Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Guest Parysek

Czyli tak krótko podsumowując to pies lośka nie jest wcale taki nie wychowany jeżeli raz złapał drugiego psa a że może nie chciał się uspokoić to go spacyfikował dalej (nie puszczając pyska) Niestety frustracja pieska spowodowana podbiegaczami może być ogromna. Mój spanielowaty uwielbia inne psy ale na ich widok waruje i obserwuje, jeżeli po pozwoleniu drugiego właściciela mogą się pobawić to mówię: "Parys idź" i wtedy trwa zabawa w najlepsze. Mój drugi pies jest bardziej stonowany i bardziej spokojny, nie lubi namolnych psów, sarenek wąchających jego podwozie, odwraca się i spuszcza ogon albo po prostu odbiega od nachalniaka. Słuchajcie ja nie dziwie się ostatnio takiej sytuacji że... Po 2 godzinnym spacerze w tym 45 biegania po wale, zbiegania z góry i wbiegania pod nią z drugim Moim psem, po 10-15 minutowej zabawie z suczką AST znajomego, nie miał już ochoty na podbiegaczy. Więc gdy wracałem to musieliśmy przejść przez taką polanę. Pierw to wejść pod górę z tego wału i przejść, żeby wyjść na bloki a tam biega prawdopodobnie coś w typie groenendaela. Podbiegł po chwili i wąchał mojego Parysa od tyłu to on się odwrócił i chciał go kłapnąć ale odskoczył, zrobił znowu krok w naszą stronę to jak tupnąłem to szybciutko ogon pod siebie podwinął i do właściciela poleciał. Idę dalej i po chwili właściciel jego wychodzi zza bloku na wprost mnie i mówi żebym puścił to się pobawią. Mówię że nie, bo mój pies nie toleruje narzucania się i nie będzie się bawił a dziadek do mnie to może jest chory. To już mu wkońcu powiedziałem: Ma pan smycz? a on odpowiada że nie. No to mówię: no to niech się pan odpierd*** i poszedłem. Bo już mnie i moje psy szlag po prostu trafia na co dzień jak każdemu trzeba tłumaczyć żeby zabierał pieski i że nie chcą się bawić i czego i czego... Kiedyś jak jeszcze moja AST żyła i jak przyszedł gość sprawdzić czy gaz się nie ulatnia to byłem sam w domu akurat i siedziała obok mnie. A on mówi: ładny piesek i zadbany. Odpowiadam że bardzo skoczny. Pyta czy go nie ugryzie bo jakoś dziwnie na niego patrzy. A ja mówię: niech się pan nie nachyla bo panu czache odgryzie :D hahah to on stwierdził że nie ma wycieków gazu i poszedł :D

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

czyli podsumowując:
na mnie jednego biedaka zleciało się całe "kółko wzajemnej adoracji" z psami wychowanymi tak "świetnie" że "bez kija nie podchodź" bo po prostu gryzą. no ale to wg kółeczka jest "zupełnie normalne" że ich psy są agresywne i w dodatku puszczane luzem bo winne są te które "podchodzą" i jak podejdą to "słusznie" zostają pogryzione.
jedynym złym jestem ja który mam psa przez którego nie muszę robić w portki jak na horyzoncie pojawi się inny pies i histerycznie szukać smyczy żeby go przypiąć bo mój pies nikogo nie atakuje, bawi się z wieloma spotkanymi psami z prawie wszystkimi "zapoznaje" a na wołanie wraca.
po raz kolejny powtórzę: całe szczęście ze takich "normalnych" jak wy to tu u mnie prawie nie ma bo posiadanie psa dawało by mi z pewnością dużo mniej przyjemności niż daje.

ale ja to tak naprawdę uważam że w praktyce to z tymi waszymi psami nie jest wcale tak źle jak opisujecie. po prostu robicie w gacie jak widzicie innego psa i większość tych "strasznych sytuacji" to powstaje tylko w waszej głowie. wielokrotnie spotykałem ludzi którzy bali się gdy mój pies szedł sobie obok mnie (oczywiście bez smyczy) a ich ciągnął w jego stronę. ale jak właściciel posłuchał mojej prośby żeby poluzował smycz i pozwolił im się spokojnie "spotkać" to się okazywało że nie było powodu do sraczki, psy się powąchały i poszły każdy w swoją stronę.

[QUOTE][COLOR=#000000]pies lośka nie jest wcale taki nie wychowany jeżeli raz złapał drugiego psa[/COLOR][/QUOTE]
pewnie że nie. świetnie wychowany pies tylko źli sąsiedzi twierdzą że "z tym psem już były problemy" a sam właściciel opisuje jak zaatakował innego psa albo obszczekał spokojnie zachowujące się dziecko.
po prostu trudno sobie wyobrazić psa wychowanego lepiej niż taki który rzuca się na inne i szczeka na dzieci a potem właściciel i jego "adwokat" muszą na dogomanii wynajdywać usprawiedliwienia dla takich "akcji".

Edited by spike1975
Link to comment
Share on other sites

Nie, jesteś jedynym złym, bo pozbawionym wiedzy o obowiązującym wśród cywilizowanych psiarzy savoir-vivre, o którym nawet szkoleniowcy tacy, jak Zofia Mrzewińska piszą w swoich ksiązkach dla początkujących psiarzy. Osobiście nie cierpię psó takich, jak Twój z tego, co opisujesz, który lata sobie po osiedlu z pewnym siebie facetem, podlatuje do innych, a facet albo odwoła, albo nie odwoła, bo ON MA MĄDREGO PSA i inni mają się dostosować. Co mnie obchodzi, zę Ty masz psa w swoim mniemaniu wychowanego, skoro ja NIE ŻYCZĘ SOBIE, zeby Twój pies miał kontakt z moimi i mam po temu powody?

I nie, nie ma tu kółka wzajemnej adoracji, nie znam pozostałych uczestników dyskusji osobiście, po prostu mam w tej kwestii zbliżone poglądy. Rozumiem, ze za każdym razem, ilekroć musisz stawać naprzeciw wszystkich innych użytkowników forum, bo TWÓJ pies jest lepszy, bo Twój, uznajesz, ze jest kółko wzajemnej adoracji, ewentualnie banda nadętych księżniczek, które mają rąbnięte psy, nie to, co Twój. Straszny musi być taki spiskowy świat...

[QUOTE]ale ja to tak naprawdę uważam że w praktyce to z tymi waszymi psami nie jest wcale tak źle jak opisujecie. po prostu robicie w gacie jak widzicie innego psa i większość tych "strasznych sytuacji" to powstaje tylko w waszej głowie. wielokrotnie spotykałem ludzi którzy bali się gdy mój pies szedł sobie obok mnie (oczywiście bez smyczy) a ich ciągnął w jego stronę. ale jak właściciel posłuchał mojej prośby żeby poluzował smycz i pozwolił im się spokojnie "spotkać" to się okazywało że nie było powodu do sraczki, psy się powąchały i poszły każdy w swoją stronę.[/QUOTE]
Rozumiesz, co to znaczy znajda z poważną agresją lękową, który boi się psów większych od siebie i uważa, ze najlepszą obroną jest atak? Czy nie, bo to mój wyimaginowany problem, ze pies pomimo wielu lat pracy nadal miewa tendencję do atakowania, jeśli się przestraszy dużego bydlaka, którego bezmózgi pan nie umie użyć smyczy, ani nie zna obowiązujących przepisów prawa?

Link to comment
Share on other sites

a Ty dalej wszystkich tutaj oceniasz przez pryzmat tego co widzisz u siebie na podwórku. :cool3:
Ja jakoś wątpie, żeby ktokolwiek z nas miał problem z minięciem się z psem na ulicy. I wyobraz sobie, ja osobiscie nie mam ochoty, żeby moje psy się "zapoznawały" z każdym napotkanym burkiem, którego mijamy na spacerze.
Ja sama im dobieram towarzystwo do zabaw i nie widze powodu dla którego moj pies ma się witac z histerycznym jazgotliwym pimpkiem z pod siódemki.

Ba! to kołkó wzajemnej adoracji jeżdzi i spotyka się na spacerach i zlotach, gdzie grupa najróżniejszych psów, z bardzo róznymi charakterami i odpałami żyje bezproblemowo. Ciekawe jak to możliwe? ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']czyli podsumowując:
na mnie jednego biedaka zleciało się całe "kółko wzajemnej adoracji" z psami wychowanymi tak "świetnie" że "bez kija nie podchodź" bo po prostu gryzą. no ale to wg kółeczka jest "zupełnie normalne" że ich psy są agresywne i w dodatku puszczane luzem bo winne są te które "podchodzą" i jak podejdą to "słusznie" zostają pogryzione.
jedynym złym jestem ja który mam psa przez którego nie muszę robić w portki jak na horyzoncie pojawi się inny pies i histerycznie szukać smyczy żeby go przypiąć bo mój pies nikogo nie atakuje, bawi się z wieloma spotkanymi psami z prawie wszystkimi "zapoznaje" a na wołanie wraca.
po raz kolejny powtórzę: całe szczęście ze takich "normalnych" jak wy to tu u mnie prawie nie ma bo posiadanie psa dawało by mi z pewnością dużo mniej przyjemności niż daje.

ale ja to tak naprawdę uważam że w praktyce to z tymi waszymi psami nie jest wcale tak źle jak opisujecie. po prostu robicie w gacie jak widzicie innego psa i większość tych "strasznych sytuacji" to powstaje tylko w waszej głowie. wielokrotnie spotykałem ludzi którzy bali się gdy mój pies szedł sobie obok mnie (oczywiście bez smyczy) a ich ciągnął w jego stronę. ale jak właściciel posłuchał mojej prośby żeby poluzował smycz i pozwolił im się spokojnie "spotkać" to się okazywało że nie było powodu do sraczki, psy się powąchały i poszły każdy w swoją stronę.[/QUOTE]

Ja mam wrażenie, że Ty poprostu nie możesz pojąć faktu, iż ktoś może sobie NIE ŻYCZYĆ, aby Twój pies do niego podbiegał (i to nie ważne z jakiego powodu). Tak trudno Ci to zrozumieć, naprawdę? Istnieje coś takiego jak strefa osobista i, jeśli ktoś tego nie chce, to Ty nie masz prawa jej przekraczać. Żyjesz wśród ludzi i to Ty w tym wypadku musisz się dostosować, więc radzenie komuś spuszczania psa na zamkniętym terenie conajmniej w tym wypadku jest nietrafione, a już beztroskie pozwalanie swojemu psu podbiegać do wszystkich jest kompletną abstrakcją i brakiem kultury (żeby nie powiedzieć gorzej)... No chyba że liczysz się z tym, że kiedyś Twój pieseczek może dostać trzy ciosy nożem jak to miało miejsce niedawno z podbiegaczem owczarkiem. Szkoda tylko psa, że trafił na bezmózgiego człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Nie należę do kółka wzajemnej adoracji,mam psa,który nie toleruje innych psów.
Nie jest źle wychowany, bo ja nad tym nie pracowałam czyli nie wychowywałam go w tej materii. I dobrze mi z tym. Nie mam takiej potrzeby. Określone rasy maja niechęć do innych psów wpisaną w geny i decydując się na takiego psa wiedziałam czego się spodziewać. Mój pies nie lubi innych psów, ja nad nim panuję na tyle,że ofiar nie mamy na sumieniu. Posiadając psa mam prawo oczekiwać,że inni ludzie będą kontrolować swoje. Zawsze uprzejmie proszę o odwołanie psa, nim ten się zbliży. Jeżeli ktoś nie jest w stanie odwołać swojego psa tzn,że nie powinien go wcale spuszczać ze smyczy (co jeśli wbiegłby na ulicę, podbiegł do dziecka itd).
Nie odwołasz- kontroluj. Proste.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

A ten znowu o dziecku które nic nie zrobiło. Chłopie ! pies czuje i tam jest napisane że dzieciak kiedyś majstrował przy zamku, więc po łopatowemu. JAKIS CZLOWIEK MAJSTROWAL PRZY MOICH DZWIACH I MOZE CHCIAL DOSTAĆ SIE NA MÓJ TEREN - tak sobie myśli pies. A że ktoś tam powiedział. To nie zauważyłeś że losiek zaprzeczył że nie było takiej sytuacji? nie pomyślałeś może to głupio i wstyd jest rodzicom tego dzieciaka że dostał drzwiami, nie dopilnowali go bo byli 50metrów dalej? nie pomyślałeś o tym? Życzę Ci żeby Twój burek kiedyś podbiegł do takiego AST, CC albo Dogo Canario z agresją lękowo bo chyba nie widziałeś żadnego z tych psów w akcji... Mojego szwagra psa Doga kanaryjskiego pogryzł kiedyś jakiś skundlony czarny burek. Pies trafił do weterynarza z obrażeniami głowy, zdartą skórą na głowie i poharataną łapą bo ktoś sobie puścił pieska do szczeniaka. A wiesz co potem Dogo zrobił czarnemu pieskowi ? tak reagował na czarny kolor że czarnego AST powalił na ziemię i nim zaczął pomiatać po chodniku i cud że nie zmiażdżył mu tchawicy, na chodniku było pełno krwi a pies szwagra miał cały pysk we krwi. Takiego losu chcesz dla swojego pieska? właściciel zadzwonił na policję, szybko przyjechali bardzo ale mierzyli do jego psa a gdy się okazało że piesek był na smyczy a szwagier mu ściągnął tylko kaganiec, żeby się pies bronił to właściciel drugiego pieska beknął że nie upilnował psa, była rozprawa w sądzie i tylko na jednej sprawie się skończyło bo to była prosta sprawa. Dlatego tak kur** nie cierpie nachalniaków i podbiegaczy !!!

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

Hm. Jeśli idę z dwoma psami na smyczach i coś do nas podbiega, to jeśli jest przyjazne to raczej luz. Jeśli podbiegacz postanawia się "popróbować" z samcem to jest mniej różowo, ale jeszcze w miarę (na razie młody jest młody, może dlatego), ale jeśli nie daj buk podbiegacz postanowi zaatakować małą sukę to ma totalnie przesrane, bo owczarek uznaje wtedy, że najpierw mu stanowczo powie, żeby wypierd... w podskokach, a jeśli to nie poskutkuje to nie wiem, czy by go nie napoczął na poważnie. W większości przypadków jednak ludzie po prostu łapią swoje pieski jak nas widzą i całkiem to normalne, logiczne i słuszne.

Rozumiem, że na spacery powinnam wychodzić na pustynię, bo ktoś ma fantazję, że jego piesek będzie podbiegał do dowolnie wybranych piesków i koniec ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Ba! to kołkó wzajemnej adoracji jeżdzi i spotyka się na spacerach i zlotach, gdzie grupa najróżniejszych psów, z bardzo róznymi charakterami i odpałami żyje bezproblemowo. Ciekawe jak to możliwe?[/COLOR][/QUOTE]

to tylko potwierdza moje słowa że w rzeczywistości nie jest z wami tak źle jak to wynika z głupstw które tu wypisujecie. daje to niejaką nadzieję.

[QUOTE][COLOR=#000000]Ja mam wrażenie, że Ty poprostu nie możesz pojąć faktu, iż ktoś może sobie NIE ŻYCZYĆ, aby Twój pies do niego podbiegał[/COLOR][/QUOTE]

ależ błędne wrażenie. ja sobie z tego doskonale zdaję sprawę tylko to kompletnie olewam. jak sobie ktoś "nie życzy" mojego towarzystwa to niech uda się tam gdzie nie przebywam. to samo dotyczy mojego psa. mam takie samo prawo być w miescach publicznych jak każdy z was i wasze "nie życzenie" znaczy dla mnie tyle co nic.
szczególnie dotyczy to śmiesznych gostków takich jak parysek który swojego psa puszcza luzem po czym "nie życzy sobie" zeby inne do niego podbiegały i oczekuje że właściciele będą je brali wtedy na smycz.
oczywiscie jestem w stanie uszanować ludzi którzy prowadzą swoje psy na smyczy, z tym nie ma żadnego problemu. no ale z drugiej strony mam kompletnie w dupie takie osoby które nie są w stanie poradzić sobie z własnym psem ciągnącym smycz i mają pretensje że mój na smyczy nie jest choć do nich nie podchodzi. a tacy właśnie najwięcej robią awantur. jak widzę akcję że mój sobie biegnie i wącha drzewka a z paru metrów ujada na niego jakis pies na smyczy a często i w kagańcu to na 80 proc mogę przypuszczać że jego właściciel będzie miał do mnie mniejsze lub większe pretensje choć nie dochodzi między psami do żadnego kontaktu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']oczywiscie jestem w stanie uszanować ludzi którzy prowadzą swoje psy na smyczy, z tym nie ma żadnego problemu. [/QUOTE]

No ale poczekaj - a jak idę z psem/psami luzem i na widok innego je przywołuję do nogi i niekoniecznie łapię na smycze to co? Kwalifikuje się to jako zgoda na podbiegnięcie czy nie? ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[B]A ten znowu o dziecku które nic nie zrobiło. Chłopie ! pies czuje i tam jest napisane że dzieciak kiedyś majstrował przy zamku, więc po łopatowemu. JAKIS CZLOWIEK MAJSTROWAL PRZY MOICH DZWIACH I MOZE CHCIAL DOSTAĆ SIE NA MÓJ TEREN - tak sobie myśli pies. A że ktoś tam powiedział. To nie zauważyłeś że losiek zaprzeczył że nie było takiej sytuacji? nie pomyślałeś może to głupio i wstyd jest rodzicom tego dzieciaka że dostał drzwiami, nie dopilnowali go bo byli 50metrów dalej? nie pomyślałeś o tym? Życzę Ci żeby Twój burek kiedyś podbiegł do takiego AST, CC albo Dogo Canario z agresją lękowo bo chyba nie widziałeś żadnego z tych psów w akcji... Mojego szwagra psa Doga kanaryjskiego pogryzł kiedyś jakiś skundlony czarny burek. Pies trafił do weterynarza z obrażeniami głowy, zdartą skórą na głowie i poharataną łapą bo ktoś sobie puścił pieska do szczeniaka. A wiesz co potem Dogo zrobił czarnemu pieskowi ? tak reagował na czarny kolor że czarnego AST powalił na ziemię i nim zaczął pomiatać po chodniku i cud że nie zmiażdżył mu tchawicy, na chodniku było pełno krwi a pies szwagra miał cały pysk we krwi. Takiego losu chcesz dla swojego pieska? właściciel zadzwonił na policję, szybko przyjechali bardzo ale mierzyli do jego psa i chcieli strzelić mu w głowę przy takim widoku a gdy się okazało że piesek był na smyczy a szwagier mu ściągnął tylko kaganiec, żeby się pies bronił to właściciel drugiego pieska beknął że nie upilnował psa, była rozprawa w sądzie i tylko na jednej sprawie się skończyło bo to była prosta sprawa. Dlatego tak kur** nie cierpie nachalniaków i podbiegaczy !!! Chłopie nikt nie będzie szedł tam gdzie Cię nie ma jeśli sobie nie życzy towarzystwa bo Ty masz obowiązek uszanować czyjąś przestrzeń i nie masz prawa puszczać psa i naruszać czyjej nietykalności, czy przestrzeni bo Ty sobie pieska puszczasz a jak ktoś nie chce to niech idzie stąd. Weź Ty się ogarnij ![/B]

Link to comment
Share on other sites

Uwielbiam takich gości. A potem się dziwią, ze ich pies obrywa gazem w nos. Cóż, ich wina, ich strata. Zawsze takie puszczanie psa i zabawę w pana na włościach odbieram z mieszaniną rozabwienia i obrzydzenia jako leczenie kompleksów typu "bo mi nie wyszło, to ja wam pokażę, jaki mój pies jest hohoho!". Śmieszno-straszne, takie poważne upośledzenie kulturalne u goscia, który tak pieje za cywilizacją, a nie rozumie idei wolności - Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Tak trudno to ogarnąć?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']czyli podsumowując:
na mnie jednego biedaka zleciało się całe "kółko wzajemnej adoracji" z psami wychowanymi tak "świetnie" że "bez kija nie podchodź" bo po prostu gryzą. no ale to wg kółeczka jest "zupełnie normalne" że ich psy są agresywne i w dodatku puszczane luzem bo winne są te które "podchodzą" i jak podejdą to "słusznie" zostają pogryzione.
jedynym złym jestem ja który mam psa przez którego nie muszę robić w portki jak na horyzoncie pojawi się inny pies i histerycznie szukać smyczy żeby go przypiąć bo mój pies nikogo nie atakuje, bawi się z wieloma spotkanymi psami z prawie wszystkimi "zapoznaje" a na wołanie wraca.
po raz kolejny powtórzę: całe szczęście ze takich "normalnych" jak wy to tu u mnie prawie nie ma bo posiadanie psa dawało by mi z pewnością dużo mniej przyjemności niż daje.

ale ja to tak naprawdę uważam że w praktyce to z tymi waszymi psami nie jest wcale tak źle jak opisujecie. po prostu robicie w gacie jak widzicie innego psa i większość tych "strasznych sytuacji" to powstaje tylko w waszej głowie. wielokrotnie spotykałem ludzi którzy bali się gdy mój pies szedł sobie obok mnie (oczywiście bez smyczy) a ich ciągnął w jego stronę. ale jak właściciel posłuchał mojej prośby żeby poluzował smycz i pozwolił im się spokojnie "spotkać" to się okazywało że nie było powodu do sraczki, psy się powąchały i poszły każdy w swoją stronę.
[/QUOTE]

Nie, moje psy nie gryzą wszystkiego co do nich podejdzie - po prostu nie z każdym mają ochotę się bawić, a jeden również nie przepada jak ktoś mu wtyka bez wstępów nos w d*pę, skacze na plecy, czy generalnie się pcha. Nie wiem, skąd Ty bierzesz te wszystkie socjalne pieski, które odpuszczają jak pies nie chce poufałości, bo 95% psów na pokojowe okazywanie przez mojego psa, że nie chce się bawić - czyli odsuwanie się, sztywnienie, CSy, nie reaguje w ogóle, a jak nadal jest nękany i w końcu warknie, to co drugi Burek zamiast odejść, skacze mu na łeb i zaczyna się bójka.

Ja nie robię w majtki jak widzę psa, bo wiem, że w większości przypadków nawet w razie ataku sobie poradzę. Wiem też z jakim psem może mój się pokojowo przywitać, bo z niedużą socjalną suczką będzie ok, a z wielkim nabuzowanym testosteronem samcem, który podchodzi do niego ze szczotą na plecach już niekoniecznie (a właściciele tychże nagminnie wołają do mnie, że ów naelektryzowany maczo chce się tylko pobawić) - niekontrolowane podbieganie odbiera mi możliwość unikania spięć, a specyfika ttb jest taka, że wszelkie bójki z psami nakręcają je na agresję do tychże.

Dla mnie sam opis, że musiałbyś robić w portki na widok psa na horyzoncie i histerycznie szukać smyczy mówi sam za siebie o tym, jak kontrolujesz psa ;) kiedy idę z psami np. po łące i coś tam się na horyzoncie zbliża, spokojnie wołam psy i mijamy innego w przyzwoitej odległości; smyczy też nie muszę szukać, bo mam w ręku albo przewieszoną przez ramię.

Ty jedziesz po "kółku wzajemnej adoracji" - a mi z Twoich postów wyłania się obraz facecika, który z psem wychodzi bezsmyczowo jako król osiedla, nawet nie mając tej smyczy pod ręką w razie czego, skoro musi jej szukać, i ma w d*pie komfort napotkanych ludzi, czy by się bali Twojego psa, czy mieli akurat chorego zwierzaka, czy psa po przejściach z problemami. Z niewiadomych przyczyn zamiast zachować podstawy wspomnianego psiego savoir-vivre spacerowego wymagasz, żeby to np. ludzie z problemowymi czy chorymi psami darli się przez megafon do każdej napotkanej osoby, żeby czasem nie puściła do nich jakiegoś bydlaka na poufałości. Serio nie widzisz w tym problemu? Bo ja domyślam się jednego - jest taka specjalna grupa piesków w folklorze spacerowym, które choćby właściciel sobie gardło zdarł, jak zobaczą innego pieska, MUSZĄ do niego pobiec, obwąchać, i dopiero po tej czynności łaskawie wrócą na wołanie - a ich właściciele twierdzą, że piesek się słucha ;) i często zamiast przywołać psa od razu zanim podbiegnie, wolą się nie błaźnić jego nieposłuszeństwem, tylko dorobić do tego zaczepiania śliczną niemal hipisowską ideologię, jak to pieski mają prawo się powąchać i jak to powinny pląsać po parku w wielkiej hordzie, w towarzystwie motylków i śpiewających słowików ;) a każdy, kogo pies nie pasuje do tego sielskiego obrazka, jest zjebem, który przenosi swoją agresję i lęki na psa, i w ogóle powinien chodzić na terapię, a pies nie wytykać nosa spoza mieszkania/posesji, bo jeszcze mu nerwy puszczą i uskubie jakiegoś zabawowego 50-kilowego labusia, który rozpoczął zabawę waląc mu się na grzbiet.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']to tylko potwierdza moje słowa że w rzeczywistości nie jest z wami tak źle jak to wynika z głupstw które tu wypisujecie. daje to niejaką nadzieję.



ależ błędne wrażenie. ja sobie z tego doskonale zdaję sprawę tylko to kompletnie olewam. jak sobie ktoś "nie życzy" mojego towarzystwa to niech uda się tam gdzie nie przebywam. to samo dotyczy mojego psa. [B]mam takie samo prawo być w miescach publicznych jak każdy z was i wasze "nie życzenie" znaczy dla mnie tyle co nic.[/B]
szczególnie dotyczy to śmiesznych gostków takich jak parysek który swojego psa puszcza luzem po czym "nie życzy sobie" zeby inne do niego podbiegały i oczekuje że właściciele będą je brali wtedy na smycz.
oczywiscie jestem w stanie uszanować ludzi którzy prowadzą swoje psy na smyczy, z tym nie ma żadnego problemu. no ale z drugiej strony mam kompletnie w dupie takie osoby które nie są w stanie poradzić sobie z własnym psem ciągnącym smycz i mają pretensje że mój na smyczy nie jest choć do nich nie podchodzi. a tacy właśnie najwięcej robią awantur. jak widzę akcję że mój sobie biegnie i wącha drzewka a z paru metrów ujada na niego jakis pies na smyczy a często i w kagańcu to na 80 proc mogę przypuszczać że jego właściciel będzie miał do mnie mniejsze lub większe pretensje choć nie dochodzi między psami do żadnego kontaktu.[/QUOTE]

Owszem - masz prawo, ale skoro przebywasz w miejscu publicznym to masz też obowiązek dostosować się do otoczenia tak, żeby wszyscy czuli się dobrze.
Co do reszty - nie dziwię się, że psiarze nadal przez społeczeństwo są traktowani tak, a nie inaczej. Zawdzięczamy to właścicielom psów podobnym do ciebie, niestety...

Link to comment
Share on other sites

z mojego bogatego doswiadczenia psiarza, ktory zyje w sumie w miescie z 3 duzymi psami i czesto w pojedynke wyprowadza je wszystkie naraz, wiem, ze pewni siebie kolesie z takimi pieskami tak naprawde maja miekkie faje.
rok temu do mojej suki podbiegl wielki owczarek i zaczal ja gwalcic jednoczesnie warczac i okladajac swoja krata, ktora mial na ryju. jego pancius nawet mi poradzil, zeby sobie zazyla pawulon, bo jestem spieta i w ogole mial takie rozne inne obelgi w zanadrzu jako argumenty w dyskusi. w tej chwili jak mnie widzi z obojetnie jaka liczba psow to swojego odlawia niemal rzucajac sie na niego na szczupaka. tak samo jego starsza, z ktora kundel czesto wychodzi.
bo prostu moja rodzina ich sterroryzowala:evil_lol:
wiec...nie ma co dyskutowac z debilami.

Link to comment
Share on other sites

parysek, nie zerżnij się w portki :D
ależ ja wam się tak bardzo "podbiegacze" nie podobają to zrezygnujcie z psów i zainwestujcie w kota albo co innego co nie potrzebuje kontaktu z pobratymcami. ja mojego psa nie zmuszam do zapoznawania się z innymi ani innych do zapoznawania się i zabaw z nim. ale nie będę odstawiał kabaretu z przywoływaniem mojego psa na widok każdej rozwydrzonej paniusi która "sobie nie życzy".
bo z psami to szczerze mówiąc nigdy problemu nie ma więc widok psa "na horyzonie" zadnej reakcji we mnie nie wywołuje. natomiast czasami problemy bywają z ich histerycznymi właścicielami.

[QUOTE][COLOR=#000000]rok temu do mojej suki podbiegl wielki owczarek i zaczal ja gwalcic jednoczesnie warczac i okladajac swoja krata, ktora mial na ryju. [/COLOR][/QUOTE]
porównywanie zachowania mojego i mojego psa do czegoś takiego to świadczy już tylko i intelektualnej ułomności osoby która pochwałę tego lub zachętę do tego "wyczytała" z moich postów. wszelki dalszy komentarz jest zbędny.

Link to comment
Share on other sites

Spike, nie zerżnij się w portki, jak już skończysz wystawiać ołtarzyk swojemu psu i bić mu pokłony. Serio, co za troll, ograniczony, z móżdżkiem służącym tylko do sterowania organami. Jak pada jakikolwiek rzeczowy argument, nie jesteś w stanie go odeprzeć w dyskusji na żaden temat, więc obrażasz. Co za durne stworzenie, aż brak słów po prostu.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]tak, żeby wszyscy czuli się dobrze.[/COLOR][/QUOTE]

to ciekawe co piszesz biorąc pod uwagę kontekst tej rozmowy - czyli zachowanie psa który pogryzł innego bo ten do niego "podbiegł". i część moich oponentów uważa że "to wina podbiegacza". ciekawe czy ten pogryziony pies "czuł się dobrze". a moze ta zasada w tym przypadku nie obowiazuje?

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

Dobrze jeśli ludzie mają się nauczyć odpowiedzialności przez krzywdę pieska czyt. zagryzienie nachalnego najeżonego burka to okej ale wina zawsze będzie po Twojej stronie. Zerżnąć to się możesz w kiblu i pewnie onanizujesz jak jakiś poje* na ołtarzyku przy zdjęciu swojego hipisowskiego kundla. Co za kur** troll. Nie chcesz mieć pieska pogryzionego to go trzymaj przy dupie, jak na nim nie panujesz i wsio.

Link to comment
Share on other sites

mnie nie obchodzi jak sie zachowuje twoj pies:))
nie mniej jednak casami sa takie sytuacje w zyciu pieskow, ze nie moga bawic sie z innymi psami, bo to niebezbieczne dla ich zdrowia, bo sa po operacjach itd. i ty powalajac swojemu psu na podbieganie do innych sprawiasz, ze nie tylko inny pies moe byc w niebezpieczenstwie, ale takze twoj. my juz bylismy w sytuacji, w ktorej wlasciciel psa mial moze 10 sekund na odwolanie kundla, inaczej niestety...srodki zaradcze niezbyt przyjemne dla podbiegacza.

ja jestem serio bardzo wyluzowana, bo do moich psow inne psy pdbiegaja rzadko, bo malo ktory pies ma na tyle jajec, zeby zaczepiac stadko 3 duzych psow, ktore raczej ogony nosza wysoko, a klaty wypiete, a nawet jak jakis bohater podbiegnie to fajka miekknie mu szybciutko i spierdiela do pancia nawet jesli wyobrazal sobie nie wiadomo co. jednoczesnie nic nie mam do jais tam przyjaznych pieskow, co chca sie zapoznac.

ale jednak uwazam, ze swoich kundli trzeba pilnowac.
ja swoje psy ucze od wczesnych czasow szczeniecych, ze nie podbieamy, nie zaczepiamy i to sie sprawdza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']to ciekawe co piszesz biorąc pod uwagę kontekst tej rozmowy - czyli zachowanie psa który pogryzł innego bo ten do niego "podbiegł". i część moich oponentów uważa że "to wina podbiegacza". ciekawe czy ten pogryziony pies "czuł się dobrze". a moze ta zasada w tym przypadku nie obowiazuje?[/QUOTE]

no czul sie zle, bo jego wlasciciel to tuman:))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']to ciekawe co piszesz biorąc pod uwagę kontekst tej rozmowy - czyli zachowanie psa który pogryzł innego bo ten do niego "podbiegł". i część moich oponentów uważa że "to wina podbiegacza". ciekawe czy ten pogryziony pies "czuł się dobrze". a moze ta zasada w tym przypadku nie obowiazuje?[/QUOTE]

Jesteś tak ograniczony umysłowo, że sorry, ale na buractwo w twoim wykonaniu szkoda mi czasu, i tak to, co wszyscy próbują ci wytłumaczyć, nie przyniesie skutku - widzisz tylko swojego beztroskiego pieska i koniuszek swojego zadartego noska.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Jak pada jakikolwiek rzeczowy argument,[/COLOR][/QUOTE]

a tobie co się znowu nie podoba? mam odpowiadać za zachowanie jakiegoś nadpobudliwego owczarka skoro od kilku stron piszę że agresywne psy nie mogą być puszczane samopas a właściciel ma nad swoim psem panować?

[QUOTE][COLOR=#000000]Dobrze jeśli ludzie mają się nauczyć odpowiedzialności przez krzywdę pieska[/COLOR][/QUOTE]
oto "odpowiedzialność wg kibola" nie ten winny co napadł, pobił, zaatakował tylko ten co "podszedł". żenujące

Link to comment
Share on other sites

no cóż Pan Spike nie będzie robił wywiadów z każdym mijanym człowiekiem z psem wiec jak masz chorego psa to twój problem :eviltong: urocze. Wielki miłośnik zwierząt. Przyznaj się że po prostu nie panujesz nad psem i musi się on przywitać z innymi pieskami a dopiero potem pamięta że ma pańcia :roll: bo inaczej to ja nie widze powodu do spięcia i histerycznego szukania smyczy...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...