Jump to content
Dogomania

vvena

New members
  • Posts

    34
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

1052 profile views

vvena's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputation

  1. Hej, chciałam podpytać osoby, które miały do czynienia z PRA u psa o parę rzeczy, może ktoś się znajdzie. Od miesiąca mamy psa wziętego ze schroniska, wiek oszacowano na ok. 10 lat, choć zachowanie sugerowałoby raczej szczeniaka. Zauważyłam jednak, że wieczorami ma kłopoty ze wzrokiem - zdarza mu się w coś wpaść, kiedy podaję mu smaczek to nie trafia itd. Dzisiaj był na badaniach u okulisty i zdiagnozowano mu PRA właśnie. Rzecz w tym, że za dnia widzi dobrze (albo wystarczająco dobrze) - rozpoznaje nas z daleka, skacze do lecącej piłeczki itd. Lekarz powiedział, że nie jest w stanie absolutnie oszacować, kiedy pies straci wzrok, ale zmiany ma dość zaawansowane. W związku z tym pytanie do Was - do opiekunów psów chorych na PRA. Ile u Waszych czworonogów trwał proces do całkowitego zaniku wzroku? Czego właściwie mam się spodziewać? Wet stwierdził "to mogą być miesiące, a mogą być lata". Oczywiście rozumiem, że każdy przypadek jest inny, chciałam tylko spytać, ile to trwało u innych, żeby wiedzieć, na co się nastawiać. Mieszkamy w miejscu, gdzie dużo się dzieje - ludzie, samochody, psy, koty... bardzo mnie martwi, że straci wzrok, bo to niezwykle żywiołowy pies, który reaguje dziką ekscytacją na wszystko dookoła.
  2. Hej, mój najukochańszy pies wczoraj odszedł... zostały tabletki, karma... Karmę pewnie zawiozę do schroniska, ale tabletek tam raczej nie wykorzystają. Czy ktoś z Was może opiekuje się psem, który potrzebowałby Forthyronu Flavoured 800 mcg? Wolałabym, żeby był to pies naprawdę w potrzebie. Mam do oddania dokładnie 33,5 tabletki (są dzielone na cztery), to dla mniejszego psa dwa miesiące leczenia... Jakby co - jestem z Gdańska. Pozdrawiam
  3. No właśnie myślę, tylko z tego co widzę one są raczej na nietrzymanie moczu, a przy problemach z wypróżnianiem nie bardzo... Poza tym sama nie wiem czy to nawet nie gorsze bo wtedy będzie miał całe futro ubrudzone, a kąpanie go bardzo stresuje. :( Tak, jest pod opieką weta-neurologa i ortopedy. Niestety poza stwierdzeniem dysplazji, niedowładu (upośledzenia czucia, prawdopodobnie w wyniku zespołu końskiego ogona) i przepisywaniem kolejnych (nieskutecznych) leków nie potrafią już pomóc... Ktoś sugerował bieżnię wodną - chcieliśmy ale pies jest tak sparaliżowany strachem jak się coś pod nim rusza, że nie możemy mu tego robić :(
  4. Hej, update: zaczęliśmy codziennie dzielić jedzenie na trzy równe części, zmieniliśmy karmę na inną (dziczyzna i bataty, Bosch) - zero reakcji psa. Robi rano pod siebie na leżąco dokładnie tak, jak robił. Niestety zaczyna to wyglądać na nieodwracalne zmiany neurologiczne, bo co innego? Chociaż siku trzyma, więc nie wiem, co o tym myśleć. Weci nic nie wiedzą, my bezradni, a dom śmierdzi odchodami... :( Zaczynam myśleć o jakichś pieluszkach dla psów - przynajmniej nie byłoby potrzeby ciągłego mycia i prania rzeczy, na których śpi. Czy ktoś stosował, macie jakieś doświadczenia?
  5. Pora karmienia wynika z tego, że przy karmieniu wieczornym przynajmniej jest jakaś szansa na brak kupy w łóżku rano (kiedy karmimy go o dowolnej innej porze nie ma takiej opcji...). Kiedy karmimy rano (większość czasu u nas był karmiony 1/3 rano i 2/3 na obiad), to je małą garstkę i potem zjada resztę wieczorem. Pies zostaje sam w domu na sporą część dnia, nie ma innej możliwości bo oboje pracujemy. Konsultowaliśmy z weterynarzem karmienie raz dziennie, nie widział przeciwskazań, ale skoro takie widzicie, to postaram się jakoś to dzielić... My walczymy z tym problemem już naprawdę długo i stąd te moje posty - jestem już u granic i szukam czegokolwiek :/ Dzięki za Wasze wypowiedzi!
  6. Niestety nie wiem, ale o ile mi wiadomo, w Sopocie (skąd go wzięliśmy) nie karmili najgorszymi marketówkami, więc spodziewałabym się, że było nieco lepiej, niż w typowym schronisku... A czy Twoja suczka miała dobre wyniki krwi mimo tego guza? Skąd wiadomo było, że należy ją otworzyć? Bo u nas nic nie wskazuje na jakiś dodatkowy problem, no ale wiadomo - pewnych rzeczy nie widać ani gołym okiem, ani w wynikach...
  7. Nie, weterynarze nie wiedzą, czym to jest spowodowane. Zbadali go, posprawdzali różne rzeczy i mówią, że albo karma, albo kwestie neurologiczne. I rozkładają ręce, no bo niczego więcej zrobić nie mogą. Ten jego niedowład... właściwie nie powinnam używać tego określenia, bo on chodzi relatywnie normalnie, czuje tyłem - po prostu ma osłabione tylne łapy, z wyraźnym deficytem masy mięśniowej. Ale czuć czuje. Najwyraźniej nie czuje pupy przez sen... nie wiem, to dziwne. Choć zdarza mu się coraz częściej, że robi na posłanie po przebudzeniu. W ogóle się nie rusza, po prostu zaczyna przeć w pozycji, w której akurat leży. Również kiedy jesteśmy obok niego. A jak się rzucamy, żeby go jak najszybciej wziąć na zewnątrz, to zachowuje się jakby nie rozumiał powodu. Niestety wszystkie leki, jakie testowaliśmy w kontekście kłopotów neurologicznych powodowały u niego okropne problemy jelitowe i pogorszenie chodzenia. Więc odpuściliśmy po paru latach szukania opcji. Ja to widzę tak: winę za obecny stan rzeczy ponosi kwestia neurologii, ale gdyby dobrać "cięższą" karmę albo inne karmienie, to przynajmniej nie musiałby załatwiać się aż tak często -- a zatem dawałby radę przetrwać noc bez wypróżniania się.
  8. Nasz początkowo wcinał Joserę i był cud-malina. Potem naczytałam się o karmach i tak zaczął dostawać Markusa, później Kobbersa i tak dalej... Potem nie tolerował już kuraka w karmie (ani na surowo). Dlatego wylądował na Brit Care. Wygląda na to, że aktualnie drób i zboża mu szkodzą, szczególnie drób. Ryż jeszcze ujdzie, ale na ziemniakach lepiej. Dzięki za Carnilove, nie znałam jej. Przeraża mnie ilość grochu w składzie... :D :D Ale jeśli te Bosche bezzbożowe mu nie podejdą (zamówiłam ze strusiem i dzika z batatami), to tę markę testuję jako kolejną. Współczuję psinkowi padaczki... Nasz z kolei ma lekki niedowład tyłu (zmiany neurologiczne i deficyt masy mięśniowej), więc "chodzi przodem", a jak się obfajda z tyłu nocą i w tym śpi, to też jest szorowanie, które go stresuje. :( Nasz nie jest długowłosy (chociaż ma coś na kształt grzywy :D), ale podszerstka za dwa psy, więc rozumiem Twój ból z kąpielami... :)
  9. Tak, krew w porządku (wręcz książkowo), USG dobrze, wszystko Ok. Behawioralnie też raczej nie, bo to się zdarza tylko w tych warunkach i jak się go odpowiednio późno/wcześnie wyprowadzi, to załatwia się na zewnątrz. No i skoro jest to zależne od karmy, to raczej chyba nie może to być behawior..? To wygląda tak jakby... Nie wiem, ta karma była zbyt lekkostrawna i przechodziła przez niego jak woda. Chociaż to nie ma sensu ;) Zamówiłam dzisiaj na próbę dwie inne karny bezzbożowe, może ktoś zda egzamin... Jeśli chodzi o inne karmy, to na większości ma rozwolnienie nawet po tygodniu stosowania przy stopniowym wprowadzaniu itd. I nic nie pomaga.
  10. Hmm... niech no pomyślę. Josera, Markus Muhle, Fitmin Solutions (wszystkie rodzaje), Brit Care (wszystkie rodzaje), Kobbers... Był też na mokrej RC okresowo (sumarycznie ze dwa miesiące), Purina Pro Plan, Hills... Testowaliśmy również kilka innych, których już nie pamiętam. Próbowaliśmy też gotowanego (było ok, ale po jakimś czasie zaczynał kręcić nosem prędzej czy później i odmawiał jedzenia) oraz BARFu (rozwolnienia!). Nasz pies na tej karmie - jako jedynej poza Brit Care Lamb&Rice którą przestał tolerować po roku - załatwia się najlepiej i puszcza najmniej bąków. Ale nocne czy poranne, nieświadome załatwianie się pod siebie... to jest koszmar.
  11. Dzięki za sugestie. Niestety - długo próbowaliśmy surowego i nie reagował na nie dobrze. Konsultowaliśmy to z weterynarzami, powiedzieli, że być może całe życie jadł karmy suche i już nie da rady strawić. Efekt to były zatwardzenia na zmianę z okropną biegunką, zależnie od... sama nie wiem, czego. Może spróbuję mu gotować jakieś takie mięsno-ryżowe papki, na ogół pomagało mu to w zaostrzeniu kłopotów jelitowych... Ale po jakimś czasie zawsze kręcił nosem. Nie odebrałam na serio hasła o nerce, po prostu zrobiło mi się przykro, bo ja o tego psa dbam, jak tylko mogę (był w naprawdę marnym stanie, jak go adoptowaliśmy, w tej chwili jest o niebo lepiej) i kiedy ktoś zarzuca mi, że go głodzę albo na nim oszczędzam - kiedy zdarzało mi się wydawać na niego prawie połowę pensji, to wchodzę w tryb defensywny. Co do karmy, podałam Ci cenę puszek Doliny Noteci (dla mnie karma mokra = puszki lub kiełbaski, to miałam na myśli), nad którą się zastanawiałam. To raczej niedroga mokra karma, która z jednej uchodzi za niezłą, a z drugiej nie jest jeszcze z górnej półki - no a jednak miesięczny koszt jest "spory". Może źle ujęłam to z tym "siedzeniem w psie". Po prostu szukam opcji, żeby nie musiał wychodzić o 24 i potem o 6:30, bo to nikomu nie służy (a czasem - jak akurat dzisiaj - i tak rano czeka na nas niespodzianka do sprzątnięcia). Szczególnie, że to załatwianie się przez sen wydaje się być związane z tą konkretną karmą. Tyle, że po niej czuje się akurat najlepiej. Ech, mętlik.
  12. Eeee... co? Co to znaczy "kupujesz mu normalne jedzenie"? A to, które je jest nienormalne? O co ci chodzi, człowieku? Czy ja go głodzę, że piszesz "nie stać mnie na jedzenie"? To tak, jakbyś stwierdził, że głodzę dziecko, bo nie stać mnie żeby codziennie jadło sushi. Nie żałuję mu jedzenia, przerobiliśmy mnóstwo karm, ale mokre jedzenie jest poza zasięgiem finansowym - czego ty tu nie rozumiesz? Jedzenie domowe nie jest dla psa odpowiednio zbalansowane więc nie, nie będę mu dawać naszego. Hasło "sprzedaj nerkę" jest poniżej poziomu, tak samo jak hasła o samolubnej miłości i męczeniu psa w domu. Gdzie ty tu widzisz przejaw męczarni, hm? Karmienie mokrą to ok. 490 zł miesięcznie, obecną - ok. 120 zł.
  13. Hej, dawno mnie tu nie było, ale nie wiem już, co robić. Nie byłam pewna, w którym dziale umieścić ten post, wybrałam dietę... Nasz pies to starszy (ok. 15 lat), owczarkowaty samiec. Ze schroniska wzięliśmy go niecałe cztery lata temu. Początkowo nie było kłopotów z żywieniem ani załatwianiem. Niestety to się zmieniło. Ustaliliśmy metodą prób i błędów, że chyba nie toleruje kurczaka, więc przerzuciliśmy go na karmę z jagnięciną i ryżem. Po ok. roku nagle przestał ją tolerować - przy próbach ponownego jej wprowadzenia za każdym razem kończyło się wybuchowym rozwolnieniem, które trzeba było leczyć farmakologicznie. I tak kilka razy. Zaczął więc jeść karmę z dziczyzną i ziemniakami, którą tolerował dobrze... do czasu. Coraz częściej zaczął załatwiać się przez sen, w tej chwili jest to codzienność. Mówiąc dosadnie: robi kupę i w niej śpi. Kompletnie nie ma świadomości, że się załatwił. Jakiś czas temu zastałam go rano śpiącego z łbem na własnych odchodach... :( Ponieważ ma zdiagnozowane kłopoty neurologiczne tylnej połowy (być może koński ogon albo coś podobnego), sądziliśmy, że to starość, ale... wygląda to trochę tak, jakby w ten sposób reagował na tę konkretną karmę. Po innych tego problemu chyba nie ma, za to wypróżnianie jest tragiczne. W tej chwili karmiony jest raz dziennie, wieczorem - i im później wyjdzie na ostatni spacer, tym większa szansa że do porannego spaceru koło 6:30 da radę się nie załatwić na legowisko. Niemniej jednak tak się nie da funkcjonować, bo ani on nie czuje się dobrze (chodzi głodny większość dnia), ani my (deficyt snu). W związku z tym szukam jakiegokolwiek pomysłu na coś, co by pomogło... Próbowaliśmy karm mokrych i kłopotu wypróżniania przez sen nie było, ale przy jego wadze niecałych 30 kg taka dieta była potwornie droga i zwyczajnie nas na to nie stać. Zresztą żadna inna karma nie generowała mu tak "ładnych" wypróżnień, jak obecna (to jest Brit Care Venison&Potato jakby co), a jelita on ma wybredne i na większość reaguje lekkim rozwolnieniem nawet przy stopniowym wprowadzaniu itd. Czy ktoś z Was ma jakikolwiek pomysł? Jakaś inna karma? Jakiś sposób na sprawienie, że karma dłużej w nim "posiedzi" nocą? Coś jeszcze innego? Nie wiem, czy to coś zmieni, ale problemy zaczęły się jakieś pół roku temu czy nieco więcej, w międzyczasie jeszcze zdiagnozowano mu niedoczynność tarczycy, ale hormony już ma w normie - jest na stałe na Forthyronie.
  14. Nasz piech zjadł worek podstawowej wersji MM. I mogę powiedzieć tyle: fantastyczna karma dla psów, które nie jedzą dużo albo są wybredne... ale dla głodomora odpada. Jest bardzo zbita i ciężka, więc objętościowo podaje jej się *znacznie* mniej, niż innych. I dla naszego to był problem nie do pokonania - ciągle marudził, piszczał, zamęczał nas po prostu całymi godzinami. Zachowywał się jak głodzony, mimo że dostawał jej więcej, niż powinien. Pił rzeczywiście sporo, ale nie jakoś problematycznie dużo. Natomiast od strony trawiennej strzał w... tysiąc? Pies jest seniorem z problemami trawiennymi po większości testowanych karm. A tutaj kupy-marzenie. Malutkie, zwarte i mało. Do zebrania jedną ręką - twarde, uformowane. Zero bąków, wymiotów, odbijania, bekania itd. Po prostu BAJKA! Polecam tę karmę naprawdę każdemu (jeśli tylko pies zaakceptuje objętość). My może do niej wrócimy za jakiś czas, jeśli pies da się przyzwyczaić do mniejszej ilości. Ps. Nie śmiejcie się z moich zachwytów nad kupami, przez wiele miesięcy musiałam zbierać po sześć do ośmiu rozwolnionych kup dziennie, więc trzy małe, zwarte kamyki to naprawdę jakiś cud. :D
  15. vvena

    Karma Kober's

    Dorzucę swoje trzy grosze, gdyby ktoś nadal szukał opinii na temat Koebersa/Kobersa. Nasz pies: poschroniskowy senior, daleki mieszaniec owczarka belgijskiego malinois z wiecznymi problemami trawiennymi (chronicznie miękkie i częste kupy). Zaczęliśmy od 18 kg wariantu Koeber's 23P - to jest karma dla starszych i mniej aktywnych o obniżonej zawartości białka (23% białka, 12% tłuszczu). Przemawia do mnie podejście producenta i skład, brak konserwantów i ilość mięska, więc zamówiliśmy. I było nieźle. Jak na naszego psa. Częstotliwość załatwiania normalna, konsystencja kup też. Bąków brak. Potem nie wiem właściwie dlaczego postanowiliśmy zmienić na Supermix Kroketten. I to był KOSZMAR. W wyniku zdublowanego zamówienia mieliśmy w domu cztery worki (15kg) tej karmy. Skarmiliśmy trzy (i tak dużo...), czwarty został odsprzedany. Dlaczego? Bąki, jakie pies po tym generował powodowały, że trzeba było nierzadko wietrzyć chałupę. Poza tym *musiał* wychodzić po cztery-pięć razy na spacer, robił minimum sześć kup dziennie. Jego maks to było chyba dziewięć. Przy tym wszystkim każda kolejna bardziej luźna od poprzedniej (pierwsza poranna najlepsza i potem coraz gorzej). Wiem, że cała masa psów dobrze toleruje Kobersa, a także doceniam jego skład. Radzę natomiast najpierw przetestować na jakimś małym opakowaniu... My nie testowaliśmy, bo po 23P była rewelka, więc nie spodziewaliśmy się czegoś takiego przy prawie identycznym składzie. Jeśli chodzi o sierść, zęby i stan ogólny nie mam Kobersowi nic do zarzucenia. Pies ją lubił i się nią najadał, wyniki krwi mimo wieku bez zarzutu.
×
×
  • Create New...