Jump to content
Dogomania

MORIS ma Dom..- jeden z trójki dzikich psów poznaje życie u boku człowieka.


WiosnaA

Recommended Posts

Dnia 29.03.2017 o 01:46, Poker napisał:

Trzymam kciuki za chłopaka

 

Dnia 29.03.2017 o 08:45, ona03 napisał:

Morisku-Rudasku,  trzymaj się dzielnie, trzymamy kciuki :)

 

23 godziny temu, Mysza2 napisał:

Kciuki trzymamy:)

 

22 godziny temu, Moli@ napisał:

Trzymam kciuki za okres rekonwalescencji...bądź grzeczny Morisku, nie "pomagaj" w gojeniu :)

Dziękujemy!

16 godzin temu, ona03 napisał:

Uffffff, teraz szybkie gojenie i Morisek będzie jak nowy,  może i charakterek się poprawi :)

Też na to liczę.Może nie od razu,ale z czasem będzie łagodniejszy.Na razie ,to pewnie zachowuje się przy innych psach.Do spokojnych podchodzi przyjaźnie,do szczekających za bramą,próbuje odpyskować,ale na moje "nie" od razu patrzy na mnie i zaraz  się reflektuje.

Ostatnio na wspólnym spacerze na łące Amik wyskoczył ze szczekaniem do zbliżającego się do nas psa i Morisek  zrobił to samo podskakując.Posłuchał mnie jednak i migiem przystopował.Obrońców dwóch mi się szykuje?Coraz pewniej przy mnie się czuje i na więcej zaczyna sobie pozwalać.Już nie tupta przy samej nodze jak na początku i  On chciałby już "ruchem kierować",gdy jest ze mną bez Amika.Jest psem odważnym i ciekawym  "nowego". Póki co  nie jest zbyt pewny siebie na smyczy,ale mam nadzieję,że posłuszeństwo zostanie.

15 godzin temu, elficzkowa napisał:

Na pewno zagoi się jak na psie. Moris - bądź grzeczny.

 

15 godzin temu, agat21 napisał:

Dobrze, że kastracja poszła bezproblemowo :) Niech się szybko goi :)

 

15 godzin temu, Poker napisał:

Dzielny chłopak. A jak się zachowywał u  weta?

W gabinecie kładzie się plackiem na ziemi.Jest cały spięty,drga,próbuje na początku troszkę wymigać się od dotyku wetki,ale przytrzymuję i poddaje się zabiegom bez większych problemów,nie straszy ząbkami.
Pierwsza doba za nami.Je normalnie,póki co spacerki robię trochę krótsze.Moris czuje się dobrze,jakby nie miał zabiegu,zuch chłopak.Jutro wizyta u weta i zastrzyk antybiotyku.
Na razie wszystko ok i oby tak zostało.Mam nadzieję,że szwów nie ruszy,bo opcja kapelusza w wypadku Moriska nie wchodzi w grę.Jeszcze troszkę potrzymajcie też za to kciuki.

 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Moli, będę dopiero późniejszym wieczorem.

Morisek wczoraj cały dzień odpoczywał.O dziwo,pozwolił nawet nakrywać się kocykiem i nie protestował,tak leżał na materacu.Dotychczasową  swoją kanapę przekazał pieskom u  Moli.Morisek dostanie inną.

177ogp.jpg

 

Z dzisiejszego porannego spacerku,

 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Wszyscy żyją...oprócz mnie.....U Moriska wszystko ok.

W domu dalej Amika i Shadka oddzielam od Moriska. Amik dzieci nie lubi i choć powoli oswaja się z wnusią,to muszę szczekacza jeszcze oddzielać.Tinko łagodny,ale jest głuchy.Jak ktoś nagle przeszkodzi mu w spaniu,to znienacka umie niegroźnie capnąć ząbkami.Nie może być blisko wnusi.Morisek boi się dziecka gdy głośno gaworzy lub stuka zabawkami...oswaja się,ale często szuka schronienia gdzieś dalej.
Córka zaczęła od remontu jednego pokoju, później po kawałku wkroczyła na pół domu...Morisek zdezorientowany pukaniem,stukaniem i boi się,do tego obcy ludzie kręcą mu się w pobliżu.
Logistycznie nie wyrabiam...
Nie wiem jak się nazywam...
Tyle dobrego,że Amik i Moris po kilku spięciach spacerują już razem bez większych problemów.
W domu obaj jeszcze umieją burknąć (częściej Amik).Pilnować ich nie mam czasu i póki co nie robię prób połączenia.Wciąż nie wiem,czy będzie to możliwe.

 

Dnia 5.04.2017 o 21:24, Perełka1 napisał:

Co u Was słychać? Wszyscy żyją? mąż się martwi

Na razie tak..."orzemy" dalej.

Perełko,zadzwonię do męża pewnie już po Świętach.
Powiedz,że wskazówki co do Amika trafione są w stu procentach,przynajmniej na razie działają,a ja staram się być konsekwentna w postępowaniu.Możliwość wspólnego spacerowania chłopaków to Twojego męża zasługa!...na razie nic nie dziękuję.

2s8ns3l.jpg

 

Morisek na wiosennym spacerku,

2jvac8.jpg

 

 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Cieszę się ,że są wieści, bo właśnie wczoraj myślałam o Was.

Wieści lepsze i gorsze, na pewno jest Ci trudno, tym bardziej podziwiam.  4 psy, małe dziecko , remont, trochę tego dużo.Ja bym chyba nie dała rady.Ale jak mus, to mus.

Życzę dużo sił, cierpliwości  i zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.04.2017 o 08:36, WiosnaA napisał:

Wszyscy żyją...oprócz mnie.....U Moriska wszystko ok.

W domu dalej Amika i Shadka oddzielam od Moriska. Amik dzieci nie lubi i choć powoli oswaja się z wnusią,to muszę szczekacza jeszcze oddzielać.Tinko łagodny,ale jest głuchy.Jak ktoś nagle przeszkodzi mu w spaniu,to znienacka umie niegroźnie capnąć ząbkami.Nie może być blisko wnusi.Morisek boi się dziecka gdy głośno gaworzy lub stuka zabawkami...oswaja się,ale często szuka schronienia gdzieś dalej.
Córka zaczęła od remontu jednego pokoju, później po kawałku wkroczyła na pół domu...Morisek zdezorientowany pukaniem,stukaniem i boi się,do tego obcy ludzie kręcą mu się w pobliżu.
Logistycznie nie wyrabiam...
Nie wiem jak się nazywam...
Tyle dobrego,że Amik i Moris po kilku spięciach spacerują już razem bez większych problemów.
W domu obaj jeszcze umieją burknąć (częściej Amik).Pilnować ich nie mam czasu i póki co nie robię prób połączenia.Wciąż nie wiem,czy będzie to możliwe.

 

Na razie tak..."orzemy" dalej.

Perełko,zadzwonię do męża pewnie już po Świętach.
Powiedz,że wskazówki co do Amika trafione są w stu procentach,przynajmniej na razie działają,a ja staram się być konsekwentna w postępowaniu.Możliwość wspólnego spacerowania chłopaków to Twojego męża zasługa!...na razie nic nie dziękuję.

2s8ns3l.jpg

 

Morisek na wiosennym spacerku,

2jvac8.jpg

 

 

 

Dziękuję za informację, wszystkie przekazane:)

Życzymy spokojnych świąt w gronie rodziny.

P.S.

Przy tak dużych postępach będziesz zabierać 4 psy na spacer:)

robert.thumb.jpg.91a2c99984a580d8890872ab4ace61e6.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dnia 26.04.2017 o 15:38, Poker napisał:

No to czekamy. Po wyjeździe małego tajfunka masz szansę na więcej czasu,

Ostatnie miesiące wiele rzeczy się skumulowało,zaległości mam masę i na razie nie wiem w co ręce włożyć.Niebawem drugi maluch- czterołapny "terrorysta" wyjeżdża ,to może wówczas czas "dogonię".

Wczoraj przeżyliśmy straszny stres, i ja,ale zwłaszcza Moris.
Moris był w domu z nami na górze,a drzwi na dół do jego "budy" były zamknięte.Zamykam je coraz częściej na jakiś czas,żeby jak najwięcej przebywał z nami i wszystko obserwował/uczestniczył,a nie pod byle pretekstem się "zmywał".
Gdzieś w pobliżu domu ktoś strzelił petardami i przerażenie Moriska było nie do opisania.Zerwał się i zaczął skakać na jedne drzwi,na drugie ,do okna-gotów nim wyskoczyć,zaczął biegać po domu i nie wiedział gdzie ma uciekać,bo jego kryjówka-pokój był mu w danej chwili niedostępny.Wpadł w panikę i dobrze,że byłam w pobliżu i szybko uchyliłam drzwi na dół,a wtedy zbiegł jak strzała na swoje posłanko.Tam jego azyl i wciąż czuje się na dole najbezpieczniej.


Teraz mogę tylko wyobrazić jaki ogromny stres przeżył podczas sylwestra ,gdy trafił do domu ,gdzie wszystko było mu nieznajome,my byliśmy wówczas zupełnie  obcy i te strzelające petardy.Choć radio trochę włączyłam,to pamiętam jak zwinięty w kłębuszek trząsł się i leżał długie godziny bez ruchu.Nie skakał wtedy,bał się ruszyć biedak.Pamiętam też, jak będąc na wolności po wystrzale petardy gnał pod "swoje" sosenki.

Niedawno robiliśmy trochę remontu w domu i Moriskowe "apartamenty" również odnowiliśmy.
Wyrzuciliśmy dotychczasową jego kanapę i dostał nowiutkie,duże ,wygodne swoje osobiste posłanko,...pierwsze w jego życiu.Podoba mu się i rozkłada się w nim po całej 1,20m  długości.Tinko też często pakuje się tam do Moriska.

uvar9.jpg

28l5bus.jpg

1zv5ohk.jpg

2rztd9f.jpg

 

Przekonuję się kolejny raz,że wiek psa nie zawsze można określić po stanie ząbków. Shadunio niedługo wyjeżdża ode mnie i przypadkiem zajrzałam do pyszczka, a tam kamień wręcz masakryczny,a ma niespełna 3 latka.Ząbki w stanie gorszym niż u mojego blisko 7 letniego Amika ,a nawet +/-14 letniego Tinulka.On zawsze jadł miękkie jedzenie,kostek żadnych nie lubi,chrupek nie lubi i taki efekt.Dziś mamy zabieg czyszczenia ząbków malucha.

Skoro o ząbkach mowa,to chyba nie pisałam,ale Morisek ma ogólnie w niezłym stanie,tylko jeden dolny kieł zniszczony,jest koloru ciemnego i jakby złamany.Też kostek nie lubi,tylko uszka zjada,ale na szczęście suchą karmę chrupie.

 

 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...