andzia69 Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 masakra jakas :( teraz to strach się bać wydawać jakiegokolwiek psa, bo niewiadomo, co ludziom odbije :( naprawdę...boję się teraz każdej adopcji :( 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
TaTina Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 Przykro czytać. Bulowate i molosy to moje ulubione. Piękna psica, a takiego ma pecha. Najpierw przeoczone za niskie ogrodzenie (za niskie jak na młodego, dużego i energicznego psa w określonym typie) a teraz znów babcia. No cóż, jak to mówią - do trzech razy sztuka. Kasi życzę szczęśliwego własnego domku i własnych ludzi, zasługuje na to po tych wszystkich "perypetiach". Tak. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Murka Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 Babcia koło 60tki, całkowicie sprawna, ale po przejściach i lękliwie podchodząca do wszystkiego co nowe. P. Olaf przekonywał nas, że ona na wszystko tak reaguje i na pewno się do psa przyzwyczai, zwłaszcza, że umowa była taka, że pełnię obowiązków opieki nad sunia bierze na siebie. Babcia się zgodziła, żeby sunia została. P. Olaf wiedział, że Kaśka z jednej adopcji już wróciła i że zależy nam na domu na zawsze. Zapewniał, że nawet jak wystąpią jakieś problemy to wszystko da się wypracować i jak już weźmie to nie zamierza oddawać... Jak już Kaske zawieźliśmy, to zapewniał, że w ostateczności gdyby się coś działo to sam sunie odwiezie. Jak się okazało poddał się szybko i nawet odwieźć suni nie chciał... Jeszcze w Boże Narodzenie dzwonił, żeby po sunie przyjechać... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 34 minuty temu, andzia69 napisał: masakra jakas :( teraz to strach się bać wydawać jakiegokolwiek psa, bo niewiadomo, co ludziom odbije :( naprawdę...boję się teraz każdej adopcji :( Masakra. Kolejny zwrot z adopcji kolejnego psa, nie wiem, co dzieje się z ludźmi. Szkoda Kaśki. Widać, że to zdecydowanie nie ten dom. Podobnie jak Teo- młoda, piękna, ale chyba oboje w tym życiu mają pod górkę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
terra Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 35 minut temu, Murka napisał: Babcia koło 60tki, całkowicie sprawna, ale po przejściach i lękliwie podchodząca do wszystkiego co nowe. P. Olaf przekonywał nas, że ona na wszystko tak reaguje i na pewno się do psa przyzwyczai, zwłaszcza, że umowa była taka, że pełnię obowiązków opieki nad sunia bierze na siebie. Babcia się zgodziła, żeby sunia została. P. Olaf wiedział, że Kaśka z jednej adopcji już wróciła i że zależy nam na domu na zawsze. Zapewniał, że nawet jak wystąpią jakieś problemy to wszystko da się wypracować i jak już weźmie to nie zamierza oddawać... Jak już Kaske zawieźliśmy, to zapewniał, że w ostateczności gdyby się coś działo to sam sunie odwiezie. Jak się okazało poddał się szybko i nawet odwieźć suni nie chciał... Jeszcze w Boże Narodzenie dzwonił, żeby po sunie przyjechać... Smutne to, ale słowa rzucone na wiatr :( Kasieńko, prawdziwego domku ci życzę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 Biedna Kaś. Piękna, młoda i pechowa. Ten pech, pójdzie precz że starym rokiem i Nowy Rok, szybko przyniesie Kasi wspaniały dom. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Anula Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 W przypadku zwrotu z adopcji naprawdę trzeba bardzo dobrze zadbać o wizytę p/a.Trzeba prześwietlić dom na wylot i znaleźć odpowiednią osobę do wizyty. Nie wiem jak było w przypadku Kaśki,kto tą wizytę przeprowadzał,czy szczególnie była prowadzona rozmowa ze starszą panią bo już w rozmowach wcześniejszych wynikało,że pani nie miała nigdy psiaka i ogólnie boi się psów.Jedynie było zapewnienie wnuka,że babcia się przyzwyczai.A wynika z tego,że nie.A P.Olaf to szczeniak i nie poważny człowiek,nie dorósł do posiadania psa,być może chciał mieć psa dla szpanu bo takich też widzę u siebie.Kompletne brak poczucia obowiązku,kultury.Zawieźć psa i jeszcze natychmiast zabrać psa potraktowanego jak przedmiot.Na szczęście Kasia wróciła do swojego znanego jej miejsca i to jest w tej chwili najważniejsze. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jola&tina Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 P. Olaf zwrócił chociaż za transport tam i z powrotem ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 12 minut temu, jola&tina napisał: P. Olaf zwrócił chociaż za transport tam i z powrotem ? Też chciałam o to zapytać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted December 27, 2017 Author Share Posted December 27, 2017 3 godziny temu, andzia69 napisał: masakra jakas :( teraz to strach się bać wydawać jakiegokolwiek psa, bo niewiadomo, co ludziom odbije :( naprawdę...boję się teraz każdej adopcji :( Tez już tak mam. Kaśka to ostatni mój pies. Na pewno ostatni DUŻY, może jakiś "jork" czy "ciułała", które trzeba "uratować". Straciłam wyczucie do ludzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted December 27, 2017 Author Share Posted December 27, 2017 6 godzin temu, kajtek napisał: To nie był dom dla niej - adoptujący - tak, ale jego babcia w wieku przypuszczam - 70 plus, bez wcześniejszych doświadczeń z jakimkolwiek własnym psem? 5 godzin temu, helli napisał: Jak przeczytałam o babci, to wiedziałam, że Kasia wróci, wróżka jestem, albo zwykła pesymistka 5 godzin temu, uxmal napisał: ja też tak pomyślałam. No widzicie. Jesteście lepsze. Ja się cieszyłam z babci. Kaśka ma lęk separacyjny - do wypracowania pewnie, ale cieszyłam się, że ZAWSZE w domu ktoś jest o będzie łatwiej ją wyprowadzić, bo nie będzie sytuacji, że zaraz o adopcji będzie musiała zostać sama na 8 godzin, jak to bywa w większości domów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted December 27, 2017 Author Share Posted December 27, 2017 56 minut temu, jola&tina napisał: P. Olaf zwrócił chociaż za transport tam i z powrotem ? Z tego co wiem, to nie. Mureczko przelicz ile to wyszło, zadzwonię do niego lub napiszę, żeby się poczuł do czegokolwiek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
helli Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 12 minut temu, mar.gajko napisał: No widzicie. Jesteście lepsze. Ja się cieszyłam z babci. Kaśka ma lęk separacyjny - do wypracowania pewnie, ale cieszyłam się, że ZAWSZE w domu ktoś jest o będzie łatwiej ją wyprowadzić, bo nie będzie sytuacji, że zaraz o adopcji będzie musiała zostać sama na 8 godzin, jak to bywa w większości domów. No, za wyj. sytuacji, że babcia jest psiarą (takie babcie bywają), to przeciętne, zwykle babcie będą bać się takiego dużego psa, będą odczuwać "dyskomfort", a starsi ludzie chcą mieć spokój i dobrze czuć się w domu, małe utrudnienia czy zakłócenia dnia urastają szybko do dużych. I nie lubią zmian Edit. I pb ze stawami, osteoporoza, boją się, że pies je popchnie czy przewróci i sobie coś złamią 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted December 27, 2017 Author Share Posted December 27, 2017 62 lata to nie jakiś straszny wiek :) trudno nazwać to "starsi ludzie" w obecnych czasach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jo37 Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 "Babcia" jest w moim wieku. Tu problemem jest mazowiecka wiocha( w szerokim znaczeniu tego określenia) i dodatkowo wiek g...rza, który chciał mieć psa. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 Mnie się wydaje, że to nie była kwestia wieku "babci" , tylko mniej lub bardziej uświadomiony lęk? niechęć? w odniesieniu do psów. Może dlatego nigdy nie miała psa? O tych sprawach, mógł mieć wiedzę tylko Pan Olaf, ale chyba włączył myślenie życzeniowe. Niestety, ze szkodą dla psa :(. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
helli Posted December 27, 2017 Share Posted December 27, 2017 Dziś 50 lat, to dawne 30 :), coś chyba nie do końca ta rodzina się dogadała, nie ma co roztrząsać 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Usiata Posted December 28, 2017 Share Posted December 28, 2017 Murko, czy mogłabyś napisać coś więcej o lęku separacyjnym u Kasi, bo na wątku jest tylko jedno zdanie, a w ogłoszeniach ani słowa, no chyba, że coś mi uciekło (co jest możliwe)? Jakie są jego objawy u Kasi zaobserwowane przez Ciebie w hotelu? a czy lęk burzowy u Kasi występuje? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hop! Posted December 30, 2017 Share Posted December 30, 2017 Dnia 27.12.2017 o 20:54, mar.gajko napisał: Tez już tak mam. Kaśka to ostatni mój pies. Na pewno ostatni DUŻY, może jakiś "jork" czy "ciułała", które trzeba "uratować". Straciłam wyczucie do ludzi. Ciężko znaleźć dobry dom dużemu psu i to jeszcze w typie specyficznej rasy. Na pewno większe jest zainteresowanie małymi psami, a w przypadku podobieństwa do modnych ras trzeba się przygotować na szaleństwo. Dzwonią debile nad debilami. Każda adopcja jest ryzykowna, przy każdej trzeba uważać, sprawdzać co się da, dobierać odpowiedni dom do danego psa. Małe, średnie, czy duże psy tak samo potrzebują pomocy. Biorąc pod opiekę małego psa też może być różnie. Może okazać się tak chory lub problematyczny, że z adopcją będzie ciężko. Nie słyszałam, żeby jakiś pies z gminnej przechowalni w Kozienicach znalazł dobry dom w tej miejscowości. Facet zrobił dobre wrażenie, pojechał zobaczyć Kaśkę i wszystko miało być pięknie. Wydaje mi się, że powód zwrotu z adopcji był zupełnie inny. Sam fakt, że nie odwiózł suczki do hotelu już źle o nim świadczy. Nieodpowiedzialny człowiek i tyle. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Murka Posted December 30, 2017 Share Posted December 30, 2017 Kaśka demoluje i rozrabia kiedy zostaje sama. Dlatego tak się cieszyliśmy kiedy znalazła dom w rodzinie wielopokoleniowej (ds, z którego wróciła wcześniej), miała tam nie zostawać sama. Okazało się jednak, że czasem zostawała i niszczyła, podrapała drzwi, skakała do okien. Nawet towarzystwo buldożki nie pomogło. Ludzie ją potem - jak się okazało - zostawiali przywiązaną na lince w ogrodzie... U nas w boksie Kaśka też trochę rozrabia, ale nie bardzo ma co tam niszczyć; obślinia okno i parapet, brudzi łapami ściany, rozlewa wodę, wędruje z legowiskiem, gryzie koc. Dla nas nie jest to jakiś straszny problem, ale przekładając takie zachowanie na warunki domowe to można sobie tylko wyobrazić co zastałby opiekun po powrocie np. po 8 godzinach do domu... Dodatkowo Kaśka boi się burzy i strzałów, nie panicznie, ale niepokoi się. Szuka wtedy bezpiecznego schronienia, chce się dostać do boksu lub chowa się za mną:) Parę fotek nibyzimowych: 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted December 31, 2017 Share Posted December 31, 2017 Osobistego domku w Nowym Roku! Tego prawdziwego! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted December 31, 2017 Share Posted December 31, 2017 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hop! Posted December 31, 2017 Share Posted December 31, 2017 Prezent dla Kasi - https://www.olx.pl/oferta/duza-suczka-do-adopcji-piekna-towarzyska-pelna-pozytywnej-energii-CID103-IDr3YWT.html#17c3c7c3c3;promoted Życzę Kasi najlepszego domu! 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaskan malamutte Posted December 31, 2017 Share Posted December 31, 2017 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dwbem Posted December 31, 2017 Share Posted December 31, 2017 Rany jaka babcia. Ja mam 77 lat, 35 lat mam rottweilery, przedtem 15 ONki i nigdy w życiu nie bałam się dużych psów, przeciwnie, uważam że duże są bespieczniejsze od malych. Bo małe gryzą ze strachu a duże oceniają zagrtożenie i byle czego się nie boją. Moje rottki były szkolone policyjnie na obronne i mimo tego mogły chodzić ze mną bez smyczy i kagsańa i nigdy nie stanowiłyt zagrożenia dla ludzi i psów, nawet agresywnych. Kwestia wychowania i socjalizacji. Sunia ładna, gdybym nie miała swoich lat i 3 psów to bym ją wzięła i napewno nie oddałabym jej ze strachu. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.