Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'pies'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. URATUJ KIRE PRZED SCHRONISKIEM! Kira to mix husky i szorściaka, jej ojciec nie jest bliżej znany. Urodziła się 6/12/2014. Jest zaszczepiona, odrobaczona, posiada chipa. Jedyny problem jaki obecny właściciel ma z nią to to, że w jej żyłach płynie krew husky'ego. Jest to pies wymagający poświęcenia mu uwagi, czasu. Obecny właściciel nie jest w stanie tego Kirze zapewnić. Przez to w jej wychowaniu pojawiły się braki w wychowaniu - w domu potrafiła coś żniszczyć, nabrudzć gdy była pozostawiona sama sobie na zbyt długo. Dlatego szukamy nowego domu, jeśli nie znajdzie go do końca marca, wyląduje w SCHRONISKU :( Jej niewątpliwą zaletą jest wielkość - Kira to dość małą sunia, jeśli kochasz husky, a nie masz w domu miejsca, to pies dla Ciebie :) Kontakt: [email protected]:600184160Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom SOS Husky ul. Ogrodowa 13 42-575 Góra Siewierska Bank: Bank Zachodni WBK SA nr rachunku: 58 1090 1652 0000 0001 1802 2107 Z dopiskiem: DAROWIZNA dla Kiry Zachęcamy do spotkania z Kira osobiście :) To treść naszego ogłoszenia. Zwrócę się tu jeszcze do całej społeczności, nie tylko do ludzi szukających psiaka - Kira potrzebuje pomocy! Właścicielka nie daje sobie z nią rady zupełnie, stąd mysli o oddaniu :( Behawiorysta stwierdził, że psu potrzebne jest szkolenie. Na które właścicielki nie stać. Nie wiem sama co mam robić. Chcę pomóc, ale nie wiem jak. Znajdą się jakieś dobre dusze? :(
  2. Tuż po nowym roku znalazłam psa, porzuconego na trasie Siedlce-Warszawa, a dokładniej na stacji benzynowej w Kałuszynie. Był silny mróz, pies siedział na śniegu. Mimo że nie mogę pozwolić sobie na psa, pzygarnelam go tymczasowo... Po kilku tygodniach znalazłam mu dom, myślałam ze na stałe jednak ludzie którzy go wzięli uznali że jednak go nie chcą i kazali mi go zabrać... I tak oto piesek siedzi u mnie czwarty miesiac... Mieszkam sama, pracuję kilkanaście godzin dziennie plus dojazd, mieszkam w bloku- a co za tym idzie pies bardzo się męczy, jest przez około 18 godzin na dobę zamknięty sam w małym mieszkaniu, wychodzę z nim na spacer raz dziennie bo częściej nie jestem w stanie. Sytuacja jest poważna. Pilnie szukam nowego domu dla psa i powoli tracę nadzieję... Piesek ma około 8 miesiecy, jest trochę większy od kota, bez ogonka, bardzo przyjazny, lubi dzieci. Odrobaczony. Nauczony zostawać sam, nie halasuje i nie wyje. Oddam tylko w dobre ręce. Tel 535005794
  3. Czy jest ktoś z Łodzi kto trenuje Flyball? Osoby chętne zrobić drużynę? Amatorskie treningi na początek? Czy ogólnie byliby chętni na ten rodzaj sportu?
  4. Czy jest ktoś z Łodzi kto trenuje Flyball? Osoby chętne zrobić drużynę? Amatorskie treningi na początek? Czy ogólnie byliby chętni na ten rodzaj sportu? Podaję adres mejlowy do kontaktu: [email protected] Na początek chcę zobaczyć czy są osoby chętne następnie będę podawać resztę informacji :)
  5. Witam wszytskich :) pisze w sprawie mojego 6 letniego psa rasy pekińczyk, kilka lat temu przez pogryzienie stracil on jedno oko co nie bylo dla niego zbyt bardzo kłopotliwe, niestety osttanio znowu mial wypadek z innymi psami i za późno zgłosiłam sie do lecznicy :( pies prawdopodobnie zostanie niewidomy i nie mam pojęcia jak go do tego przystosować, piesek w dzien lubil bawic sie z innymi psami, co nie byloby problemem gdyby nie wychodzily one poza ogrodzenie, a tak raczej nie wypuszcze go bez opieki i bedzie musial sie meczyc, czy coś mozecie na to poradzic lub jak jeszcze nauczyc go zyc ze slepotą? i czy jezeli pupil kogos z was tez ma ten problem zaopatrzyliscie go w okulary dla psow? ;) pozdrawiam
  6. !!!! ZAGINĄŁ PIES !!!! JACK RUSSELL TERRIER PIESEK JEST BARDZO PRZYJAZNY, LUBI DZIECI ZNAKI CHARAKTERYSTYCZNE: ZDEFORMOWANY PAZNOKIEĆ W PRAWEJ, TYLNIEJ ŁAPIE PIES MA ZAŁOŻONĄ OBROŻE W WZÓR BATMANA PRZEWIDYWANA NAGRODA DLA ZNALAZCY!!!!! OSOBY, KTÓRE WIDZIAŁY BĄDŹ ZNALAZŁY NASZEGO PSA, PROSZONE SĄ O KONTAKT POD NUMEREM 665 242 972 TĘSKNIMY....
  7. Hej, potrzebuje pilnie waszej pomocy. Mam problem z moim 5 miesięcznym pieskiem. Nie mogę nauczyć go czystości. Próbowaliśmy już wszystkiego, przysmaki, grożenie palcem gdy narobi w doomu czy wynoszenie go gdy tylko się kręci a nawet u skraju wytrzymałości krzyki. Piesek jest ogólnie niesforny potrafi wyjeść jedzenie z talerza gdy nadarzy się taka sytuacja, ugryść do krwi gdy mu się zabierze coś czego nie powinien jeść,gryść. W domu leży mata do nauki siusiania ale raz się na nią załatwi a raz nie. Najgorszy problem jest w nocy gdyż nie jesteśmy wstanie go przypilnować, wstajemy rano a koło łóżka leży "pachnąca" niespodzianka. Z tego co wiem wtedy już za późno na jakąkolwiek reakcje. Co wiecej piesek od tygodnia gdy tylko pościelimy łóżko obsikuje nam pościel. Jesteśmy bezradni, nie mamy już sił i szukamy pomocy. Wiem że 5 miesięcy to jeszcze mały piesek ale myślę że jak nie teraz to nigdy się nie nauczy. Pomożecie?
  8. Gizmo gremlinek ma 3 lata. Jest cziłkiem (przynajmniej mniej więcej cziłkiem ;) Jest wesoły, przytulasty, lubi się bawić, lubi inne psy i koty.Gdyby Gizmo był zdrowy, nadal mieszkałby sobie w dotychczasowym domu. Własnie gdyby... maluch w sierpniu ucikł z posesji. Wpadł pod auto. Złamany kregosłup, na prześwietleniu paskudnie- zalecenie dalszej diagnostyki i operacji. I nic. Na zdjęciu się skończyło. A ludzie nie poradzili sobie z niepełnosprawnym psem. Przerosły ich koszta leczenia i opieka. Starali się, zrobili małemu wózeczek, ale...Gizmo pojawił się jakis czas temu w ogłoszeniach. "Oddam chihuahua w dobre ręce" .I zdjęcie- chi na wózku domowej roboty... w dodatku we Wrocławiu. Udawałam, że nie widzę ;) Nie dało się.... I tak gremlinek wylądował u mnie. No bo chi i wózek, to proste skojarzenie, które miało sporo moich znajomych ;) Po takim czasie od wypadku szanse na usprawnienie malca sa minimalne. Ale i tak warto zastsowac rehabilitację, chciażby w celu poprawienie umięśnienia i krążenia. Poza tym maluch potrzebuje kastracji. A co za tym idzie, potrzebne są- jak zawsze- pieniądze.... W tej chwili mamy dokładne zalecenia co do rehabilitacji małego na razie w domu. Masaże, ćwiczenia łapek. Potem będzie już z pania reahbilitantką- jest drobna szansa na wykorzystanie odruchów i chodzenie "bezwiedne". Poza tym gremlin uczy się śiwata- do tej pory był psem wiejskim, teraz musi się przystosowac do życia w mieście ;)
  9. Witam, W schronisku w którym jestem wolontariuszką znajduje się mały pies z dużym problemem. Jest nim agresja lękowa. Sytuacja wygląda następująco: kiedy pies jest na wybiegu i zbliżamy się do bramy schroniska - podchodzi zachowując bezpieczną odległość i obszczekuje. Kiedy tylko człowiek wchodzi - ucieka dalej. Potem na wybiegu utrzymuje dystans 3-4 metry od ludzi, czasem zerka ale ogólnie - wybiera ucieczkę. Kiedy przebywa w kojcu (3mx1m) - na początku przy zbliżaniu się szczeka i warczy z kąta, potem przestaje i siedzi w kącie, jak najdalej od człowieka, nie chce podejść, smakołyki jeszcze nie wiem czy działają ale przyjmijmy na wszelki wypadek opcję, że nie reaguje na jedzenie, i co w takiej sytuacji zrobić? Jak nauczyć go, że człowiek mu nie zagraża i oduczyć zachowań agresywnych?
  10. Max (19/16) to duży (55cm w kłębie) około 4 letni pies w typie owczarka. To potulny jak baranek psiak, który wiele przeszedł w swoim życiu. Potrzebuje szczególnej troski i cierpliwości, aby znów mógł zaufać ludziom i otoczeniu, gdyż ktoś wcześniej bardzo go skrzywdził. Reaguje przerażeniem na otoczenie, bardzo boi się ruchu ulicznego i dosłownie pada na ziemię gdy widzi nadjeżdżające auto. Na smyczy chodzi bardzo ładnie, przy nodze. W tym całym strachu jest całkowicie pozbawiony agresji, można go podnieść, założyć szelki, spojrzeć w zęby - nie ma nic przeciwko, typowy misiek. Jest przyjazny w stosunku do innych psów, ale na zaczepkę odpowiedzieć potrafi. Maxa trzeba na nowo przystosować do życia wśród ludzi, najlepiej zdala od miejskiego zgiełku. Preferowany dom bez małych dzieci. Kontakt: Paulina 792-304-398 A tak wygląda psiak: Maciaszku, proszę o dodanie na stronki chłopaka. Ostatnie zdjęcie.
  11. Zobaczyłam tego psa na zdjęciach z zamojskiego schroniska . Jest tam co najmniej kilka miesięcy a collie to rasa psów wrażliwych o delikatnej psychice, które potrzebują bliskiego kontaktu z człowiekiem. Jego koleżanka Dredzia -Halinka- Bajka dzięki naszym wspólnym działaniom, znalazła dom po sześciu latach pobytu w schronisku. Nie dopuśćmy aby to samo stało udziałem Bezimiennego. Postarajmy się aby następcą Halinki został właśnie on. Poszukajmy dla niego pomocy jeszcze przed zimą. Sfilcowana sierść i dredy to koszmar dla zwierzaka w czasie jesiennych słot i zimy. Psiak wygląda na młodego i jest w typie rasy. Może znaleźć dom jak damy mu szansę . Skarbnikiem psiaka jest elik . Rozliczenie będzie w poście elik na pierwszej stronie.
  12. Witajcie! :) Razem z narzeczom zdecydowaliśmy się wreszcie na pieska. Jesteśmy za hasłem "nie kupuj - adoptuj", więc chcieliśmy uratować jakiegoś ze schroniska - niestety narzeczonego alergizuje psia sierść. :( Musimy wybrać psa w włosem, jednak zanim kupimy jakiegoś z hodowli chcieliśmy najpierw rozejrzeć się w fundacjach, ponieważ bardzo chcielibyśmy jednak dać domek temu, kto najbardziej go potrzebuje. Z Naszej strony damy jej/jemu wszystko co najlepsze, dużo miłości wraz z domkiem z ogródkiem :) Pomożecie? Pozdrawiamy!
  13. Witam od jakiegoś czasu wraz z chłopakiem postanowiliśmy mieć psa. Piesek jest młody ma około 9 miesięcy, adoptowaliśmy go z fundacji, która zajęła się naszym wtedy bezdomnym psem, nie znamy jego wcześniejszej historii, pies po odłapaniu przez fundacje przebywał miesiąc czasu w domu zastępczym nie zaznał schroniska, jest ciekawski, bardzo energiczny, jednak mamy z nim wiele problemów, które bardzo trudno jest nam skorygować, piesek biegał przez około miesiąca na wsi w woj, zachodniopomorskim, był dokarmiany dlatego też sądzimy że to miało wpływ na to że pies, którego nazywamy Łobuz cieszy się do każdego nawet obcego człowieka, nie w tym rzecz, w domu ogółem zachowuje się grzecznie, jednak nie do końca oboje pracujemy więc nie ma nas przez te minimum 8-9 godzin dziennie. Przeważnie jest grzeczny w mieszkaniu ale coraz częściej urządza nam demolkę, gryzie buty, potrafił nawet z uchylonej szuflady wyciągnąć dokumenty i je doszczętnie pogryźć, zniszczył własne szelki, wyciąga kwiaty z wazonu i również je gryzie, zerwał nam tapety ze ścian w korytarzu... podsumowując nie możemy zostawić jakich kolwiek rzeczy nawet na stole, są dla niego miejsca trudno dostępne lecz on daje rade, sądziliśmy że brakuje mu ruchu albo robi tak z tęsknoty, lecz to również nie ma sensu, dziś zdemolował mieszkanie podczas gdy byłam w domu, co prawda spałam ale to nie zmienia faktu że pies wiedział o obecności swojego człowieka. Zawsze gdy któreś z nas go złapie na gorącym uczynku pies zostaje skarcony widać że wie że źle zrobił, Jednak po chwili spokoju sytuacja się po pewnym czasie powtarza, to jest pierwszy z naszych problemów. Drugi zaś jest na spacerach, pies strasznie wyje i wokalizuje na widok innego psa, kota a czasem zwykłego gołębia, Łobuz prowadzony jest na lince, która ma z 4-5 m więc w parku ma swobodę ruchu, wyprowadzamy go minimum 3-4 razy dziennie rano przed pracą około 7:00 po pracy około 15:00 o 19:00 i gdzieś koło 22:00 23:00 spacer o 19:00 jest zazwyczaj tym spacerem, który jest dla niego najdłuższym od 30 minut do godziny czasu, reszta to jakieś 20 minut i do domu, jednak to świadczy o tym że problem ma inne podłoże, na prawdę gdy pies widzi innego psa jest nie do opanowania, nie zwraca na nas uwagi liczy się tylko on i inny pies i to jak bardzo chce do niego podbiec, przeważnie pies cieszy się na widok innych psów, nie przejawia jakiejkolwiek agresji no chyba że inny pies warknie pierwszy, również chce biec do psa, który widać definitywnie warczy i by go zjadł jednak on się cieszy na widok nawet agresywnego psa, często jest tak że gdy już mijamy się na ulicy z innym właścicielem psa wystarczy że obcego psa obwącha jeden warknie na drugiego ustalają miedzy sobą hierarchie i na tym koniec, wycie i cała wokalizacja odchodzi a Łobuz już w ogóle nie interesuje się tym psem. To jest utrapienie gdyż ludzie, którzy go słysza sądzą że bijemy naszego psa, pies w ogóle nie szczeka tylko piszczy i wyje. Omijanie psa i uspokajanie go za pomocą smakołyku nie pomaga, póki nie szarpniemy za linke i nie skrócimy mu jej tak by szedł przy nodze również jest uciążliwe, Jednak pies jest bardzo kumaty szybko nauczył się podstawowych komend typu siad, leżeć, jednak na zewnątrz to nie działa, Czesto się z nim bawimy gdyż w domu zastępczym mieszkał z dwoma innymi psami z którymi się bawił. Nauczyliśmy go podczas wychodzenia z domu że my jako właściciele wychodzimy pierwsi a on czeka na pozwolenie przekroczenia progu domu, Wie że my jesteśmy góra definitywnie, ale na dworze zapomina o tym. Z racji tego że piesek nie ma jeszcze roku czekamy z zabiegiem sterylizacji, na prawdę boimy się ze kiedyś nam ucieknie bo pobiegnie za innym psem, taka sytuacja też miała miejsce jednak wyrwał się i wypiął z szelek i pogonił za kotem, cudem że go złapałam, wiemy ze z racji tego że biegał swobodnie tam gdzie chce, nie jest jeszcze nam wierny, mieszkamy w mieście więc w 90 % przypadków pies zawsze chodzi o lince, nie możemy go puścić w parku luzem bo już do nas nie wróci. Gdy wyjeżdżamy na wieś puszczany jest wolno na podwórku oczywiście ogrodzonym, po paru godzinach biegania wąchania pies zaczął reagować na komendę "Do mnie" Gdy jest na dworze wszystko strasznie go rozprasza, nie wiemy co z tym zrobić na prawdę próbowaliśmy już wielu sposobów, dostaliśmy już wiele rad od ludzi, którzy opiekują się nad psami ciężkimi do ułożenia, Z góry dzięki za odpowiedzi :) Dodam jeszcze że staramy się go wychować bezstresowo zamiast bić go bierzemy gazetę i uderzamy o blat. Zastanawiam się jak działałaby kara typu odizolowanie go na 10 minut w osobnym pomieszczeniu, czy ktoś już ma taki etap za sobą ??? Pomocy :( A oto cały Łobuz
  14. Witam , na wstępie zaznaczę że jestem nowy na forum i nie wiem czy umieściłem pytanie w odpowiedniej kategori. Problem jest następujący , mam 8 miesięczną suczkę - mieszankę kundla i wyżła i niemieckiego szorstkowłosego ( matka ). Pies jest do mnie i do całej rodziny bardzo przywiązany , ma zapewnione dużo zabawy , pieszczot , często jeździmy z nim na wieś i do lasu - gdzie może się solidnie wybiegać. Problem zaczyna się dopiero w kwestii posłuszeństwa. Pies nie reaguje na wołanie , gdy na przykład coś wywęszy w ogóle nie zwraca na nas uwagi. Pewnego razu musieliśmy już jechać z lasu ( pies oczywiście nas zlekceważył ) spróbowałem go podnieść i zanieść do samochodu - pies zaczął uciekać. Nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji , liczę na waszą pomoc - pozdrawiam ( pies nie jest bity )
  15. Witam kochani. Mam problem. Mamy psa shitz tzu która ma już rok. Była nauczony czystości. Zawsze wytrzymała noc i rano wychodziłam na spacer. Ale od tygodnia coś się zmieniło. Codziennie rano mimo wyjścia wieczorem znajdujemy na korytarzu odchody. Załatwia się i to kilka razy. Pomóżcie co może być przyczyną tego? W dzień nie ma problemu. Nawet gdy cały dzień siedzi sama to jest czysto ale po nocy to koszmar. Poradzcie co robić w tym wypadku. Pozdrawiam
  16. Witam wszystkich, Chciałam dostać rady, ponieważ zaniepokoiło mnie dzisiejsze zachowanie psa. Ma 6 lat, zwie sie Bobi. Rano, gdzieś tak o 5:30, obudziły mnie dziwne odgłosy i nieprzyjemny zapach. Wstałam i zobaczyłam, że Bobi zaczął leżąc na brzuchu się cały telepać i mocno ruszać przy tym na leżąco nogami, tak się przeraziłam, że zaczełam go trzymać i mówić '' co sie dzieje? Bobi co robisz''. Patrząc na niego widziałam taki pusty wzrok, jakby nie mógł przestać tak robić. Po chwili pies wstał i nie mógł się totalnie utrzymać na nogach, wolno stawiał kroki i jak się wpatrywałam nie miał tak jakby władności nad nogami, prawie sie przewracał, zwlaszcza nie mógł się utrzymać na tylnich łapach i automatycznie mu się uginały, nie wiedziałam o co chodzi. Zapaliłam światło, patrze a tu cała podłoga zalana i porobione ''ścieżki''. Tam, gdzie leżał była największa kałuża. Ze względu na to że mam pokój na poddaszu, a pies chciał zejść do rodziców piętro niżej, zaprowadziłam go, jak zatrzymał się na chwile na klatce czekając na mnie też zrobił kałużę. Jak wpuscilam go do rodzicow, obudziliśmy ich niestety, bo także musiałam wziąć coś żeby umyć po nim podłogę, podobnie jak u mnie także zaczął na leżąco w dziwny sposób przybierać łapami. Nie wiedzielismy co robić, ale po chwili się uspokoił, wyszłam z nim na dwór i było wszystko ok, ale jednakże niepokoi mnie dlaczego tak się zachowywał. Podejrzewaliśmy, że to mógł być jakiś atak padaczkowy, ale to tylko podejrzenia. Generalnie pies jest zdrowy nie miał nigdy podobnych objawów, jedyne co to jak śpi zawsze się trzęsie, ale weterynarz powiedział, że on tak ma. Kiedyś zachorował na boreliozie, ciężko było go wyleczyć, ale daliśmy rade. Nie byłam z nim u weterynarza dzisiaj, bo stwierdziliśmy, że poczekamy, jeśli jeszcze się coś takiego powtórzy od razu z nim pojedziemy. Piszę tutaj, bo pomyślałam że ktoś z Państwa mógł mieć podobną sytuację i mógłby w jakiś sposób mi podpowiedzieć, co to może być, może nawet w jakiś sposób doradzić. Z góry dziękuję za każdą udzieloną odpowiedź.
  17. Dzień dobry. Proszę pomóżcie... nie wiem co dalej robić. Znalazłam psa... W czerwcu ,będąc z synem na treningu do naszej grupy za jedną z mam przybłąkał się psiak.Pani podkarmiła go kabanosami i bułką... Były ochyy i achyyy jaki fajny ,miły i uroczy.Kończy się trening i na pytanie kogoś z grupy co z psem ? nagle ten nie może go wziąć bo ma kota,bo ma psa,bo ma dziecko !! Na koniec zostałam ja i koleżanka.No i co tu dalej zrobić?Zadzwoniłyśmy na straż miejską i miał przyjechać pan ze schroniska.Wtem żeśmy dostały olśnienia : że wybrałyśmy najgorsza opcję ,bo ze schroniska pewnie nie prędko się wydostanie...spróbujemy znaleźć właściciela lub też tymczas albo nowy dom. Zapięłyśmy psa na smycz z kluczy ,no to idziemy do domu i następnego dnia pójdziemy do weta sprawdzić czy ma czipa i ogólnie.W drodze do domu dzwoni pan ze schroniska,pyta gdzie jesteśmy ,że on psa zabrać musi i moje tłumaczenia ,że my psa zabieramy do domu nic nie dały,dogonił nas i on psa musi wziąć i koniec kropka.No i co to dalej robić,pan jedno a my drugie.Już chciałyśmy go oddać i następnego dnia jechać po niego,ale znów któraś z nas musiałaby go adoptować a my chciałyśmy go wziąć na kilka dni żeby psiak właściciela odnalazł.Dyskutujemy z panem ... i wtedy podchodzi do nas znajoma,ogarnia sytuacje i po prostu oddzwania na straż miejską odwołując zgłoszeni,sm informuje pana ze schroniska i po sprawie...psiak zostaje z nami...Po drodze do domu,wstępujemy do weta.Pani wetka sprawdza psa się okazuje,że pies ma czipa (jest też kastrowany).Baaardzo się ucieszyłyśmy,że psiak ma farta i że wróci do domu.Tylko,że u weta padł komp i nie dało rady sprawdzić nr. Dostałyśmy nr czipa i próbowałyśmy sprawdzić kto jest właścicielem ,ale do późnego wieczora nic z tego bo strona int. była nieaktywna? W końcu strona zadziałała i się okazało ,że właścicielem psa jest Pan z Bytomia.Na FB zrobiłyśmy "hałas" ,żeby pan Mariusz zgłosił się po psa.Nr tel podany na czipie nieaktywny...zero kontaktu.Po kilku dniach dzwoni siostra pana Mariusza z pretensjami ,że czemu go szukamy skoro on psa oddał komuś innemu bo pogryzł dziecko.Więc tłumacze,że szukamy pana Mariusza bo takie dane są na czipie... na pytanie gdzie i jak mocno pogryzł dziecko odpowiedziała,że "no mocno je ugryzł" jak długo utrzymywał się ślad po ugryzieniu? "yyyyy no tydzień" ... tyle było z rozmowy,gdy próbowałam oddzwonić i na spokojnie pogadać z siostrą p.Mariusza nie odbierała,a potem byłam zablokowana,nawet nie wiem jak nazywał się wcześniej...Dzień,dwa później zadzwoniła pani-powiedziała,że p.Mariusz tego psa adoptował ze schroniska a teraz oddał go innym ludziom bo wyjeżdża do Holandii. A adoptując psa ze schroniska p.Mariusz nie może go oddać innym ludziom tylko ewentualnie do schroniska zwrócić,bo taką też podpisał umowę i tak to chyba działa??Teraz psiak jest u mnie i co dalej z nim zrobić? Schronisko wisi mu na ogonie od początku kiedy tylko go spotkałyśmy.Na forum miau.pl 15-16 czerwca zapłaciłam Fredowi pakiet 100 ogloszeń-ale po dziś dzień ogłoszeń nie ma jedyne na olx. Rozpytałam wszystkich znajomych i znajomi znajomych itd.... cisza. EDIT: dziewczyna dziś je będzie robić. tzn.ogłoszenia. Po telefonie siostry p.M,że pies pogryzł dziecko wydaje mi się to być "ściemą" choć może...? ale przyprowadzając psa do domu i dopiero po otwarciu drzwi,doszło do mnie,że kurcze,w domu mam dziecko i jeszcze 2 koty... no nic,najwyżej będzie zamknięty w pokoju syna-trudno...Co zrobił Fredi ? od progu chciał się witać z kotami,tylko te mu uciekły :D wyjadł im jedzenie z misek,wyłożył się na podłodze i zasnął.Kolejne dni przebiegały zapoznawczo ... do kotów stosunek ma dobry,w sensie ani ich nie goni,nie meczy,nie warczy,mijają się spokojnie chyba go nie interesują zbytnio.Wąchają się,czasami w ramach zasady dostanie z łapy w ucho od Figi (kotka moja) bo ona to taki zadzior mały,ale Fredi nie reaguje.Zna podstawowe komendy takie jak siad,łapa,na miejsce i hop. Spokojnie chodzi na smyczy,na poranne i krótkie spacery z psem wychodzi mój 8-letni syn. Fredi cieszy się na spotkanie z każdym i obojętnie czy to znajomy,nieznajomy,obcy pies czy kot.... ostatnio wieczorem będąc z nim na spacerze,sobie myślę "co on się tak do tej trawy cieszy" :D zaglądam a tam jeż :D jak się wychodzi z Fredim na dwór to ciszy się jak głupi ,tak jakby co najmniej od tygodnia na dworze nie był :D czasem zabieramy go w pola i tam biega bez smyczy,wraca na zawołanie.Biega za patykami czy rzucaną piłką.Wśród dzieci z podwórka jest ulubieńcem,przez dzieci jest głaskany,tulony i całe podwórko wraz z moim synem chodzi na spacery. Nie ma w sobie agresji,odkąd jest u mnie jeszcze nie słyszałam żeby szczekał i nie wiem czy on szczekać nie potrafi czy tez za każdym razem uznaje ,ze nie ma powodu do szczekania ?w każdym bądź razie nie wiem jaki ma "szczek" nawet też nie warczy.Na łóżko sam nie wchodzi,tzn. żeby wskoczył na łóżko trzeba go zaprosić,wtedy wchodzi taki onieśmielony hihi :) Nie wiem co mogę napisać jako jego wadę,bo takiej to chyba nie ma?? Powiem otwarcie ,że psa na stałe zatrzymać nie chce i nie mogę. W tym roku nagle zmarł mój mąż,posypało nam się wszystko.Zostałam sama z dzieckiem i milionem spraw do załatwienia które ciągną się w nieskończoność. Do tego muszę opuścić mieszkanie które razem wynajmowaliśmy bo najzwyczajniej nie stać mnie na utrzymanie mieszkania , przede wszystkim muszę zapewnić dziecku to czego potrzebuje i to jest mi najważniejsze a do tego jeszcze 2 koty ... no i pies. Aktualnie jestem w trakcie pakowania się,w zasadzie jeszcze trochę ale już bliżej jak dalej końca.I co dalej z nim nie wiem?? Ostatnio nawet sprzedałam obrazy,żeby zakupić mu karmę i u weta zapłacić za tabletkę na odrobaczenie i za kropelki na kark,żeby kleszczy nie nałapał,bo teraz plaga a dziecko i koty w domu... Co teraz z nim zrobić,jak dalej działać ? czy ktoś zechce mi pomóc?doradźcie proszę.
  18. Witam, Jest to mój pierwszy post na tym forum i jeśli nie zastosowałem się do którejś z norm jaka tutaj panuje to z góry przepraszam. Teraz przejdę do sedna. Mam młodą, prawie 2 letnią suczkę (22 miesięczną) rasy małej - kundelek. Mam pewne problemy które po nieudolnych próbach nie udało się rozwiązać. Mam również kilka pytań które mnie nurtują i nie otrzymałem na nie odpowiedzi przez osoby które znają się na rzeczy. Spróbuję opisać to w punktach: 1. Największym z moich problemów jest spacer psa bez smyczy. Konkretniej. Mój pies jest niesamowicie aktywnym pieskiem który uwieeeelbia biegać! Może się wydawać że jak każdy, ale po całym dniu na działce u rodziców potrafi zabiegać 3 psy które również uchodzą za aktywne. Niemniej jednak okazję do wyszalenia się psa mam jedynie w momencie kiedy jestem u rodziców na wsi, a bywa to raz na 1-2 miesiące, więc nie tak często. Niemniej jednak mieszkam w mieście gdzie jest sporo miejsc w których mój pies mógłby się wybiegać: parki itp. Mieszkam w Łodzi gdzie naprawdę jest sporo ciekawych miejsc dla psa o dużym terenie. Tutaj pojawia się problem. Mój pies po odpięciu karabińczyka ze smyczy zapomina o właścicielu (mnie) i jak koń z klapkami na oczach oddaje się przyjemności. Psiak słyszy moje wołania ale totalnie je ignoruje, czytałem wiele postów że dzieje się tak w momencie w którym właściciel jest mniej atrakcyjny niż "inny bodziec". Próbowałem przekupywać smakołykami, zabawkami, zabawą patykiem itp. ale nic nie daje pozytywnego skutku. Próbowałem również linki 20metrowej, ale również i ona nie daje efektów w dłuższym użytkowaniu. Czy w takim przypadku pozostają mi spacery z psem na krótkiej - 2 metrowej smyczy gdzie inne psy beztrosko biegają? Dodam również że w domu nie mamy problemu z przywołaniem psa, czy wspólną zabawą. 2. Z obserwacji zauważyłem że wszystkie szkółki szkoleniowe dla psów zajmują się psami rasy średniej i dużej, takimi jak np. owczarki niemieckie, dobermany, labladory, goldeny czy boksery. Czy uczestnictwo kundelka prawie 2 letniego ma sens w takim szkoleniu? Zdaje sobie sprawę że większość problemów może wynikać z mojej nieudolności, a nie z winy psa. Rosska jest bardzo mądra, bystra i naprawdę szybko potrafi załapać o co chodzi - lecz takie rzeczy jak np. spacer bez smyczy bywają katorgą. Na obecną chwilę te dwie kwestie borykają mnie najbardziej i jeśli ktoś z czytelników jest w stanie udzielić mi pomocnej rady, albo prezentuje odpowiednią wiedzę będę bardzo wdzięczny. Ja, żona i Roska! :)
  19. Witajcie, mam spory problem z pieskiem, którego znalazłam 3 tygodnie temu pod apteką w mojej miejscowości. Była godzina 21:45 kiedy tam podjechałam i zobaczyłam pieska przywiązanego do stojaka na rowery. Czekałam ponad godzinę z tym psem na właściciela, ale nikt po niego nie przyszedł, więc zabrałam go do domu. Zostawiłam czytelną informację w miejscu pozostawienia psa, w aptece obok także. Na drugi dzień zgłosiłam zaginięcie psa na policji, i u miejscowych weterynarzy. Przez 3 tygodnie nikt się po psa nie zgłosił. Nagle, dziś, mój ojczym powiedział, że znajomi jego znajomego szukają psa i to ten, którego przygarnęliśmy. Przyszła kobieta z dzieckiem, okazało się, że mieszkają ulicę obok. Zapytałam, jak to się stało, że przez 3 tygodnie nie znaleźli psa. Powiedzieli, że pytali w schronisku, które jest w miejscowości obok. Nie rozwiesili żadnych ulotek ani nic, nie zgłosili na policji, ani u weterynarzy. Na pytanie dlaczego, kobieta odpowiedziała, że nie wiedziała, że tak trzeba. Okazało się, że jej mąż się napił i zapomniał o psie pod biedronką. Ogólnie biedna rodzina, mają 4 dzieci. Ale piesek cieszył się na jej widok, dziecko miał gdzieś. Nie przepada za dziećmi, jest przez nie bardzo zestresowany. Trochę dziwna dla mnie ta sytuacja, jak można nie zgłosić zaginięcia psa na policji? Powiedziała, że nie miała tak czasu go szukać. Oczywiście oddam im tego psa, ale trochę mnie zdenerwowała ta sytuacja. 3 tygodnie psiak był poza domem. Co myślicie o tym? Powinnam ot tak go oddać? Dla mnie to skandal, by przez 3 tygodnie nie znaleźć psa. Żadnych ulotek, nic!
  20. 2 września w miejscowości Biłgoraj woj. lubelskie zaginął pies, brązowy pyszczek, biało-czarny grzbiet, ma zakręcony ogonek. Prawdopodobnie wybiegł za innymi psami i stracił orientację w terenie. Szukamy go intensywnie od dwóch dni. Bardzo proszę o pomoc w odnalezieniu pupila!! Synek bardzo przeżywa rozstanie ze swoim przyjacielem. Przewidziana nagroda za pomoc w odnalezieniu! Numer do kontaktu: 787 646 943 lub 606 407 056.
  21. Witam serdecznie, za kilka godzin mamy długą podróż bo aż 6/7 godzinną. Dostaliśmy dla naszego 13 letniego psiaka który "wariuje" w aucie, aczkolwiek nie wymiotuje, nic z tych rzeczy Torecan na podróż w czopkach. Zawsze dostawał coś innego, tym razem to. Nie jesteśmy pewni czy podać go 30 minut czy 2 godziny przed podróżą. I czy na pewno jest bezpieczny! Proszę o pilną poradę :) Edit: Pies od szczeniaka choruje na padaczkę
  22. Witam serdecznie, za kilka godzin mamy długą podróż bo aż 6/7 godzinną. Dostaliśmy dla naszego 13 letniego psiaka który "wariuje" w aucie, aczkolwiek nie wymiotuje, nic z tych rzeczy Torecan na podróż w czopkach. Zawsze dostawał coś innego, tym razem to. Nie jesteśmy pewni czy podać go 30 minut czy 2 godziny przed podróżą. I czy na pewno jest bezpieczny! Proszę o pilną poradę :) Edit: Pies od szczeniaka choruje na padaczkę
  23. Zamieszczam swoje ogłoszenie jeszcze tutaj i w "Psach do adopcji", ponieważ od dwóch lat szukam domu dla małego podpalanego kundelka, jak do tej pory bezskutecznie. Psinka siedzi w schronisku w Wojtyszkach koło Sieradza woj. łódzkie i raczej nie ma szans na adopcję, ponieważ schronisko nie wystawiło go do adopcji. Ogłoszenie na OLX nie przyniosło żadnego rezultatu, było kilka zapytań o psa ale jak tylko osoba dzwoniąca usłyszała, że pies jest w schronisku to od razu rezygnowała. Może tutaj znajdzie się jakiś miłośnik małych czarnych podpalanych kundelków. Historia psiaczka jest podobna jak wielu innych, zaufał niewłaściwej osobie, a ta go zawiodła. Przyprowadziła pod blok, dawała jeść, głaskała ale do domu nie wzięła, psiak był w nią wpatrzony jak w obraz. Niestety innym osobom przeszkadzał, ktoś zadzwonił i zgłosił, że pies jest agresywny(takie słowo klucz), przyjechał patrol i zabrał psa do schroniska. To jest bardzo mały psiaczek, raczej nie chodzi na smyczy, gdy był na wolności to biegał swobodnie.Dysponuję tylko jednym zdjęciem już zrobionym w schronisku, sama nie zdążyłam zrobić. Może tutaj znajdzie swojego pana? Jak do tej pory nikogo nie zainteresowało moje ogłoszenie, dodam tylko, że jakiś czas po tym jak psiak został zabrany do schroniska kontaktowałam się z Wojtyszkami i zapytałam dlaczego pies nie został wystawiony do adopcji. Odpowiedziano mi wówczas, że pies jest agresywny i to jest powód, aż "mi szczęka opadła z wrażenia" jak to usłyszałam, bo to taki spokojny psiaczek, widocznie jego zachowanie to reakcja na schronisko. Wyciągnięcie go z Wojtyszek graniczy z cudem. Najlepszy byłby dom tymczasowy i przygotowanie do adopcji, ale z Wojtyszkami ciężko się rozmawia albo ja nie umiem, nie wiem czy by wydali psa do DT i czy taki się w ogóle znajdzie?
  24. Witajcie. Szukam porad na temat odchudzania psa. Nie bylo mnie 2 miesiace w domu, moja sunia zostala pod opieka mojej siostry. Ta zajela sie nia az za dobrze. Milka bardzo przytyla, jest psem z nadwaga. Teraz nie wiem jak ja odchudzic. Czy ktos odchudzal swojego psa ? Bardzo potrzebuje porady. Karmy typu light odpadaja, bo sunia ma rozwolnienie po suchych i mokrych karmach. Je mieso z ryzem i warzywami. Jak to porcjowac? W jakich proporcjach gotowac? Prosze serdecznie o pomoc. Z gory dziekuje
  25. III OGÓLNOPOLSKI ZLOT MIŁOŚNIKÓW COCKER SPANIELI 2016 Ośrodek Wypoczynkowy "KAPRYS" s.c. Sielpia ul. Relaksowa 9 26-200 Końskie TERMIN ZLOTU 2 - 4 września 2016 Uczestnicy:Cocker każdej maści, z rodowodem lub bez ale z właścicielem:))Zapraszamy również osoby towarzyszące. Cel: - socjalizacja - poznanie się właścicieli - zabawa Atrakcje: - spacery - zawody tropienia - kąpiele - agility - Konkursy np. największy żarłok, konkurs foto, mis i mister zlotu, pokaz posłuszeństwa - grill WPISOWE 15 zł ( na atrakcje, gadżety, dyplomy ) + ceny noclegu Wyżywienie we własnym zakresie i trunki też. Namiary na ośrodek www.kapryssielpia.pl Teren jest ogrodzony. Domki są 2 i 4 osobowe. Cena za cały domek to 35 zł/ doba ( my bedzimey dwie doby) czyli na nasz wypad wychodzi nocleg 70zł + 15zł wpisowego czyli 85zł od osoby ( 2 doby). Za psy i parking i dodatkowe atrakcje nie płacimy. W każdym domku kuchnia i łazienka do dyspozycji. Dzieci do 3 lat nie ponoszą opłat, chyba, że ktoś zażyczy sobie osobne łózko dla dziecka to wtedy płaci za nie normalnie, ale można łózka złożyć i wyśpią się 3 osoby razem. Do rzeczki jest nie daleko by móc się pomoczyć. Z wpłatami i rezerwacjami miejsc możemy poczekać do 22 sierpnia . Chyba, że ktoś już wie, że będzie na 100% może wcześniej. TERMIN I termin to 2 - 4 Wrzesień 2016 W piątek do godzin wieczornych zakwaterowanie, a niedziela po południu wyjazd. Grill dostępny na terenie ośrodka, jedzenie we własnym zakresie. Całkowity koszt imprezy: 70 zł + 15 zł wpisowe= 85 zł cały weekend Dojazd we własnym zakresie Osoby zainteresowane zapisy : [email protected]
×
×
  • Create New...