Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 07/13/17 in all areas
-
Nie wiem czy pamiętacie małą Ikę vel Kropkę, która pojechała do DS do Opola; zwracałam się potem tu z prośbą o pomoc, bo sunia miała spore problemy zdrowotne (wymioty, brak apetytu, częste infekcje gardła). Po wielu badaniach zdiagnozowano u suni refluks, leki i dieta pomagają, od 4 miesięcy nie było infekcji migdałków, co rodzina uznała za wielki sukces. Z powodu tych problemów zdrowotnych wciąż odkładana była sterylizacja i dopiero jutro Kropka ma zabieg. Prosimy więc o kciuki, żeby wszystko było dobrze. Pani Aneta zrezygnowała z dopłaty do sterylizacji i prosiła o przekazanie tych pieniędzy na innego potrzebującego psiaka - bardzo dziękuję:) Kropka w domu w Opolu3 points
-
Tola bardzo dziękuję,że zajęłaś się wraz z TZ sprawą.Jestem zawiedziona wyrokiem i tym,że Fundacji ZEA nie przyznano tej kwoty bo przecież walczyliście o życie Fazi i złożyliście doniesienie do Prokuratury.To Wy wzięliście cały ciężar na siebie w tej sprawie.Nie pojmuję dlaczego jakaś Fundacja otrzyma pieniądze(obojętne czy duże czy małe)Przecież zapewne widniało w pozwie,że Fundacja miała pod opieką Faziego a nikt inny.Może ta Fundacja z Warszawy odda,przeleje Wam pieniądze aby być zgodnym ze swoim sumieniem bo przecież w tej sprawie nie kiwnęła palcem. Jeszcze raz podkreślę,wyrok jest bardzo niski,mała skuteczność czynu a Pani poradziła się zapewne prawnika,że jak wykaże się skruchą i podda się dobrowolnie karze to Sąd wymierzy najmniejszy wyrok kary.Ludzie z tych przywilejów korzystają i zyskują. Najlepszą zapewne karą byłoby napisanie reportażu w gazecie używając słowa "zwyrodnialec" ale to raczej jest niemożliwe.2 points
-
Dziękuję Aniu! Za całokształt!!! Taka ze mnie specjalistka od wklejenia dokumentow jak... ale jesli trzeba, to sprobuje jeszcze raz...do skutku. Wynikow krwi doktor jeszcze nie przyslal. Mam nadzieję, ze nie będzie w nich nic niepokojącego. Misia przed chwilą, na spacerze miała spotkanie z kotkiem. Niby podszedł, by się przywitać, Misienka zachowała się super, bez cienia agresji, spokojnie go obwachala, potem lekko odskoczyla na bok, jakby sie go przelekla, a wtedy ten chuligan znienacka pacnal ja łapka w pysio. Misia pisnela, odskoczyla i było po znajomości. Pysio całe, chyba nawet łapka nie dosiegnela celu, ona pisnela bo się p rzestraszyla. Może już kiedys poznała co to kocie pazurki... Test na koty jednak zaliczony! Misia jest SUPER pod każdym względem!2 points
-
... smutno mi również ...bardzo! ja uważam ,że kara finansowa, za cierpienie... /nawet nie znajduję tutaj słowa / jest niestosowna?! Gdyby kary były adekwatne do męki zwierzaków może nie byłoby tego ogromu cierpienia....i tak u niektórych jestem uważana za dziwaczkę, ale dla mnie męka, cierpienie zwierzęcia /obojętne pies kot czy wróbel/ jest warta tyle samo, co człowieka!!! ...i kara powinna być taka sama!...w moim pojęciu nie da się wytłumaczyć, że jest inaczej....ból, cierpienie, to samo :(... a dręczyć kogoś ,trzy lata.... nie wiem?? .. jakim to stworem, trzeba być?? co bardziej mną targa....gniew? czy żal? ... Tolu, Dziękuję za wszystko co zrobiliście2 points
-
1200 zł + 500 zł - śmiech na sali ! A gdzie poczucie sprawiedliwości ?! Gdyby Fazi przeżył to na jego leczenie wydano by znacznie więcej ! Czy to, że właściciel poddał się dobrowolnie karze zamyka drogę do dalszego jakiegokolwiek postępowania ? Czy ktoś wie ? Nie mogę się pogodzić z tym wyrokiem !!! Nie, nie , nie ... Mam nadzieję, że można coś jeszcze zrobić. Gdyby chociaż wyrok został upubliczniony, np. lokalnej prasie to byłaby większa kara. Fazi ...2 points
-
Musiałam wyjść z Misią, bo prosiła. Ona podchodzi do drzwi i czeka, lub sie przy nich kładzie. Zrobiła siku, trochę spacerowalysmy i było jeszcze jedno siusiu. Po przyjściu do domu miałam wrażenie, ze czeka na jedzenie. Ale, ze to już północ, nie chciałam jej karmić. Przyszła do łóżka i podawała łapkę...poszłam więc grzecznie do kuchni (jak ona się cieszyła, ze zrozumiałam, o co jej chodzi...) wzięłam skrzydelko kurczaka i zjadła je w "try miga". Teraz już mówimy wszystkim Ciociom Dobranoc!2 points
-
Pani Irenka przesyła Wszystkim Promyczkowym Ciociom cieplutkie pozdrowienia.(mam zgodę na pełne foto) Słoneczko nasze świeci coraz bardziej sreberkiem i nam młodnieje.. Promyś pachnący,mięciutki,wypucowany... znów był w SPA - a co se będziemy żałować mówi Pani Irenka i po kolei swoich chłopaków prowadza do Salonu Psiej Piękności. Promyk miewa się świetnie,porusza się doskonale nie tylko w domku,ale również po chodniku.Utykanie na łapkę na razie więcej się nie powtórzyło.Jest największym przytulakiem na świecie mówi P.Irenka,co ją niezmiernie cieszy.Poznaje znajomych P.Irenki na odległość i leci szybko nadstawiając główkę po głaski.Pocieszny jest bardzo i wzbudza ogólny zachwyt u ludzi.Dobrze im się razem żyje.2 points
-
2 points
-
Ciocie,dziękuję za miłe słowa,ale Wy nie mnie wychwalajcie......Brawa ogromne należą się przede wszystkim Moriskowi! Bez jego współpracy,to moje chęci i "tuptanie" nic by pewnie nie dały . Moris dosyć fajnie się otwiera i robi postępy,co ciekawsze próbuje Wam pokazać na filmikach,ale robi też kroki do tyłu w codziennych sytuacjach.Na szczęście nie trwają one długo.I tak np.Moris umie już się cieszyć na widok przyjeżdżającego do domu męża.Czy to w domu,czy na podwórku biegnie czasami do niego wesoły z merdającym ogonem!,..by na drugi dzień rano nie ruszyć się z miejsca na jego widok.Umie w domu odważnie przyjść na zawołanie,umie poruszać się dosyć swobodnie po parterze domu,czasem głaskanie bardzo mu się podoba.Ale bardzo często jest również tak ,że w tych samych sytuacjach Moris jest zupełnie inny,cofa się unikając bliskiego kontaktu z nami,znikąd pojawia się obawa i niepewność,jakby przypominał sobie,że przecież musi być ostrożny we wszystkim. Wiem ,że z Moriskiem musimy pracować codziennie,musi mieć nowe wyzwania i ciągłe powtarzanie sytuacji już mu znanych.To już sprawdzone,bo jak 2-3 dni pofolgujemy,to popada w stagnację,więcej wtedy śpi,więcej zaszywa się na dole.Zaczyna się bać czegoś co wydawało się,że już ma w miarę opanowane.Masażu nie zrobię dwa dni i już dotyk inaczej przyjmuje.Każdy drobny krok na otwartość nas cieszy,ale jak odzywa się ten "drugi" Moris to smuci.I choć czasem padam na nos,bo żmudne to wszystko i "w kółko Macieju" z nim trzeba,to musimy próbować dalej skoro się podjęłam. Na dzień dzisiejszy i z dotychczasowych obserwacji wydaje mi się,że nieustanne ćwiczenia pozwalają Morisowi na otwieranie się i poznawanie kolejnych rzeczy.Pomimo,że wielu sytuacji jeszcze się obawia,jest niepewny, to jest psem mocniejszego charakteru i nasza praca powoduje w pewnym sensie jego ciągłe myślenie (opłaci się wejść?,warto to zrobić?może coś mi się stanie?itd.) a tym samym wysiłek i napływ nowych - innych informacji do główki. Systematyczne utrwalanie raz przełamanych barier i utwierdzanie go w przekonaniu do tych nowych rzeczy, może pozwoli Morisowi kiedyś na zmianę "wcześniejszego myślenia" o ostrożności,a zakodują się "nowe myśli" w główce?,..że z człowiekiem wcale źle nie jest. Taka moja własna teoria mi chodzi po głowie co do Morisa,może błędna,ale w niektórych sprawach zadziałała, zobaczymy jak z człowiekiem będzie. Ale czy da się na zawsze wykorzenić te "stare myśli" z zachowania u dzikiego psa?,..nie wiem,..wszyscy mi mówili,że niestety się nie da,że pewne zachowania z dzikości pozostaną do końca.....a jak będzie, to zapewne czas pokaże.2 points
-
A dziś rankiem w Białogonkowie kiedy Białogonki wyszły na podwórko Jędrzej rozsiadł się na poduchach ;) To w ogóle zrobił się bardzo domowy pies ;)1 point
-
Z Tomaszowa mazowieckiego jest ocelot (Ania),kiedyś była na Dogo prawdopodobnie jest w Fundacji teraz.Mam do niej nr.tel.gdyby co,wprawdzie zapisany kilka lat temu.mogę podać. Z Radomia jest pati,nie wiem czy jeszcze transportuje psy. tel.608 413 783 Jeszcze między Tomaszowem Maz.a Opocznem jest lunarmermaid1 point
-
Będę wracać z urlopu na początku sierpnia. Mogę jedynie obiecać, że postaram się trasę ułożyć tak, żeby przejechać przez tę stację. Zobaczyć sunię, zrobić zdjęcia, porozmawiać z obecnymi opiekunkami..1 point
-
1 point
-
Jak widać, sędziów mało wzrusza cierpienie zwierząt :( Jakby zwierzęta w mniejszym stopniu odczuwały ból, głód, zimno... Nie mogę tego zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować. Ten wyrok jest ostateczny, czy może możliwe jest jego zaskarżenie ?1 point
-
Cieszę się, że z Misią lepiej. Jeżeli ona jest skrajnie wychudzona , to potrzebuje solidnie jeść. Samo mięso z 2 skrzydełek kurczaka moim zdaniem to trochę za mało. Może dawać jej zawsze z ryżem i marchewką. 4 - 5 porcji dziennie. Jak koo się poprawią, to gotowane jajko. Prosze o nr konta. edit: pisałyśmy z EwąMartą jednocześnie to samo.1 point
-
1 point
-
O super Marticzko, bardzo się cieszę :) Wampiszon ma się całkiem dobrze :) Nawet rozszerzył swoje menu o chrupki z Royal Canin, jak i o puszki z Butchersa, gdzie jest więcej mięsa niż w Kitkacie :) - przynajmniej tak pisze na opakowaniu, że mięsa jest około 47 %.1 point
-
Świata nie zmienimy! ale możemy zawsze mieć własne zdanie i próbować zmieniać ludzi, prawda/Gusiaczku a nie można tym ludziom ,dać w opinii jako NIE przyjaźni dla zwierząt? uważam ,że się należy! tak się nie załatwia odmowy!/ Ovuś , dużo zdróweńka życzę! biegaj ,szalej i ciesz się chwilą ze swoją rodzinką! Wspaniałego urlopowania1 point
-
Dotarła dzisiaj dla kociaków mega cenna dla mnie przesyłka od Cioci Ludki i wielu przyjaznych kociakom Osób, między innymi z forum Miau. :) <3 Kociaki zjadły już super kolację, smakowało im tak, że aż uszy się trzęsły. :) Cieszy mnie to bardzo, bo przyznam, że martwiłem się trochę, że maluchy nie są odpowiednio żywione, a przecież z dnia na dzień rosną jak na drożdżach, potrzebują naprawdę dobrego jedzonka. Bardzo dziękuję wszystkim którym nie jest obojętny los "moich" znajdek. Jestem bardzo wdzięczny za ten spory zapas dobrego jedzonka, za zabawki które na pewno sprawią maluchom dużo radości i za serce oraz ciepłe myśli, które też znalazłem w tych paczkach. :)1 point
-
1 point
-
Mam takie samo zdanie na ten temat. Poza tym pamiętam wypowiedzi dr Suminskiej. Też zawsze opowiadała się za gotowanym jedzeniem. Moja jamnisia szorstkowlosa Figa dozyla prawie 20 lat. Jestem pewna, ze gdyby jadla sucha karmę, takiego wieku by nie dozyla, tylko odeszlaby dużo wczesniej. Nie miała też nowotworu, co teraz jest prawdziwa plaga...1 point
-
1 point
-
Niestety, takie kary ponoszą dręczyciele zwierząt. Gdyby kary były adekwatne do męki zwierzaków może nie byłoby tego ogromu cierpienia. Ale na to musimy chyba jeszcze w naszym kraju poczekać:(1 point
-
Smiechu warte - jak można iść n ugodę z takim "człowiekiem"? I to jeszcze tak śmiesznie niskie obciążenia finansowe. A co z kosztami weterynaryjnymi? Tego już "pani" nie płaci?1 point
-
Niestety nie. Dziwię się też, że prokurator z Zamościa wybiera organizację z Warszawy a nie lokalną.1 point
-
TZ rozmawiał z policjantem, który prowadził dochodzenie w sprawie Faziego i od razu piszę, co się dowiedział - w trakcie postępowania prokurator zaproponował podejrzanej o znęcanie się nad psem dobrowolne poddanie się karze. Była właścicielka Faziego przystała na to i zgodziła się na wpłacenie 1200 zł grzywny i 500 zł nawiązki na rzecz wskazanej przez prokuratora organizacji prozwierzęcej ( wybrano jakąś organizację z Warszawy). Zgodnie z procedurą sąd ma teraz zatwierdzić decyzję prokuratora. Kara jest, tylko czy satysfakcjonująca...1 point
-
1 point
-
Wyjazd Nutki do nowego domku się opóźnił bo Nutka dostała jakiejś miejscowego zapalenia skórnego (hot spot) i z Kasią zdecydowałyśmy, że pójdzie do domku po wyleczeniu, tym bardziej że Nutka nie zbyt chętnie daje smarować sobie chore miejsce, więc lepiej niech robi to osoba którą zna i ufa jej. Pan jest cały czas w kontakcie i najprawdopodobniej już w ten weekend Nutka pójdzie na swoje.1 point
-
1 point
-
1 point
-
Trzymam kciuki za najlepsze domy dla ślicznotek.1 point
-
Właśnie tak :) Srebrny rozczochraniec. Jest z Lublina, ale całkiem możliwe, że rodzina, bo kot z patologii, a wiem, że jego rodzeństwo gdzieś krąży w świecie (przez długi czas nie dało się współpracowac z tymi ludźmi i wydawali koty jak leci... wszystkie identyczne)... a że trafiły w różne ręce... to jak widze takie koty to bije mocniej serce. Kurzełek to łobuz (przez rok pracowalismy z kocim behawiorystą, bo miał masę problemów, w sumie nadal ma) i w dodatku z wadą serca (HCM), ale przekochany kot (w gruncie rzeczy) i gdybym mogła to bym adoptowała wszystkie jego klony:) A 2lata od adopcji staje się z pana niedotykalskiego na fajnego pieszczocha. W takim się zakochałam, mimo mojego "nie chcę żadnego kota": A tu już 2lata razem:) Najbardziej wpatrzony jest w mojego psa, obaj niesamowicie lubią swoje towarzystwo:)1 point
-
kochani czy jest jakiś senior, którego mogłaby wspomóc skarpeta staruszkowa; tamb daj proszę znać, to zawnioskuję;1 point
-
1 point
-
Jestem i ja, nie będę cytowała-napiszę do wszystkich. Rozmawiałam z Iwonką-malutkie kroczki do przodu,którymi się cieszą.Dzisiaj jak zobaczyła,że Wojtek się szykuje do wyjścia to poganiała się z nim,uciekając wiedząc jak to się skończy,tzn.wyjściem na podwórko-nie chcą jej stresować smyczką,szelkami więc wychodzą z małą,pół drogi na rękach pańcia zamykając drzwi do domu-to sprawia,że troszkę chodzi po podwórku załatwiając się połowicznie(reszta w domu),a dzisiaj wracając do domu poszła piętro wyżej i na zawołanie ładnie wróciła do mieszkania.Iwona mówi,że są chwile gdy widzi uśmiech na jej pysiu.To są bardzo mądrzy i świadomi ludzie o wielkim serduchu -będą walczyć,by Astrunia była szczęśliwa razem z nimi.Ja w to wierzę i rodzinka Astry też Wczoraj gdy była burza,dziewczynka z kotą przeszła do drugiego pokoju. Pozdrawiam,Agnieszka i Mika.1 point
-
1 point
-
http:// http:// mieliśmy an tymczasie Czikunię z Fundacji Fioletowy Pies z Opola http:// http:// http:// Bidulka nie miała szczęścia do adopcji ale nawet nie chcę tego wspominac, bo nóż w kieszeni się otwiera.1 point
-
Weszło...moje Małżeństwo- Fokus kocha Nutkę nad życie, Nutka może wszystko, lizać po buzi, wstawiać pychol w jego miskę. Nucia zmieniłą się bardzo- co prawda na obcych jazgoli dalej ale tych kogo zna zachwyca urodą i słodkością. Jest nieskończona w okazywaniu miłości, stale chce głasków leżąc przy tym kołami do góry..jak się nie zwraca na nią uwagi to wije się, macha przednimi łapkami albo zaczyna..." szukać górnika " http:// http:// http:// http://1 point
-
http:// już zapomniałam jak się zdjęcia wstawia...może wejdzie?1 point
-
W wolniejszej chwili porobię znowu na parę portali ogłoszeń. Na niektórych ciągle wiszą, o ile przychodzi mi przypominajka na maila. Anula, nie poddajemy się, szukamy domu :) Dzisiaj przechodziłam obok domu Gandzi, spotkałam b. tymczaskę na ogrodzie. Przywitała mnie w podskokach, szczęśliwa, radosna, próbowała dać mi całusa przez ogrodzenie :). Totalnie nie do poznania - ostatnim razem na wizycie po/a nie podchodziła do nas, a dzisiaj to taka radosna, zrelaksowana sunia... Wierzę, że wkrótce jej przyrodnie siostry dołączą do grona domnych psów. A ja ją odwiedzę w wolniejszej chwili i porobię zdjęcia. Czesio też świetnie się trzyma, bardzo wesoły psiak z niego. Z kolei wczoraj spotkałam wypisz wymaluj suczkę identyczną do Tinki i wiekowo wyglądającą na ciut starszą sunię. Jestem niemal 100% pewna, że to jakaś krewniaczka, bo te psy są nie do podrobienia, a przecież szczeniaki były oddawane, o ile pracownicy zdołali je wyłapać. Również szła ze swoimi właścicielami, wpatrzona w nimi jak w obrazek.1 point
-
https://www.facebook.com/events/455648878146019/?active_tab=discussion Bazarek na FB , wiele osób wstawia fanty1 point
-
1 point
-
Widziałam na fb :). BDT u Pani Małgosi - Judyty, to najlepsza opcja :). I ja też korzystałam z Jej pomocy. To naprawdę wspaniała Kobieta i razem ze swoją Rodziną, robi doskonałą robotę. Warto wspierać Jej Fundację chociaż drobnymi datkami, na leczenie, jedzenie i podkłady dla maluszków. Robię to, ale niestety niesystematycznie :(, bo kasy brak :((. https://www.facebook.com/Fundacja-dla-Szczeniąt-Judyta-304551119750449/1 point
-
Dokładnie tak, Mattilu :). Wczoraj byliśmy w miasteczku i jakaś Pani, widząc mnie z dwoma ONkami i Lerką, zawołała :"Jakie ma Pani piękne psy i jeszcze szczeniaczek!" :)))1 point
-
Może i lepiej niż było pod krzaczkiem, Moris od trzech dni w końcu przełamał barierę i chyba stwierdził,że dwa inne pokoje w domu też mogą być i nie tylko jego posłanko na dole jest fajne.Wczoraj co rusz testował na zmianę... Myślałam,że nigdy to się nie stanie,bo długo trwało zachęcanie i różne podchody, ale się opłaciło,..cieszę się jak nie wiem co!. Chociaż dół domu wciąż jest jego azylem,to ostatnie zachowanie Morisa napawa mnie optymistycznie. Łapka niestety lekko dokucza Moriskowi ,szkła nie widać,ale może głębiej wlazło.1 point