Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

U nas była taka sytuacja, że pies, baaardzo leciwy bezzębny śp. staruszek znajomej, złapał sąsiadkę za spodnie. "Ugryziona" nie znosi psów i jest kutą na cztery nogi pieniaczką, więc wynalazła jakieś stare siniaki i dawaj, że ją pies ugryzł... Problem w tym, że znajoma psa nie zaszczepiła na wściekliznę, bo on już był u progu życia i takie tam.
Kobieta "ugryziona" nachodziła na nią, że ma jej dać pięć stów, inaczej zgłosi na policję sprawę pogryzienia. Znajoma spanikowana poszła do prawnika - no i powiedział jej, że bez szczepienia na wściekliznę to nic nie można zrobić. I tak dostanie mandat i tak, nikogo nie obchodzi, że pies ledwo żyje.
Dała pieniaczce tą kasę, żeby był spokój... Niech żyje chytrość :shake:

Link to comment
Share on other sites

Nagrać psy paszczące i latające bez smyczy a potem pójść na komisariat i sprawe opisać:
Wyszłaś na spacer, twoje się bawiły na linkach, był bardzo póxny wieczór lub noc. Tamte wyleciały do ciebie i zaczęły doskakiwac do twoich nóg. Twoje psy cie obroniły... a baba cię teraz nachodzi i szantażuje próbując wymusić kasę. I pokazać dowód... w formie nagranego biegania tamtych.
Może to ją otrzeźwi.

Link to comment
Share on other sites

też jestem za filmikiem z dowodami, tylko nie nagrywaj babsku facjaty, bo się przyczepi, że nagrywasz bez jej wiedzy (jeśli to naprawdę prawniczka-furiatka), a odnośnie tego, że Cię straszy swoją profesją, to na moje oko rozumuje ona tak - nie ma dowodów ani na to, że Twoje psy były na smyczy, ani na to, że jej były luzem, więc generalnie jest słowo przeciwko słowu, przy czym ją "znajo w środowisku", więc Cię szantażuje.

a tamtemu poturbowanemu psu się coś poważnego stało, że tak spytam na marginesie? czy tylko poleciało futro?

Link to comment
Share on other sites

W życiu bym nie zapłaciła , mój pies kiedyś "uszkodził" podbiegającego haskiego sąsiada , z tym że mój był na smyczy , jego bez i oba z tego spotkania wyszły z jakimiś tam zadrapaniami .
Facet twierdził że mój pies sprowokował jego psa i mam mu oddać za weterynarza (u którego na 100% nie był bo psu nic takiego nie było prócz wyrwanego futra i jakiś zadrapań) myslał że trafił na kretynke która się wystraszy .
Było to dosłownie pod naszymi blokami (pomiędzy) i nawet wiem kto nas widział z okna w razie czego.
Tak mu pocisnęłam i nagadałam za tego psa bez smyczy że od tamtej pory zawsze nas mijali łukiem z psem na smyczy .
A teraz się wyprowadzili , na szczęście .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Merrick'] Dlatego poczuwam się do winy i chcę zapłacić część rachunku, ale po połowie. Jak napisała Omry, kobieta i tak zaoszczędziła na dwóch mandatach.[/QUOTE]
Powiem tak: powiedz jej coś takiego oficjalnie, tak aby mogła Ci to udowodnić i polegniesz. Tak szczerze: serio czujesz się winna? Jeśli tak to czego: tego, że Twój pies zareagował obroną? Tego że duży pies ugryzł małego? Więc moja propozycja: zastanów się czemu czujesz się winna i czy na 100%.
Bo widzisz...jeśli przyjmiesz na siebie winę (nawet połowiczną) to może się nagle okazać, że pies ma powikłania, że leczenie jest baaardzo kosztowne, a nie daj Boże zejdzie z tego świata, z powodów zupełnie innych (o co chyba w jego przypadku nie trudno: są psy, które potraktują go dużo ostrzej niż Twój). Zgadnij do kogo wtedy przyjdzie ta kobieta? No przecież czujesz się winna ;) Inaczej mówiąc: zapłacenie połowy kosztów może zostać potraktowane jako przyznanie się do winy.

Link to comment
Share on other sites

o matko, obowiązek "mania" psa na smyczy jest też po to, żeby temu psu zapewnić bezpieczeństwo. bo poleci za kotem przez ulicę i bach, albo podleci nawymyślać baldurowi - i bach.

moim zdaniem masz wręcz obowiązek [B]nie [/B]płacić ani 10% za weta! nie ma żadnej winy we włacicielu psa, nawet bardzo agresywnego, jeśli ma psa na smyczy, a ten drugi przez swoich właściceli jest narażany na niebezpieczeństwo - przez brak odwoływalności i/lub smyczy. jakby baldur cię pociagnął 10 metrow, można się zastanawiać, a tak? pytanie jest - kto spowodował sytuację, prawda?

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wszystkim za dobre rady :) postaram się z nich skorzystać. Odpowiadając "Pani Profesor" - tamten pies miał otarcie przy oku i ranę kąsaną na grzbiecie, nie wymagającą szycia. Zalecili mu opatrunek i octenisept. Natomiast Baldur na obu łapach ma takie jakby centymetrowe dziurki, małe ale całkiem głębokie.
Odpowiadając "Faustus"- w sumie sama nie wiem czemu czuję się winna. Myślę, że tak jak napisałaś to dlatego, że "duży pies pogryzł małego". Zrobiłam co mogłam żeby temu zapobiec, tamta kobieta doprowadziła do zajścia, ale wiadomo, że taka sytuacja i tak nie jest przyjemna :( To chyba dlatego

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rosa']Merrick jeśli ktoś przypuszczalnie napadnie na Ciebie na ulicy, a Ty w obronie własnej złamiesz mu np. nos to też będziesz się czuła winna?[/QUOTE]
albo jakbyś jechała samochodem przez teren zabudowany 40km/h, a piesek tej pani wyleciałby Ci prosto pod koła, bo pędziłby na drugą stronę ulicy w celu jakimkolwiek to też byś się czuła winna? wiadomo, że taka sytuacja przyjemna nie jest, ale nie przesadzajmy z tym obwinianiem się o głupotę i brak odpowiedzialności innych.

Link to comment
Share on other sites

Ej, ja bym się czuła winna, gdyby podbiegły do nas dwa małe pieski, bez jazgotu, w przyjaznych zamiarach, a mój pies by je poranił. Ok, w porządku, rozumiem, że są podbiegacze i tylko dlatego, że pies wymknął się komuś spod kontroli (może pierwszy raz, to nie zawsze wiemy) nie znaczy, że ma być pokaleczony.

Tu sytuacja była inna, psy podbiegły z jazgotem, zaatakowały, Twój się bronił i się pożarły. w końcu Twój pies też ma obrażenia. W takiej sytuacji nie wzięłabym na siebie nawet ułamka winy, bez przesady. Zrobiłaś co mogłaś, tamte psy też nie były jakoś wielce przez Twojego pokąsane, więc na Twoim miejscu olalabym babę, albo jeszcze smrodu jej koło tyłka narobiła, gdyby była zawzięta.

Link to comment
Share on other sites

Miałam podobną akcję z jednym z moich poprzednich psów, dużym wilkowatym Maksem. Baba normalnie kropka w kropkę, jak Twoja - dwa małe jazgoty luzem wystartowały na Maksa i Fifkę, które akurat były na smyczach. Jeden chciał Maksa udziabać w łapę, Maks go poturboał, on nigdy nie gryzł, po prostu wgniatał w glebę, wałkował i puszczał. Tamten uciekł z wyciem, a baba na nas z mordą zamiast psa łapać. Mówimy, zeby go łapała, a ona na to "a po co, on już się do niczego nie nada! Natomiast ja jestem prawniczką i...", a w tym momencie właśnie zderzyła się z argumentem o łamaniu przepisów i prośbą o podanie swojego imienia i nazwiska, bo będziemy dzwonić do straży, że porzuciła psa. Ależ uciekała...
Inna nam wmawiała, że jej pies, który wystartował na jednego z naszych, ma ranę spowodowaną pogryzieniem przez naszego - minutę po zdarzeniu oczyszczoną i w bandażach :D Ale miałyśmy ubaw :)

Merrick, olej kobietę. Jeśli jej psy znów będą latać luzem, powiedz jej, ze dzwonisz po SM i tyle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Merrick']
Odpowiadając "Faustus"- w sumie sama nie wiem czemu czuję się winna. Myślę, że tak jak napisałaś to dlatego, że "duży pies pogryzł małego". Zrobiłam co mogłam żeby temu zapobiec, tamta kobieta doprowadziła do zajścia, ale wiadomo, że taka sytuacja i tak nie jest przyjemna :( To chyba dlatego[/QUOTE]
Czyli dobrze trafiłem ;) (tak apropos to jestem facetem ;) ). Domyślałem się że poczucie winy jest oparte głównie na różnicy wielkości psów. Widzę, że poprzednicy podali Ci różne przykłady, dlaczego nie powinnaś się czuć winna, to i ja podam jeden ;) Zapewniam Cię, że kierowca TIRa nie będzie się czuł zobowiązany, ani winny, jeśli zderzenie będzie spowodowane przez np wymuszenie pierwszeństwa przez kierowcę osobówki. A to że drastyczna różnica w wielkości? A to że potencjalnie zakres szkód różny? Cóż...przykre ale niestety wszystko ma konsekwencje. Głupota właściciela psa także (niestety dla psa...)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rosa']Merrick jeśli ktoś przypuszczalnie napadnie na Ciebie na ulicy, a Ty w obronie własnej złamiesz mu np. nos to też będziesz się czuła winna?[/QUOTE]

będzie, bo dziewczynki wychowuje się na grzeczne. jak chodziłam na kurs samoobrony milion lat temu, to dziewczyny musiały uczuć się uderzać faceta w specjalnych ochraniaczach! nawet tego sie bały, nie chciały- a co, jak zrobię ci krzywdę? taka była w znakomitej większości reakcja. facet w ochraniaczach oczywiście udawał napastnika.

[quote name='Merrick']Dziękuję Wszystkim za dobre rady :) postaram się z nich skorzystać. Odpowiadając "Pani Profesor" - tamten pies miał otarcie przy oku i ranę kąsaną na grzbiecie, nie wymagającą szycia. Zalecili mu opatrunek i octenisept. Natomiast Baldur na obu łapach ma takie jakby centymetrowe dziurki, małe ale całkiem głębokie.
Odpowiadając "Faustus"- w sumie sama nie wiem czemu czuję się winna. Myślę, że tak jak napisałaś to dlatego, że "duży pies pogryzł małego". Zrobiłam co mogłam żeby temu zapobiec, tamta kobieta doprowadziła do zajścia, ale wiadomo, że taka sytuacja i tak nie jest przyjemna :( To chyba dlatego[/QUOTE]

powinnaś od niej wymagać zwrotu za leczenie tych dziurek. być może wiem, o czym mowisz - czy kieł przeszedł przez skórę? jeśli tak, to gorzej, niż zadrapanie. u tamtego - zadrapany naskórek, u baldura - przebita skóra wlaściwa. to się paprze nieźle. jeśli tak jest, to droższe leczenie zapowiadałoby się u baldura.

Link to comment
Share on other sites

Wysiadam dzisiaj z samochodu, zapinam psy, biorę zakupy i już miałam iść do domu, jak podleciał do nas młody labiszon, oczywiście gigantyczny, większy od mojego Iwana. Za nim leci facet i krzyczy do mnie, czy mój go nie pożre.. Myślałam, że to żarty. Mówię, że spokojnie, Iwan lubi pieski. To go nie przekonało, mówi do mnie, że mam trzymać swojego, bo on się boi..
Patrzę się jak na debila i mówię, że przecież trzymam i już krócej chyba nie mogę. Wtedy labek zaczął molestować mi suki, facet wciąż nieumiejętnie go łapał. Dwie minuty gdzieś minęły, Tekila już naprawdę przerażona, Avril nie wie, co ma ze sobą zrobić, jak uciec, piszczy i próbuje odgonić natręta, a Iwan powoli dostaje piany. Ja stoję z tymi zakupami, smycze poplątane mi po nogach.. Zirytowałam się i pytam gościa, dlaczego po prostu nie złapie swojego psa za obrożę, na co się dowiedziałam, że on się mojego boi.. No wiecie co, wszystko mi opadło..
Szczerze to ja się bałam o swoje, bo Iwan miałby grubą misję z takim bydlęciem, no ale przecież to rottweiler. Nieobliczalny i w ogóle :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Zirytowałam się i pytam gościa, dlaczego po prostu nie złapie swojego psa za obrożę, na co się dowiedziałam, że on się mojego boi.. No wiecie co, wszystko mi opadło.. [/QUOTE]
Miałam kiedyś identyczną sytuację, tylko z goldenkiem i panią. Byłam sama z Jarim, który stał przy nodze w kagańcu i nawet nie burczał (o dziwo)... też mi wszystko opadło :diabloti: Wygląda na to, że z takimi mordercami trzeba siedzieć w domu tylko, bo inaczej się biedni ludzie od labusiów stresują :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Miałam kiedyś identyczną sytuację, tylko z goldenkiem i panią. Byłam sama z Jarim, który stał przy nodze w kagańcu i nawet nie burczał (o dziwo)... też mi wszystko opadło :diabloti: Wygląda na to, że z takimi mordercami trzeba siedzieć w domu tylko, bo inaczej się biedni ludzie od labusiów stresują :evil_lol:[/QUOTE]
Haha :)
U nas jest takie prawi że psy z listy ras niebezpiecznych, muszą chodzić w kagańcu, na mocnej i nie dłuższej smyczy jak 2 m i osoba wyprowadzająca musi mieć ponad 16 lat ;) brakuje tylko dodatku "przewozić w dobrze okratowanej klatce" :)))) a i tak ludzie by sie bali ;)))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']A doberman też jest na liście u ciebie?
To obostrzenie, że smyczą jest mega... bye bye Flexi... Chyba bym ocipiała :eviltong:[/QUOTE]
Tak są ;) z tego co pamiętam to są rottki, dobki, stafiki, pit bulle, akity amerykanskie i japońskie, bullmastify, tosy.. coś tam jeszcze było ;) no i jedno z najważniejszych bandogi i wszelkie mieszańce tych psów ;) także psy bez papierów nie są zwykłymi kundlami ;)
e tam moja pomyka bez kagańca, chyba że jadę w nowe miejsce ;) a flexi też mamy :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']Tak są ;) z tego co pamiętam to są rottki, dobki, stafiki, pit bulle, akity amerykanskie i japońskie, bullmastify, tosy.. coś tam jeszcze było ;) no i jedno z najważniejszych bandogi i wszelkie mieszańce tych psów ;) także psy bez papierów nie są zwykłymi kundlami ;)
e tam moja pomyka bez kagańca, chyba że jadę w nowe miejsce ;) a flexi też mamy :P[/QUOTE]
Kiedyś przyjdzie czas, że i do nas zawitają takie cudowne prawa. Niestety sieczka umysłowa z zachodu będzie się rozprzestrzeniać...

Link to comment
Share on other sites

ja się dzisiaj dowiedziałam, ze powinni karać za posiadanie tych psów. Na pytanie jakich otrzymałam odpowiedz "wszystkich" :loveu:
Taka mądra była pani od agresywnego oneczka, który na dzien dobry chcial wpierdzielic mojemu psu, potem rowerzyscie a na koniec zamachnął się na właścicielke. I w sumie to sie jej nie dziwie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klingos']Jeszcze w Irlandii 'Południowej' prawo jest jako takie względem psów, podczas gdy w UK jest o wiele bardziej rygorystyczne i przestrzegają jak mało czego.[/QUOTE]
Tylko że do UK chociaż amstaffa wwieziesz jako staffika ;) bo tych ich mieszańców stafików i pitów od groma jest...
Zgodzę się z faktem że psy uznane za niebezpieczne nie powinny być łatwo dostępne, bo szkoda gdy taki pies trafia do idioty, ale też bez przesady ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...