Jump to content
Dogomania

Beatrx

Members
  • Posts

    4822
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Beatrx

  1. jak Warszawa to Agnieszka Boczula albo dog up http://dogup.pl/
  2. jeśli mają umowę to nic nie zrobisz. tak samo nic nie zrobisz, jeśli gmina reaguje na zgłoszenia o błąkających się psach.
  3. pies mógł się stresować nowym miejscem, nowymi zapachami. ściany, podłogi, wszystko w starym domu chłonie zapachy, a pies ze swoim wyczulonym węchem "widzi" o wiele więcej niż człowiek. do tego możecie mieć tam luki między ścianami (takie kiedyś systemy ocieplania były;)), między którymi zasuwają myszy, szczury, kuny czy jeszcze jakieś inne zwierzątka. do tego w starym domu wszystko "chodzi", samootwierające się drzwi czy to od piwnicy czy od jakiejś szafy to naprawdę nic nadzwyczajnego. tak samo jak zimno, to normalne że w lato będzie w starym domu chłodno. i jak już pies zaczął dziwnie reagować to i Ty zaczęłaś dziwnie reagować, co dodatkowo wzmogło dziwne reakcje psa. chociaż w prawdziwość historii nie wierzę, bo skoro ten ktoś zmarł w Twojej sypialni to skąd ta schiza z piwnicą?;)
  4. mój pies waży 37kg i taniej wychodzi BARFowanie niż karmienie dobrą suchą karmą. dostaje kurczaka, indyka, kaczkę jak się na promocji trafi, wołowinę. to przecież nie dajesz psu czystego mięsa typu pierś z kurczaka czy polędwica wołowa;) liczą się też podroby (np. serce wołowe mam po 6zł kg na bazarku, po 8zł/kg w markecie). możesz wejść na BARFowe forum (barfnyswiat) i zobaczyć kto z Łodzi gdzie jakie mięso kupuje, w jakich cenach. co do wygolenia: dla mnie to podstawa. nie paprze się to w sierści, masz dobry dostęp, obserwujesz co się dzieje ze zmianą. nie musisz golić całego psa, ale jak widzisz, ze coś się dzieje w danym miejscu to lecisz z sierścią. tak samo całego psa przelatujesz "pod włos" i widzisz, co gdzie się dzieje. wtedy masz na tym jakaś kontrolę. a sierść owszem, jest barierą, ale u zdrowego zwierzęcia. wyglądem się nie przejmuj, ja już jestem tak wyczulona, ze każde najdrobniejsze zaczerwienienie, każdą zmianę wygalam, żeby się syf z tego nie zrobił i czasem mam psa "łatka", ale to dla jego dobra. mówisz o takich plamkach czarnych, małych? u mojego też to było, potem przeszło w całą czarną skórę (ale tylko w okolicy pachwin), a wraz z powodzeniem leczenia cofało się, znowu do etapu czarnych kropek, aż w końcu wróciło do normalnego koloru. moja wetka nie jest starej daty, a nie bała się dawać psu leków, bo trzeba było wyprowadzić go z tego stanu. zastanów się nad tą Warszawą. ja bardzo żałuję, ze od razu nie pojechałam do tej wetki, bo to i pies się męczył i kasy bardzo dużo poszło na "leczenie" u mnie w mieście.
  5. naucz ją przywołania albo chociaż reakcji na komendę "stój". bo któregoś dnia ktoś nie będzie czekał, aż zawrócił metr przed nim tylko wcześniej gaz wyciągnie albo jakiś kij złapie i krzywdę jej zrobi.
  6. masz bardzo mądrego psa, gratuluję. ile godzin dziennie ruchu i zajęcia ma pies? przez ile czasu ćwiczycie komendy z podstawowego posłuszeństwa? jak wygląda dzień psa? na już to sprzątanie wszystkiego plus zabezpieczanie szafek, szuflad, wszystkiego, co pies może znaleźć. plus nauka wymiany, czyli dajesz psu coś, co jest mało atrakcyjne, a następnie proponujesz wymianę na coś lepszego. plus nauka aportowania, tak żeby pies sam przynosił "znaleziska". plus pochowanie wszystkich jego zabawek i wyciąganie ich tylko do zabawy z wami. przed podaniem miski z żarciem (czy czegokolwiek, co chcecie dać psu) pies ma wykonać serię komend. do tego nauka odpoczywania w domu. odwołanie psa od pilnowanego przedmiotu głupie nie jest, ale niech po odwołaniu pies nie dostanie żarcia za samo przyjście tylko za to, że jeszcze porobi parę siad, waruj, stój, noga.
  7. a czemu ta zmieniona skóra nie jest wygolona? tak przez tą sierść wszystkim go smarujesz i to się paprze? my mieliśmy całkiem podobną opowieść. pewnego dnia mojemu psu pojawiła się mała rana na udzie, co prawda po zewnętrznej stronie, ale to był dopiero początek. całość miał pozlepiane sierścią, co dawało złudny efekt, że nic poważnego się nie dzieje. pierwszy wet (ten nasz "od pierwszego kontaktu") zbagatelizował sprawę, popatrzył, stwierdził, że nic złego się nie dzieje, kazał przemywać jakąś wodą utlenioną i tyle. z czasem robiło się to coraz większe, kolejna wizyta, dostałam jakiś spray do piskania na ranę, ale to nadal wszystko było zalepione. do tego doszły jeszcze rany z przodu, poniżej gardła, aż do "linii łap". no to decyzja, szukamy innego weta. trafiliśmy do pani, która z miejsca rany wygoliła, wyczyściła, pobrała zeskrobiny, antybiotyk dała i tak chodziliśmy na przemywanie tych ran. sprawa się zaleczyła, chociaż i tak zdążyło mi się oberwać, ze psu robię krzywdę karmiąc go naturalnie, a nie super hiper ekstra suchą karmą dla wrażliwców plus tak samo snuła wizję pobierania kawałka skóry w celu dalszej diagnostyki jak to nie przyniesie efektu. wyniki badań zeskrobiny nie pokazały nic. też było podejrzenie grzyba, a tu tylko jakieś jedne bakterie lekko podwyższone, co jest normą przy takiej ranie, jaką miał mój pies. i gdy już wszystko było na dobrej drodze (rany wyleczone, skóra powoli zaczynała zarastać sierścią) zmiany znowu powróciły plus jeszcze pojawiły się w pachwinie i w innych miejscach. znowu inny wet, tym razem diagnoza "robaki". dostał końską dawkę na odrobaczenie, dostał preparat na sierść, a i tak to nijak nie pomogło, wręcz było jeszcze gorzej, bo i totalnie podtruł się tymi tabletkami na odrobaczenie i już zachowanie z powodu ran było inne. noi tak samo słyszałam o tym, że powinnam psa karmić suchym... po tym zapadła decyzja, że jedziemy do Warszawy. na forum BARFowym znalazłam wetkę, do której nie będę musiała przebijać się przez centrum miasta i która nie zacznie mi opowiadać, jak to krzywdzę psa surowizną. jak pokazałam psa i opowiedziałam historię leczenia to aż się za głowę złapała. z miejsca zostały zrobione badania krwi, rany od nowa wyczyszczone, wszystko wygolone, ustalona dieta (wyłącznie jedno źródło białka), ustalone leczenie i śmiało mogę powiedzieć, ze psa mi z tego wyciągnęła. wiedziała, że przyjeżdżam 50km w jedną stronę, więc tak ustalała leczenie, żebym z nim przyjeżdżała tylko wtedy, kiedy to absolutnie konieczne i część zastrzyków robiłam sama (to tak mówię, bo pewnie przeraża Cię wizja jeżdżenia 120km w jedną stronę (czy ile tam macie z Łodzi do Warszawy) np. co drugi dzień na zastrzyk). z pieniędzy też nie zdzierała. a diagnozy nie mam pewnej na 100%. było podejrzenie alergii, było podejrzenie grzybicy czy jakiejś bakterii, było podejrzenie tarczycy (tu mamy wyniki trochę poniżej normy, więc coś na rzeczy jest), było podejrzenie choroby autoimmunologicznej czy nawet określenie tego jako "przypadłość częsta u owczarków niemieckich, o proszę tu artykuł niech pani sobie poczyta". co do kup: niezależnie czy sucha karma czy puszki czy gotowane z kupą było bardzo różnie, w większości przypadków biegunkowo. pomogło dopiero przejście na surowiznę i odpowiednie dawkowanie kości w stosunku do mięsa. z trzustką wszystko w porządku.
  8. nie no tak jest okej, a nawet bardzo dobrze:) klatka to ma być dla psa azyl, takie jego bezpieczne miejsce, w którym może spokojnie odpocząć, rozluźnić się. bez stresu, że ojejkujejkujejku zostałem porzuconym biednym psem czy bez demolki, bo pies nabuzowany, nie może się wyciszyć to i musi rozwalać wszystko, co pod zęby wpadnie. my żyjemy bez klatki, więc owszem, da się bez niej obejść. tylko nie wiem czy czasem nie mielibyście łatwiej i szybciej z klatką. a na wyjazdach to akurat klatka jest bardzo dużym plusem;)
  9. pocieszę Cię: masz normalnego szczeniaczka aktywnej rasy;) co do zostawania w domu/odpoczywania po jedzeniu czy w ogóle odpoczywania w domu: poczytaj o klatce kennelowej. a druga rzecz jest taka: ile godzin dziennie musiałby zostawać sam licząc czas na "pracę" i Twoje wyjścia "towarzyskie"? no bo wiesz, jeśli zostaje z powodu pracy na 10 godzin dziennie to tak kiepsko, żeby potem jeszcze siedział 2-3 godziny sam.
  10. wg polskiego prawa nie ma żadnego "lub", sprzedaż psów może się odbyć jedynie w miejscu ich chowu/hodowli.
  11. noi niech się bawią w parku, jeśli jest miejsce do spuszczenia psów, za obopólną zgodą właścicieli. ale niech ignoruje psy jak mijacie się na ulicy. podstawą jest wybieganie psa, bo jeśli mu się nudzi i ma za dużo energii to zawsze będzie uciekał tam, gdzie tę energię może spożytkować. po drugie odwracanie jego uwagi jedzeniem ZANIM jeszcze zdąży się nakręcić na drugiego psa. możesz nawet przegłodzić go jeden dzień i całe żarcie wydawać na spacerach, jeśli jest problem ze skupieniem.
  12. a to nie jest czasem tak, ze ten pies po prostu gryzie po rękach i po wszystkim, tak jak każdy szczeniak, a wy to po prostu błędnie odczytujecie jako agresję?
  13. macie bardzo wiele zastrzeżeń, ale mimo to poparliście ich działalność swoimi pieniędzmi?:D
  14. biedak przyzwyczaił się do życia w klatce i robienia pod siebie:( 3 miesiące był w schronisku, ale wcześniej obstawiam, ze też siedział w zamknięciu i nawet nie miał kiedy nauczyć się czystości. przed wami długa droga. a jak nagradzasz załatwianie na dworze? może trzeba nagradzać bardziej, bardziej się cieszyć, chwalić psa, jakby wykonał taką naprawdę mega trudną sztuczkę?
  15. jak dla mnie to będzie większy piesek, ale może tak na tym zdjęciu wygląda? a w schronisku nic nie mówią? ile waży?
  16. nie macie terenów, gdzie pies może swobodnie pobiegać i wzięliście wyżła? wy się dobrze czujecie? ten pies nigdy nie będzie z wami szczęśliwy jeśli nie zapewnicie mu odpowiednich warunków. wszelkie zabaweczki, buteleczki czy inne pierdoły możecie sobie schować. to pies, który potrzebuje pracy w polu, wybiegania się, inaczej się po prostu męczy. będzie gryzł, będzie skakał, będzie uciekał, będzie ciągnął. wy się przede wszystkim zastanówcie nad tym, czy zamierzacie się zajmować wyżłem, poświęcić mu czas, załadować się do samochodu czy autobusu i pojechać gdzieś na pola. wasza suka nie jest nadpobudliwa, ona jest po prostu niewybiegana i jeśli ten problem nie zostanie rozwiązany to żaden następny również.
  17. Beatrx

    Pomoc w sprawie

    przecież na tej umowie nie ma żadnej kwoty. masz jakiś kwit na to, ile zapłaciłaś i jak się umawiacie na raty? i czemu ta umowa jest z ZKwP, a nie ma numeru tatuażu tylko jest zaznaczone, ze pies ma chip?
  18. Mattpl, jak macie blisko do schroniska to podjedźcie do niego. zapoznajcie się, wyjdźcie na spacer, zobaczycie na własne oczy jak się zachowuje, jaki ma stosunek do innych psów, ludzi, czy w ogóle jest między wami chemia. dowiecie się też czy schronisko organizuje jakieś szkolenia dla swoich psiaków albo daje zniżki w jakiejś psiej szkole. jeśli nigdy nie mieliście psa, a w planach jest dziecko to przyda wam się parę wskazówek doświadczonej osoby.
  19. a konsultowaliście się z Agnieszką Boczulą? a tu będzie za daleko? http://psotelfido.pl/ bo to tak powinno być, bezpieczne miejsce w domu (stąd klatka, najlepiej przykryta, coś na wzór nory), gdzie pies odpoczywa, czuje się bezpiecznie, wchodzi sam chętnie. zostawiany stopniowo, najpierw na parę sekund, potem na więcej sekund i tak stopniowo, stopniowo. drugi pies może pomóc, ale nie musi. a jak mama nie ma siły to ja bym jej nie brała dodatkowego obowiązku. w sumie jak mama nie ma siły, Ty jesteś daleko to ja bym szukała kogoś, kto by po prostu z nią był. lęk separacyjny to ciężka sprawa, wymaga sporo pracy i jeszcze więcej cierpliwości. a mama pewnie sił już tyle nie ma i też powinna odpocząć.
  20. a na ile Twoja mama wychodzi, żeby opiekować się siostrzenicą? czy w tym czasie nie dacie rady jej podrzucić babci? albo czy w grę wchodzi opcja zostawienia jej np. u jakiejś zaufanej sąsiadki czy koleżanki? a może macie w pobliżu psi hotel i by się zgodzili na dzienny pobyt? a co powiedzieli ci wszyscy szkoleniowcy? w jaki sposób wprowadzaliście klatkę?
  21. nawet dwa miesiące to nie wytrzymało? chociaż swoją drogą niezła ciekawostka...
  22. a to nie działa? http://www.warszawa.zkwp.pl/oddzialy.php?n=badania_DNA&oddzial=warszawa tylko tu ktoś przynajmniej widzi psy. dla mnie to jest dziwne, że ktoś nie widzi psa, nie widzi właściciela, ale wystawia dokumenty szczeniakom. no kurde, nawet te stowarzyszenia pieska reksia przynajmniej zdjęcia psa wymagają...
  23. to, ze nie są uznane to wiem. ale tu wychodzi, że tak naprawdę ktokolwiek może rozmnożyć sobie jakiekolwiek psy, a dostać dla nich papiery pitów po super rodzicach. i to mi się nijak nie równa z czołową organizacją czegokolwiek. noi niczym mi się to nie różni od rodowodu stowarzyszenia miłośników pieska reksia.
  24. czołowa organizacja, a ktoś może wysłać do nich papier psa, papier suki i poprosić o rodowody dla szczeniąt po tej parze, nie sprawdzając nawet czy to faktycznie ta para jest rodzicami?
×
×
  • Create New...