Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Małe, a gdyby mj Kazik nie był 15 kilogramowym kundelkiem który nie ma w zwyczajach gryźć innych psów tylko psem typu dalmatyńczyk sąsiadki(7letni pies jest uważany za szczenie i gryzie wszystkich, na czele z domownikami) to by z obu została plama i troche kłaków.
I prawdopodobnie mi zmarnowały dość dużo pracy nad ignorowaniem;/

Link to comment
Share on other sites

Niestety, takie jest życie. Ogólnie panuje przeświadczenie, że tylko duże i sile psy powinny być wychowane i karne. Małych psów to nie dotyczy, bo jak ugryzą, to przecież nic sie nie stanie... Niestety, ale nic z tym nie zrobisz, trzeba zacisnąć zęby i pracować ze swoim psem, a każdą taką sytuację traktować jako okazję do ćwiczeń.

Link to comment
Share on other sites

Niestety nie tylko właściciele małych psów mają takie podejście do wychowania swoich pupili. Nie raz nie dwa ludzie zwracali mi uwagę, że męczę psa komendami czy też linką. Przecież pies "się nauczy" ewentualnie z pewnych zachowań "wyrośnie".
Od właściciela młodego psa w typie amstafa usłyszałam, że pies nie powinien chodzić na smyczy, jego pies nawet obroży nie ma i wszyscy są zadowoleni. W ogóle te smycze to jakieś fanaberie,bo kto widział wilka na smyczy. Przypominam, że mieszkam w Warszawie -> idealne miejsce do puszczania psa samopas. Szczególnie polecam ruchliwe skrzyżowania i place zabaw w niedzielne popołudnia ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Izura']Dlaczego ludzie uważają że małe psy mogą robić co im się tylko podoba?
[/QUOTE]

"Bo jak ugryzie, to nie zrobi dużej krzywdy" :grins:

Właśnie taki tekst usłyszałam parę miesięcy temu. Babsko szło z mini "sznaucerem" na flexi. Nie zablokowała smyczy, a pies wystartował z zębami do mojej psicy. Moja (była na smyczy) porządnie zawarczała, więc tamten zrezygnował z ataku, ale pańcia była wybitnie urażona :diabloti: Zaczęła mnie ochrzaniać, że mój pies idzie bez kagańca. Oczywiście nie pozostałam dłużna i zapytałam dlaczego niby moja ma mieć kaganiec, a jej agresywny pies nie??
Usłyszałam - " a po co mojemu kaganiec? Jest malutki, więc nawet jak ugryzie, to dużej krzywdy nie zrobi... Co innego taaaaaaki duży pies, jak pani " :mdleje:

Link to comment
Share on other sites

Własnie wróciłam ze spaceru. Mam młodego rottka, który kocha zabawy. Ale że leczy właśnie kontuzję kolana, ma zakaz jakichkolwiek szaleństw. :shake:

Niestety - w ciemności zauważyłam biegnący w masza strone mały włochaty kształt.

Młodziutki szczeniak, z werwą zaczął koło nas skakać, skakać na mojego psa, oczywiście dla niego super zabawa, a właściciel? jak mnie zobaczył, przestał wołać szczeniaka i... poszedł sobie :roll::shake: a ja caaaały spacer próbowałam jednak jakoś iść z przyczepionym do mojego psa sierściuchem. Na nic się zdały próby odgonienia go, jak tylko mój pies sie uspokajał i chciał juz za mna iść - ta cholera wskakiwała mu na głowę i kotłowanina zaczynała sie od początku :placz:

Byłam juz przed swoja klatką, a tu idzie wesoły właściciel, pytając czy bardzo przeszkadzał :crazyeye:

A GDYBY TRAFIŁ NA AGRESYWNEGO PSA? Ludzie nie wiedzą co to wyobraźniaa! :angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='talita']Własnie wróciłam ze spaceru. Mam młodego rottka, który kocha zabawy. Ale że leczy właśnie kontuzję kolana, ma zakaz jakichkolwiek szaleństw. :shake:

Niestety - w ciemności zauważyłam biegnący w masza strone mały włochaty kształt.

Młodziutki szczeniak, z werwą zaczął koło nas skakać, skakać na mojego psa, oczywiście dla niego super zabawa, a właściciel? jak mnie zobaczył, przestał wołać szczeniaka i... poszedł sobie :roll::shake: a ja caaaały spacer próbowałam jednak jakoś iść z przyczepionym do mojego psa sierściuchem. Na nic się zdały próby odgonienia go, jak tylko mój pies sie uspokajał i chciał juz za mna iść - ta cholera wskakiwała mu na głowę i kotłowanina zaczynała sie od początku :placz:

Byłam juz przed swoja klatką, a tu idzie wesoły właściciel, pytając czy bardzo przeszkadzał :crazyeye:

A GDYBY TRAFIŁ NA AGRESYWNEGO PSA? Ludzie nie wiedzą co to wyobraźniaa! :angryy::angryy:[/QUOTE]

Jestem pełna podziwu. Dla Ciebie, rzecz jasna ;) Bo ja bym chyba nie zdzierżyła i udusiła właściciela własnymi rękami a przynajmniej na niego porządnie naryczała :roll:

Link to comment
Share on other sites

:shake: Byłam tak zszokowana postawą właściciela, że nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko patrzyłam na niego z niedowierzaniem! Mam taki defekt, że w takich sytuacjach dopiero później dochodzi do mnie co powinnam zrobić - ochrzanic go z góry na dół, ale facet mieszka niedaleko, na pewno jeszcze nieraz go spotkam :razz:

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam taką sytuacje. Moja Shina obecnie ma cieczkę. Podczas spaceru po osiedlu nagle zauważyłam starszego pana z małym pieskiem kundelkiem który nie był na smyczy. Zaragowałam natychmiast chcąc zmienić kierunek spaceru, ale nie zdążyłam. Tamten pies zauważył nas no i jak można było się spodziewać podbiegł. Na początku jego pan wołał go, ale gdy to nie przyniosło rezultatu po prostu poszedł sobie dalej. Stałam jak głupia próbując odgonić tego psa no bo cóż wryło mnie takie zachowanie gościa. Jak można zostawić psa i sobie iść? :/ No i nie miałam wyjścia uciekłam z Shiną do domu, oczywiście ten mały piesek do końca szedł za nami

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam raz akcję, jak pies przeleciał do nas przez ulicę. Mój Filip od razu wpadł w szał, tamten zaczął skakać wokół to na chodnik, to na ulicę. Właściciel się w końcu łaskawie zjawił i zaczął psa lać. Jak po nim pojechałam... Poinformowałam go, że za własną głupotę powinien sam sobie w łeb karabińczykiem strzelić, bo to jego obowiązek pilnować psa, a jak nie słucha, to na smycz.

Link to comment
Share on other sites

Skoro zaczął psa lać, to chyba dał w ten sposób wyraz swojemu poczuciu winy ;) Ja miałam lepiej - stałam z pięć minut aż właścicielka przyjdzie po swoją sukę, która bardzo chciała się z moim psem pobawić i przybiegła chyba ze stu metrów jak pocisk. Panienka w tym czasie rozmawiała ze znajomym. Mogłam sobie pójść razem z jej suką, ale żal psa, więc czekałam. Jak w końcu łaskawie przyszła, to jeszcze musiałam się tłumaczyć dlaczego swojego psa nie spuszczam ze smyczy :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='merllo']Ja miałam taką sytuacje. Moja Shina obecnie ma cieczkę. Podczas spaceru po osiedlu nagle zauważyłam starszego pana z małym pieskiem kundelkiem który nie był na smyczy. Zaragowałam natychmiast chcąc zmienić kierunek spaceru, ale nie zdążyłam. Tamten pies zauważył nas no i jak można było się spodziewać podbiegł. Na początku jego pan wołał go, ale gdy to nie przyniosło rezultatu po prostu poszedł sobie dalej. Stałam jak głupia próbując odgonić tego psa no bo cóż wryło mnie takie zachowanie gościa. Jak można zostawić psa i sobie iść? :/ No i nie miałam wyjścia uciekłam z Shiną do domu, oczywiście ten mały piesek do końca szedł za nami[/QUOTE]
A próbowałaś kiedyś takiego uciekiniera unieruchomić ? Chwycić za obróżkę czy szeleczki i pieseczka przytrzymać ? Ja jeszcze dodatkowo zapinałam takiego psiaka na smycz, daję głowę że właściciel budzi się z letargu i zaczyna się zastanawiać gdzie jego pupil i co ja z nim wyczyniam.

Link to comment
Share on other sites

Czy małe, białe waciki w typie maltańczyka [?] zwykle są jakoś horrendalnie napalone, czy to ja mam takie egzemplarze na osiedlu? Ja rozumiem, że to może zabawnie wygląda, jak pies, który ma ze 20cm w kłębie i waży może ze trzy kilo doskakuje do większych suk i próbuje je gwałcić (wysterylizowane obydwie są) ale po jakimś czasie zaczyna to być nudne, upierdliwe i irytujące, zwłaszcza, że suki obydwie zaczęły na niego warczeć i strzelać go zębami a ten dalej swoje... Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale posadziłam swoją sukę pod moimi nogami, druga suczka przybiegła, żeby zabrać od niej małego zboczka, więc pochwyciłam wacika za karczek i zdjęłam z suczki. Malec narobił pisku (cóż, na pewno go nic nie zabolało, starałam się to zrobić bardzo delikatnie mimo wszystko) i dopiero wtedy pańcia zaczęła go wołać jakoś żywiej (wcześniejsze anemiczne "Coooocoooo, choooodź" nie robiło na nim wrażenia) i sobie polazł. Rany :roll:

Link to comment
Share on other sites

Co robicie jak takie małe za przeproszeniem niewydarte, obszczekujące każdego przechodnia ''coś'' drze sie na cała ulice?

Miałam dzisiaj taką sytuacje, że szłam sobie z psem akurat tym największym i budzącym w niektórych respekt:razz:, i oczywiście panu ''uciekło'' takie małe niewydarte coś -,-:shake:
Zwróciłam uwage, żeby wziął psa (myślałam, że może ten pies uciekł właścicielowi, byłam w błędzie), mój pies toleruje psy, ale takich małych obszekiwaczy toleruje do czasu. Facet oczywiście psaa nie wziął :shake:, nie miałam innego wyjścia jak tego psa odgonić, ale i to nie podziałało.
Mój pies troche nie wytrzymał więc wystarczy, że 2 razy szczeknął donośnym głosem i już pieska nie było. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A ja dzisiaj się nieźle zdenerwowałam. Szłam na autobus do pracy. Z naprzeciwka szła pani z dwójką dzieci. Jedno chyba do ok. 1-szej klasy, drugie ledwo z wózka wyrosło. Dzieciaki wariują, szaleją, więc staram się wyminąć towarzystwo. Nagle - widzę, że za rodzinką drepcze mikroszczeniak, na oko 0,5 kg wagi. Oczywiście bez smyczy, obroży, czegokolwiek. Ponieważ już raz miałam podobną sytuację i niemal zdeptałam szczeniaka yorka (gdzieś o tym pisałam), zwróciłam pani uwagę, że różnie bywa, że pieska może ktoś przydeptać, przez przypadek kopnąć czy w ogóle uszkodzić, poza tym, że piesek może się zgubić, pobiec gdzieś, że w ogóle takie zachowanie rozsądne nie jest. I co usłyszałam? Że jak pies parę razy oberwie, to się pod nogi pchać nie będzie a jak ucieknie i się zgubi, to trudno, nie jej wina, że taki głupi... Zdębiałam i dobrą chwilę stałam z otwartą buzią...:angryy::crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']A ja dzisiaj się nieźle zdenerwowałam. Szłam na autobus do pracy. Z naprzeciwka szła pani z dwójką dzieci. Jedno chyba do ok. 1-szej klasy, drugie ledwo z wózka wyrosło. Dzieciaki wariują, szaleją, więc staram się wyminąć towarzystwo. Nagle - widzę, że za rodzinką drepcze mikroszczeniak, na oko 0,5 kg wagi. Oczywiście bez smyczy, obroży, czegokolwiek. Ponieważ już raz miałam podobną sytuację i niemal zdeptałam szczeniaka yorka (gdzieś o tym pisałam), zwróciłam pani uwagę, że różnie bywa, że pieska może ktoś przydeptać, przez przypadek kopnąć czy w ogóle uszkodzić, poza tym, że piesek może się zgubić, pobiec gdzieś, że w ogóle takie zachowanie rozsądne nie jest. I co usłyszałam? Że jak pies parę razy oberwie, to się pod nogi pchać nie będzie a jak ucieknie i się zgubi, to trudno, nie jej wina, że taki głupi... Zdębiałam i dobrą chwilę stałam z otwartą buzią...:angryy::crazyeye:[/QUOTE]

No. A jak pod samochód wpadnie, znaczy, że głupi był. Standard :wallbash:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Że jak pies parę razy oberwie, to się pod nogi pchać nie będzie a jak ucieknie i się zgubi, to trudno, nie jej wina, że taki głupi... Zdębiałam i dobrą chwilę stałam z otwartą buzią...:angryy::crazyeye:[/QUOTE]

Ciekawe czy to samo myśli o swoich dzieciach. Pewnie jak dzieciak by wyleciał na ulicę i wpadł pod samochód to wina kierowcy, każdego, tylko nie jej. Babsko z takim ego zwykle za grosz nie ma odpowiedzialności ani nie ma zamiaru zauważyć swojej winy w czymkolwiek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']jak pies parę razy oberwie, to się pod nogi pchać nie będzie a jak ucieknie i się zgubi, to trudno, nie jej wina, że taki głupi... [/QUOTE]
A jak to suka i "się puści" tzn. że nieprzyzwoita była... Oj różne takie się słyszało :roll:

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem, że na dzieci też dużo nie wydaje, bo tez mogą wpaść pod samochód czy gdzieś sobie zwiać?

Kiedyś miałam dalmatyńczyka do wydania (w końcu został u mnie na stałe). Ludzie... To, co po niego przychodziło... Napisane było w ogłoszeniu jak wół NIE DO DZIECI. Przyszła taka gwiazda, najpierw mówiła, że nie ma dzieci. Dopiero na wizycie u nas się przyznała, że ma dwulatka i czterolatka i 101 dalmatyńczyków im sie podoba i chcą takiego psa. Jak wytłumaczyłam łopatologicznie, że nie wiem, co z dzieci by zostało, to dopiero dała sobie spokój. Druga chciała tego psa, bo do mebli by jej pasował - miała biało-czarny wystrój i zero pojęcia o psach.

Wcześniej, jak mieliśmy wydac sunię (też u nas została, to był pierwszy raz, kiedy mama świadomie zdecydowała się na 2 psy w domu), przyszła taka gwiazda, że świetnie, że sunia, bo ona ma juz dwie takie ładne, jedna ma już szczeniaczki, druga szczenna, więc Fifi też by miała szybciutko szczeniaczki. Jak usłyszała, że Fiśka wysterylizowana, to nas od najgorszych wyzwała, że głowę zawracamy :|

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...