Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Przepraszam za OFFa, ale chciałabym zapytać co następnym razem mam robić w takiej sytuacji, czy jak ta suka znowu zaatakuje (która jest bez smyczy), a moja jest zawsze na smyczy to ja mam mojej smycz puścić, czy moją odciągać, czy co? Wiem głupie pytanie, ale pierwszy raz nam się taka sytuacja przydarzyła, że większa suka się rzuciła mojej do karku, więc byłabym wdzięczna za jakiekolwiek rady.

ps. gaz nie wchodzi w grę, boję się, że przez przypadek trafiłabym mojego psa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='vege*']Przepraszam za OFFa, ale chciałabym zapytać co następnym razem mam robić w takiej sytuacji, czy jak ta suka znowu zaatakuje (która jest bez smyczy), a moja jest zawsze na smyczy to ja mam mojej smycz puścić, czy moją odciągać, czy co? Wiem głupie pytanie, ale pierwszy raz nam się taka sytuacja przydarzyła, że większa suka się rzuciła mojej do karku, więc byłabym wdzięczna za jakiekolwiek rady.

ps. gaz nie wchodzi w grę, boję się, że przez przypadek trafiłabym mojego psa[/QUOTE]
nie puszczaj swojego psa bo moze byc duzo gorzej nie odciagniesz sama 2 walczacych nie malych suk
ja w takich sytuacjach kopie, jak pies obcy idzie w strone mojego i sie jezy to tupie jak nie dziala to kopie
wole kopnac psa niz potem latac na szycie z moja suka

Link to comment
Share on other sites

dzięki za odp :-) wolałam właśnie zapytać kogoś, niż później mieć większe kłopoty, bo niektórzy pisali, żeby tą smycz puścić i sama nie wiedziałam co zrobić w takiej sytuacji. Mamie też powiedziałam, żeby zawsze nosiła ten swój duży pęk kluczy i jakby co to tym rzucała w stronę drugiego psa.
Jak już pisałam pierwszy raz rzucił się na nas większy pies (bo tak na prawdę wszystkie duże psy oprócz tej suki, która podobno jest taka łagodna i ułożona, chodzą na smyczy) a tak to tylko małe jazgoty podbiegały, które zawsze zostawały w tempie ekspresowym zabierane przez właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

Niestety czasami tupanie, zagradzanie nie pomaga.Ostatnio byliśmy z mężem w lesie i przybiegł do nas duży owczarek niemiecki.Mój mąż zagroził mu drogę ,ale to nic nie dało pies ewidentnie leciał się z moim spróbować.Ja swojego puściłam ,bo nie widziałam innego wyjścia.Mój raczej walczy ciałem ,a nie zębami i jest odwołalny w takiej sytuacji.Mój po chwili go zdominował, ale co go puścił to tamten od nowa.Chyba za trzecim razem dał sobie spokój wrócił do pana który akurat nadbiegł.Nawet zapytał czy naszemu nic się nie stało.Powiedział ,że od dziś bedzie chodził na smyczy , bo jak ruszy to nie jest w stanie go odwołać.Pies miał ok 2 lat (mój ok.5)więc to taki wiek.Ale najgorsze jest to ,że nie pierwszy raz mam taką sytuacje, nie wiem czemu ,ale mój przyciąga różnych śmiałków na potyczki.A właściciele zjawiają się po wszystkim.Pół biedy jak przyjdą i przeproszą, ale zdarzają się tacy co mi jeszcze powiedzą że jak mam agresywnego psa to kaganiec.Z tym że mój pies nigdy nie poleciał i nie zaczepił innego psa.Dopiero jak pies jest blisko to zazwyczaj go odgania.I to nie gryzie tylko biegnie i przygniata ciałem.Czemu ludzie psów nie pilnują, czasem nawet ich nie widać.Płakać się chce.

Link to comment
Share on other sites

doskonale wiem ze czasami tupanie i kopanie nie pomaga
moja suka byla 2 razy szyta a 1 tylko poturbowana i tez wyladowala u weta, 2 razy skonczyla w paszczy amstafow a raz szar peia, teraz pala wielka nienawiscia do ttb
ale takie psy to jednak miejszosc ,wiekszosc reaguje na tupanie,kopanie, rzut dlawikiem pod lapy
gorzej jak ma sie malego/sredniego psa a atakuje nas duzy wtedy mamy problem dopiero , duzy jakos sobie poradzi najparwdopodniej a miejszy niestety zostaje pogryziony mocno wiec ja nigdy nie puszczam psa jak nas jakis atakuje , chyba ze to jakis jamnik lub maly psiak i wiem ze moja suka go nie ruszy a jedynie postarszy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops'] atakuje nas duzy wtedy mamy problem dopiero , duzy jakos sobie poradzi najparwdopodniej a miejszy niestety zostaje pogryziony [/QUOTE]
No i właśnie my miałyśmy ten problem, że moja suka ma 52 cm w kłębie, a tamta suka miała pewnie tak jak dalmatyńczyk czyli jakieś 60 cm, więc pewna różnica była, no i pewnie o jakieś 8-10 kg cięższa. Dobrze, że skończyło się tylko na lekkim draśnięciu mojej na szyi i nie chce myśleć, co by się stało jakby tamta "łagodna i ułożona" suka nie puściła mojej po uderzeniu tym workiem ze śmieciami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']doskonale wiem ze czasami tupanie i kopanie nie pomaga
moja suka byla 2 razy szyta a 1 tylko poturbowana i tez wyladowala u weta, 2 razy skonczyla w paszczy amstafow a raz szar peia, teraz pala wielka nienawiscia do ttb
ale takie psy to jednak miejszosc ,wiekszosc reaguje na tupanie,kopanie, rzut dlawikiem pod lapy
gorzej jak ma sie malego/sredniego psa a atakuje nas duzy wtedy mamy problem dopiero , duzy jakos sobie poradzi najparwdopodniej a miejszy niestety zostaje pogryziony mocno wiec ja nigdy nie puszczam psa jak nas jakis atakuje , chyba ze to jakis jamnik lub maly psiak i wiem ze moja suka go nie ruszy a jedynie postarszy[/QUOTE]

No niestety jak jest mały pies to jest problem.Ja mam małego i dużego.Kiedyś do mojego podbiegł przerośnięty pit, miałam prawie zawał bo one raczej nie odpuszczają.Z przykrością stwierdzam że użyłam wtedy gazu.Pies się tylko otrząsną i dalej do mojego.Był od niego większy, ale co miałam zrobić też go puściłam.Mój dał sobie rade.Przyleciał właściciel i mnie jeszcze o*******ił, bo jego nie jest agresywny, chciał się bawić.A z nimi były jeszcze dwa rotki, dobrze że one jeszcze nie przyleciały sie pobawić.Nie wiem co bedzie jak kiedyś się trafi jakiś bardziej zawzięty.Mój przecież też się starzeje i siły w końcu straci.A przyciąga psy jak magnez.

Link to comment
Share on other sites

jak zauważe podbiegajacego bydlaka w strone mojego psa od razu z daleka zwracam uwagę właścicielowi, jeśli jest kumaty to zabierze psa , jak jest idiotą to bez krzyku się nie obejdzie.
nie interesuje mnie czy pies ma kaprys sie przywitać, pogadać, obwąchać czy co tam jeszcze, nie znam psa= nie podchodź do nas.
dobro psa jest dla mnie priorytetem raz trafiłam na dwóch agresorów i nigdy nie zapomne wystraszonych oczu mojego psa.
grunt to szybka reakcja, lepiej odgonic potencjalnie łagodnego psa niz potem żałowac ze sie nic nie zrobiło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malajka']jak zauważe podbiegajacego bydlaka w strone mojego psa od razu z daleka zwracam uwagę właścicielowi, jeśli jest kumaty to zabierze psa , jak jest idiotą to bez krzyku się nie obejdzie.
nie interesuje mnie czy pies ma kaprys sie przywitać, pogadać, obwąchać czy co tam jeszcze, nie znam psa= nie podchodź do nas.
dobro psa jest dla mnie priorytetem raz trafiłam na dwóch agresorów i nigdy nie zapomne wystraszonych oczu mojego psa.
grunt to szybka reakcja, lepiej odgonic potencjalnie łagodnego psa niz potem żałowac ze sie nic nie zrobiło.[/QUOTE]

Tylko ,że zazwyczaj właściciela ani widu ani słychu.A odganianie zazwyczaj nie pomaga na niewychowane psy :(

Link to comment
Share on other sites

[B]Watacha[/B] dla mnie to, że "pies ma 2 lata i to taki wiek" nie jest wytłumaczeniem. Mam agresywną i rąbniętą sukę, której tylko raz nie udało mi się odwołać - miała wtedy 10 miesięcy, żadnej suce nic się nie stało, a i tak myślałam, że spłonę ze wstydu. Od tamtej pory [2 lata] nigdy moja suka nie zaatakowała innego psa, zawsze umiałam ją odwołać.
Teraz na szczęście, po 2,5 roku u mnie, trochę jej się w główce poustawiało i już nie chce zeżreć każdego psa na dzień dobry.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj miałam spotkanie na schodach z suką sąsiadów, mieszaniec boksera z niewiadomo czym, ale generalnie bullowate to jest. Suka jest młoda i bardzo agresywna - kretyn właściciel tłucze ją i szczuje, do tego mieszka w domu z dwoma innymi psami sforą kotów, koszatniczek, i Bóg wie czego jeszcze. Na szczęście prowadził ją zięć sąsiadki, kawał chłopa, ale też miał problem z jej powstrzymaniem jak się wyrwała do mojej Maryśki. Maryśka też dłużna nie była, ale mniej zajadła i spokojnie w końcu przeszła obok, a tamta z piana na pysku szczerzyła się i wyrywała. Ale najgorsze z tego wszystkiego jest to, że z tą suką na co dzień wychodzą córki mojej sąsiadki - dziewczynki w wieku podstawówka - gimnazjum. Bez szans, żeby ją utrzymać w takim szale. Zaczynam się bać, bo oni mają jeszcze mocno agresywnego ONka, z którym tez te pannice wychodzą, albo wypuszczają go z domu i matce mówią, że uciekł. Obawiam się, że może się to źle skończyć. Uprzedzałam sąsiadkę, że ludzie już chcieli na jej ONka straż miejską wzywać i ona z nim wychodzi na smyczy. Ale ta bokserowata suka jest sto razy gorsza!!! Ani ona, ani jej córki nad nią nie zapanują... Właściciel, syn sąsiadki, pracuje i w dzień nie może z nią wychodzić, dlatego wychodzą siostry. Eh... boję się jakiegoś nieszczęścia...

Link to comment
Share on other sites

Wiem ,że wiek psa nie ma w zasadzie znaczenia.Ale w sumie to był jeden z niewielu gości któremu wyraźnie było przy tym wstyd.Ja mam drugiego psa który jest agresywny, ale mały.Nie jestem w stanie zawsze go odwołać więc zazwyczaj chodzi na smyczy.A jak go spuszczam to muszę mieć w razie czego widok na cały teren.Ale nie wyobrażam sobie żeby pobiegł do innego psa przez pół lasu.

Link to comment
Share on other sites

Guest papillonek

[B]hecia13[/B] a nie można tego gdzieś zglościc??przecież mając takiego psa trzeba miec kaganiec i odpowiednią osobę do prowadzenia!To jest narażenie życia lub zdrowia (tak mi się zdaje).Facet dostanie mandat raz,drugi i się wkońcu nauczy! Może nawet odda psa,ale wtedy to już będzie najlepiej dla wszystkich :) pies nie będzie się męczyc, i znajdzie odpowiedniego właściciela,a pan będzie spokojny,że już nie dostaje mandatów :)

Link to comment
Share on other sites

Obawiam się, że to nic nie da... Dopóki pies kogoś nie pogryzie, nikt się nie zainteresuje :( Co gorsza, głupi gówniarz chce tę sukę rozmnażać!! Próbowałam przemówić do rozsądku (to kolega mojej najstarszej córki, więc znam go od dziecka) ale to jak grochem o ścianę. "Takie fajne szczeniaczki będą" i pewnie fajnie agresywne...

Link to comment
Share on other sites

Podnieście mnie na duchu i powiedzcie coś krzepiacego, bo już mam powyżej dziurek od nosa agresywnych psów biegających bez smyczy, bez żadnej kontroli ze strony wyluzowanych właścicieli, podbiegających z jazgotem do mojego psa, prowadzonego na smyczy. Do szału doprowadza mnie to, że ludzie nie widzą problemu w takim zachowaniu swoich psów. Do jasnej cholery, potem ja muszę znów starać sie przekonac psa, że inne nie stanowią zagrożenia i nie trzeba się spinać na ich widok. :puppydog: Jedno spotkanie z suką beagla szarżującą na nas z darciem ryja (Soccer nie zdzierżył i zareagował agresją) zepsuło mi udany spacer...

Link to comment
Share on other sites

heh, sorry ze drugi post, ale z kontekstu wyszło na to, ze to wyluzowani własciciele podbiegaja z jazgotem. Hihi, oczywiście, mowa o psach...
Najgorsze, że nie ma z takiej sytuacji ciekawego wyjścia. Odwracanie uwagi Soccera niekoniecznie się sprawdzi kiedy inny pies jest tuż obok. Odpędzanie psa przeze mnie nie wchodzi w grę - każde tupnięcie, krzyknięcie na obcego kundla jest odbierane przez mojego świra jako sygnał do ataku. Chyba faktycznie pozostaje nosić coś na kształt kluczy w kieszeni... Ale to po prostu chore...

Link to comment
Share on other sites

Ja juz się przestałam przejmować moją "chorobą" zawsze mam kawałek łańcucha, albo kamienie w kieszenie. JNie mam zamiaru szarpać się z dwoma samcami które ważą 3razy tyle co ja. Dzisiaj rano zostałam zwyzywana, za próby odgonienia onka od mojego psa. Idiotka znowu wołała pieska z końca działki. Zareagowała dopiero jak usłyszała skowyt swojego psa.

Link to comment
Share on other sites

ja wczoraj widzialam dziwna sytuacje
tzn moze nie dziwna bo wsumie wlasciciel psa ma racje
szedl sobie pan z pudelkiem ...
i mial pistolet na kulki ..
jak jakis pies podbiegal strzelal mu pod lapy
psy odrazu uciekaly
zastanwiam sie czy nie kupic takiego koszt 15zl w kiosku ..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']ja wczoraj widzialam dziwna sytuacje
tzn moze nie dziwna bo wsumie wlasciciel psa ma racje
szedl sobie pan z pudelkiem ...
i mial pistolet na kulki ..
jak jakis pies podbiegal strzelal mu pod lapy
psy odrazu uciekaly
zastanwiam sie czy nie kupic takiego koszt 15zl w kiosku ..[/QUOTE]
W sumie pomysł prawie niegłupi. Tylko co, jeśli w zdenerwowaniu, albo gdy Twój pies szarpnie, trafisz w drugiego psa?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']W sumie pomysł prawie niegłupi. Tylko co, jeśli w zdenerwowaniu, albo gdy Twój pies szarpnie, trafisz w drugiego psa?[/QUOTE]
akurat pan mial psa na smyczy i stzrelal z daleka zeby psy nei zdayzly blisko podejsc
rzeczywiscie jak sie psy gryza to nie ma sensu bo sie moze trafic w wlasnego

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...