Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'schronisko'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

  1. Aldi (383/15) przebywa w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach od 10 czerwca 2015r. Ma około roku. Jest średniej wielkości psem (35 cm w kłębie). Jego sierść jest krótka i łatwa w pielęgnacji. Na smyczy trochę ciągnie, ponieważ to bardzo energiczny i ciekawy otaczającego go świata psiak. Aldi to radosny i żywiołowy szczeniak. Uwielbia się bawić. W kontaktach z ludźmi wykazuje dużo entuzjazmu. Bardzo cieszy się na widok każdej znanej mu osoby. Kiedy tylko zacznie się go głaskać, prosi o więcej. Również do psów jest przyjaźnie nastawiony. Z większością z nich się dogaduje, a nawet wykazuje chęć zabawy. Jego tresura czasem bywa trudna, ale da się nauczyć. Jest w trakcie przyswajania podstawowych komend. Aldi to cudowny psiak i nie da się go nie lubić. Szuka domu, który zapewni mu dużo zabawy i miłości. Kontakt w sprawie adopcji: 602814956
  2. Dzień dobry, Rok temu przygarnęłam psa ze schroniska. Rupert spędził w nim ponad rok, w chwili adopcji został oceniony na 2 lata. To pies niemalże idealny, uwielbia się przytulać, kocha ludzi, lubi się bawić, od początku nie miał problemów z czystością czy zostawaniem w domu. Naszym jedynym i eskalującym problemem jest agresja do innych psów. Wiem, że w schronisku R, był przez inne zwierzaki atakowany, ma blizny na skórze. Byliśmy już u jednego behawiorysty, który mało nam pomógł a jego metody (zakładanie kagańca kiedy widzimy innego psa i dociskanie do ziemi kiedy R. zaczyna się nakręcać) do nas nie przemawiają. Niestety, na chwilę obecną nie mogę sobie pozwolić na kolejne zajęcia z behawiorystą - będzie to możliwe dopiero w październiku. Proszę o odesłanie do jakichkolwiek artykułów lub jakiekolwiek rady. Na chwilę obecną nasza "praca" nad tym zachowaniem polega głównie na unikaniu konfrontacji z innym psem. Wybieramy takie miejsce na spacer, gdzie możliwość spotkania psiego kolegi jest znikoma. Kilka miesięcy temu było możliwe spokojne wycofanie się kiedy zauważałam psa w odległości np. 200m. Teraz ten dystans jest już za mały i R. strasznie się nakręca, więc "w tył zwrot" i spokojne odejście jest naprawdę trudne... Na spacerze ćwiczymy skupianie uwagi na przewodniku i podstawowe komendy. Wszystko wychodzi nam naprawdę OK, do czasu aż w pobliżu pojawia się inny pies. Staram się naciągać smyczy, nie szarpać, ale w związku z tym, że R. waży 30kg i jest niesamowicie silny, utrzymanie go jest naprawdę trudne...jedyne nad czym udaje mi się zapanować to głos - nie krzyczę na niego. Staram się spokojnym głosem wypowiedzieć nasze "magiczne" słowo, jakim jest "idziemy". R. atakuje również większość psów znajdujących się za ogrodzeniem. Jednak w związku z tym, że w takiej sytuacji jest mi nieco łatwiej nad nim zapanować, może powinnam do upadłego ćwiczyć skupianie uwagi przy ogrodzeniu? Czy jeśli zbliżając się do ogrodzenia będę próbowała skupić na sobie uwagę R. i nagradzała każde spojrzenie, a w chwili kiedy R. spogląda na psa za ogrodzeniem i zaczyna na niego szczekać lub ciągnąć w jego stronę, będziemy zawracać - będzie to OK? Proszę o jakiekolwiek rady... Z góry dziękujemy!
  3. Witajcie! Jestem tu nowa. Piszę do Was z pewnym problemem, który od pewnego czasu . Otóż, prawie miesiąc temu przygarnęłam ze schroniska Radzia. To wspaniały pies, od razu oszaleliśmy na swoim punkcie. Jest to starszy psiak (ponad 9 lat), któremu chciałam zapewnić spokojną starość w ciepłym domku i otulić go miłością do końca jego pieskiego bytowania. W schronisku Radek był bardzo medialnym psem. Jeździł z wolontariuszami na eventy typu dzień dziecka, festyny, konkursy. Jego opiekunowie nigdy nie słyszeli, jak warczy albo szczeka, taki potulny przytulak. W schronisku na mój widok i głos zaczął piszczeć z tęsknoty, wtedy mnie urzekł... :) Psiak okropnie ucieszył się adopcją. W nowym domu był taki ciekawski, poznawał nas i swoje nowe terytorium. W tym czasie mój tata był zagranicą. Kiedy wrócił (w niedzielę), Radek zmienił się nie do poznania... Ujada na tatę, warczy, szczeka, a potem leży w kącie osowiały... :( Natomiast kiedy wie, że tata jest np na dworze, to on nie daje się wyciągnąć z domu. Podniesiony głos, smakołyki, wołanie - NIC nie pomaga. Ostatnio wyciągnęłam go dosłownie siłą z domu, bo siedział w nim cały dzień, nie ruszając się z pokoju. Nie wiem co robić :( Jego agresja względem taty nasila się zwłaszcza, gdy ja przy nim jestem (przy Radziu). Czy pies mógł mieć jakieś przykre zdarzenia z przeszłości? O co może chodzić? Nie rozumiem tego... To przecież taki spokojny, łagodny psiak, co zrobiłam nie tak??? Proszę o pomoc...
  4. Witam Was serdecznie, Od tygodnia jestem nową właścicielką uroczego kundelka, uroczego jak się okazało wyłącznie dla osób wybranych, ale od początku. W ubiegłym roku po 18 latach razem pożegnałam psiaka, nie sprawiającego nawet minimalnych problemów, raczej o naturze kanapowca jamniora. Kiedy ją dostałam miałam lat 8, nie za bardzo miałam pojęcie o wychowaniu zwierząt, a rodzice chyba troszkę to olali. Dziś mam lat 27 i nie chciałabym tym razem ja olać sprawy. Zanim przygarnęłam moją sunię, kilka razy spotkałyśmy się na spacerach w okolicy schroniska, towarzyska, zaczepiająca dosłownie każdego z propozycją zabawy. Kiedy przywiozłam ją do domu po kilku-kilkunastu godzinach trochę to się zmieniło. Osoby, które były z nią w pierwszych godzinach "nowego życia" mogą zrobić z nią dosłownie wszystko. A jestem to ja, moi rodzice i moja przyjaciółka. Na widok mojego narzeczonego stanęła nastroszona i szczekała w niebogłosy. Dziadka próbowała dwa razy ugryźć. Wygląda dość specyficznie, bowiem jej mordka układa się w uśmiech więc wzbudza ogromne zainteresowanie, wiele osób na spacerach chciałoby ją pogłaskać ale jak tylko wyciągają rękę ostrzegawczo warczy i cała się spina. Z poprzednim psem nie miałam takich sytuacji bo wolałabym tego problemem nie nazywać, więc nie wiem jak się zachowywać. Jej przeszłość jest nieznana, trafiła do schroniska w ciąży kiedy miała rok. Teraz ma nieco ponad dwa lata. Generalnie w domu jest grzeczna, bez problemu sama zostaje, od razu załapała gdzie może wchodzić gdzie nie, jeśli chce na dwór przynosi swoje szelki, nawet do królika przyzwyczaja się dosyć dobrze. Na smyczy nie ciągnie. Zauważyłam, że uwielbia bieganie, więc zabieram ją ze sobą na poranny jogging 5km jest wtedy w niebie. Wykazuje jednak strach przed wodą. Na plaży fale wystraszyły ją do tego stopnia, że zaczęła uciekać w kierunku samochodu. Dodatkowo jeśli przechodzimy przez most musi iść jak najdalej od barierki, a najlepiej to po ulicy... Bardzo proszę o wskazówki dotyczące postępowania z tą "agresją". Jestem zupełnie zielona w tym temacie, a nie chciałabym zmarnować potencjału jaki wydaje mi się, że drzemie w moim psiaku :)
  5. MYTOS Zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany średniej wielkości (ma ok. 50cm w kłębie) sympatyczny pies ok roku W schronisku od 14.06.2015 To pies w typie teriera irlandzkiego. Jest młody, ale gołym okiem widać, że doświadczony przez los. Ma skaleczony ogon, ucho, liczne rany na skórze. Ma reakcje lękowe, boi się ruchu ulicznego, obcych ludzi... W pierwszym kontakcie jest więc zdystansowany, wystraszony. Jest przy tym łagodny - pozwala się dotykać, podnosić, nie gryzie, nie szczeka. Stosunek z innymi psami bardzo dobry - chętnie wita się i chce się bawić, nie wykazuje agresji. Na smyczy chodzi ogólnie ładnie, wyjątek stanowią przypadki: że coś go zainteresuje - wtedy próbuje się wywinąć, lub wystraszy - zapiera się. Mytos nie potrafi wykonywać komend, ale jest młody więc nauka na pewno nie będzie problemem. zdjęcia: https://picasaweb.google.com/118380588009733343934/Mytos396151RokOk50CmIwonaBzdyk Kontakt w sprawie adopcji : Iwona 509856668
  6. Speedy (330/15) przebywa w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach od 19 maja 2015r. Jest średniej wielkości (ok. 40 cm w kłębie) szczeniakiem o jasnej maści. Speedy to bardzo żywiołowy, przyjacielski i lubiący zabawę psiak. Wszędzie go pełno. W kontaktach z ludźmi nie ma żadnego problemu, ponieważ wobec wszystkich zachowuje się entuzjastycznie. Przy spotkaniach z innymi psami także nie wykazuje agresji, raczej chęć zabawy lub przechodzi obojętnie. Uwielbia długie spacery. Na smyczy trochę ciągnie, ale jest to najprawdopodobniej spowodowane młodym wiekiem i ciekawością świata. W tresurze Speedy'ego trzeba być cierpliwym, ponieważ nie zawsze pojmuje o co chodzi w danej komendzie, ale gdy już zrozumie co powinien zrobić przy konkretnym poleceniu, z dalszą nauką nie ma większych problemów. Jest w trakcie przyswajania podstawowych komend. Speedy szuka aktywnej rodziny, która mogłaby zapewnić mu dużo rozrywki. Świetnie nadawałby się do domu z dziećmi. kontakt w sprawie adopcji 605132225.
  7. Witam, mam problem i bardzo proszę o pomoc. Kilka dni temu uciekł nam z domu pies. Okazało się, że w nocy niedaleko domu został potrącony przez samochód. Młodzi ludzie nie wiedzieli co z nim zrobić, więc zabrali go tam, gdzie jechali, czyli do oddalonej o około 80 km Zielonej Góry. Tam oddali go do schroniska, które z kolei skierowało go do lecznicy. Pieska czeka operacja nogi i możliwe, że miednicy. Koszty są dosyć sporę. Sama operacja nogi kosztuję około 600 zł + 100 zł za każdy dzień pobytu w lecznicy. Jeżeli będzie operowana również miednica koszty wzrosną nawet dwukrotnie. Koszty operacji zostaną pokrytę przez schronisko (z racji, że ono skierowało tam pieska), ale my jako właściciele będziemy musieli wszystko zwrócić, a mówiąc krótko: po prostu nas nie stać. Stąd moje pytanie: Czy schronisko ma prawo ściągać od nas pieniądze jeżeli piesek został skierowany na operację bez naszej zgody i wiedzy? Co robić? Chcielibyśmy odzyskać pieska, ale na taką operację nas nie stać :( Bardzo proszę o wszelkie sugestie.
  8. Senti (667/14) to 4-letnia mała suczka (ma ok. 30 cm w kłębie) o czarnej maści. Ma krótką, łatwą w pielęgnacji sierść. Przebywa w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Katowicach od 30.08.2014 r. Jej historia nie jest do końca znana. Została bowiem zabrana z ulicy w wyniku działań interwencyjnych. Jest bardzo spokojną sunią, chodź dość zamkniętą w sobie i niezbyt ufną w stosunku do obcych ludzi. Z czasem jednak nabiera zaufania. Asymiluje się z innymi zwierzętami, raczej nie jest konfliktowa. Senti jest zaszczepiona i odrobaczona. Potrzebuje spokojnego i cierpliwego właściciela, który gotów będzie zapewnić jej odpowiedzialny dom. Kontakt: 604758365
  9. BESO Zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany Duży (ma ok. 55cm w kłębie) sympatyczny pies 2 lata, 22kg W schronisku od 10.04.2015 Beso to młody sympatyczny pies. Jest dosyć duży (ok 55cm w kłębie), ale do schroniska trafił moooooocno wychudzony, ważył tylko 18kg.... Powoli przybiera na wadze, waży już 22 kg już nie można policzyć żeberek. Jest bardzo łagodny, pozwala się dotykać, podnosić. Pozytywnie nastawiony do ludzi i innych psów. Nie wykazuje żadnej agresji. Nie reaguje na zaczepki. Nie stroni od wody. Bardzo ładnie chodzi na smyczy, nie ciągnie. Zna różne komendy: siad łapa poproś i inne. Jest bardzo grzeczny i wesoły, ale nieco przytłoczony miejscem do którego trafił. Ma krótką, łatwą w pielęgnacji sierść. więcej zdjęć : https://plus.google.com/u/3/photos/118380588009733343934/albums/6140971565603873073 Kontakt w sprawie adopcji : Iwona 509856668
  10. Witajcie, Piszę z przykrą sprawą. Dwa miesiące temu adoptowaliśmy ze schroniska ponoć spokojnego, ułożonego i stabilnego seniora (ok 10 lat). Jest to malinoso-podobny mieszaniec owczarka, ok. 25 kg. Do dzisiaj nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych. Słuchał się, nie miał problemów przy misce, bronił tylko swoich "zdobyczy", ale udało nam się to opanować stosując jakieś przysmaki i polecenia. Jedyna sytuacja, w której pokazał, że nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać miała miejsce u weterynarza, który sprawił mu badaniem bardzo duży ból (potem wyszło z badań, dlaczego). Wtedy raz ostrzegawczo ugryzł. Poza tym problemów ani wątpliwości wychowawczych nigdy nie było. Od nas ani razu nie zaznał agresji - ani słownej, ani fizycznej. Dbamy o niego i ma wszystko, czego potrzebuje. Przywykł do nas, widać, że nas lubi i się przywiązał. Do rzeczy. Dzisiaj mój chłopak był z nim na spacerze i pies kompletnie bez ostrzeżenia ugryzł ok. 10-letniego chłopca w pupę... Wyglądało to tak: na relatywnie wąskiej ścieżce chłopak szedł z psem. Z naprzeciwka szła grupka kilkorga dzieci, więc chłopak ściągnął psa blisko siebie i na stronę przeciwną od dzieci. Kiedy ostatnie z nich przechodziło obok, a w zasadzie minęło już psa i zrównało się z chłopakiem, pies nagle "zawrócił" i ugryzł dziecko w tyłek. Kompletnie bez ostrzeżenia, bez warknięcia, kłów, szczeknięcia. Chłopiec oczywiście się przeraził, mój partner od razu ściągnął psa i skarcił. Nie wiemy, czy nic się nie stało - chłopiec powiedział, że nie, ale ponoć był tak wystraszony, że mógł nawet nie zauważyć (dziura w spodniach? Nie wiemy...). Chcielibyśmy go jakoś znaleźć i upewnić się, że wszystko w porządku, ale nie wiemy jak - pewnie później wywiesimy w tym miejscu jakieś kartki. Pytanie do Was: czy umiecie cokolwiek doradzić w tej sytuacji? Dzieci mijaliśmy już wcześniej wielokrotnie, nigdy nic takiego nie miało miejsca. Mało tego - ten pies kocha wszystkich ludzi, ekipa ze schroniska też miała wyłącznie pozytywne doświadczenia na tym polu... Był też u nas mały chłopiec (plus minus w tym samym wieku), którego pies natychmiast polubił, bawili się razem i wszystko było w porządku, nic więcej nie sugeruje generalnego problemu z dziećmi. My jednak jesteśmy aktualnie przestraszeni choćby ze względu na kompletne zaskoczenie. Nie ostrzegł, więc jest nieprzewidywalny... Ktoś spotkał się z takim zachowaniem? Możecie cokolwiek doradzić? Nie wiem, wizytę u behawiorysty.. czy cokolwiek innego?
  11. DILER Zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany, wykastrowany Średniej wielkości (ma ok. 40cm w kłębie) sympatyczny pies 4 lata, 15kg W schronisku od 25.03.2015 Diler to imię z domu. Został oddany do schroniska, ponieważ jego właściciele wyjechali tymczasowo za granicę, a psa zostawili u starszej mamy. Niestety już nie wrócili, a dom tymczasowy nie mógł się nim dłużej zajmować. W związku z sytuacją był nieco zdezorientowany, ale z każdym dniem otwiera się i jest co raz weselszy. Diler to spokojny, zrównoważony pies. Ładnie chodzi na smyczy, a spuszczony przychodzi na zawołanie, nie oddala się. Do ludzi nastawiony jest pozytywnie. Początkowo jednak jest zdystansowany, nie pozwala się zbytnio dotykać, zdarza mu się szczekać ostrzegawczo. Nie jest agresywny, nie gryzie - tylko daje znać by nie naruszać jego prywatności. Dopiero gdy nabierze zaufania pozwala na więcej swojemu opiekunowi - wtedy daje się dotykać, podnosić, wyczesać. Bardziej skomplikowanych zabiegów pielęgnacyjnych nie lubi - wyrywa się. Z większością psów się dogaduje, nie wykazuje agresji, jest raczej skory do zabawy. Diler dopiero zaczyna uczyć się komend, ale dzielnie się szkoli: poznał już siad, waruj, zostań, do mnie. Ma dłuższą, szorstką sierść wymagającą regularnej pielęgnacji lub strzyżenia raz na jakiś czas. Kontakt w sprawie adopcji: Iwona 509856668 zdjęcia: https://picasaweb.google.com/118380588009733343934/Diler194154Lata40cm15kgIwonaBzdyk509856668?noredirect=1#
  12. DONKA wiek: 1,5 roku zaszczepiona,odrobaczona, zaczipowana malutka (ma ok. 25cm w kłębie, waży 7kg) urocza suczka. W schronisku od 04.03.2015 Donka to cudowna, młodziutka suczka. Jak przystało na wiek, jest żywiołowa i pełna energii, wszędzie jej pełno. Uwielbia biegać i bawić się. Aby zaczepić do zabawy zdarza jej się podgryzać ręce czy nogi. Mimo młodego wieku ładnie chodzi na smyczy, a spuszczona nie oddala się, przychodzi na zawołanie. Ładnie reaguje na imię. Jest przyjaźnie nastawiona zarówno w stosunku do ludzi, jak i innych psów. Ciężko ją uchwycić nie w ruchu :) więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/118380588009733343934/Donka1451515Roku25cm7kgIwonaBzdyk509856668?noredirect=1# kontakt w sprawie adopcji : Iwona 509856668
  13. Witajcie! Mam nadzieję, że dobrze wybrałam kategorię... Otóż problem mam z adoptowanym miesiąc temu, schroniskowym seniorem. Pies ma ok. 10 lat (ale nikt nie wie, ile dokładnie - każdy twierdzi co innego, a szacunki wahają się między 8 a 12 latami o_O), waży mniej więcej 25,5 kg. Jest to miks malinosa z czymś nieokreślonym, budowy wyraźnie owczarkowatej. Generalnie wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jego ciągła chęć jedzenia. Traumy głodowej w historii raczej nie ma, w schronisku pełna micha (suchej karmy) stała cały dzień (widzieliśmy wielokrotnie). U nas od początku jest na Josera Balance Light/Senior, do tego dostaje Gelacan Fast w jogurcie, czasami gotowane lub surowe warzywa albo skrawki surowego mięsa. Od kiedy trafił do nas, dostawał małą porcję rano i większą na obiad. Niestety, jest to pies schorowany "kostnie" - ma potworną dysplazję bioder i niezdiagnozowaną mimo najszczerszych chęci chorobę kości. Objawy są takie, że dystalne części kości długich wszystkich łap "rozbudowują się" w sposób niekontrolowany. Miał robione RTG, USG, rozszerzone profile ogólne+biochemia krwi - nic to nie dało. Aktualnie działamy metodą prób i błędów, pies jest leczony antybiotykami i p-zapalnymi w kierunku przebytej i utajonej infekcji, która "weszła" w kości i tak się manifestuje. W związku z tym wszystkim, aktualnie dostaje też garść karmy wieczorem, do antybiotyku. Może warto dodać, że ma zaniki mięśni (tzn. mniej masy, niż powinien mieć), ale ruch kazano nam ograniczyć ze względu na stan zdrowia - ma wychodzić na krótkie spacery i bez szaleństw. Problem polega na tym, że on by chciał non stop jeść. Zachowuje się jakbyśmy go głodzili, mimo że dostaje trochę więcej, niż powinien. Na jedzenie po prostu się rzuca. Kiedy tylko my coś jemy, on też chce (ale nie dajemy mu poza porami karmienia i leków). Dzisiaj przeszedł sam siebie, bo o 2 w nocy zaczął plądrować kuchnię, dobrał się do swoich smakołyków z zamiarem oczywistym. Wcześniej nie zdarzyło mu się nic takiego, nocą śpi jak zabity. Lekoterapia wydaje się skutkować, chyba trochę mniej bolą go kości, ale ten głód... Czy ktoś mógłby poradzić cokolwiek? Skąd wiedzieć, czy pies się najada? Gdyby sugerować się jego reakcjami, to najedzony był tylko dwa razy: kiedy dostał surowe kości. A, swoją drogą załatwia się też podejrzanie często - na każdym spacerze, niezależnie od tego, czy wychodzi trzy, czy pięć razy dziennie. Będę wdzięczna za jakiekolwiek sugestie!
  14. Na razie tylko skopiuję oryginalne teksty. Tekst do ogłoszeń. Człowieku, masz chwilę? przeczytaj, proszę moją historię...Jestem Frytka mam 3 lata. W życiu nie miałam szczęścia-schronisko, adopcja, schronisko..I w końcu udało mi się-w Wigilię pojawiłam się pod drzwiami Dobrego Człowieka. Nie wygonił, nakarmił,ale ma bardzo dużo swoich psów i nie mogę u niego zostać Dlatego zwracam się do Ciebie Człowieku z pytaniem-czy możesz dać mi kawałek swojego serca i adoptujesz mnie? Twoja (mam nadzieję) Frytka. Kontakt w sprawie adopcji: 602-378-012 [email protected] --- No to mamy suczkę o imieniu Frytka i z nieciekawą historią. --- Jacek, liczę na Ciebie z wydarzeniem. Na razie mogę o niej powiedzieć tyle, że bardzo ładnie utrzymuje czystość w domu - żadnej wpadki. Bardzo lubi dzieci, jest pozytywnie nastawiona do psów, okazuje uległość nawet jak jest atakowana. Jest wesoła, lubi ludzi, nie ma ADHD, temperament w normie. Sprawdzę jeszcze jak do kotów w lecznicy, ale chyba też nie reaguje tak jak szczeniak. Do końca nie wiem, bo mój kot atakuje psy i nie mogłam go puścić. Jak trzymałam go na rękach, to sunia nie reagowała. Jeśli chodzi o jedzenie to nie jest łakoma. Chodzi bez smyczy i trzyma się człowieka. Nie reaguje panicznie na wystrzały. Jutro sprawdzę czy ma czip i odpchlę ją i odrobaczę, chociaż pcheł raczej nie widać. W rzeczywistości jest drobniejsza niż wygląda na zdjęciach. Postaram się o fotki z człowiekiem, żeby było widać jakiej jest wielkości, ale dzisiaj moje dziecko odmówiło współpracy i nie chciało ze mną jechać :/. Dziękuje Ci za pomoc ! J. Kinga Mizak Frytka tak dostała na imię w punkcie przetrzymań Sunia z punktu przetrzymań wyadoptowana do Lipna - nieodpowiedzialni ludzie nie domykając furtki wypuścili ją i nawet nie szukali.... Z lipna trafiła do Grudziądza do schroniska. Musiała zostać wyadoptowana, tylko czy w odpowiednie ręce skoro znowu na ulicy.... Sprawdźcie pewnie ma czip ale czy powinna wrócić do tych ludzi? Co znowu się stało? Czy ta mała znajdzie swoje miejsce na ziemi? Ania Lewandowska Byla adoptowana z przytuliska w Golubiu Dobrzyniu, w 2013 w 2014 trafila ponownie do schroniska w Węgrowie..czy to moze byc ona? Ania Lewandowska Aż sie nie chce wierzyć ,że miala by takiego pecha
  15. KABRI Wiek: 4 lata zaszczepiona, odrobaczona, zaczipowana średniej wielkości (ma ok. 40cm w kłębie) suczka W schronisku od 11.07.2015 Kabri w schroniskowym boksie na początku była wycofana, uciekała zamiast pchać się do wyjścia.... kuliła się przy zapinaniu.... Teraz już z radością czeka na dzień wolontariatu. Dalej z lekką nutką niepewności, ale chętnie wyskakuje na spacer. Uwielbia pieszczoty, na spacerach jest wesoła i pełna energii. Jest grzeczna, ułożona, raczej spokojna, poza sporadycznymi napadami szaleństwa :) Ładnie chodzi na smyczy, nie ciągnie. Spuszczona ze smyczy wraca na zawołanie, reaguje na swoje imię. Kabri zna podstawowe komendy, ale do nauki jest raczej niechętna, rezygnuje ze smakołyków gdy zbyt dużo się wymaga :) Z większością psów się dogaduje, nie jest agresywna, ale nie lubi się dzielić jedzeniem i zabawkami, jest zazdrosna o uwagę opiekuna. Szybko się przywiązuje. Do ludzi nastawiona jest pozytywnie, łagodna, pozwala brać się na ręce, dotykać - aczkolwiek czasem z lekkim przerażeniem. kontakt w sprawie adopcji: IWONA 509856668 galeria: https://plus.google.com/u/1/photos/118380588009733343934/albums/6170249802873955985
  16. Witam ! Od dwóch tygodni posiadamy psa ze schroniska. Spędził tam on 7 miesięcy jako młody zwierzak co zapewne zaowocowało zaistniałą sytuacją. Otóż pies niestety nie potrafi się bawić absolutnie żadną zabawką :( Szarpaki, piłki, kulki na sznurkach ze smakołykami wewnątrz, kosteczki do gryzienia - nie działa nic. Jest to o tyle problemowe, że jest on psem podwórkowym i większość czasu ze względu na naszą nieobecność spędza w kojcu na dworze gdzie szczeka gdyż najnormalniej w świecie nudzi się. Próbowaliśmy naszego ganiania za piłką i chwalenia go za choćby podejście do niej i faktycznie dawało to krótkotrwały efekt natomiast sama zabawa nie sprawiała psu frajdy a jedynie była przez niego traktowana jak sposób do pochwały, kliknięcia. Czy jest jakiś sposób aby nauczyć go zabawy ? Staramy się aby na szkoleniu obserwował inne zwierzaki bawiące się zabawkami natomiast odnosi to również żaden efekt :(
  17. LANA Wiek: 3 lata Wysterylizowana, zaszczepiona,odrobaczona, zaczipowana średniej wielkości (ma ok. 45cm w kłębie, waży 14kg) urocza suczka. W schronisku od 16.01.2015 Lanka to urocza, usłuchana suczka. Z większością psów się dogaduje, nie jest agresywna, ale potrafi zawarczeć ostrzegawczo, gdy jakiś psi kolega jej się nie spodoba. Do ludzi nastawiona jest pozytywnie, łagodna, ale nieco strachliwa: boi się gwałtownych ruchów, podniesionej ręki, samochodów... Za to energii jej nie brakuje - jest żywiołowym pieskiem, wszędzie jej pełno, w związku z czym na smyczy trochę ciągnie. Na pewno przyszły opiekun będzie musiał zapewnić jej odpowiednią dawkę ruchu. Zna już podstawowe komendy siad, łapa, waruj, zostań, do mnie. Podczas szkolenia bywa troszkę niecierpliwa, zainteresowana wszystkim wokół, ale jest pojętna. Oczywiście z przyjemnością nastawia się do głaskania. Ma dłuższą, gęstą sierść, która będzie wymagała regularnego pielęgnowania. kontakt w sprawie adopcji : Iwona 509856668 więcej zdjęć tutaj: https://picasaweb.google.com/118380588009733343934/Lana40153LataOk45cm14kgIwona509856668#6113119976502844402
  18. Dnia 21.01 na stacji PKP w Mińsku Mazowieckim został znaleziony owczarek niemiecki. Na oko ma ze 3 lata. Bardzo chudy. Strasznie fajny pies. Bardzo grzeczny. Ułożony. Ładnie chodzi na smyczy. Musiał się błąkać co najmniej dwa tygodnie ... Nie boi się huków, jest bardzo opanowany. Nie sądzę, żeby był ofiarą sylwestrowych strzałow. Pies został zabrany przez hycla i odwieziony do schroniska w Małe Boże. SZUKA WŁAŚCICIELI LUB DOMU. KONTAKT DO OSOBY WYSTAWIAJĄCEJ OGŁOSZENIE 791 706 379
  19. Piszę z prośbą o radę od osób, które spotkały się z takim problemem lub mają psiak, które zachowują się tak samo. Kilka miesięcy temu adoptowaliśmy 7 letnią suczkę ze schroniska. Psiak jest kochany, ufny, przepada za ludźmi, w mieszkaniu jest spokojna i grzeczne. krótko mówiąc pies idealny gdyby nie to, że nie może zostawać sama w domu. Jak tylko wychodzimy, skomle, szczeka i bardzo się denerwuję. Chodzi w kółko a jeśli nie ma nas dłużej niż godzinę ze stresu zdarza jej się zrobić siusiu na łóżko albo na podłogę a dwa razy zdarzyło się jej nawet załatwić w domu. Poza mokrym materacem nie ma większych szkód ale ciężko jest nam znieść myśl o tym, że po naszym wyjściu psiak tak cierpi. Problem występuje praktycznie od początku dlatego od samego początku intensywnie z nią pracujemy. Zanim ją adoptowaliśmy długo przygotowywaliśmy się do tego, dlatego problem lęku separacyjnego nie był nam obcy. Od początku stosujemy zimne pożegnania i powitania. Używaliśmy obroży feromonowej, w końcu kupiliśmy klatkę i zrobiliśmy z niej azyl dla psa. Wszystko działa do momentu jak pies traci nas z oczu. nagle klatka, którą uwielbia, i w której się fajnie wycisza przestaje się sprawdzać, wypełniony smakołykami kong przestaje być interesujący, gryzaki przestają być atrakcyjne. Liczy się tylko to, żeby przywołać nas szczekaniem i skomleniem. Staliśmy się więźniami we własnym domu bo żeby nie robić psu przykrości nigdzie nie chodzimy. Powoli zaczynam tracić nadzieję, że jej się poprawi. Za kilka dni spotykamy się z behawiorystą ale mam takie poczucie, że wypróbowaliśmy już tyle pomysłów, że nawet behawiorysta nie jest w stanie wymyślić nic więcej. Wiem, że tematów o lęku separacyjnym jest wiele ale może jednak ktoś zna jakiś inny sposób radzenia sobie z tym problemem, którego nie wypróbowaliśmy o którym wcześniej nie pisał. A może ktoś zmaga się z podobna sytuacją i potrzebuje podzielić się podobnymi doświadczeniami z kimś kto jest w stanie to zrozumieć? W grupie zawsze raźniej i może wspólnymi siłami uda się coś wymyślić nowego.
  20. Witam, Poszukujemy na szybko domu tymczasowego lub stałego dla bardzo grzecznej suni, 5 letniej, uciekła właścicielom, którzy po 2 tygodniach stwierdzili, że już nie wróci i wzięli innego psa, teraz Aza wróciła i zbyt bardzo boi się nowego przyjaciela i właściciele nie mogą lub nie chcą jej zatrzymać... u nas może zostać tylko do 15 stycznia, inaczej będzie musiała iść niestety do schroniska:( Mamy już 4 inne psy u nas i naprawdę ciężko jest... Prosimy o pomoc... Właściciele zobowiązali się do zwrotu kosztów za karmę i weta, na razie wet nie jest potrzebny więc nie wiemy, ale karmę przynieśli raz...:/ Na szczęście mała nie je dużo i nie marudzi:) link do ogłoszenia: http://olx.pl/oferta/potrzebny-dom-tymczasowy-lub-staly-na-juz-do-15-stycznia-pomozcie-CID103-ID8dpD1.html tel. 512-487-936, 780-045-678 [attachment=7896:2014-12-15-120.jpg][attachment=7897:2014-12-18-137.jpg][attachment=7898:2014-12-20-158.jpg][attachment=7899:DSC_1858.jpg]
  21. Witam, To pierwszy wątek, który zakładam tutaj. W schronie w Błędowie (woj. mazowiecki, powiat nowodworski) jest około pięcioletnia (choć myślę, że starsza) sunia. Wołają na nią FRIDA. Szczegóły o niej są w linku: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.731233373604276.1073742108.293225950738356&type=3 Frida raczej nie przetrwa tej zimy..... Na zdjęciach wygląda jeszcze całkiem dobrze. Teraz jest tak chuda, że można policzyć jej wszystkie kostki. I nie dlatego , że nie je. Dlatego, że przez cały czas kręci się w kółko po boksie. Bardzo źle znosi pobyt w schronie :((. Na spacerze to cudowna, spokojna, łagodna sunia. To duży pies. Wydzwaniam wszędzie, gdzie tylko przyjdzie mi do głowy z zapytaniem chociaż o tymczas, ale bez skutku. Żal na nią patrzeć, szczególnie, gdy ma się świadomość, że w domowych warunkach to byłby zupełnie inny pies. Jestem w stanie dowieźć tego psa wszędzie. Pokryję też koszty z nią związane. Wszystko oprócz najważniejszego..... domku :(( nad czym ubolewam. Kontakt do mnie 667 151 607 Agnieszka
  22. A kuku, jestem Burro ! Zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany Nieduży (ma ok. 30cm w kłębie) sympatyczny pies 5 lat, 9kg W schronisku od 23.10.2014 Nieduży sympatyczny psiak. Do ludzi nastawiony pozytywnie - pozwala się dotykać, podnosić, uwielbia być głaskany. Ponieważ nie jest za wysoki chętnie podskakuje i opiera się przednimi łapami na udach żeby być bliżej swojego opiekuna, ale próbujemy to korygować i jest co raz lepiej. Burrito jest zainteresowany innymi psami, z większością się dogaduje, jest skory do zabawy, natomiast na zaczepki innych psów nie jest obojętny, potrafi się postawić. Został oceniony na 5 lat, ale nie ma ku temu oznak - jest młody duchem, ma dużo energii, nie ma nawet siwej sierści. Chętnie uczy się komend za przysmaki - poznał już siad, waruj, noga, na miejsce i inne. Nauka idzie mu bardzo dobrze. Na smyczy chodzi ładnie. Ma krótką i łatwą w pielęgnacji sierść. więcej zdjęć: https://plus.google.com/u/0/photos/118380588009733343934/albums/6084535762887423073 Kontakt w sprawie adopcji : Iwona 509856668
  23. Cytuję za wyborcza.pl: Gdybym prowadziła firmę i zgłosiliby się do mnie ochotnicy, którzy chcieliby u mnie pracować za darmo, przyjęłabym ich z otwartymi ramionami. Trudno uwierzyć, że można myśleć inaczej. A jednak można. Jeśli dawno nie byliście w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Bielsku-Białej, zdziwicie się zmianami na lepsze. To zasługa głównie wolontariuszy, którzy poświęcają zwierzętom niemal każdą wolną chwilę i wydają na nie mnóstwo swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Pan Zbyszek, emeryt z zacięciem do majsterkowania, zrobił dziesiątki bud dla psów. Poświęcił na to wiele godzin pracy, ale nie żałuje. Cieszy się, że psy mają się gdzie schować przed wiatrem, mrozem i deszczem. Dzięki budom mają większe szanse przetrwać zimę. Joasia zorganizowała liczącą kilkadziesiąt osób grupę "wyprowadzaczy". Dzięki nim psy regularnie wychodzą na półgodzinne spacery. Wcześniej spędzały w kojcach niemal całe swoje życie. Są osoby, które kilka razy w tygodniu przyjeżdżają do kociarni, szorują podłogi, sprzątają kuwety, a najbardziej potrzebujące koty zabierają do domów tymczasowych, leczą na swój koszt. To dzięki nim na wybiegach kociarni stanęły kocie budki. Wolontariusze wydali też dwa kalendarze i zorganizowali duży koncert charytatywny, z którego dochód przeznaczony jest na zwierzęta. Gdyby nie oni, na pewno znacznie mniej zwierząt znajdowałoby nowe domy. Bo to oni drukują ogłoszenia. Mam jednak wrażenie, że schronisko, zamiast cieszyć się z obecności solidnych i pracowitych pomocników, robi wszystko, by się tych ludzi pozbyć. Czy to dlatego, że patrzą pracownikom na ręce, przyprowadzają chore zwierzęta do ambulatorium, domagając się ich leczenia, zwracają uwagę, że kości z kurczaka są dla psów zabójcze, a na wieść o tym, że zwierzęta w niedzielę nie dostają jedzenia, zaoferowali, że sami będą je karmić, nie oczekując oczywiście w zamian żadnej gratyfikacji? Wolę nie myśleć, że kierownictwu schroniska może chodzić właśnie o to: żeby po prostu mieć święty spokój, żeby było tak jak kiedyś, czyli spokojnie, ale wcale nie dobrze dla zwierząt. Ale jak tu nie myśleć inaczej, skoro wolontariusze potrafią być rozliczani z tego, co napisali np. na Facebooku? Najpierw ze schroniska zostały usunięte dwie niepełnoletnie wolontariuszki pod pretekstem, że zamiast pójść do szkoły, przyszły pomagać. Potem zmieniono zasady wolontariatu, próbując wprowadzić absurdalny warunek, że osoby uczące się muszą mieć średnią ocen powyżej 3,5. Zakazano też wolontariuszom sprawdzania warunków, w jakie trafi zwierzę ze schroniska. Ba, nawet nie wolno im rozmawiać z osobami chętnymi do zaadoptowania psa czy kota, nie wolno im udzielać informacji o zwierzętach. Kto nie podpisał się pod tymi zasadami, ma zakaz działania w schronisku. Wszelkie próby dyskusji ucinane są tekstem, że wolontariat w schronisku w ogóle może zostać zlikwidowany. Jeśli więc ktoś chce działać, musi zacisnąć zęby. Bywam w schronisku sporadycznie, ale formalnie mam podpisaną umowę wolontariacką. Pewno teraz też zostanę wyrzucona, bo zgodnie z jednym z zapisów - cokolwiek by to nie znaczyło - nikomu nie wolno wynosić tajemnic schroniska na zewnątrz. Po co to wszystko? Nie mam pojęcia. Wiem, że na pewno nie służy to zwierzętom. Dlatego mam nadzieję, że w schronisku jednak pójdą po rozum do głowy i zmienią nastawianie wobec tych, którzy chcą pomagać braciom mniejszym. Prawdziwym problem nie są wolontariusze, ale np. to, że w niedzielę psy nie dostają jedzenia. Ale o tym przecież mówić głośno nie wolno. Ewa Furtak http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,17003935,Wladze_schroniska_zachowuja_sie_tak__jakby_pomoc_byla.html
  24. TORO Wiek: 5 lat Zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany Średniej wielkości (ma ok. 40cm w kłębie) sympatyczny psiak W schronisku od 05.07.2014 Do ludzi nastawiony przyjaźnie. Z większością psów się dogaduje. Jest ułożony, ładnie chodzi na smyczy, choć na początku po wyjściu z boksu energii mu nie brakuje i troszkę ciągnie. Na spacerkach jest grzeczny i coraz bardziej wesoły - ostatnio otwiera się nawet na zabawę patykiem czy z innym psem. Ładnie wykonuje komendy siad i łapa, jest też coraz bardziej cierpliwy w oczekiwaniu na smakołyk. Pies dość silny, jest spragniony uwagi człowieka i dłuższych spacerów, bo choć jego pyszczek jest już troszkę siwiutki, piesek ma w sobie jeszcze pełno energii. Ma krótką i łatwą w pielęgnacji sierść. więcej zdjęć tutaj https://plus.google.com/u/0/photos/118380588009733343934/albums/6083859169282474337 kontakt w sprawie adopcji : 503 474 104
×
×
  • Create New...