Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja byłam z moją suką w sylwestra na psiej polance, żeby się wyszalała przed moim wyjściem i też spotkała nas typowa dla tego dnia sytuacja. Na polance bawiły się 3 psy, szalały jak głupie, w tle już wybuchy, fajerwerki itp. (swoją drogą nie rozumiem, po co ktoś strzela o godzinie 15-16 gdy jest jeszcze jasno?), widzę, że za drzewami stoi 2 chłopaczków - może podstawówka/gimnazjum i strasznie się cieszą na widok naszych psów. Nie mija chwila, a tu te wybuchające petardy lecą w kierunku bawiących się psiaków. Na szczęście dla nich byli dość daleko, do tego zaczęli natychmiast uciekać. Baaardzo byli rozczarowani, gdy żaden z psów NIC sobie nie zrobił z ich popisów i słyszałam jak za rogiem odpalili większe ilości petard - ku ich rozpaczy psy miały ich pod ogonem. Jeżeli widzę, że jakiś smarkacz bawi się takimi rzeczami, albo próbuje coś rzucać koło mojego psa, to nigdy nie oszczędzam języka- jak to jest dorosły facet to tym bardziej dostaje solidny opieprz.
Parę lat temu miałam baardzo przykrą sytuacje, gdy ktoś rzucił w moje 2 psy odpaloną petardę z okna... Wyglądało to dramatycznie, bo do wybuchu doszło praktycznie pod samymi psimi łapami - dla mnie był to niesamowity ból w uszach, a co dopiero dla psiaków. Całe szczęście, że nie zareagowały jakoś bardzo nerwowo, a co najważniejsze nie mają po tym zdarzeniu żadnej traumy... Powinien być zakaz sprzedaży tych petard hukowych, ponieważ nie mają one moim zdaniem ŻADNEGO zastosowania jako atrakcji :/ Ani to ładne, ani śmieszne, ani ciekawe jak coś wybucha pod blokiem. Nie mam nic przeciwko fajerwerkom, o ile są mądrze używane - tzn. wybuchy pomiędzy blokami, czy odpalanie rac z balkonu to średni pomysł... Jeżeli ktoś chce odpalać fajerwerki to spokojnie może iść gdzieś na ubocze, a nie wywalać wszystkim szyby z okien.

Co do spuszczania strachliwych psów ze smyczy w sylwestra to nawet nie skomentuje. Nie przeszłoby mi przez myśl, żeby odpinać psa ze smyczy gdy istnieje szansa, że się wystraszy. Może być perfekcyjnie wyszkolonym psem, a w panice poleci przed siebie.

Link to comment
Share on other sites

Mnei w nowy rok o mało nie spotkało to, o czym piszecie. Już się gównarzeria szykowała do rzutu w mojego psa. Zapowidziałam wprost, że jak chce to niech rzuca ale ona wtedy się zrobi agresywna a ja jej powstrzymywać przed atakiem nie będę. Nei poskutkowało by, gdyby z mordą na gówniarza co sie stawiac zaczął nie wywaliła. Szczeka rzadko, ale głośisko ma takie, że robi ogromne wrażenie.

Link to comment
Share on other sites

Chłopak był świadkiem jak babka 31.grudnia tak ok 17 zostawiła bernardyna uwiązanego pod sklepem a jacyś idioci zaczeli strzelać petardami a pies szalał ze strachu .

Dzisiaj byłam z psem na łące na smyczy bo petardy jeszcze od czasu od czasu słychać i wszędzie jest po sylwestrowe szkło .Idzie w naszą stronę nabuzowany labrador na smyczy z starszym gościem który go nie może za bardzo utrzymać .Zeszłam na bok i proszę gościa aby skrócił smycz
facet -on nie gryzie
ja -ale moja się może rzucić
facet -jakby się rzuciła to dużo by z niej nie zostało (ręce mi odpadły ) a związku z tym że jestem w ciąży i wszystko mnie denerwuje .To usłyszał parę zdań na temat wychowania i nauczenia chodzenia psa bez ciągnięcia na smyczy .

Później przechodzimy koło myjni a tam znów puszczona suka onka przy otwartej bramie .A właściciela nie ma wiec nie miałam kogo opi.... musiałam iść środkiem ulicy (dobrze że nic nie jechało bo z nerwów bym nie zauważyła ) odganiać onka torebką na szczęście czuła minimalny respekt ,wiec gdy dolatywała do nas to się cofała (myślałam że umrę ze strachu )ale ja wiem że to będzie do czasu i albo poharata mnie lub Łajkę

Link to comment
Share on other sites

Ja właśnie nie byłam miła dla sąsiada, który mi prawie pod domem petardy odpalał... Dla dziecka robił pokaz. Kurka wodna, 2 dni po sylwestrze, powiedziałam, że jak chcą strzelać, to niech idą gdzieś dalej, a nie pod domami petardami walą - "nie chce im się" :roll: A że wie, gdzie mieszkam, to jeszcze skakał, że ja przecież mieszkam dalej, on mi nie pod samym domem odpala (kij z tym, że tuż pod oknami innych sąsiadów) i on też ma psa. No to fajnie go ma, skoro w ogóle się nie liczy z jego strachem. W każdym razie odpuścił, ale boję się, że wymyśli jakiś idiotyczny sposób na zemstę, np. rzucenie mi petardy do ogrodu czy coś w tym stylu.. Ale wtedy będzie polizei i się nie będę szczypać :shake:

Link to comment
Share on other sites

Mnie zastanawia jedna rzecz: czy producenci fRajerwerków nie zaczęli robić bardziej głośnych petard? W tamtym roku to tak mocno nie huczało. Bestia będąc podrostkiem w tamtego Sylwestra nie bał się wszelkich bada bum, w tym roku musiałam z nim chodzić dłużej, bo nie chciał się załatwić, tak był zestresowany. Tych debili powinni wsadzić do pokoju bez klamek i wrzucić parę petard hukowych...

A co do psa i spaceru w "około-sylwestrowe" dni to ja założyłam psu szelki samochodowe, smycz na pół, zapiętą dwoma karabinkami. Wiedziałam, że w tamtym roku Bestiowaty się nie bał, ale wolałam dmuchać na zimne. I jak się okazało dobrze, bo nie panikował, ale był mocno niespokojny. I obawiałam się właśnie sytuacji typu bezmózg rzuca jakimś gównem hukowym w psa. Na szczęście nas to ominęło.

Link to comment
Share on other sites

Głośne czy nie, ale na pewno jest więcej miejsc sprzedaży, większy wybór, ciekawsze oferty. Dobry biznes zwęszyli na debilach. Swoją drogą zadziwia mnie, że Polacy są taaacy biedni, taaacy wyssani z każdego grosza przez zuego Tuska, tak bardzo nie mają na życie, a co drugi bez mrugnięcia okiem na Sylwestra puszcza z dymem kilka stów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Głośne czy nie, ale na pewno jest więcej miejsc sprzedaży, większy wybór, ciekawsze oferty. Dobry biznes zwęszyli na debilach. Swoją drogą zadziwia mnie, że Polacy są taaacy biedni, taaacy wyssani z każdego grosza przez zuego Tuska, tak bardzo nie mają na życie, a co drugi bez mrugnięcia okiem na Sylwestra puszcza z dymem kilka stów...[/QUOTE]

Pewnie na raty wzięli :D gdzieś mi mignęła przed sylwestrem debilna reklama w tv że na raty można fajerwerki kupić :roll: Nie wiem czy to nie było tesco.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Głośne czy nie, ale na pewno jest więcej miejsc sprzedaży, większy wybór, ciekawsze oferty. Dobry biznes zwęszyli na debilach. Swoją drogą zadziwia mnie, że Polacy są taaacy biedni, taaacy wyssani z każdego grosza przez zuego Tuska, tak bardzo nie mają na życie, a co drugi bez mrugnięcia okiem na Sylwestra puszcza z dymem kilka stów...[/QUOTE]
Ja tam widzę po moim mieście że ludzie mają mniej pieniędzy w tamtym roku 2 tyg przed i po sylwestrze "bawili" się petardami w tym roku 3 dni przed i jeszcze wczoraj strzelali

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Głośne czy nie, ale na pewno jest więcej miejsc sprzedaży, większy wybór, ciekawsze oferty. Dobry biznes zwęszyli na debilach. Swoją drogą zadziwia mnie, że Polacy są taaacy biedni, taaacy wyssani z każdego grosza przez zuego Tuska, tak bardzo nie mają na życie, a co drugi bez mrugnięcia okiem na Sylwestra puszcza z dymem kilka stów...[/QUOTE]

Też mnie to dziwi, szczególnie, jak znam te osoby puszczające petardy i wiem doskonale, że groszem nie śmierdzą..

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj mnie naszła refleksja jak przechodziłam miastem z wielkim poczwarem, jak właściciele małych agresorków ze stoickim spokojem zupełnie ignorują wyskoki swoich psów do innych. Nie karcą, nie ukrócają tych zachowań, po prostu idą a piesek na smyczy dostaje szału i zdziera sobie łapki o chodnik, bo jest ciągnięty jak worek z ziemniakami. Biedny poczwarek bardzo uważnie ogląda te zjawiska i nie bardzo wie, o co kaman.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj na nas na flexy szedł york ten modny mini (dawno tak małego psa nie widziałam ) Moja się nim zainteresowała jak każdym napotkanym psem od razu skróciłam skróciłam smycz i idziemy dalej .York zaczął wydawać dziwne odgłosy które miały być bodajże szczekaniem .Łajka zgłupiała usiadła na zadzie i patrzyła się na psa .Właścicielka uspokajała ujadacza słowami "uspokój się przecież piesek ci nic nie robi ,no cichutko już " :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Wczoraj mnie naszła refleksja jak przechodziłam miastem z wielkim poczwarem, jak właściciele małych agresorków ze stoickim spokojem zupełnie ignorują wyskoki swoich psów do innych. Nie karcą, nie ukrócają tych zachowań, po prostu idą a piesek na smyczy dostaje szału i zdziera sobie łapki o chodnik, bo jest ciągnięty jak worek z ziemniakami. Biedny poczwarek bardzo uważnie ogląda te zjawiska i nie bardzo wie, o co kaman.[/QUOTE]

Jak jeszcze idą dalej, to pół biedy... U mnie często wygląda tak, że piesek zaczyna pyszczyć do moich psów, a właściciel staje. I stoi z tym drącym się psem, stoi, stoi, a pies się szarpie, wyrywa. Ostatnio taką zabawę sobie urządził westie, jego pan dał mu luz na smyczy i oglądał moje psy. Równo dziesięć minut się darł, póki nas widział... W pewnym momencie miałam ochotę zawrócić i facetowi psa wyrwać i szarpnąć porządnie, bo ten przenikliwy jazgot czułam w kiszkach :roll:
Ostatnio szłam też z psami koło bloku, najniższe okno na wysokości mojej głowy. Najpierw widzę - gapi się babka. Za chwilę babka znika i pojawia się z yorkiem, który na jej rękach wypluwa płuca do moich psów :loveu:

Nie wiem, co się właścicielom takich piesełków wydaje, ale chyba nie mają pojęcia (albo nie chcą mieć), że piesek nie woła do kumpli tylko wykazuje jawną agresję :roll: Wyobrażacie sobie taką sytuację z dobermanem czy rottkiem? Zaraz ktoś by na policję zadzwonił, że baba stoi, a pies się rzuca...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']
Nie wiem, co się właścicielom takich piesełków wydaje, ale chyba nie mają pojęcia (albo nie chcą mieć), że piesek nie woła do kumpli tylko wykazuje jawną agresję :roll: Wyobrażacie sobie taką sytuację z dobermanem czy rottkiem? Zaraz ktoś by na policję zadzwonił, że baba stoi, a pies się rzuca...[/QUOTE]
oj tam oj tam, to malutkie pieseczki to im wolno, bo one są takie odważne:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ale z mikrusami naprawdę ciężej dojść do porozumienia w kwestii trzymania dzioba na kłódkę ;) Niestety czasem wychodzę na taką straszną pańcię, bo Pi biorę niekiedy na ręce- przecież nie będę każdemu tłumaczyć, że ona jest upośledzona a zarazem nadpobudliwa, i jak się nakręci, to paszczy nie zatka a i użreć umie..... owszem, da się ją wprowadzić nawet w grupę dużych psów, ale nie jak duże leci i bezceremonialnie usiłuje ją nachalnie obwąchać, a nie daj boże zaczepić łapą.

Za to ostatnio miałam niejako odwrotną sytuację- idę z bandą kurdupli, na smyczach, z przeciwka lezie coś labopodobne luzem. Małe udają grzeczne, Lila coś tylko burczy po cichu. No i labopodobne nagle wyrywa z ujadaniem w kierunku małych.... w momencie jak labiszon był o kilka kroków, kurduple zgodnie "ryknęły" (w kupie siła), labopodobne zwątpiło i zwiało :diabloti: No i jak ja mam uczyć maluchy grzeczności, no jak?

Link to comment
Share on other sites

Hehe to ja też miałem różne sytuację już związane z innymi właścicielami czworonogów. Mamy jakieś 50 metrów dalej taki parczek parę drzew, 3 dróżki i trawa w sumie standard. Jeśli jestem tam ze swoimi 2 psami i biegają, bawią się bez smyczy to jest okej. Moje nie lecą do żadnego psa bo są tego nauczone żeby się mnie pilnowały. Najlepsze jest to że jak wchodzi inny właściciel i puszcza psa bo się Moje bawią, piesek podbiega i 1 z moich go atakuje(uznał to prawdopodobnie jako zaburzenie porządku w Naszym trójkowym stadzie) złapał go za pysk i nie chciał puścić to baba się do mnie drze żebym zabrał psy bo po policję zadzwoni i że mam agresywne psy i ona tak tego nie zostawi.... Mam kaganiec zawsze przy sobie i smycz. Nie rozumiem tej baby. Nie znając psów, puszcza swojego a potem pretensję. Pies zwierzęciem stadnym i będzie pilnował porządku w swoim gronie. A najlepsza była sytuacja taka jeszcze, słuchajcie :) Nade mną w bloku mieszka taki gówniarz z rodzicami i w sumie tylko na niego mój pies szczeka jak się tłucze na klatce. Ostatnio wychodziłem z klatki z psami i uderzyłem tego gówniarza drzwiami ledwo je otwierając (musiał się opierać głową o drzwi) gdy już je otworzyłem, mój pies wyrwał się do przodu i szczekał ostrzegawczo na niego a gość do mnie żebym psa uspokoił a jego żona, już był problem z tym pieskiem(ciekawe jaki) ale to można coś poradzić na to. A ja na to, niech pani robi, proszę bardzo gość do mnie, nie pyskuj a ja bo co? a on jajco hehehe taka przepychanka słowna ale to pokazówka przy żonce bo jak jest sam to mi z drogi schodzi i nawet nie słyszę że wchodzi na górę... Doczepili się mnie a to była ich ewidentna wina bo nie upilnowali sobie dziecka i zarobił drzwiami. Od tamtej pory jest cisza, nawet złego słowa na temat moich psów. Widzicie jaka to bezmyślność jest ludzka, nie tylko właścicieli czworonogów :) A jak reaguję na chamstwo? hmm jak mam gorszy dzień to odpłacam chamstwem i wchodzę w dyskusję ale przeważnie to zlewam.

Edited by Losiek1990
Link to comment
Share on other sites

Ulv .Jednego psa trudniej nauczyc zamknac dzioba, innego nie jeść pobratymców jeszcze innego wracać na zawołanie :p co nie znaczy ze sie nie da wiec olejmy sprawę albo jeszcze zachęcamy :)

Losiek serio uważasz że wszystko jest ok jak twój pies lapie innego za pysk, nie odwolales go? Mam nadzieje że się bronił. Owszem babka nie powinna puszczać psa bez pytania do twoich ale żyjesz w społeczeństwie różne rzeczy się zdarzają i pies nie moze od tak atakować bo mu sie "liczba w stadzie nie zgadza"

Edited by PaulinaBemol
niejasność wypowiedzi
Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Ale z mikrusami naprawdę ciężej dojść do porozumienia w kwestii trzymania dzioba na kłódkę[/QUOTE]
sęk w tym, ze zdecydowana większość właścicieli maluchów w ogóle nie chce dojść z nimi do porozumienia w tej kwestii;) sytuacja, którą opisujesz nie jest dziwna, w końcu maluchy się broniły. ale jak mały pies zaczyna się drzeć, bo duży pies po prostu spokojnie przechodzi obok to normalne to nie jest.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']Jednego psa trudniej nauczyc zamknac dzioba, innego nie jeść pobratymców jeszcze innego wracać na zawołanie :p co nie znaczy ze sie nie da wiec olejmy sprawę albo jeszcze zachęcamy :)[/QUOTE] Wiesz on go nawet nie zaatakował, tylko zaczął szczekać na niego a że oberwał gówniarz drzwiami to wydaje mi się że o to chodziło bardziej :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Ale z mikrusami naprawdę ciężej dojść do porozumienia w kwestii trzymania dzioba na kłódkę ;) Niestety czasem wychodzę na taką straszną pańcię, bo Pi biorę niekiedy na ręce- przecież nie będę każdemu tłumaczyć, że ona jest upośledzona a zarazem nadpobudliwa, i jak się nakręci, to paszczy nie zatka a i użreć umie..... owszem, da się ją wprowadzić nawet w grupę dużych psów, ale nie jak duże leci i bezceremonialnie usiłuje ją nachalnie obwąchać, a nie daj boże zaczepić łapą.

Za to ostatnio miałam niejako odwrotną sytuację- idę z bandą kurdupli, na smyczach, z przeciwka lezie coś labopodobne luzem. Małe udają grzeczne, Lila coś tylko burczy po cichu. No i labopodobne nagle wyrywa z ujadaniem w kierunku małych.... w momencie jak labiszon był o kilka kroków, kurduple zgodnie "ryknęły" (w kupie siła), labopodobne zwątpiło i zwiało :diabloti: No i jak ja mam uczyć maluchy grzeczności, no jak?[/QUOTE]

Ja wiem, wiem, mam też małe psy :p Tylko jest różnica między przejściem z drącym się psem, a stawaniem z nim tuż koło przechodzących psów i pozwalanie na bezkarne ujadanie... Czasami mam wrażenie, że ludzie to robią po to, żeby zobaczyć, czy ja dam sobie radę z czterema psami. Dziś jakiś chłopak przeszedł ze swoim astopodobnym tuż obok mnie z czwórką, pies pysk miał może pół metra od moich, był cały nabuzowany... Akurat moje pieseczki dostały ochrzan za włażenie mi pod nogi, więc były grzeczne, wystarczyło krótkie i stanowcze "zostawić psa" i nawet się nie zająknęły. Nawet nie chce mi się zastanawiać, czemu nie wziął psa na drugą stronę albo nie poczekał itd., pewnie chciał zobaczyć, czy będzie draka. Z małymi pieskami mam taką jedną-dwie sytuacje dziennie :p

Za to miałam jeszcze lepszą sytuację, wracałam ze spaceru, już ciemno, idę chodnikiem koło ciągu domów jednorodzinnych. Mijam grupki ludzi, psy też, obojętnie. Nagle słyszę "dzień dobry", odwracam się i widzę nachylającego się faceta ze szczeniakiem na rękach - podtykał szczyla Frotkowi pod nos... Odruchowo szarpnęłam psy i bez słowa przyspieszyłam. Za sobą słyszałam "chyba nie poznała" i po dłuższej analizie doszłam do tego, że to moi "znajomi", którzy zresztą stracili "przeze mnie" psa. Przechodziłam z moimi psami po drugiej, ich stary jamnior wyleciał z otwartej bramy do moich psów i strzeliło go auto... Nie będę się wdawać w szczegóły, to było coś okropnego :roll: W każdym razie wzięli sobie nowego pieska, ale rozumu zabrać zapomnieli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rosa']Losiek jak Ja bym kogoś drzwiami trzasnęła i jeszcze mój psiur zacząłby japę drzeć ( mało prawdopodobne, wręcz niemożliwe) to bym psa skarciła i przeprosiła za uderzenie. Niezależnie czy bym trzaśniętego lubiła czy nie.[/QUOTE]
Nikt nie jest jasnowidzem, żeby widzieć kto stoi za drzwiami no bez przesady ale niech pilnują dziecko bo jak ktoś inny wyjdzie ale z butem z klatki to się to może źle skończyć. Za co ja mam przepraszać?

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...