Jump to content
Dogomania

*DRAMAT. KASIA WRACA. BRAK NA HOTEL. POMOCY!!!*Duże mają gorzej. Kaśka czyli Katarzyna, ze schronu w Zamościu.


Recommended Posts

Przykro czytać. Bulowate i molosy to moje ulubione. Piękna psica, a takiego ma pecha. Najpierw przeoczone za niskie ogrodzenie (za niskie jak na młodego, dużego i energicznego psa w określonym typie) a teraz znów babcia. No cóż, jak to mówią - do trzech razy sztuka. Kasi życzę szczęśliwego własnego domku i własnych ludzi, zasługuje na to po tych wszystkich "perypetiach". Tak.

  • Downvote 1
Link to comment
Share on other sites

Babcia koło 60tki, całkowicie sprawna, ale po przejściach i lękliwie podchodząca do wszystkiego co nowe. P. Olaf przekonywał nas, że ona na wszystko tak reaguje i na pewno się do psa przyzwyczai, zwłaszcza, że umowa była taka, że pełnię obowiązków opieki nad sunia bierze na siebie. Babcia się zgodziła, żeby sunia została. P. Olaf wiedział, że Kaśka z jednej adopcji już wróciła i że zależy nam na domu na zawsze. Zapewniał, że nawet jak wystąpią jakieś problemy to wszystko da się wypracować i jak już weźmie to nie zamierza oddawać... Jak już Kaske zawieźliśmy, to zapewniał, że w ostateczności gdyby się coś działo to sam sunie odwiezie. Jak się okazało poddał się szybko i nawet odwieźć suni nie chciał... Jeszcze w Boże Narodzenie dzwonił, żeby po sunie przyjechać...

Link to comment
Share on other sites

34 minuty temu, andzia69 napisał:

masakra jakas :(  teraz to strach się bać wydawać jakiegokolwiek psa, bo niewiadomo, co ludziom odbije :( naprawdę...boję się teraz każdej adopcji :(

Masakra. Kolejny zwrot z adopcji kolejnego psa, nie wiem, co dzieje się z ludźmi.

Szkoda Kaśki. Widać, że  to zdecydowanie nie ten dom.

 Podobnie jak Teo- młoda, piękna, ale chyba oboje w tym życiu mają pod górkę.

Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, Murka napisał:

Babcia koło 60tki, całkowicie sprawna, ale po przejściach i lękliwie podchodząca do wszystkiego co nowe. P. Olaf przekonywał nas, że ona na wszystko tak reaguje i na pewno się do psa przyzwyczai, zwłaszcza, że umowa była taka, że pełnię obowiązków opieki nad sunia bierze na siebie. Babcia się zgodziła, żeby sunia została. P. Olaf wiedział, że Kaśka z jednej adopcji już wróciła i że zależy nam na domu na zawsze. Zapewniał, że nawet jak wystąpią jakieś problemy to wszystko da się wypracować i jak już weźmie to nie zamierza oddawać... Jak już Kaske zawieźliśmy, to zapewniał, że w ostateczności gdyby się coś działo to sam sunie odwiezie. Jak się okazało poddał się szybko i nawet odwieźć suni nie chciał... Jeszcze w Boże Narodzenie dzwonił, żeby po sunie przyjechać...

Smutne to, ale słowa rzucone na wiatr :(

Kasieńko, prawdziwego domku ci życzę.

Link to comment
Share on other sites

W przypadku zwrotu z adopcji naprawdę trzeba bardzo dobrze zadbać o wizytę p/a.Trzeba prześwietlić dom na wylot i  znaleźć odpowiednią osobę do wizyty.

Nie wiem jak było w przypadku Kaśki,kto tą wizytę przeprowadzał,czy szczególnie była prowadzona rozmowa ze starszą panią bo już w rozmowach wcześniejszych wynikało,że pani nie miała nigdy psiaka i ogólnie boi się psów.Jedynie było zapewnienie wnuka,że babcia się przyzwyczai.A wynika z tego,że nie.A P.Olaf to szczeniak i nie poważny człowiek,nie dorósł do posiadania psa,być może chciał mieć psa dla szpanu bo takich też widzę u siebie.Kompletne brak poczucia obowiązku,kultury.Zawieźć psa i jeszcze natychmiast zabrać psa potraktowanego jak przedmiot.Na szczęście Kasia wróciła do swojego znanego jej miejsca i to jest w tej chwili najważniejsze.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, andzia69 napisał:

masakra jakas :(  teraz to strach się bać wydawać jakiegokolwiek psa, bo niewiadomo, co ludziom odbije :( naprawdę...boję się teraz każdej adopcji :(

Tez już tak mam. Kaśka to ostatni mój pies. Na pewno ostatni DUŻY, może jakiś "jork" czy "ciułała", które trzeba "uratować". Straciłam wyczucie do ludzi.

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, kajtek napisał:

To nie był dom dla niej - adoptujący - tak,  ale jego babcia w wieku przypuszczam - 70 plus, bez wcześniejszych doświadczeń z jakimkolwiek własnym psem? 

 

5 godzin temu, helli napisał:

Jak przeczytałam o babci, to wiedziałam, że Kasia wróci, wróżka jestem, albo zwykła pesymistka

 

5 godzin temu, uxmal napisał:

ja też tak pomyślałam.

No widzicie. Jesteście lepsze. Ja się cieszyłam z babci. Kaśka ma lęk separacyjny - do wypracowania pewnie, ale cieszyłam się, że ZAWSZE w domu ktoś jest o będzie łatwiej ją wyprowadzić, bo nie będzie sytuacji, że zaraz o adopcji będzie musiała zostać sama na 8 godzin, jak to bywa w większości domów.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, mar.gajko napisał:

 

No widzicie. Jesteście lepsze. Ja się cieszyłam z babci. Kaśka ma lęk separacyjny - do wypracowania pewnie, ale cieszyłam się, że ZAWSZE w domu ktoś jest o będzie łatwiej ją wyprowadzić, bo nie będzie sytuacji, że zaraz o adopcji będzie musiała zostać sama na 8 godzin, jak to bywa w większości domów.

No, za wyj. sytuacji, że babcia jest psiarą (takie babcie bywają), to przeciętne, zwykle babcie będą bać się takiego dużego psa, będą odczuwać "dyskomfort", a starsi ludzie chcą mieć spokój i dobrze czuć się w domu, małe utrudnienia czy zakłócenia dnia urastają szybko do dużych. I nie lubią zmian

Edit. I pb ze stawami, osteoporoza, boją się, że pies je popchnie czy przewróci i sobie coś złamią

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Mnie się wydaje, że to nie była kwestia wieku "babci" , tylko mniej lub bardziej uświadomiony lęk? niechęć? w odniesieniu do psów. Może dlatego nigdy nie miała psa? O tych sprawach, mógł mieć wiedzę tylko Pan Olaf, ale chyba włączył myślenie życzeniowe. Niestety, ze szkodą dla psa :(. 

Link to comment
Share on other sites

Murko, czy mogłabyś napisać coś więcej o lęku separacyjnym u Kasi, bo na wątku jest tylko jedno zdanie, a w ogłoszeniach ani słowa, no chyba, że coś mi uciekło (co jest możliwe)?

Jakie są jego objawy u Kasi zaobserwowane przez Ciebie w hotelu? a czy lęk burzowy u Kasi występuje?

Link to comment
Share on other sites

Dnia 27.12.2017 o 20:54, mar.gajko napisał:

Tez już tak mam. Kaśka to ostatni mój pies. Na pewno ostatni DUŻY, może jakiś "jork" czy "ciułała", które trzeba "uratować". Straciłam wyczucie do ludzi.

Ciężko znaleźć dobry dom dużemu psu i to jeszcze w typie specyficznej rasy. Na pewno większe jest zainteresowanie małymi psami, a w przypadku podobieństwa do modnych ras trzeba się przygotować na szaleństwo. Dzwonią debile nad debilami. Każda adopcja jest ryzykowna, przy każdej trzeba uważać, sprawdzać co się da, dobierać odpowiedni dom do danego psa. Małe, średnie, czy duże psy tak samo potrzebują pomocy. Biorąc pod opiekę małego psa też może być różnie. Może okazać się tak chory lub problematyczny, że z adopcją będzie ciężko. 

Nie słyszałam, żeby jakiś pies z gminnej przechowalni w Kozienicach znalazł dobry dom w tej miejscowości. Facet zrobił dobre wrażenie, pojechał zobaczyć Kaśkę i wszystko miało być pięknie. Wydaje mi się, że powód zwrotu z adopcji był zupełnie inny. Sam fakt, że nie odwiózł suczki do hotelu już źle o nim świadczy. Nieodpowiedzialny człowiek i tyle.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Kaśka demoluje i rozrabia kiedy zostaje sama. Dlatego tak się cieszyliśmy kiedy znalazła dom w rodzinie wielopokoleniowej (ds, z którego wróciła wcześniej), miała tam nie zostawać sama. Okazało się jednak, że czasem zostawała i niszczyła, podrapała drzwi, skakała do okien. Nawet towarzystwo buldożki nie pomogło. Ludzie ją potem - jak się okazało - zostawiali przywiązaną na lince w ogrodzie... 

U nas w boksie Kaśka też trochę rozrabia, ale nie bardzo ma co tam niszczyć; obślinia okno i parapet, brudzi łapami ściany, rozlewa wodę, wędruje z legowiskiem, gryzie koc. Dla nas nie jest to jakiś straszny problem, ale przekładając takie zachowanie na warunki domowe to można sobie tylko wyobrazić co zastałby opiekun po powrocie np. po 8 godzinach do domu... Dodatkowo Kaśka boi się burzy i strzałów, nie panicznie, ale niepokoi się. Szuka wtedy bezpiecznego schronienia, chce się dostać do boksu lub chowa się za mną:)

 

Parę fotek nibyzimowych:

282cf966a4baea41gen.jpg

a8ed2f594b081682gen.jpg

28910cd4863eb010gen.jpg

d4d991f44fa35be1gen.jpg

86de488b4f9d22f7gen.jpg

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Rany jaka babcia. Ja mam 77 lat, 35 lat mam rottweilery, przedtem 15 ONki i nigdy w życiu nie bałam się dużych psów, przeciwnie, uważam że duże są bespieczniejsze od malych. Bo małe gryzą ze strachu a duże oceniają zagrtożenie i byle czego się nie boją. Moje rottki były szkolone policyjnie na obronne i mimo tego mogły chodzić ze mną bez smyczy i kagsańa i nigdy nie stanowiłyt zagrożenia dla ludzi i psów, nawet agresywnych. Kwestia wychowania i socjalizacji. Sunia ładna, gdybym nie miała swoich lat i 3 psów to bym ją wzięła i napewno nie oddałabym jej ze strachu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...