Jump to content
Dogomania

4Łapki

Members
  • Posts

    456
  • Joined

  • Last visited

Contact Methods

  • Website URL
    http://pies.info.pl

Profile Information

  • Gender
    Female

Converted

  • Location
    Wrocław

4Łapki's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

11

Reputation

  1. Uff, odzyskałam dostęp do starego konta na dogo. Wysłałam prośbę o usunięcie tego "tymczasowego" do administracji, czekam na odpowiedź. U nas na blogu nowości. Fotek się trochę nazbierało pod nieobecność - wgram je na serwer i wstawię później - na razie z powodu upałów się lenimy :)
  2. W tym roku alergia dała mi w kość, gdzie wcześniej przez lata przychodziłam ją prawie lub w ogóle bezobjawowo... Pozbądźcie się też jak najszybciej będziecie mogli wykładziny, bo jest ona (nawet przy częstym odkurzaniu) siedliskiem roztoczy i alergenów.
  3. Pucz, jeszcze jedno - w mojej umowie adopcyjnej (jak w wielu innych) jest punkt, że w razie takich sytuacji należy kontaktować się ze schroniskiem. Ja się cieszę, że podchodzisz do sprawy racjonalnie - szukasz pomocy, a nie wywalasz psa lub, jak niektórzy potrafią zrobić, dzwonisz i mówisz "zabierajcie go, bo uśpię". Stąd też pewnie ton niektórych wypowiedzi - zbyt wiele takich historii miało wcześniej miejsce i pewnie wciąż będą się zdarzać. Ludzie z Dogomanii stykają się z tym codziennie, więc nerwy mogą puścić. I staram się zrozumieć, bo wiem, jak bez pomocy innych może być ciężko. Jestem młodą osobą, na utrzymaniu mam tylko siebie i Viki, ale moja obecna praca w systemie 3-zmianowym powoduje, że często dzwonię do mamy, by przyjechała wieczorem wyprowadzić psa, bo siedzę w pracy np. od 16-17 do 1-2 w nocy... Bez jej pomocy cierpiałby pies, a i ja zamiast pracować, zastanawiałabym się, co z czworonogiem... Gdy nie ma się kogoś takiego, jest ciężko. Dodam, że przez ostatnie 2,5 roku pracowałam zdalnie, życie jednak lubi płatać figle... Życzę Ci więc powodzenia. Oby Twoja sytuacja się poprawiła i pies znalazł nowy dom.
  4. Skontaktuj się ze schroniskiem, z którego adoptowałeś psa lub z fundacją, która działa na Twoim terenie. Niekoniecznie musi znów trafić za kratki - możesz zostać domem tymczasowym, do czasu aż znajdzie się nowy dom.
  5. Dzisiaj w galerii biedny piesek z 17 lipca 2012, a na blogasku [URL="http://www.pies-blog.pl/2014/07/adoptuj-w-wakacje.html"]nowa notka[/URL] :razz: Zdjęcie zrobione przez mojego ojca. Za nic w świecie nie chciała do niego podejść wtedy, tylko przyglądała mu się przez próg. [IMG]http://3.bp.blogspot.com/-GEUo_GfODxM/U85iBfH5aHI/AAAAAAAAAfo/znThw_9gl-o/s1600/zdjęcie0172_001.jpg[/IMG]
  6. [quote name='Yuki_']Jeszcze zdycha?? :mdleje:[/QUOTE] [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/254310-Zatruty-pies-co-robić-%21[/url]
  7. Jakby się coś stało, to by powiedziała "oj tam, oj tam, kilka zadrapań i połamany kręgosłup? z czym do ludzi" :???: Pisko mniejsze od laba skoczyło na mnie i czułam to przez kilka dni. Karma jednak wraca (że tak się wyzłośliwię), bo inny pies właścicielce skoczka połamał nogę takim samym zachowaniem... Chyba dotarło do niej, czemu sobie tego nie życzymy, ale z nogą w gipsie trudno z psem na spacer chodzić i to jeszcze na smyczy. Więc teraz ona idzie jakieś 0,5 km za nim. Na pewno ma czas i możliwości reakcji :roll:
  8. Dobki raczej problemów z takimi pierdołami nie mają :grins: U nas popadało, więc chłodniej jest, w końcu :) Skłaniam się ku opcji, że Viki podobna jest do Český strakatý pes, nie ważne, jak to strasznie brzmi, ale pasuje mi do fotek w Google i opisu temperamentu... Nie żebym rasowości się dopatrywała, bo i tak Český strakatý pes uznany nie jest ;) Pełno podobnych psów u nas we Wrocku. Raz aż zaczęłam biec za babką z podobnym psem, bo myślałam, że to Viki się zgubiła :-o
  9. [quote name='Wola istnienia.']O Boże, właśnie sobie uświadomiłam, że Brok ma już pięć miesięcy! :loveu: Czyli myślisz, że warto już zacząć już wyczesywać ten martwy podszerstek?[/QUOTE] Tak, tak i jeszcze raz tak :) Nie byłam pewna ile Brok ma :siara: Co do szczotek i grzebieni, jest tego tyle na rynku, że można znaleźć coś ciekawego i skutecznego.
  10. Jeśli się obawiasz, spróbowałabym wilgotnym ręcznikiem od czasu do czasu psa "przejechać". Szczeniaki zmieniają sierść ok. 3-4 miesiąca życia. On szorściak, więc w późniejszym okresie należy zadbać o wyczesywanie martwego podszerstka. My używamy furminatora od JK DOG, zdaje egzamin. Viki ma częściowo podszerstek, a przy takiej pogodzie, jak jest teraz, sypie się z niej, jak z choinki :roll:
  11. [quote name='Yuki_']I na wystawę z nim pojechać :diabloti:[/QUOTE] Czemu się śmiejesz? Toż to rasowy bablador :loveu:
  12. Viki też ostatnio coś zrobiła się przylepą. Przychodzi do nas, wcześniej nie chciała mnie odstąpić w kuchni podczas burzy, aż musiałam ją wygonić, bo otwierałam nagrzany piekarnik, a ta mi się pcha :loveu:
  13. [quote name='Wola istnienia.']A Viki ma problemy z jazdą telekomunikacją miejską czy raczej nie? :)[/QUOTE] Autobusem tak, zwłaszcza że w większości nie ma jak się na spokojnie usadowić, tramwaj to względny spokój - tu zależy od typu. Nowoczesne Skody = pies chill zupełny, stare tramwaje sprzed 10 lat = ooo matko, co się dzieje! to się rusza! Dopiero jadąc z psem zauważam, ile to huku wydaje i jak się trzęsie :crazyeye: Zwłaszcza, że tramwajem jeździłam od wczesnych lat. Od 7 roku życia sama :diabloti: Jadąc na wystawę spotkaliśmy dziewczynę, na oko 17, która nie wiedziała nawet, jak bilet wygląda. Byłam w szoku, naprawdę :-o
  14. Często pozytywnie :razz: Chociaż patrzą się na mnie, jak na idiotkę, gdy mówię, że posiadanie psa ma więcej plusów, niż minusów. TŻ woli szczury, zwraca uwagę na to, że logistycznie z psem bez własnego auta jest ciężej, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Bo wiem, że po wszystkich niedogodnościach pójdziemy z Viki na spacerek :loveu:
  15. Uff, jak gorąco. W dodatku dopadły mnie kobiece przypadłości i rano dosłownie kwiczałam z bólu po 2 tabletkach rozkurczowych. Ma lać i oby lało, bo inaczej nie wytrzymam :shake: Dzisiaj po porannym spacerze TŻ wsadził Viki do wanny, byle tylko psa lekko schłodzić. I co? I Fikulina dała ze sobą zrobić cokolwiek chciał - nie próbowała wyskakiwać, tylko grzecznie znosiła tę straszną wodę :loveu: Wieczorem za to, jak grzmiało w oddali (u nas nie padało :-() to przyszła do mnie do pokoju i dopiero nad ranem wyszła. Widać, że czuje się tu bezpiecznie. Może dlatego, że ja nie staram się jej "uspokajać", daję jej spokój i po prostu robię to, co mam do zrobienia :razz:
×
×
  • Create New...