Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 04/17/19 in Posts
-
Alaskan mi podpowiedziała, aby zapytać o dwa rodzaje zastrzykow, w drodze z pracy weszlam do lecznicy, wetka akurat była w recepcji. Okazało się, że jeden z leków to był ten, który Misio dostał wczoraj. Na drugi pójdziemy dzisiaj. Misio nie może się poddać, będzie walczył, dopóki nie będzie tragicznie nie wyślę go za TM. Asiu, dziękuję za podpowiedź!!! A Misiunio po moim powrocie medał ogonkiem, jak szalony, na dworze chwilkę ustał, załatwił się. WALCZYMY!!!4 points
-
Mimiśkowy stalowy przewód pokarmowy nawet nie zareagował na półlitrowy kefir, nooo... całego nie zdążyła wypić, co na drzewo nie ucieka to ląduje w Mimiśkowych głębinach trzewi, a ona nic sobie z tego nie robi, a właściwie robi...ale całkiem normalnie ;))) Nesiu, nie szalejemy, wcale, przy takiej ilości zwierzaków, świąteczne sprzątanie mija się z celem, jako takie utrzymywanie stałego porządku to jest wszystko co można osiągnąć ;) Dobrego dnia.3 points
-
2 points
-
Podłość ludzka nie ma granic :)2 points
-
Święta coraz bliżej. Może właśnie one przybliżą naszego czarnego księciunia do własnego domu? Oby tak się właśnie stało, bo chłopak zasiedział'się na amen.2 points
-
I tego się trzymamy. Grzesiu, pora na Ciebie. A wiecie, że Olenka i Dora założyły wątki Grzesia i Apsika w tym samym czasie? W sierpniu 2017 r. Apsik właśnie pojechał do Domku... Może to dobry znak dla naszej czarnej czekoladki (Nesiowata... ).2 points
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
Przepraszam, że tak długo nie odzywałam się.... pomimo, że codziennie zaglądam do "mojej" Czarnulki ;) i oglądam zdjęcia ale moja Mikusia zachorowała na moczówkę i wytrąciło mnie to z codziennego rytmu... Moli wpłaciłam na początku kwietnia moją skromną stałą za 3 miesiące (IV, V, VI) tj. 30 zł.1 point
-
Trzymam kciuki, żeby się jutro udało.1 point
-
Do mnie przesyłka dotarła dzisiaj. Dziękuję pięknie.1 point
-
Dziękuję ,pięknie , Anulko Właśnie , Furagin biorę i coś chyba za późno zaczęłam, mam jutro iść po wyniki, zobaczymy?1 point
-
Problem wydaje się być poważny...tego typu wymioty wymagają natychmiastowej diagnostyki i profesjonalnej pomocy. Czy wszystkie badania z krwi zostały zrobione?Panel trzustkowy,nerkowy,morfologia,test w kierunku lambliozy itp?Pies wymaga dokładnej diagnostyki,a zdjęcie rtg - to nie jest kwestia wielu godzin (jak piszesz).Jest jakaś przyczyna tej okresowej niedrożnośći (prawie),ale nie sądzę,żeby to było ciało obce,choc wykluczyć tego nie można. Poszukaj dobrej kliniki weterynaryjnej,zabierz dotychczasowe wyniki badań i zabierz tam bezzwłocznie psinkę. Skąd jesteś?Może jest gdzieś w Twojej okolicy polecany wet,napisz.1 point
-
1 point
-
Dostałam od Znajomego 50 zl na pieski i przeslalam je wczoraj dla Fundacji NERO.1 point
-
Sie podpinam pod to stwierdzenie :)1 point
-
Mimo wszystko idzie ku dobremu. Biedny Dragon, miejmy nadzieję, że jednak łapa się zrośnie i oby to była ostatnia operacja. Trzymam za Was kciuki. Jak będziesz miała rachunek za tę wizytę to wstaw na dogo, zapłacę bezpośrednio do przychodni lub prześlę pieniążki Tobie jak wolisz.1 point
-
1 point
-
Mamuśka to ta mniejsza, z brązowym łebkiem.1 point
-
Znalazłam wątek dzięki linkowi w poście Ewuni na wątku Tinusi. Sunie są śliczne, prześliczne :) Która z nich matka, a która córka? Oby jak najszybciej wyjaśniła się przyczyna żółciowych wymiotów Florci.1 point
-
Dzień dobry ogrodniczkom:) zapraszamy po lolciowe kwiatuszki1 point
-
Różnie to bywa. Mój Misiek bardzo lubi mleko, ale po każdej ilości wymiotuje. Natomiast serek nie rusza go nigdy. Miejmy nadzieję, że lisiczka "przeżyła" swój wyskok. Witamy wszystkich w środowy poranek, życzymy spokoju i jak najmniej pracy. Może Jaguska napisze jak mała zołziczka przetrwała po zjedzeniu swego łupu. Trzymajcie się zdrowo i nie dajcie zwariować robocie.1 point
-
Na szczęście te, co przychodzą są bardzo grzeczne. Dwójka w domu jest mała w tym jedno chore. Nie mają lekko, nie będę oceniać. Ale nerwy miałam. Musieli się nagimnastykować, żeby zabrać z ogrodzonego podwórka sunię. Od góry dziecko za ogrodzenie, dziecko łapie psa, który się cieszy na ich widok. I z powrotem poza siatkę.1 point
-
pięknie witam wieczorową porą całe 15 kg odebrane:) i hyle czapkę przed Oneczką - jesteś mistrzynią pakowania perfekcja JESTEŚ WIELKA:)))1 point
-
1 point
-
To prawda. Tylko zobaczyłem pycholek i skradł mi serce.1 point
-
Aż mnie zatkało z wrażenia jak przeczytałam tytuł wątku. Tyle czekał i się doczekał , a Wy z nim. Bądź szczęśliwy pieseczku.1 point
-
Trzymam kciuki za zdrowie chłopaka i ja. Oby leczenie przyniosło oczkowane skutki!1 point
-
Rokuniu kokany trzymaj sie dzielnie piesiu sciskamy tulinkamy za zdrowenko za zycie za spokojnosci Tobie i Panu razem z Corcia swoja1 point
-
Wreszcie zebrałam się do napisania co i jak. Kama przywitała mnie warczeniem , które zignorowałam i spokojnie usadowiłam się na kanapie. Sunia pobiegła na schody i obserwowała nas zza winkla. poprosiłam , by DS nie patrzył na nią i spokojnie rozmawialiśmy. Jak przypuszczałam , pani naładowana chciałaby już , natychmiast wziąć sunię w ramiona i nie ciężko jej pojąć ,że nie od razu Kraków zbudowano. Niby rozumie o co chodzi ,ale trudno jej pewne działania wprowadzić w życie. Kama po kilkunastu minutach zaczęła stopniowo schodzić i podeszła do mnie i mojej torebki ,w której miałam smaki. Próbowałam odwrócona podać na na wyciągniętej ręce gotowaną wołowinę , ale guzik z tego. położyła mięsko na podłodze i zjadła. Pani jest zmartwiona ,a właściwie przerażona tym ,że sunia nie załatwia się na spacerach , nawet 1,5 godzinnych tylko w domu. Dzieci też chodzą po godzinie i nic. Ona wstaje o 4 rano !!! ,żeby wyjść z Kamą. Już jest zmęczona nadrannym wstawaniem. Trudno było mi to wybić z jej głowy ,że jeżeli spacery o tej porze nie przynoszą pożądanego efektu , to bez sensu zrywać siebie i psa nad ranem. Chyba w końcu dała się przekonać. Żeby zapiąć Kamie smycz, muszą łapać ją dwie osoby. Wytłumaczyłam ,że nie wolno tak robić , bo ona ma wtedy uczucie zagrożenia. Poprosiłam , żeby nie odpinać smyczy, bo wtedy uniknie się w ciągu dnia wielokrotnego stresowania suni. Pożyczyłam im swoja krótką smycz. Pani martwi się też tym ,że Kama zaszywa się gdzieś w kąt albo śpi na swoim legowisku godzinami. Że może sunia ich nie akceptuje, nie lubi. Niestety mała płacze i wyje , gdy pani wychodzi z domu. Pani ma poćwiczyć zostawianie Kamy w domu. Wie na czym to polega. Poradziłam też ,żeby zastawili schody na górę uniemożliwiając ucieczki suni ,żeby ograniczyć jej przestrzeń. Pan już miał jakiś pomysł. W tej całej sytuacji okazuje się ,że sunia chodzi za panią krok w krok, ale przy próbach głaskania, dotyku ucieka i dygocze lub drży. Podczas mojego pobytu okazało się ,że Kama była na dworze 3,5 godziny temu. poradziłam ,żeby z nią wyjść ale bez polowania. Pani wyszła do wiatrołapu , Kama za nią i spokojnie przypięła smycz. Zanim wyszły , pani siadła na podłodze z moją wołowiną i Kama brała z jednej ręki smyrając sunie drugą pod bródką i u nasady ogonka. Mała nawet nie uciekała i po chwili przestała drżeć. W końcu poszły na spacer. Po ok. 15 minutach pani wróciła z radosną miną , bo Kama zrobiła koo. Dostała smaka i została pochwalona. Dałam państwu nr telefonu do behawiorystki i poradziłam podawanie Zylkene zgodnie z sugestią behawiorystki. Nie napisałam tu wszystkiego dokładnie , bo się nie da. Wygląda na to ,że DS chce pracować i jeżeli pani się żali i płacze, to nie z powodu Kamy tylko z powodu uczucia ,że to oni nie dają sobie rady. Pani ma obawy czy Kama nie cierpi. Tłumaczyłam ,że takie cofki zdarzają się u adoptowanych psów i trzeba dać czas. Mam nadzieję ,że pomału wszystko się ułoży. Do kotów Kama super . To one się jej trochę bały, ale byłam świadkiem jak się ładnie z sunia wąchały. Kama jest naprawdę malutka , więc wyobrażam sobie jaką kruszynką musi być Emi. Ale się rozpisałam. UFFF1 point
-
Zaglądam do Rokusia i bardzo się cieszę,że kuracja przebiega bez problemowo.Mam nadzieję,że przyniesie pożądany efekt,za co trzymam kciuki!1 point
-
Chciałam Wam Wszystkim , którzy byli z Pysiem, kibicowali mu, pomagali, wspierali BARDZO PODZIĘKOWAĆ - dzięki Wam Pysiowi było dane te kilka ostatnich wspaniałych dla niego miesięcy jego życia, kiedy był szczęśliwy - miał ukochanego Człowieka Kasię, którego kochał i która jego kochała i opiekowała się nim, miał ciepły kącik, pełny brzuszek, mógł sobie rządzić na "swoim" gospodarstwie i miał tę swoją ukochaną wolność i swobodę. Kasiu - bardzo dziękuję. Smutno że los dał mu tylko taki krótki czas, tak jak i Lapisiowi, kiedy obydwa mogłyby jeszcze świat zawojować , te nasze dziarskie dziadeczki ale dziękuję Wam, że wspólnie mogliśmy im pomóc, odmienić ich schroniskowy żywot, że były szczęśliwe. Żegnaj Lapisiu .. Żegnaj Pysiolku .. żegnajcie dziarskie dziadeczki.1 point