Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 06/16/16 in all areas

  1. Dziś troszkę o relacji Rysiowo-Inkowej :) Rysiu bardzo szybko przekonał się, że głaskanie i mizianie jest bardzo przyjemne co wykorzystuje przy każdej możliwej okazji. A zwłaszcza kiedy w pobliżu jest Inka. Zazdrośnik z niego pierwsza klasa :) Ale co zaskakujące Inka, do tej pory królowa domu, stała się potulna jak baranek w stosunku do Ryszarda. Świetnie odgrywa rolę opiekunki, starszej siostry albo po prostu zabawki bo często dosłownie daje sobie wejść na głowę :) Ryś z kolei jako bardzo mądry piesek często podpatruje swoją towarzyszkę i naśladuje jej zachowania. Kiedy Inka wychodzi na balkon - on leci za nią. Kiedy coś się dzieje na klatce i trzeba szczekać, Rysio również daje o sobie znać. Również zaznaczanie terenu w parku odbywa się co do centymetra w tym samym miejscu :) Inka bardzo spokorniała przy swoim współlokatorze. Już nie warczy w kwestiach jedzenia i pozwala Rysiowi na naprawdę baaaardzo dużo jak chodzi o zabawę :) Wydaje mi się, że socjalizacja Rysia dzięki Ince odbyła się szybciej niż gdyby jej nie było. To na niej obserwował jakich czynności nie należy się bać oraz, że człowiek ma wobec niego dobre zamiary. Chyba troszkę dzięki niej nauczył się cieszyć z wielu rzeczy i mimo, że nie kłapie paszczą tak jak ona to lubią się wzajemnie podgryzać w przypływach euforii :) A Inka? No cóż, wciąż nosi koronę na głowie jak na królową przystało ale berłem to już chyba podzieliła się z Ryszardem :)
    3 points
  2. Wypluj takie myśli Elu:):) Panie z bloku, które karmiły Fifi mówiły, że była tam co najmniej od 1,5 miesiąca. Była codziennie i kręciła się blisko tego miejsca, w którym była karmiona pod balkonem. Ale wczoraj rano po tych sygnałach, że Fifi jest, jacyś ludzie próbowali ja łapać, podobno chodzili za nią i zniknęła na cały dzień. Pojawiła się dosłownie 5 minut po naszym przyjeździe w momencie jak ustawiałyśmy klatkę. Dreszczówa była duża, bo panie z góry balkonów mówiły nam, że się zbliża, a my jeszcze nie byłyśmy gotowe. Ale udało nam się oddalić zanim Fifi nas zobaczyła, że coś majstrujemy. Dość długo patrzyła się nieufnie na klatkę, odchodziła w inną część osiedla, wracała patrzyła, ale na szczęście widocznie była głodna:):). Popatrzyłam na mapę - to od ul. Józefowskiej w Katowicach ok 15 km. W sensie samej odległości to pikuś dla psa. Gorzej z zagrożeniami po drodze w mieście. Najważniejsze, że cała, zdrowa i dała się złapać.
    3 points
  3. To sa zdjecia z przymiarek, to nie jest proteza, Krab miał zalozona taką ala protezę, na jej podstawie m.in. robiona była prawdziwa proteza. zdjęcia protezy wieczorem:) spokojnie
    2 points
  4. Dziewczynki kochane, bardzo dziękujemy za te miłe słowa, jest nam na prawdę ogromnie miło, ale nam tylko dlatego udało się złapać Fifkę, bo miałyśmy wiadomości od Agi (Lili), gdzie Fifi została zlokalizowana. Byłyśmy tam w odpowiednim miejscu i czasie, tak samo, jak w Raciborzu, ale tylko dzięki tym informacja. Bez nich nic by się nie udało. Nic w tej chwili jest nie ważne, tylko to, że Fifi już bezpieczna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A pomnik to trzeba wystawić Fifi, że taka dzielna z niej dziewczynka. Tyle razy dała radę!
    2 points
  5. Zostało mi jeszcze parę Buniowych fotek z pobytu u nas, więc dorzucam :)
    2 points
  6. Kochani z Lakusiem o wiele lepiej. Chłopak je, usiłuje rozrabiać po swojemu. Będzie dobrze. Na szczęście Lakusiowy DS się nie rozmyślił, jest z nami w stałym kontakcie :):)
    1 point
  7. Ela i Aga , podziwiam :) Zresztą praktyka czyni mistrza :)
    1 point
  8. Dalej to Fifi zawiozłyśmy do Kasi, a potem Fifi idzie do dogomanackiego DS:):)
    1 point
  9. Ja się ogarnę finansowo do końca czerwca i coś dorzucę jeszcze. Tylko teraz mam :) skomplikowane takie różne i nie wiem jeszcze ile mogę. OK?
    1 point
  10. Tekst już jest, to pewnie niedługo (może nie aż tak bardzo niedługo, bo potrzebny jeszcze jeden zabieg;) ogłoszenie do sieci i Tuptuś do dobrego domku:)
    1 point
  11. Wydaje mi sie, że pokazała nam pani zdjecia psów europejskich takie jakie pani odpowiadały ponieważ to nie są pierwsze catahoule, które widzę w Europie a widziałem również bardziej smukłe i sportowe. Więc jeśli się chce pani wypowiadać na temat wyglądu Europejskich psów tej rasy prosze zapoznac się z większą ilością psów. Poza tym każdy pies tej rasy jak przypomina mój poprzednik/poprzedniczka jest potomkiem psa sprowadzonego z Ameryki. Więc czy uważa pani (proszę wybaczyć jeśli kogoś urażę nie mam takich zamiarów) że czarnoskórzy, którzy aktualnie mieszkają w Ameryce i są potomkami ludzi czarnoskórych z Afryki są mniej lub bardziej "czarni" niż ich potomkowie? Jedynie wtedy gdy druga osoba jest innego koloru skóry. Tak samo z psami nie może pani nazywać catahouli z rodowodem labradorem ponieważ to wciąż jest krzyżowanie rasowej catahouli z drugą rasową catahoula. Chciałbym jeszcze dodać, że jesteśmy i żyjemy w Polsce a wg prawa polskiego hodowle, które nie są zapisane w ZKwP są pseudohodowlami więc ma pani wybór albo zostać w Polsce i łamać prawo, co z tego co kojarze jest karalne, lub skoro tak bardzo pani chce miec "Amerykańskie catahoule" to niech sobie pani otworzy hodowle w Ameryce i niech się tam pani dobrze wiedzie. Powodzenia
    1 point
  12. Jaka maruda, słuszna uwaga. Zazwyczaj staram się wklejać rozliczenia, ale tym razem mi to umknęło. Dziękuję :)
    1 point
  13. a hodujesz w ZKwP? jak tak to masz tam obowiązkowe testy DNA dla szczeniaków, więc jeszcze nic straconego. no chyba, że widzisz już po szczylkach, ze wszystkie są kundelka. to już musisz sama przekalkulować czy warto badać szczeniaki. ale sprawę kojca mogłeś załatwiać polubownie. będąc u właściciela zamiast wspominać tylko o szczeniakach to powinnaś zażądać zwrotu za kojec, ewentualnie zobowiązać właściciela kundelka do naprawy. a sprawę szczeniąt zostawić do teraz. a alimenty to zwrot kosztów/uczestniczenie w kosztach utrzymania szczeniąt. bo niby czemu masz ponosić wszystkie konsekwencje skoro Twoja suka była zabezpieczona, a to sąsiad nie dopilnował swojego psa?
    1 point
  14. Konto Sterylobusa zasiliła kwota 301,37 z poniższego bazarku :
    1 point
  15. Nie otrzymałam żadnej dyspozycji co do tych zapasów Brysia więc przelałam całą kwotę - 480,94 zł na konto Murki z zaznaczeniem, że to dla Snikersa. W zasadzie to były już tylko te "zaskórniaki". Domek pojawił się w samą porę :)
    1 point
  16. Doszły 14.06.2016r. Całe obiecane 150,00 zł. Potwierdziłam na wątku Skarpety. Jeszcze raz bardzo Ci sharka dziękuję. :-) i Skarpecie im. TALKOTT oczywiście.
    1 point
  17. Gdyby ktoś chciał wziąć jeszcze na BDT jakąś bidę z Ch to prosimy o kontakt na PW - wyciągniemy, dowieziemy itp... :D
    1 point
  18. Dziękujemy za wpłatę od jola_li - 290zł :*
    1 point
  19. Rowniez bardzo sie ciesze ze Misia znalazla tak dobry dom W sumie od samego poczatku byl to jakis dziwny splot zdarzen ktory zwykle nazywa sie PRZEZNACZENIEM :) Badz szczesliwa czarnulko i przyslij Karolci najlepszy dom dla niej A Ty szafirko prosze wstaw tu jakies zdjecie Misi z nowego domu bo jestem pewna ze Pani lada dzien cos Wam podesle
    1 point
  20. Miałam się nie odzywać, bo sadziłam, że sprawa mimo wszystko potoczy się pozytywnie dla psiaka, ale widzę, że nie skończy się dobrze ani dla psiaka, ani dla Gabi79, która była tylko pośrednikiem, Co znaczy - ja się poddaję - ? Na drugi dzień po przyjęciu psiaka na BDT ??? Czy to nie za wcześnie ??? A gdzie szukanie sposobów ??? Odnoszę wrażenie, że decyzja o "zwrocie" psiaka została podjęta już wtedy. Późniejsze poczynania miały na celu tylko wyjście z sytuacji z twarzą. Nic się nie udawało, nic nie pomagało. Z milusińskiego staruszka, Misiu nagle zmienił się w agresywnego świra, dla którego nie ma miejsca w tym domu. To nie tylko brak doświadczenia, jak ktoś powiedział, ale w moim odczucia to także brak próby zrozumienia psa, brak chęci przezwyciężenia trudności i brak poczucia odpowiedzialności za podjętą decyzję. Bo to Agniesiulka K. nie nagabywana przez nikogo, podjęła decyzję o daniu Misiowi BDT. Sama go wybrała. Teraz skutki tej decyzji ma ponieść Gabi79 ? Nie wyobrażam sobie, jak można na drugi dzień po przyjęciu psa, powiedzieć, że jeszcze to spróbuję, a jak nie pomoże, to się poddaję, co jest równoznaczne ze zwrotem psa. To i skutki finansowe ma ponieść Gabi79 ? O ile wiem zapłaciła już, albo zapłaci za transport Misia do BDT. Czy komuś się to podoba ? Bo mnie nie ! Zdecydowanie nie ! Uważam, że to Agniesiulka K. powinna ponieść przynajmniej koszt transportu. Pewnie bym współczuła Agniesiulka K. gdyby wykazała więcej dobrej woli, zrozumienia dla psa, czy poczucia odpowiedzialności za podjętą decyzję. Ale nic takiego nie ma miejsca. Agniesiulka K. chce tylko mieć już spokój, ale cudzym kosztem. Spodziewam się gromów, ale mam zwyczaj mówić to co myślę, czy się to komu podoba czy nie. Po adopcji suni od Murki byłam zachwycona Agniesiulka K. jak się jednak okazało, zbyt wcześnie. Życie lubi korygować nasze opinie.
    1 point
  21. O matko Podczytuje watek od poczatku i jestem mocno podlamana Misiu ma bardzo charakter podobny do mojej Zosi ktora tez byla grzeczna w sumie tylko u mnie Misio po powrocie do Gabi bedzie dlugo odsypial a potem wroci do normy Gabrysiu kochana dla Misia wszystko dobrze ale jak Ty sobie poradzisz? Tyle zwierzakow i obowiazkow a do tego sasiedzi Niestety wiem co to znaczy w bloku miec i 2 i 3 psy i tez z sasiadami sue naurzeralam Pomoge oglaszac Misia Jak widac ciezko jest byc DT i warto niektore kwestie wczesniej przemyslec mierzac sily na zamiary
    1 point
  22. Kapselku, z ciebie taki urodny facet! niechaj ktoś sensowny wypatrzy i pokocha!
    1 point
  23. Zaglądam z serdecznościami do Florci :)
    1 point
  24. Można oglądać, ale jeszcze nie licytować :) Odsłona niemowlęca póki co:
    1 point
  25. Witamy z kolejną porcją wieści. Cypisek odnalazł się u nas fantastycznie, wszystkie psiaki szybko się zżyły, co po zdjęciach widać ;) Pojawił się u nas jeszcze jeden lokator-Misio, który jednak niestety nie zaakceptował żadnego towarzysza z naszego stada :( Za cel ataków szczególnie obrał sobie Kejlę, a jej z kolei za nic w świecie nie pozwolił skrzywdzić Cypis. Zrobiło się zamieszanie, Misio z każdym dniem staje się coraz mniej szczęśliwy, a ja nie potrafię mu pomóc, w związku z czym uznałyśmy z Gabi, że piesek wróci do niej na BDT- tam nie miał problemów z odnalezieniem się w domu. Zaczęłam ogłaszać Bambi- są jakieś zapytania, jestem umówiona wstępnie z dwoma potencjalnymi domkami- na pewno będę się Was radzić, a póki co można trzymać kciuki. Cypis też niebawem nas opuści- wspaniały DS już czeka, jak tylko zdejmiemy szwy po kastracji piesek jedzie do Wrocławia. Biedna Kejla na pewno będzie cierpiała po tych rozstaniach...
    1 point
  26. W takim razie moja radość jest jeszcze większa - że mała nie będzie musiała szukać domu wśród "obcych" tylko trafi do osoby, która ją zna i wie "w czym rzecz" :):)
    1 point
  27. W trakcie całych poszukiwań, a trwały 2,5 miesiąca! był jeden sygnał z Rudy Ślaskiej. Ale po dłuższej rozmowie z Panią, która rzekomo widziała Fifi stwierdziłyśmy, że to fałszywy trop bo jeszcze wtedy regularnie ludzie dzwonili z okolic Parku i ul. Mikusińskiego... a ona tam była! Cały czas! Nie do wiary... Wczorajszy dzień był plątaniną wielu niesamowitych i szczęśliwych zbiegów okoliczności - to, że Pani, która ją widziała znalazła nasze ogłoszenie, a potem trafiła na wydarzenie, gdzie wrzuciła zdjęcia... naszej Fifi! Udało się opanować zamieszanie, które stworzyło się na wydarzeniu, bo kilka osób pojechało niepotrzebnie na miejsce... My z Lili uziemione bez samochodu w Bielsku... ale AgusiaP z Myszą stanęły na wysokości zadania :) Zorganizowały klatkę i pojechały po Fifi... Tak się bałam, że nie uda się jej złapać... No ale... dziewczyny to już można rzec profejsonalistki ;) Fifi szczęśliwie wróciła wczoraj do Kasi do hoteliku. W tej chwili odsypia wszystko, ale merda ogonkiem i nawet zdarzyło jej się obszczekać kogoś za ogrodzeniem. Chodzi póki co tylko na smyczy, bo mimo, że poznała Kasię i współtowarzyszy to musi ochłonąć... Dobra wiadomość jest taka, że poza wypadającą okrutnie sierścią jej stan jest dobry - musiała mieć dobre źródełko jedzenia przez ten czas ;) Tak jak napisała Lili... można powiedzieć, że Fifi jest już 100% bezpieczna i już nigdy taka sytuacja się nie powtórzy... ale Szczegółowe informacje podamy za kilka dni bo wszysyc muszą ochłonąć... :)
    1 point
  28. Fifi będzie miała najlepszy dogomaniacki domek pod słońcem u osoby która zna jej wybryki i zawsze pomagała Nam jej poszukiwać :) Kurcze... miałyśmy jeden jedyny sygnał z Rudy Śląskiej... była tam jedna z dziewczyn ale był naprawdę mało wiarygodny... a jednak !
    1 point
  29. No czasem można, ale nie 3 razy dziennie :) Zresztą Ramzes na razie wychodzi 4 razy dziennie, bo jeszcze dostaje 3 porcje jedzenia dziennie. Ramzesa zaczęłam już trochę spuszczać ze smyczy, bardzo ładnie się pilnuje, a i do psów się nieco udobruchał. Tylko zawsze mam w zanadrzu jakieś przysmaki, tak na wszelki wypadek. Dzisiaj rano podbiegł do nas jakiś malutki piesek, właścicielka o dziwo nie zaczęła go nerwowo odwoływać. Moje były na smyczach, bo już wracaliśmy, ale ja oczywiście w takich sytuacjach nie utrzymam wszystkich trzech psów, mój chory kręgosłup jest ważniejszy, więc skoncentrowałam się na Toli, która tradycyjnie broni swojego stada i zawsze trochę na wstępie bulgoce, a smycze samców po prostu puściłam z ręki. Obydwa grzecznie obwąchały przybysza, potem wobec tego puściłam smycz Toli i wyłapałam na wszelki wypadek Ramzesa, bo obok ulica była, a on jednak aż tak posłuszny nie jest jak Bruno i Tola. Całe spotkanie przebiegło bardzo poprawnie, mogę być dumna ze swoich psów, no i może też trochę z siebie :)
    1 point
  30. I ja się cieszę, bo zajmę czymś myśli (i ręce) :) i do łask wróci "psi garneczek" do gotowania żarełka, i reszta chrupek Zoofit dla średniaków się nie zmarnuje :) Mam też resztkę szamponu psiego, pewnie się już w piątek przyda dla Melki. Posłanko tylko nie kupione, takie mniejsze...
    1 point
  31. Poprawiłam post z flmikiem, ale nie wiem jak usnąć te które się w kawałkach wstawiły Dobranoc
    1 point
  32. Witam, przelałam 100 zł, deklarację 20 zł za lipiec, a reszta na rehabilitację psa.
    1 point
  33. Mozna poczytać jak było mniej wiecej. Dalsze wiadomości będą później. https://www.facebook.com/events/521460744723082/?active_tab=posts Poczytałam o Fifi. Dziewczyna znalazła sobie schronienie w bardzo ładnym miejscu. Ludzie byli bardzo życzliwi i gościnni. Może ktoś orientuje się ile przeszła kilometrów skoro zawędrowała do Rudy Śląskiej?
    1 point
  34. A nie będzie proteza się zsuwać? Oby tylko nie uciskała łapy.Trzeba koniecznie teraz obserwować łapkę i sprawdzać.Sądziłam,że proteza będzie w kształcie łapy tj.podobna do łapy.Czy Krabik może zginać łapkę,ponieważ wydaje mi się,że łapa jest unieruchomiona na sztywno.?Czy proteza nie będzie zapadać się w ziemię? Tyle pytań ale one są w trosce o Krabisia.
    1 point
  35. Poszło na konto Ziutki :).
    1 point
  36. Krabusinek na przymierzaniu, nie do konca proteza mu sie podoba:/ ale to kwestia czasu, był grzeczny i dzielny dziasiaj w trakcie wizyty w Admirale:) jak wiecie proteza początkowomiała byc załatwiana w Politechnice Warszawskiej, długo to trwało ale bylismy wytrwali, jezdzilismy na przymiarki, odlewy łapy i tak dalej. Po ostatnim spotkaniu miały byc konkrety ale zrobiła sie cisza, nikt nie odbiera i nie oddzwania. Nie chcielismy dłuzej czekac dlatego skontaktowalismy sie z firmą Admirał z łodzi i tam dzis wykonalismy proteze dla Kraba.Sprawa jest swieża i wymaga czasu zeby pies przyzwyczaił sie do obcego ciała. Jutro wrzucimy kolejne zdjęcia Krabika jak radzi sobie z czyms nowym, trzymajcie kciuki:)) NA ZDJĘCIACH JEST PROTEZA ZASTĘPCZA WYKORZYSTANA DO PRZYMIAREK PODCZAS ROBIENIA PRAWDZIWEJ PROTEZY. Zdjęcia protezy wieczorem.
    1 point
  37. Bo ząbeczki powinny wyrastać jak włosy i nie byłoby kłopotu :)
    1 point
  38. Podczas wizyty to nie byl Rysio tylko Pan Ryszard :))Powaznie potraktowal gosci.Mimo wielu prob wciagniecia go o zabawy,nie dal sie sprowokowac i z zadartym ogonem kontrolowal cale towarzystwo. Moze mial za duzy wybor i nie mogl sie zdecydowac kogo wybrac :)) ?
    1 point
  39. Wkleję tu, może więcej osób zajrzy
    1 point
  40. Bambi już po sterylce. Dzielnie zniosła zabieg i błyskawicznie doszła do siebie. Kejla się bardzo troszczyła o swoją koleżankę, cały czas przy niej siedziała i chociaż lizała po łapce. Fafcio w poniedziałek miał usuwane ząbki i zdejmowany kamień. Był bardziej cierpiący niż Bambi, ale na szczęście też wszystko poszło dobrze. A ja zapraszam na wątek Cypiska, który po wielu przeciwnościach losu dotarł do nas dzisiejszej nocy.
    1 point
  41. Dziękuję za pierwszą propozycję, jednak myślę że husky to nie typ psiaka dla Nas.Z pilnowaniem mają niewiele wspólnego, a dodatkowo nie zostawiłabym psa ze skłonnościami do ucieczek bez dozoru na podwórku.
    1 point
  42. Ataki złośliwych ludzi nie mają granic...pisze wyraźnie -jestem początkującym hodowcą - teorię każdy może przyswoić, a w praktyce może być zupełnie inaczej
    1 point
  43. Czesi i Słowacy sprowadzają z USA psy z rodowodem NALC i rejestrują je w FCI w grupie "0", jako rasę nieznaną, więc jest to możliwe. Dla dobra rasy nie uznaję tego za potrzebne. Wiele hodowli europejskich hoduje wyłącznie pod patronatem związku amerykańskiego. Co więcej - niektóre zarejestrowały poszczególne psy w FCI, uczestniczą w wystawach, a ich hodowla jest zarejestrowana tylko w NALC. Nie ośmieliłabym się nazwać pseudohodowlą żadnej hodowli psów rasy nieznanej przez FCI, hodowanych w swoich rodzimych związkach rasowych. Spotkało by się to ze śmiesznością. Proszę powiedzieć to kilkudziesięciu europejskim hodowlom i buldoga amerykańskiego (ABA, ABNA), alano espanol (ANCAE), catahoula i wielu innych ras. Niestety dopóki rasa nasza wpisana jest w grupę „0”, de facto hodując pod FCI rozmnażamy psy z rasą nieznaną = burka. Czyli raczej po tej stronie dopatrywałabym się pseudohodowli, jeżeli koniecznie tego poszukiwać. Aby catahoula pozostało catahoula chciałabym aby jak najdłużej jak to możliwe, o ile nie zawsze, udało jej się uchować poza tą federacją. Dlaczego? Catahoula to rasa pracująca – z przeznaczeniem łowieckim i pasterskim, wykorzystywana do wielu aktywności tropowych, w tym ratownictwa i psich sportów. Jeżeli chcemy rywalizować, pole do tego jest szeroko otwarte. Nie jestem zwolennikiem „konkursów piękności” w stylu FCI, i chociaż z trudem, to rozumiem, że duże grono osób chce w ten sposób spędzać czas. Na szczęście jeszcze dużo wody upłynie zanim FCI uzna rasę, gdyż jej przedstawiciele są bardzo nie wyrównani w typie. Ma w tym też trochę „winy” właśnie wystawianie psów w FCI „0”. Co w tym złego? W związkach rasowych nic, jest to pole do selekcji. Ale wystawianie i ocena psa rasy nieznanej w FCI dla mnie osobiście jest nonsensem. Według jakiego wzorca oceniany jest ten pies? W FCI wzorca nie ma prawa być, skoro rasa nie istnieje. Czyli ocena jest subiektywnym poglądem osoby na podstawie dotychczasowego opatrzenia się czy jednak korzysta się z wzorca i standardu wypracowanego przez najstarszy związek zrzeszający rasę? Standard rasy wyprowadziło właśnie NALC. Niestety, co z bólem widać, to narastający w FCI trend do pogrubiania i powiększania wszelkich ras i mimo to, że rasa nie jest uznana, ten wpływ już jest widoczny! Nie chcę dla tej wspaniałej rasy tego: Chcę, by pozostała jak to: Nie spodziewam się, by sędziowie mierzyli te psy na tych wystawach, bo okazałoby się, że większość jest poza wzorcem. Catahoula jako rasa stworzona do pracy, głównie z dzikiem, nie może być za duża. Taki pies sobie nie poradzi w tej pracy. Standard suki wynosi 50,9 – 60,9 cm, a psa 55,9 – 65,9 cm. Większość widzianych przeze europejskich przedstawicieli rasy grubo przekracza te wymiary. Słyszałam od niemieckich właścicieli, którzy szukali suki do pracy, że szukają dalej – po mniejszych rodzicach, gdyż ich suka ma już 68 cm! Do celów konkursowych (próby pracy w łowisku) Szwedzi z powodzeniem rejestrują swoje psy w ichniejszym związku na podstawie rodowodów NALC. Tym bardziej, że do ich celów (oraz innych właścicieli użytkujących zgodnie z wrodzonym przeznaczeniem) nabywają psy dotychczas wyłącznie z USA lub z hodowli niemieckich (oraz jednej francuskiej), hodujących tylko pod patronatem NALC i wyłącznie na psach importowanych. Przykładowo (wybrane zdjęcia mają najlepiej pokazać problem, nie są wymierzone intencjonalnie w żadną europejską hodowlę ani nie mają zamiaru jej dyskredytować): europejski top pies... (trochę jak labek...) amerykański top pies europejska top suka amerykańska top suka A co do koloru, to temat rzeka (także związek genotypu z zapadalnością na choroby - wrodzoną głuchotę i ślepotę) - w skrócie: Suka ma genotyp M(c)M(a), a pies M(c)M, co oznacza 4 możliwości u szczeniąt - M(c)M, M(c)M(c), M(a)M(c) oraz M(a)M I według zebranych badań dotyczących dziedziczenia umaszczenia w rasie: szczenięta M(c)M(c) - będą jednobarwne szczenięta M(c)M - będą ubarwienia marmurkowatego (leopard bądź inaczej ubarwienie merle) szczenięta M(a)M(c) - będą jednobarwne, ich barwa będzie jaśnieć w wieku dojrzałym szczenięta M(a)M - będą barwy zwanej patchwork (czyli pokryte dużymi barwnymi plamami) Jaki będzie rozkład genetyczny w miocie, tego nie wie nikt, ale wybór będzie tylko spośród 4 powyższych możliwości. Dzięki takiej kombinacji uniknęliśmy ryzyka wystąpienia podwójnego czystego merle MM (choroby). Obydwa psy są także dominujące w lokusie S - SS, non-piebald, co także dobrze wróży zdrowiu przyszłych szczeniąt.
    -1 points
×
×
  • Create New...