anica Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Nooo... będzie się działo! ale może jak poczuje sunię to przestanie interesować się łapami i klejnotami/raczej chyba tym co po nich zostało/ Oby! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 1 godzinę temu, anica napisał: Nooo... będzie się działo! ale może jak poczuje sunię to przestanie interesować się łapami i klejnotami/raczej chyba tym co po nich zostało/ Oby! To samo pomyślałam ;). Trzymam kciuki za spokój w domu Państwa Pokerostwa :). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 5, 2017 Author Share Posted August 5, 2017 Po wielu rozterkach , rozmowach między nami i z przyszłym DS, Gucio jednak jedzie dziś. Rano zmieniałam mu opatrunek i łapcia się bardzo ładnie podgoiła. Oczywiście musi jeszcze mieć na łebku abażur. Trzymajcie kciuki za całokształt . 4 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ona03 Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Ale nerwówka, Pokerku trzymamy kciuki, żeby Gucio zainteresował się bardziej nowym otoczeniem a nie rankami:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewu Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 3 godziny temu, Poker napisał: Po wielu rozterkach , rozmowach między nami i z przyszłym DS, Gucio jednak jedzie dziś. Rano zmieniałam mu opatrunek i łapcia się bardzo ładnie podgoiła. Oczywiście musi jeszcze mieć na łebku abażur. Trzymajcie kciuki za całokształt . Trzymam z całych sił. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dusia-Duszka Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Trwa przekazanie :))) skarbu bez klejnotów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Trzymam kciuki i ja:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiyoshi Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 i ja trzymam bardzo mocno! Gucio badź grzeczny i szczęśliwy:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bogusik Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Przyłączam do trzymających kciuki! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewa Marta Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Bądź szczęśliwy Guciu i nie płacz za bardzo za Poker, bo ona teraz musi ratować kolejną bidę:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 5, 2017 Author Share Posted August 5, 2017 BUUUUUUU, BUUUUUUUUU, BUUUUUUUUUUUU Odwiozłam Gucia i nie mogę o niczym myśleć, chodzę i ryczę. Mąż prawie też. Gucio nie chciał wejść , ani do bramy , ani do windy. Został wniesiony. Po wejściu do mieszkania , zamurowało mnie, miałam ochotę uciec z Guciem.Wiedziałam ,że pan jest emerytem i starszym od pani ,ale nie spodziewałam się ,że to będzie mocno starszy pan i schorowany. Owszem , chodzi, mówi , ale nie wyobrażam sobie , by chodził z Guciem na spacer ,przynajmniej na początku. Gucio był bardzo zestresowany ale po chwili zaczął się przymilać, dał buzi 3.letniej wnuczce państwa, łasił się do pani i do synowej. Zjadł przy nas kolację i popił. po rozmowie, dopełnieniu formalności, dopasowaniu pięknych niebieskich szelek z adresatką poszłyśmy z panią , synową i moją przyjaciółką na spacer z Gućkiem. Jak zwykle pożegnałam się z nim i w pewnym momencie uciekłyśmy. Całą drogę ryczałam. Przyjaciółka tłumaczyła mi ,że Guciowi będzie dobrze, że pan będzie go pieścił ,a pani mu dogodzi jedzonkiem. A ja mam kaca, mam uczucie ,że źle zrobiłam,że to jednak nie dom dla Gućka.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji przy wyadoptowywaniu pieska. Łeb mam jak banię. Po ok. 2 godzinach zadzwoniłam do pani. Gucio na spacerze zrobił co trzeba. Po przyjściu do domu zaczął drapać wykładzinę pod drzwiami. Potem płakał. Pani go wzięła na kolana i głaskała. Obawia się,że noc będzie ciężka. W pewnym momencie powiedziała ,że zobaczymy jak to będzie co skrzętnie wykorzystałam i odpowiedziałam ,że jak tylko coś będzie nie tak , to natychmiast go zabieram. Pani moją wypowiedź przemilczała. Syn i synowa są super , przyjeżdżają spod Warszawy często ,ale jednak to nie to samo co bycie na co dzień. Jutro oczywiście będę dzwonić. Sunia u nas ,ale nie mam siły zakładać jej wątku. Zjadła, zrobiła co trzeba .Wzięłam ją już do stada. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewu Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 18 godzin temu, Poker napisał: BUUUUUUU, BUUUUUUUUU, BUUUUUUUUUUUU Odwiozłam Gucia i nie mogę o niczym myśleć, chodzę i ryczę. Mąż prawie też. Gucio nie chciał wejść , ani do bramy , ani do windy. Został wniesiony. Po wejściu do mieszkania , zamurowało mnie, miałam ochotę uciec z Guciem.Wiedziałam ,że pan jest emerytem i starszym od pani ,ale nie spodziewałam się ,że to będzie mocno starszy pan i schorowany. Owszem , chodzi, mówi , ale nie wyobrażam sobie , by chodził z Guciem na spacer ,przynajmniej na początku. Gucio był bardzo zestresowany ale po chwili zaczął się przymilać, dał buzi 3.letniej wnuczce państwa, łasił się do pani i do synowej. Zjadł przy nas kolację i popił. po rozmowie, dopełnieniu formalności, dopasowaniu pięknych niebieskich szelek z adresatką poszłyśmy z panią , synową i moją przyjaciółką na spacer z Gućkiem. Jak zwykle pożegnałam się z nim i w pewnym momencie uciekłyśmy. Całą drogę ryczałam. Przyjaciółka tłumaczyła mi ,że Guciowi będzie dobrze, że pan będzie go pieścił ,a pani mu dogodzi jedzonkiem. A ja mam kaca, mam uczucie ,że źle zrobiłam,że to jednak dom dla Gućka.Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji przy wyadoptowywaniu pieska. Łeb mam jak banię. Po ok. 2 godzinach zadzwoniłam do pani. Gucio na spacerze zrobił co trzeba. Po przyjściu do domu zaczął drapać wykładzinę pod drzwiami. Potem płakał. Pani go wzięła na kolana i głaskała. Obawia się,że noc będzie ciężka. W pewnym momencie powiedziała ,że zobaczymy jak to będzie co skrzętnie wykorzystałam i odpowiedziałam ,że jak tylko coś będzie nie tak , to natychmiast go zabieram. Pani moją wypowiedź przemilczała. Syn i synowa są super , przyjeżdżają spod Warszawy często ,ale jednak to nie to samo co bycie na co dzień. Jutro oczywiście będę dzwonić. Sunia u nas ,ale nie mam siły zakładać jej wątku. Zjadła, zrobiła co trzeba .Wzięłam ją już do stada. A Pani w jakim jest wieku? Czy Syn i Synowa pomogą w razie jak Państwo będą się źle czuli? Wyobrażam sobie co przeżywacie.To strasznie trudne:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiyoshi Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Poker...przytulam ....wyobrażam sobie co czujesz:( coś mi się zdaje, że intuicja będzie dobrym doradcą....najbliższe dni rozstrzygną... Najważniejsze, że jesteście z Panią w kontakcie.... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewu Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 22 minuty temu, kiyoshi napisał: Poker...przytulam ....wyobrażam sobie co czujesz:( coś mi się zdaje, że intuicja będzie dobrym doradcą....najbliższe dni rozstrzygną... Najważniejsze, że jesteście z Panią w kontakcie.... Święte słowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 5, 2017 Author Share Posted August 5, 2017 Pani ma 66 lat,a pan przypuszczam ,że pod 80. W czasie rozmowy u nas w domu nie wypadało mi pytać o dokładny wiek. Wiedziałam ,że powyżej 70 . Biorąc pod uwagę wiek pani, myślałam ,że pan może mieć 72- 73 lata. Oczywiście ,że rozmawiałam z młodymi co w razie niedyspozycji zdrowotnej rodziców. Zgodnie powiedzieli ,że Gucio na pewno trafi do nich. Oni mają psa z naszego schroniska - jamnik połączony z seterem, większa wersja naszej Kitki. wzięli go z chorymi oczami, przeszedł kilku godzinną operację. Adoptowali go zaraz po ślubie ,a po roku urodzili córeczkę. Widziałam,że traktują psa jak członka rodziny. Może niepotrzebnie histeryzuję. Najbliższe dni przyniosą rozwiązanie. Musi być najlepsze dla Gucia. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewu Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 2 minuty temu, Poker napisał: Pani ma 66 lat,a pan przypuszczam ,że pod 80. W czasie rozmowy u nas w domu nie wypadało mi pytać o dokładny wiek. Wiedziałam ,że powyżej 70 . Biorąc pod uwagę wiek pani, myślałam ,że pan może mieć 72- 73 lata. Oczywiście ,że rozmawiałam z młodymi co w razie niedyspozycji zdrowotnej rodziców. Zgodnie powiedzieli ,że Gucio na pewno trafi do nich. Oni mają psa z naszego schroniska - jamnik połączony z seterem, większa wersja naszej Kitki. wzięli go z chorymi oczami, przeszedł kilku godzinną operację. Adoptowali go zaraz po ślubie ,a po roku urodzili córeczkę. Widziałam,że traktują psa jak członka rodziny. Może niepotrzebnie histeryzuję. Najbliższe dni przyniosą rozwiązanie. Musi być najlepsze dla Gucia. Odpocznij i nie martw się na zapas. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 6, 2017 Author Share Posted August 6, 2017 Dzwoniłam do pańci Gucia. W nocy był niespokojny, nie mógł znaleźć sobie miejsca. O 5 rano zrobił pobudkę ,pani z nim wyszła ,ale niczego nie zrobił. Śniadanko przygotowane przez pańcia zjadł z apetytem. O 9 znowu był na spacerze i się wysiusiał. Pańcio mizia go bardzo dużo ,a Guciek podstawia się i daje mu buziaki.. Dziś pańcia rozmawiała już inaczej. Podeszła ze zrozumieniem do zapowiedzi o moich telefonach. Trochę mi ulżyło ,ale adopcja Gucia chyba jest dla mnie najtrudniejszym przeżyciem spośród dotychczasowych adopcji. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewu Posted August 6, 2017 Share Posted August 6, 2017 1 minutę temu, Poker napisał: Dzwoniłam do pańci Gucia. W nocy był niespokojny, nie mógł znaleźć sobie miejsca. O 5 rano zrobił pobudkę ,pani z nim wyszła ,ale niczego nie zrobił. Śniadanko przygotowane przez pańcia zjadł z apetytem. O 9 znowu był na spacerze i się wysiusiał. Pańcio mizia go bardzo dużo ,a Guciek podstawia się i daje mu buziaki.. Dziś pańcia rozmawiała już inaczej. Podeszła ze zrozumieniem do zapowiedzi o moich telefonach. Trochę mi ulżyło ,ale adopcja Gucia chyba jest dla mnie najtrudniejszym przeżyciem spośród dotychczasowych adopcji. Tak bywa. Czasem jakiś psiak nawiązuje z nami wyjątkową relację. Madzia , która ze mną przyjeżdża ma tak z Luną. Ma Mini i kotka, prowadzi bdt ( generalnie dla szczeniąt) a z Luną nie umie się rozstać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anica Posted August 6, 2017 Share Posted August 6, 2017 Uffff!....wiedziałam! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bogusik Posted August 6, 2017 Share Posted August 6, 2017 7 godzin temu, Poker napisał: Dzwoniłam do pańci Gucia. W nocy był niespokojny, nie mógł znaleźć sobie miejsca. O 5 rano zrobił pobudkę ,pani z nim wyszła ,ale niczego nie zrobił. Śniadanko przygotowane przez pańcia zjadł z apetytem. O 9 znowu był na spacerze i się wysiusiał. Pańcio mizia go bardzo dużo ,a Guciek podstawia się i daje mu buziaki.. Dziś pańcia rozmawiała już inaczej. Podeszła ze zrozumieniem do zapowiedzi o moich telefonach. Trochę mi ulżyło ,ale adopcja Gucia chyba jest dla mnie najtrudniejszym przeżyciem spośród dotychczasowych adopcji. Wiadomości dobre,jak na pierwsze chwile Gutka w nowym domu.Na pewno trzeba czasu aby sie przyzwyczaił do nowych warunków. Poker,tak czasami bywa,że wydajemy psiaka do ds przekonani,że to TEN dom ale jednak okazuje się,że coś jednak wzbudza w nas wątpliwości i wtedy zastanawiamy się, czy jednak decyzja była słuszna...Wiem coś o tym, bo tak miałam z dwoma psiakami i okropnie przez pierwsze dni to znosiłam,targana jakimiś nie zbyt dobrymi myślami,niepokojem i pozbawiona radości,że psiak ma ds.Okazuje się,że najlepszy na to jest właśnie dość częsty kontakt z domkiem i rozmowy,z których można wiele wywnioskować.Trzymam kciuki za Gutka i jego nowy domek! 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Onaa Posted August 6, 2017 Share Posted August 6, 2017 Guciu powodzenia !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mysza2 Posted August 6, 2017 Share Posted August 6, 2017 Oj Pokerku domyślam się co czujesz. Nie zamartwiaj się, jesteś blisko, jesteś w kontakcie z domkiem. Mam nadzieję, że to jednak jest TEN dom i że wszystko będzie dobrze, zwłaszcza, że Gucio nie jest problemowym psiaczkiem. Trzymam mocno kciuki:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 7, 2017 Share Posted August 7, 2017 Poker...żyjesz? Nie wiesz nawet, jak Cię rozumiem.........Przytulam....... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anica Posted August 7, 2017 Share Posted August 7, 2017 Zaglądam z serdecznościami od początku tygodnia! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewa Marta Posted August 7, 2017 Share Posted August 7, 2017 Współczuję Ci Poker bardzo:( Tak bywa, że zakochujesz się w psiaku i wtedy rozstanie jest bardzo bolesne, mnożą się wątpliwości... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.