Jump to content
Dogomania

Orsaya

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

Orsaya's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Już wykupiłam dla psika pakiet 100 ogłoszeń i właśnie ogłoszenia się pojawiają na różnych stronach,ogłaszany jest na terenie Bytomia i Zabrza.Fredi szuka nowego domku i najcudowniejszego człowieka. Lubie go,ale u mnie na stałe nie zostanie dlatego szukam mu domu.Ja nie jestem w stanie się nim dobrze zaopiekować,nie stać mnie też na jego utrzymanie....nikt go też nie będzie sponsorował a psiak powietrzem się nie naje. :( dziś spróbuję zrobić dla niego bazarek,bo karma na wyczerpaniu.
  2. Dzień dobry. Proszę pomóżcie... nie wiem co dalej robić. Znalazłam psa... W czerwcu ,będąc z synem na treningu do naszej grupy za jedną z mam przybłąkał się psiak.Pani podkarmiła go kabanosami i bułką... Były ochyy i achyyy jaki fajny ,miły i uroczy.Kończy się trening i na pytanie kogoś z grupy co z psem ? nagle ten nie może go wziąć bo ma kota,bo ma psa,bo ma dziecko !! Na koniec zostałam ja i koleżanka.No i co tu dalej zrobić?Zadzwoniłyśmy na straż miejską i miał przyjechać pan ze schroniska.Wtem żeśmy dostały olśnienia : że wybrałyśmy najgorsza opcję ,bo ze schroniska pewnie nie prędko się wydostanie...spróbujemy znaleźć właściciela lub też tymczas albo nowy dom. Zapięłyśmy psa na smycz z kluczy ,no to idziemy do domu i następnego dnia pójdziemy do weta sprawdzić czy ma czipa i ogólnie.W drodze do domu dzwoni pan ze schroniska,pyta gdzie jesteśmy ,że on psa zabrać musi i moje tłumaczenia ,że my psa zabieramy do domu nic nie dały,dogonił nas i on psa musi wziąć i koniec kropka.No i co to dalej robić,pan jedno a my drugie.Już chciałyśmy go oddać i następnego dnia jechać po niego,ale znów któraś z nas musiałaby go adoptować a my chciałyśmy go wziąć na kilka dni żeby psiak właściciela odnalazł.Dyskutujemy z panem ... i wtedy podchodzi do nas znajoma,ogarnia sytuacje i po prostu oddzwania na straż miejską odwołując zgłoszeni,sm informuje pana ze schroniska i po sprawie...psiak zostaje z nami...Po drodze do domu,wstępujemy do weta.Pani wetka sprawdza psa się okazuje,że pies ma czipa (jest też kastrowany).Baaardzo się ucieszyłyśmy,że psiak ma farta i że wróci do domu.Tylko,że u weta padł komp i nie dało rady sprawdzić nr. Dostałyśmy nr czipa i próbowałyśmy sprawdzić kto jest właścicielem ,ale do późnego wieczora nic z tego bo strona int. była nieaktywna? W końcu strona zadziałała i się okazało ,że właścicielem psa jest Pan z Bytomia.Na FB zrobiłyśmy "hałas" ,żeby pan Mariusz zgłosił się po psa.Nr tel podany na czipie nieaktywny...zero kontaktu.Po kilku dniach dzwoni siostra pana Mariusza z pretensjami ,że czemu go szukamy skoro on psa oddał komuś innemu bo pogryzł dziecko.Więc tłumacze,że szukamy pana Mariusza bo takie dane są na czipie... na pytanie gdzie i jak mocno pogryzł dziecko odpowiedziała,że "no mocno je ugryzł" jak długo utrzymywał się ślad po ugryzieniu? "yyyyy no tydzień" ... tyle było z rozmowy,gdy próbowałam oddzwonić i na spokojnie pogadać z siostrą p.Mariusza nie odbierała,a potem byłam zablokowana,nawet nie wiem jak nazywał się wcześniej...Dzień,dwa później zadzwoniła pani-powiedziała,że p.Mariusz tego psa adoptował ze schroniska a teraz oddał go innym ludziom bo wyjeżdża do Holandii. A adoptując psa ze schroniska p.Mariusz nie może go oddać innym ludziom tylko ewentualnie do schroniska zwrócić,bo taką też podpisał umowę i tak to chyba działa??Teraz psiak jest u mnie i co dalej z nim zrobić? Schronisko wisi mu na ogonie od początku kiedy tylko go spotkałyśmy.Na forum miau.pl 15-16 czerwca zapłaciłam Fredowi pakiet 100 ogloszeń-ale po dziś dzień ogłoszeń nie ma jedyne na olx. Rozpytałam wszystkich znajomych i znajomi znajomych itd.... cisza. EDIT: dziewczyna dziś je będzie robić. tzn.ogłoszenia. Po telefonie siostry p.M,że pies pogryzł dziecko wydaje mi się to być "ściemą" choć może...? ale przyprowadzając psa do domu i dopiero po otwarciu drzwi,doszło do mnie,że kurcze,w domu mam dziecko i jeszcze 2 koty... no nic,najwyżej będzie zamknięty w pokoju syna-trudno...Co zrobił Fredi ? od progu chciał się witać z kotami,tylko te mu uciekły :D wyjadł im jedzenie z misek,wyłożył się na podłodze i zasnął.Kolejne dni przebiegały zapoznawczo ... do kotów stosunek ma dobry,w sensie ani ich nie goni,nie meczy,nie warczy,mijają się spokojnie chyba go nie interesują zbytnio.Wąchają się,czasami w ramach zasady dostanie z łapy w ucho od Figi (kotka moja) bo ona to taki zadzior mały,ale Fredi nie reaguje.Zna podstawowe komendy takie jak siad,łapa,na miejsce i hop. Spokojnie chodzi na smyczy,na poranne i krótkie spacery z psem wychodzi mój 8-letni syn. Fredi cieszy się na spotkanie z każdym i obojętnie czy to znajomy,nieznajomy,obcy pies czy kot.... ostatnio wieczorem będąc z nim na spacerze,sobie myślę "co on się tak do tej trawy cieszy" :D zaglądam a tam jeż :D jak się wychodzi z Fredim na dwór to ciszy się jak głupi ,tak jakby co najmniej od tygodnia na dworze nie był :D czasem zabieramy go w pola i tam biega bez smyczy,wraca na zawołanie.Biega za patykami czy rzucaną piłką.Wśród dzieci z podwórka jest ulubieńcem,przez dzieci jest głaskany,tulony i całe podwórko wraz z moim synem chodzi na spacery. Nie ma w sobie agresji,odkąd jest u mnie jeszcze nie słyszałam żeby szczekał i nie wiem czy on szczekać nie potrafi czy tez za każdym razem uznaje ,ze nie ma powodu do szczekania ?w każdym bądź razie nie wiem jaki ma "szczek" nawet też nie warczy.Na łóżko sam nie wchodzi,tzn. żeby wskoczył na łóżko trzeba go zaprosić,wtedy wchodzi taki onieśmielony hihi :) Nie wiem co mogę napisać jako jego wadę,bo takiej to chyba nie ma?? Powiem otwarcie ,że psa na stałe zatrzymać nie chce i nie mogę. W tym roku nagle zmarł mój mąż,posypało nam się wszystko.Zostałam sama z dzieckiem i milionem spraw do załatwienia które ciągną się w nieskończoność. Do tego muszę opuścić mieszkanie które razem wynajmowaliśmy bo najzwyczajniej nie stać mnie na utrzymanie mieszkania , przede wszystkim muszę zapewnić dziecku to czego potrzebuje i to jest mi najważniejsze a do tego jeszcze 2 koty ... no i pies. Aktualnie jestem w trakcie pakowania się,w zasadzie jeszcze trochę ale już bliżej jak dalej końca.I co dalej z nim nie wiem?? Ostatnio nawet sprzedałam obrazy,żeby zakupić mu karmę i u weta zapłacić za tabletkę na odrobaczenie i za kropelki na kark,żeby kleszczy nie nałapał,bo teraz plaga a dziecko i koty w domu... Co teraz z nim zrobić,jak dalej działać ? czy ktoś zechce mi pomóc?doradźcie proszę.
×
×
  • Create New...