Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

Tyś, czy znalazłaś kogoś do wizyty? Szukałam na dogo kogoś z tamtych okolic, ale nikogo aktywnego nie znalazłam. Patrzyłam też na Rzeszów i Stalową Wolę. Niestety bez rezultatu.

Czy ktoś jeszcze odezwał sie z ogłoszeń?

Co z tym nowym pieskiem?

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam najmocniej... U psiaków rzecz jasna byłyśmy. Niestety, wszystko idzie znowu jak krew z nosa.

Sznaucerkowatego już nie było. Obawiamy się z elficzkowa że poszedł za kimś albo ktoś go pacnął przed nami. Nikt go nie szukał, bo w dzień przeglądałam ogłoszenia, sama też go ogłosiłam na spotted, który ma największą skuteczność, jeśli chodzi o zagubione psiaki. Na oko maluch miał niespełna rok albo niewiele więcej... Był tak ufny, że raczej ktoś go wypatrzył, zwłaszcza że inne psy go nie akceptowały. Wcześniej raczej był łańcuchowy. Wątpię, by znalazł się w tym miejscu przypadkiem, jestem niemal pewna, że ktoś go porzucił. Był na terenie parkingu tirów, przed bramą śpią dzikuski, które nie wypuszczały psiaka, przeganiały go z powrotem do środka.  Mnie się wydaje, że jakiś pracownik pozbył się psiaka - inne psy tutaj też brały się w ten sposób... ale jeśli spotkam "swoich" pracowników to się dopytam, może wiedzą coś więcej: czy np. widzieli wcześniej błąkającego się psiaka... ale kurcze, paręset metrów dalej jest przechowalnia psów, nie wierzę, że by tego psa nie wzięli, gdyby wcześniej widzieli, że się błąka. No ale to wszystko gdybanie. Tego psa raczej już nie ujrzymy... Będę wypatrywać po łańcuchach, przejdę się też do punktu przetrzyman psów, bo chyba nic innego nie pozostało. Ja się załamałam, bo tak czułam, że trzeba było go pacnąć wczoraj... ale nie miałyśmy dokąd, naprawdę...

Nie znalazłam również nikogo do wizyty, jest to ciężki teren. A my się zastanawiałyśmy dzisiaj z elficzkowa nad domkiem. Z jednej strony: szansa dla Murzynka, z drugiej mamy wątpliwości. Tam są bardzo małe dzieci... wieś, konieczna jest wizyta. Same nie wiemy, co robić, ale jeśli nikt się nie znajdzie do wizyty, będziemy musiały pomyśleć nad innym rozwiązaniem.
Oprócz tych 3 telefonów, nie było nowych. :(

Rudego nie ma w dalszym ciągu. Szukałyśmy go, ale to abstrakcja że go znajdziemy... znalazłyśmy za to budę, którą panowie pracownicy skonstruowali psiakom... jest naprawdę cudowna, ale nie wiedzieć czemu schowana z tyłu terenu, tam brzydko pachnie, jest mocno zarośnięte i nie widziałam nigdy by psiaki tam przebywały dłużej... nic dziwnego że nie korzystają... może uda sie nam namówić właściciela terenu, by jednak wyjął budę i postawił w dogodniejszym miejscu. Buda jest naprawdę super, z podestem i przedsionkiem, wejście w sam raz dla dzikusków i Murzynka.

Przygnębiające jest też zachowanie dzikusów. Po radosnym witaniu nie ma śladu. Tinusia znów się wycofała, na widok człowieka ucieka, gdzie pieprz rośnie :(. Nie chce jeść, Lisek tez nie ma apetytu. Niby radośnie bawi się z Murzynkiem, ale jest taki... inny. W ogóle dzikuski się dziwnie zachowują, mam nadzieję że to tylko brak Rudego, a nie jakaś choroba...
Murzynek kuleje coraz bardziej na swoją chorą łapkę, jest też coraz bardziej smutny... Cieszy się na nasz widok, ale chyba stracił nadzieję, że go stąd kiedykolwiek zabierzemy :(.

Ja jestem przytłoczona tym widokiem... Jeszcze parę dni temu psiaki witały nas radośnie i wyglądały na szczęśliwe na swój sposób, teraz widać że przeżywają dramat... Najgorsza to ta świadomość, że nie da się na razie nic więcej zrobić, by psi los był lepszy :(

Link to comment
Share on other sites

Straszne to wszystko.Przygnębiające.

Może psiaki posmutniały , bo ktoś je postraszył,przeganiał.

Z tego co piszesz wynika ,że pracownicy i właściciel terenu chociaż ciut starali się im pomóc na ile pozwala im mentalność.

Szkoda Rudego. Szkoda wszystkich nieszczęśników , które cierpią przez ludzka głupotę.

Link to comment
Share on other sites

Tys a ja uwazam ze nie mozesz sie zalamywac! Trzeba dzialac kochana- dla tej trojki- naprawde nie mozesz sie zalamac! Ja wiem jak Ci ciezko, sama wczoraj przezylam pieklo widzac sunie ktora wiesniacy chcieli zatlyc kamieniami

Sa deklaracje na hotelik jest troche pieniazkow ja nie chce sie rzadzic ale na Twoim miejscu chociaz jednego probowalabym zabrac jak najszybciej

Sciskam cieplo!

Link to comment
Share on other sites

Smutna sytuacja, bardzo...albo człowiek coś "zadziałał" wśród piesków albo choroba...bo nie mają apetytu i to dziwne...Budę pracownicy pewnie celowo tak schowali. Nie wierzę Tyś, aby własciciel był zadowolony,że ktoś mu "psiarnię" z budami robi na posesji....A nie dałoby się zawieźć Murzynka do weta?....Może one wszystkie zakleszczone...i powoli zaczynają chorować...

Link to comment
Share on other sites

Psiaki nie przebywają na terenie należącym do jednego właściciela. Na tej ulicy są jakieś zakłady, hurtownie, parkingi - każda część należy do innego właściciela. Miejsce, gdzie sunia urodziła należy do właściciela, do którego elficzkowa dotarła i od którego otrzymaliśmy wsparcie.
Buda jest na najbardziej przygnębiającym terenie, tuż obok "szczeniakarni" - jest tam największy syf, nie wiemy do kogo to należy... i wydaje mi się, że to ten właściciel nie chce tych psów na swoim terenie - co potwierdziła zawsze Karmicielka, że nie jest tu mile widziana...
Tuż obok tego miejsca "budowego" jest z kolei parking tirów i magazyn nie wiadomo czego - ten teren znowu ma innego właściciela: to tu był schowany sznaucerek, to tu pracują "nasi" robotnicy (ci, co wybudowali budę i szukali domów szczeniakom)... I to przy tej bramie zazwyczaj siedzą dzikuski. Chociaż tam, gdzie jest buda też lubią być - zwłaszcza Tinusia, bo tam jest masa, masa kryjówek....Przy terenie "budowym" przylega jakaś kolejna hurtownia, gdzie dostępu nie mamy - ta hurtownia jest w głębi tego terenu oddzielona płotem - ale za płotem widać liczne żelastwo. Dalej jest myjnia samochodów, jakieś hurtownie i Bóg jeden wie co - wszędzie jest bałagan.

Po drugiej stronie ulicy są kolejne bramy i kolejne miejsca wyglądające na opustoszałe - bo wszędzie jest brud, walące się pudełka i butelki... I tu też czasem się chowają dzikuski.... one przeciskają się przez każdą dziurę w płocie. Ten teren naprawdę jest ogromny, brudny, zaśmiecony i zarośnięty przez krzaki, trawę - słowem zaniebdany, najgorsze że odnalazłyśmy tylko właściciela terenu, gdzie sunia rodzi... Do innych nie mamy namiarów.
Całość jest na takiej ulicy, która kończy się lasem... i jest to koniec miasta... i nie ma tutaj latarni, w nocy świętują tu menele, podejrzane typy się przemieszczają... Totalnie nieprzyjemna okolica.

Ciężko opisać to wszystko... ale chciałam jakoś Wam zobrazowac to wszystko...

----------

kiyoshi, ależ działamy - Murzynek ma zaklepane miejsce u Murki, ale czekamy aż będzie mógł jechać - na razie są kolejki.... Nie mam pojęcia, gdzie indziej możemy Murzynka ulokować - Murka jest sprawdzona i cudowna, mam do Niej zaufanie. Wiem też, że pobyt Murzynka w tym strasznym miejscu strasznie się przedłuża, ale brak mi pomysłów co mogę więcej zrobić. :(

 

Link to comment
Share on other sites

Dobrze, że Tyś umie tak to wszystko opisywać, bo ja totalnie nie mam polotu do pisania. Miejsce gdzie są psy jest okropne. Miejmy nadzieję, że u Murki będą adopcje i Murzynek pójdzie do hoteliku. 

Strasznie mnie przeraża jak psy przechodzą z jednej strony ulicy na drugą,albo Lisek kładzie się na jezdni pomimo jadących samochodów.

-----------------

Ciężko mi dzisiaj .Wczoraj moja siostra pożegnała swoją kicie - Moruske. Usuniecie listwy mlecznej, przerzuty, sterydy i niestety serduszko nie dało rady. Walczyli o nią 2,5 roku.

Link to comment
Share on other sites

Martwi mnie to, że pomoc się zatrzymała... wszystko idzie jakoś nie tak...
Tinusia się wycofała niestety, wczoraj jej nie było na jedzonku. Nie przyszła, mimo że tiutiałyśmy, wołałyśmy i zaglądałyśmy w różne zakamarki. Ona tak miała z początku, gdy była bardzo dzika... Potem przy Rudym się odważyła i dostrzegałam gdzieś jej ślepia. Z czasem zaczęła podchodzić coraz bliżej aż ostatnio witała nas tak, jak na powyższym filmiku. A teraz znowu na widok człowieka zaszywa się gdzieś w kącie. Wczoraj oczywiście towarzyszyły mi najróżniejsze myśli, ale dzisiaj dostałam smsa od elficzkowa, że widziała Tinusię wtuloną do Liska i Murzynka.
Ciekawe czy dzisiaj się odważy do nas podejść... ale to wycofanie totalnie mnie załamało. Obawiam się, że sunia bardzo przeżywa rozstanie się z rudym przyjacielem - przecież on i Tinusia zawsze byli razem... wszędzie...

Lisek stał się wybredny i Animondę je niechętnie - za to posmakowało mu Terra Faelis (bardzo smaczna, ale i jakościowo dobra kocia karma), którą pogardziły moje koty. Gdy polałam sosem troszkę poprzednią mokrą, to Lisek wylizał do czysta - dał się oszukać, ale śmiejemy się z elficzkowa, że z niego robi się królewicz ;) Można go pochwalić za to w innej dziedzinie: jak wiecie, on pierwszy zawsze wypatrzy "swoich" i idzie im naprzeciw. I można śmiało powiedzieć, że elifczkowa już kopnął ten zaszczyt  "zakumplowania się z Liskiem", tzn. Lisek rozpoznaje już Ciocię elficzkowa i jak Ją widzi, to pierwszy wyrusza na przywitanie.


Murzynek już nie rzuca się tak na jedzenie, tzn. jak jest najedzony, to nie wyjada Liskowi. Wczoraj pokazał też, że ludzie powoli stają się ważniejsi od jedzenia (do tej pory było na odwrót ;) ) - mimo, że akurat jadł z łyżeczki elifczkowa, na mój widok przybiegł i zaczął wokół mnie skakać z radości. Łał, wygrałam z jedzeniem, sukces :)

Obaj widać, że się zżywają coraz bardziej. Wszędzie widać ich razem, bardzo lubią swoje towarzystwo.

Z racji, że czas zwolnienia się miejsca u Murki to czas nieokreślony, napisałam (idąc za sugestią elficzkowa) do szafirki. Szafirka od nas jest bardzo, bardzo daleko, ale jest zaufanym hotelikiem. Czekam na odpowiedź czy są miejsca, ile kosztuje doba itp. Jedno jest pewne: nie mamy zebranych deklaracji dla Murzynka. Mamy obecnie ok 140zł/msc, to za mało. Jednorazowe wpłaty są rozwiązaniem jakimś, ale tylko jakimś - tylko na ten pierwszy miesiąc: szczepienia, odrobaczenie, badania łapki i morfologii, kastracja, dojazd... to tylko się mówi, że mamy pieniądze. A jeszcze na miejscu zostają przecież dzikuski - je też trzeba karmić.
Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się zebrać deklaracje stałe, chociaż połowę. Wiem, jak to wygląda: proszę ciągle o pieniądze. Ale to nie tak, że próbuję Was naciągnąć,stali deklarowicze mogą wpłacić dopiero, jak Murzynek pojedzie do hoteliku. Ja to wszystko piszę, bo nie lubię najzwyczajniej w świecie długów i się martwię. Ot, ten typ tak ma :)

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Tyś napisał:

Martwi mnie to, że pomoc się zatrzymała... wszystko idzie jakoś nie tak...
Tinusia się wycofała niestety, wczoraj jej nie było na jedzonku. Nie przyszła, mimo że tiutiałyśmy, wołałyśmy i zaglądałyśmy w różne zakamarki. Ona tak miała z początku, gdy była bardzo dzika... Potem przy Rudym się odważyła i dostrzegałam gdzieś jej ślepia. Z czasem zaczęła podchodzić coraz bliżej aż ostatnio witała nas tak, jak na powyższym filmiku. A teraz znowu na widok człowieka zaszywa się gdzieś w kącie. Wczoraj oczywiście towarzyszyły mi najróżniejsze myśli, ale dzisiaj dostałam smsa od elficzkowa, że widziała Tinusię wtuloną do Liska i Murzynka.
Ciekawe czy dzisiaj się odważy do nas podejść... ale to wycofanie totalnie mnie załamało. Obawiam się, że sunia bardzo przeżywa rozstanie się z rudym przyjacielem - przecież on i Tinusia zawsze byli razem... wszędzie...

Lisek stał się wybredny i Animondę je niechętnie - za to posmakowało mu Terra Faelis (bardzo smaczna, ale i jakościowo dobra kocia karma), którą pogardziły moje koty. Gdy polałam sosem troszkę poprzednią mokrą, to Lisek wylizał do czysta - dał się oszukać, ale śmiejemy się z elficzkowa, że z niego robi się królewicz ;) Można go pochwalić za to w innej dziedzinie: jak wiecie, on pierwszy zawsze wypatrzy "swoich" i idzie im naprzeciw. I można śmiało powiedzieć, że elifczkowa już kopnął ten zaszczyt  "zakumplowania się z Liskiem", tzn. Lisek rozpoznaje już Ciocię elficzkowa i jak Ją widzi, to pierwszy wyrusza na przywitanie.


Murzynek już nie rzuca się tak na jedzenie, tzn. jak jest najedzony, to nie wyjada Liskowi. Wczoraj pokazał też, że ludzie powoli stają się ważniejsi od jedzenia (do tej pory było na odwrót ;) ) - mimo, że akurat jadł z łyżeczki elifczkowa, na mój widok przybiegł i zaczął wokół mnie skakać z radości. Łał, wygrałam z jedzeniem, sukces :)

Obaj widać, że się zżywają coraz bardziej. Wszędzie widać ich razem, bardzo lubią swoje towarzystwo.

Z racji, że czas zwolnienia się miejsca u Murki to czas nieokreślony, napisałam (idąc za sugestią elficzkowa) do szafirki. Szafirka od nas jest bardzo, bardzo daleko, ale jest zaufanym hotelikiem. Czekam na odpowiedź czy są miejsca, ile kosztuje doba itp. Jedno jest pewne: nie mamy zebranych deklaracji dla Murzynka. Mamy obecnie ok 140zł/msc, to za mało. Jednorazowe wpłaty są rozwiązaniem jakimś, ale tylko jakimś - tylko na ten pierwszy miesiąc: szczepienia, odrobaczenie, badania łapki i morfologii, kastracja, dojazd... to tylko się mówi, że mamy pieniądze. A jeszcze na miejscu zostają przecież dzikuski - je też trzeba karmić.
Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się zebrać deklaracje stałe, chociaż połowę. Wiem, jak to wygląda: proszę ciągle o pieniądze. Ale to nie tak, że próbuję Was naciągnąć,stali deklarowicze mogą wpłacić dopiero, jak Murzynek pojedzie do hoteliku. Ja to wszystko piszę, bo nie lubię najzwyczajniej w świecie długów i się martwię. Ot, ten typ tak ma :)

 

Tys uważam, że pomysł z Szafirką jest bardzo dobry:) chciałam Ci dziś napisać priv ale czasu brakło na wszystko- jutro postaram sie napisać tu i tam, pomogę jeśli będzie trzeba...

Pisz co u naszej trójki...i oby jakimś cudem Rudy jednak wrócił.

A jak Krecik?

Link to comment
Share on other sites

Szkoda tego szorstkiego maluszka.. boze jakie to wszystko smutne. I tak mało miejsc dla zbyt wielu psiaków. A o wizyte pa nie można poprosić w ostayeczności TZ Murki? Wiem, że to będzie koszt,ale jeśli domek byłby dobry, to szkoda szansy dla psinka. Może nie będzie masakrycznie drogo. Co o tym myślicie? Może by zapytać?

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, kiyoshi napisał:

Tys uważam, że pomysł z Szafirką jest bardzo dobry:) chciałam Ci dziś napisać priv ale czasu brakło na wszystko- jutro postaram sie napisać tu i tam, pomogę jeśli będzie trzeba...

Pisz co u naszej trójki...i oby jakimś cudem Rudy jednak wrócił.

A jak Krecik?

Szafirka mi jeszcze nie odpisała, więc czekam.
Napisałam dzisiaj również do dexterki, bo słyszałam pozytywne opinie. Niestety, to opolskie już i wolne miejsce najprawdopodobniej będzie na początku wrześnie. I niestety kolejne - kojec. Albo zewnętrzny (koszt 12zł/doba), albo wewnętrzny (15zł/doba). Poczekajmy jeszcze na odpowiedź szafirki, ale sama nie wiem czy nie lepiej poczekać na zwolnienia miejsca u Murki.

Rudego nie ma... i raczej już nie wróci. Choć elficzkowa dzisiaj podobno widziała jakiegoś podobnego rudego psiaka, ale spory kawał od terenu dzikusów. Wątpię, by to był nasz Rudas, ale postaram się to sprawdzić.

Tinusia dzisiaj znów nie przyszła na kolację :(. Zaszywa się gdzieś daleko...
Lisek i Murzynek oczywiście przybiegli, ale jak się najedli, cwaniaczki wrócili na "swój" teren.

Krecik miewa się świetnie, przybiera na wadze aż miło. Dwa dni temu ważył 224g, wczoraj 229g i wczoraj został po raz pierwszy sam na godzinę. Moja znajoma tak mu matkuje, że odkąd maluch u niej jest, nie wychodziła w ogóle z domu. Teraz musiała.
 

35 minut temu, agat21 napisał:

Szkoda tego szorstkiego maluszka.. boze jakie to wszystko smutne. I tak mało miejsc dla zbyt wielu psiaków. A o wizyte pa nie można poprosić w ostayeczności TZ Murki? Wiem, że to będzie koszt,ale jeśli domek byłby dobry, to szkoda szansy dla psinka. Może nie będzie masakrycznie drogo. Co o tym myślicie? Może by zapytać?

Szkoda, ale nie można pomóc wszystkim, niestety. Pozostaje mieć nadzieję, że trafił dobrze i nie dzieje się mu krzywda.
Na razie spróbuję ściągnąć znajomą z Rzeszowa na wizytę, może akurat będzie mogła, ale dziękuję Ci za sugestię.

 

Link to comment
Share on other sites

Ciocie, pomyślałam o jeszcze jednej formie promocji Murzynka.
Czy ktoś z Was umie robić jakieś graficzne rzeczy? Chodzi o plakat Murzynka.
Być może poprzyklejanie go po mieście da leszy rezultat?

Bo z ogłoszeń na razie cisza, mimo że wyświetleń jest trochę :(.

Na fejsbuku też posucha - niewiele ludzi go udostępnia.

Link to comment
Share on other sites

Tyś, uważaj, bo zaraz się ugotujesz. Nawet jeśli będzie komplet deklaracji na hotelik, to za parę miesięcy część się wykruszy (zawsze tak jest) i będziesz musiała z własnych pieniędzy dokładać, albo świecić oczami i ratować się bazarkami. Zacząć jest łatwo, trudniej kontynuować, jesteś młodziutka, serce na dłoni, ale popatrz realnie, bo bierzesz na siebie odpowiedzialność, której możesz nie podołać.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, rozi napisał:

Tyś, uważaj, bo zaraz się ugotujesz. Nawet jeśli będzie komplet deklaracji na hotelik, to za parę miesięcy część się wykruszy (zawsze tak jest) i będziesz musiała z własnych pieniędzy dokładać, albo świecić oczami i ratować się bazarkami. Zacząć jest łatwo, trudniej kontynuować, jesteś młodziutka, serce na dłoni, ale popatrz realnie, bo bierzesz na siebie odpowiedzialność, której możesz nie podołać.

Gdybyśmy wszyscy tak myśleli.....żaden pies nie byłby w hotelu lub płatnym domu tymczasowym. Zawsze jest ryzyko, że deklaracje się posypia, ale albo się ratuje psa pomimo......albo nie. Znam osoby, które same utrzymują psy w hotelach , robią bazarki i szukają sponsorów gdzie tylko się da. Bazarki są dobre na poreperowanie finansów psiaka....pewnie, że dużo przy tym pracy, ale bez pracy nie ma kołaczy , jak mawiała moja babcia.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

40 minut temu, doris66 napisał:

Gdybyśmy wszyscy tak myśleli.....żaden pies nie byłby w hotelu lub płatnym domu tymczasowym. Zawsze jest ryzyko, że deklaracje się posypia, ale albo się ratuje psa pomimo......albo nie. Znam osoby, które same utrzymują psy w hotelach , robią bazarki i szukają sponsorów gdzie tylko się da. Bazarki są dobre na poreperowanie finansów psiaka....pewnie, że dużo przy tym pracy, ale bez pracy nie ma kołaczy , jak mawiała moja babcia.

W pelni sie podpisuje

Na Rudaska nie mialam na poczatku ani zlotowki deklaracji a tyle dobrych ludzi przejelo sie jego losem i pomoglo

Rozi lepiej zostawic psa na ulicy i niech inni sie martwia tak?

U szafirki Murzynek mialby dobra opieke i tam tez jest dobry teren na adopcje

Nie znam dokladnych statystyk ale sadze ze 90procent psiakow u Hani znajduje dom max po 3miesiacach

  • Downvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, kiyoshi napisał:

W pelni sie podpisuje

Na Rudaska nie mialam na poczatku ani zlotowki deklaracji a tyle dobrych ludzi przejelo sie jego losem i pomoglo

Rozi lepiej zostawic psa na ulicy i niech inni sie martwia tak?

U szafirki Murzynek mialby dobra opieke i tam tez jest dobry teren na adopcje

Nie znam dokladnych statystyk ale sadze ze 90procent psiakow u Hani znajduje dom max po 3miesiacach

Zabierając z łąk kompletnie dziką Sonię i Kaję i umieszczając w hotelu nie mieliśmy z Ana10 żadnych deklaracji i dalej nie mamy. Ale są jednorazowe wpłaty, robię bazarki, pozyskuję sponsorów, proszę na dogo i na fb i dajemy radę. Tak samo było z moim Fado - już wyadoptowany, żyje dzięki ludziom dobrej woli i dzięki odważnym decyzjom. Zachary utrzymuje Rufiego w hotelu sama, bo nie ma żadnych stałych deklaracji, pomagam jej bazarkami. Jej decyzja nie była wcale łatwa, dziewczyna stoczyła prawdziwą wojnę aby Rufiego ocalić,  ale Rufi ma w końcu swobodę, po 3 latach na półmetrowym krowim łańcuchu. I takie przykłądy mogę mnożyć. A Murzynek znalazł takie fajne i gotowe do pomocy ciotki i nie można teraz tego spieprzyć. Takie jest moje zdanie.  

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...