Jump to content
Dogomania

blbdonna

Members
  • Posts

    5
  • Joined

  • Last visited

blbdonna's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Czytałam Twój watek, R. jest jednak bardziej tolerancyjny niż Twoja "bestyjka". Zdarzają się psy, które toleruje i z którymi chce się bawić. Ostatnio u weta, na początku trochę (naprawdę trochę - bo zamiast drzeć japę jak zwykle, to po prostu piszczał) się nakręcił na małego kundelka, po obwąchaniu próbowały się chwilę bawić. Ostatnio miałam gości, którzy przyjechali do nas ze swoim jamnikiem - też było w miarę OK. Problemem są duże psy - szczególnie wilczury (czemu się nie dziwie, bo tydzień po tym jak go przygarnęłam zostaliśmy na leśnym spacerze zaatakowani przez 2 dorodne biegające luzem...) oraz husky. Dzięki lekturze wspomnianego wątku mam więcej nadziei - myślę, że szansa na wyprowadzenie jest naprawdę wielka. Ale jak wspomniałam - najpierw muszę popracować chwilę nad sobą... Myślę, że faktycznie potrzebuję luzu - ale jego brak wynika z reakcji innych osób, również psiarzy, które miałam okazję obserwować - co się nasłuchałam to moje...raz nawet rzucono w nas z pewnej odległości kamieniem ;) Co do zabawek - ma swoją świnkę, ale prawdę mówiąc jest nią rzadko kiedy zainteresowany. Rzucę mu ją ze 4 razy maks. i R. ma dość. Oprócz tego zrobiłam mu z kilku par rajstop szarpak, który również czasem idzie w ruch. Jakkolwiek nie ma szans żeby przy szkoleniu wykorzystywać zabawki, bo aż taką miłością żadnej nie darzy.. Dziś na wieczornym spacerze mogliśmy ćwiczyć wyłącznie posłuszeństwo w niewielkich rozproszeniach - innych psów jak na lekarstwo.. Jutro chcemy jechać nad jezioro, pewnie będzie więcej okazji do wykorzystania... Dzięki za pomysł z fb - w sumie w końcu mam powód żeby założyć profil :D
  2. Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie rady! Jesteśmy z okolic Tarnowskich Gór. Jak już pisałam, spotkanie z kolejnym szkoleniowce będzie możliwe dopiero w październiku. Bardzo chciałabym przygarnąć jeszcze jednego psiaka ze schroniska, ale wiem, że dopóki R. nie jest w miarę stabilny, jest to niemożliwe. Myślę, że moim głównym problemem jest brak cierpliwości, czy raczej za szybkie dawanie za wygraną. Wiem, że na wszystko potrzeba czasu, powtarzalności itd... Przede wszystkim muszę trochę popracować nad sobą, dopiero później mogę brać się za R. Marzę o tym, że już w przyszłym roku będziemy mogli pojechać na jakieś fajne wakacje, bo w tym roku nie wyobrażam sobie tego... na Wielkanoc pojechalismy w góry, ale nie znałam okolicy i każdy spacer był dla mnie mega stresem, wiadomo R. to wyczuwał... czi_czi - dziękuję za odniesienie do wątku, zaraz się zagłębie. Raz jeszcze bardzo, bardzo wszystkim dziękuję!
  3. R. był konsultowany z 2 specjalistami. Każdy z nich powiedział, że ta agresja jest wynikiem strachu. Poza tym widzę, że on się naprawdę boi - przed chwilą byliśmy na spacerze, po drodze słyszeliśmy z daleka szczekające 2 psy - skulił się na chwilę i znacznie przyspieszył, więc to ewidentnie lęk. :( Już pisałam na różnych forach i starałam się znaleźć kogoś kto ma spokojnego psa, ale niestety bez odzewu :(
  4. Dzięki za odpowiedź i filmik. Myślę, że warto tego wypróbować. My spacerujemy na szelkach - obroża się u nas nie sprawdza, bo mamy również problem z ciągnięciem na smyczy a R. ma problemy z tchawicą i obroża tylko to pogarsza.
  5. Dzień dobry, Rok temu przygarnęłam psa ze schroniska. Rupert spędził w nim ponad rok, w chwili adopcji został oceniony na 2 lata. To pies niemalże idealny, uwielbia się przytulać, kocha ludzi, lubi się bawić, od początku nie miał problemów z czystością czy zostawaniem w domu. Naszym jedynym i eskalującym problemem jest agresja do innych psów. Wiem, że w schronisku R, był przez inne zwierzaki atakowany, ma blizny na skórze. Byliśmy już u jednego behawiorysty, który mało nam pomógł a jego metody (zakładanie kagańca kiedy widzimy innego psa i dociskanie do ziemi kiedy R. zaczyna się nakręcać) do nas nie przemawiają. Niestety, na chwilę obecną nie mogę sobie pozwolić na kolejne zajęcia z behawiorystą - będzie to możliwe dopiero w październiku. Proszę o odesłanie do jakichkolwiek artykułów lub jakiekolwiek rady. Na chwilę obecną nasza "praca" nad tym zachowaniem polega głównie na unikaniu konfrontacji z innym psem. Wybieramy takie miejsce na spacer, gdzie możliwość spotkania psiego kolegi jest znikoma. Kilka miesięcy temu było możliwe spokojne wycofanie się kiedy zauważałam psa w odległości np. 200m. Teraz ten dystans jest już za mały i R. strasznie się nakręca, więc "w tył zwrot" i spokojne odejście jest naprawdę trudne... Na spacerze ćwiczymy skupianie uwagi na przewodniku i podstawowe komendy. Wszystko wychodzi nam naprawdę OK, do czasu aż w pobliżu pojawia się inny pies. Staram się naciągać smyczy, nie szarpać, ale w związku z tym, że R. waży 30kg i jest niesamowicie silny, utrzymanie go jest naprawdę trudne...jedyne nad czym udaje mi się zapanować to głos - nie krzyczę na niego. Staram się spokojnym głosem wypowiedzieć nasze "magiczne" słowo, jakim jest "idziemy". R. atakuje również większość psów znajdujących się za ogrodzeniem. Jednak w związku z tym, że w takiej sytuacji jest mi nieco łatwiej nad nim zapanować, może powinnam do upadłego ćwiczyć skupianie uwagi przy ogrodzeniu? Czy jeśli zbliżając się do ogrodzenia będę próbowała skupić na sobie uwagę R. i nagradzała każde spojrzenie, a w chwili kiedy R. spogląda na psa za ogrodzeniem i zaczyna na niego szczekać lub ciągnąć w jego stronę, będziemy zawracać - będzie to OK? Proszę o jakiekolwiek rady... Z góry dziękujemy!
×
×
  • Create New...