Jump to content
Dogomania

Zamojskie psiaki szukają domów i miłości


Tola

Recommended Posts

Super że istnieją takie fundacje jak Zea,które opłacają faktury.Ale ja osobiście się zawiodłam na Was.Jesli jedyna formą pomocy dla psa, jest napisanie mi żebym zgłosiła do schroniska, to ja odpadam z pomocy takiej fundacji.A pies się błąka od miesiąca i coraz bardziej dziczeje.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.03.2023 o 06:00, wiolhelm170 napisał:

Super że istnieją takie fundacje jak Zea,które opłacają faktury.Ale ja osobiście się zawiodłam na Was.Jesli jedyna formą pomocy dla psa, jest napisanie mi żebym zgłosiła do schroniska, to ja odpadam z pomocy takiej fundacji.A pies się błąka od miesiąca i coraz bardziej dziczeje.

A rozmawiałaś z Tolą? Przydałaby się klatka łapka. Bardzo żal mi suni i mam nadzieję, że uda się jej pomóc. Szkoda, że jestem tak daleko.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.03.2023 o 06:00, wiolhelm170 napisał:

Super że istnieją takie fundacje jak Zea,które opłacają faktury.Ale ja osobiście się zawiodłam na Was.Jesli jedyna formą pomocy dla psa, jest napisanie mi żebym zgłosiła do schroniska, to ja odpadam z pomocy takiej fundacji.A pies się błąka od miesiąca i coraz bardziej dziczeje.

Wiolhelm170, rozumiem że możesz czuć bezsilność wobec suni, ale jakiej konkretnie pomocy oczekiwałaś od Zea? 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.03.2023 o 06:00, wiolhelm170 napisał:

Super że istnieją takie fundacje jak Zea,które opłacają faktury.Ale ja osobiście się zawiodłam na Was.Jesli jedyna formą pomocy dla psa, jest napisanie mi żebym zgłosiła do schroniska, to ja odpadam z pomocy takiej fundacji.A pies się błąka od miesiąca i coraz bardziej dziczeje.

wiolhelm, ZEA to fundacja, którą tworzy parę  osób i chyba  już niemłodych. Nie mają możliwości złapania suni.

Będąc na miejscu mogłabyś pomóc  w tym. Trzeba by też znaleźć miejsce dla niej. Mogłabyś się włączyć w szukanie go. Wtedy finanse pewnie dałoby się ogarnąć.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Fundacja ZEA wielokrotnie pomogła mi w ratowaniu zwierząt ,które stanęły na mojej drodze. Były to psy jak i również koty. Robiła co mogła i wszystkie zwierzęta znalazły swoje domy, zdecydowana wiekszość nie miała watków na forum Dogomanii.Jestem wdzięczna do tej pory bo wszystkie dobrze pamiętam.

  • Like 4
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie wiem z kim rozmawiałam na mesangerze.Ktos napisal żebym  zgłosila  do gminy. Jakiej konkretnie pomocy? Wspólnego znalezienia rozwiązania. Nikt nie był zainteresowany rozmową ze mną. Pomoc polega na wstawieniu postu że szukamy DT dla suczki. Skąd wiadomo że to suczka? Ja pisałam że płochliwy pies, płeć nieznana. 

Mokre jest 5 km od Zamościa. Ktoś mógł podjechać i chociaż sprawdzić czy to faktycznie suczka czy pies i czy są w ogóle możliwości złapania jej.Dla mnie ten pies/ suczka jest zdziczały lub megaprzestraszony i nie będę pytać nikogo o DT, jeśli nie wiem z czym mam do czynienia.

Oczekiwałam że ktoś przyjedzie ocenić sytuację, może nakarmić psinę? Ja też tam nie mieszkam, jeżdżę w weekendy zostawiać jedzenie.

Nikt się mnie nawet nie spytał, czy pies dalej jest.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.03.2023 o 14:51, wiolhelm170 napisał:

Nie wiem z kim rozmawiałam na mesangerze.Ktos napisal żebym  zgłosila  do gminy. Jakiej konkretnie pomocy? Wspólnego znalezienia rozwiązania. Nikt nie był zainteresowany rozmową ze mną. Pomoc polega na wstawieniu postu że szukamy DT dla suczki. Skąd wiadomo że to suczka? Ja pisałam że płochliwy pies, płeć nieznana. 

Mokre jest 5 km od Zamościa. Ktoś mógł podjechać i chociaż sprawdzić czy to faktycznie suczka czy pies i czy są w ogóle możliwości złapania jej.Dla mnie ten pies/ suczka jest zdziczały lub megaprzestraszony i nie będę pytać nikogo o DT, jeśli nie wiem z czym mam do czynienia.

Oczekiwałam że ktoś przyjedzie ocenić sytuację, może nakarmić psinę? Ja też tam nie mieszkam, jeżdżę w weekendy zostawiać jedzenie.

Nikt się mnie nawet nie spytał, czy pies dalej jest.

To tak nie działa.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

ZEA to dwie - trzy osoby. Co najmniej połowa środków na opłacenie faktur to są pieniądze, które wpłaca opiekun psa.

Zero dotacji.

Reszta to 1% procent i zbiórki na leczenie konkretnego psa. Paliwo i samochód własny bo ze środków

fundacyjnych nie można kupić benzyny. Czy Ty oddajesz 1% na ZEA, czy kupujesz przez FaniMani ze wskazaniem na ZEA?

Oni i tak robią bardzo dużo. Tak samo Ty możesz jechać po pracy szukać psa jak i oni. 

Mój post dotyczy postu wiolhelm170.

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Sądzę, że wiolhelm mysli tak jak wiele osób. Że fundacja to twór , któremu manna spada z nieba, udzielają się w niej cudotwórcy, którzy w każdym momencie będą łapać dzikiego psa, umieszczać gdzieś ( no właśnie gdzie? ),  a potem ewentualnie utrzymywać w hoteliku.

Wiolhelm, z całą sympatią, ale to tak nie funkcjonuje.

Robisz dobrą robotę, że psa karmisz. Jest szansa, że nabierze do Ciebie zaufanie i wtedy można myśleć co dalej.

 Udzielanie się Toli na dogo to malutki wycinek tego co robi dla bezdomniakow. A przecież też ma życie prywatne.

  • Like 8
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 9.03.2023 o 10:30, Jaaga napisał:

Zapytam tutaj, bo więcej osób zagląda. Czy ktos stosował na drogi moczowe Urinoloxan? Jest w korzystnej, ale i tak wysokiej cenie, bardzo przydałby się Amely. po operacji została resztka pieniędzy, którą trzymam na konieczny zabieg czyszczenia i usuwania zębów. Musze więc rozsadnie podejść i jesli kupić, to cos sprawdzonego i skutecznego. Cały pęcherz ma wypełniony kryształami :(

https://allegro.pl/oferta/vebiot-urinoloxan-dog-60-tab-drogi-moczowe-8900443487?reco_id=2c697200-be5c-11ed-ad89-ba3559ada4ac&sid=041047f9c36843e364ecb91b45c568a2755aa386fe7e14ee7421a14291fbf951

Ja używałam dla Felusia ale niestety nie pamiętam efektu. Miał struwity, więc skoro nie pamiętam to chyba pomogła. Głównie chodzi o  glukozaminę. Glukozaminę i żurawinę ma też Urinovet ale wychodzi podobnie cenowo: 50 zł za 30 szt. dawkowanie 1 tabl na 10 kg. Jest też UrinoDol Dolfosu o wiele tańszy też jest glukozamina w środku. Też używałam. Chyba pomagały . Feluś mało pił, dolewanie wody do jedzenia plus od czasu do czasu lekarstwa pomagało. ale które było bardziej skuteczne nie pamiętam .

Link to comment
Share on other sites

Ja tak ogólnie, bo nie chce mi się po raz kolejny pisać, że odkąd nie mamy kojca bardzo trudno zaopiekować jest psa bezpośrednio z ulicy, po prostu nie ma gdzie. 

I taka moja refleksja po tych 23 latach pomagania zwierzakom - jeśli uratuję 10 zwierzaków, a temu 1 w jakiś sposób odmówię, to zawsze znajdą się ludzie, którzy nie będą pamiętać tych 10, którym pomogłam, tylko tego jednego. Nie wiem czym to jest spowodowane, że tak mało doceniamy nawzajem to, co robimy.

I do wiolhelm - napisałam Ci, że jeśli tylko znalazłby się DT, to pomogę w utrzymaniu i opiece medycznej . Zamieściłam post na FB z prośbą o jakieś miejsce i też zobowiązałam się do takiej pomocy.  W momencie jednak, kiedy napisałaś, że „psa nie da się złapać, zwiewa, szczeka, ucieka do lasu, trzeba ją ganić po lesie i chyba trzeba poczekać na oswojenie, albo zadzwonić  do schroniska, ” potwierdziłam, że być może teraz to jedyne rozwiązanie, bo nikt inny jej nie wyłapie, a to może być ciężarna suczka.

  • Like 5
Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.03.2023 o 20:08, Tola napisał:

Ja tak ogólnie, bo nie chce mi się po raz kolejny pisać, że odkąd nie mamy kojca bardzo trudno zaopiekować jest psa bezpośrednio z ulicy, po prostu nie ma gdzie. 

I taka moja refleksja po tych 23 latach pomagania zwierzakom - jeśli uratuję 10 zwierzaków, a temu 1 w jakiś sposób odmówię, to zawsze znajdą się ludzie, którzy nie będą pamiętać tych 10, którym pomogłam, tylko tego jednego. Nie wiem czym to jest spowodowane, że tak mało doceniamy nawzajem to, co robimy.

 

Z taką postawą niestety sama się spotkałam jak działałam w wolontariacie tomaszowskim (jeszcze nie było to stowarzyszenie, ale pracowałyśmy nad tym). To (m.in.) wieczne oczekiwanie od ludzi, że my zabezpieczymy psa czy kota, bo przecież ktoś dotychczas wpłacał (z reguły raz) albo po prostu mamy dużo obserwujących na fb, więc możemy więcej... I od tego w końcu jesteśmy, bez chęci wsparcia przez tą osobę w byciu DT/dzwonieniu po hotelach I dołożenia się do utrzymania, tylko zgłoszenie bezdomniaka nam i oczekiwanie, że pomożemy my (nazywałam to pomaganiem cudzymi rekami) było z jednych rzeczy, które mnie mocno wypaliło. Robiłyśmy bardzo bardzo dużo, bardzo często odkladając własne życia prywatne na bok, a i tak była masa niezadowolonych ludzi, bo nie pomogłyśmy wszystkim psom i kotom. Inaczej, ktoś się nami nie wyręczył, prosiłyśmy o jakieś wsparcie (bardzo różne). W pewnym momencie po prostu się wycofałam, stwierdziłam że nie dam rady być już w stowarzyszeniu, bo od organizacji prozwierzecych to już w ogóle ludzie oczekują więcej i są bardziej roszczeniowi. I miałam rację, teraz też w stowarzyszeniu tomaszowskim są raptem 3 osoby, sporo odeszło bo się już wypaliło. 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Chciałam jeszcze pokazać naszą białaczkową Agnieszkę, jest w DT już parę lat, a tutaj nie wstawiałam jej zdjęcia.

Mieliśmy wtedy miejsce dla kota w innym DT, a słyszałam, że Agnieszka nie dawała sobie rady w schronisku -  no i wybór padł na nią.

U naszego weta okazało się, że ma białaczkę no i tak trafiła do p. Małgosi. 

 

received_882968906325202.jpeg

received_717503379924035.jpeg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.03.2023 o 20:19, Tyśka) napisał:

Z taką postawą niestety sama się spotkałam jak działałam w wolontariacie tomaszowskim (jeszcze nie było to stowarzyszenie, ale pracowałyśmy nad tym). To (m.in.) wieczne oczekiwanie od ludzi, że my zabezpieczymy psa czy kota, bo przecież ktoś dotychczas wpłacał (z reguły raz) albo po prostu mamy dużo obserwujących na fb, więc możemy więcej... I od tego w końcu jesteśmy, bez chęci wsparcia przez tą osobę w byciu DT/dzwonieniu po hotelach I dołożenia się do utrzymania, tylko zgłoszenie bezdomniaka nam i oczekiwanie, że pomożemy my (nazywałam to pomaganiem cudzymi rekami) było z jednych rzeczy, które mnie mocno wypaliło. Robiłyśmy bardzo bardzo dużo, bardzo często odkladając własne życia prywatne na bok, a i tak była masa niezadowolonych ludzi, bo nie pomogłyśmy wszystkim psom i kotom. Inaczej, ktoś się nami nie wyręczył, prosiłyśmy o jakieś wsparcie (bardzo różne). W pewnym momencie po prostu się wycofałam, stwierdziłam że nie dam rady być już w stowarzyszeniu, bo od organizacji prozwierzecych to już w ogóle ludzie oczekują więcej i są bardziej roszczeniowi. I miałam rację, teraz też w stowarzyszeniu tomaszowskim są raptem 3 osoby, sporo odeszło bo się już wypaliło. 

Tak jest w większości organizacji, niestety, zostają najwytrwalsi. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy rozumieją, że tak mała fundacja bez pomocy innych niewiele może zdziałać, że każda fundacja zależna jest od wsparcia i życzliwości innych ludzi. Bo bycie w organizacji nie oznacza, że coś musimy. Jesteśmy tylko ludżmi; mamy swoje życie, pracę, mamy rodzinę i obowiązki z tym związane, mamy też swoje lata i mniej sił, niż jeszcze parę lat temu. To co robimy, robimy z potrzeby serca, w wolnym czasie; robimy tyle, ile możemy i dlatego to my decydujemy, czy damy radę więcej.

  • Like 8
Link to comment
Share on other sites

Jeszcze takie wspomnienie sprzed wielu, wielu  lat, jak przyjechał do nas na szkolenie Grzegorz Bielawski, chodziło o przeprowadzanie interwencji, nie znaliśmy nikogo innego.

Mówił  o tych trudnych przypadkach, czasami drastycznych ( potem okazało się, ze na naszym terenie to same drastyczne).

Na szkolenie zapisało się około 30 osób, wszyscy chcieli pomagać zwierzakom. 

Po dwóch dniach zostało nas 7 osób.

Do dzisiaj czynnie działa 3 osoby z tamtego szkolenia.

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.03.2023 o 19:26, uxmal napisał:

Ja używałam dla Felusia ale niestety nie pamiętam efektu. Miał struwity, więc skoro nie pamiętam to chyba pomogła. Głównie chodzi o  glukozaminę. Glukozaminę i żurawinę ma też Urinovet ale wychodzi podobnie cenowo: 50 zł za 30 szt. dawkowanie 1 tabl na 10 kg. Jest też UrinoDol Dolfosu o wiele tańszy też jest glukozamina w środku. Też używałam. Chyba pomagały . Feluś mało pił, dolewanie wody do jedzenia plus od czasu do czasu lekarstwa pomagało. ale które było bardziej skuteczne nie pamiętam .

Dziękuję.  Mam syrop z borowką i osobno glukozaminę. Na razie na tym pozostanę chyba, aż zrobimy zęby, bo nie wiem ile to wyjdzie. Ostatnio Amely wysikała wszystkie kryształki i pęcherz być czysty, teraz znowu cały w kryształkach, ale nic z moczem nie idzie. To trudny pies i raczej kapsułki czy tabletki nie da się podać. Dotąd rozgniatalismy tabletki i podawali strzykawka po wymieszaniu z wodą. 

Link to comment
Share on other sites

Co do sprawy suczki, to myślę że Marta z Jarkiem i tak robią maksimum tego, co są w stanie. Miałam do czynienia z niejedną organizacją i Zea jest jedyną, której w pełni ufam. Do efektywnej pomocy najczęściej potrzebna jest współpraca.

W podobnej sytuacji była nasza Zoja. Dzika, agresywna i w zaawansowanej ciąży. Pani Kamila z mężem załatwili od organizacj pożyczenie klatki łapki,  poprosili kobietę z pobliskiego gospodarstwa, żeby  zgodziła się, że u niej ją będą wabić na jedzenie. Koczowali tam wiele godzin, nakarmili przy okazji kiełbasą wszystkie wiejskie burki, ale udało się Zoję złapać I do nas w nocy przywieźć. Teraz Zoja to przylepa do swoich ludzi.

Jeśli nie ma nikogo, kto zająłby się oswajaniem i złapaniem psa, nie ma miejsca dla niego, to też myślę,  że zgłoszenie do gminy i odłowienie przez schronisko,  które ma sprzęt i doświadczenie, jest lepszą opcją niż nic nie robienie. Na zdjęciu nie widać siusiaka, więc to może być suczka i może być w ciąży. Gdyby tak było, to po sterylce zawsze można ją zabrać, a w międzyczasie szukać jej miejsca.

Często rozmawiam z Tolą i wiem, jaką czuje bezradność i żal, kiedy stara się pomóc jakiemuś zwierzakowi, a nie ma gdzie go wziąć i jak pomóc. Ile godzin wisi wtedy na telefonie, żeby cos zalatwic. Musimy Ją wspierać i dodawać sił, bo w regionie jest ogrom potrzeb i mało ludzi do pomocy. Każdy ma swoje możliwości i granice wytrzymałości. Sytuacja jest coraz trudniejsza i musimy się cieszyć z tego, co udaje się ogarnąć i zrobić.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 11.03.2023 o 09:34, Jaaga napisał:

Dziękuję.  Mam syrop z borowką i osobno glukozaminę. Na razie na tym pozostanę chyba, aż zrobimy zęby, bo nie wiem ile to wyjdzie. Ostatnio Amely wysikała wszystkie kryształki i pęcherz być czysty, teraz znowu cały w kryształkach, ale nic z moczem nie idzie. To trudny pies i raczej kapsułki czy tabletki nie da się podać. Dotąd rozgniatalismy tabletki i podawali strzykawka po wymieszaniu z wodą. 

Ale chodzi o to, że wypluwa tabletki? Ja takim wypluwaczom podawałam leki w odrobinie masła, nawet jak nie chciał sam zjeść, do wkładam do pyszczka, masło się rozpuszcza i leki pięknie lecą wraz z nim do gardziołka 🙂

Zarówno Urinovet jak i Urinodol stosowałam i działały.

Jeszcze są takie okrągłe żółte kuleczki (nie pamiętam nazwy w tym momencie), które sie podaje, żeby kamyczki się lepiej wypłukiwały.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 11.03.2023 o 11:11, Murka napisał:

Ale chodzi o to, że wypluwa tabletki? Ja takim wypluwaczom podawałam leki w odrobinie masła, nawet jak nie chciał sam zjeść, do wkładam do pyszczka, masło się rozpuszcza i leki pięknie lecą wraz z nim do gardziołka 🙂

Zarówno Urinovet jak i Urinodol stosowałam i działały.

Jeszcze są takie okrągłe żółte kuleczki (nie pamiętam nazwy w tym momencie), które sie podaje, żeby kamyczki się lepiej wypłukiwały.

Slicznie dziekuje za opinię. Ona ich w ogóle nie chce zjadać. Tak rozciera wszystko zębami, że wyczuwa. Wtedy ucieka, miota się, dobija do mebli i szlifuje zębami przez godzinę.  Do pyszczka też się nie poda, bo jest  koszmarny wrzask i gryzie. Do tego ma przecięte mięśnie na karku do kości, tam gdzie ktoś jej chciał odciąć głowę  i wg dr Olender odczuwa tam ból kiedy się coś przy niej robi i się rusza. Najłatwiej złapać delikatnie w koc i podać w płynie między zęby strzykawka lub dać zastrzyk. Teraz już zjada cały posiłek, zanim zje przemycaną w jedzeniu połówkę Kefavetu.

Gdyby Ci się przypomniała nazwa kuleczek, to byłabym bardzo wdzięczna o podanie jej. Właśnie często wyciera sromem po podłodze, bo muszą ją drażnić te kryształki. Przez to nie może wychodzić na zewnątrz, bo od razu przez wycieranie o ziemię  łapie infekcję i stan zapalny i znowu trzeba podawac antybiotyk. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 11.03.2023 o 11:56, Jaaga napisał:

Slicznie dziekuje za opinię. Ona ich w ogóle nie chce zjadać. Tak rozciera wszystko zębami, że wyczuwa. Wtedy ucieka, miota się, dobija do mebli i szlifuje zębami przez godzinę.  Do pyszczka też się nie poda, bo jest  koszmarny wrzask i gryzie. Do tego ma przecięte mięśnie na karku do kości, tam gdzie ktoś jej chciał odciąć głowę  i wg dr Olender odczuwa tam ból kiedy się coś przy niej robi i się rusza. Najłatwiej złapać delikatnie w koc i podać w płynie między zęby strzykawka lub dać zastrzyk. Teraz już zjada cały posiłek, zanim zje przemycaną w jedzeniu połówkę Kefavetu.

Gdyby Ci się przypomniała nazwa kuleczek, to byłabym bardzo wdzięczna o podanie jej. Właśnie często wyciera sromem po podłodze, bo muszą ją drażnić te kryształki. Przez to nie może wychodzić na zewnątrz, bo od razu przez wycieranie o ziemię  łapie infekcję i stan zapalny i znowu trzeba podawac antybiotyk. 

ROWATINEX 🙂

Spróbuj jej podać w masełku lub śmietanie, większość psów nie może się temu oprzeć.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jaaga, ale ona przecież coś je.  Jeżeli je brykieciki, to można zawinąć lek w kawałeczek pasztetowej i położyć wśród nich. A jeżeli mokrą karmę, to jeszcze łatwiej przemycić.

W pasztetowej żaden mój pies , ani kot nie wyczuł leku.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 11.03.2023 o 12:07, Poker napisał:

Jaaga, ale ona przecież coś je.  Jeżeli je brykieciki, to można zawinąć lek w kawałeczek pasztetowej i położyć wśród nich. A jeżeli mokrą karmę, to jeszcze łatwiej przemycić.

W pasztetowej żaden mój pies , ani kot nie wyczuł leku.

Ja też podaję wszystkie leki w pasztetowej :). Nie mam wtedy żadnych problemów ze zjadaniem nawet dużych tabletek.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...