Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'strach'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Mam problem z moim 4-miesięcznym terierkiem. Kiedy idziemy z nim na spacer wszyscy (tzn ja, mama i tata) wszysko jest w porządku, jest wesoły i grzecznie sobie idzie. Kiedy jednak ja, lub tata, chcemy zabrać go pojedynczo na spacer, nie potrafi przejść nawet 10 metrów. Odwraca się w stronę domu, "wrasta w ziemię", a jak się go zawoła, albo leciutko pociągnie za smycz, piszczy, szczeka i praktycznie robi fikołki na smyczy. Wtedy nie sposób już iść dalej. W drodze powrotnej ciągnie niemiłosiernie. Przed chwilą poprosiłam mamę, żeby go zabrała na krótki spacer sama, żeby się przekonać, czy on po prostu boi się chodzić pojedynczo. Jednak z nią idzie grzecznie. Wyglada wiec na to, że tylko z mamą czuje się bezpiecznie. Czy mogę go jakoś nauczyć, żeby chodził na spacer tylko ze mną, bez mamy? Ona jest zwykle zbyt zajęta, żeby z nim często wychodzić, a ja nie mam nic przeciwko wyprowadzania go. Tylko że jego "spacer" ze mną, opiera się głównie na przejściu 10 metrów i jest to trochę męczące, ciągle modlić się, i namawiać go do przejścia jeszcz kawałeczka. Może on jest jeszcze za mały, żeby wychodzić na spacery? juz sama nie wiem... Z góry dziękuję za pomoc.
  2. Mały pies, duzy problem. Mam 6-letniego jack russell teriera. Kiedy miał 2 lata został pogryziony przez amstaffa. Cudem przezył, a własciwie uratował go mój sąsiad. Po tym zdarzeniu przez poł roku nie chciał wychodzc na spacery, spał prawie cały dzien, a jest to rasa wysokoenergetyczna. Od tamtego zdarzenia mineły 4 lata. Obecnie nie ma spaceru, który nie zakonczyłby sie bójka. Moj pies nie daje się nawet powąchać przez inne psy. Atakuje pierwszy, nawet jesli inny pies jest przyjaznie do niego nastawiony. Jest argesywny do wszystkich psów, toleruje jedynie suczki. Jesli tylko zobaczy na horyzoncie innego psa, robi wszystko byleby wdać się w bójkę z nim. Kazdemu psu chce położyc swoj pysk na karku, a przeciez nie kazdy pies będzie coś takiego tolerował. Wielkość przeciwnika nie ma znaczenia dla niego, atakuje amstaffy, rottwailery, mastiffy i wszystkie inne mozliwe rasy. Spacer zamienił sie dla mnie w koszmar. Jestem zestresowana wyprowadzaniem własnego psa. Nie byłoby problemu gdybym spotykała jedynie psy na smyczy, ale jak wiadomo rzeczywistość jest inna. Wiem, że pies przenosi emocje własciciela na siebie, czyli jeśli ja boje się konfronacji z innymi psami to moj pies odzwierciedli moje obawy. Wydaje mi się jednak, ze w przypadku mojego psa dotyczy to raczej traumy wynikającej z pogryzienia. Moj partner wyprowadzając naszego psa, nie obawia sie innych psow, potrafi w dobrym momencie skorygowac złe zachowanie,psa ma dobrą mowę ciała, jest asertywny i radzi sobie z rozdzielaniam psów, a mimo to moj pies atakuje inne. Czy mam szanse na normalny spacer z moim psem? Jak mam to zrobić? Próbowałam spotkań z psami moich znajomych. Efetk był taki, że jeszcze mocniej reagował na spotykane psy.
  3. Witam, Mam problem z moim 5 miesięcznym szczeniakiem rasy Staffordshire Bull Terrier. Problem wygląda następująca , gdy wychodze z nia na spacer z dala od aut jest ok , zawsze idzie tam gdzie ja chce nie ciągnie ,w skrócie zero problemu lecz gdy usłyszy hałas z samochodów lub inny głośny dźwięk zaczyna uciekać , wyrywać się , nie chce dalej iść i kładzie się. Sprawia mi to kłopot ponieważ mieszkam w mieście i boje sie o jej zdrowie poniewaz zazwyczaj zaczyna sie dusic. Bardzo prosze o pomoc. Mateusz S.
  4. Witam, mam ogromny problem z agresją u mojego psa. Bari jest olbrzymim mieszańcem (60kg) - owczarek podhalański + niewiadoma rasa (ojciec nieznany), i aktualnie ma 1 rok i 8 miesięcy. Zacznę od tego, że nie jest to pies z traumą. Wychował się w domu u mojej rodziny z resztą szczeniaków w bardzo dobrych warunkach. My od małego staraliśmy się go socjalizować zarówno z ludźmi jak i psami. Żadne z jego rodzeństwa nie przejawia agresji. Jednak wraz z wiekiem narastają problemy z zachowaniem Bariego. Z pewnością jest to pies mocno stróżujący, nie ma mowy o tym, żeby ktoś obcy, a nawet znajomi, których zna ze spacerów weszli do domu. Bywały takie sytuacje, że nawet wpuszczał niektórych, ale potem bez ostrzeżenia rzucał się na nich. Wygląda to makabrycznie. Wpada w pewnego rodzaju amok, nic na niego wtedy nie działa. Poradzono nam, żeby go zamykać, ale przecież to nie rozwiazanie na dłuższą metę. Oprócz tego, od pewnego czasu ogromnym problemem stały się nawet spacery. Mieszkam w centrum Warszawy, wszędzie wokół nas jest pełno ludzi i psów. Nie ma mowy, żeby wyjść i nie natknąc się na kogoś. Niestety, Bari w ostatnim czasie stał się niezwykle agresywny przede wszystkim do ludzi. Potrafi przejść koło setki ludzi i rzucić się na bezbronnego człowieka. Jest to olbrzymi pies, więc mam problem z utrzymaniem go na smyczy. Wcześniej wychodziła z nim też moja mama, ale po paru incydentach, gdy nie utrzymała psa, panicznie się boi z nim wychodzić. Muszę dodać, że podejrzewam, iż Bari atakuje, ponieważ myśli, że musi nas bronić. Dzisiaj miał miejce kolejny atak. Staramy się w miarę możliwości jeździć z Barim na spacery w bardziej przestronne miejsca, żeby mógł się wybiegać. Tak jak zwykle wyszłam z nim na podwórko i chciałam razem z mamą dojść uliczkami do zaparkowanego samochodu. W pewnym momencie z budynku, koło którego przychodziłyśmy, wyszła kobieta i stanęła przy drzwiach rozmawiając przez komórkę. Bari bez wachania rzucił się na nią, utrzymałam go, ale pomimo wielu prób uspokojenia psa on dalej chciał atakować. Wyglądało to tragicznie, pod wpływem jego ogromnej siły wylądowałam swoimi czterema literami na chodniku. Gdyby nie pomoc mamy pies dawno by już siedział tej kobiecie na plecach. Takich przypadków było naprawdę wiele, ponieważ w naszej okolicy jest ciągły ruch. Łagodniejszy jest dla psów, ale odkąd dojrzał w przypadku konfliktów z psami nie odpuszcza. Obecnie nawet jeżeli jest obszczekiwany (co zdarza się często małym pieskom na widok olbrzyma) nie potrafi tego zignorować i chce atakować. Mamy w okolicy paru "wrogów", na których widok od razu szykuje się do boju. Chociaż to wydaje mi się bardziej zrozumiałe niż agresja w stosunku do ludzi. Przypadek Bariego był konsultowany z wieloma behawiorystami, byliśmy już na 2 szkoleniach, wszystkie prowadzone metodami pozytywnego wzmocnienia. Niestety, bez większego powodzenia. W dalszym ciągu mamy problem nawet ze skupianiem uwagi na właścicielu, gdy jesteśmy poza domem. Tracimy powoli wiarę i siłę. Boję się, że w końcu ktoś wezwie na mnie straż miejską i będę zmuszona go uśpić.... Dlatego teraz chcemy spróbować bardziej rygorystycznych metod, polecono nam behawiorystę, który szkoli psy przy pomocy kolczatek, a nawet obróż elektrycznych.. Może tak trzeba. Nie wiem co robić. Mam wrażenie, że nie nadajemy się do tego psa, mamy za słaby charakter, ale oddanie go traktujemy jako ostateczność (w stosunku do swoich jest kochanym, potulnym psem) - chociaż ten scenariusz z każdym atakiem staje się coraz bardziej prawdopodobny. Może ktoś miał już podobne doświadczenia, mógłby coś doradzić? Bardzo proszę o pomoc!!!!
  5. witam. prosze o rade. mamy problem z nasza Gabi. Wczoraj podczas gotowania obiadu, była z nami w kuchni. Gdy wychodziliśmy z kuchni ona bała się z niej wyjść. Stała, piszczałam wyła, ale nie chciała nadal wyjść. Tak jakby się czegoś wystraszyła. doszło do tego, że musieliśmy ją wynosić na rękach. później bała się do kuchni wejść, na kolację. gdy wyszłam z nią na spacer, gdzie bawiła się z innymi psami, wróciła do domu i zapomniała o lęku. cieszyliśmy się bo myśleliśmy, ze to chwilowa słabość. Dzisiaj po powrocie do pracy nie miała oporów z wejściem do kuchni. Ale po powrocie ze spaceru weszła i utknęła Emotikon unsure jakoś zachęciliśmy ją do wyjscia z kuchni, ale zrobiła to w tak paniczny sposób, że az potykała się o własne nogi. Teraz też tkwi w kuchni próbujemy ja zachęcić ale nic ja nie przekonuje. Udawalismy nawet, że chłopak wychodzi zdomu dzwoni dzwonkiem do drzwi, wchodzi. liczyliśmy na powitanie go w domu, cieszyła się, ale na odległość. Mam nagrane dwa filmiki, mam nadzieję, że uda mi się je tutaj dołączyć w osobnym poście. P.S. dodam, ze w kuchni spotykają ją same dobre rzeczy-tam dostaje jedzenie, picie, smaczki etc. Jedyne co mnie zastanawia - przy kafelkach, na ścianie, mamy listwę metalową, która nie za dobrze trzyma sie sciany. Nie raz się o nią potknęla i uciekała jak długa. natomiast tkwiąc w kuchni w ogóle nie patrzy na tą listwę, tak jakby nie o to chodziło. stoi i patrzy w strone przedpokoju. Generalnie jest dość strachliwa-boi się np. przejść przez kabel(np od komputera który leży na ziemi). kiedyś kabli sie w ogole nie bała - wręcz musieliśmy je chować bo chciała je gryźć. \Nie wiem co robić bo tkwi w kuchni i widać, że sama tą sytuacją jest sfrustrowana Emotikon frown Gabi ma 1 rok i 2 miesiące. Będę wdzięczna za radę Emotikon frown
  6. Dzień dobry wszystkim! :) Mam ze swoim psim królewiczem pewne problemy, które pojawiają się lub nasilają w nocy. 1. Nadwrażliwość (?) na dźwięki blokowiska. O ile w ciągu dnia Cezar raczej ignoruje większość dźwięków na klatce schodowej czy też na chodniku za oknem, o tyle w nocy potrafi się przebudzić i zacząć szczekać z powodu kroków na schodach lub rozmowy ludzi za oknem. Jest to uciążliwe, bo mieszkamy na parterze więc takie sytuacje zdarzają się często... podejrzewam że kieruje nim strach, bo agresywnym stworzeniem zdecydowanie nie jest, ani nazbyt terytorialnym. 2. Strach przed wiatrem. Na spacerach wiatr może mu zwiewać uszy z głowy, utrudniać mu ruch i huczeć nad zadkiem, nie zwraca na to większej uwagi. Ale dźwięki wiatru słyszane z mieszkania... każdy mocniejszy powiew wywołuje w nim chęć chowania się po kątach, tulenia się do człowieka. Chciałabym pomóc mu się uporać z tym strachem, żeby nie musiał się biedactwo męczyć psychicznie - i ponownie, takie reakcje nasilają się w nocy. Bidula tupie po całym mieszkaniu, zwija się w korytarzu zamiast leżeć w swojej ukochanej klatce z poduchą. Co by tu zrobić? Jak mu pomóc? Może dyfuzor z feromonami coś by tu zdziałał? Proszę o wszelkie opinie i uwagi, z chęcią wysłucham każdej propozycji :)
  7. Witam, wczoraj z narzeczonym adoptowaliśmy szczeniaka z lokalnej fundacji. Piesek ma jakieś 4 miesiące, bardzo się nas boi ale da radę nakarmić go z dłoni (bierze kulkę karmy i ucieka). Przy każdej próbie kontaktu ucieka, chciałabym mu przynajmniej zapiąć szelki żeby się do nich przyzwyczaił. Czy ktoś miał już do czynienia z takim zachowaniem u psa i udało mu się z nim wypracować inne zachowania? Wcześniej mieliśmy juz psy ale nie były one po przejściach. Proszę o pomoc.
  8. Czy twój pies lub kot jest nieśmiały i bojaźliwy? Ciężko znosi okres burzowy czy sylwestrowy? Bywa, że boi się ludzi, zwierząt lub środowiska zewnętrznego? A może boi się nowych sytuacji lub Ciebie w niektórych sytuacjach? Czy chcesz lepiej zrozumieć, dlaczego Twój przyjaciel tak reaguje? Podczas seminarium dowiesz się, jak możesz pomóc przezwyciężyć strach i niepokój, tak aby pies czy kot był bardziej zrelaksowany i szczęśliwy. Będziemy uczyć się o fizjologii strachu i pokażemy Ci jak rozpoznać pierwsze sygnały lęku. Joanna Iracka „Absolwentka Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW. Od 1997 roku zajmuje się rozwiązywaniem problemów behawioralnych i leczeniem zaburzeń zachowania u psów i kotów. Odbyła praktyki kliniczne u specjalistów w Belgii, Wielkiej Brytanii i USA. W 2000 roku uzyskała dyplom specjalisty lekarza weterynarii-behawiorysty przyznawany przez Écoles Nationales Vétérinaires Françaises (Państwowe Wyższe Szkoły Weterynaryjne Francji). Od 15 lat prowadzi wykłady i szkolenia w zakresie medycyny behawioralnej w Polsce i za granicą. Członek European Society for Veterinary Clinical Ethology (od 1995) i Zoo-Psy (od 2000). Popularyzuje wiedzę o zachowaniu zwierząt w prasie dla miłośników psów i kotów, brała udział w programach TVP. Prywatnie mama trójki dzieci i opiekunka dwóch psów, dwóch szczurów oraz kota. ” Seminarium obejmuje m. in: - Przyczyny i rozwój zaburzeń lękowych. - Techniki behawioralne stosowane w terapii fobii i lęku. - Wykorzystanie pokarmu w terapii zaburzeń lękowych. - Terapia fobii dźwiękowych. - Typowe problemy u psów. - Typowe problemy u kotów. - Wybór terapii w zależności od zasobów systemu, do którego należy zwierzę. Każdy uczesnik seminarium otrzyma: -Materiały szkoleniowe -Certyfikat uczestnictwa -Ciepłe napoje oraz słodką przekąskę w trakcie przerw kawowych -Ciepły 3 daniowy posiłek Data: 10-11 styczeń 2015 Miejsce: Wrocław Prowadzący: lek. wet. – behawiorysta Joanna Iracka Cena: 550 zł W celu zgłoszenia chęci udziału w szkoleniu prosimy o przesłanie zgłoszenia przy użyciu formularza zgłoszeniowego lub przełanie maila z informacją. KONTAKT TELEFONICZNY: +48 793 279 791 ADRES E-MAIL: [email protected] Konto bankowe do wpłat: 79 1140 2004 0000 3302 7530 0993 (mBank) LICZBA MIEJSC OGRANICZONA [url="""]http://centrumzoopsy...-kot-strachliwy[/url]
  9. Sylwester bez paniki! Zapraszamy na warsztaty "Mój pies nie boi się w Sylwestra!" Sylwester zbliża się wielkimi krokami a Twój pies boi się wystrzałów petard? Kiedy słyszy huki dyszy, trzęsie się, chowa pod łóżko? Jest sposób, żeby to zmienić. Jeśli zaczniesz odpowiednio wcześniej możesz nauczyć psa spokojnego znoszenia sylwestrowego hałasu. Pomożemy Ci przygotować psa na to nadchodzące święto. Podpowiemy jak przyzwyczajać psa do nieprzyjemnych dźwięków, eliminować strach i radzić sobie w stresującej dla psa sytuacji. Dzięki temu Twój pies w Sylwestra nie będzie się bał a Ty będziesz dobrze się bawić! Termin realizacji: Warsztaty realizowane są w cyklu 6 spotkań. 12 listopada godz. 20.00 - wykład, zajęcia wprowadzające kolejne 5 spotkań realizowane będą we wtorki o godz. 18.45 Więcej informacji na http://www.canid.pl/…/KATOWICE/597-SYLWESTER_BEZ_PANIKI.html
  10. Sylwester bez paniki! Zapraszamy na warsztaty "Mój pies nie boi się w Sylwestra!" Sylwester zbliża się wielkimi krokami a Twój pies boi się wystrzałów petard? Kiedy słyszy huki dyszy, trzęsie się, chowa pod łóżko? Jest sposób, żeby to zmienić. Jeśli zaczniesz odpowiednio wcześniej możesz nauczyć psa spokojnego znoszenia sylwestrowego hałasu. Pomożemy Ci przygotować psa na to nadchodzące święto. Podpowiemy jak przyzwyczajać psa do nieprzyjemnych dźwięków, eliminować strach i radzić sobie w stresującej dla psa sytuacji. Dzięki temu Twój pies w Sylwestra nie będzie się bał a Ty będziesz dobrze się bawić! Termin realizacji: Warsztaty realizowane są w cyklu 6 spotkań. 12 listopada godz. 20.00 - wykład, zajęcia wprowadzające kolejne 5 spotkań realizowane będą we wtorki o godz. 18.45 Więcej informacji na http://www.canid.pl/…/KATOWICE/597-SYLWESTER_BEZ_PANIKI.html
  11. Bardzo prosze o podpowiedź jak przygotować psa do wystawiania się? Ostatnio zaliczyłyśmy pierwszą wystawę, niestety w hali, gdzie wciąż ujadające psy wręcz sparaliżowały moją suczkę. Bała się stać, pokazać zęby i ogólnie miała strach w oczach, chociaz na codzień ćwiczymy wszystkie elementy wystawowe i nie ma z tym problemu. Co moge zrobić, żeby pomóc jej się lepiej zaprezentować?
  12. Dzień dobry! Zacznę od istoty sprawy, nasza suczka nie chce wychodzić na spacer z P., moim chłopakiem. W momencie kiedy P. bierze do ręki smycz, dziewczyna ucieka do mnie, a kiedy P. podchodzi i chce jej założyć obrożę, kładzie się na plecy. Po założeniu obroży zapiera się i nie chce wstać, trzeba ją wręcz przeciągnąć chwilę po podłodze, aż w końcu pogodzona z losem da się wyprowadzić za drzwi. Staram się nie ingerować i nie zwracać na nią uwagi w tym czasie. Niezbędne tło: suczkę adoptowaliśmy ze schroniska nieco ponad dwa miesiące temu, jest młoda, około 2 letnia. Nie poznaliśmy jej w schronisku, wolontariusze przywieźli ją nam z innego miasta nocą. Dziewczynka była chudziutka, sztywna z przerażenia, ogon przyklejony do brzuszka, żadnej reakcji na dotyk, na głos, musiałam niemal przenieść ją z samochodu do drzwi wejściowych (a ważyła 22 kg), których też się bała, nie lepiej było z windą. W mieszkaniu niby troszeczkę okrzepła, ale tej nocy nie zmrużyła już ze stresu oka i spędziła ją w bezpiecznej odległości w samodzielnie wybranym miejscu, na balkonie. Na szczęście w nadchodzących dniach, tygodniach miałam dla niej dużo czasu, więc szybko zaczęła mi ufać i mogłyśmy zacząć oswajanie stresów i naukę. Uczy się szybko, przestały tak bardzo przerażać samochody, rzadziej w panice zawraca do domu i mniej ciągnie na złamanie karku w sytuacjach stresowych, jest coraz bardziej ciekawska, ośmielona w kontaktach z ludźmi i zwierzętami, kiedy przypomnę sobie sunię sprzed dwóch miesięcy, niemal nie mogę uwierzyć, że zrobiła tak ogromne postępy. Więcej czasu zajęło jej zaufanie P., na początku uważnie, ale i z ciekawością obserwowała go z odległości i obwąchiwała kiedy leżał albo siedział, ale po kilku dniach i do niego zaczęła podchodzić z własnej woli nie kuląc się ze strachu. Teraz, chociaż wyraźnie mnie faworyzuje, już mu zaufała, a przynajmniej wskazywałoby na to jej zachowanie w warunkach domowych. Problem zaczyna się jednak, kiedy to on wychodzi z sunią na spacer. Oczywiście rozumiem, że jest to związane z tym, że dziewczyna od początku bała się bardziej mężczyzn niż kobiet (chociaż teraz jest już o niebo lepiej i do wybranych mężczyzn sama podchodzi) oraz z tym, że spędzam z nią zdecydowanie więcej czasu, ale bardzo zależy nam na poprawieniu ich relacji, jakości i atmosfery wokół ich wspólnych wyjść.
  13. mrcc83

    Dziwna agresja

    Od jakiś 3 lat mam psiaka, strachliwą, niesocjalizowaną suczkę. Dużo strachów udało się wyplenić ale pojawiło się jedno dziwne zachowanie. Mój pies nie pozwala podejść innemu psiakowi do mnie, ale tylko kiedy siedzę. Kiedy stoję, czy idę, nie ma problemu. Usiądę na ławce, kocu czy położę się na trawie to reaguje bardzo agresywnie w stosunku do psa, który chce się przywitać, bo jest to np. pies znajomych. Nie wiem z której strony to ugryźć. Macie może jakieś pomysły?
  14. Witam mam 5letnia sunie, ktora mieszka z nami od grudnia. W styczniu miala ostatnia cieczke i wczoraj w nocy dostala kolejna. Dodam, ze przez caly czas od ostatniej cieczki miala stwierdzona ciaze urojona. Jakis miesiac temu bylam u weterynarza i pani powiedziala mi, ze do poki sama nie urodze (jestem juz w 38 tygodniu) pies niestety bedzie nadal w urojonej. wczoraj w nocy sunia spala wygodnie w swoim lozeczku. W pewnym momencie wybiegla z niego z podkulonym ogonem jakby cos ja ugryzlo i biegala po calym mieszkaniu az podbiegla do drzwi wychodzacych na ogrodek i czekala az jej otworzymy. Wybiegla na dwor i uciekala przed wlasnym ogonem po czym usiadla na trawie i nie chciala wrocic do domu. Dopiero jak zaciagnelismy ja do domu zauwarzylam krew w jej lozku. Pies nie chce spac w swoim lozku i przez caly czas spala na kocu w naszej sypialni. Co moglo wpowodowac takie zachowanie? Czy powinnam sie martwic?
  15. Witam wszystkich. Jestem tu nowa, więc gdybym robiła coś nie tak to proszę o wytłumaczenie- kazdy kiedys byl tu nowy :lol: Kupilam dwa dni temu psa rasy Husky (suka), ma 7 miesięcy. Niby jest wszystko w porządku z aktywnoscia fizyczną jak biegamy, ale chodzi tutaj o jej zachowanie. Nie chce się bawic, jeść (chyba ze mięso, ale wiadome,ze suchą karmę tez trzeba jej dawać), biegac za niczym, poprostu traktuje mnie jak powietrze. Dzis pierwszy raz przyszla zeby ją pokiziać, ale nie wiem czy potrzebuje poprostu czasu zeby sie zaklimatyzowac, czy moze ma wrodzoną psią depresje? Jesli chodzi o spacery z jej strony to jest poranna godzina biegania (ja na rowerze, ona biegnie), jedzenie, o ile zje, spanie, spacer, spanie, godzina biegania (znow ja na rowerze), jedzenie i spanie i tak do dnia nastepnego. Nie dziwne troche ? Wiem, ze dwa dni to mało, ale mam nadzieje,ze tak nie bedzie caly czas, bo niby potrzebuje duzo ruchu a zmeczona idzie po takim treningu spac..:roll: Z góry dziękuję za odpowiedzi.
  16. Cześć, szukam porady. Dziś byłam z Melą (3 miesieczna mieszanka husky) u weterynarza (3 raz- dwa poprzednie przebiegły bez stresu) z zamiarem obcięcia pazurków. Podczas zabiegu weterynarz skaleczył ją do krwi, wtedy zaczęła się wyrywać i nie było mowy o kontynuowaniu zabiegu. Jednak pan zawołał koleżankę do pomocy, pani trzymała mojego szczeniora a ten wył, skomlał i piszczał :( nie dałam rady na to patrzeć, a ona była przerażona całą sytuacją... Jak już ją puścili od razu pobiegła do mnie i czym prędzej do wyjścia. Boję się teraz tylko tego, że będzie miała traume. Wcześniej do gabinetu wchodziła bez strachu, wąchała wszystko a teraz wyszła z podkulonym ogonem. Poradzcie, czy powinnam jakoś z nią pracować, tworzyć dobre skojarzenia z gab. weterynaryjnym, żeby kolejna wizyta (która czeka nas w styczniu) nie była powodem do stresu? :(
  17. Cześć :) Mam do was pytanie o to co mam robić. Mam owczarka niemieckiego ( nie ma rodowodu) który jest bardzo strachliwy (boi się wszystkiego i wszystkich) . Nie jest to pies domowy, ma wybieg 3mX11m plus z wybiegu ma wejście do pomieszczenia gdzie śpi i w zimę chowa się dy jest mu zimno ( ma tam siano itp). Ma około 6 i pół roku. Wzięliśmy go kiedy miał około roku. Wiem że źle zrobiłem że nic z tym nie zrobiłem wcześniej ale przeszłości się już nie zmieni. Najprawdopodobniej poprzedni właściciel się na nim znęcał gdyż odkąd go wzięliśmy aż do teraz: * boi się ludzi, właścicieli (obecnych) też, troszkę mniej niż obcych ludzi ale też. * unika kontaktu wzrokowego jak tylko się da. * Cały czas biega czy to w wybiegu czy gdy go wypuszczam. Rzadko kiedy widzę go leżącego. Nie usiedzi w miejscu, zawołam go, przyjdzie na sekundę i zaraz pobiegnie. (jeden z głównych problemów) * kiedy jestem na jego wybiegu jeśli nic nie mówię itp to mnie ignoruje, przybiega obok mnie jak gdyby mnie nie było. * kiedy go głaszczę czasem kładzie się na plecach, wtedy ja zaczynam go po brzuchu głaskać, gdy skończę on jak z procy, wstaje i zaczyna pędzić * kiedy próbowałem wpuścić do domu to wszedł ale bał się, był niepewny, chciał wychodzić, bał się. ( a próbowałem nie raz) Nie jest kompletnie źle piesek da się pogłaskać ( właścicielom, czyli między innymi mi) ale tak jak napisałem wszystkiego się boi. Ma około 7 lat, nie wiem czy to nie za późno żeby coś z tym zrobić. Jeśli nie to co mam zrobić? (wiem, powinienem już wcześniej się tym zająć, kilka lat temu)
  18. Cześć wszystkim, to mój pierwszy wpis na forum - szukam odpowiedzi na problem z moim psem - adopciakiem. Na początku roku 2017 adoptowaliśmy z facetem starszego psa z dysplazją i niedoczynnością tarczycy. Jego wiek określono na ok. 9 lat, ale historia nieznana. Znaleźli go błąkającego się. Można się tylko domyślać jakie życie prowadził, po kiepskim stanie uzębienia i niektórych zachowaniach. Pies w typie owczarka niemieckiego/belgijskiego, czarny, z nawracającą nadwagą (przykład na istnienie efektu jojo idealny :). Przepracowaliśmy z nim kilka zachowań, między innymi ucieczki, jedzenie wszystkiego co znajdzie, chodzenie na smyczy itp. Pies właściwie szybko załapał o co chodzi: że jesteśmy stado i nie ma sensu uciekać, trzeba się słuchać i że się lubimy. Niestety, nie udało nam się pokonać sprawy strachu - pies jest ogólnie raczej uległy, zero agresji - należy do tych kulących się i uciekających gdzie pieprz rośnie. Z tym jego strachem jest tak, że trochę boi się burzy, trochę boi się fajerwerków - nie o to jednak chodzi, bo największym problemem są nagłe dźwięki w pobliżu. Jakiś nagły stuk np. paczka zapałek spada na podłogę, ktoś mniej delikatnie postawi kubek na stole, stuknie widelcem o łyżkę przy jedzeniu. Najgorzej reaguje na dźwięk otwieranej puszki z napojem - podejrzewamy że może kojarzyć mu się np. z poprzednim właścicielem, bo gdy tylko ktoś otwiera puszkę jakiegoś napoju to ten reaguje panicznie. Ucieka też gdy ktoś krzyczy. Na ulicy nie jest tragicznie, ilość bodźców sprawia, że reaguje tylko na te nagłe trzaski najbliżej. Bardzo problematyczne jest to w mieszkaniu, ponieważ naprawdę nie da się robić wszystkiego cichutko. Nie pomaga muzyka w tle, telewizor nic, bo pies ucieka nawet od dźwięku otwieranej puszki z jedzeniem (co wielu zwierzakom kojarzy się raczej pozytywnie!) Czuję jakby progress, bo doszło do tego że pies zatrzyma się w tej ucieczce jeśli go zawołam, ale widzę po jego wzroku że zdecydowanie wolałby jednak być w drugim pokoju i że robi to z grzeczności. Nie wiem jak nad tym pracować, nie chcę go swoimi błędnymi metodami wpędzić w ten strach jeszcze bardziej. Pozdrawiam i z góry dziękuję za rady!
  19. Witam. Moja suczka ma ponad rok i jest rasy staffordshire bull terrier. Od około tygodnia pokazuje bardzo niepokojące zachowanie i myślę, że mogłam być tego powodem. Jestem bardzo niezdarną osobą i przez to w ostatnim tygodniu niechcący usiadłam mojemu psu na łapkę i wiadomo - był pisk, ale również zaczęła się trząść, niepewnie poszła do drugiego pokoju i skuliła się w kącie, a gdy podchodziłam to jeszcze bardziej pokazywała swój strach poprzez nerwowe, energiczne machanie ogonem. Dodam jeszcze, że przed tym zdarzeniem dokładnie dwa razy tak zareagowała na moje niechcące zrobienie krzywdy, jednak było to w dość dużym odstępie czasu, więc mogła już zdążyć o tym zapomnieć. Dzień później piesek zapomniał o przykrym wydarzeniu i znowu była sobą, ale niestety przy zabawie za bardzo wariowała ze mną i znikąd usłyszałam pisk - do teraz nie wiem czym był spowodowany, ale po raz kolejny poszła do innego pokoju i się bała. I oczywiście jak na złość, na kolejny dzień nie zauważyłam jej leżącą za mną w łóżku, a chciałam przesunąć nogę, co spowodowało przesunięcie się łapki mojej suni między łóżko, a kaloryfer. Na szczęście sama szybko ją wyciągnęła, jednak niepokojące zachowanie psa się powtórzyło. To pierwszy raz, kiedy się takie coś zdarzyło trzy razy pod rząd i jestem bardzo zła na siebie za moje roztrzepanie i gwałtowność. Minęły trzy dni od tego nieszczęścia, a mój pies bardzo się ode mnie zdystansował: W 75% przypadkach kiedy do niej podchodzę/wołam, pies mruży oczka, nerwowo macha ogonem i niepewnie się porusza, po czym zazwyczaj idzie do drugiej sypialni i kładzie się tam na łóżku. Zdarza się również, że po zawołaniu pies mnie "przytula" wskakując na mnie i obejmując moją szyję i energicznie liże, ale podejrzewam, że to bardziej ze stresu, niż z miłości. Jest bardzo osowiała gdy jesteśmy same w domu, nie ma ochoty na zabawy i umie przespać cały dzień, co jej się nigdy nie zdarzało. Z racji tego, że wszystkie przykre zdarzenia wymienione wyżej miały miejsce na łóżku w moim pokoju, wywnioskowałam, że sunia może się bać łóżka i spróbowałam przeniesienie kołdry, poduszek i koca na podłogę (nadal w moim pokoju). Dzięki temu piesek od razu do mnie przychodzi do pokoju, jak tylko usłyszy, że rozkładam koc na podłodze i śpi ze mną za dnia, ale na noc i tak idzie do mojego łóżka i śpi tak jak zawsze, wtulona we mnie. A spacery z nią wyglądają tak samo jak zawsze - jest pełna energii, biega i bawi się ze mną na zewnątrz, ale gdy tylko wejdziemy do domu, jej stres znów się przywraca. I teraz najdziwniejsze zachowanie, przez co wywołuje u mnie zmieszanie - pies zachowuje się tak, gdy tylko jest sama ze mną, ale gdy przychodzi kolejny domownik, piesek odżywa, chce się ze mną bawić i nie widać po niej najmniejszego stresu, co jest dość frustrujące, ponieważ nikt mi nie wierzy, że pies mógł przejść traumę przeze mnie i odmawiają wizyty u specjalisty, mówiąc, że takie zachowanie może wynikać przez to, że za niedługo powinna dostać cieczki. To jest jedyny moment w dniu, kiedy pies jest sobą i bardzo przykro mi, że nie może się tak zachowywać kiedy jesteśmy same - tak jak miała w zwyczaju. I teraz pytanie do Państwa - czy mój pies boi się mnie, czy pomieszczenia, w którym się cały dzień znajduję? Co mogę zrobić, żeby odbudować więź i żeby znowu była energicznym pieskiem, który ciągle się bawi ze mną?
  20. Dzień dobry! Tydzień temu zaadoptowaliśmy ze schroniska szczeniaka. Jeszcze tego samego dnia okazało się, że Leo ma parwowirozę. Chodzimy z nim do weterynarza, dostawał zastrzyki z surowicy i kroplówki. Na początku był spokojny, ale trzy dni temu do parwo przypałętała się infekcja dróg oddechowych. Piesek dostał dodatkowy zastrzyk, a my zalecenie podawania mu witamy C i syropu na kaszel. I tu pojawiły się schody. O ile witaminę C wystarczy położyć na podłodze i sam ją bierze, tak syrop podajemy ze strzykawki. Panika, jaka temu towarzyszy jest nie do opisania. Pisk, wyrywanie, ucieczka. W domu to ja jestem osobą, za którą piesek wszędzie chodzi. Nauczyłam go załatwiania się na podkłady, bo nie wychodzimy z nim na dwór i reagowania na imię. Dzisiaj próbowałam podać mu syrop. Oprócz okropnej paniki udało mi się osiągnąć tylko tyle, że Leo zaczął się mnie bać. Próbowałam powoli podawać mu smakołyk, ale niestety musimy być ostrożni z jedzeniem ze względu na parvo. Nie mam pomysłu, jak przywrócić zaufanie szczeniaka. Jest tak wrażliwy, że nawet śpi na siedząco z tych nerwów. W domu ufał tylko mi, a tu teraz takie coś.
  21. Witam, pojawił się problem z moją sunią ma ona około 5/6 lat ja ją mam ze schroniska brałam ją kiedy miała około roku, od początku nie było większych problemów, pojawiało sie sporadyczne szczekanie i wycie wieczorami w ciągu dnia bardzo mało kiedy nie było większych problemów. Żyła ona z kotem w domu lecz kot w grudniu 2016 r. zdechł i od stycznia zaczęło sie wszystko szczekanie i wycie przy każdym wyjściu z domu nie ważne czy to dzień czy wieczór, niestety nie zawsze można z nią być w domu, próbowaliśmy wszystkiego, zostawiania zabawek, kości w sumie wszystkiego czym moze sie zająć lecz to nie wychodziło, wiemy bo nagrywaliśmy wszystko, sąsiedzi zaczęli zwracać uwagę wiec kupiliśmy obroże antyszczekową ktora tez reaguje na wycie, uzywamy jej 3 dzien lecz efektów nie widac na nagraniach pies wchodzi na łózko zeby byc wyżej i daje koncert, damy jeszcze troche czasu dla tej obroży ale jeśli to nie zadziała to nie wiemy co zrobić, nie chcemy jej oddawać bo to juz członek rodziny ale powoli wszyscy wysiadamy z sił. Proszę o pomoc !!
  22. Mam kilku letnią suczkę i jej syna (4mies.) Matka była trzymana na dworze w budzie... później urodziły się małe, opiekowała się nimi i spała w domu, teraz małe się rozeszły został jeden a ona powinna wrócić na dwór (co jej pasuje bo ma tam spokój od małego). Niestety gdy ona śpi w budzie, szczeniak w nocy budzi się i wyje z tęsknoty, nie wiem jak go pohamować gdyż nic na niego nie działa. (Gdy śpi z matką śpi spokojnie) przez kilka dni się polepszyło i wył tylko nad ranem ale ostatnio było zimno wiec musiałam suczkę przyprowadzić do domu, lecz gdy teraz daje ją na dwór problem wraca i to podwojony bo wyje jeszcze ciężej... nic mogę suczkę trzymać cały czas w domu gdyż nie jest nauczona czystości a mały nie może być na dworze ponieważ nie ma jeszcze budy (nie wiadomo jeszcze jakiej wielkości) i poprostu mi go szkoda. .. pomóżcie, jak oduczyć go wycia? I oswoić z samotnością? Jak kiedyś suczka umrze to może nie poradzić sobie bez niej.
  23. Witam wszystkich forumowiczów, mam ogromną prośbę i dosyć duży problem. Otóż mam kochaną sunię rasy gończy polski (3,5 roku). Niestety, ale nie była w czasie szczenięcym dobrze zsocjalizowana. Jest to po części moja wina jak i (tak uważam) wina wcześniejszego właściciela, u którego przeżyła swój najmłodszy okres życia. Gdy ją odebrałam miała 3 miesiące. Wszystkiego się bała. Przechodzących ludzi, rowerów, aut, również na sam szczek innego psa potrafiła popuścić ze strachu. Była tak wystraszona otaczającym ją światem, że moja uwaga skupiła się w większości na tym by ją tego strachu pozbawić (co niestety nie do końca się udało- ostatnio na wieczornym spacerze wydawało się jej, że coś ją goni i nie mogła skupić się na drodze). Sunia, gdy tylko zostawała sama w wieku dziecięcym niszczyła wszystko co wpadło jej do pyska. Postanowiliśmy wybudować jej budę do której była uwiązana podczas naszej nieobecności w domu. Po pewnym czasie przestała demolować dom więc do niego wróciła. Jest strasznie za moją osobą co również chciałabym zmienić bo wiem, że to też jest dla niej cierpienie. W czerwcu oszczeniła się po raz pierwszy (mieliśmy nadzieję, że częściowo zmieni swoje zachowanie-stała się bardziej usłuchana). Niestety po dosyć długim okresie demolowanie wróciło. Została sama w domu na godzinę- dom w proch. Dzisiaj została w garażu razem ze szczeniakiem i pogryzła całą uszczelkę od bramy, przy okazji zdzierając sobie pazury praktycznie do nerwów. Największy problem pojawia się teraz. We wrześniu wprowadzamy się do bloku. Boję się, że tam dopiero pokaże na co ją stać a nie mogę pozwolić sobie na niszczycielskie zapędy. Kupiłam jej Kongo classic oraz gryzaki. Gdy się przeprowadzimy będę uczyć ją jak szczeniaka przebywania samej. Jutro dostarczą mi dla niej klatkę kennelową. Co jest niestety jej ostatnią deską ratunku. Jeśli nie uda mi się jej do niej przekonać, będę musiała poszukać jej nowego domu z otwartą przestrzenią. Okropnie tego nie chcę, bo wiem, że obie się załamiemy (na samą myśl mam łzy w oczach). Proszę Was o pomoc. Czy jestem w stanie zrobić dla niej coś jeszcze? Czy komuś z Was bądź waszych znajomych udało się przyswoić dorosłego psa do pokochania klatki?
  24. Witam. Od 2 lat mam kundelka "Mały", zawsze był radosny i chcial sie bawic. Wszystko sie zmieniło gdy kupiliśmy suczke " Kiara" rasy owczarek podhalański. Ale początkowo wszystko bylo ok. Bawili sie itd. Od jakiegos czasu gryzą sie, ale tylko jesli ktos z domowników jest na podwórku. Kiara wtedy nie dopuszcza Małego do nikogo z nas, a Mały wtedy jest przez nią odganiany i chodzi smutny, skulony i od razu chowa sie do budy. Nawet gdy chce sie go pogłaskać i sie go woła to nie podchodzi bo wyglada jakby sie bał. A gdy juz dojdzie do starcia to nie mozna ich rozdzielić. Czasami bywa tak, że Kiara chodzi za Małym, a Mały warczy i tez zaczynają się gryźć. Gdy wszyscy domownicy są w domu, wtedy psy na podwórku jak gdyby nigdy nic sie bawią. Nie wiemy co mamy robić, pomóżcie...
  25. Witam, Bardzo proszę o poradę, odnośnie agresywnego i strachliwego pieska- Saby. Niestety behawiorysta nie wchodzi w rachubę(zaporowe ceny), a chemią nie chcę pieska męczyć. Trochę cały wywód zabierze ale mam nadzieję, że dzięki temu zobrazuję całą sytuację. Całe swoje życie miałem psa i nigdy nie było problemów z agresją, zmieniło się to dwa lata temu. Postanowiliśmy zaadoptować pieska. Z całej hodowli adopcyjnej był to najbardziej wycofany i biedny piesek(suczka), bał się wszystkiego i wszystkich, stwierdziliśmy, że będziemy chcieli jej pomóc. Mała miała wówczas 6 miesięcy. Była po dużych przejściach. Przednia łapka widać, że była wcześniej złamana ponieważ jest bardzo krzywa. Matka i siostra psiaka, zabierały jej jedzenie i generalnie odsuwały małą od siebie. Zabraliśmy małą z domu adopcyjnego, w drodze do nowego domu psiaczek był na moich rękach, tym samym chcąc nie chcąc zostałem jej głównym panem:) Dwa dni po adopcji małej, sprowadziła się do mnie moja dziewczyna wraz ze swoim 6 letnim psiakiem Daną(także suczka), również z adopcji i po przejściach, jednak nie boi się ludzi, chce się ze wszystkimi bawić, taki typowy "przytulas". Po kilku dniach pieski się zaakceptowały i oswoiły z nową sytuacją. Saba zawsze była wycofana w stosunku do ludzi i zwierząt i troszeczkę agresywna, tzn. lubiła uciekając przed ludźmi i zwierzętami na nich warczeć. Odwrotnie do Dany, która na spacerach lgnie do innych psiaków i ludzi. Saba ciągle jest wycofana i niepewna, boi się również nas. Trzyma nas na dystans, bawi się, czasem przytula ale bez pełnego zaufania. Ostatnio zerwała sobie więzadła, miała operację ale już doszła do siebie. Jednak stała się bardzo agresywna. Ucieka przed ludźmi, a gdy ktoś odwróci się do niej plecami, próbuje gryźć w kostki, nieraz nawet goniąc ludzi. Także z jednej strony strach, z drugiej naprawdę bardzo duża agresja wywołana tym strachem. Jest to malutki psiak, który powinien biegać by nóżka całkowicie doszła do siebie. Jednak jej naprawdę duża agresja powoduje to, że chodzi w kagańcu(co u tak małego psa wygląda dość komicznie), często również na smyczy. Także na spacerze Dana jest bez kagańca i smyczy, a Saba w kagańcu i często również na smyczy. Bardzo proszę o jakieś porady(poza farmakologią) jak dotrzeć do psiaka, jak "wyleczyć" jej strach i agresję. Zaznaczę od razu iż w momentach jej agresji nigdy nie używamy jako "lekarstwa" bicia, jedynie krzyk. Natomiast w momentach jej strachu, robimy się upierdliwi i staramy się ją głaskać i przytulać, na co mała reaguje wytrzeszczem i chęcią ucieczki, a jej buzia wyraża jedno: "co wy ode mnie chcecie, ja stąd spadam...":) Bardzo proszę o jakąś pomoc.
×
×
  • Create New...