gryf80 Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 do szczekaczy można dorzucic jeszcze pinczerki miniaturowe i jak to ludzie mówią"z tych małych kundelków" Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 i mojego tymczasa, rasy mazowiecki stróżujący ;-) Link to comment Share on other sites More sharing options...
sachma Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 [QUOTE]Nie kojarzę natomiast zupełnie, żeby szczeknął na innego psa na spacerze. Nawet jeśli ten drugi piłuje gardło wyraźnie pod jego adresem. [/QUOTE] Lenny się wdaje w pyskówki, nie pozwalam mu na to i potrafię go uciszyć, co nie zmienia faktu, że tendencje ma. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Victoria Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 Dla mnie najgorzej się drą jamniory. A mój york nie szczeka bez powodu ;] Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 szczekacze to faktycznie - "z tych małych kundelków" co to pod nogi podbiegają, szczeka to koszmarnie i jeszcze capnąć potrafi a właściciel z anielską miną mówi - ale on mały jest, nic nie zrobi.... Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 Pamiętacie tę reklamę z Borysem Szycem, zdaje się dezodorantu, jak na takich licznikach odliczał sobie, ile razy jakaś laska się za nim obejrzała? Dziś na spacerze pomyślałam, że przydałby mi się taki. Do liczenia "ale on nic nie zrobi". Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 [quote name='filodendron']Pamiętacie tę reklamę z Borysem Szycem, zdaje się dezodorantu, jak na takich licznikach odliczał sobie, ile razy jakaś laska się za nim obejrzała? Dziś na spacerze pomyślałam, że przydałby mi się taki. Do liczenia "ale on nic nie zrobi".[/QUOTE] :evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol: choc wiem, ze to wredne tak się śmiać, bo to na prawdę jest potworne zjawisko "ale on nic nie zrobi" "ale to labrador przecież" Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 Albo "ale on jest grzeczny" i moje lodowate "rozumiem, że po prostu skutecznie się z tym maskuje"... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Litterka Posted January 26, 2012 Share Posted January 26, 2012 [quote name='filodendron']Pamiętacie tę reklamę z Borysem Szycem, zdaje się dezodorantu, jak na takich licznikach odliczał sobie, ile razy jakaś laska się za nim obejrzała? Dziś na spacerze pomyślałam, że przydałby mi się taki. Do liczenia "ale on nic nie zrobi".[/QUOTE] Proszę bardzo: [url]http://www.toys4boys.pl/licznik-podrywacza-item2487.html[/url] Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 [quote name='Litterka']Proszę bardzo: [url]http://www.toys4boys.pl/licznik-podrywacza-item2487.html[/url][/QUOTE] No chyba sobie kupię normalnie :D Ale jeśli będę pokazywać właścicielowi psa przy każdym "ale on nic nie zrobi", to chyba mogę zostać źle zrozumiana :D Jakoś z sąsiadką powinnam się umówić na rywalizację - ona ma takiego jakby JRT na trochę wyższych łapkach, też ma czasem dyskomfort z 40-kilogramowymi ale-on-nic-nie-zrobi - dobry przeciwnik do rozgrywki :) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rysia88 Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 Mam psa rasy tu znienawidzonej a mianowicie - labradora. Atos ma niecałe 5 miesięcy i jak to lab uwielbia ludzi, dzieci i inne pieski. Uczymy się przywołania aczkolwiek zawsze kiedy biega luzem a zbliża się któryś z obiektów jego pożądania zapinam go na smycz. Tak było dzisiaj kiedy spacerowaliśmy nad Wisłą. Wyszło nam na przeciw dwóch starszych panów uprawiających north walking <przepraszam jeśli źle napisałam> jeden z panów mijając nas zatrzymał się i powiedział : proszę pani, pies potrzebuje ruchu, musi biegać wolno- to jest wolne stworzenie, męczy go pani... odp panu, że zapięłam psa po to by nie podbiegał do ludzi, nie skakał na nich oraz po to by nie uznał jego kijków za najfajniejszą zabawkę na świecie - pan mi powiedział, że NAPEWNO nic takiego by się nie stało... chcąc zakończyć dyskusję z panem powiedziałam, żeby się nie martwił o mojego psa bo ten i ma ruch i wszystko czego potrzebuje a chodzenie na smyczy nie jest dla niego żadną karą ani cierpieniem. Na co pan się wściekł i zaczął wykrzykiwać bym sama się zapięła na smycz i czy by mi tak fajnie było.. bla bla bla /wariat?? Link to comment Share on other sites More sharing options...
LadyS Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 [quote name='Rysia88']Mam psa rasy tu znienawidzonej a mianowicie - labradora. Atos ma niecałe 5 miesięcy i jak to lab uwielbia ludzi, dzieci i inne pieski. Uczymy się przywołania aczkolwiek zawsze kiedy biega luzem a zbliża się któryś z obiektów jego pożądania zapinam go na smycz. Tak było dzisiaj kiedy spacerowaliśmy nad Wisłą. Wyszło nam na przeciw dwóch starszych panów uprawiających north walking <przepraszam jeśli źle napisałam> jeden z panów mijając nas zatrzymał się i powiedział : proszę pani, pies potrzebuje ruchu, musi biegać wolno- to jest wolne stworzenie, męczy go pani... odp panu, że zapięłam psa po to by nie podbiegał do ludzi, nie skakał na nich oraz po to by nie uznał jego kijków za najfajniejszą zabawkę na świecie - pan mi powiedział, że NAPEWNO nic takiego by się nie stało... chcąc zakończyć dyskusję z panem powiedziałam, żeby się nie martwił o mojego psa bo ten i ma ruch i wszystko czego potrzebuje a chodzenie na smyczy nie jest dla niego żadną karą ani cierpieniem. Na co pan się wściekł i zaczął wykrzykiwać bym sama się zapięła na smycz i czy by mi tak fajnie było.. bla bla bla /wariat??[/QUOTE] Chodzi Ci pewnie o nordic walking ;) Nie martw się, ja nagminnie spotykam się z komentarzami, że pies jak chodzi na smyczy tylko, to zgłupieje i będzie agresywny. Stąd zdziwienie sąsiadów, jak mój pies biega na 10metrowej lince i wraca na każde zawołanie, a do tego jest bardzo wybiegany,a ich pupile spuszczone luzem nie dość, że nie wracają, to jeszcze łażą łapa za łapą. Ja tam "znawców" albo omijam i ignoruję, a jak bardzo są upierdliwi, to proponuję, żeby kupili sobie własnego psa i wychowywali wg własnych zasad, a mnie i mojemu psu dali spokój ;) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 Wariat. Zdecydowanie. Bywa, choć krew mnie na widok takich "mędrców" zalewa. Ja się kiedyś dowiedziałam, ze mam umierającą sukę, bo się nażarła na czczo perzu i własnie puszczała pawia zółcią. Było "łeeee... paaaanii, z tego to już nic nie będzie" na co jak zawsze dyplomatycznie odparłam "wzajemnie". Pies żył jeszcze jakieś 8 lat. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martina Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 O, tak. Takich mędrców jest pełno. Nie ma tygodnia, w którym nie usłyszałabym "spuści go pani , niech sobie polata, nie można psa na smyczy trzymać" :/ Jeszcze bardzo mnie wkurzają ludzie, którzy bez mojej zgody chcą karmić psa. Zazwyczaj wygląda to tak : " łooo, jaki ślyyczny pies, zaraz ci coś dam pieseczku" - i wyciągają z kieszeni co mają np. cukierek, jakiś psi przysmak a nawet zdarzyło się, że jedna pani już wyciągała wędlinę z siatki żeby poczęstować. A najczęściej nam się to zdarza kiedy pies jest na smyczy O_o. Jak zabraniam dawania to zaczyna się kazanie jaka to ja zła jestem, że psa głodzę, że nie daje mu nic dobrego , że ma ze mną jak w więzieniu. Nie chcę żeby mój pies brał cokolwiek od obcych , sam jest bardzo nieufny wobec ludzi i od obcego nawet najlepszego smakołyka nie weźmie i wolę żeby tak zostało ale nie wszyscy, których spotykam rozumieją to. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Victoria Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 Jak lusia była mała (3-4mc), to spotkałyśmy na spacerze faceta, który wyszedł zza zakrętu strasząć mnie i porwal mala na rece. Ja sie wkurzylam, zaczelam kulturalnie prosic zeby ja postawil, ale on oczywiscie nic. Patrzylam tylko na rece, zeby przypadkiem nie powedrowaly do zapiecia smyczy.. Bylam kompletnie przerazona (mialam lat 12 bodajze..), facet mnie olewal i zaczal jakies madrości głosić. Nawet nie pamietam co.. Probowalam zabrac lusie, ale ten cham odpychal moje rece! I nie wytrzymalam - zaczełam wrzeszczec i ryczec ;] Facet postawił Lusię (czyt. rzucił na ziemię) i zwiał. Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 [quote name='Martina']Jak zabraniam dawania to zaczyna się kazanie jaka to ja zła jestem, że psa głodzę, że nie daje mu nic dobrego , że ma ze mną jak w więzieniu.[/QUOTE] Nie mów nie, bo nie, tylko mów, że pies jest uczulony albo że dostaje biegunki od każdego nowego pokarmu a TEGO jeszcze nie jadł - będzie mniej nerwów ;) Link to comment Share on other sites More sharing options...
wikikoniki Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 [quote name='Victoria']Jak lusia była mała (3-4mc), to spotkałyśmy na spacerze faceta, który wyszedł zza zakrętu strasząć mnie i porwal mala na rece. Ja sie wkurzylam, zaczelam kulturalnie prosic zeby ja postawil, ale on oczywiscie nic. Patrzylam tylko na rece, zeby przypadkiem nie powedrowaly do zapiecia smyczy.. Bylam kompletnie przerazona (mialam lat 12 bodajze..), facet mnie olewal i zaczal jakies madrości głosić. Nawet nie pamietam co.. Probowalam zabrac lusie, ale ten cham odpychal moje rece! I nie wytrzymalam - zaczełam wrzeszczec i ryczec ;] Facet postawił Lusię (czyt. rzucił na ziemię) i zwiał.[/QUOTE] Ojeojojoj ;( Przykre :( Link to comment Share on other sites More sharing options...
Victoria Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 Ja zawsze mówię, że od weta wracamy, a jak samo to nie działa to jakąś chorobę wymyślam, zależnie od zamiarów osoby zaczepiającej Link to comment Share on other sites More sharing options...
bdom Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 Od kiedy mam Mango wszystkie spacery przebiegały nam bezstresowo- właściciele kulturalni, psy agresywne na smyczy, zabawa po pytaniu itd. Jedyne chamstwo z jakim do dzisiejszego spaceru się spotkałam, to nie sprzątanie kup. No ale dzisiaj pierwszy raz się wściekłam. Poszłam z małym na wieczorny spacer nad Odrę, zaczęło się ściemniać więc z wałów zeszliśmy na taką sporą łąkę międzyblokową (tzn. z jednej strony blok z drugiej wały). Mango bez smyczy, zauważyłam psa, więc go zapięłam. Psem okazał się młody nieokrzesany bokser, który wbiegł prosto [B]w[/B] nas, taranując i mnie i psa. Musiałam puścić smycz, bo bokser zaczął radośnie biegać w kółko zaplątując się w nią i chyba mi małego udusił. Mój szczeniak ma 3,5 miesiąca i zdecydowanie wagowo nie odpowiada bokserowi, zwłaszcza takiemu z ADHD, więc zaczął piszczeć i uciekać z podkulonym ogonem, próbował dostać się do mnie ale był zaganiany przez bydlaka. Rozglądam się za właścicielem. Starszy facet stoi i niemrawo nawołuje. W końcu zaprowadziłam mu bydlaka i z 'on chce się bawić' (co z tego, że mój jego zabaw się boi?) odeszła w inną stronę. Idziemy chwilę i co nagle w nas wpada? Oczywiście zabawowy bokser. Pana już nie widać i nie słychać. No nic przegoniłam, ale po jakiś 10 min. kiedy odeszłam spory kawałek bawiąc się w aportowanie, oczywiście bydlak znowu przybiegł i nas obskakiwał, a jego pan nie raczył nawet zejść ze ścieżki. Nie zabrał go chociaż widział, że nie tylko mój pies się boi ale ja zostałam stratowana i cała obśliniona. (chociaż go raz zawołał, oczywiście pies nawet na niego nie spojrzał.) Byłam w takim szoku, że nawet nic facetowi nie powiedziałam (tego żałuję). Tak sobie myślę, że facet miał szczęście, że jego piesek nie podbiegł do jakiegoś jorka, bo próbując bawić się tak z takim maluchem mógłby wyrządzić mu porządną krzywdę. I ja albo jestem głupia albo czegoś nie rozumiem - czy tak trudno nauczyć psa żeby wracał na zawołanie, a jeśli nie wraca, zapinać go na smycz przy psach dopóki właściciele nie zgodzą się na wspólną zabawę. I żeby nie było - mój szczyl bawi się z innymi psami, bardzo to lubi, ale to ja wybieram mu kolegów, bo chcę żeby był w przyszłości fajnym, nieagresywnym psem. I żeby zabawa i większe psy nie kojarzyły mu się z bólem i strachem. (A już zaczął na bokserka pod koniec warczeć). (Musiałam gdzieś wylać złość) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szura Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 Mi się zdarza karmić cudze psy - jeśli jakiś leci na mnie i mojego psa, to wolę cudzego skusić smaczkami, żeby mój miał czas się oswoić z sytuacją, ew. obwąchać tyłek i się przekonać, że to tylko pies, a nie pędząca zagłada. :P Nawet jak nie działa na długo, to 90% psów przynajmniej się zainteresuje i straci prędkość, z jaką leciała tratować mojego. :eviltong: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Yorkomanka Posted January 27, 2012 Share Posted January 27, 2012 jakiś rok temu kobieta na przystanku koniecznie chciała wiedzieć w jakim wieku jest mój pies 2 lata... a to może jeszcze ze 3 pożyje bo te małe to więcej niż 5 nie żyją:-( czyli jeszcze jakieś 2 lata mu zostały tylko...:placz: nie wiem skąd u nie których ludzi dziwne przekonanie że mały pies żyje tak krótko... no i tego nie zapomnę nigdy jechałam do babci pokazać jej malutkiego Odinka miał może ze 2 m-ce i strasznie się trząsł wtulony we mnie jakiś starszy nie za bardzo zadbany facet spytał się mnie czy on jest do uśpienia? bo jak tak to on go weźmie:lol: nie wiem skąd ten pomysł:roll: Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 [quote name='Martina'] Jeszcze bardzo mnie wkurzają ludzie, którzy bez mojej zgody chcą karmić psa. Zazwyczaj wygląda to tak : " łooo, jaki ślyyczny pies, zaraz ci coś dam pieseczku" - i wyciągają z kieszeni co mają np. cukierek, jakiś psi przysmak a nawet zdarzyło się, że jedna pani już wyciągała wędlinę z siatki żeby poczęstować. A najczęściej nam się to zdarza kiedy pies jest na smyczy O_o. Jak zabraniam dawania to zaczyna się kazanie jaka to ja zła jestem, że psa głodzę, że nie daje mu nic dobrego , że ma ze mną jak w więzieniu. Nie chcę żeby mój pies brał cokolwiek od obcych , sam jest bardzo nieufny wobec ludzi i od obcego nawet najlepszego smakołyka nie weźmie i wolę żeby tak zostało ale nie wszyscy, których spotykam rozumieją to.[/QUOTE] pewien pan postanowił skarmić mojego tymczasowicza szynką... Aposek wsadził łeb do siatki i wyjął mu całą szynkę, jaką tam miał :evil_lol: myślę, że ten pan nie będzie więcej dokarmiał cudzych psów, uciekł przerażony ;) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martina Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 [quote name='motyleqq']pewien pan postanowił skarmić mojego tymczasowicza szynką... Aposek wsadził łeb do siatki i wyjął mu całą szynkę, jaką tam miał :evil_lol: myślę, że ten pan nie będzie więcej dokarmiał cudzych psów, uciekł przerażony ;)[/QUOTE] Właśnie przez te próby dokarmiania Brutus ma nawyk zaglądania ludziom do reklamówek, a raczej wkładania całej głowy ;) Na smyczy oczywiście tak nie robi ale bez jak najbardziej. Od obcego z ręki nie weźmie ale z chęcią wykradnie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
ajeczka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 My znamy się z większością psiarzy, a że ja mam zawsze ze sobą smaczki, bo szkolę rudego. Przeważnie mam przed sobą kilka ogonów wykonujących te same polecenia. Inni znajomi też tak robią. Obcy raczej nie podchodzą do mojego psa. Mam teraz pod opieką dzienną labradorkę i wychodzę z moim ttb i z nią na spacer. Jak widzę człowieka odwołuję oboje i mam je po obu stronach. Najśmieszniej jest, że ttb merda ogonem i chce się przywitać, a labradorka warczy. Jakoś nikt teraz do nas nie podchodzi, ciekawe z powodu którego psa ;-) Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asia&Kleo Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 [quote name='ajeczka']My znamy się z większością psiarzy, a że ja mam zawsze ze sobą smaczki, bo szkolę rudego. Przeważnie mam przed sobą kilka ogonów wykonujących te same polecenia. Inni znajomi też tak robią. Obcy raczej nie podchodzą do mojego psa. Mam teraz pod opieką dzienną labradorkę i wychodzę z moim ttb i z nią na spacer. Jak widzę człowieka odwołuję oboje i mam je po obu stronach. Najśmieszniej jest, że ttb merda ogonem i chce się przywitać, a labradorka warczy. Jakoś nikt teraz do nas nie podchodzi, ciekawe z powodu którego psa ;-)[/QUOTE] Dla przeciętnych przechodniów wygląda to jak paradoks- warczący lab i łagodny ttb "morderca"?- coś tu jest nie tak :D Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts