Search the Community
Showing results for tags 'dom'.
-
Moje wczorajsze urodziny były chyba najlepszymi w moim życiu. Od ponad tygodnia usiłowałam dogadać się w sprawie zabrania pod opiekę Ellig i moją młodziutkiej suni, której Mama rodzi co cieczkę dzieci. Potem następuje zdaniem właściciela "selekcja naturalna". Część zabiera babeszjoza, część jadący samochód. Jeszcze inne po prostu znikają i nie wracają po tym, jak wybiegają daleko za wieś. Koszmarne, ale taka jest prawda i nie ma co koloryzować. Dodam od razu, że prowadzimy starania, żeby mama została wysterylizowana, ale to ciężki temat. Dzięki wspaniałej propozycji od córki Dorci01 dostałyśmy możliwość umieszczenia tam jakiegoś psiaka jedynie za zwrot kosztów i to nie wszystkich, bo Marta postanowiła kupić przyszłemu podopiecznemu od siebie karmę. Rozmowy w sprawie odebrania suni trwały, potem się urwały, my rwałyśmy włosy z głowy z rozpaczy, czy to się uda, czy zdążymy przed cieczką suni. W końcu telefon, że mogę zabierać sunię. Nie miało znaczenia, że to moje urodziny, po prostu w pierwszej wolnej chwili wsiedliśmy z moim mężem w samochód i pojechaliśmy po sunię 100 km. Na miejscu okazało się, że zniknęła. Zdaniem Pana lubi sobie czasem zniknąć, ale koniec końców wraca. Czekając na nią, zobaczyliśmy jej brata. Psiak, który do tej pory nigdy do nikogo nie podszedł. Stawał 2-3 metry od człowieka, merdał ogonkiem, uśmiechał się przepięknie pokazując ząbki, ale nie podszedł za skarby. Nagle pojawiła się sunia. Zatkało mnie trochę, bo nie wiedziałam po jakiego psiaka jedziemy, a tu zjawia się piękna ruda sunieczka i bez problemu podchodzi się przywitać. Patrzyłam na jej brata i serce mi pękało. Myślałam, że po powrocie do domu rozpocznę intensywne poszukiwania dla niego jakiegoś ratunku. Nagle podchodzi do mnie mój mąż i ściszonym głosem mówi "Kurcze, jak on tu zostanie, to zginie tragicznie" To co robić, pytam zrozpaczona, nie mam go gdzie zabrać. Jeśli go weźmiemy, to musi zostać u nas. Po kilku sekundach Jacek mówi "Trudno, nie można go tu zostawić, tylko jak go złapać". Powiedzieliśmy, że zabierzemy dwa, ale musi nam pomoc zapakować go do samochodu. Okazało się, że do niego też nie podchodził. Nagle facet wpadł na pomysł, że zachęci je ich ulubionymi smakołykami... i wyniósł z domu surowe korpusy kurczaka 😞 . Mimo to psiak za nic nie chciał podejść. Sunia została zabrana do domu, żeby sobie nie poszła, a on nigdy w domu nie był i nie chciał iść w tamtą stronę. W końcu we troje nakierowaliśmy go tak, że wszedł pod samochód. Stamtąd facet wyciągnął go za łapki, a on bezwładnie leżał merdając ogonkiem i jeszcze bardziej niż sunia uśmiechał się pokazując ząbki. Wsadziliśmy go do samochodu, sunię też. Ja usiadłam z nimi z tyłu, żeby ich pilnować. Całe szczęście, bo w drodze sunia zaczęła wymiotować tym, co ostatnio jadła. jakieś przedziwne rzeczy były w środku, oczywiście również kości. Bezpośrednio stamtąd podjechaliśmy do Małgosi, która prowadzi sklep psocolor.com i sprzedaje genialne i piękne szelki guardy. Poprosiliśmy, żeby przyniosła nam do samochodu różne rozmiary i coś dopasujemy. Dodatkowo dla suni jeszcze długą smycz, bo mieliśmy ze sobą jedną. Dostawałam szelki przez okno i nakładałam im je. Pięknie na to pozwoliły. Piesuś po pierwszym szoku, kiedy go dotknęłam nagle załapał, że to chyba fajnie jest być głaskanym i przez całą drogę nadstawiał łepek do głaskania - byłam zaskoczona i przeszczęśliwa. Sunia trzymała łepek na moich kolanach. Małgosia była zachwycona psiakami i podarowała im szelki plus jedną smycz w prezencie jako jej wkład w ich ratowanie - bardzo jej jesteśmy za to wdzięczne. To byłby wydatek ponad 100 zł. Potem od razu do weta. Tam zostały zważone i zbadane. Sunia waży 17,7 kg, psiak 19,5 kg. Jeszcze trochę urosną i są bardzo chudziutkie, więc kilka kg powinny przybrać na wadze. Zostały odrobaczone, odpchlone i zabezpieczone przeciw kleszczom Simparicą. Dostały książeczki. W sobotę rano mają szczepienie. Po drodze zdejmowałam z nich masę kleszczy, w gabinecie jeszcze po kilkanaście z każdego zdjęła wetka, a ja jeszcze w domu kolejne kilka. Będziemy bacznie obserwować, czy nie będą osowiałe i w razie czego natychmiast pojedziemy na badanie krwi. Ogólny stan zdrowia poza niedożywieniem oceniony został na dobry. Martyna policzyła nam jedną wizytę, na pozostałe usługi mam zniżkę. Razem z odrobaczaniem i 2 tabletkami Simpariki zapłaciłam 158 zł. W domu niestety musiały zostać wykąpane. Zniosły to zadziwiająco dobrze. Może czuły ulgę. Potem czesanie. Na koniec wreszcie kolacja. Dostały karmę moich suniek, ale mają jeszcze jakiś czas jeść karmę dla szczeniąt, żeby je odżywić. Marta kupiła już dla suni worek Josery kids, ja zaraz zamówię dla psiaka. Marta dala suni na imię Luka, mój mąż nazwał braciszka Baloo [czyt. Balu] Noc prawie nieprzespana, bo one jednak chodziły, nie bardzo wiedziały co robić. Jak poszłam do nich do salonu, od razu zwinęły się w kłębki i zasnęły. Baloo przychodzi do nas w tej chwili bez problemu. Luka wczoraj nie mogąc się doczekać kolacji łapkami zdjęła sobie jedną miskę i zaczęła jeść. Upominamy ją w tej chwili, jak coś takiego usiłuje robić i od razu reaguje. Cały czas merdają ogonkami, ale każdy dźwięk, czy gwałtowny ruch powoduje, że się płoszą. Z naszymi suniami bez rewelacji, ale obwąchują się przyjaźnie. Maja oddzielną miskę z wodą. Ta w kuchni jest poza ich zasięgiem, bo boją się tam wchodzić. Staramy się psiaki trzymać z dala od naszych, bo nie wiadomo co z nich wyjdzie. Spacer nocny trudny, bo za nic nie chciały wyjść z domu, wsiąść do windy, zejść po schodkach. Mieliśmy czas, więc na spokojnie czekaliśmy delikatnie je nakierowując. jakoś to poszło, a o 5:30 rano było dużo lepiej. O 8 pojechaliśmy z całą ekipą na polankę pod las. Tam w końcu się załatwiły. W nocy któreś z nich zrobiło siusiu, ale pod samymi drzwiami wyjściowymi. Tam Jacek ćwiczył z nimi swobodne chodzenie na smyczy. Elunia wgra filmiki. Luka jutro pojedzie do DT do Marty, Baloo zostanie u nas. Mam nadzieję, że rozstanie nie będzie dramatyczne. One tam nie były stale razem, ale tu w nowym miejscu bardzo się trzymają siebie. Niestety nie ma wyjścia, a przecież to jest i tak lepsze niż zostawić Balou na pewną śmierć tam. Wybaczcie te dłużyzny, ale trudno w kilku słowach opisać sytuację. Niestety nie możemy wziąć z Jackiem Baloo na własne utrzymanie w tej chwili. Spłacamy jeszcze ostatnie wydatki na naszą Barsiczkę, a już lawinowo rosną koszty leczenia Peruszki. Od nas psiaki mają bezpłatny transport, smaczki. Luka dostanie posłanko i kołderkę. Gdyby ktoś z Was miał chęć wesprzeć nasze dwa skarby, będziemy wdzięczne bardzo. Bardzo Was prosimy zostańcie z nami, wspierajcie dobrym słowem. Luka musi być wysterylizowana przed adopcją, a za chwilę będzie miała pewnie cieczkę, więc trochę to potrwa. Nie wiem kiedy możemy kastrować Baloo. Dopytam o to weta. A mojemu mężowi chciałam publicznie wyznać wielką miłość i wdzięczność, że jest jaki jest i że to dzięki niemu Baloo ma szansę na super życie. Dodał mi skrzydeł tym, co powiedział i zamiast jednego mamy dwa uratowane psie życia. Deklaracje stałe: Dorcia01 - 40 zł (20 dla Luki i 20 dla Baloo) b-b - 20 zł (przez rok)
-
Witam, od niecałego tygodnia mam w domu 8 letnią suczkę przygarniętą ze schroniska.Mieszkam w bloku na pierwszym piętrze. Koda nie sprawia żadnych problemów poza tym, że często nie chce wchodzić po schodach, kiedy wracamy ze spaceru. W pierwszych dniach stała i zapierała się, a teraz mam wrażenie, że wyuczyła się po prostu, że gdy nie chce wchodzić, zwyczajnie kładzie się na ziemi i nie da jej się ruszyć.. Próbuję ją zachęcać w różny sposób, jednak nie reaguje. Jest to dość uciążliwe, za tydzień zaczyna się szkoła, więc nie wiem jak będą wyglądać nasze poranne powroty do domu.. Czasami wbiega bez problemu po schodach, a czasami zapiera się i muszę męczyć się z nią jakiś czas, żeby w końcu się udało. Mam zamiar pójść do weterynarza dowiedzieć się czy nie są to problemy ze stawami. Czy ktoś z was ma może taki problem i wie jak sobie z tym poradzić? Co mogę zrobić by nauczyć suczkę wchodzenia po schodach?
-
Aldi (383/15) przebywa w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach od 10 czerwca 2015r. Ma około roku. Jest średniej wielkości psem (35 cm w kłębie). Jego sierść jest krótka i łatwa w pielęgnacji. Na smyczy trochę ciągnie, ponieważ to bardzo energiczny i ciekawy otaczającego go świata psiak. Aldi to radosny i żywiołowy szczeniak. Uwielbia się bawić. W kontaktach z ludźmi wykazuje dużo entuzjazmu. Bardzo cieszy się na widok każdej znanej mu osoby. Kiedy tylko zacznie się go głaskać, prosi o więcej. Również do psów jest przyjaźnie nastawiony. Z większością z nich się dogaduje, a nawet wykazuje chęć zabawy. Jego tresura czasem bywa trudna, ale da się nauczyć. Jest w trakcie przyswajania podstawowych komend. Aldi to cudowny psiak i nie da się go nie lubić. Szuka domu, który zapewni mu dużo zabawy i miłości. Kontakt w sprawie adopcji: 602814956
- 16 replies
-
- adopcja
- schronisko
-
(and 6 more)
Tagged with:
-
Kopiuję z fb bo nie wiem czy damy radę uzbierać potrzebne fundusze i znaleźć hotel, bdt, dt na terenie Wawy. Wydarzenie grzecznościowe. Konta użycza Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt "Przyjazna Buda" z Golubia-Dobrzynia. Aktualizacja 6 lipca Rozmawiałem dziś dr. Garncarzem. Sprawa ma się tak, że sam zabieg to jest najmniejszy problem. Koszt to tak jak wiedzieliśmy około 2500 zł ( ze zniżką ). Do tego osobno jest liczona soczewka i na nią nie ma zniżki. To koszt 200 euro czyli 800 zł. Czy będzie potrzeba czy nie zdecyduje doktor na wstępnym badaniu. Koszt wstępnego badania to około 60 zł. Do Wawy trzeba dojechać. Po kosztach to ok 150 zł. Przed trzeba zrobić badanie krwi. Full pewnie ok 100 zł. Po badaniu i kwalifikacji do zabiegu Cezar musi mieć zakraplane oczy dość często, a na kilka dni przed zabiegiem dojdą zastrzyki. To samo po zabiegu i ze trzy wizyty kontrolne. Co daje w sumie około lub ponad miesięczny pobyt w stolicy. Hotelik lekko licząc to 15 zł na dobę co daje około 450-550 zł. No i powrót z Wawy oraz może lub dojazdy na miejscu. Czyli całkowicie mamy szacunkowo ok 4400 zł. To są już bardziej przybliżone kwoty całej tej eskapady, Ale jeśli soczewka nie będzie potrzebna to wyjdzie mniej. Chociaż to dopiero okaże się na badaniu kwalifikacyjnym. W tej chwili mam załatwiony transport i zacząłem intensywne poszukiwania miejsca w Wawie. Może uda się z jakimś bdt, ale warunkiem jest kilkukrotne zakraplanie oczu w ciągu doby i podanie zastrzyków. Dr Garncarz zapytany o skuteczność zabiegu odpowiedział, że operacja daje około 95% szanse powiedzenia. Zdarzają się przypadki gdy się nie udaje i z tym też trzeba się liczyć, ale to wychodzi po czasie. Jeśli jesteście z Cezarem nadal to sporo pracy przed nami. I troszkę jeszcze trzeba zebrać. Jestem jednak pewny, że warto. Wstępny termin zabiegu to 31 lipca, a Cezar powinien być w Warszawie na 10-14 dni przed. --- Cezar czeka też w kolejce do ogłoszeń na stronie Vivy i Sie pomaga. Opis oryginalny: cezar został znaleziny około 6 mcy temu w lesie.Ważył 13 kg niewidomy zagłodzony z gumową obrożż pod którą miał odpażenia.Ma około 2 lat jest młodym psem a zaćma zaczeła być widoczna jak miał kilka miesięcy tak stwierdził weterynarz.PO badaniu w klinice Mederskiego w grudziądzu okazało się że zaśma nalewym oku jest stara ale do usuniecia i jak bedze kasa mozna założyć soczewke i bedzie widział drugie oko jest do całkowitego bezproblemowo wuleczenia bo zaćmania nie jest stara ale mało czasu około 6 mcy bo też może być problem jak z lewym. Cezar nie znz komend nauczyłam go jedynie siad denerwuje sie chłopak nie nie chce go uczuć bo stres.OG€LNIE super pies ładnie nauczył sie chodzić na smyczy lubi spacerki z innymi psami dogaduje sie bez problemu koty są obojętne.Wchwili obecnej waży 32kg jeszcze mało ale nadrobi .MA PIĘKNĄSIERŚĆ nie ma w nim żadej agresji a ludzi uwielbia czeka na kontakt jak przychodze to poznaje mnie po głosie piszczy skacze bo wie ze idzie na spacetek i czeka go czesanie któte uwielba.Powiem krótko najleoiej gdyby oczy jest to zabieg laserowy zrobił prof od okulistyki zwierzat Garncarz z warszawy a cene można z nim ustalić a kwota duża bo około 2 tyś plus transport.Jacku nie wiem co jeszcze napisać jeżeli jest konto to dobrze by szukać mu domu bo mam ogłoszenie ale cisza.BArdzo ci dziekuje za zaangażowanie i pomoc a zdjecia i dok medyczną wyśle na fb bo nie umię tegozrobić z poziomu komputera bo taka gapa ze mnie. Cezar przebywa z gminnym przytulisku. Wiemy że gminy nigdy nie mają środków na takie operacje. Pomóżmy Cezarowi spojrzeć na świat i cieszyć się jego urokami. Wydarzenie ma na celu też znalezienie domu dla Cezara. Konto do wpłat: Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt Przyjazna Buda Organizacja non-profit 50 1240 3406 1111 0010 5175 0975 Z dopiskiem - Cezar ( + nick z dogo ) Dane do wpłat z zagranicy: SWIFT: PKOP PL PW IBAN: PL50124034061111001051750975 PayPal ( podam na pw ) W razie pytań kontakt do mnie: 602-378-012 [email protected]
-
Na razie tylko skopiuję oryginalne teksty. Tekst do ogłoszeń. Człowieku, masz chwilę? przeczytaj, proszę moją historię...Jestem Frytka mam 3 lata. W życiu nie miałam szczęścia-schronisko, adopcja, schronisko..I w końcu udało mi się-w Wigilię pojawiłam się pod drzwiami Dobrego Człowieka. Nie wygonił, nakarmił,ale ma bardzo dużo swoich psów i nie mogę u niego zostać Dlatego zwracam się do Ciebie Człowieku z pytaniem-czy możesz dać mi kawałek swojego serca i adoptujesz mnie? Twoja (mam nadzieję) Frytka. Kontakt w sprawie adopcji: 602-378-012 [email protected] --- No to mamy suczkę o imieniu Frytka i z nieciekawą historią. --- Jacek, liczę na Ciebie z wydarzeniem. Na razie mogę o niej powiedzieć tyle, że bardzo ładnie utrzymuje czystość w domu - żadnej wpadki. Bardzo lubi dzieci, jest pozytywnie nastawiona do psów, okazuje uległość nawet jak jest atakowana. Jest wesoła, lubi ludzi, nie ma ADHD, temperament w normie. Sprawdzę jeszcze jak do kotów w lecznicy, ale chyba też nie reaguje tak jak szczeniak. Do końca nie wiem, bo mój kot atakuje psy i nie mogłam go puścić. Jak trzymałam go na rękach, to sunia nie reagowała. Jeśli chodzi o jedzenie to nie jest łakoma. Chodzi bez smyczy i trzyma się człowieka. Nie reaguje panicznie na wystrzały. Jutro sprawdzę czy ma czip i odpchlę ją i odrobaczę, chociaż pcheł raczej nie widać. W rzeczywistości jest drobniejsza niż wygląda na zdjęciach. Postaram się o fotki z człowiekiem, żeby było widać jakiej jest wielkości, ale dzisiaj moje dziecko odmówiło współpracy i nie chciało ze mną jechać :/. Dziękuje Ci za pomoc ! J. Kinga Mizak Frytka tak dostała na imię w punkcie przetrzymań Sunia z punktu przetrzymań wyadoptowana do Lipna - nieodpowiedzialni ludzie nie domykając furtki wypuścili ją i nawet nie szukali.... Z lipna trafiła do Grudziądza do schroniska. Musiała zostać wyadoptowana, tylko czy w odpowiednie ręce skoro znowu na ulicy.... Sprawdźcie pewnie ma czip ale czy powinna wrócić do tych ludzi? Co znowu się stało? Czy ta mała znajdzie swoje miejsce na ziemi? Ania Lewandowska Byla adoptowana z przytuliska w Golubiu Dobrzyniu, w 2013 w 2014 trafila ponownie do schroniska w Węgrowie..czy to moze byc ona? Ania Lewandowska Aż sie nie chce wierzyć ,że miala by takiego pecha
-
BANDI, to 5- miesięczny szczeniak , ma coś z owczarka i będzie średnim pieskiem, jednak znacznie mniejszym niż owczarek niemiecki (tak powiedział weterynarz.) Piesek jest zdrowy, dwukrotnie odrobaczony i będzie niedługo zaszczepiony. Mimo młodego wieku doświadczył wiele nieodpowiedzialności ze strony ludzi. Najpierw przywiązany do drzewa, potem mieszkał w rurze przepustowej, a na koniec tafił do "nowego domu", który okazał się nieogrodzoną posesją, bez schronienia ani misek. Psiak obecnie przebywa w domu tymczasowym, ale tylko na chwilę :( Dlatego DOM TYMCZASOWY potrzebny na już, żeby móc pieskowi znależć DOM STAŁY!!! Bandi to naprawdę cudowne psie dziecko. Jeżeli ktoś ma możliwość podarowania mu czasu, w postaci DOMU TYMCZASOWEGO, to proszę o kontakt, pod numerem: 513 669 871 ZAPRASZAM NA WYDARZENIE PSIAKA NA FACEBOOKU: https://www.facebook.com/events/786205311470134/786724024751596/
-
Speedy (330/15) przebywa w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach od 19 maja 2015r. Jest średniej wielkości (ok. 40 cm w kłębie) szczeniakiem o jasnej maści. Speedy to bardzo żywiołowy, przyjacielski i lubiący zabawę psiak. Wszędzie go pełno. W kontaktach z ludźmi nie ma żadnego problemu, ponieważ wobec wszystkich zachowuje się entuzjastycznie. Przy spotkaniach z innymi psami także nie wykazuje agresji, raczej chęć zabawy lub przechodzi obojętnie. Uwielbia długie spacery. Na smyczy trochę ciągnie, ale jest to najprawdopodobniej spowodowane młodym wiekiem i ciekawością świata. W tresurze Speedy'ego trzeba być cierpliwym, ponieważ nie zawsze pojmuje o co chodzi w danej komendzie, ale gdy już zrozumie co powinien zrobić przy konkretnym poleceniu, z dalszą nauką nie ma większych problemów. Jest w trakcie przyswajania podstawowych komend. Speedy szuka aktywnej rodziny, która mogłaby zapewnić mu dużo rozrywki. Świetnie nadawałby się do domu z dziećmi. kontakt w sprawie adopcji 605132225.
-
Feluś wita wszystkich! Felek to pies średniej wielkości, mierzy ok. 40 cm w kłębie i waży 10 kg. Do ludzi jest nastawiony pozytywnie, uwielbia być głaskanym po brzuchu. Nie przeszkadza mu branie na ręce. Z większością psów się dogaduje, choć jak każdy ma swoje antypatie. Na szczęście po kilku spacerach jest w stanie się przekonać do psich kolegów. Niezbyt lubi dzielić się z innymi psami swoim opiekunem, jednak jest to do opanowania. Jest psem dość szczekliwym i odpowiada każdemu szczekającemu psiakowi. Wymaga pracy ale jest też wspaniałym towarzyszem zabaw. Na smyczy chodzi ładnie, czasami zdarza mu się pociągnąć. Zna komendy takie jak „siad”, „łapa”, „leżeć”, „czołgaj się”, „poproś”, „turlaj się” i chętnie uczy się nowych. Lubi biegać za piłką, a także uczy się pokonywać tor agility. Ma krótką, łatwą w pielęgnacji sierść. Jest zaszczepiony, odrobaczony, wykastrowany i zaczipowany. Przebywa w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach. Link do większej ilości zdjęć: https://picasaweb.google.com/118380588009733343934/Felek212155Lat35Cm30032015rOlaKopec# Kontakt w sprawie adopcji: 510 400 117, 517 713 618
- 9 replies
-
- laciatyfelek
- łaciaty
-
(and 7 more)
Tagged with:
-
Zupełnie niespodziewanie mamy z Ewą nową podopieczną, ale może od początku… Ewa ma bardzo „psiolubną” koleżankę, która ma równie „psiolubną” córkę. Mają do tego 2 swoje sunie w domu i więcej z różnych powodów mieć nie mogą. Obie są jednak „skażone” genem pomagania bezdomnym psiakom, które pojawiają się na ich drodze. Zwłaszcza córka ma niezwykłą umiejętność znajdowania porzuconych psiaczków na różnych wyjazdach. Tym razem znalazła się w małej przygranicznej z Białorusią wsi niedaleko Hajnówki i natknęła się na głodną, prawdopodobnie szczenną niedużą sunię. Nikt na wsi suni nie kojarzył, a niektórzy mówili, że często zdarzają się tutaj porzucone przez ludzi psy. Na szczęście Julka ma wielkie serce i sunię zabrała. Razem z Mamą zaopiekują się sunią, ale zupełnie nie mają na ten cel funduszy, potrzebują też wsparcia w ogłaszaniu suni i szukaniu domu. Ustaliłyśmy, że przejmiemy formalną opiekę nad suńką, szybko ją przebadamy, zaszczepimy i umówimy termin sterylki. Zaraz potem będziemy szukać domu dla Luny (takie imię dostała od swojej wybawczyni). Co wiemy na jej temat? Jest raczej młoda, boi się innych psów i pokazuje im bezgłośnie ząbki. Być może to z powodu ciąży i tego, co mogła przeżyć, kiedy psy ją ganiały. Bardzo ładnie chodzi na smyczy i bardzo się pilnuje, jakby bała się stracić miejsce, w którym się znalazła. Do ludzi lgnie bardzo, przytula się i chce całować. Jest długą, niską, rudą suńką. Mamy obiecane zdjęcia, bo koleżanka Ewy jest fotografem. W tej chwili mamy 3 zdjęcia zrobione przez córkę w miejscu, gdzie ją znalazła. Postanowiłyśmy przeznaczyć na potrzeby Lunki 500 zł z funduszu naszych psiaków ze skarpy.
-
Witam, Jestem nieformalnym (bez umowy o wolontariat) wolontariuszem w schronisku prowadzonym przez Fundację Wzajemnie Pomocni. Schron znajduje się w miejscowości Błędowo (powiat nowodworski, mazowieckie). Pod opieką fundacji przebywa obecnie około 50 schroniskowych psów. Trochę formalności odnośnie możliwości adopcji i warunków, jakie należy spełnić. W załączeniu ankieta jaką należy wypełnić oraz umowa adopcyjna. [attachment=7375:ankieta fundacja.pdf][attachment=7376:umowa adopcyjna psa.pdf]
- 239 replies
-
- Błędowo
- nowodworski
-
(and 5 more)
Tagged with:
-
Szczegóły w linku - sprawa pilna: https://www.facebook.com/events/835514703165825/?ref=22
- 2 replies
-
- szczecin
- zachodniopomorskie
-
(and 7 more)
Tagged with:
-
7 - letni Kornel przebywa od roku w schronisku w Toruniu. Bardzo zle to znosi. Jest osowialy, smutny, chudnie, gryzie ogon. To łagodny, spokojny pies, kochajacy czlowieka. Dom potrzebny od zaraz. Powinien byc jedynakiem. Jest wykastrowany. Kornel jest średniej wielkości. Mieszkał w domu. Kiedyś..
-
Błagamy o pomoc dla Gawronka! To piesek, który przebywał w toruńskim schronisku, gdzie nie miał szans na pełną socjalizację. Był psem bardzo wycofanym, ale łagodnym. Na szczęście trafił do domu tymczasowego, gdzie okazało się w pełni, jaki to wspaniały pies. Nie niszczy, nie brudzi, świetnie dogaduje się z psami i kotami. Z dziećmi w wieku szkolnym też ma dobry kontakt. Bardzo ładnie chodzi na smyczy, jeździ samochodem. Dosłownie po kilku dniach domagał się głaskania, a teraz już nawet rozdaje buziaki. Oczywiście ma jeszcze swoje lęki, boi się gwałtownych ruchów i nadmiernego hałasu. W nowym domu będzie musiał dostać trochę czasu na poznanie domowników i na poczucie się bezpiecznie. Jednak to, w jakim tempie robi postępy, mówi nam jaki potencjał jest w tym psie. Niestety Gawronek nie może dłużej zostać w obecnym domu tymczasowym. Powrót tego psa do schroniska będzie miał dla niego katastrofalne skutki i dlatego apelujemy o pomoc. Jeśli nie dom stały, to chociaż tymczasowy. Nie pozwólmy mu wrócić do miejsca, które go przeraża. Wierzymy, że znajdzie się choć jedna osoba, która pomoże naszemu Gawronkowi. Zuza tel. 696 077 464
- 4 replies
-
- dom tymczasowy
- schronisko
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Mika, sterylizowana suczka - 7 kilo, 5 lat - szuka domu. Najpierw wisiała na łańcuchu, choć taka malutka. Potem trafiła do adopcji, ale po pół roku ludzie stwierdzili, że nie będą wychodzili z nią na spacery, bo mieszkają na 4. piętrze i im ciężko. Podobno "pani" Miki zachorowała na nogę. Życzymy zdrowia, ale Mika domek straciła. Jest bardzo wesołym i radosnym psiakiem, lubi psoty i zabawy, pobiegać. Ale w domu jest bardzo spokojna, śpi, niczego nie niszczy, jest czysta i grzeczna. Przychodzi na wołanie, więc bez problemu można ją spuszczać. Mika, prawdopodobnie od uderzenia czy kopnięcia, ma przepuklinę, dlatego dobrze byłoby jej masować brzuszek. Wtedy ta przepuklina się chowa trochę. Ale zupełnie nie przeszkadza to jej w bieganiu, skokach i ogólnej żywotności, kiedy tylko ma okazję trochę pobrykać. DT Paulina 730 383 338
-
Witam, Wiem, że było o tym wiele tematów, jednak tam nie znalazłam żadnych wskazówek. Psa wzięłam ze schroniska, tam był okropnie przestraszony. W boxie był z psami dominującymi, gryzły go i nie pozwalały mu jeść. Na początku pies bał się sikać. Nie robił tego przez dwa dni, mimo, że wychodziłam z nim na pole. Przez kilka tygodni załatwiał się w domu, pózniej wszystko było w porządku. Jakiś czas temu przeprowadziłam się do nowego domu. Wielki ogród, niedaleko łąka - raj dla psa. Pies normalnie się załatwiał, jednak po powrocie z pracy witał mnie z zalaną podłogą. Nie pozwalam wchodzić mu na piętro po schodach. On wie, że nie może więc się wycwanił i tam załatwia swoje potrzeby. Pomyślałam, że gdy go wypuszczam to nie robi wszystkiego co robić ma, więc postanowiłam sama z nim wychodzić na smyczy. Nic się nie zmieniło. Krzyczę po nim, a on piszczy, bo boi się, że zrobię mu krzywdę, jednak cały czas załatwia potrzeby w domu. Mam już dość ciągłego sprzątania po nim :(! Co robić? PS: Psa mam już 2 lata, byłam z nim u weterynarza, oprócz kamienia nazębnego nic mu nie dolega.
-
Witam, wiem że tematów psów sikających w domu jest mnóstwo, przeczytałam na prawdę wiele z nich i nic nie pomaga. Proszę o pomoc bo już nie wiemy co mamy robić. Mianowicie ponad 2 miesiące temu adoptowaliśmy około roczną suczkę, wcześniej nie była uczona czystości, od pierwszej chwili zaczęła sikać gdzie popadnie. Dosłownie wszędzie, na nasze łóżko, na swoje posłanie, na podłodze, na zabawki. Przez ponad miesiąc tak jak wyczytałam w książkach i intrenecie cierpliwie sprzątaliśmy nie karząc jej i nagradzaliśmy na spacerach. Niestety nic nie skutkowała ta metoda, a nawet powiedziałabym że jest gorzej, teraz nie ważne na ile wyjdziemy i tak nasika, może nas nie być godzinę, albo pięć, żadna różnica. Zaczęłam stopniowo wprowadzać coraz to inne elementy, które wyczytałam gdzieś w internecie. W tej chwili jak wychodzę do pracy to psikam specjalnym płynem miejsca w których najczęściej lub nie dawno sikała, włączam jej radio, rozkładam podkład, daje kość którą będzie mogła się zając jak nie będzie nas w domu. Oczywiście codziennie jest siku. Żeby nie sikała w nocy zamykam sypialnie i sunia śpi z nami, to skutkowało przez jakiś czas niestety dzisiaj znów wielka kałuża. Wczoraj wyglądało to tak: Rano spacer, wracamy do domu po pracy nasikane, wychodzimy z nią około 14 i później przed 17, około 22 kolejny spacer, koło 23 nasikane w kuchni i w nocy znów w sypialni. Od może tygodnia stwierdziłam, że bezstresowe wychowanie nic tu nie da i zaczęliśmy stosować tradycyjną metodę, to znaczy że jak nasikane to nos w to co zrobiła i karcenie. Sunia tak jak sikała, tak sika nadal z tym, że teraz jak wracamy do domu to siedzi w koncie, a jak ją wołamy do kałuży którą nam zostawiłam to sika ze strachu. Mam nadzieje, że da się coś zrozumieć z tego co piszę, bardzo proszę o pomoc bo już na prawdę nie mam pojęcia co mam robić.
-
Łapartament to Krakowski Dom Tymczasowy dla psów i kotów prowadzony przez trzy miłośniczki zwierząt. Działamy od niedawna bo jest to około 7 miesięcy. Z pod naszych skrzydeł wyszło już kilka zwierząt do domów stałych. Obecnie naszymi podopiecznymi jest jeden kot i piesek. Zajmujemy się zwierzakami głównie współpracując z KTOZ'em ale jesteśmy otwarte na współpracę z innymi fundacjami. Łapartament znajduje się w małym mieszkanku w kamienicy w centrum Krakowa :) Zakładam ten wątek, żeby promować adopcję naszych zwierzaków i pisać coś a la Łapartamentowy dziennik! www.facebook.com/lapartament/
- 11 replies
-
- dom
- tymczasowy
-
(and 2 more)
Tagged with:
-
Obserwuje od pewnego czasu pewien problem z moim Harrym czyli schroniskowym burkiem, który w wieku 4 miesięcy z patologicznejj rodziny wylądował na ulicy potem był w domu zastępczym przez 2 tygodnie a na końcu u Nas. Pies jest posłuszny i karny. Gdy jesteśmy z nim na dworze czy u kogoś w domu jest grzeczny i bardzo ładnie reaguje na komendy. Problemy pojawiają się w domu. Niestety tez ostatnio zauważyłem ich nasilenie. Gdy mieszkaliśmy jeszcze w starym mieszkaniu gdy i Harry był jeszcze mały to zawsze wybierał sobie jednego gościa najczęściej tego najgłośniejszego i bardzo go pilnował w momencie gdy reagował zbyt eksplozywni e potrafił szczypnąć w skarpete. Nie było to nic groznego i na reakcję z naszej strony odrazu się uspokajał. Ostatnio niestety zauważam, że już w nowym domu gdzie Harry ma swoje legowisko na korytarzu gdy wchodzi kros obcy ujada bardzo mocno i atakuje stopy nogi nie zdaża mu sie mocno ugryźć ale mocno szczypie/boleśnie i zdarzyło mu sie zniszczyć ciuchy. Komendy NA MIEJSCE pomimo tego że reaguje nie sa rozwiązaniem ponieważ cały czas obserwuje delikwenta i gdy tylko ma taka sposobność przypuszcza ponowny atak. Zamykając go w osobnym pomieszczeniu po pewnym czasie się uspokaja. Wczoraj niestety juz lekkoprzegiął ponieważ dość mocno uszczypnął Babcię w łydkę gdy ta tylko weszła do mieszkania pomimo tego, że ja zna. Babcia mieszaka zaraz obok nas wieć jej zapach jest mu znany. Gdy [przychodzimy do niej to bardzo radośnie sie z nią wita a gdy babcia przychodzi do nas to jak najbardziej ja toleruje. babcia weszła do mieszkania po cichu i korytarz jest jednocześnie pomieszczeniem w ktorym stoi jego legowisko. Harry gdy przychodza do nas całkiem obce osoby ma zakładany kaganiec i wtedy jest świety spokój ale oczywiście wolałbym żey mógł sobie smigac swobodnie bez niego. Mam kilka pomysłów jak sobie z nim radzic bardzo jednak prosze o ewentualne sugestie i podpowiedzi w ewentulnymm planie naprawczym Piesłota.
-
Bambo ma 14 lat, pies przebywa w schronisku w Toruniu. Łagodny wobec ludzi i innych psów. Lubi spokojne spacery, kontakt z czlowiekiem, jest towarzyski. Kontakt: Magda 693525079
-
Witam. Posiadam setera irlandzkiego w wieku 1,5 roku. U moich rodziców w domu jest berneńczyk, który ma 3 lata. Znają się od małego, nie było problemu dopóki ster nie skończył roku. Bernenczyk jest specyficzny bo na spacerach nie toleruje każdego psa, ma swoich wybranych kumpli. I bardzo nie lubi warczenia. Na spacerach między nimi jest okej, ale w domu jest problem. Kiedy w domu seter jest na górze (mamy oddzielona górę i dół w domu drzwiami przesuwnymi) nie toleruje Bernenczyk na górze.. wchodzi na chwilkę jest spokój i potem zaczyna na niego powarkiwac. Bernenczyk nie jest mu dłużny i zatacza kółka i od razu do niego rusza. Czy wiecie jaki może być powod ich sporów? Bo każda wizyta u rodziców kończy się rozdzieleniem psów góra i dół. Boję się że sobie zrobią krzywdę jak się na siebie rzuca. Co radzicie? Seter jest już po kastracji jakiś tydzień. Czy to pomoże?
-
Witam wszystkich Dogomaniaków! Przedstawię sytuację, której nie rozumiem, otóż mamy wraz z partnerem szczeniaka owczarka niemieckiego, mała ma 10tygodni, przed tym jak trafiła do nas, żyłą na podwórku, wzięliśmy ją do domu i wszystko ok, psiak mega pojętny szybko nauczyła się sisuania na matę, po kilku razach prosiła o wyjscie na dwor, więc wychodzimy z nia i tu zaczyna się problem.. Wychodząc ze mną robi kupkę i siku, nagradzam ją, spacerujemy chwilę i wracamy do domu, jak wychodzi z nią partner pies siada na trawniku i nie reaguje na zadne jego wolania i zachęcania, nie chce się ruszyć i nie załatwia potrzeb, spędza z nią nawet 40 minut na dworze i pies nic! Wraca z nią do domu i psiak biegnie na matę załatwić swoje potrzeby. Gdy Tomek zostaje z nia sama w domu to nawet go nie wola co robi jak jestem ja czy jestesmy razem. Tomek nie ma pojęcia dlaczego ona tak go traktuje, bawi się z nią, "wychodzi", rozmawia, tuli, troszczy się o nią. Generalnie to jakby stracił momentami głowę dla niej. To on jako pierwszy miał z nią kontakt, pojechał po nią, został w domu, czekał aż się przyzwyczai do jego towarzystwa i nowego domu, jako pierwszy dał jej jeść, zabawkę itd.. On sam nie pojęcia dlaczego ona tak go traktuje, na pewno się go nie boi, bawią się normalnie, w domu mała sama podchodzi zadziornie żeby się bawić. Czy ktoś z Was miał podobną sytuację i jak sobie poradziliście? Proszę wraz z partnerem o pomoc.
-
Witam, Proszę pomóżcie. Chciałabym aby moja Córeczka wychowywała się z towarzystwem, jednakże problemem jest sierść psa (a kot nie w chodzi w grę gdyż ja jestem uczulona i nie koniecznie przepadam za nimi) na którą prawdopodobnie ma uczulenie mój Dzieć. Mamy duży dom ok 250m2. Zastanawiamy się nad wyborem pomiędzy Yorkshire terrier a Shih Tzu. Problem jest taki, że i o tym i o tym usposobieniu do dzieci oraz trudnościach w wychowaniu tejże rasy - jest wiele mitów. Doradźcie mi coś. Pozdrawiam
-
Sznupka spod Śmietnika zamieszkała na salonach i ma dom
konfirm13 posted a topic in Już w nowym domu
[B] [SIZE=4]Sznupka spod Śmietnika zamieszkała na salonach[/SIZE][/B][SIZE=4] [B]i ma dom, [/B][B]czyli - Bajka o psim Kopciuszku :)[/B][/SIZE] [SIZE=3][B]To jest ona[/B][/SIZE] -:dog: [IMG]http://images61.fotosik.pl/562/b270a3f0a7623f49gen.jpg[/IMG] [SIZE=3][B]To jest jej dom[/B][/SIZE]:eek2: [IMG]http://images64.fotosik.pl/564/e15bfb80fe4bb1f4gen.jpg[/IMG] [B]To jest Śmietnik - jedna ze ścian jej domu[/B]:-( [IMG]http://images62.fotosik.pl/564/b5b984a2cd869735gen.jpg[/IMG] CDN......... -
Witam wszystkich Dogomaniakow :) Zwracam się do Was z prośbą o poradę odnośnie zostawania suni samej w domu. Mamy sunię roczną. Świetnie zostaje sama na podwórzu - mamy je ogromne, piesek ma się gdzie schronić podczas niepogody. Próbowaliśmy zostawiać ją samą w domu, jednak, co tutaj dużo mówić, jest wtedy mistrzem demolki. Teraz jej się poszczęściło - do czerwca jestem w domu, więc jesteśmy razem całe dnie. Chcielibyśmy ją uczyć zostawiać samą w domu. Poradźcie proszę, od czego zacząć trening? Mam dużo czasu, by to zrobić. Zapewne pojawia się pytania, dlaczego nie chcę zostawiać jej samej na podwórku. Przyczyna jest prosta. Mieszkamy na wsi. Na granicy działki jest kurnik sąsiadów. Zdarza się, że kury przelatuja do nas, sunia je męczy. Czai się również na nie, zdarzyło się jej podkopac do kurnika i ganiać te kury. Inna sprawa - dzieci sąsiadów, które rzucają psu bułki przez siatkę, straszą ją, rzucają w nią swoimi zabawkami (raz je przyłapałam i ochrzaniłam, ale nie mam pewności, że nie robią tego, kiedy mnie nie ma). Poradźcie, proszę, czy nie jest za późno na naukę?