Jump to content
Dogomania

WiedźmOla

Members
  • Posts

    446
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by WiedźmOla

  1. Pies się nie zagłodzi... Mój na śmierć może nie, ale jak mi czasem zaczyna wymiotować żółcią, bo nie żarł półtora dnia, a miska pełna to nie mam serca mu tej karmy nie dosmaczyć choćby dwiema łyżkami zupy... I też próbowałam różnych karm a to Brita, a to Josery, a to Husse a to tego, a to tamtego. Nie jest to kwestia bolących zębów czy innych tego typu dolegliwości, ponieważ w momencie kiedy dosmaczę mu to choćby garstką ryżu (wiem, nie powinnam) to wciągnie i ryż i karmę... Chyba we łbie mu coś siedzi i nie wiem co. :|
  2. WiedźmOla

    EzzyGroom

    Witam :) Na wiadomym portalu społecznościowym co jakiś czas pojawia mi się sponsorowana reklama EzzyGroom&EzzyOil. Czy ktoś z Was miał z tym styczność? Zastanawiam się nad kupnem, ale nie chcę wyrzucić piniądza w błoto. :)
  3. Myślę o tym stojaku. Dla chłopaka ok. 60cm w kłębie lepszy byłby ten wyższy, prawda? :)
  4. Jeśli zależy Ci konkretnie na małym psie to proponuję przede wszystkim zapoznać się z tym jakie predyspozycje ma każda z wymienionych przez Ciebie ras.
  5. Jaki to stojak? Przykręcany odpada, bo muszę miski czasem przesunąć, by sięgnąć do szafki.
  6. Witam wszystkich :) Poszukuję stojaka na miski dla psa. Jest raczej z tych wysoko-podłogowych, dlatego stojak musi być wyższy. Mam jednak problem. Stojaki, które są najbardziej powszechne, czyli te ze zdjęcia odpadają, ponieważ mam małe mieszkanie, wąską kuchnie i po prostu nie chcę zagracić przestrzeni. Są jakieś alternatywy, których nie udało mi się znaleźć, czy będę skazana na to paskudztwo ze zdjęcia?
  7. Cóż, pani wet powiedziała, że "takie objawy to najczęściej alergia" i zaproponowała mi po prostu zmianę karmy. Szczerze powiedziawszy wyszłam od niej średnio zadowolona. Kupię mały worek karmy dla alergików i zobaczę jak to podejdzie... Karmienie mięsem jest trochę uciążliwe, jestem strasznym leniem ;) Szkoda, bo Joserę psiur jadł w przeciwieństwie do innych karm.
  8. Witam. Kupuję psu Joserę Festival od pół roku. Najpierw kupowana była na wagę (ze względu na finanse), teraz na worki. Niestety, psu wdała się alergia, jak twierdzi pani weterynarz, przez karmę. Wiecie może czy ostatnimi czasy zmienił się skład tej Josery? Zauważyłam, że zmienił się wygląd opakowania, jednak nie zwróciłam uwagi na skład. Jest to dla mnie dosyć istotne, ponieważ kupiłam właśnie nowy worek i nie mam pojęcia czy go otwierać czy zwrócić do sklepu. Pani weterynarz zaproponowała mi karmę Happy Dog dla alergików, ale jest ona droższa i jest jej mniej w worku...
  9. [quote name='Izura']Mam dość głupich ludzi i jestem bliska przefarbowania Browara na czarno, założenia mega kagańca i ćwiekowanej obroży, może zacznie wyglądać groźnie. Kurde, pies na podwórku siedzi, wygrzewa gnaty, wyglądam przez okno i co widzę? Moja sąsiadka pakuje mi przez pręty w bramie pół wnuczka, bo "chciał pogłaskać pieseczka". Pieseczek szczęście pełne, bo lubi większość dzieci, ogólnie ludzi kocha, ale jakby pazurem przejechał to czyja wina by była? Mam też dość tego, że wisi tabliczka "Uwaga! Pies!" a tatusiowie pozwalają swoim dzieciaczkom wkładać łapska przez furtkę- trochę wyobraźni no! Za to miałam ostatnio ścięcie z mamusią, która czepiała się, że Bro na podwórku nie jest w kagańcu, "bo jej dziecko by chciało pogłaskać". I mam kurde dość piesków bez smyczy, które właściciele pilnują tak, jak ja działanie lodówki- Bro ma zwaloną socjalizacje, ok, to mój problem i zdaję sobie z tego sprawę, ale mam odpowiadać za wolnolatające psiunki, które włażą mu pod łapy albo lecą z pyskiem? Za psa sąsiadów, który bezczelnie podbiega do płotu i robi awanturę aż nie zabiorę psa do domu a potem spotykam go wychodząc z psem też mam odpowiadać, mimo, że mój ma smycz a tamten bez? Bo co, bo Browar waży 23kg a tamten ze 3? Do tego ostatnio wlazł mi na podwórko(przeciska się skubany przez pręty, nie widzę sensu uszczelniania, skoro Browar tamtędy nie ma opcji, że sięprzeciśnie) i chciał mi skoczyć na Paszteta(królik), tylko dzięki jako-takiemu refleksowi oprócz wielkiego stresu nic kicakowi nie jest. I wytłumaczcie mi, czy ja się czepiam?[/QUOTE] Wywieś na furtce, płocie kartkę, że teren jest monitorowany. Do tego od razu kartkę o nie zaczepianie psa i to, że jeśli zobaczysz, że ktoś próbuje się dostać/wsadzić łapy, itd to będą konsekwencje, bo nie zamierzasz odpowiadać za zachowanie psa jeśli coś mu się nie spodoba w kolejnym dzieciaczku/ pieseczku.
  10. Skoro dziecko wg. Was nie zrozumie to mu nie zaszkodzi. Mamusia za to zrozumie. Chociaż niekoniecznie ;) Ja się nie wdaję w pyskówki, chyba że ktoś jest naprawdę chamski, albo bezgranicznie głupi.
  11. Ja bym powiedziała temu dziecku, że współczuję mu mamy :diabloti: A wczoraj 'bezsmyczowa' śliczna maleńka sunia szła za moim psem spory kawałek. Odbiegała, dobiegała. Chciała się bawić, ale się bała. Oczywiście za plecami słyszałam tylko "PERŁA! CHODŹ TU! PERŁA, KU*WA. CHODŹ!" Usiadłam na ławce i poczekałam, aż dwóch łebkó sie doturla po swojego psa. Oczywiście jak ją złapał to pisnęła... Pewnie za mocno, bo się wkurzył, że durny pies go nie słucha.......... Burak :roll:
  12. [quote name='agutka']nie łatwiej byłoby klapencjuszem ?:diabloti: ja zawsze biorę w szklaneczkę i na trawkę, mimo że nienawidzę pająków to i tak nie zabijam ;)[/QUOTE] A jakby z tej szklaneczki uciekł jakoś na rękę? Wolę miotacz ognia, ew. bazookę :razz: Przed chwilą myślałam, że umrę. Szłam z Bestiowatym i widzę dużego czarnego psa po drugiej stronie ulicy. Stał i się na nas gapił. Nie odwróciłam do niego nawet głowy. Udawałam, że go nie widzę. Bestia na szczęście go nie zauważył. Nikogo nie było, ciemno, stoi duży pies, patrzy...i nagle zaczął iśc w naszą stronę. Nie wyglądał jakby chciał zaatakować, bo zbliżał się całkiem...swobodnym chodem, ale cholera go wie. Tym bardziej, że mój pies jest durny i nie wiadomo co by z tego wyszło. Aaaaaa trzęsłam się jak galaretka :roll:
  13. Bestia jak zbliżamy się do bramki weta to ciągnie jak porąbany. Natomiast jak przekroczymy próg i usłyszy jakieś dźwięki dochodzące z gabinetu to często-gęsto zaczyna szczekać - mniej zabawowo :roll: A co do samych 'zabiegów' - Bestia czasami zamiera jak robi coś przy nim weterynarz. To kwestia tego, że nie lubi facetów i zanim wet w ogóle coś zacznie robić to zostanie ostro obszczekany. Jeśli jest to kobieta to nie ma problemu. Przy pobieraniu zeskrobiny miałam wrażenie, że było mu nawet fajnie, bo 'uśmiechał się' :lol: Zastrzyki spoko, raz tylko zdarzyło mu się cicho pisnąć, bo może była niedelikatna. A co do krwiożerczych yorków to u mnie ich sporo. Świadczy to jedynie o tym, że sporo jest kretynów, którzy wzięli psy jako maskotki + każdy 'york' wygląda zupełnie inaczej ;) A właściwie...to było sporo. Najwyraźniej zabaweczki się znudziły, albo gryzły po kostkach :shake:
  14. [quote name='LadyS']A ja uważam, że wiele osób ma ogromną łatwość w ocenianiu innych. Ja sama staram się nie wdawać w pyskówki i ich nie wywoływać, ale mimo wszystko cielęciem nie jestem i jeśli trzeba - odpowiem też komuś niemiło, choć obecnie staram się nie po chamsku. Ale jeśli ktoś na chamstwo odpowiada chamstwem, ale do ludzi uprzejmych jest okej - nie mam zastrzeżeń. [B]Wystarczy nie być chamem, aby nie wywoływać chamskich reakcji[/B] ;)[/QUOTE] I tu Cię przeproszę, ale guzik prawda. Bo nie zawsze to działa. Miałam sąsiadkę, która mieszkała w mieszkaniu na przeciwko mojego. Była taką chamską, zgorzkniałą osobą, że na sam jej widok niedobrze mi się robiło. Mieszkałam tam około roku, przez większość czasu byłam uprzejma-zdystansowana. "Dzień dobry, proszę, miłego dnia" ale omijałam ją kiedy mogłam. Bo w końcu sąsiadka, z sąsiadami lepiej żyć w zgodzie bla bla bla. Wszystko fajnie, gdyby któregoś razu tak nie przegięła, że nie wytrzymałam i nie bluzgając ochrzaniłam ją. Po tej sytuacji zadzwoniłam do mojego TŻta, który od razu do niej poszedł i jej nawtykał tak, że go przepraszała. Przez resztę naszego mieszkania tam babsko nie powiedziało mi ani dzień dobry ani nic mimo, że ja nadal mówiłam. Dlatego czasami zasada nie bądź chamem to inni też nie będą nie działa.
  15. [quote name='Pani Profesor']Bo może Bestia mu wcale nic nie zrobił - ja ostatnio pisałam gdzieś, że widziałam goldena-histeryka i byłam w absolutnym szoku, jak zareagował. (...) choć przecież nic się nie stało, może dlatego te babki z yorkiem nie reagowały...?[/QUOTE] One były za daleko, żeby zobaczyć czy mu się coś stało czy nie, ale zdecydowanie w takiej odległości, żeby zobaczyć że się przeturlał i USŁYSZEĆ panikę. Jakby mój pies tak zaskowyczał to bym poleciała i sprawdziła czy mu się coś nie dzieje. BA szłam z nim na spacer i usłyszałam, że się obce psy gryzą poszłam sprawdzić o co chodzi i czy nie trzeba pomocy.
  16. [quote name='Maron86'] Jak widzę że ktoś złośliwie swojego szczekacza-wypierda na flexi puszcza żeby mojego psa po dupie gryzł to mnie jasny szlag nieokreślony trafia, chociaż i z tym ostatnio sobie już radzę mając 'metodę kagańcową'.[/QUOTE] Ostatnio pozwoliłam Bestii pogonić joraski. Rzucałam mu ringo na taki duuuużym trawniku. Oczy dookoła głowy, czy jakieś psy nie idą. Zauważyłam, że idą dwie babki z dwoma yorkami. Zawołałam psa, bo widać było że joreczki na bank podbiegną. Stoję na środku tego cholernego trawnika, trzymam psa za obrożę i czekam - logiczne, że nie chcę kontaktu mój pies - ich pies. Joreczki sobie beztrosko biegają wokół nas, babki zero reakcji przez dłuższy czas to się wkur*** olewactwem i puściłam psa, żeby się -pobawił :diabloti: Zaczął ganiać za maluchami i przeciągnął jednego z nich po trawniku. PISK, WRZASK i ogólne przerażenie psiaka, odwołałam psa i czekam na reakcję ze strony właścicielek. I teraz najlepsze: NIC. Zero pretensji, awantury, czy odwołania psów. Kompletna olewka w momencie kiedy ich psiak narobił jazgotu, który w kosmosie pewnie było słychać ;) i spierdzielił z zasięgu wzroku. Ten drugi uciekł do babek. A te w najlepsze usiadły sobie na pobliskiej ławce i dalej gadały. ZERO zainteresowania swoimi psami, normalnie szok. Porzucałam psu ringo jeszcze jakiś czas, a po jakichś 5 minutach kobiety nagle zorientowały się, że nie ma jednego z psa, który przyleciał dopiero jak go zawołały. Od razu piszę, że nie jestem zadowolona czy dumna z tej sytuacji. Wiedziałam jak to się skończy - mimo że i yorki i mój pies chciały się bawić to Bestia jest niedelikatny i go nie puszczam do małych psów, bo zawsze kończyło się przerażeniem malucha. Tym razem nerwy mi puściły i mu pozwoliłam pobiec. Już miałam przygotowaną gadkę na temat zajmowania się i zainteresowania psami. Nie myślałam, że te idiotki będą miały w dupie swoje psiaki i kompletnie nie zareagują.
  17. Jeśli chodzi o imiona to nie wiem czy pisałam, ale jak miałam 11 lat to tata kupił mi szczura. Nazwałam go Filip. Cudowny był z niego zwierz, zachowywał się jak psiak. :loveu:
  18. Ja mam prawie 24 lata i też jestem przerażona ogólnym chamstwem ludzi. Bo inaczej tego określić nie można. Ludzi w każdym wieku, nie tylko młodzieży i moich rówieśników. I tak jak wyżej zostało napisane wcześniej każdy czuje się panem i władcą. I jak to mój TŻ powiedział: a weź zwróć uwagę to jeszcze w pysk dostaniesz mimo, że masz rację. Czasami widząc jakąś absurdalną sytuację, gdzie w roli głównej występuje osoba dużo ode mnie starsza myślę sobie co ta osoba by mi odpowiedziała, gdybym zwróciła jej uwagę i powiedziała coś w rodzaju: Czy nie wstyd pani/panu, że musi zwracać pani/panu uwagę osoba o wiele młodsza? (która z założenia jest młoda, głupia i życia nie zna ;) ) [U] A żeby było w temacie:[/U] Spotkała ostatnio pewną panią, nawiązała się rozmowa. Pani trochę jak kosmitka. Sympatyczna, ale dziwna :lol: Rozmawiamy o moim psie, który wygląda jak ten: [URL]http://www.gosdatura.pl/galeria/mafios/005.jpg[/URL], tłumaczę, że możliwe że jest w typie katalona, a pani tak się nachyla, mruży oczy patrzy ogląda go i mówi: A MOŻE ON MA COŚ Z PUDLA? TAKIEGO ŚREDNIEGO? :crazyeye: Szczerze powiedziawszy lekko mnie zatkało, ale nie mam zwyczaju wdawać się w gdybania jak słyszę tego typu rzeczy i odpowiedziałam jedynie: Nooo, może. Nic nigdy nie wiadomo :lol:
  19. Rodzic też nie jest nadczłowiekiem i może nie zapanować stuprocentowo nad każdą sytuacją nie ważne co by się działo: czy pies, czy pijak, czy rowerek, czy cokolwiek innego.
  20. [quote name='omry']Chciałabym mieszkać na Bukowym :loveu: Chociaż teraz mam wszędzie bliżej. A co do terenów to fakt, bez samochodu byłabym w dupie. Widzę z okna wybieg dla psów, ale tak naprawdę wcale nie jest blisko i Iwan nie da rady tam dojść. Jeździmy do Lasku Arkońskiego, Parku Kasprowicza, na wybiegi i na jakieś pola na obrzeżach, jak chcemy mieć spokój :lol:[/QUOTE] Póki co z Bukowego jest dobra komunikacja, tylko cholernie droga - 12 zł za dobowy bilet (za jeden przejazd pospiesznym autobusem z Bukowego na Wyszyńskiego 6 zł, czyli dobowy tak czy siak lepiej kupić). Do wybiegu mam niecałe pół godzinki piechotą, ale zawsze źle trafiam i mało psów jest albo wcale :roll: Bestia dobrze się sprawuje przy rowerze, ale boję się z nim jeździć, bo jak zobaczy psa to już po mnie, trup na miejscu :lol: Dlatego zazwyczaj chodzimy to tego lasku/parku i rzucam mu ringo. Wycwaniłam się, bo znalazłam miejsce gdzie widać naokoło czy ktoś z psem nie idzie i mogę go spokojnie spuścić mając oczywiście oczy naokoło głowy (: Ogólnie Bukowe jest fajne jesli chodzi o tereny, a ludzie z psami...cóz, rózni się zdarzają, ale to jak wszędzie. Tak w ogóle zauważyłam, że teraz jest mniej yorków niż było wcześniej (a było od groma)... Pewnie ludzie się ich pozbyli w jakiś magiczny sposób... :shake:
  21. [quote name='Beatrx']zamiast się kłócić powiedz po prostu "jak się ślicznie pieski bawią" i udawaj głupią:cool3:[/QUOTE] Albo "pani piesek zawsze tak wesoło szczekał na mojego, to teraz niech mój sie pobawi" :razz: Maron, fakt mój jest zabawowo nastawiony, ale też ma często odruch kopulacyjny i chce dominować inne zwierzaki i zamiast się bawić to co chwilę dostaje ode mnie operę :roll: I mam wrażenie, że częściej jego ofiara padają psy, nie suki. Z sukami się bawi, samców zazwyczaj zachodzi od tyłu :lol: A co do terenów to ja mieszkam na Bukowym i mam zaraz obok puszczę, całkiem fajny mały lasek/parczek - nie wiem jak go nazwać. Nie narzekam :) Z kolei jakbym mieszkała w śródmieściu to za chiny bym nie wzięła sobie psa, bo nie byłoby gdzie z nim wyjść. Adoptowałabym kota, albo ze dwa :lol:
  22. [quote name='Maron86']Bestia nie jest znowu taki mały, jak się postara to da radę :evil_lol:. Tylko co zrobicie z jego urokiem osobistym, przecież na takiego psiaka nie da się długo złościć :loveu:. Jest totalnie przesympatyczny.[/QUOTE] A no właśnie, niestety nie umiem się na niego długo złościć jak mu odwala na widok innego psa :roll: Na tym ognichu był w takim szoku, że nawet mu nie odwalało (poza żebraniem o żarcie :angryy:), ale to tez kwestia tego, że był bez smyczy i latał gdzie chciał. Na smyczy na osiedlu to już inna sprawa. Ciągnie do psów w celach zabawowych, a że nie umie się witać tylko od razu się rzuca przed nos to inne psy się boją i nie ma kolegów :shake: Włąściciele tych psów też się go boją! :loveu: I w rezultacie nikt nie chce poćwiczyć z nami spokojnych przywitań :'( A na szczekaczy tez najeżdża ze szczekiem, bo co mu będzie szczur jazgotał pod nosem :razz:
  23. [quote name='dance_macabre']Szczecin i okolice pozdrawiają ;) [/QUOTE] :lol: Jeśli chodzi o dzieci to za mną dzisiaj leciał jakiś ja wiem...czterolatek z piskiem, bo zobaczył mojego psa. Jego babcię ani to ziębiło ani nic najwyraźniej, bo nie słyszałam za plecami żadnej reprymendy. Tylko przyspieszyłam kroku. Nie wiem jakby mój pies zareagował na wyskakujące z ryjem dziecko. Nie obeszło go to, że z tyłu dzieciak krzyczał, ale wolę nie sprawdzać z bliższej odległości. Maron, dlatego jak mnie któregoś razu szlag trafi to zrobie jak Ty. A jak mi baba z ryjem wyskoczy to jej taki wykład zrobie, że jej w pięty pójdzie. Zazwyczaj to schodzę z drogi, ale ilez mozna? Może Bestia nie jest tak pokaźny jak Szaman, ale tez potrafi sie wkurzyć :diabloti:
  24. Wiesz co Maron, chyba zastosuje te metodę na jednej babie i jej cholernym terrierze :angryy: Bo mnie krew zalewa jak tylko słyszę to jego szczekanie i podbieganie do mojego psa. A jeszcze bardziej mnie coś trafia jak słyszę "no już już mały nie bój się" :angryy:
  25. Dzisiaj miałam zabawna sytuację :D Z klatki w bloku wyleciał nagle taki chiuauowaty (jak to brzmi) pies. Zawsze pierwsze co robi to wylatuje z tej klatki i drze ryja ile tylko sił mu wystarcza. Pech jego chciał, że akurat przechodziłam koło tej klatki ze swoim psem, w którego cziłek prawie wleciał. To wyglądało mnie więcej tak: wychodzi -> drze ryja, ale widzi mojego psa -> w tył zwrot z powrotem do klatki z podkulonym ogonem :evil_lol:
×
×
  • Create New...