Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Dlatego ja w okolicach świąt omijam z daleka ludzi potencjalnie mogących posiadać petardy, przy ludziach psów nie puszczam, bo a nuż nie zdążę zareagować na jakiegoś kretyna, który postanowi pieska podręczyć... Swoją drogą, jeśli miałaś świadków, trzeba było dzwonić na policję i się nie certolić. Pewnie by tylko gościa upomnieli, ale sam fakt, że by sobie uświadomił, że takie coś jest karalne, może coś by dało :roll:

U mnie dwie starsze sunie się boją, Frotek i Hera raczej nie, ale już widzę, że Frotka co głośniejsze petardy niepokoją, dlatego staram się raczej unikać wychodzenia wieczorami "w strefy strzałów" nawet z tymi niebojącymi się psami. Strach zasiać bardzo łatwo, a jak już pójdzie lawina, to się psa nie nauczy olewania...:roll:

Link to comment
Share on other sites

Mój poprzedni pies uwielbiał petardy. Kiedyś podczas spaceru jakieś dzieciaki siedziały w krzakach i puszczały petardy. A mój pies poleciał w te krzaki i złapał petardę do pyska (na szczęście już zimną). Dzieciarnia psa się wystraszyła (bo wygląd wg wielu miał jak na mordercę przystało) a ja dołożyłam swoje kilka groszy że następnym razem pies nie weźmie do pyska petardę a ich dupska. Nie podziękowali za ostrzeżenie bo zwiewali do domu szybciej od charta. Ale serce mi stanęło jak zobaczyłam jak mi pies dumnie petardę w zębach przynosi....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Dlatego ja w okolicach świąt omijam z daleka ludzi potencjalnie mogących posiadać petardy, przy ludziach psów nie puszczam, bo a nuż nie zdążę zareagować na jakiegoś kretyna, który postanowi pieska podręczyć... Swoją drogą, jeśli miałaś świadków, trzeba było dzwonić na policję i się nie certolić. Pewnie by tylko gościa upomnieli, ale sam fakt, że by sobie uświadomił, że takie coś jest karalne, może coś by dało :roll:

U mnie dwie starsze sunie się boją, Frotek i Hera raczej nie, ale już widzę, że Frotka co głośniejsze petardy niepokoją, dlatego staram się raczej unikać wychodzenia wieczorami "w strefy strzałów" nawet z tymi niebojącymi się psami. Strach zasiać bardzo łatwo, a jak już pójdzie lawina, to się psa nie nauczy olewania...:roll:[/QUOTE]

maly gnojek to byl. policja nie zajmuje sie glupimi dziecmi. nimi musi sie zajac spoleczenstwo:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']maly gnojek to byl. policja nie zajmuje sie glupimi dziecmi. nimi musi sie zajac spoleczenstwo:evil_lol:[/QUOTE]

Mam nadzieję, że się nim zajmie na poważnie...:diabloti:

No właśnie, co do omijania ludzi, żeby mi nikt psów nie wystraszył - chwaliłam się i mnie pokarało :roll: Idę z psami na teren opuszczonej kopalni wapienia, żeby NIKOGO nie spotkać i psy mogły swobodnie pohasać bez lęku. Żeby tam dojść muszę minąć stary budynek kopalni, jakieś zakłady budowlane, mechanika - i już jest ta kopalnia.
Z zakładów wychodzi akurat dwoje panów w garniturach, na oko 50-60 lat, siwe włosy, okulary itd. Idą do auta, ja z 4 psami ich mijam. "Ooo, ile piesków!", mówi jeden. Uśmiecham się, psy grzecznie na smyczach, uchodzimy te 7-8 metrów. Nagle za mną: "JEBUT!". Taa... To ci panowie. Walnęli za mną petardą i rozbawieni oglądali się za mną :shake: Zawołałam tylko "Wali wam na łeb?!", bo nawet nie miałam ochoty podchodzić i wdawać się w dyskusję, szczególnie, że Chibi jakoś aż tak to nie przeraziło i uznałam, że może uda mi się ją jeszcze nakręcić na bieganie. Ale kurdę, ja rozumiem - gimnazjaliści, licealiści, jeszcze nic w spodniach to nie ma i nadrabia hukiem petard. Ale, jasna kurka wodna, stare pryki? :roll: Żeby nie było - ludzie w moim wieku, czyli powyżej dwudziestki, to też dla mnie "stare pryki", za stare, żeby uznawać wybuchy za zabawne...:eviltong:
Jak wracałam to wyszła też melina z psami i walili petardami za mną. Ich psy wystraszone, moje suki przerażone na maksa... Takie to zabawne, oglądać dziewczynę metr pięćdziesiąt w kapeluszu szarpiącą się ze stadem psów? :roll: Jakby mi psy zwiały i pognały w siną dal to co, pewnie by się śmiali i opowiadali sobie przy piwku?

Link to comment
Share on other sites

Komentarz znajomej z FB:
[I]Mentalnym gimbusom rzucającym podpalone petardy na chodnik za siebie życzę co następuje: a) żeby im wybuch uje*ał rączki, aby więcej nie robili czegoś tak głupiego, b) żeby im wybuch uje*ał nóżki przy samej dupie, aby więcej nie stanęli na mojej drodze, c) aby im wybuch uje*ał jajka razem z kuśką, a dziewczynom wy*ierdolił w ci*ie dziurę jak tunel do Pendolino, aby przypadkiem nie spłodzili podobnych sobie idiotów. Tego im życzę z duszy, z serca. Dziękuję za uwagę.[/I]

Nic dodać nic ująć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Komentarz znajomej z FB:
[I]Mentalnym gimbusom rzucającym podpalone petardy na chodnik za siebie życzę co następuje: a) żeby im wybuch uje*ał rączki, aby więcej nie robili czegoś tak głupiego, b) żeby im wybuch uje*ał nóżki przy samej dupie, aby więcej nie stanęli na mojej drodze, c) aby im wybuch uje*ał jajka razem z kuśką, a dziewczynom wy*ierdolił w ci*ie dziurę jak tunel do Pendolino, aby przypadkiem nie spłodzili podobnych sobie idiotów. Tego im życzę z duszy, z serca. Dziękuję za uwagę.[/I]

Nic dodać nic ująć.[/QUOTE]

Nie no brawo za wyobraźnię i słownictwo znajomej :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Komentarz znajomej z FB:
[I]Mentalnym gimbusom rzucającym podpalone petardy na chodnik za siebie życzę co następuje: a) żeby im wybuch uje*ał rączki, aby więcej nie robili czegoś tak głupiego, b) żeby im wybuch uje*ał nóżki przy samej dupie, aby więcej nie stanęli na mojej drodze, c) aby im wybuch uje*ał jajka razem z kuśką, a dziewczynom wy*ierdolił w ci*ie dziurę jak tunel do Pendolino, aby przypadkiem nie spłodzili podobnych sobie idiotów. Tego im życzę z duszy, z serca. Dziękuję za uwagę.[/I]

Nic dodać nic ująć.[/QUOTE]

Brawo! Wyczerpała temat :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']U mnie niestety pełno jest niedopilnowanych bachorów rzucających petardy - i szczerze, to niesamowita ulga, że mam teraz psy, które petard się nie boją... Cyc czasem się zbulwersuje i szczeknie na głośniejszy huk, i ot cała reakcja towarzystwa - pikuś w porównaniu z tym co przeżywałam kiedyś ze spacerami po partyzancku, zaszczaną ze strachu przez psa klatką schodową, środkami uspokajającymi i sylwestrami spędzanymi z psem z kiblu z zapchaną ręcznikami wentylacją i puszczanie papierowych statków w wannie w ramach imprezy :roll:

I nawiązując do dyskusji na innych wątkach, męka z psem bojącym się huku (która osiągnęła kosmiczne rozmiary wraz z odchyłami na starość i chorobą) będzie chyba głównym powodem, dla którego dłuuugo nie zdecyduję się na psa niewiadomego pochodzenia albo z rasy skłonnej do nerwowych reakcji.[/QUOTE]

Mój pies jest niewiadomego pochodzenia bo z schroniska ale nigdy nie bała się petard aż do pewnego spaceru jak 2 gówniarzy wrzuciła ją jej pod łapy .I od tego momentu zaczęły
się nasze problemy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ailema']Mój pies jest niewiadomego pochodzenia bo z schroniska ale nigdy nie bała się petard aż do pewnego spaceru jak 2 gówniarzy wrzuciła ją jej pod łapy .I od tego momentu zaczęły
się nasze problemy[/QUOTE]

Mi też trafił się inny pies niewiadomego pochodzenia, który huków się nie bał - ale właśnie, trafił, bo to loteria ;) a są rasy, w których ze względu na taki a nie inny charakter lęk przed strzałami to rzadkość. Jak patrzę po kundelkach znajomych to niestety jest bardzo różnie, niestety większość mniej lub bardziej panikuje... A w tej chwili mam dwa staffiki, z których żaden się wystrzałów nie boi, i z tego co rozmawiam z innymi właścicielami tych psów, mało który ma jakiekolwiek ekscesy z powodu strzałów.

Ludzkie chamstwo dużo łatwiej znosić mając zrównoważonego nieproblemowego psa ;) i widać to nie tylko na spacerach, ale też na tym wątku, bo praktycznie wszystkie osoby dziwiące się narzekaniu w tym temacie i ostrym reakcjom, same mają przyjaznego, pewnego siebie zwierzaka, który nie ma problemów z akceptowaniem obcych psów, lękiem, itd. I to samo tyczy się petard, bo w momencie kiedy nie mam w domu psa, który by się ich panicznie bał, sama mam zdrowsze nerwy i nie mam aż tak morderczych myśli o strzelających bachorach jak miałam kiedyś :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z Martens, zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;) gdybym miała tylko Frotka i Herę to bym olewała sprawę, po prostu unikałabym ludzi w okolicach sylwka i już. A tak szlag mnie trafia, kiedy idę specjalnie do lasu z wystraszonymi suczkami, a akurat w lesie zabawia się grupka młodzieży - piwo i petardy, zestaw imprezowy :roll:

Dzisiaj malowniczo opieprzyłam trójeczkę dzieci płci męskiej (8-10 lat), które na widok psów na boisku postanowiły wejść i postrzelać :loveu: Nie zdążyły, bo ryknęłam niczym lwica, że won, bo dzwonię na policję :diabloti: Uciekały ładnie, jeszcze się obracały, pewnie myśląc, że mi na złość zrobią i ostatnią petardę rzucą, ale znowu ryknęłam "NA POLICJĘ!!!" to zrezygnowały :loveu:

Odejdę od tematu, bo od jakiegoś czasu jestem "obiektem" chamstwa nieuświadomionego zupełnie. Pewnie kojarzycie ten typ ludzi: wasi mili znajomi z ich miłymi, niewychowanymi pieskami. Pogada się z nimi, pieski się przywitają i jest fajnie :p A potem takie osoby przyłączają się do spaceru... I przestaje być tak miło.
Po pierwsze: właściciel już nawet nie widzi swojego psa, tylko zaczyna nawijać. Zwykle o tymże psie, który olany zupełnie- robi co chce. Czyli próbuje gwałcić moje suki, kradnie nam zabawki, ucieka, podbiega do innych psów w okolicy, żebrze u mnie o żarcie, skacze na mnie i tak dalej :p
Po drugie: moje psy się nie bawią z obcymi, bo spacer to czas zabawy ze mną. Więc czekają na piłeczkę. Rzucam piłeczkę, ignorując nawijacza, ale jego pies... Sruuu i kradnie piłkę, uciekając z nią w krzaki. "Haha, no on tak robi, już jej nie odda!". Super :loveu:
Po trzecie: zwykle taki pies znajomego to samiec albo młody zwierzak. Samce nieodmiennie obsikają mój plecak albo nogi, właściciel tego nawet nie zauważa (lub udaje) :evil_lol: Młody zwierzak zaś szarżuje na moje psy, przy czym Lusia i Chibi jako starsze panie z zasadami, baaardzo tego nie lubią. Muszę tłumaczyć się z "agresji" moich suk wobec super-hiper-kochaniutkiego przyjaznego psa wielkości cielaka.
I po czwarte: nie umiem się, głupia, powstrzymać, żeby takiego niewychowanego psa trochę poszkolić czy pouczyć aportowania. Po czymś takim pies jest już mój. Spragniony uwagi, którą dostaje zarówno ode mnie i od moich psów, najchętniej by nie wracał do olewającego go właściciela. Tak więc żegnam się z właścicielem psa, idę w swoją stronę, za minutę jest "Reeeekssssss!!!" - odwracam się, a tutaj uroczy piesek pędzi do nas i idzie z nami, a co :loveu:

A że zwykle lubię i psa i jego właściciela, to znoszę to na zasadzie "przynajmniej moje psy mają kumpla" :p Tylko ostatnio często jakoś znajomych spotykam i tak mi przyszło do głowy, że to w sumie też jest trochę uciążliwe.. Chociaż o niebo bardziej wolę takie sytuacje niż te nieprzyjemne ;)

Link to comment
Share on other sites

A my wczoraj o koło 18 wybraliśmy się na spacer z naszym czarnym. Strasznie podobają mu się petardy rozświetlające niebo. Zatrzymuje się i patrzy aż do wygaśnięcia. Zero strachu. Suka nawet z domu nie chce nosa wytknąć w tym czasie.
W czasie tego spaceru tylko raz zetknęłam się z chamstwem. W dodatku nie wiem czy psiarza. Koleś rzucił z balkonu petardę, która spadła 3 metry od nas. Zbluzgałam go tak, że od razu schował się do mieszkania. Szkoda bo liczyłam na odpysknięcie. A wtedy policja.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o towarzystwo niewychowanych psów na spacerach, zdarza się. Też czasem kradną piłeczkę mojego. Wtedy grzecznie proszę żeby odebrali ją swojemu pieskowi, mam ubaw jak ganiają. Jeśli reakcja jest nie satysfakcjonująca dla mnie mówię, że w innym przypadku mój pies przyniesie piłeczkę razem z ich psem. Działa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ajeczka']Jeśli chodzi o towarzystwo niewychowanych psów na spacerach, zdarza się. Też czasem kradną piłeczkę mojego. Wtedy grzecznie proszę żeby odebrali ją swojemu pieskowi, mam ubaw jak ganiają. Jeśli reakcja jest nie satysfakcjonująca dla mnie mówię, że w innym przypadku mój pies przyniesie piłeczkę razem z ich psem. Działa.[/QUOTE]

U mnie to nie podziała, moje psy nie budzą grozy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']U mnie to nie podziała, moje psy nie budzą grozy :evil_lol:[/QUOTE]

co do budzenia grozy, ostatnio dwóch panów gazowników na widok głów moich psów przeciskających się przez drzwi, zrobiło w tył zwrot trzaskając drugimi drzwiami :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']sądzę, ze Ci panowie gazownicy już niejedne spodnie w życiu po łagodnie wyglądających psach cerowali to teraz wolą dmuchać na zimne:eviltong:[/QUOTE]

moje psy przed otworzeniem drzwi szczekają, więc panowie zdążyli się przestraszyć :evil_lol: nie mam dzwonka, więc psy mnie powiadamiają :lol:

Link to comment
Share on other sites

No cóż wczoraj ok 12 do południa już nie wytrzymałam, bo odsypiałam sylwestra a jacyś gówniarze pod blokiem ze średnią przerwą co 2-3 minuty puszczali takie zajebiście głośne petardy i mnie obudzili. Więc wstałam , otworzyłam okno i się wydarłam - oby Wam rączki uje***o i poskutkowało :diabloti:
A o północy Brutek był z nami na dworze i oglądał fajerwerki i się cieszył jak głupi do sera :loveu:

Link to comment
Share on other sites

jest bodaj 29, 30 grudnia, szukamy zaginionego (petardy, panika) niewidomego staruszka, jeździmy po okolicy, i na jakimś osiedlu jebuut, petarda. Dorota nie wytrzymała, otworzyła okno w samochodzie i sie wydarła na całe osiedle: w dupę sobie wsadź tę petardę debilu!

powiedziała to, co miałyśmy na myśli wszystkie w samochodzie.


nie wiemy, czy się zastosował, a szkoda.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...