Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Już dwa psy tworzą sforę. A sfora inaczej funkcjonuje niż jeden pies na spacerze z właścicielem. Pies który normalnie jest spokojny i niedominujący, w sforze zachowa się inaczej. A prawda taka, kiedy jedno zacznie atakować, do gryzienia się zaraz ruszą inne, efekt fali.
Poza tym... w ogóle o czym my mówimy ? Mamy Park w centrum miasta, gdzie biega sfora psów jakby to był ich własny prywatny teren... Co to ma być w ogóle ? Panoszą się i władają Parkiem, jak właściciele chcą sie w ten sposób "bawić" to na prywatnym terenie.

Link to comment
Share on other sites

Moja Miśka czasami kiedy załatwia swoje cięższe potrzeby ;) postękuje sobie. Śmieszne to dla mnie ale za pierwszym razem to się wystraszyłam. A dzisiaj jakaś pani ze swoim psem do nas podchodzi, Miśka odprawia swój koncert a to kobiecina do mnie:
A co Pani robi temu psu?
Nic proszę Pani...
No przecież widzę że coś mu się dzieje. Niech on przestanie!
Na to ja jej odpowiedziałam: A co mam jej palec w tyłek wsadzić? :) I wesoło oddalam się w stronę domu.

Link to comment
Share on other sites

Pies Pustyni, napiszę krótko - Celar jest psem ze schroniska. To powinno wystarczyć. Mogłabym Ci napisać wulgarnie, co sądzę o Twoich racjach, ale tego nie zrobię, bo szkoda mi strzępić palce o klawiaturę.

Nie obchodzi mnie, czy czyjeś psy chcą się socjalizować z moimi, ja tego nie chcę. Dorosłe psy nie potrzebują w mojej opinii takich przygód. A Celar stresuje się podbieganiem od tyłu, bo to go notorycznie spotyka na spacerach. Pies omija Baaja łukiem i huzia na Celarka, bo ten patrzy na mnie, więc wydaje się 'łatwą' ofiarą. Zresztą, wydaje mi się, że część psów bierze go za sukę, z powodu postury i braku wyraźnego samczego zapachu. Tak czy inaczej, niech sobie puszczają i 25 psów, ale nad nimi panują. Jeśli ktoś musi odciągać swojego psa za obrożę to wnioskuję, że rzeczony czworonóg nie ma nawet podstaw posłuszeństwa. Facet powinien dziękować niebiosom, że jego pies nie dostał kopa w szczękę, jak zrobił mój kolega w obronie swojego goldena albo gazem po oczach, jak robi jedna z właścicielek owczarków w innym warszawskim parku.

Pytanie, ile osób ucieszyłoby się, gdyby mój Baaj podlatywał do ich psów i sobie po nich skakał, no przecież to zabawa...

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Zgadzam się-kluczowe powinno być to,że właściciel psa nie życzy sobie by inne podchodziły.
Nauczyłam się tego gdy na naszego Gucia zostały puszczone 3 psy.I to nie była zabawa.Do dziś ma ślady po pogryzieniach.
Waldek stoczył w jego obronie prawdziwą bitwę.
Jak ktoś sobie nie życzy kontaktu z innym psem-dlaczego nie można tego uszanować?
Mamy tu w okolicy kobietę,która ma dwa psy-jeden to Berneńczyk.I uparła się,że nie kupi drugiej smyczy.
Uprzedziłam,że jeszcze raz Berneńczyk wyruszy w kierunku mojego psa,będzie chciał po nim skakać czy go gryżć-to jest spory pies-uzyję kamieni..
Ludzie są koszmarni

E/W

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Dlaczego wymagasz od calego swiata wiedzy na temat tego, co stresuje Twojego psa? Przeciez to normalne, ze psy widzac innego podchodza, zeby sprawdzic co i jak. Czy one Was atakowaly? Bo chyba nie. Ludzie ida z grupa psow, jeden potencjalnie agresywny ma kaganiec, wiec w czym problem? Jak tak bardzo chcesz go chronic to moze powinnas wozic go autem zeby nikogo nie spotkac po drodze.
Moze popelniasz jakies bledy skoro Celar jest taki zestresowany.[/QUOTE]

Aż mi się humor polepszył po przeczytaniu tego posta :evil_lol: Psie Pustyni, ja bardzo ubolewam nad tym, że większość ludzi ma mózgi w zadniej części swojego ciała i uważa, że wszystkie pieski muszą się loffciać :loveu: bo otóż wyobraź sobie, że są pieski, które się nie będą kolegować z innymi pieskami, ba!, są pieski, które na te inne, obce psy zareagują dwojako - albo wybuchem histerycznego jazgotu, albo szurnięciem obcego pieska o glebę. Tak czy siak, to chyba nie są dobre podstawy do przyjaźni?

[quote name='bonsai_88']nigdy nie pozwalałam na podbieganie do obcych psiaków. Jak chcę, żeby moja potworzyca się z jakimś nieznanym psem pobawiła, to się grzecznie pytam czy może. Korona mi z głowy nie spada, a dzięki temu nie stresuję niepotrzebnie cudzych psiaków. Z drugiej strony wymagam tego samego od całego świata - żeby obce psy bez mojej zgody nie skakały po mnie czy mojej suce.
Oczywiście co innego jak spotykam znanych sobie psiarzy z pupilami - wtedy wiem, czy mogę Birmę puścić do psa.[/QUOTE]

Otóż to, tutaj się podpisuję obiema rękami. Nic nie potrafi tak spieprzyć pracy z własnym psem jak wymuszone kontakty z obcymi psami, niekoniecznie kochającymi cały świat.

[quote name='Martens'](tu pies pustyni powie pewnie, że pies był nienormalny przez błędy właściciela i jak nie umiał się zachować, to musiał zginąć)[/QUOTE]

10/10! :roflt:

A tak w temacie - mam sukę świeżo po wypadku. Czekają nas trzy tygodnie spacerów wyłącznie na smyczy, po dość równym terenie. Czyli głównie między blokami. Wczorajszego wieczoru spotkaliśmy chyba tego samego małego, napalonego wacika, co kiedyś (on próbował zgwałcić Zu, Zu próbowała go unicestwić). Piesek radośnie wyrwał w naszym kierunku, a pańcia ze śmiechem "Wracaj! Chodź tutaj! No mówię do ciebie!"... Wzięłam głęboki wdech, sukę na ręce i poszłam dalej, wacik został złapany przez pańcię, która zaczęła mu grozić słodkim głosikiem, jakim upomina się roczne dziecko: "Nie wolno, jesteś niedobry!". Przyznam szczerze, że opadły mi ręce. Nie wiem, czy wesoła pańcia wie, że jak Zu wyzdrowieje, to nie będę jej brać na ręce za każdym razem, jak zobaczę wacika na horyzoncie... Skoro widać jest tak posłuszny i wychowany, że nie potrzebuje smyczy to niech sobie radzi sam z rozjuszoną suką, dwa razy większą od niego. Lajf iz brutal.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']
Pytanie, ile osób ucieszyłoby się, gdyby mój Baaj podlatywał do ich psów i sobie po nich skakał, no przecież to zabawa...[/QUOTE]

Ano właśnie, skoro to normalne, że 5 czy 6 psów otacza obcych ludzi z psiakiem na smyczy, to teoretycznie normalna będzie też taka akcja w wykonaniu łagodnych rottweilerów ;) w końcu też psy. Ciekawe tylko jakiemu promilowi (bo nie procentowi) społeczeństwa nie zrobiłoby się co najmniej na chwilę gorąco w takiej sytuacji...

[quote name='waldi481']
Jak ktoś sobie nie życzy kontaktu z innym psem-dlaczego nie można tego uszanować?
[/QUOTE]

Ano nie można, bo to dość trudno wykonalne, kiedy pies reaguje na komendę "do mnie" tylko kiedy woła się go do miski, no a jakoś trzeba go wybiegać, bo dom roznosi - tylko samemu się przy tym nie spocić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Magda25'](...)
Poza tym... w ogóle o czym my mówimy ? Mamy Park w centrum miasta, gdzie biega sfora psów jakby to był ich własny prywatny teren... Co to ma być w ogóle ? Panoszą się i władają Parkiem, jak właściciele chcą sie w ten sposób "bawić" to na prywatnym terenie.[/QUOTE]

Kropka. Wsio w temacie.

Pozdrawiam Ciepło, przy okazji :)

[b]Pies Pustyni[/b] - mój pies nie czuje potrzeby bratania się z obcymi psami. Tzn. on by się chętnie poprzytulał, ale reszta świata woli nie. No, na pewno nie tak, jak to by wyglądało, gdyby dać mu wolną łapę... Podchodzenia od tyłu nie trawi. Od boku nie lubi. Od frontu w zasadzie też nie. Nie musi. Masz dla nas jakąś radę?
Bo ja dla Ciebie jedną mam: jeśli łamiesz przepisy (spuszczanie psa ze smyczy w miejscu, w którym robić tego nie wolno), to buzia na zameczek, pieska odławiaj w te pędy i raczkiem - siooo!

Jasny gwint...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']
Chyba nie przeczytałeś uważnie mojego postu, bądź też go nie zrozumiałeś. [B][U]Nie przypisuj mi słów, których nie napisałam.[/U][/B] Nie wypaczaj sensu mojego posta. A może nie wiesz, co to znaczy "abstrahować"?[/QUOTE]

Po pierwsze napisalem
[QUOTE]Nie abstrahujac od Celara, bo ja komentowalem sytuacje z Celarem wlasnie.[/QUOTE]

No wlasnie, napisalas komentarz do mojego wpisu, czyli mi odpowiadalas. Jako ze pisalem o konkretnym psie (bo tego dotyczy dyskusja), Twoj komentarz byl bez sensu, bo przedstawilas w nim jakiegos wyimaginowanego nieszczesnika obarczonego wszelkimi mizliwymi dolegliwosciami. Ale skoro juz to dodalas to moglem napisac to co napisalem zwlaszcza, ze nie uzylem tam imienia psa:
[QUOTE][B]Graven [/B]obladowala psa wszelkimi mozliwymi chorobami;[/QUOTE]
"Psa" , czyli moze byc hipotetyczny.

[quote name='AngelsDream']Pies Pustyni, napiszę krótko - Celar jest psem ze schroniska.To powinno wystarczyć.[/QUOTE]

No i? To jakas nieuleczalna choroba? Jest takie powiedzenie o baletnicy...

[quote name='AngelsDream'](...) Mogłabym Ci napisać wulgarnie, co sądzę o Twoich racjach, ale tego nie zrobię, bo szkoda mi strzępić palce o klawiaturę.[/QUOTE]

To mi wystarczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']A Twój był z sensem? :roflt: Myślę, że zaczynasz coraz bardziej bawić czytelników, jeszcze trochę i dobijesz poziomu Greya :grins:[/QUOTE]
Hahaha do Greya to jeszcze troszkę brakuje, ale faktycznie zabawa przednia :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni'][B]evl[/B] Ty chyba kiedys zarzucalas mi wyrywanie z kontekstu i takie tam. Widac nauka nie poszla w las.[/QUOTE]

Och, wycięłam ten fragment, bo mnie wyjątkowo rozbawił :) Nie mogłam się powstrzymać :grins: Ale i tak mi zaraz powiesz, że moja suka nie lubi obcych psów przeze mnie, a to, że była przez pół roku gryziona w schronisku nie ma z tym nic wspólnego, jak również to, że parę razy psy ją zaatakowały i ugryzły, jak już była u mnie. To zapewne wszystko moja wina, bo ja nie puszczam swojego psa do obcego i tego samego wymagam od całego świata. A wyobraź sobie, że spotykam czasem osoby wyznające taką samą zasadę, czyli, że chyba nie jesteśmy kosmitami, my, niepuszczacze psów do wszystkiego, co się rusza :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[B]Pies pustyni [/B]aż jestem ciekawa jak ty byś sobie poradził z trudnym, poschroniskowym psiakiem i czy nadal byłbyś za radosnym puszczaniem wszystkich psiaków do siebie.
W sumie jakbyś trafił na takiego potwora jak moja suka to dość szybko ludzie w twojej okolicy nie mieliby co puszczać... Może nie uwierzysz, że problemy u psów poschroniskowych leczy się baardzo długo - na przykładzie mojej suki: wzięłam ją jak miała 8 miesięcy, a już 3 rok odkręcam jej psychikę. Niektórych jej zapędów nie odkręcę pewnie do końca życia [agresja do obcych mężczyzn], ale na szczęście jestem w stanie je kontrolować. Ludzie radośnie spuszczający do niej swoje kochane pieseczki czy nagle pochylający się i ją głaszczący mi w tym nie pomagają.

Link to comment
Share on other sites

[B]Pies Pustyni[/B], mi wystarczy to, że nie znając psa, krytykujesz jego wychowanie, jego usposobienie i postępowanie właściciela. Jesteś zwykłym trollem, który znalazł sobie wygodną forumową niszę, mość się w niej po prostu dalej. Ty nie chcesz poznać odpowiedzi na swoje pytania, masz je przygotowane, zanim w ogóle napiszesz do tej czy innej osoby. Wiesz już, że to wszystko i zawsze wina właściciela, etc.

Jeśli chcesz, żeby Twój pies podbiegał do innych, puszczaj go do nich, bez pytania, bez uprzedzenia i bez kontroli. Tylko się nie zdziw, jak ktoś Ci kiedyś zwierzę skopie, stłucze kijem albo po prostu przyjaźń się nie uda i będzie smutek i żal.

Ja swoich psów nie puszczam do obcych psów, których nie znam. Nie pozwalam też zastraszać innych psów, bo to wyrabia złe nawyki w obu stronach, a ja chcę, żeby moje psiaki miały jak najwięcej dobrych nawyków. I tyle miałam Ci do napisania. Jeśli chcesz poruszać temat moich psów, miej odwagę zrobić to na naszym blogu, gdzie możesz ze spokojem zostać potraktowany tak jak się zachowujesz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Pies pustyni [/B]aż jestem ciekawa jak ty byś sobie poradził z trudnym, poschroniskowym psiakiem i czy nadal byłbyś za radosnym puszczaniem wszystkich psiaków do siebie.
W sumie jakbyś trafił na takiego potwora jak moja suka to dość szybko ludzie w twojej okolicy nie mieliby co puszczać... Może nie uwierzysz, że problemy u psów poschroniskowych leczy się baardzo długo - na przykładzie mojej suki: wzięłam ją jak miała 8 miesięcy, a już 3 rok odkręcam jej psychikę. Niektórych jej zapędów nie odkręcę pewnie do końca życia [agresja do obcych mężczyzn], ale na szczęście jestem w stanie je kontrolować. Ludzie radośnie spuszczający do niej swoje kochane pieseczki czy nagle pochylający się i ją głaszczący mi w tym nie pomagają.[/QUOTE]

Tak sie dziwnie sklada, ze mialem dwie suki ( w tym samym czsie, ale nie byly wziete razem) ze schronu i jedna z nich byla "trudnym, poschroniskowym psem". Zachowywala sie jak totalny dzikus, nie znala zycia w mieszkaniu, a na dodatek polowala na wszystko co sie ruszalo, ale polowala na serio (a mialem w tym czasie w domu 2 koty). Dodam, ze byla wielkosci ON. Poradzilem sobie dosc szybko. I nie byly to jedyne poschroniskowe psy z jakimi mialem do czynienia, tak wiec wiem o czym mowie.
Dodam jeszcze, ze oczywiscie bardzo wiele zalezy od tego, jaki naprawde charakter psa kryje sie pod danym problemem, ale jesli to sie dostrzeze, to odpowiednim podejsciem moza wiele zdzialac.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream'][B]Pies Pustyni[/B] Tylko się nie zdziw, jak ktoś Ci kiedyś zwierzę skopie, stłucze kijem albo po prostu przyjaźń się nie uda i będzie smutek i żal.
[/QUOTE]

Słuszna uwaga.

Wczoraj wieczorem szłam sobie z psicą. Miałam ją na smyczy. Parę metrów dalej stała sobie jakaś dziewczyna z psem puszczonym luzem. W pewnym momencie ten pies rzucił się na mojego - biegł na wprost - do gardła. Nie pozwoliłam na konfrontację (mimo, że moja była dwa razy większa od agresorki), sprzedałam psisku kopa prosto w pysk. Było mi troche żal tamtego kudłacza, ale rozbawiło mnie najbardziej to, że smycz momentalnie się znalazła :) Paniusia nie powiedziała mi niestety ani słowa, a nie ukrywam, że na to liczyłam...

Powinna się cieszyć, że pies zarobił [B]tylko [/B]kopniaka, bo moja suczka nie byłaby na pewno taka łaskawa (a zastrzegam, że agresywna nie jest - po prostupotrafi się bronić )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Jeśli chcesz, żeby Twój pies podbiegał do innych, puszczaj go do nich, bez pytania, bez uprzedzenia i bez kontroli. Tylko się nie zdziw, jak ktoś Ci kiedyś zwierzę skopie, stłucze kijem albo po prostu przyjaźń się nie uda i będzie smutek i żal.

Ja swoich psów nie puszczam do obcych psów, których nie znam. Nie pozwalam też zastraszać innych psów, bo to wyrabia złe nawyki w obu stronach, a ja chcę, żeby moje psiaki miały jak najwięcej dobrych nawyków.[/QUOTE]
100% racji, wiadomo ze piesek moze nawiac i podleciec do kogos i nie trzeba odrazu reagowac agresja, ale 100% racji

Link to comment
Share on other sites

Psie pustyni, składamy Ci hołd, żeś jest jedyny sprawiedliwy i umiejący. A teraz skończ off.

To może nie chamstwo psiarzy do psiarzy, ale brak mózgu. Wczoraj wracałam z poczty, naprzeciw mnie szła mamusia z córką, a do tego dwa psy, wielkości pinczera miniatury - jeden to był nieudany pinczerek, drugi chyba miał być chihuahua, ale też wyszedł nieudany. Oczywiście na flexi. Mamusia weszła do sklepu i zostawiła psy z córeczką, ok. 4-5 letnią, więc raczej wątpliwe, aby poradziła sobie z dwoma flexi w ręku. Oczywiście, dziecko po jednej stronie chodnika, psy po drugiej, tuż przy ulicy - dziecko nawet nie zwraca uwagi, wygląda za mamą. Mama wyszła, nie zareagowała, że ludzie muszą robić krok nad rozciągniętą flexi, a psy stoją prawie na ulicy, tylko poszła dalej. Córka biegnie za nią, oczywiscie ciągnąc psy. Na ich nieszczęście (znaczy się, mamusi i córusi) we flexi zaplątał się jakiś pan, który kilkoma nieoględnymi słowami określił, co myśli o inteligencji mamusi... Jak można być takim bezmózgiem?

Link to comment
Share on other sites

W sumie zawsze czytając ten wątek, cieszyłam się, że ja jakoś mam spokój z takimi sytuacjami na spacerach. Dziś niestety trochę się rozczarowałam. Wracam z Dufflem z łąk, idziemy między blokami. Na małym skwerku spuściłam go, żeby jeszcze trochę poćwiczyć. No i ćwiczmy sobie, a z boku stoi facet z małym, cały czas przeraźliwie głośno szczekającym psem i się gapi. Zastanawiam się, o co mu chodzi, Duffla powoli zaczyna ten szczekacz irytować, bo on ma siedzieć na "siad-zostań", a tamten robi kółka wokół niego, drąc mordę. W końcu odzywa się szanowny właściciel, bardzo arogancko pytając, czy mogłabym w końcu zapiąć psa na smycz, bo on chce przejść. Odpowiadam, że przecież nic nie stoi na przeszkodzie, mój pies nie podejdzie, jest pod kontrolą. Zaczął się wydzierać, że to duży pies i powinien być na smyczy, wkurzyło mnie to, bo jego też był bez smyczy (ba! nawet bez obroży) i nie wyglądał na mistrza posłuszeństwa. Cóż, nie chciało mi się kłócić, zwróciłam tylko uwagę, że to jego pies szczeka na wszystko co się rusza i też powinien być na smyczy. W końcu, mamrocząc coś pod nosem, wszedł do bloku.
Humor za to poprawił mi widok rewelacyjnej amstaffki na łące, dziewczyna pięknie wykonywała rozmaite sztuczki i aportowała kija, a na dodatek miała na sobie szelki (w mojej okolicy standard to amstaff z wielką kolczatką). Naprawdę wspaniały widok, ciekawe, co powiedziałby pan szczekacza na "takiego" psa bez smyczy :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

dzisiaj mialam sytuacje taka
jestem z suka na polach widze z odleglosci 100m mezczyzne machajacego smycza..
wiec wolam suke moja ,zapinam na smycz
facet jest juz 50 m odemnie a ja nadal nie widze psa
wola do mnie "pies czy suka?" sobie mysle..jakis chyba dziwny bo moja suka na rozowej obrozy i na rozowej smyczy
wiec odpowiadam grzecznie -suka
a on "o kurw* moja tez"
nadal nie widze jego psa ..
nagle gdzies z trawy wyskakuje mi amstaf (swoja droga sliczny !sciete uszy rudzielec .. ) w rozowej obrozy ;D wystraszylam sie bo po jego odpowiedzi wywnioskowalam ze moze sie na nas rzucic czy podejsc
moja robi akcje jak widzi amstafa nie lubi ich ..
a amstafka stanela 15m przed nami zjezyla sie ,warknela i z taka wielka hmm duma? poszla za wlascielem
bylam w szoku , ale przyznam ze starsznie sie balam ze nas zatakuje

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam kiedyś problem ze stadkiem wzajemnej adoracji, sztuk chyba 8, plus właściciele w ogonie. Wiecznie robiłam awantury, bo to był w czasach Pucla, dalmatyńczyka z szajbą, który nie akceptował obcych psów. Te teksty właścicieli "ale one nic nie zrobią" i moje "ale on zrobi!" I łażenie za nami przez pół spaceru, żeby się psy zaprzyjaźniły. Wtedy nauczyłam się bluzgac...

Teraz, jeśli mam do wybiegania 4-5 psów, pakuję je do auta i jedziemy na działkę, gdzie spokojnie mogą szaleć nie stanowiąc zagrożenia. Zauważyłam, że one się właśnie wzajemnie nakręcają, a do tego uczą się od siebie złych zachowań. Nigdy nie puszczamy całej watahy w miejscu, w którym mogły by kogoś zaczepić. Jesli idziemy przez wieś, to luzem idą te spokojne, a na smyczy te, które mogły by sprowokować awanturę.

Nie każdego psa po przejściach da się idealnie ułożyc, nie zawsze da się wymazać złe nawyki. Można oczywiście łagodziś charakter psa, ale nigdy nie spotkałam się z "cudownym uzdrowieniem" w 100%, zawsze jest jakiś zapalnik.

Link to comment
Share on other sites

Cóż, Celar nie może być tak strasznie ułożonym psem, skoro w pełnym skupieniu na mnie przetrzymał popołudniowy spacer. A wierzcie mi, gwiazdami były te najcudowniejsze psy z naszego osiedla. :P

[url]http://baaj.pinger.pl/m/4134596/74-pies-miejski[/url]

Długie, uprzedzam. A labrador samiec ma "certyfikat na posłuszeństwo".

Link to comment
Share on other sites

Hm. Czyli, hipotetycznie, powinnam pozwolić swojej suce skręcić kark maltańczykowi, który w ogóle (!!!) nie ma smyczy a jako bonus ma swoją panią daleko i głęboko pod ogonem i podbiega do wszystkich psów i je gwałci? :hmmmm:

Dobra, teraz praktyczna zagadka dla bywalców wątku.

Miejsce akcji: wieś, straży miejskiej, wiejskiej, gminnej czy jakiejkolwiek innej - niet.

Bigielek. Suczka. Tak no może półroczna, może ośmiomiesięczna, na oko. Ulubione zajęcia: wymykanie się z ogrodu (bez ogrodzenia - sic!) i zwiedzanie okolicy. Bieganie za rowerzystami. Bieganie za ludźmi. Szaleńcze pogonie i taranowanie innych psów. Na razie szczęśliwie się mijamy. Moja suka jej nienawidzi, bo to jest typ, którego Zu nie może znieść - wesoły obskakiwacz i obśliniacz, niereagujący na coraz bardziej wyraźne sygnały ostrzegawcze drugiego psa, z podszczypywaniem zębami włącznie.

Psina biega całymi dniami a jej ulubioną rozrywką jest dopadanie innych psów i ciągnięcie ich za rozmaite części ciała, ku wzrastającej w szaleńczym tempie irytacji obiektu ciąganego przez narwaną gówniarę. Myślę, że jednak w końcu się spotkamy face-to-face, bo aż takiego farta nie mamy (zakładając, że szczenię w czasie swoich radosnych eskapad nie zostanie wkrótce pasztetem na pobliskiej drodze szybkiego ruchu).

Mam więc do wyboru albo brać swojego psa na ręce i wiać, albo sprzedać bigielce porządnego kopa zanim poturbuje mi sukę... Na właścicieli bym za bardzo nie liczyła, pańcia tego uroczego stworzenia kiedyś, jak popatrzyłam na nią wymownie, wyznała mi z chichotem, że głupiutki piesek się jeszcze nie nauczył, że nie wolno wychodzić samemu za betonową podmurówkę ogrodzenia :splat:

Może ktoś chce bigla? :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...