Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 08/18/18 in all areas

  1. Zdecydowałam się na adopcję Gucia.Ten kochany piesek jest u nas prawie 4 miesiące.Wymaga ciągłej obserwacji i czujności ale razem dobrze sobie radzimy,Ma racje Poker,To stan Gucia pokaże co mu jest.Kropelki od Poker to duża ulga dla Gucia.Liczę na dalszy kontakt.
    6 points
  2. I jak zwykle , jak 'Mantrę' powtarzam...Im bardziej ,poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta...
    3 points
  3. Czytam wypowiedź Figuni, i przyznam, że nie rozumiem o co chodzi.... Chcemy wyadoptować psa, do ludzi, do domu, w którym będzie kochany i szanowany, i zaopiekowany. Pies nie idzie do rodziny, czyli do mamy i taty, a jedynie do osoby odpowiedzialnej za nią - pana lub pani. Dla mnie osobiście to bez znaczenia kto kim jest i z kim mieszka. Jeśli panom dobrze się razem mieszka, bo póki co tylko o tym była tu mowa, to wspaniale, tym bardziej, że w takim domu, gdzie ludziom jest ze sobą dobrze psiakowi też będzie dobrze. Ja osobiście oddałabym, swojego psa ludziom, którzy mieszkają razem, niezależnie od tego jaka relacja ich łączy. Nie wszyscy adoptujący to ludzie samotni, i nie wszyscy żyją w związkach, rodzinach itp. Pies chce być kochany, tulony, chce, by człowiek do niego "gadał", dbał o jego potrzeby, itp. a to kim jest jego ewentualny pan czy pani, to nie ma większego znaczenia.
    2 points
  4. Szyszeczka lubi się kąpać w baseniku :). Jak na razie to sunia ideał -radosna, bardzo proludzka (anecik jest już wylizana od głowy do stóp), zachowuje czystość, nic nie zniszczyła przez ten czas gdy jest u anecik. Tylko brać i kochać :).
    2 points
  5. Bardzo się cieszę. Mam nadzieję ,że w razie potrzeby nie opuścimy Gucia i jego pańci.
    2 points
  6. Sylwija, w przyszłym tygodniu przyleci do Ciebie 60 kg makaronu dla kóz, tego co tu wcześniej wklejalam link z allegro. To na okolo 3 tygodnie starczy dla kóz. A co do domu, to go potrzebujesz - dla siebie i zwierząt. I jesteś najważniejsza - bo to co robisz dla zwierząt jest bardzo ważne i one bez Ciebie same się nie nakarmia.
    2 points
  7. Powiem brutalnie, w Twoim przypadku pozostaje tylko upadłość konsumencka. Nie jest to koniec świata. W tej chwili popłaci się najpotrzebniejsze faktury i media, ale z renty i dogo nie spłaci się rat za dom. Nie przez 20 lat. Musisz pootwierać listy, zobaczyć jakie masz zaległości i jakie środki do dyspozycji. Sprawdź w necie oferty kancelarii specjalizujących się w rozwiązywaniu umów z bankami w przypadku klauzul abuzywnych. Wstępne rozpoznanie robią za darmo. Z tego co wiem to Deutshe stosował takie i musiał unieważnić kilkanaście umów. Domu możesz nie stracić, bo w przypadku upadłości masz zapewnione koszty na wynajem przez 2 lata, ale rozsądniej zostawić Cię w tym co masz, bo sprzedaż domu nie pokryje kredytu. Jeśli dom przejmie bank, to masz eksmisję niestety. Wszyscy Ci pomożemy, ale musisz chcieć pomóc sobie sama.
    2 points
  8. Idealny dom dla Karacika to spokojni ludzie w średnim wieku i generalnie ktoś w domu. Tak sobie wyobrażam jego szczęście. Nie ukrywam i możecie mnie zlinczować ,że samotny facet to nie jest mój ulubiony profil adopcyjny. Jednak trzeba wszystko sprawdzić bo może się okazać ,że moje uprzedzenia są bezzasadne.
    2 points
  9. Kochana Figuniu, od początku podczytuję po cichu wszystko, co piszesz o Karaciku i zachwycam się jego fotkami. Karacik będzie przez jakiś czas zagubiony i smutny, gdy się z Tobą rozstanie, ale na pewno nie tak zagubiony i smutny, jak był w schronie, dopóki go Ewu nie wypatrzyła. To już teraz inny psiak... Jest silniejszy i lepiej przygotowany na zmiany. Dzięki Tobie... Ściskam Cię i trzymam mocno kciuki za Karacika, Ciebie i Poker. I za wszystko, co zaprowadzi Chłopaczka do własnego Domku.
    2 points
  10. Basiu, on jest po prostu doskonały. I wcale nie chodzi mi o wygląd. Ma cudowny, ujmujacy charakter. Jest posluszny i rozumny. Wpatrzony w czlowieka i jego towarzystwo wybiera ponad inne "atrakcje". Nawet gdy szalenczo cieszy sie przy powitaniu, to jednak tak z umiarem. A jaki jest słodki rano, gdy się tylko zbudzę. Jak się przytula, robi "krokodylki", popiskuje, śpiewa, podgryza leciutko ręce, no rozkoszniaczek z niego jest nieziemski...
    2 points
  11. Mufcia nadal jest zazdrosna, ale nic dziwnego - ma kochającą dużą rodzinę tylko dla siebie, poranne buziaki :D, dłuuugie spacery w nowych interesujących miejscach, na szczęście Państwo dają radę. Mufinka się wycwaniła i w nocy włazi na kanapę i mości się na poduszkach :D.
    2 points
  12. Noc się zbliża, tak więc ostatnie głaskanie i zasłużony odpoczynek- w tajemnej komnacie.
    2 points
  13. Podczas tegorocznych wakacji pojawiły się u mnie dwie kotki. To moje pierwsze "tymczasy", i prawdopodobnie nie ostatnie. Dzięki wspaniałym osobom o wielkich sercach z tego forum uczę się wielu ciekawych rzeczy o zwierzakach. Szczególnie chciałam podziękować dziewczynom, które poznałam na wątku szczebrzeszyńskich bezdomniaków i które bardzo mi pomogły (DORA1020, Baltimoore, Madie, Tyś(ka) i jeszcze na pewno mogłabym wymienić kilka nicków). Postanowiłam więc założyć wątek, w którym będzie można znaleźć informacje na temat kotów szukających domu, tych które dokarmiam, rezydentów itd. Rezydenci: Milena (2011) Bazyli - przygarnięty ok. 3 lata temu, ma pewnie około 5, wykastrowany 12.04.2019!!! Tak się balam tego zabiegu stąd koszmarne opóźnienie, a zmienił kota w super kota Ziółko - wyrzucona z auta, początkowo na DT, została (od wakacji 2018) Tymczasy Zosia - od okołowakacji do stycznia bodajże, pojechała do Warszawy Miśka - od października do 26 grudnia, pojechała do Warszawy - btw. super kicia W międzyczasie przewinęła się też Małgosia - pojechała do Warszawy, byłam DT tylko przez 3 dni ale że kotka fajna to wrzucę Koty dochodzące/dokarmiane Łobuz - Wykastrowany w 2018, od tego czasu pojawia się bardzo rzadko Marysia - kotka którą znam od maleńkości, wyrosła na piękną pannę, po sterylizacji, sporadycznie dokarmiana - nie tylko przeze mnie Włóczykij - burasek podrzucony wiosną 2019 do pana od Marysi, jako Żbik 19.08.2019 pojechał do DS w Gdańsku Biało-bury dokarmiany - mieszka u niezbyt zamożnej pani, dostaje karmę + dokarmiam jak jestem w okolicy. Przeleczony i przy okazji wykastrowany, "wyprowadził się" do Częstochowy Kolejny biało-bury, dokarmiany od czasu do czasu, niewykastrowany, dzikus Czarna koteczka i inny białobury kotek, też raczej koteczka - koteczka, już wysterylizowana TM Sonia (2007-2019) - fajna, puchata czarna kotka, indywidualistka, która dopiero niedawno nauczyła się spać na kolanach (zeszło jej ponad dziesięć lat). Milenka (2011) - pies :D
    1 point
  14. Jestem w szoku i jest mi bardzo przykro. Nie wiem czy mi się wydaje ,że powodem niechęci Figuni do panów jest to ,że są przypuszczalnie gejami. Dla mnie to nie jest przeszkodą. Padła wypowiedź ze strony Figuni nawiązująca do tego. Więcej się nie wypowiem. Nie podejmuję się poinformowania panów o decyzji.
    1 point
  15. Trzymam kciuki za ten domek, Zosia zasługuje na swojego czlowieka i bezpieczną miejscówkę :) I bardzo, bardzo Ci dziękuję za pomoc A czarna kicia była tak króciutko, że nawet ciężko ją nazwać tymczasem, ultraszybka adopcja;d Ostatnio rozmawiałam z ciocią i pytałam jak kicia, no to podobno już się dograły, kicia bawi się włóczkami i nitkami (ciocia robi na szydełku i drutach), ma swoje ulubione posłanko na półce i ogólnie jest super. Strasznie się z tego cieszę.
    1 point
  16. Ciociu witam sie u Was calem sercem pozdrawiam i musze powiedziec stokroc stokroc ze masz Najpiekniejsza Ziemi Naszej Sunienke Milenke ! i ikotunki tygryski cudne cuudne moja Pipunia kt od 2016 juz w innem swiatuniu ... juz bez bolu i cierpienia tez miala tak niezykla urode poprostu niezykla i jest napenwo kochajaca wszytkich Zdrowenka zdrowenka i spokoju wszelkiego wam zasylamy z Nadziejkowa gdzie nasza mlodziunka Burzunia Burzynka najcudowniejsza rzadzi dzien i noc i jest ukochana mamusina
    1 point
  17. Figuniu Dziewczyny już tu wszystko napisały więc nie będę się powtarzać tylko zgodzę się z ich opinią :) Jesteś wspaniałą, wrażliwą osobą i dziwne było dla mnie gdybyś nie przeżywała oddawania swoich podopiecznych do DS. Jak można DT pocieszyć w takich chwilach? Słowa nie pomogą....tylko chyba świadomość, że pomogło się kolejnej biedzie...a gdzieś tam tyle ich jeszcze przecież czeka. Poker wspaniale,że mogłaś towarzyszyć Ani w tym spotkaniu. Twoje doświadczenie po raz kolejny da domek psiaczkowi. Dziękuję Ci za to:)
    1 point
  18. A czy znajdzie się ktoś kto pomyślałby przez chwilę o opuszczeniu tego rozkosznego, dzielnego psiaka?
    1 point
  19. Podobne lęki miała moja pięciomiesięczna rodowodowa seterka, która nie znała świata poza kojcem. Bała się telewizora, samochodu, lalka była straaaszna, o meble się obijała, nie umiała chodzić na smyczy ani po schodach. Ale to bardzo szybko poszło w niepamięć, szybko stała się "miejskim" psem, nawet podróżowałyśmy środkami lokomocji publicznej (różnymi) na wystawy, w tłumie i hałasie, i problemów z lękiem nie było. Ale ona miała tylko 5 miesięcy, Emi może zająć to trochę dłużej. Dobrze, że jest ciekawska, to dobrze wróży :)
    1 point
  20. Ostatnie dwa pytania dziś. Kto założył Ci zajęcie komornicze ? (o ile to nie tajemnica) i czy wpieprzyłaś się w jakieś parabanki ? (Provident itp.) To dlatego, że cały czas myślę co robić.
    1 point
  21. Może dziś już odpoczijmy, jutro niedziela ma przyjechać Marysia porobić zdjęcia, to skupimy się na ogłaszaniu, udostepnianiu itd. Może komuś przyjdzie do głowy jakiś dobry pomysł :). Dobrego weekendu dla wszystkich. Sylwia trzymaj się, nikt nie jest przeciwko Tobie, chociaż niektóre słowa może jest Ci trudno czytać. Ale taka "burza mózgów" jest dobra, bo im więcej osób myśli, tym większa szansa, że uda się coś wymyślić. spokojnej soboty i niedzieli.
    1 point
  22. To i ja wrzucę swoje 3 grosze. Ogólnie , już na wstępie, mówię że jestem bardzo ZA. Młodzi panowie , bo mają po ok.26 lat , bardzo kulturalni, uczuciowi. Pan , który ma być właścicielem adopcyjnym jest od kilku lat weganinem. W domu rodzinnym miał 12 lat jamnika, a potem cocker spanielkę, która ma teraz 13 lat i została u mamy. Drugi pan wolał koty ,ale bardzo się ucieszył ,że ma być pies i też zakochał się w Karaciku od pierwszego wejrzenia. Obaj panowie pracują. Jeden pan w tej samej bramie gdzie mieszkają, więc może zaglądać do piesia kilka razy dziennie. Karat nie będzie dłużej sam w domu niż 6 godzin. Mieszkają na 4. piętrze bez windy i są przygotowani do noszenia Karacika po schodach w miarę potrzeby. Na urlopy nie wyjeżdżają chyba ,że do rodzinnego domu. Pokazywali zdjęcia mieszkania, które wynajmują . Całe w pięknych kwiatach. Obiecałam im szczepki papirusa. Właściciel mieszkania sam ma 2 psy i zgadza się na Karacika. Zresztą jest pracodawcą jednego z panów. ewu, myślę ,że Karacikowi będzie bardzo dobrze w tym domu. On jest młody i powinien iść do młodych ludzi . Jesteśmy wstępnie umówiona na wizytę PA u nich w mieszkaniu.Mamy ustalić dzień. Gdyby ode mnie zależało, to bym oddała im Karata bez wizyty w mieszkaniu, bo ludzi już znamy ,a to jest najważniejsze.
    1 point
  23. Wiele osób "wyfruwając" z rodzinnego gniazda zostawia swoje psiaki rodzicom, a później adoptuje własne. Doświadczenie mnie nauczyło, że różnie może być, nigdy nie wiemy, jak się życie potoczy Ludzie zmieniają pracę, mieszkania, partnerów, zakładają rodziny. U moich dawnych tymczasów i piesków za które byłam odpowiedzialna w większości zaszły kolosalne zmiany ( np. śmierć Pana, rozstania, nowi partnerzy, nowy domownik), ale wszystkie nadal są kochane i mają się świetnie.
    1 point
  24. Tak:) super. Martwiłam się, ale całe szczęscie, że tak dobrze wszystko zniosła:) A dziś proszę o kciuki bo Freska i Roma mają mieć wizyte zainteresowanej rodziny. Może do którejś panienki usmiechnie się szczęście
    1 point
  25. ... noo... gdzieś tak, jakoś i nasze przemyślenia z Anią przebiegają
    1 point
  26. Mufeczko, jak są łąki, to będą i kałuże... I najważniejsze, że Domek sobie radzi...
    1 point
  27. Trochę spokoju mała zazdrośnico, świat Ci nie ucieknie i ludzie też zostaną na swoim miejscu.
    1 point
  28. Jeszcze zanim Karacik do mnie przyjechał, zastanawiałam się, jak to zrobic, żeby się do niego nie przywiazac. Czy nie lepiej (takze dla psa) nie rozpieszczac go, nie starać się wynagrodzić mu zło, jakiego doznał. Traktować dobrze, nawet bardzo dobrze, ale nie angażować uczuciowo. Bo to dla nikogo nie jest dobre. W końcu jestem tylko przystankiem do prawdziwego domu i niech tam go rozpieszczają i kochają. Ale chyba się nie da. Przynajmniej, nie zawsze. Wiem, ze będę przeżywać rozstanie z nim, nawet jeśli dom będzie wprost idealny i wymarzony. I żałować, ze nie może ze mną zostac, tak jak zaluje, ze oddałam kiedys cudowna Lonię. A myśl, ze On będzie zagubiony i smutny, jest po prostu okropna. .
    1 point
  29. Ale mają królewskie łoże ! Kolorowych snów, bo jutro znów czeka praca w ogrodzie !
    1 point
  30. Szczęśliwe chwile! u Ani na rączkach
    1 point
  31. Sylwija....znamy się krótko, ale jesteś mi tak bliska...rozumiem Cie chociaż "nie jestem w Twojej skórze"...zobacz że tu na dogo poruszyłas wszystkie serca i wszystkie stoimy za Tobą murem. Każdy ile może tyle daje. Czasem życie bywa trudne i jest pod górke, nawet bardzo. I wszystko się sypie, ale mam wrażenie, że czasem trzeba przyjąć to co jest, pogodzić się z tym...i wtedy pojawi się ta ścieżka- inna ale nie koniecznie gorsza (mimo naszych lęków). Spróbuj jak radzi janka pootwierać te listy...pisz nam tu wszystko, zobaczymy ile uda nam się pomóc. W niedziele będzie Marysia to spróbujcie sfotografować ile psiaczków i koteczków się da, będziemy im szukac domów ....z mniejsza gromadką będzie Ci zwyczajnie łatwiej. Zwierzaczki Cie potrzebują, ale i dla nas jesteś ważna, cenna, szczególna. Pamiętaj o tym zawsze. Wszystko się ułoży, jeśli nie tak to inaczej, ale zobaczysz że będzie dobrze. Byle zdrowie dopisywało Tobie i zwierzaczkom, byle adopcje ruszyły do cudownych domów...reszte ogarniemy razem. Jesteśmy tutaj wszystkie z Tobą...pamiętaj.
    1 point
  32. Apsika niedługo trzeba będzie odchudzać:)
    1 point
  33. 1 point
  34. 10 lat temu zobaczyłam Cię po raz pierwszy. Zmaltretowaną i ranną. I od tej chwili nie przestałam o Tobie myśleć. Dałam Ci imię - Liza - żebyś coś miała, coś swojego. Bo nie miałaś nawet tego, nawet imienia. Lizo [*] ...
    1 point
  35. Tycia nazywa się teraz Tusia :). Pani zabiera ją ze sobą do pracy aby nie zostawała sama w domu, do kawiarki w której pracuje a do której można przychodzić ze zwierzakami. Tycia jest gwiazdą tej kawiarni i robi furorę :).
    1 point
×
×
  • Create New...