Ewa Marta Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Dnia 26.08.2022 o 13:44, limonka80 napisał: Jestem u kresu sił - mam kolejny hit. nie zawoziłam dziś Nuuki do lecznicy, bo wczoraj sobie przypomniałam, że zawożę dziś na 10 -tą moją mamę do lekarza więc pomyślałam, że skoro nie będzie mnie krótko, to Nuuka może zostać w domu - widzę że nie lubi zostawać w lecznicy. Po powrocie ( nie było mnie godzinę i kwadrans) zastałam oderwane i połamane listwy wykończeniowe w łazience, oraz wyrwane z tynku znajdujące się pod nimi plastikowe profile. Jak to zobaczyłam, po prostu odwróciłam się i wróciłam do pracy, nie mam już sił. Dżekusia na szczęście rano zaniosłam do koleżanki która dziś jest w domu, a która też ma psiaka staruszka, bardzo się z Dżekusiem lubią. Ciekawa jestem, co teraz zastanę po powrocie. Nuuka nie może zostać u Ciebie. Koniecznie trzeba poszukać jakiegoś miejsca, gdzie człowiek będzie w domu i stopniowo, bez stresu będzie ją przyzwyczajał do zostawania samej. Ta sytuacja nie działa dobrze ani na Ciebie, ani na Nuukę. Jesteś zmęczona, zestresowana co jest oczywiste, ale to się przenosi na nią. To będzie eskalowało u Nuuki, bo i Ty Limonko jesteś coraz bardziej zestresowana 😞 Myślę, że po powrocie zastaniesz dalsze zniszczenia, bo pojawiłaś się i znikłaś - one tego nie rozumie. To moja opinia, może się mylę, ale tak to widzę 😞 3 Quote
Sowa Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Raczej się nie mylisz. Limonka będzie potrzebowała praktycznie remontu w domu, po dotychczasowych zniszczeniach. Wszyscy uczymy się na błędach - też lata temu zaliczyłam wersalkę wyciągniętą na środek pokoju z wybebeszonymi wszystkimi sprężynami i pogryzioną w drzazgi małą meblościankę - dzieło 4-miesięcznego szczeniaka dokonane w kilka godzin, ale to żadne pocieszenie dla Limonki. Pytanie do wetki prowadzącej Nuukę - czy jest prawdopodobne aby sukę coś bolało i jakie farmaceutyki zmniejszające stres można podawać w trakcie leczenia. Wniosek dla nas przy wszelkich adopcjach psich nieszczęść - uczulać ludzi, aby od pierwszego dnia uczyli psy pozostawania w domu w samotności. I jeszcze jedno - ostatnio ktoś mieniący się behawiorystą polecił pani adoptującej dużego psa z ukraińskiego azylu, aby przez miesiąc nic nie robić z psem, niczego nie uczyć, niczego nie wymagać, tylko okazywać miłość. Po dwóch tygodniach pies warczy na dzieci tej pani, grożąc na serio pogryzieniem. Pies w nowym domu od pierwszego dnia musi się uczyć podstaw zachowania, sam z siebie tego nie rozumie. Wielu z Was tu zagląda, więc jeszcze uwaga - ostatnio modne są zalecenia, aby na spacerze tylko podążać za psem, niczego nie wymagać, nie uzależniać od siebie, a tylko rozrzucać smakole w trawę. Powtórzę wypowiedź mądrego cynika - "to gorzej niż zbrodnia, to błąd". Nie dajmy się zwariować, pies jest zwierzęciem socjalnym, współpraca i podporządkowanie szefowi grupy to podstawa przetrwania wszystkich psowatych, żaden pies nie poradzi sobie z niezależnością w świecie człowieka. 7 3 Quote
konfirm31 Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 ☹️. Może ona ma lęk separacyjny? Bo jak tak szybko reaguje na Twoją nieobecność, to nie robi tych zniszczeń z nudów, tylko ze stresu. Co gorsza, że względu na jej stan zdrowia, pewnie nie powinna dostawać leków psychotropowych, które są w takim przypadku, bardzo pomocne. Quote
Aska7 Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Biedna Nuukusia. Serduszko jej pęknie z rozpaczy. Quote
Kate1 Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Współczuję. To bardzo trudna sytuacja. Żal mi Was wszystkich - Ciebie Limonko, Dżekusia i samej Nuuki bo kiedy widzę te zniszczenia to oczami wyobraźni widzę w jakim stresie i lęku jest sunia, kiedy znikasz jej z horyzontu. Ona tego nie robi przez złość. Ona się potwornie boi. Ale kiedy ona demoluje Ci mieszkanie, te wszystkie odgłosy (a kto wie czy i nie popiskiwania czy szczekania) docierają do Dżekiego, i w nim wyzwalają lęk. Sunia bardzo się do Ciebie przywiązała i widać, że potrzebuje Twojej obecności. Przydałby się ktoś, kto mógłby zająć się sunią przynajmniej na czas Twojej nieobecności. A jeśli bierzecie pod uwagę przeprowadzkę Nuuki to musi ona trafić do kogoś kto kocha zwierzęta, większość czasu spędza w domu i w razie podobnych wybryków nie zrobi suni krzywdy. 2 Quote
Moli@ Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 O cholera...ale demolka 😒 Tu nie ma na co czekać..., klatka potrzebna od zaraz. Bez klatki nikt nie weźmie do domu! Quote
konfirm31 Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Myślę, że sama klatka nie rozwiąże problemu psychiki Nuuki, bo wg mnie, poziom lęku u niej bardzo szybko rośnie. Limonko, pokaż te zdjęcia lekarzowi, który prowadzi Nuukę, bo może jednak jakieś leki psychotropowe pomimo chorych nerek, może dostawać. Zamknięcie jej "z marszu" w klatce i zostawienie samej w domu, może spowodować duże zniszczenia w psychice psa. Strasznie Ci Limonko współczuję. A może jest ktoś psiolubny w Twoim otoczeniu, kto by mógł przychodzić, kiedy Ciebie nie ma i nie nawiązując interakcji z Nuuką, po prostu być obok? Tak np Drops był przyzwyczajany do zostawania samemu , w czasie przepracowywania lęku separacyjnego. Leki psychotropowe, też dostawał. 1 Quote
Moli@ Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Leki lekami ale do klatki koniecznie trzeba przyzwyczajać. Zamykać nie tylko przed wyjściem z domu..., - zamknąć gdy limonka80 jest w domu np dać kostkę w klatce. 1 Quote
Moli@ Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Dnia 26.08.2022 o 21:01, konfirm31 napisał: Myślę, że sama klatka nie rozwiąże problemu psychiki Nuuki, bo wg mnie, poziom lęku u niej bardzo szybko rośnie. Limonko, pokaż te zdjęcia lekarzowi, który prowadzi Nuukę, bo może jednak jakieś leki psychotropowe pomimo chorych nerek, może dostawać. Zamknięcie jej "z marszu" w klatce i zostawienie samej w domu, może spowodować duże zniszczenia w psychice psa. Strasznie Ci Limonko współczuję. A może jest ktoś psiolubny w Twoim otoczeniu, kto by mógł przychodzić, kiedy Ciebie nie ma i nie nawiązując interakcji z Nuuką, po prostu być obok? Tak np Drops był przyzwyczajany do zostawania samemu , w czasie przepracowywania lęku separacyjnego. Leki psychotropowe, też dostawał. To już za daleko poszło, w tym przypadku tak łatwo lęku separacyjnego nie przepracuje się 😞 Nie ma takiej możliwości, żeby non stop 24 godziny człowiek był z psem! W końcu opiekun będzie uwięziony w domu przez psa! 1 Quote
rozi Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Ten pies nigdy się pewnie nie dowiedział, że czegoś nie wolno, to robi co chce. Kompletny brak porozumienia i w ogóle kontaktu sensownego. Mnie się ona kojarzy z dzikim zwierzątkiem, z wydrą w domu, czy coś w tym rodzaju. Moim zdaniem to nie jest lęk, tylko wymaganie. Separacyjny znaczy nie jest. Quote
Tyśka) Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 O rety!! Okropnie trudna sytuacja. Nukusia koniecznie musi zmienić miejscówkę, ale dokąd? Ciężko będzie znaleźć DT u kogoś, kto nie boi się zniszczeń i do tego psa chorego...:( Quote
konfirm31 Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Cóż, dla mnie to jest lęk separacyjny. Nuuka na początku tak się nie zachowywała, i z pewnością, nie zachowuje się tak, jak Limonka jest w domu. Jak Nuuka teraz zostaje sama, wpada w panikę i to z tej paniki - niszczy, bo to daje rozładowanie negatywnych emocji. Limonko, staraj się być mniej czuła, mniej głaskać Nuukę traktuj ją spokojnie, ale z dystansem, a osoba, która przyjdzie do Ciebie na czas Twojej nieobecności na kilka godzin, nie powinna z psem wchodzić w dialog, tylko być obok np czytać sobie książkę. No i jednak wsparcie farmakogiczne, bo pies się męczy. Nauka klatkowania, żeby pies nie odbierał klatki jak karę, ale jak azyl, chyba nie tak od razu. Dawać smaki do klatki, jak jest limonka, ale drzwiczek nie zamykać. Dać smaka, powiedzieć zostań i wyjść z pokoju. Teraz główny cel, to walka z psim lękiem przy pomocy farmakologi i schładzania kontaktu z psem - oczywiście, stopniowo Quote
Poker Posted August 26, 2022 Posted August 26, 2022 Pomijając wszystko , myślę że trzeba będzie zrobić zrzutkę na doprowadzenie mieszkania Limonki do poprzedniego stanu. 3 2 Quote
seramarias Posted August 27, 2022 Posted August 27, 2022 O matko ! Mojej siostry sunia początkowo też niszczyła drzwi łazienkowe, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Biedna Ty i biedna Nuuka 😞 Masz dla niej ogromne serce i nerwy ze stali. Quote
Marysia R. Posted August 27, 2022 Posted August 27, 2022 Bardzo rzadko udzielam się już teraz na forum, ale podczytuję niektóre wątki, w tym wątek Nuuki i przyszło mi do głowy pewne tymczasowe rozwiązanie, dopóki nie znajdzie się inne, bezpieczne miejsce dla Nuuki. Skoro w grę wchodzi też płatne miejsce, to może na razie znaleźć petsittera, który zostawałby z psami na czas nieobecności Limonki. Wtedy oba psy mogłyby zostawać w domu, ktoś miałby nad nimi pieczę a może nawet mógłby stopniowo uczyć Nuukę korzystania z klatki/zostawania samej w domu. Nie wiem gdzie mieszka Limonka, ale jeśli w jakimś większym mieście to na pewno da się taką osobę znaleźć, a często i w mniejszych lokalizacjach można znaleźć kogoś kto np. ma możliwość dojeżdżać. W razie czego mogę podpowiedzieć gdzie można szukać. Bardzo współczuje Limonko takiej trudnej sytuacji z Nuuką, tak niestety z tymczasami bywa, że często zaskakują, niestety nie zawsze pozytywnie… 😞 2 2 Quote
Keyuta Posted August 28, 2022 Posted August 28, 2022 Podczytuję wątek po cichu i kibicuję suńce oraz opiekunce 😊. Sunia ma lęk separacyjny. Żyję od 10 lat z psem, który ma lęk separacyjny („zaleczony”). Na początku zdemolował nam parter domu. Odbywało się to wyłącznie w czasie naszej nieobecności i nie pomagała obecność drugiego, bardzo spokojnego psa. Zniszczenia były codziennie- w sumie zjadł nam dwie duże szafy w przedpokoju, komodę, drzwi wejściowe , kilka dywanów, wszystkie firanki z okien, rolety materiałowe w kilku oknach, moje ubrania z jednej z szaf, zrzucał obrazy ze ścian ( nie gryzł ich), sikał namiętnie w wielu miejscach. O obdrapanych listwach i ścianach nie wspomnę. Po powrocie z pracy zastawaliśmy psa bardzo pobudzonego, z przekrwionymi oczami, zmęczonego ale niezmiernie cieszącego się z naszego powrotu. Odpoczywał potem i odsypiał zmęczenie. Nie pomagały kongi, maty węchowe ze smakoszami, pudła do pogryzienia, gryzaki, intensywne spacery. Zaznaczam, że gdy byliśmy w domu to zachowywał się wzorowo . Pomogła nam behawiorystka , jej porady i leki (przez 3 miesiące, oczywiście pod kontrolą weta). Wstawałam o 5 rano i szłam na intensywny , godzinny spacer z psem. Potem zawoziłam psa do behawiorystki na 9 godzin. Ona z nim przepracowywała zostawanie w domu plus spacery z innymi psami ( uwielbiał wszelkiej maści psy od początku ), potem my w domu , już po pracy, też ćwiczyliśmy zostawanie w domu. Kilka miesięcy intensywnej pracy pomogło. Lęk separacyjny nie znika na zawsze, u nas , po kilku latach spokoju, pojawił się w postaci sikania w domu i drapania w drzwi wejściowe. Znowu praca ale już tylko nasza i znowu nastał spokój. Teraz nasz pies zostaje w domu i jeśli się zestresuje ( co zdarza średnio raz na miesiąc) to podgryza dywanik przy drzwiach wejściowych. W tym wszystkim jednak nie mieliśmy problemu z dyskomfortem drugiego psa ( nowofundland to wyjątkowa rasa i mieliśmy psa tzw. „oaza spokoju”) i stać nas było na remont parteru oraz behawiorystkę. Bardzo współczuję wszystkim- opiekunce, suni, Dżekusiowi. Wiem, że ciężko będzie znaleźć drugi dom dla suni ale trzymam kciuki, żeby się udało . Z mojego doświadczenia wynika, że jedna osoba (pracująca) psychicznie i fizycznie nie poradzi sobie. Propozycja Marysi R. jest bardzo sensowna. Limonko, proszę , przyjmij moją doraźną pomoc , wspomogę finansowo wyremontowanie zniszczeń. Nie możesz zostać sama. 5 Quote
agat21 Posted August 28, 2022 Author Posted August 28, 2022 Poczekajmy na wieści od Limonki, są pewne pomysły na to, co dalej z Nuuką. Sytuacja jest bardzo trudna i nie może zostać tak, jak było do tej pory. Mam nadzieję, że uda się znaleźć dobre miejsce dla suni. To straszne co przechodzą w życiu psiaki skoro potem są w takim stanie psychicznym. Quote
Sowa Posted August 28, 2022 Posted August 28, 2022 Znam przypadki wyleczenia tego, co nazywamy lękiem separacyjnym - po dwóch tygodniach (młody pies) i po miesiącu pobytu i pracy u trenerki (starszy pies) - oba psy były przekazane trenerce prowadzącej hotel ze szkoleniem. Dokładny opis samodzielnej nauki pozostawania w samotności i nauki pozostawania w klatce kennelowej jest na nosem.pl. Linki podawałam wielokrotnie. Nauka pozostawania w ciszy jest łatwiejsza. Owszem, ja nie poradziłam sobie w przypadku suki szalejącej pod nieobecność i przy powrocie właścicieli, ale właściciele, po demonstracji ćwiczeń skutecznych przy mnie, stwierdzili, że nie mają dość czasu (trzy razy codziennie po 15 minut) na regularną pracę z psem w domu plus jeden aktywny godzinny spacer poza domem. Ze zdrowymi psami naprawdę można sobie poradzić szybko. Znacznie trudniej jest pracować z psem bardzo chorym, to może nawet być niemożliwe, bo w obecności człowieka pies niemal zawsze stara się nie okazywać choroby, także z psem bardzo starym lub zdziczałym, którego nikt nigdy nie nauczył prawidłowego kontaktu z człowiekiem. 1 Quote
konfirm31 Posted August 28, 2022 Posted August 28, 2022 Mam psy i kontakt z psiarzami od początku lat 80. W tamtych czasach, zdarzało się, że ( szczególnie szczeniaki) w czasie nieobecności opiekuna coś pogryzły, ale to było ewidentnie z nudów, lub z powodu swędzących dziąseł. O lęku separacyjnym, nikt nawet nie słyszał, a jedynym znanym mi z tamtego czasu psem, który jak dzisiaj to widzę, miał ten problem, był Karat. Był to przemiły pies w typie boksera, biały i z szarobrązową łatą z jednej strony na pupie, wyglądającą jak odcisk buta. Karat, w czasie nieobecności Opiekunów (celowo, przez szacunek z dużej litery!), demolował mieszkanie, włącznie ze zrywaniem podłogi, tłuczeniem luster, obrywaniem umywalki, darciem na strzępy ubrań, w tym ogromnie drogiego i modnego zakopiańskiego białego kożucha. Opiekunowie Karata - bezdzietne małżeństwo około 40, byli już jego trzecimi właścicielami, bo poprzednie domy Karat stracił na skutek swojej pasji niszczycielskiej. Oboje zawzięli się, i mówili, że z niego nie zrezygnują, że dadzą radę. I tak się stało. Nie wiem jak to dokładnie było, bo nigdy się na ten temat nie zgadało, chociaż wiem, że Pan chodził z Karatem na szkolenia organizowane przez ZKwP, ale Karat wreszcie pokonał swoje obawy o odrzucenie i zaczął być normalnym psem. To było w zamierzchłych 😉czasach bez behawiorystów, bez podawania psom leków psychotropowych i jak napisałam takie reakcje u psów, były wtedy chyba sporadyczne. Jak zmienił się Świat, jak zmieniliśmy się my, nasz stosunek do psów, jak zmieniły się od tamtych czasów psy, że teraz problemy psychiczne dotyczą nie tylko ludzi, ale w dużym stopniu również psów... PS. Pies mojej Córki, Drops ( ze schroniska, wyniszczony, z bezdomności), po 3 miesiącach, został wyleczony z lęku separacyjnego, dzięki pomocy dr Jolanty Łapińskiej, ciężkiej pracy mojej Córki ( ćwiczenia) , pomocy poleconej petsitterki i czasowo zastosowanym lekom psychotropowym Quote
limonka80 Posted August 28, 2022 Posted August 28, 2022 Bardzo Wam dziękuję za obecność i słowa wsparcia 🌷 Nuuka i zniszczenia jakich dokokuje zeszły na dalszy plan - mój Dżekunio od wczoraj ma poważny problem z chodzeniem, a nawet z ustaniem na łapkach. Rano było w porządku, przed południem zaczął coraz mocniej utykać, w końcu upadł na pyszczek bo przednia łapka się załamała. widać było, że bardzo go boli, całą drogę do przychodni mocno ziajał. Prześwietlenie nie wykazało złamania/peknięcia, ( co było do przewidzenia, bo nie doznał żadnego urazu) jedynie duże zwyrodnienia, ale ma je od dawna. Lekarka po badaniu obstawia ucisk na rdzeń spowodowany właśnie zwyrodnieniami. Dżekcio od półtorej roku jest na libreli, przez ponad rok efekty podawania był rewelacyjne, ale już od czerwca/lipca zauważyłam że jest trochę gorzej z poruszaniem się, jakby przestawała działać ... wczoraj podczas badania przy nacisku w jedno miejsce odcinka szyjnego Dżekuś w sekundę się załatwił na stół, to chyba pokazuje rozmiar bólu jakiego doznaje 😢 wczoraj i dziś dostał zastrzyki, jest trochę lepiej, ale nie potrafi dłużej ustać, siada albo się kładzie, nie staje na tej łapce, ledwo dotyka opuszkami podłogi. Widać, że ból choć mniejszy, jednak mocno mu dokucza. Pociesza mnie że zjadł późne śniadanie, potem obiad a większość nocy i dzisiejszego dnia przespał, to chyba znaczy, że jednak ból jest mniejszy... Przed chwilą dałam mu pić i znów zasnął koło mnie. Nuuka dziś spokojna, na spacerach się cieszy, w domu też, nawet zamknięta sama w pokoju jest grzeczna i cichutka. Kiedy do niej wchodzę cieszy się, nadstawia do głaskania, przynosi i rzuca mi na kolana zabawki. Nawet jak wychodzę z pokoju nic nie robi - patrzy spokojnie i nie próbuje wyjść ze mną. A jak tylko wyjdę z mieszkania - szatan nie pies, nie rozumiem tego .... Quote
dwbem Posted August 28, 2022 Posted August 28, 2022 Ogromnie współczuję i tobie i Nuuce, ja tylko raz przeżyłam podobner znoszczenia bardzo dawno, przy pierwszej swojej suce ale to było nic przy twoich zniszczeniach, Zgadzam się, że powinniśmy jakoś pomóc w remoncie mieszkania bo i tak ponosisz ogromne koszty i materialne i pstychiczne. Może faktycznie udałoby się znaleźć petsiterkę na czas twoich wyyjść z domu bo nie możesz być niewolnicą suni. Quote
limonka80 Posted August 30, 2022 Posted August 30, 2022 Zawożąc dziś Nuukcię do przychodni, poprosilam o zrobienie badania krwi, licząc na dobre wyniki. Gdy ją po południu odbierałam wyniki były, niestety nie są najlepsze. Ogólnie nie są tragiczne, ale mimo trzykrotnego podania aranespu, mała znów ma anemię, mocznik i kreatynina też wysokie. Tak bardzo wierzyłam w azodyl, tyle dobrego o nim czytałam i słyszałam, tak trudno go zdobyć, a i tak nie pomógł .... Dość długo rozmawiałam z lekarką, wegług niej kolejne transfuzje i dalsze podawanie preparatów krwiotwórczych nic nie zmieni, w sensie nie wyleczy Nuuki z anemii. Zdaniem pani doktor organizm Nuukci zaadaptował się do poziomu wydolności nerek i anemii i całkiem sprawnie funkcjonuje. Większość psów z takimi wynikami miałoby złe samopoczucie, i nie byłyby w stanie normalnie funkcjonować. Nuukcia jest wesoła, i jak widzicie na zdjęciach z jej działalności - bardzo silna i żywotna. Taki czarny humor, nie na miejscu, wiem, ale to taki mechanizm obronny - zmartwiły mnie wyniki, a raczej tendencja do ich pogarszania się, no i dalej nie mam perspektyw na rozwiązanie sytuacji z niszczeniem w domu ani miejsca dla Malutkiej. W czwartek będę miała odpowiedź czy uda mi się pożyczyć kennel, ale nawet jeśli, to też rozwiązanie nie na już, bo przecież muszę Nuukusię stopniowo uczyć przebywania w niej. Na razie woże małą codziennie rano do przychodni, i po pracy odbieram, ale to czasochłonne - przychodnia i mój dom to dwa przeciwległe końce miasta. Za badania zapłaciłam 106 zł. Za przebywanie Nuuki w lecznicy do tej pory nic nie zapłaciłam. Quote
limonka80 Posted August 30, 2022 Posted August 30, 2022 Pani doktor uznała, że Nuukci potrzebny jest farmakologiczny środek wyciszający - wypisała receptę. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.