Jump to content
Dogomania

Psy srają gdzie popadnie


Jagoodkaxd

Recommended Posts

Ja nie wiem, na którym świecie ludzie sprzątają psie kupy. W Polsce sprzątałam dając przykład sąsiadom, którzy tez ochoczo zaczęli wychodzić na spacery z workami i robić z nich użytek. Byc może dlatego, że większość z nich ma dzieci. Od niedawna mieszkam w Anglii... Mam spore problemy z oglądaniem wystaw sklepowych. Wolę już tego nie robić, bo mam wtedy 100 % szansy na wlezienie w psią kupę. Albo ja mam takie szczęście, albo taka dzielnica (chociaż w innych jest tak samo). Idąc chodnikiem napotykam się na mnóstwo kup.
Co ciekawsze - sytuacja zmienia się diametralnie w parkach. Tutaj każdy ma woreczki i sprząta. Ot - logika. Na chodniku nie, na trawie - tak. Fakt faktem - w parkach są pojemniki na woreczki z kupami.

Za tydzień jadę po psa do Polski. Bez względu na to czy park, czy chodnik - jak zwykle - będę sprzątać. Z bardzo prozaicznego powodu. Kultury.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 842
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 4 weeks later...

Ja sprzątam po swoim psie. Zawsze mam w kieszeni specjalne woreczki. Jednakże troche mnie irytuje larum podnoszone na temat psich kup a nikomu nie przeszkadzaja walajace sie w parkach w lesie czy na plazy strzykawki butelki, podpaski, pampersy czy inne cuda. Nie wspomne o nagminnie wyrzucanych do lasów starych telewizorach czy resztakach z remontu bo po co zainwestować w specjalny pojemnik. A nie dalej jak dzisiaj widziałam jak mamcia pod drzewkiem przy deptaku wysadzała swoje dziecię które uwaliło kupe jak kopiec kreta czy ona nie powinna jej sprzątnąć?...

Link to comment
Share on other sites

ostatnio słyszałam w telewizji wypowiedż że kazdy piesek robi jakies 90 kupek miesięcznie-hmmm..moja na pewno-ma doskonałą przemianę materii:), pomnózmy to sobie przez ilosc pieskow w miescie, uffff...
strach się bac

ja sprzątam od zawsze w swoim własnym ogrodzie a ze mam 2 tys metrow i dobermana to i sprzatac jest co.Po zimie tak z 5 wiaderek sie uzbierało:))))jakos sie nie rozłozylo, powiedziałabym nawet ze doskonale zakonserwowane....a że Zarka jak walnie to konkretnie, to nie wyobrazam sobie nie posprzatac.I tak jak nie ma sniegu to raz w tygodniu zapierniczam z łopatą i wiadrem -nazywamy to w domu "gównobraniem".Na szczescie Zara ma swoje ulubione miejsca, nie robi na środku trawnika więc prawdopodobienstwo wdepnięcia maleje.. tylko zawsze gdzies na obrzezach, pod płotem albo w zagajniczku z tyłu domu.


ale przyznam, ze sprzątac po piesku w miejscahc publicznych nauczylam się na psim przedszkolu gdzie kazdy własciciel na dzien dobry przechodził wtajemniczenie na pierwszych zajęciach i kiedy jego piesek sie napinał na placu szkoleniowym podczas zabawy z innymi szczeniaczkami, to zaraz reszta grupy wołała-"a czyj to piesek robi kupe?", no i taki delikwent zostawał wysłany po dyżurną łopatę i zgarniał złoto w krzaki.

zabieram czasemZarę do pracy w Łodzi i wynałazłam niedaleko biura "park dla psow" ogrodzony gdzie ja puszczam i nikt sie nie przyczepi że pies morderca lata bez smyczy.w tym parku jest koszem na odchody(pusty), z miejscem na woreczki(pustym).No i własnie stamtąd udało mi się przywlec kupsko na butach do biura.I to był dla mnie szczyt, nie sprzatnąc po swoim psie w takim miejscu.Ja tam w listek zbieram jak nie mam woreczka, da sie

Link to comment
Share on other sites

Mój robi 30 miesięcznie ;) szkoda tylko, że tutaj SM się raczej nie zapuszcza, bo okolica spokojna, policja tylko ściga ławkowiczów późnym wieczorem. Zdarzają się osoby, które nie sprzątają, ale są w mniejszości.

Link to comment
Share on other sites

podejde do tematu troszke z humorem:) właśnie dziś jak mój Julek zrobił kupkę, taką pół płynną, popatrzyłam na nią i pomyślałam sobie: "rany boskie, jak bym to teraz do rąk miała wziąć to bym jeszcze wymiociny własne sprzątać musiała" :lol:

W londynie np. chodzą z woreczkami, miałam okazje raz zobaczyć, wygląda to bardzo zabawnie jak elegancka pani w bucikach na ocasach i ciuszkach z wyższej półki schyla się po odchody swojego pupila;)

Mieszkam w okolicy gdzie posiadanie więcej niż jednego psa i więcej niż jednego kota uchodzi za dziwactwo, nie ukrywam, że już dawno pod tym względem zostałam zaszufladkowana, jakbym jeszcze wyskoczyła z jakimiś woreczkami i kupy zbierała to by już całkiem uznali, że coś ze mną jest nie tak;)

Oczywiście staram się wyprowadzać psy tam gdzie dzieci i dorośli nie spacerują.

Link to comment
Share on other sites

Sprzątam po psach w miejscach publicznych i w miejscach, gdzie moge sie wdrapać (np. jeden z moich dziwaków robi kupe na szczytach a drugi zawsze musi patrzeć w góre drzewa albo wleźć w najwieksze gestwiny.) Jak jesteśmy w parku, na siedlu czy jakimkolwiek miejscu publicznym - sprzatam.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie brudne społeczeństwo domaga się od psiarzy jakiejś daleko posuniętej higieny a wszyscy śmiecą...
Sama jestem matką 4 dzieci i gdy mieszkałam w mieście nieraz widziałam jak dzieciak robi qpę w krzaki tuż przy piaskownicy , ja musiałam swoje zabierać w głąb parku bo zawsze mi jakoś głupio było i nikomu to nie przeszkadza. W sumie dzieci bawią się często w miejscach gdzie psów w prowadzać nie wolno, a pomimo to smród ich zabawie towarzyszy potworny ( i to nie z powodu psów). Zawsze też jako matka i psiara jednocześnie miałam problem, bo nie wolno naszemu psu przebywać nawet na smyczy i w kagańcu na placu zabaw a chyba normalne jest w przypadku rodziny , że na spacer zabiera się jednocześnie i dzieci i psa...
W mieście sprzątałam po mojej ONce zawsze i gdy wrzucałam do zwykłego kubła to ludzie bluzgali. Jak nie sprzątnęłam też. Zresztą nie dziwię się jak ktoś siedzi sobie na ławeczce a ja podchodzę i wrzucam mu pod nos psią qpę i pampersa, to chyba nie jest przyjemne.
Jest wciąż za mało psich kubełków i szaletów dla ludzi - wysadzenie dziecka to też problem, z tych i jeszcze paru innych powodów doszłam do wniosku, ze miasto to nie jest miejsce przyjazne psom :coraz ostrzejsze wymagania smycz, kaganiec , zakaz spuszczania i zabawy z psem, dla dzieci też miasto jest niezdrowe i niebezpieczne. Sprzedałam norę w kamienicy i zamieniłam na kawałek domu na wsi.
jak mi pies nafajda na mój własny trawnik to mój problem sprzątnę kiedy zechcę a straży miejskiej tu nie ma hehehe.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Sama jestem matką 4 dzieci i gdy mieszkałam w mieście nieraz widziałam jak dzieciak robi qpę w krzaki tuż przy piaskownicy , ja musiałam swoje zabierać w głąb parku bo zawsze mi jakoś głupio było i nikomu to nie przeszkadza[/QUOTE]

Przeszkadza, wierz mi :diabloti: Zafajdane przez psy trawniki to makabra. Ale zafajdane przez ludzi pobocza i krzaki to większa makabra. Wierzcie mi, trudno sobie wyobrazić jak ludzie brudzą, jeśli nie ma się psa, który lubi takie "niespodzianki" wyszukiwać. Mój teren spacerowy to jednocześnie ubikacja - codziennie z 3-4 osoby przeganiam, bo parkują auto i wychodzą w wiadomych celach. Nie przeganiam słownie, wystarczy, że wymownie spojrzę :diabloti:

Ja po psach zbieram zawsze, wyrzucam do koszy nie przy ławkach jednak. Wybieram jakieś wolno stojące, osamotnione :cool3:

Link to comment
Share on other sites

ja mieszkamw szwecji i niema mowy o nie sprzataniu co kilka metrow jest specjalny kosz na smieci dla psich kup i na kazdym osiedlu teren ogrodzony z tabliczka czas na kupe lub psia przerwa . Ja zbieram bo mi wstyd jak pociecha zrobi bajse na chodniku i pytanie isc wsrod tlumow i pies bajsa na chodnik i nie zebrac czy wziasc kupsztala do torebki i wywalic . jest o wiele przyjemniej jak nie ma kupsztali na chodniku . i nie ma co sie wtydzic!!

Link to comment
Share on other sites

Szlag mnie trafia jak z wysiłkiem muszę szukać kawałka trawy bym mogła porzucać psu frisbee bez obawy że mój burek pośliźnie się na gównie, lub poćwiczyć posłuszeństwo bez obawy ze kupą zafajdana będzie linka, piłka i moje buty... Zwykle czuję ze to absurd gdy wybieram kupę mojego psa spośród innych kup...Ale robie to, zawsze o jedną kupę mniej.
Dla mnie to nie do pojęcia: co to za wysiłek schylić się i podnieść. Acha, poza jednym szczegółem. Wciąż za mało koszy na śmieci!

Link to comment
Share on other sites

Ten temat wraca jak bumerang i chyba długo jeszcze nie będzie załatwiony.Czytałam w lokalnej prasie, że trwają dyskusje (w Olsztynie) nad wprowadzeniem podatku od posiadania psa (w granicach 50 zł rocznie ,od przyszłego roku). Pieniądze mają byc przeznaczone na zakup maszyn sprzątających trawniki.Ten sposób chyba najskuteczniej rozwiąże problem.

Link to comment
Share on other sites

tylko zastanowmy sie ile naszych rodakowzaplaci podatek :-/ ... to bylby dobry pomysl ale wedlug mnie cale spoleczenstwo powinno dbac o wizerunek naszych ulic bo my przedewszystkim w tym zyjemy ... nasze dzieci ... ja nie rozumiem nie jest fajnie wyjsc na trawnik z rodzina wziasc kocyk i nie szukac przez 30 minut czystej laki bez kloca ? jak by kazdy zbieral kupe to pomyslcie jak by bylo przyjemnie ludzie by chodzili zpodniesiona glowa :) a nie spuszczona na dol jak tropiciele jakiejs gownianej zagadki

Link to comment
Share on other sites

Tylko to znowu byłaby odpowiedzialność zbiorowa, oparta na założeniu, że "wszyscy.....". Coś podobnego do pomysłu, żeby abonament telewizyjny wkalkulować w opłaty za energię elektryczną.
Co mam przeciwko- ano- posiadanie psa, który NIE załatwia się na dworze. Korzysta z toalety. (oraz brak telewizora ;) )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lussypussy']tylko zastanowmy sie ile naszych rodakowzaplaci podatek :-/ ... [/QUOTE]

Władze uważają,że czipowanie pomoże w wyszukiwaniu właścicieli psów (akcja darmowego czipowania była przeprowadzona w Olsztynie do 06.2009).Ja też mam wątpliwości w skuteczność ,bo tak jak pisze ulvhedinn o ściągalności należności za abonament tv. Ja nie zapłaciłam 2 miesiące pod rząd bo skończyła mi się książeczka opłat a na pocztę nie było mi po drodze. Przysłali ponaglenia i zagrozili karą, moja sąsiadka nigdy żadnych książeczek nie miała i w żadnym rejestrze szczęśliwych posiadaczy tv nie figuruje więc śmieje się ze mnie ,żem durna. Psa też nie zaczipowała bo po co . Jak za darmo chcieli to mówiła,że to jakiś podstęp . Więc jak wprowadzą podatek to też nie będzie figurowała jako właścicielka psa więc płacić nie zamierza.Po psie też nie sprząta bo to "natura". No ja to nigdy za sprytna nie byłam :cool3:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewtos']Ten temat wraca jak bumerang i chyba długo jeszcze nie będzie załatwiony.Czytałam w lokalnej prasie, że trwają dyskusje (w Olsztynie) nad wprowadzeniem podatku od posiadania psa (w granicach 50 zł rocznie ,od przyszłego roku). Pieniądze mają byc przeznaczone na zakup maszyn sprzątających trawniki.Ten sposób chyba najskuteczniej rozwiąże problem.[/QUOTE]

Idiotyczny pomysł, który w zasadzie jest pretekstem do wprowadzania kolejnego podatku. Co więcej, będzie to też pretekst dla ludzi, żeby nie sprzątać po własnym psie - bo przecież płacą specjalny podatek.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

A ja myślę że świadomość ludzi poooowoli ale się zmienia. Kiedy zaczęłam pół roku temu sprzątać po moim szczylu to budziłam jakieś dziwne emocje :) Teraz z radością patrzę jak coraz więcej ludzi zaczyna sprzątać. Tym którzy nie sprzątają ochoczo i z uśmiechem proponuję torebkę " bo zapomnieli chyba z domu" i o dziwo nikt jeszcze nie odmówił przyjęcia i sprzątniecia. I nikt nie wyzwał mnie od nienormalnych. Więc serce rośnie, ale bardzo uprzejme zwrócenie uwagi szczególnie kiedy wokoło są ludzie - pomaga i myślę że lepiej działa niż straż miejska bo dla niej ludzie noszą zazwyczaj jedną dyżurną torebkę ( przez pare miesięcy póki sie nie podrze w kieszeni)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Przyznam się, że jeszcze nie weszło mi w krew zbieranie kupsztali po swoich trzech psach. Chyba dlatego, że załatwiają się na wybiegu sanitarnym dla psów, który powstał ładne parę lat temu, może 10. Dopiero niedawno pojawiły się na nim dwa pomarańczowe kubełki, już oba były wyrwane z betonową podstawą przez piątkowych imprezowiczów ale ponownie zostały postawione. Brakuje mi jeszcze woreczków. Z jednej strony to by była ogromna wygoda ale z drugiej strony jestem przekonana, że ktoś by te woreczki zabrał do domu jako śniadaniowe, podpalił, porozrzucał czy coś w ten deseń... Gdy któremuś z moich psów zdarzy się załatwić na środku boiska lub na chodniku(co jest rzadkością) to po prostu nie mogę nie posprzątać. W zimie też koopy raziły po oczach i zbierałam. Teraz wyprowadzam psy na wybieg sanitarny, na gówniane, zasrane miejsce gdzie załatwiają swoje potrzeby, a potem idziemy na spacer wolny od kup. Zastanawia mnie tylko miejsce, w którym powstał owy wybieg, bo od terenu szkoły podstawowej, nowoczesnego boiska dzieli go tylko płot.

Link to comment
Share on other sites

A ja się dzisiaj na Gdynię obraziłam! Poszłam z Suczydłem na długi spacer plażą. Po drodze mijałyśmy 3 pojemniki na torebki. Wszystkie puste. U mnie na osiedlu też taki pojemnik stoi. Pusty! Znam tylko jeden, gdzie zawsze torebki są! Na szczęście Mikra stanęła na wysokości zadania i się nie załatwiła, bo w swej naiwności liczyłam na to, że torebki będą i nie wzięłam zapasowych :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']A ja się dzisiaj na Gdynię obraziłam! Poszłam z Suczydłem na długi spacer plażą. Po drodze mijałyśmy 3 pojemniki na torebki. Wszystkie puste. U mnie na osiedlu też taki pojemnik stoi. Pusty! Znam tylko jeden, gdzie zawsze torebki są! Na szczęście Mikra stanęła na wysokości zadania i się nie załatwiła, bo w swej naiwności liczyłam na to, że torebki będą i nie wzięłam zapasowych :([/QUOTE]

Ja chodze codziennie z RUBI,stala trasa od Urzedu Miejskiego,ul. Pilsodskiego w kierunku morza. I tez ostatnio natrafiam na juz calkowicie pusty pojemnik na torebki... Wiec teraz juz sie zabezpieczam i mam torebki foliowe... A tak na marginesie-gdyby niektorzy ci psiarze,co chodza w tym rejonie zaczeli wreszcie sprzatac po swoich pupilach,to wcale by im to godnosci nie ujelo! Ja,gdy widze ze psiak sie zalatwi i Pancia/Pancio nie kwapia sie zeby po nim sprzatnac,to zawsze zwracam im uwage... Bo nie zbyt milo sie tam chodzi po tym skwerku,gdy jest tak nasrane...

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Wiem, ze to bezczelne, ale dopoki kosze na fekalia beda w liczbie 5 sztuk na cale miasto, dopoki z psia kupa w garsci musze wedrowac 2 km szukajac, gdzie sie jej pozbyc, dopoty nie bede zbierac kupy mojego psa (patrz- wybierac sporod gory innych psich kup)

Link to comment
Share on other sites

[B]Kapucynka[/B], rozumiem Cię, ale nie można tak do normalnego kosza wyrzucić? W Gdyni prawo mówi, że kupy można wyrzucać do normalnego kosza. I tak robię. Bo gdybym chciała do kosza specjalnego, to musiałabym chyba zapas z tygodnia zbierać:cool3: (średnio raz w tygodniu jestem w miejscu, gdzie stoi jedyny w dzielnicy kosz na kupy).

Link to comment
Share on other sites

Ja na ogół sprzątam po psiakach. Gdy wychodzę z nimi w moje okoliczne lasy to nie, ale gdy jesteśmy na mieście to staram się posprzątać.
Ale ile razy zjechali mnie ludzie jak, że tak powiem, psa, że w ogóle pozwalam psu w parku się załątwić! Nie ważne że już schylam się żeby sprzątnąc koopę, trzeba mnie obje**ać od góry do dołu...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...