Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 11/05/17 in all areas

  1. Nie znam Ustronia osobiście,a jedynie z opowiadań i wyrywkowych filmików.Pomysł wynajęcia drona jest na pewno dobry tylko nie wiem,czy w przypadku tak małego pieska jakim jest Lika.Terenwyglada na zalesiony a Lika nie urządza sobie raczej spacerów po otwartym terenie,a co najwyżej przemyka...Ale oczywiście mogę się mylić. https://www.youtube.com/watch?v=pHzhX6gaJB8 Nie ukrywam,że bardzo zależało mi na tym aby Ania i osoby,które miały dołączyć pojechali na miejsce.Nie licząc na cud,że udało by im się Likę złapać, to jednak na dotarcie do miejsc i osób,które jeszcze nie wiedzą o zaginięciu suni.Ustronie jest oplakatowane ale dalsze okolice jednak nie wszędzie,a mając auto można by było i tam dotrzeć.Jest część terenu do przeczesania,szczególnie oddalone domostwa itd.Togunia jeździ w miarę możliwości i rozwiesza jeszcze plakaty ale moim zdaniem to trzeba zatoczyć szerszy krąg w poszukiwaniach... Na pewno są osoby za i przeciw widząc,że wydane będą niemałe pieniądze a efekt może być nijaki.Ja jednak znając determinację Ani, jej dotychczasowe działania i zaangażowanie w sprawę poszukiwań wierzę,że udało by się coś jeszcze więcej zrobić tam na miejscu.Anię po prostu opuściły siły i chęci... Właśnie teraz gdy zbliżał się termin wyjazdu,to najbardziej potrzebne jest wsparcie aby mieć siły na pokonanie dalekiej trasy i czekającej na miejscu nie lada eskapady poszukiwawczej. Nie wiem Aniu czy zmienisz zdanie, czy jednak zostajemy z tym co do tej pory,a za jakiś czas i już bez tego...:( Tak jak Tobie dzisiaj powiedziałam,życzę z całego serca abyś odbudowała swoje siły i jeżeli nie dla Liki to dla samej siebie.Bez względu na decyzję, jesteś i będziesz w moich oczach osobą,którą bardzo szanuję i do której mam wielkie zaufanie.
    3 points
  2. aneciku jesteś ??? Na pewno ciężko anecik, bo ma nie tylko Czesterka, łatwiej byłoby gdzieś, gdzie jest mniej piesków, tylko skąd wziąć takie DT jedno - a już dwa na zmianę byłby cud, i niech się stanie....... Czesterek jest cudnym pieskiem, trzeba go cały czas pokazywać - ogłaszać i może ktoś się w nim zakocha. Koopencje powinny się unormować po leczeniu, tylko jak przetrwać ten czas.... Lolcio trafił do togaa w marcu 2009 i już latem lipiec-sierpień togusia bardzo prosiła o pomoc / zastępstwo/ na kilka dni, aby zwyczajnie odpocząć - fizycznie i psychicznie, bo opieka nad takim pieskiem jest bardzo wyczerpująca i niestety nie było odzewu nawet na kilka godzin dziennie. Porwałam się z motyką na...... i pojechałam po Lolcia 500km, nawet nie wiedziałam czy On mnie zaakceptuje i czy zechce ze mną jechać na te swoje wakacje, nie miałam pojęcia jak mu zmieniać pieluchy, nawet nie wiedziałam jak pielucha wygląda bo dziecko dorosłe już było. Jakoś nam się udało dogadać i Lolusiowi trafił drugi DT. Dlatego jeżeli ktoś może, to chociaż na chwilkę trzeba odciążyć anecik, może jest ktoś w okolicy, bo Ona zwyczajnie "padnie" ze zmęczenia i trzeba będzie na już zabierać czortka - tylko dokąd ??? Opieka finansowa też nie jest mała, z Lolusiem jakoś nam się udaje, Czesterek też znajdzie swoje kolejne anioły, może jeszcze tyko o tym nie wiedzą, kolejny aniołku Czesterkowy ujawnij się On bardzo potrzebuje Twojej pomocy..... I wydaje mi się, że najlepiej jest zamawiać większą ilość pieluch w sklepie internetowym i niech trafiają od razu do anecik, nie każdy ma czas na jeżdżenie na zakupy co kilka dni, sami wiecie ile czasu one zabierają. Środki o których pisała jaguska fajnie brzmią, są drogie ale chyba niezbędne w takim przypadku i powinny trafić do dt. Chyba najlepiej byłoby aby osoba decyzyjna zamawiała wszystko co potrzeba w sklepach internetowych, a wysyłka na adres anecik, byłoby przejrzyście i bez niepotrzebnego przelewania pieniążków. Jeżeli ktoś może,pomóżcie anecik chociaż na chwilkę...... to taki mój apel bo wiem co to jest opieka nad takim psiaczkiem, Loluś do mnie przyjeżdża na chwilkę / miesiąc - dwa - trzy/ ale po tym czasie jestem zwyczajnie zmęczona i dobrze, że ma gdzie wrócić....
    3 points
  3. Kochane cioteczki wesoło nam dzisiaj jak diabli! Zawitałyśmy w końcu do gabinetu weterynarza po wynik - wszystko jest w porządku. To był zwykły guz, bez mian nowotworowych. Pan weterynarz bardzo zadowolony, bo podobno ostatnio miał w takich sprawach dużo, dużo różnych problemów. Wynik badania wstawię jutro, bo za dla mnie to za trudne - potrzebuję pomocy (nie te lata, nie ta technika). Ale piszę od razu kiedy tylko wróciłyśmy. Lekarz stwierdził, że mała wygląda bardzo dobrze. No, ale oczywiście ona jest na niego stale obrażona, nawet na rękach odwraca się tyłem, ciastka nie weźmie i tylko patrzy jak czmychnąć za drzwi. Ale NAJWAŻNIEJSZE, ŻE JEST ZDROWA! Wczoraj była na wyjeździe i była naprawdę bardzo, bardzo grzeczna. Trochę zawiedziona, bo psy (ze względu na Neskę) nie dostały śniadania, ale jakoś przeżyły. Tylko po powrocie wszystkie (oczywiście po zjedzeniu kolacji i krótkim spacerku) padły. I to dosłownie! Dziś już normalny tryb życia.
    3 points
  4. Dragon juz bezpieczny w hotelu. Dziekujemy Zagrodowemu Psu za transport i zaangażowanie :) Ma kilka fotek ...może wstawi :(
    2 points
  5. Z Laluni jest podwójna szczęściara - z takich strasznych warunków trafiła do cudownego domu Nesiowata, potem operacja i teraz ten wynik - ale radość!!! Takie historie nie tylko wzruszają, cieszą , ale i dodają skrzydeł do dalszej pomocy krzywdzonym zwierzętom.
    2 points
  6. No i mamy czarno na białym, że Lala jest zdrowa ! Nesiowata, przyłączam sie do podziękowań Alaskan. Dzięki Tobie sunia ma zapewnioną opiekę, dom i miłość za darmo !
    2 points
  7. Już wyjaśniam. Suczka jutro zostanie zaszczepiona przeciwko wściekliźnie, zaczipowana. Odbieram ją ok 12. Od razu jedziemy do weta na przegląd i następnie do DT. Pewnie wieczorkiem już będą pierwsze zdjęcia.
    2 points
  8. Kotów jest 9 bez zmian i stan zdrowia taki jak był. Kot Dziecko (ten z wyszytą cewką) do końca życia ma mieć raz dziennie posmarowana dziurkę do sikania. Jest całkiem zdrowy, grubiutki, nikt by się nie zorientował, że po takich przejściach zdrowotnych. Mija co jakiś czas ma pogorszenie i wtedy kicha ale też to jest do opanowania. Reszta całkiem zdrowa. U psów też sytuacja opanowana. Jest ich 8. Reks 6-letni szaleje. Titka, Mieszko, Tusia starsze już ale zdrowe i zadowolone z życia. Tusia bawi się z Reksem. Fizia bez oka, z felernym pyszczkiem szaleje, najgłośniej szczeka i bawi się jak szczeniak. York Miki ma problem z oczami, trzeba przemywać ale poza tym też wszystko dobrze. Nie widać, że ma 12 rok. Yoda i Kajtek bardzo marne. Stan stabilny, opanowany ale trzeba się liczyć ze wszystkim. Kajtek na lekach, nie jest gorzej z sercem , ma apetyt. Po 5 schodkach już znoszę, bardzo słaby, widać wiek. Sika wszędzie. Yoda bardzo stary, Leszek masuje mu nogi to wtedy chodzi. Jak się nie pomasuje to włóczy tyłem. Sika pod siebie ale ma apetyt, dobrze trawi i po masażach porusza się samodzielnie. Jak jest ładna pogoda wynosimy na zewnątrz. Jak pada deszcz nie ma to sensu bo i tak sika w domu. Ma apetyt ale trzeba podstawić pod pyszczek. Lubi być na kolanach, głaskany mruczy jak kot. Mało piszę bo bardzo dużo pracuję, właściwie bez przerwy. Cały czas terminy i zwierzaki. Dobrze, że pracuję w domu. Jestem tak przemęczona, że nawet na dogo nie mam siły zajrzeć. Po marcu zwolnię tempo bo chyba muszę.
    2 points
  9. Ja chcialam tylko rzutem na taśme przekazać, że Staś ma dom stały :)))) Z prawdziwego zdarzenia :))) Nie było łatwo dziś go tam przetransportować, ale się udało. Jutro opisze więcej. Co ważne dostałam dziś też informację od pana Rysia, wklejam poniżej "Witam. Rysio ma się bardzo dobrze. Już niemal oswoił się z nowym domem. Przestał bać się kotki, a po mieszkaniu porusza się już ze swobodą. Zaopatrzyliśmy się także w nową serię zastrzyków. Rysio znosi je dzielnie, bez większych oporów.Wieczorem pozwolę sobie wysłać kilka zdjęć : )Pozdrawiam," Zdjec jeszcze nie dostałam, ale na pewno się podzielę. w ogóle fajny ten Dom Rysiowy. Dostali chorego kota, posikującego, doświadczenia prawie wcale, a robią sami zastrzyki, nie marudzą, karmią odpowiednio :) Cud i miód. Żeby zakończyć jeszcze lepiej, to przykisiłam trochę informację z czwartku. Mój kolega Andrzej, z pracy i nie tylko, (ma ode mnie 3 koty...) został przeze mnie zaznajomiony z sytuacją finansową w lecznicy i postanowił wpłaci na poczet długu 200zł. Lubie swoich przyjaciół :)
    2 points
  10. Wszystkie wiadomości tutaj czyta się wspaniale, wszystkie wywołują łzy radości i wzruszenia, ale ta ostatnia podwójnie cieszy i rozczula, bo Lalunia zdrowa, udało się!!! Ale się cieszę, bo przyznam, ze czekałam na wynik z niepokojem
    2 points
  11. Objechałam miejsca w centrum Ustronia gdzie wieszane były plakaty, z czasu gdy przyszła wiadomość że Lika siedzi pod Fittnes . Wiszą wszystkie, od Konopnickiej do Ustronia Kuźnia. Jadąc w drugą stronę, w kierunku Wisły, jest ich mniej ale też są (tam nie była widziana).Podjechałam do Ustronia-Polany- wisi plakat. W okolice kościołka w dzielnicy Sanatoryjnej- wisi plakat, Skalica – wisi plakat. Na Tartacznej, gdzie podobno dokarmiane są koty – wiszą plakaty. Kużnia- są plakaty. Przy cmentarzach- plakaty, Widać, Państwo reagowali na każdą sugestię. Być może Pani zgłaszającej posuchę plakatową, chodziło o króciutki „deptak” od dzielnicy sanatoryjnej do placyka przed Urzędem Miejskim. Tam kłębi się tłum wczasowiczów. Jarmark; sklepy,sklepiczki,zapiekanki,wata cukrowa,pamiątki. Z okna samochodu plakatów nie widziałam, ale moim zdaniem to nie jest obszar wart uwagi. Po rozmowie z p.Zbyszkiem, ma tam coś dowiesić. Tak na marginesie, Ustroń jest miejscowością wyjątkowo czystą jeśli chodzi o zaśmiecenie ogłoszeniami słupowymi. Widać wszystko albo jest usuwane, albo Straż Miejska dowala mandaty. W końcu to miejscowość uzdrowiskowa. To i tak cud, że ogłoszenia Liki są tolerowane i wiszą. Powiesiłam kilka plak. na Jelenicy, gdzie podobno Lika była widziana 2 dni temu „w malinach” . W domu tym nikogo nie zastałam. Pan Zbyszek miał tam jeszcze po południu pojechać . W Ustroniu jest mnóstwo miejsc, gdzie jeszcze wieści o Lice być może nie dotarły .Bardzo, ale to bardzo potrzebna byłaby konkretna ekipa, która dzielnica po dzielnicy , przeczesze Ustroń i okolicę, porozwiesza ogłoszenia.( O sąsiednich miejscowościach nie wspomnę). Nie można się zdać tylko na p.Zbyszka i Jego żonę, bo to ponad ich siły. I tak Ich podziwiam za wytrwałość i zrozumienie. To wszystko trzeba by objechać, oplakatować, rozpytać ludzi.A takich miejsc jest dużo więcej. Chyba chodziło o ten dom na Jelenicy , gdzie Lika siedziała w malinach;
    1 point
  12. Wieści z DS (kopiuję wpis z FB): " Witam serdecznie i dziękuję wszystkim, którzy byli zaangażowani w ratowanie Lemoniady. Sunia od kilku dni mieszka z nami i wniosła dużo pozytywnego zamieszania. Ma małego przyjaciela w postaci rudego kocurka, natomiast dwie starsze koteczki ciągle jeszcze są zestresowane. Zmieniliśmy jej imię na Lamia, albo Niunia - reaguje na każde z nich, a właściwie na każde zawołanie. Uwielbia głaskanie po buzi, brzuszku i każdy inny dotyk. Wczoraj po raz pierwszy broniła domu przed straaaaasznym pieskiem (chyba jej się nie spodobał, bo tak naprawdę ma ochotę na psią zabawę). Sunia nie odchodzi ode mnie, pilnuje,i oczywiście śpi w objęciach...Potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby nabrać pewności siebie i pewności, że to właśnie jest jej miejsce na na zawsze. W niedługim czasie postaram się umieścić jej nowe zdjątka. Będzie jej u nas dobrze. "
    1 point
  13. Ja też szukałam ludzi z dronem ,ale dziś nie mam za bardzo czasu, bo córa urodziła nam wnuczkę i jestem zajęta. Myślę ,że pretensje do Alfy są niesłuszne, bo to przecież nie ona była w Ustroniu. Przekazała sygnał jaki dostała od osoby , która nie jest ustronianką. Może faktycznie są 2 centra, z których jedno znają kuracjusze ,a inne tubylcy. Trzeba uspokoić emocje, bo przecież nikt nikomu niczego nie zarzuca. Wszystkim zależy ,żeby odnaleźć Likę.
    1 point
  14. Ślicznie dziękujemy zaraz podeśle dane do przelewu.Czesterek dzięki tej wpłacie będzie miał już więcej jak 1/2 deklaracji stałych.Jeszcze brakuje 130,00zł aby miał zapewniony byt.
    1 point
  15. Jestem na zaproszenie, dzień dobry. Mogę zadeklarować na dzień dzisiejszy 20 zł stałej deklaracji. Jeśli to pomoże to poproszę o dane do wpłaty.
    1 point
  16. Mam swietne wiadomosci Terrus juz od 2 listopada jest w nowym swietnym domu w Krakowie :)
    1 point
  17. Nie wiem czy wiecie, ale Terus juz w nowym swietnym domu w Krakowie :)
    1 point
  18. Dalej: Czy można jakoś pomóc tej kotce i mnie?Dla mnie i dla niej już jest bardzo męczące, ja mam dość ciągłego sprzątania po niej, jest mi ciężko z bolącą ręką wszystko czyścić i zbierać rzadki kał.Ja mam kłopoty z oddychaniem a muszę to wszystko wąchać gdy sprzątam, mam po prostu dosyć, nie mam już sił Zgadza się, choć zawsze trzeba mieć nadzieję że może jednak jakoś operacyjnie można jej pomóc czyż nie?Wcześniej był gorszy problem bo trzeba było gnać do lecznicy na cito na lewatywę, teraz załatwia się, ale widać, że to ją męczy.Dostawała laktulozę i parafinę oraz pastę na jelita. Suchą fibrę jadła gdy była w klatce po wypadku ale zdecydowanie woli mokre nawet z domieszką środka leczniczego. Dzisiaj po nocy było czystko a teraz koty wypuszczone i Soni jelitka pracują jak biega na dworzu. Zobaczymy co w piątek powie pan doktor co do stanu zdrowia Soni, ale jeśli nic nie dla niej nie da się zrobić zrobić, to będzie musiała być kotem który jest na zewnątrz czyli na podwórku. Ma tam budkę ale niestety to nie to samo co ciepełko w domu. Szkoda mi jej ale ona nie dosyć, że dzika to jeszcze strasznie mi brudzi wszystko kałem, bo ona nie jest w jednej budce czy drapaku a chodzi wszędzie i wszędzie brudzi. Dzisiaj posprzątałam wszystko i zajrzałam pod łóżko gdzie stoją pojemniki materiałowe i tam masakra, nie to że tylko ubrudzone, nie, ona tam się załatwiała, a mnie śmierdzi i śmierdzi gdzieś.Dwie pralki kocyków do prania, resztę musiałam czyścić ze ścianą włącznie. Kotka żyła w ogrodzie, zmarła nie na to schorzenie, o którym mowa. Dajcie mi znać na PW o organizacji nowego bazarku, mam na zbyciu bilety /elektroniczne vouchery/ do kina, podam, może będzie ktoś chętny na zakup...
    1 point
  19. Podobny przypadek miała na miau Anna z Łodzi, to wątek https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=165685&hilit=Sonia+odeszła parę najważniejszych cytatów: Kotka po wypadku miała wyrwany odbyt z ogonem i musiała być rekonstrukcja tego odbytu aby kotka mogła się załatwiać.Oczywiście ma problemy z załatwianiem ale jakoś daje radę. Problem jest w tym, że ten odbyt jest ale to sama kiszka bez zwieracza która po zrobieniu kupki się nie zamyka i kotka chodzi i wszystko brudzi bo samoczynnie jej wylatuje śluz. Ja nie wiem czy można jeszcze z tym coś zrobić, a przypomnę, że kotka przy każdej narkozie przestaje oddychać i już 2 razy musiała być reanimowana. Miał ktoś, słyszał o takim problemie? Wczoraj w lecznicy musiała mieć wyczyszczony odbyt z zalegającego w środku kału. Nie były to typowe twarde kulki, ale gdzieś przy nasadzie odbytu jest wolna przestrzeń gdzie tam zachodzi do blokowania Zrobiła wreszcie kupsko, tak naprawdę z moją pomocą, bo jak zaczęła przeć to ją przytrzymałam, robiła i robiła a ją ją tylko przesuwałam by się cała nie uświntuszyła. Początek był w miarę, reszta już zbyt luźna, pewnie działanie parafiny i lactulosum. Przy pełnym pęcherzu wycieka jej mocz i mimo iż bardzo stara się załatwić w kuwecie to nic jej z tego nie wychodzi .Ze strachu zaciska mięśnie i po wysikiwaniu , po godzinie od początku itd... Do tego problem z kałem , robi kupkę nie do końca i aby zapobiec zaleganiu kału trzeba go wycisnąć , lub gdzieś gubi kał. Bardzo trzeba uważać z pokarmem , aby nie miała zbyt twardej kupy .Serdecznie nienawidzi pieluchy , w której śpi mieszkaniu .Lepiej reaguje na majteczki z podpaską , w których chodzi po domu. Kocha wybieg , bo tam jest bez pieluchy i majtek, ale jak będzie chłodno ,to nie będzie mogła wychodzić , bo ta mokra pupcia może być przyczyną przeziębień . Bardzo trzeba dbać o futerko na pupce i o skórę żeby nie odparzyć i nie zrobić kołtunów . Jest stałe zagrożenie infekcji pęcherza i przepukliny jelita grubego . Dostaje na pęcherz profilaktycznie suplement dla kotów DOLFOS Urinodol Cat , i na razie nie miała stanu zapalnego . Okresowo płukanie pęcherza , bo jednak tam są pozostałości niewysikanego moczu . Co przed nią - nie wiadomo . Opieka nad tak chorą kotką to nic przyjemnego - ciągłe babranie się w odchodach to dla opiekunów - a dla kotki ? Nie mówię tu o sprawach finansowych , bo : przynajmniej raz w tygodniu wizyta u weta - sprawdzenie stanu pęcherza i jelit , raz w miesiącu badanie moczu i morfologia , płukanie pęcherza , suplementy , pieluchy , środki higieniczno - myjące , majtki , podpaski i ubranka żeby kotka z mokrą pupką nie marzła , pranie i dezynfekcja pościeli , drapaków , domków i legowisk jak mimo wszystko zabrudzi - to są dodatkowe wydatni i to niemałe . jak ma mało ruchu i nie wychodzi na dwór to ma problemy z załatwianiem. Dzisiaj znowu wszystko pobrudziła i musiałam czyścić a jutro pranie.Biedna jest ale kochany posraniec. Od początku Sonia ma takie problemy(miała wyszywany odbyt bo było wszystko wyrwane po wypadku) choć teraz i tak jest lepiej bo wcześniej robiła pod siebie jak miała miednicę strzaskaną i odbyt jeszcze tak nie pracował jak teraz. U niej to jest tak, najpierw nie może się załatwić i gubi bobki, potem zrobi grubsze i odbyt się nie zamyka i tak z niej leci dopóki znowu się nie przymknie. Czasami widać jak jest uflagana z odbytu i jak jest na dworze to dla niej lepiej bo jelita są pobudzane do pracy i może się załatwiać gdzie chce. To jest związane z wypadkiem, bo jak to lekarz określi, Soni kał się zbiera przy tuż przy samym tzw. odbycie(widać na zdjęciach ile jego jest) który ma zrekonstruowany bo jego nie było, i tam gdzieś zbiera się kał blokując jelito. Ja mam to wszystko na zdjęciach RTG Soni.
    1 point
  20. Serdeczne, ciepłe, wspierające myśli posyłam cudownym Ludziom i Zwierzaczkom!
    1 point
  21. Ja nie bardzo rozumiem czyszczenia jelit teraz,a co będzie później bez brania tych leków przeczyszczających bo przecież nie może ich przyjmować wciąż? Dalej kał będzie się zbierał i zalegał w jelitach.Gdyby tak nie było to by do tej pory nie zalegał tylko by był wydalany jednorazowo, całościowo. Biedny Czester,przy rozwolnieniu pies cierpi też. A z DT drugim nie mam pojęcia jak to rozwiązać.Mam na tymczasie dożywotnim 13-letnią schorowaną Sawanę,która jest specyficznym psem i wymaga opieki,znoszenia i wnoszenia po 18 schodach.Też zdarzy się jej nabrudzić ale jakoś TZ to znosi,także wynikła sytuacja kilka razy,że TZ wyniósł ją na dwór z zaskoczenia,wyczuwając chwilę,że Sawana go nie ugryzie.Jednak główny obowiązek opieki spada na mnie,podawania leków itp.Gdybym była samotna inna by była gadka.A więc w tym temacie nie jestem w stanie pomóc. Jeszcze trzeba koniecznie ustalić jak ma wyglądać zamawianie pampersów.Tak jak napisała ona03 to by było najlepszym rozwiązaniem.Osoba decyzyjna zamawia pampersy większą ilość i jakieś inne środki i rozlicza się.Nie hacząc o to anecik bo dziewczyna i tak ma co robić.W stronę Anety i TZ składam wielki ukłon i ogromne podziękowanie. I jeszcze coś Aneta w moim przekonaniu za opiekę powinna mieć płacone na czysto przynajmniej 300,00zł bez wyżywienia i innych wydatków.
    1 point
  22. Iwonko,bardzo dziękuję kochana za Twój wpis i apel! :) Może ktoś się ulituje nad Anetką i Czesterkiem i będzie chłopak też mógł z takich "wakacji" korzystać...
    1 point
  23. cudne wieści :) i cudna Amelinka-Saba ! :) Serdecznie pozdrawiam!!!
    1 point
  24. Jestem na zaproszenie Anulki. Biedny psiaczek, oby leczenie przyniosło dobre efekty. Podziwiam cioteczkę Anetkę i dziękuję za wielkie serce. Na razie mogę wspomóc tylko jednorazową wpłatą 20 zł., proszę o dane do przelewu.
    1 point
  25. Havanko, to dzięki Twoim ogłoszeniom malutkie, porzucone sunieczki mają takie wspaniałe domki!!! Dziękuję!!!!!
    1 point
  26. Dora1020, w poniedziałek pojedzie do Ciebie 20 kg josery classic dla kotów. Czyli środa a najpóźniej we czwartek będzie u Ciebie.
    1 point
  27. Rokuś zaczyna podupadać na zdrowiu:( Poza podwyższonym mocznikiem i ALP coraz gorzej chodzi mimo podania 10 zastrzyków z NIvalinu. Do tego traci orientację. Trzeba go bardzo pilnować na spacerach, bo zagapia sie i nagle zaczyna iść w drugą stronę:( Dostaje Nootropil na zwiększenie dopływu krwi do mózgu, ale to w tym momencie nie za wiele pomaga:( No i wieczorne szczekanie nasila się w ostatnich dniach. Poza tym coraz częściej Rokinek załatwia się w drodze na spacer na klatce albo w przedpokoju, kupkę robi idąc i zostawiając za sobą kolejne porcje:( Bardzo to nas martwi, bo to pogorszenie jest lawinowe. Ja sama już nie wiem, czy decydować się na ten zabieg, ale weci i Jacek mówią, że trzeba to zrobić, bo musimy zawalczyć o jego lepsze samopoczucie. Staramy się z Jackiem poświęcać mu bardzo dużo czasu, głaskać, przytulać i pokazywać że ma po co walczyć, ale przyznam szczerze, że jestem pełna obaw:( Biorę na piątek 10.11 urlop, żeby od razu po zabiegu usiąść przy jeszcze śpiącym Rokusiu, żeby od razu po przebudzeniu poczuł, że ktoś mu bliski jest obok niego. On bardzo nie lubi tracić mnie z oczu. Chodzi takie gapcio po domu z amną krok w krok, czasem upada, ale wola, żeby go podnieśc i dalej chodzi. W każdym pokoju ma posłanka, ale dodatkowo chodzę z jednym posłaniem do łazienki, do kuchni i kładę mu je, bo on stale musi być obok mnie. Układa sie na nim od razu, potem dosiada się do niego Peruszka i wtedy mogę gotować, czy prasować. Jest rozczulający z tym swoim oddaniem i przywiązaniem. Bardzo okazuje jak nas kocha, a my okazujemy tę miłość jemu, żeby wiedział i czuł, że jest komuś potrzebny.
    1 point
  28. Misio ma domek:) I to naprawdę domek przez wielkie D:) Za domek ręczę wszystkimi ręcami:) Jest to rodzina, która przez parę lat wyciągała psiaki ze schroniska w Mielcu i lokowała u nas. Sami też mieli i mają psiaki z odzysku. Może jeszcze są wątki psiaków, którym pomagali lub adoptowali. Ich nick to Filipki. Mają słabość to małych kudłaczy:) Misio zamieszka u syna, który już się wyprowadził od rodziców i mieszka we Wrocławiu (brakuje mu tam psiego towarzystwa:)). Oczywiście p.Filip zaprasza na wizytę (napisałam już w tej sprawie do Poker).
    1 point
  29. Wczoraj do swojego nowego domu w Poznaniu pojechał rudy piesek, znaleziony w lesie. Na razie maluch w szoku, ogłosił strajk głodowy, bardzo tęskni za Ewą:( Potrzeba czasu, aby zrozumiał, ze to nie porzucenie, ze tak trzeba. Rudasek dostał na imię Rudelek, jak poprzedni pani piesek
    1 point
  30. Państwo po Małą Mi przyjechali z pełnym wyposażeniem: nosidełko, kocyk, miseczki, zabaweczki, smaczki no i szeleczki. Kupili najmniejsze jakie były, XS...Niestety, trochę za duże...musieliśmy maksymalnie zmniejszyć... Mała Mi bez żadnych oporów poszła z państwem do samochodu, czym też zadziwiła, bo spodziewali się, ze będzie trochę nieufna, albo będzie się bała....Sunia stanęła na wysokości zadania!! Zaprezentował się cudnie, aportowała piłeczkę, brała smaczki a na koniec wtuliła się w kolana pani...A pańcia aż się popłakała ze wzruszenia....
    1 point
  31. Mari ja również , jestem z ciepłymi myślami przy Tobie! do dobrze ,że małżonek już jest w domciu, życzę ,żeby jak najszybciej odzyskał siły!... Mari Nie bój się! ...Nowy Rok ma być dla Was ,dla całej Twojej rodzinki/ rzecz jasna z futerkami/ lepszy! ..i nie ma inaczej!!! / to się chyba nazywa wizualizacja/ my tutaj jak widzisz .. mocno zaciskamy za Was ... pozwolę sobie, podłączyć się pod ..pytanko :) i jeśli byłyby potrzebne to zaproponuję dostarczenie/przez kuriera/ :)
    1 point
  32. mari , współczuję serdecznie. Trudny los człowieka z dobrym sercem i obojętnością wokół. Mogę życzyć dużo sił i nadziei na lepszy rok. Mam pytanko , czy przydadzą się "manele" typu koce, pościel?
    1 point
  33. Ja też zaglądam i martwię się Waszym i pieskowym zdrowiem... Co z Filipkiem będzie?...
    1 point
  34. Dzięki dobremu Losowi malutka Bubunia w samą porę otrzymała pomoc od Was - dogomaniackich dobroczyńców. Pomoc ta okazała się bezcenna - na wagę Jej życia. Dziękuję Wam najpiękniej! I jeszcze - najnowsze wieści. Kochana Bubusia dziś w nocy ładnie spała, ale na razie - słabiutka. Teraz jest na kontroli u weterynarza. Dostanie też kroplówkę z antybiotykiem.
    1 point
  35. Panda już po przeprowadzce, kąpieli i śniadaniu:) Na początku chodziła za mną krok w krok po domu, ale od momentu kąpania chyba się obraziła więc teraz leży w koszyku i wysycha:)
    1 point
  36. Miała wyjątkowe szczęście, że w porę odbył się zabieg i wykryto jeszcze dodatkowe dolegliwości. Niech to szczęście zawsze jej sprzyja ! Póki co, w Twojej Elu osobie a potem z przyszłą panią.
    1 point
  37. Az mi oczy zwilgotnialy... Żegnaj Maluszku i do zobaczenia. Kikou, Mari ❤
    1 point
  38. On tam oczywiscie jest, bo dostalam go od kobity, ktora stale ratuje pieski. Jakos narazie nic sie nie wydarzylo. Zrobie mu strone na f.b. Kiedys to pamietam, ze robilo sie mase ogloszen w roznych miejscach, ale teraz to chyba jest inaczej ??
    1 point
  39. Tez przyszlam zajrzec. Mam obecnie na tymczasie pieska terierka. Gdzie go oglaszac ? bo wracam do domu niedlugo i musze mu znalezc dobry dom ???
    1 point
  40. Jejku, ten portal strasznie muli....miałam problemy z wejściem tutaj. Wczoraj znów mnie dogo wnerwiło, bo edycja postu rozliczeniowego u Argo robiła mi coś dziwnego, a u Marcelka w ogóle nie działała. Dziś na szczęscie udało mi się to zrobić....uff :) Postaram się bywać tu częściej :)
    1 point
×
×
  • Create New...