Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='zaginiona sara']No jak mogła Cię przeprosić, Twój pies zaatakował jej bigielka, który chciał się pewnie tak pobawić ;).
Może pani nie zauważyła, że ktoś chodzi z psem.[/QUOTE]
mój był na smyczy i nie zaatakował pierwszy więc ja nie czuję się winna , według mnie powinna przeprosić ja bym tak zrobiła gdyby to mój pies podbiegł do obcego i atakował go (miałam tylko raz taka sytuacje że mi suka poleciała do onka i zawisła na nim ale myślałam że się pod ziemie zapadnę i przepraszałam z 5 min a suka puściła na komende).
pewnie nie zauważyła , tylko nie puszcza się agresywnego psa nie mając nad nim żadnej kontroli i przywołania ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']mój był na smyczy i nie zaatakował pierwszy więc ja nie czuję się winna , według mnie powinna przeprosić ja bym tak zrobiła gdyby to mój pies podbiegł do obcego i atakował go (miałam tylko raz taka sytuacje że mi suka poleciała do onka i zawisła na nim ale myślałam że się pod ziemie zapadnę i przepraszałam z 5 min a suka puściła na komende).
pewnie nie zauważyła , tylko nie puszcza się agresywnego psa nie mając nad nim żadnej kontroli i przywołania ;)[/QUOTE]
Ale gops ty nie licz na przeprosiny, przecież ta pańcia miała "słodziastego bajgielka" to o czym my wgl rozmawiamy, przecież bajgielki, joraski, labladolki są takie niewinne :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Jechałam do mojej mamy tramwajem, z okna zobaczyłam, że mama już jest z psami na spacerze na terenie ASP, a do psó po raz kolejny podlazła wielka mastiffka z durną właścicielką. Suka jeży się, warczy na moje, Filip się jej boi potwornie, on waży z 15 kg, ona jak nic 70. Kiedy do mamy doszłam, baba już szła do domu. Pytam, co sie stało, a mama blada i roztrzęsiona. Co się okazało?
Mama z daleka zobaczyła sukę, więc jak zawsze starała się zwinąć jak najszybciej w przeciwnym kierunku, żeby suka jej nie zauważyła. A ta co? Oczywiscie biegiem do mamy, przebiegła spokojnie odległość jednego przystanka i rusza na nasze psy. Pańcia za nią spokojnym krokiem, cała zadowolona. Mama się szarpie z Filipem, który na zmianę usiłuje uciekać i atakować (Felek strategicznie schował się za mamą). Jak baba dolazła, mama zapytała, czy Pani nie moze brać suki na smycz, skoro ta jej ucieka. A co ona na to? "To pani psy prowokują, bo szczekają, a poza tym po co pani tu łazi?!" Na dodatek była raczej pijana - zawiewało dziwnie i bełkotała. Moją mamę zatkało (to nie zdarza się często), ale zapytała panią, czy ona aby na pewno jest normalna, na co był kolejny atak agresji ze strony Pańci, że chyba mama jest wariatką, skoro chodzi z TAKIMI psami na spacer. Poszła, jak mama zagroziła policją.

Kazałam mamie kupić gaz pieprzowy w żelu i jak suka znów podejdzie, walić w pysk. I bardzo, ale to bardzo żałuję, że się o te dwie minuty spóźniłam, bo bym babę spacyfikowała, tym bardziej, że obok stała policja zajęta jakimś żulem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']mój był na smyczy i nie zaatakował pierwszy więc ja nie czuję się winna , według mnie powinna przeprosić ja bym tak zrobiła gdyby to mój pies podbiegł do obcego i atakował go (miałam tylko raz taka sytuacje że mi suka poleciała do onka i zawisła na nim ale myślałam że się pod ziemie zapadnę i przepraszałam z 5 min a suka puściła na komende).
pewnie nie zauważyła , tylko nie puszcza się agresywnego psa nie mając nad nim żadnej kontroli i przywołania ;)[/QUOTE]
To była ironia.
Wiesz, że to Twoja wina, bo nie powinnaś była iść tamtędy.
a na drugi raz zapamiętaj sobie, pani z bigielkiem może będzie chciała iść tamtędy więc Wam nie wolno.

Link to comment
Share on other sites

Jak zachowuje się pies psiknięty gazem..?? Piszczy, ucieka.. widzi cokolwiek??
Zmierzam wielkimi krokami w kierunku sklepu, ażeby taki gaz zakupić, jednak mam pewne obawy, czy w razie konieczności użycia go nie zbierze się wokół mnie kilkadziesiąt oczu ściągniętych wrzaskami niewinnego pieseczka który tylko chciał się bawić.
Muszę też brać pod uwagę, że wietrzna pogoda sprawi, iż nie tylko agresor dostanie po oczach.
Dlatego chciałam z pomocą Was doświadczonych poznać właściwości gazu pieprzowego.

Tak sobie myślę, że na miejscu Twojej mamy Sybel, zaczęłabym panicznie wrzeszczeć ;P
Policja moooże raczyłaby się zainteresować co się dzieje, na co ja wyjaśniłabym grzecznie, że piesek miłej pani się na mnie rzucił:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Gaz pieprzowy szczypie w oczy, ale nie spowoduje żadnych ciężkich obrażeń ;) Psu (jak i człowiekowi zresztą) sprawia to dyskomfort, jest zdezorientowany i całkowicie odwraca uwagę, jeśli psiknie się jego w odpowiednim momencie ( w sensie, kiedy próbuje zaatakować)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaginiona sara']To była ironia.
Wiesz, że to Twoja wina, bo nie powinnaś była iść tamtędy.
a na drugi raz zapamiętaj sobie, pani z bigielkiem może będzie chciała iść tamtędy więc Wam nie wolno.[/QUOTE]
:evil_lol: przydałby sie jakis uśmieszek na końcu zdania co by każdy wiedział że to ironia :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']:evil_lol: przydałby sie jakis uśmieszek na końcu zdania co by każdy wiedział że to ironia :eviltong:[/QUOTE]
Mi się wydaje, że jest. ;)
Zapamiętaj jeszcze rozkład dnia pani z bigielkiem żebyś im pod nogi nie podeszła.
A najlepiej nauczcie się latać, żeby innym nie przeszkadzać.

Link to comment
Share on other sites

Po dzisiejszym spacerze też zaczynamy rozważać kupno gazu. Chodzenie po wsi to duże ryzyko. Przechodzimy obok posesji gdzie zawsze brama jest otwarta i wybiegają z niej dwa onki. Jak były małe dopadły naszego rudzielca (na smyczy), jednego przewrócił na grzbiet, drugi uciekł. Teraz są już prawie dorosłe i atakują każdego przechodzącego psa. Z jednym jeszcze byśmy sobie poradzili, ale z dwoma może być problem. Posesja to jakiś zakład i przeważnie nikt tam się nie kręci. Zawiadomimy SM jak tak dalej pójdzie.

Link to comment
Share on other sites

My dzisiaj ignorowaliśmy jak zawsze pieski a tu pan z yorczkiem podchodzi i mi się przygląda, specjalnie uciekliśmy na wyższe schody, żeby pies nie zwrócił uwagi ale pan do nas bliżej... Myślałam, że już sobie nie pójdzie ;p
Potem szliśmy między dwoma jamnikami (dużo ich u nas) i znowu jeden pan przechodzi obojętnie obok nas a drugi - " Witam ;) " Jego jamnik obsikał śmietnik na czyimś ogródku a ja tylko wołam ją żeby nie poszła za nim. A gość " taka już natura, że za nim idzie " trochę się wkurzyłam bop tyle pracy na nic...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']

Kazałam mamie kupić gaz pieprzowy w żelu i jak suka znów podejdzie, walić w pysk. I bardzo, ale to bardzo żałuję, że się o te dwie minuty spóźniłam, bo bym babę spacyfikowała, tym bardziej, że obok stała policja zajęta jakimś żulem.[/QUOTE]

Mama umie obsługiwac kamerę w komórce? Jesli tak ,to naprawde polecam ten sposób (oczywiscie nie wyklucza to gazu, chociaż ja bym nie kupowała w żelu, bo przykleja się do psich włosów i suka może naprawdę poparzyć sobie pysk, a wtedy Ty bedziesz musiała płacić za weta - znam taki przypadek).

Po prostu jak następnym razem suka podleci, to nakręć sukę i jej właścicielkę. Większość właścicieli nagle przypomina sobie, że mają smycz, a Ty masz kolekcję dowodów dla SM i policji. Możesz złożyć zawiadomienie o zagrożeniu uszkodzeniem ciała, jesli na filmie widac, ze suka jest agresywna a pani ma to w d***e.

Fakt,że pani wyprowadza pieska pod wpływem alkoholu też będzie miał znaczenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']Jak zachowuje się pies psiknięty gazem..?? Piszczy, ucieka.. widzi cokolwiek??
[/QUOTE]

Najczęściej się zatrzymuje, odwraca i odchodzi.

Nie trzeba koniecznie trafiać w oczy, w okolice pyska wystarczy, bo pies ma dużo bardziej wrazliwy węch niż człowiek i go taki gaz szybko dosiega.

Tylko, że ja nie polecam gazu w żelu, bo przykleja się do włosów psa i moze zrobić krzywdę (poparzenie skóry, poparzenie wewnętrzne jeśli pies zliże). Pies bedzie się meczył a Ty możesz bulic za weta jeśli Ci udowodnią, że to Ty psiknęłaś.

Zwykły gaz wystarczy, bo pies ma wrażliwszy nos niz człowiek, a Ty nie ryzykujesz trwałego uszkodzenia psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']Asia, ale pies nie piszczy?
Zastanawiam się jakie sznse ma 21kg w starciu z ONem..?[/QUOTE]
Nie, sprawia to jedynie dyskomfort. Strix dokładniej dopisała o podrażniającym działaniu gazu na psi nos, zapomniałam o tym dodać:lol: Ale, że dostępne są w postaci żelu, pierwsze słysze.
Tylko należy pamiętać, że taki gaz pieprzowy również nie daje 100% gwarancji tego, że pies nie zaatakuje lub odejdzie w spokoju. Różnie bywa, człowiek w takiej chwili jest zdenerwowany, może przypadkiem nie trafić tym gazem w psa itp. A z drugiej strony lepszy taki bajer niż kopanie psa w oślep, co może się skończyć krzywdą psa lub obrażeniami u człowieka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asia&Luna']Nie, sprawia to jedynie dyskomfort. Strix dokładniej dopisała o podrażniającym działaniu gazu na psi nos, zapomniałam o tym dodać:lol: [B]Ale, że dostępne są w postaci żelu, pierwsze słysze.[/B]
Tylko należy pamiętać, że taki gaz pieprzowy również nie daje 100% gwarancji tego, że pies nie zaatakuje lub odejdzie w spokoju. Różnie bywa, człowiek w takiej chwili jest zdenerwowany, może przypadkiem nie trafić tym gazem w psa itp. A z drugiej strony lepszy taki bajer niż kopanie psa w oślep, co może się skończyć krzywdą psa lub obrażeniami u człowieka.[/QUOTE]
oj tam oj tam, my tu w Pl tez niedoinformowani, że kryzys na świecie, ale nie u nas (bo do nas wszystko z opóźnieniem przychodzi)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][INDENT] bo Polska to taki kraj, że się nawet kryzys nie udał :P [/INDENT][/QUOTE]mam nadzieję że i ACTA się nie uda:wallbash:
W środę wyszłam z psami na wieczorne siku patrze a tu średni kundel sobie łazi bez smyczy pan ze smyczą w ręce jakieś 10m dalej. Próbuję jakoś pieska ominąć ale nie zauważył nas i podszedł bo czemu by nie? Pan mówi żeby się nie bać on nie gryzie itp... tylko co z tego skoro mój tak? Pan idzie po pieska w tempie chyba nawet gorszym od żółwia. W tym czasie piesek zdążył obwąchać sobie Odinka i podszedł do Urwisa nie mogłam za bardzo odejść... Urwis standardowo chop na pieska i próbujemy gwałcić. Odciągałam go ale piesek się sam przybliżał aż w końcu wywalił go na ziemię:mad:
Niby nic takiego mu nie zrobił tylko przytrzymał i nawarczał więc czekałam aż pan który nagle dostał przyspieszenia go zabierze. Wolałam nie pchać tam łap bo jeszcze by mnie któryś udziabał a jak znam życie to pewnie mój:loveu:. Skończyło się na ubrudzonym ubranku i wystraszonym psie ale czy usłyszałam chociaż głupie przepraszam? nie. Pan tylko zrobił psu wywód o tym że tak nie wolno jeszcze do takiego małego pieska... i teraz będzie chodził na smyczy bo go chyba popier...

Edited by Yorkomanka
Link to comment
Share on other sites

A mnie taka refleksja naszła. Już pomijając to, że jedni mogą chodzić z psami na smyczach, nawet w kagańcach, albo i bez akcesoriów, ale pod kontrolą, a drudzy najwyraźniej nie, bo im nie pozwala duma czy coś tam... Dzisiaj mijał nas ON z młodym chłopakiem. Smyczy niet, kagańca niet. Chłopak zorientował się dość późno, że nie jest sam na osiedlowej alejce, złapał ONka za obrożę, ONek zaczął się pruć i podskakiwać, chłopak pojechał za nim trochę po śniego-lodzie (w tym momencie się modliłam, żeby jednak go utrzymał), wytarmosił go obok nas (od razu jak ich zobaczyłam, przezornie zeszłam na alejkę i usadziłam Zuza), przelazł i pięć metrów dalej znowu puścił luzem. Ja bym chyba osiwiała, gdybym musiała sukę łapać "na szczupaka" za każdym razem jakby widziała innego psa :roll: A wystarczyłaby choćby smycz...

I mini-statystyki. Zu przyjechała do mnie w marcu 2010 roku. Od tamtej pory spotkałyśmy [B]jednego[/B] "owczarka niemieckiego", który się na nią nie rzucił z pianą. I niech mi ktoś powie, że z owczarkami i owczarkowatymi jest wszystko w porządku :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']

I mini-statystyki. Zu przyjechała do mnie w marcu 2010 roku. Od tamtej pory spotkałyśmy [B]jednego[/B] "owczarka niemieckiego", który się na nią nie rzucił z pianą. I niech mi ktoś powie, że z owczarkami i owczarkowatymi jest wszystko w porządku :roll:[/QUOTE]
zależy chyba od miejsca zamieszkania u nas na osiedlu jest z 7 onków , i tylko jeden się zawsze rzuca, 2 reagują na zaczepki mojej rzucaniem sie a reszta w 100% ja olewa.
za to mamy masę ttb i 3/4 to rzucające się kupy mięsa , kilka zaledwie nie reaguję wcale.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...