Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Faustus']Ja też spędzam urlopy z psem. I wszędzie z nami. Nie spotkałem się jeszcze z tym, aby ktoś nas chciał wyrzucić z knajpki, restauracji, czy mniejszego sklepu. Klient to pieniądze i już trochę nie te czasy, by sobie pozwolić na odmowę. Natomiast przyznam, że mile zaskoczony zostałem kiedy kręciliśmy się przed muzeum z psem, czytaliśmy informacje itd. Wyszedł do nas pan i zapytał czy chcemy wejść. My, że owszem, ale z psem jesteśmy to nie bardzo. Na co on: "a co za problem? Ja nie widzę. Zapraszam"[/QUOTE]

ja bardziej niż sprzedawcy/menadżera restauracji obawiałabym się ludzi w danym miejscu i spojrzeń pt. "gdzie jest sanepid, my tu jemy, a bydlak sapie stolik obok"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']ja bardziej niż sprzedawcy/menadżera restauracji obawiałabym się ludzi w danym miejscu i spojrzeń pt. "gdzie jest sanepid, my tu jemy, a bydlak sapie stolik obok"[/QUOTE]

Najważniejsza, że jest zgoda z "góry" :) ja jeszcze nigdzie z psem nie wchodziłam, bo dopiero się uczy obcowania w dużych skupiskach ludzi, ostatnio byliśmy na targu, to inteesowało go dosłownie wszystko :) w autobusie juz dwa razy byliśmy i jest ok. Ale ostatnio ja zostawiłam psa pod sklepem, bo myślałam, że nie można z nim wejść, a laska z tylu z dwoma wchodzi :)
W każdym razie na wakacje bierzemy psa ze sobą i mam nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzał czy to w restauracji czy gdziekolwiek indziej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']ja bardziej niż sprzedawcy/menadżera restauracji obawiałabym się ludzi w danym miejscu i spojrzeń pt. "gdzie jest sanepid, my tu jemy, a bydlak sapie stolik obok"[/QUOTE]
i z powodu "co ludzie powiedzą" chcesz się ograniczać? wiadomo, ze nie każdy lubi psy i prędzej czy później pewnie usłyszy się jakiś "miły" komentarz, ale nie ma co się przejmować. równie dobrze i na spacerze ktoś może jakąś mądrość ludową wygłosić, a to przecież nie powód żeby na spacery nie wychodzić;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']i z powodu "co ludzie powiedzą" chcesz się ograniczać? wiadomo, ze nie każdy lubi psy i prędzej czy później pewnie usłyszy się jakiś "miły" komentarz, ale nie ma co się przejmować. [B]równie dobrze i na spacerze ktoś może jakąś mądrość ludową wygłosić[/B], a to przecież nie powód żeby na spacery nie wychodzić;)[/QUOTE]

Dokładnie ;)
Moja niedoszła bratowa miała bokserkę z wadą zgryzu i wyglądała troszkę dziwacznie ;) Kiedyś byliśmy na spacerze z psami i jacyś państwo nas mijało i padł tekst z ust kobiety "co za ohydny pies". Odpowiedź mojej niedoszłej bratowej była krótka i na temat "Dziękuję bardzo" :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Ja to dopiero się spotykam z "chamskimi" odzywkami :) trzeba kupić sobie bulteriera i przejść się z nim po jakiejś zadupiastej wiosce na jakimś wiejskim festynie- gwarantowane świetne teksty i spojrzenia :) w mieście takich komentarzy nie słyszałam jeszcze ani razu! A nie raz bywałam w samym centrum Warszawy, Poznania, Wrocławia czy Krakowa :) za to bardzo dużo pozytywnych czy zartobliwych wypowiedzi się zdarzało :)

Na "ale świnia idzie" już nie reaguję, no czasami zapytam "ja czy pies?" z niewinnym uśmiechem :D

Ogólnie jestem osobą, która ma duży dystans do świata, ludzi i chamskich odzywek. I mam do perfekcji opanowaną sztukę ignorowania idiotów :) po co się przejmować i wdawać w głupie pyskówki :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']przeca fani bullterierów sami na nie mówia świnki, nawet takie forum było czy stowarzyszenie, juz nie pomnę...[/QUOTE]

Wszystko zależy od intonacji :) jak ktoś Ci powie z takim obrzydzeniem na twarzy "jezus maria jaki świniak idzie" to zdecydowanie nie jest to miłe :)

Link to comment
Share on other sites

Ja najczęściej słyszę, że mój pies powinien być zakazany, uśpiony a raz jakaś kobieta stwierdziła, że nawet zagazowany. Co ciekawe jak idę z suczką (też bull) to komentarze są łagodniejsze a nawet zdarzają się "głaskacze". Najdziwniej jak idę z bullem i mixem pinczera, wtedy albo komentarze, że jak taki mały jeszcze żyje przy tym potworze albo puci puci do małej i olewka na dużo bardziej cieszącą się dużą.
Najczęściej właśnie na mieście mam takie komentarze, jak idę w bardziej dzikie/wiejskie tereny to raczej zdziwienie albo pytania czy groźne, że tak na smyczy chodzą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']ja bardziej niż sprzedawcy/menadżera restauracji obawiałabym się ludzi w danym miejscu i spojrzeń pt. "gdzie jest sanepid, my tu jemy, a bydlak sapie stolik obok"[/QUOTE]

Przecież nie ma odgórnego zakazu wchodzenia z psem ani do sklepu, ani do knajp - nie można jedynie wchodzić tam, gdzie przygotowuje się jedzenie. My też na wakacje jeździmy z psem i też z nim wchodzimy w różne miejsca, choć do środka restauracji czy knajpy raczej nie - ale w ogródku jak najbardziej. Nikt nigdy nie miał pretensji, a obsługa zwykle proponowała wodę ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Przecież nie ma odgórnego zakazu wchodzenia z psem ani do sklepu, ani do knajp - nie można jedynie wchodzić tam, gdzie przygotowuje się jedzenie. My też na wakacje jeździmy z psem i też z nim wchodzimy w różne miejsca, choć do środka restauracji czy knajpy raczej nie - ale w ogródku jak najbardziej. Nikt nigdy nie miał pretensji, a obsługa zwykle proponowała wodę ;)[/QUOTE] No nie wiem czy nie jest odgórnym zakazem znaczek na witrynach sklepowych z przekreślonym psem.W centrum handlowym,do którego weszłam z psem by zakupić mu szelki ochroniarz kazał mi psa wziąć na ręce.Nie zamierzam dyskutować z takowymi- teren ma właściciela, który jakies tam zasady ustala.Rozumiem,że nie ma do nich odniesienia w prawie ale jeśli ktoś Cię w z psem wyprosi zostaniesz tam "na upartego"? Bo ja nie.Co prawda wchodzę z psem do banku,do salonu telefonii,do restauracji,do szkoły,do wszelkich małych sklepików,na targ i naprawdę wszyscy w tych miejscach miło mnie i psa traktują.

Link to comment
Share on other sites

znaczek to zakaz właściciela, a nie zakaz odgórny ;) i owszem, z tego co mi wiadomo, prawo mówi, że jeśli znaczek jest, to należy się do niego dostosować. natomiast nie ma przepisów mówiących, że nie wolno zawsze i wszędzie i jeśli właściciel wyraża zgodę, to mnie by inni klienci nie interesowali ;)

dotychczas z Etną bywaliśmy tylko na ogródkach. kiedyś miła pani kelnerka dała jej miskę z wodą, a ta ruda suka wzięła tą miskę w pysk i wylała wszystko :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Nas niestety raz "wyprosili" z ogródka przy lodziarni . Właściciel czy też ktoś tam pracował powiedział zwyczajnie że taki pies odstrasza klientów , więc lody kupiliśmy w normalnym sklepie ..
Jak miałam pudla czy suke bez problemu siedzieliśmy na ogródkach i jedliśmy gofry czy lody .
Może mieszkam w takim zacofanym mieście nie wiem .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']
dotychczas z Etną bywaliśmy tylko na ogródkach. kiedyś miła pani [B]kelnerka dała jej miskę z wodą, [/B]a ta ruda suka wzięła tą miskę w pysk i wylała wszystko :diabloti:[/QUOTE]

Ostatnio spytałam czy mogę prosić jakiś plastikowy pojemniczek z wodą-na początku babeczka popatrzyła na mnie jak na idiotkę, bo psa nie widziała. No ,ale przyniosła i się cieszyła "że to jej pierwszy obsłużony pies" :loveu:

A też już gdzieś o tym czytałam ,że zakaz prowadzania psów ustala sobie właściciel, wcale to nie jest odgórne z sanepidu czy coś. W poznaniu np.jest restauracja(?) której mało ,że psy są mile widziane to jeszcze jest jakiś rabat dla klientów z psami.

Link to comment
Share on other sites

Mnie w Poznaniu nie chcieli wpuścić do kilku ogródków na rynku, tłumaczyli że ludzie nie sprzataja po swoich psach i potem kelnera na koniec dnia czeka jeszcze zbieranie psich kup. Podobną sytuację miałam też we Wrocławiu.

Jaką fleją trzeba być żeby pójsc z psem do knajpy, pozwolić mu się mówiąc brzydko- wysrać i jeszcze nie posprzątać....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Mnie w Poznaniu nie chcieli wpuścić do kilku ogródków na rynku, tłumaczyli że ludzie nie sprzataja po swoich psach i potem kelnera na koniec dnia czeka jeszcze zbieranie psich kup. Podobną sytuację miałam też we Wrocławiu.

Jaką fleją trzeba być żeby pójsc z psem do knajpy, pozwolić mu się mówiąc brzydko- wysrać i jeszcze nie posprzątać....[/QUOTE]

w Poznaniu zarąbista pro psia knajpa jest na Garbarach-Oberża pod Dzwoneczkiem. Psy mile widziane,żarełko tez super, ceny przyjemne i polecam serdecznie ;)


a tak btw bardzo fajny fanpejdż a propo Poznania i psa ;)

[url]https://www.facebook.com/pages/Z-Psem-w-Poznaniu/316105135159351?fref=ts[/url]

Link to comment
Share on other sites

czytam wpisy na temat "psa może się ktoś bać". Ja się boję pająków i nikt nie wytępił całej populacji dla mnie. Trudno, ludzie się boją różnych rzeczy i sorki ale to jest ich problem, to oni powinni sobie radzić ze swoimi emocjami a nie obarczać nimi wszystkich dookoła. Jak by mnie ktoś zmusił do zakładania kagańca mojej suce to bym się załamała. Jak jej zakładam w środkach komunikacji to kładzie się przybita jak by ją ktoś karcił. Gaśnie momentalnie, kurde to jest dyskomfort dla psa na maxa. Nienawidzę kagańcy i serio toleruje je tylko w środkach masowego transportu i gdy pies ma nierówno pod sufitem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gojka']No nie wiem czy nie jest odgórnym zakazem znaczek na witrynach sklepowych z przekreślonym psem.W centrum handlowym,do którego weszłam z psem by zakupić mu szelki ochroniarz kazał mi psa wziąć na ręce.Nie zamierzam dyskutować z takowymi- teren ma właściciela, który jakies tam zasady ustala.Rozumiem,że nie ma do nich odniesienia w prawie ale jeśli ktoś Cię w z psem wyprosi zostaniesz tam "na upartego"? Bo ja nie.Co prawda wchodzę z psem do banku,do salonu telefonii,do restauracji,do szkoły,do wszelkich małych sklepików,na targ i naprawdę wszyscy w tych miejscach miło mnie i psa traktują.[/QUOTE]

Nie jest to odgórny zakaz. Jest to zakaz danego sklepu. Wyprosić Cię mogą, ale jeśli znaczka nie mieli - no to właściwie mogłabyś się kłócić, że dyskryminacja ;)

My właściwie w kilku miejscach w Polsce byliśmy z psem, bez żadnych problemów nas przyjmowano, raz dawno temu w Lublinie ktoś nas wyprosił, ale w zasadzie dobrze wyszło - obsłudze zrzedła mina, gdy poszliśmy do ogródka sąsiadującego i zostawiliśmy niemało kasy, bo byliśmy większą grupą. Ja często pytam, czy można z psem do ogródka - i zwykle problemu nie ma, za to obsługa wymizia i wyprzytula. Kiedyś nad morzem pani nam powiedziała, że nie dość, że pierwsi w ogóle zapytaliśmy, to jeszcze nie widziała nigdy psów tak opanowanych i grzecznych w obliczu takiej ilości jedzenia :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Sunshine, to że ludzie boją się psów to nie jest tylko ich problem. To jest problem większości psiarzy. Gdyby to był tylko problem bojących się to nie było by tylu nakazów i zakazów dotyczących psów.
Tak samo można powiedzieć, że to, że Twój pies gaśnie jak ma kaganiec to jest Twój problem i nikt nie widzi powodu abyś obarczała nim wszystkich dookoła.

Link to comment
Share on other sites

Tylko w Polsce jest taka PSYchoza, na zachodzie można z psem wejść wszędzie, pojechać do ośwrodka wypoczynkowego, wejść do kawiarni czy restauracji, wiem bo mam znajomych w Holandi, mają dwie suki i żadnych problemów. Choć w Szczecinie mają podobnie, gorzej jest w Warszawie. Tu wiele osób najchętniej wymordowałaby wszystkie psy. Dziwne, że bandyci i chuligani takim nie przeszkadzają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Mnie w Poznaniu nie chcieli wpuścić do kilku ogródków na rynku, tłumaczyli że ludzie nie sprzataja po swoich psach i potem kelnera na koniec dnia czeka jeszcze zbieranie psich kup. Podobną sytuację miałam też we Wrocławiu.
Jaką fleją trzeba być żeby pójsc z psem do knajpy, pozwolić mu się mówiąc brzydko- wysrać i jeszcze nie posprzątać....[/QUOTE]

I to niestety jest przyczyną, że niektórzy patrzą niechętnym okiem na psy.

Link to comment
Share on other sites

dwbem, bo może różnica jest w zachowaniu właścicieli psów. Ja mam psa agresywnego, do jednych ludzi ogromnie wylewnego a na drugich patrzącego spode łba. Zarówno jedni, jak i drudzy nic przeciwko psu nie mają, zatrzymują się porozmawiają, etc. Ale ja zawsze ściągałam psa do nogi, nie ważne czy ktoś sie bał czy nie. I pomimo jej, w opinii niektórych, groźnego wyglądu to i tak większość ludzi patrzy na nią z sympatią a nie wyrzutem.
Ale ja nigdy nie wychodziłam z założenia, że to nie mój problem, że ktoś się boi psów, ale tak się zachowywałam aby ludzie czuli się przy nim bezpiecznie. Bo to jak psy będą postrzegane zależy głównie od nas.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...