Jump to content
Dogomania

"Zaklinacz psów" Cesar Milan


engelina_88

Recommended Posts

Nie ma o co się spierać,dla niektórych z nas Cezar jest super,dla niektórych Victoria Stillvell(czy jak to się tam pisze)Ja mam psy od czasów,gdzie ani Cezar,ani Victoria nie byli jeszcze na swieczniku i jakoś nie miałam nigdy z żadnym problemów.Zazwyczaj pracowałam z nimi na zasadzie smaków i pochwał,ale awersja też wchodziła w rachubę.Nie wiem,może miałam wyjątkowe ,posłuszne,szybko chwytające i kumające:)nie agresywne i w ogóle super psy.Ale jak sobie teraz przypomnę,to cała praca z czworonogami zaczęła się od rodziców.Tato konsekwentnie uczył mnie i siostrę jak nasz wyżeł reaguje na to,czy na tamto.I tak sobie teraz myślę,że on nie szkolił psa,tylko nas(mnie i siostrę)Może właśnie dlatego nawet z psami,które były u nas tylko kilka tygodni,czy miesięcy nie miałam problemów.Jednak metod Cezara nie próbowałabym stosować na własną rękę.Wiele z jego rad wzięłam sobie do serca,ale wolę z psami pracować "po swojemu"Taka właśnie jest różnica między Cezarem,a Victorią.Metody Victorii możemy z powodzeniem próbować wcielać w życie ,a metody Cezara lepiej zostawić Cezarowi

Link to comment
Share on other sites

A ja powiem ze oglądałam odcinek 100 gdzie przyszli własciciele z okresu 3 lat. Był tez pokazana sekundowe ujecie doga który spokojnie szedł po korytarzu w szkole.
Było kilka fragmentów wywiadów jak zmieniły sie zachowania ich psów od czasu pracy z Milanem.

Link to comment
Share on other sites

Ciekawy pomysł, zresztą każda forma pracy i aktywności fizycznej ma dobry wpływ na psa. Psy nie są stworzone do leżenia na kanapie, na pewno na lepsze im wyjdzie spacer z plecakiem ;) O ile nie mają problemów zdrowotnych i są stopniowo przyzwyczajane do obciążenia. Myślę, że działa to tak jak dość popularne już u nas obroże i szelki z obciążeniem. A może nawet lepiej, bo taki plecak jest bardziej odczuwalny dla psa jako coś konkretnego, co niesie.

Wracając do sporu nt. "używania siły", przyznaję, że całej książki CM nie czytałam, ale mam nadzieję, że ten cytat sporo wyjaśni:

"Istnieją behawioryści zajmujący się psami oraz weterynarze wierzący, że samo pozytywne wzmocnienie oraz techniki nagradzania są dostateczne w każdym przypadku i dla każdego psa. Uważam, że sytuacja, w której w celu uwarunkowania pożądanego zachowania psa wystarczą nagrody i pozytywne wzmocnienia, jest ideałem. Będąc człowiekiem, zawsze lepiej jest podejść do zachowania oraz tresury psa pozytywnie i nigdy, przenigdy nie wolno karcić zwierzęcia pod wpływem gniewu. Psy oraz wszystkie zwierzęta muszą być zawsze traktowane humanitarnie. Należy jednak pamiętać, że agresja psów z czerwonej strefy będzie eskalować do chwili, gdy nie zabiją lub nie okaleczą innego psa albo, co gorsza, człowieka. Pies z czerwonej strefy jest w niebezpiecznym stopniu wytrącony z równowagi i żadna dawka miłości, pochwał czy ciastek nie powstrzyma go od wyrządzenia poważnych szkód" [Cesar Millan 2010 "Zaklinacz Psów"]

Link to comment
Share on other sites

Ten program jest tragiczny. Nie znam behawiorysty z prawdziwego zdarzenia tu w USA, który by popierał te metody. Każdy pies (a nawet kot) jest dla niego dominantem :-( Ten człowiek nie ma pojęcia o behawiorze. Cóz. Jestem lekarzem weterynarii, szkole i wychowuje psy. Zaznaczam, szkole ale takze wychowuje (aby pojecia nie zostaly pomylone.) Mieszkam w USA od 10 lat. Mialam do czynienia z wieloma trudnymi przypadkami, ktore czekala eutanazja. Mialam rowniez do czynienia z wieloma behawiorystami z "prawdziwego zdarzenia", gdzie zaden nie mial pojecia skad biora sie az takie problemy, po czym zwierzeta zostawaly automatycznie spisywane na straty. Mialam przyjemnosc poznac osobiscie Millana, ktory wiele z tych psow uratowal przed smiercia. Wiesz dlaczego tak jest, dlaczego zaden z tych osobnikow nie popiera jego technik??? Juz odpowiadam. Poniewaz oni sami w krytycznym momencie zapominaja czym jest behawioryzm w przeciwienstwie do Cesara, ktory wykorzystuje wszystkie mozliwe sposoby by uratowac psa. To jest uczucie bezsilnosci i zazdrosci w ktorym powstaje wielki znak zapytania "Jak on to robi", po czym nastepuje subiektywna ocena nie poparta zadnymi argumentami- "Nie, nie...ja sie ksztalcilem, ja wiem lepiej, co ion moze wiedziec" Wszystko po to by uratowac poczucie wlasnej wartosci. A jednak moze wiedziec i dobrym dowodem na to sa psy, ktore niegdys byly jak pogubione owce niemogace znalezc pasterza i wlasciwej sciezki, by byc tym kim byc sie chce, by znalezc droge do szczescia i stabilizacji. Cesar Millan to wspanialy cieply i zrownowazony czlowiek, ktory poswiecil cale swoje zycie psim problemom.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delph']"Istnieją behawioryści zajmujący się psami oraz weterynarze wierzący, że samo pozytywne wzmocnienie oraz techniki nagradzania są dostateczne w każdym przypadku i dla każdego psa. Uważam, że sytuacja, w której w celu uwarunkowania pożądanego zachowania psa wystarczą nagrody i pozytywne wzmocnienia, jest ideałem. Będąc człowiekiem, zawsze lepiej jest podejść do zachowania oraz tresury psa pozytywnie i nigdy, przenigdy nie wolno karcić zwierzęcia pod wpływem gniewu. Psy oraz wszystkie zwierzęta muszą być zawsze traktowane humanitarnie. Należy jednak pamiętać, że agresja psów z czerwonej strefy będzie eskalować do chwili, gdy nie zabiją lub nie okaleczą innego psa albo, co gorsza, człowieka. Pies z czerwonej strefy jest w niebezpiecznym stopniu wytrącony z równowagi i żadna dawka miłości, pochwał czy ciastek nie powstrzyma go od wyrządzenia poważnych szkód" [Cesar Millan 2010 "Zaklinacz Psów"][/QUOTE]

Dokładnie, smaczki na psa z czerwonej strefy nie zadziałają.

Link to comment
Share on other sites

A ja muszę (ze zdziwieniem) stwierdzić, że z każdym kolejnym odcinkiem "Zaklinacza Psów" coraz mniej krytycznie podchodzę do CM. Nie zostanę jego fanką czy też wyznawczynią i propagatorką jego metod, ale po części zaczynam rozumieć dlaczego zachowuje się i pracuje w ten a nie inny sposób.

Link to comment
Share on other sites

Jesteśmy przyzwyczajeni, że pies wykonuje polecenia, bo jest psem. Natomiast kot nie musi, bo jest kotem. Miałam na DT agresywnego kota. Agresja nie wynikała z jakieś choroby (przebadany). Rzucał się i wgryzał do kości....prawie jak puma z filmów przyrodniczych. Biorąc go na ręce trzeba było uważać na twarz, żeby nie ugryzł. Stosowałam takie metody, które działają na agresywne psy. Wet widząc moje rany powiedział, że nie trzymałby takiego kota w domu. Nie dziwi mnie to.
Millan osiąga efekty, nawet w krótkim czasie - w jakim jest nagrywany program. Nie wiem ile psów w Polsce zostało poddanych eutanazji, z powodu agresji w wyniku błędów wychowawczych. Z agresywnymi zwierzakami mało kto chce pracować.

Link to comment
Share on other sites

User shot z forum owczarek zadal sobie trud przetłumaczenia wypowiedzi specjalistow na temat metod pana Milana. Pozwole sobie je zacytowac :
Światowej sławy treserzy, behawioryści i weterynarze ostrzegli National Geographic przed potencjalnie niebezpiecznymi metodami Cesara Millana. Poniżej cytaty ekspertów:

Dr. Nicholas Dodman - Professor and Head, Section of Animal Behavior
Director of Behavior Clinic, Tufts University - Cummings School of Veterinary Medicine
„Metody Cesara Millana są oparte na karaniu. Wyniki, pomimo tego, że szybkie, będą tylko tymczasowe. Jego metody są bezcelowe, już niestosowane, w niektórych przypadkach niebezpieczne oraz niehumanitarne. Nie chciałoby się być psem pod wpływami Cesara. Smutnym jest fakt, iż widzowie nie rozpoznają błędów w jego metodach. Mój znajomy myśli, że to parodia. Napisaliśmy do National Geographic, że cofnęli szkolenie psów o 20 lat.”

Jean Donaldson, The San Francisco SPCA-Director of The Academy for Dog Trainers Jean Donaldson, San Francisco SPCA,
„Praktyki takie jak fizyczna konfrontacja psów agresywnych i używanie dławików przy psach lękliwych są oburzające, nawet przy najbardziej przerzedzonych standardach szkoleniowych. Zajęcie (przyp. tł. - szkolenie psów), które poczyniło powolne kroki w swoim profesjonalizmie, zaawansowaniu od strony technicznej i humanitarnych standardach zostało ogromnie cofnięte. Od dawna jestem bardzo zaniepokojona popularnością Pana Millana, ponieważ wielu będzie go naśladować. Wykorzystanie słowa „zaklinanie” dla praktyk brutalnych i opartych na błędnych przesłankach jest niezgodne z sumieniem.”

Dr. Suzanne Hetts, certyfikowany zwierzęcy behawiorysta stosowany,
Współwłaścicielka Animal Behavior Associates, Inc., Littleton, CO
„Wielu wykwalifikowanych profesjonalistów, wypowiedziało swoje obawy na temat dobra psów, które odczuły silne korekty z rąk Pana Millana. Moje obawy są oparte na jego niestosowności, niedokładnych instrukcjach oraz całkowicie sfabrykowanych tłumaczeń psich zachowań. Jego pomysły, a w szczególności te dotyczące „dominacji” są kompletnie odcięte od nauk etologicznych i sposobów uczenia się zwierząt, które są naszą największą nadzieją na zrozumienie, wyszkolenie i spełnienie potrzeb naszych psów. Wiele metod, do których używania zachęca, jest niebezpiecznych i mających zły wpływ na związek właściciela i psa.”

Vyolet Michaels, CTC, CPDT (certyfikowany psi trener I doradca behawioralny) właściciel Urban Dawgs, LLC of Red Bank, NJ
„Cesar Millan używa przestarzałych metod, które są niebezpieczne i niehumanitarne. Używanie dławika i bieżni, aby leczyć lęk przed nieznajomymi i psami, jest zupełnie nieodpowiednie. Miejmy nadzieję, że kanał National Geographic posłucha społeczności naukowej i zaprzestanie produkcji „Zaklinacza psów”.”

Janis Bradley, Instruktorka w The San Franciso SPCA Academy for Dog Trainers, autorka książki "Dogs Bite"
„W swoim programie Cesar Millan używa głównie metod awersyjnych (szarpnięcia smyczą, kopnięcia, szturchnięcia ręki o szyję psa) Nie są one uwarunkowane, gdyż są tak częste, że nie są połączone z żadnym konkretnym zachowaniem – z punktu widzenia psa – jest on szturchany w zasadzie stale. Daje to efekt nazywany „wyuczona bezradność” co oznacza, że zwierzę zbiera się w sobie i robi jak najmniej się da. To jest to co Millan nazywa „spokojnym podporządkowaniem się” (poddaniem się). Jest to dokładnie to samo, co robi szczur w „klatce Skinnera” która jest poddawana okresowym wstrząsom, których nie może uniknąć. Może się to stać bardzo szybko, powiedzmy sobie, w dziesięć minut? Zagrożenia dla psa są oczywiste, zaczynając od chronicznego stresu, kończąc na pogłębieniu się agresji. Ten list jest najprostszym uzasadnieniem faktu, iż metody awersyjne są złym pomysłem w radzeniu sobie z agresją. Nawet używane w zasadzie poprawnie, jako pozytywną karę za niektóre zachowania takie jak warczenie, metody awersyjne nie robią nic w kierunku zmiany leżącego u podstaw, ukrytego lęku czy wrogości, więc najlepsze na co można liczyć, słowami lekarza weterynarii i behawiorysty Iana Dunbara jest „pozbycie się zegara z bomby zegarowej”. Zatem takie metody, w istocie zwiększają ryzyko pogryzienia.”

Fragment listu od Lisa Laney, Dip. DTBC, CPDT, CBC do National Geographic przed wyświetleniem “Zaklinacza psów”:
„Program przedstawia metody awersyjne i okrutne– używane do pracy nad poważnymi lękami i problemami spowodowanymi strachem – zarządzane przez osobę bez żadnej formalnej edukacji w dziedzinie psiego zachowania. Wyniki, które są pokazywane, to prawdopodobnie efekt krótkotrwały, powstały w wyniku „wyuczonej bezradności” lub zmęczenia, z których to żadne nie wpływa na zachowanie w znaczący, długotrwały sposób – na pewno nie w pozytywnym znaczeniu. My, będący pionierami w próbach zakończenia tej ignorancji, która sprowadza okrutne traktowanie na naszych psich towarzyszy, jesteśmy zawiedzeni widząc, że ten program trafi do mas, zwłaszcza przez kanał National Geographic. Ignorancja, którą szerzy ten program, da równie niedouczonym ludziom zielone światło w poddawaniu swoich psów przemocy. W efekcie, psy będą reagowały jeszcze bardziej defensywnie, będą gryzły więcej ludzi – i kończyły martwe.”

Steve Dale
„Mam poważne obawy, gdyż jego metody są często bardziej zastraszające, niż motywujące. W telewizji, psy często się poddają, lecz są do tego zmuszone – można to rozpoznać po języku ich ciała: ogon na dół, pysk zamknięty, uszy do tyłu, oczy rozszerzone… Przekonuję, iż motywujące przywództwo jest o wiele bardziej efektowne od prowadzenia przez zastraszenie.”

Link to comment
Share on other sites

[I]User shot z forum owczarek zadal sobie trud przetłumaczenia wypowiedzi specjalistow na temat metod pana Milana. Pozwole sobie je zacytowac :
Światowej sławy treserzy, behawioryści i weterynarze ostrzegli National Geographic przed potencjalnie niebezpiecznymi metodami Cesara Millana. Poniżej cytaty ekspertów
[/I]
To akurat już oklepane cytaty.

Ja od niedawna, od jakichś dwóch tygodni mam NG i oglądam Cesara.
Z filmików na you tube wyniosłam przeświadczenie, że to bufon i blagier.
Teraz zmieniłam zdanie.
Oglądam go ze skupieniem. Podoba mi się, ma charyzmę, wierzę, że działa to na psy. Jest autentyczny i wiarygodny, spokojny, pewny siebie, ma pewną umiejętność, wcale nie daną wszystkim ludziom: jego ciało go wyraża, jest spójny wewnętrznie. Myślę, że osiągnął pewien rodzaj porozumienia z psami, poznał jakiś działający kod i oby udało mi się kiedyś taki stan osiągnąć i znależć w sobie.

Link to comment
Share on other sites

Szczerze mówiąc zawsze myślałam, że nikt w Dr. Dolittle nie wierzy... może się pomyliłam? Kluczowy argument jaki się pojawia, to mowa ciała, wewnętrzna energia, jakieś czarne praktyki? :evil_lol: Skoro działa na psy swoim tajnym kodem, to po co mu dławik? :razz: To jest chyba klucz do tego kodu :diabloti: Ja rozumiem, że to oczywiste, że spokój się psu udzieli, ale nie wykraczajmy za pewne granice, bo spokój nie jest metodą, a o metody właśnie jest cały spór... :roll:

Było powiedziane wielokrotnie, że to nie jest ten poziom doświadczenia... Jednakże wszyscy, którzy oglądają jego program natychmiast odczytują jego tajne ruchy ciała i energię :eviltong:

Te wypowiedzi specjalistów, to jest ten właśnie poziom doświadczenia... Oni nie stosują takich praktyk, bo gdyby stosowali, to nie krytykowali by Milana. Czyżby oni wszyscy nigdy nie mieli okazji pracy z psem lękliwym czy agresywnym?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Szczerze mówiąc zawsze myślałam, że nikt w Dr. Dolittle nie wierzy... może się pomyliłam? Kluczowy argument jaki się pojawia, to mowa ciała, wewnętrzna energia, jakieś czarne praktyki? :evil_lol: Skoro działa na psy swoim tajnym kodem, to po co mu dławik? :razz: To jest chyba klucz do tego kodu :diabloti: Ja rozumiem, że to oczywiste, że spokój się psu udzieli, ale nie wykraczajmy za pewne granice, bo spokój nie jest metodą, a o metody właśnie jest cały spór... :roll:
[/QUOTE]
Owszem w programie Millana jest dużo pieprzenia i zbędnego gadania, dlatego nie jestem zachwycona książką - o wiele lepiej obserwować co robi, niż czytać bajeczki o energiach itd, ale pomimo tego, że do całego "show" dorobione są takie śmieszne filozofie... To przepraszam bardzo, ale....
Chyba nie sugerujesz, że mowa ciała i "wewnętrzna energia" (nasze nastawienie, nazywać to można jak się chce) nie są BARDZO ISTOTNE w pracy z psem?
Mam psa, który swojego czasu rzucał się do przechodniów. Dopóki ja nie wyluzowałam podczas spacerów (a trzeba było mi to porządnie przetłumaczyć i długo to trwało, bo stres był ogromny gdy kogoś mijaliśmy) nie było mowy o wygraniu z tym zachowaniem - nie denerwować się, nie napinać, nie przyciągać smyczy gdy ktoś idzie - to była pierwsza i najważniejsza sprawa.
Mowa ciała... Tu nawet chyba nie trzeba podawać przykładów, mowa ciała, a nawet nasze spojrzenie (a wzrok u psów przecież nie jest tym najważniejszym zmysłem) są dla psa bardzo konkretnymi informacjami i ich waga w pracy z psem czy szkoleniu jest ogromna.

Millan nie używa dławików, używa zazwyczaj tego co akurat właściciel ma dla psa - bo jak mówi "sprzęt nie jest ważny".
Owszem zakłada psu często odwrotnie ubraną smycz tworząc tak zwaną pętelkę, ale nie po to żeby psa dusić, tylko utrzymać powstałą "obrożę" tuż za uszami, czyli poprawnie, wygląda to tak jak ubrana ringówka.

Używa oczywiście awersji w postaci szarpnięcia i natychmiastowego poluzowania smyczy, ale on nie uczy psów chodzić przy nodze, sto razy słyszałam jak powtarza, że on nie szkoli tylko rozwiązuje problemy behawioralne.
Swoją drogą przy pracy nad komendą równaj korekty przez szarpnięcie i natychmiastowy luz, kiedy pies jest w dobrym miejscu używa się np u Pana Jacka Lewkowicza, a chyba nikt mi nie powie, że to człowiek niedoświadczony. Opis może się wydawać straszny "szarpnięcie" och, jak to strasznie brzmi.


Żadną fanką Millana nie jestem, jak już pisałam - dopiero co się do niego przekonałam - ale pisanie bzdur wypada poprawić.

Link to comment
Share on other sites

Ależ ja napisałam, że spokój przewodnika i jego pozytywne nastawienie udzieli się psu :razz: Jednak podchodzi się do tego tak, jakby Milan miał dar, którego nikt inny nie posiadł, i swoją energią mógłby stada psów przenosić :evil_lol: Zaczyna się robić z tego coś w stylu wyższości samego Milana nad jego metodami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wilczyca']User shot z forum owczarek zadal sobie trud przetłumaczenia wypowiedzi specjalistow na temat metod pana Milana. Pozwole sobie je zacytowac :
Światowej sławy treserzy, behawioryści i weterynarze (...)[/QUOTE]

Pomiedzy swatowej slawy specjalistami, naukowcami a ludzmi bezkrytycznie im ufajacymi i przyjmujacymi wszystko co podadza jako jedyna sluszna prawde, sa jeszcze tacy, ktorzy wystarczajaco dlugo obserwuja psy, wystarczajaco dobrze je poznali, wystarczajaco dobrze sobie z nimi radza stosujac rozne metody, zeby samemu wyciagac wnioski i ustosunkowac sie do tego co widza.

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ jest to temat o książce"Zaklinacz Psów"postanowiłam napisać.
Program oglądam nieregularnie,podchodzę negatywnie od samego początku do niego
Ale kilka dni temu postanowiłam zakupić książkę i....jest napisana w prostym języku,bardzo ciekawa,co prawda dopiero jestem w połowie-i tu dopiero są te cenneijsze rady itp.,ale już znalazłam w książce kilka ciekawostek.Bardzo spodobał mi się dział o energii-i zgadzam się,że jeśli będę zdenerowana itp.to nawet pozytywne szkolenie nie przyniesie mi potrzebnego sukcesu,bo pies wyczuje moje zdenerwowanie i może mu się udzielić mój nastruj...generalnie,myślę,że warto przeczytać-tak na spokojnie.
Fanką i zwolenniczką jego nie jestem i raczej nie będę,ale książka podoba mi się

Link to comment
Share on other sites

Światowej sławy dr Nicolas Dodman- to człowiek, który szpikuje zwierzaki prochami (prozac). A o wiele łatwiej podać psu tabletkę niż z nim pracować. Polecam "Zwierzaki na prochach" tytuł oryginalny Pets on prozac lub Peth farm

[url]http://www.5fantastic.pl/plikosfera/12685/video/2657440[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorobella']Światowej sławy dr Nicolas Dodman- to człowiek, który szpikuje zwierzaki prochami (prozac). A o wiele łatwiej podać psu tabletkę niż z nim pracować. Polecam "Zwierzaki na prochach" tytuł oryginalny Pets on prozac lub Peth farm

[URL]http://www.5fantastic.pl/plikosfera/12685/video/2657440[/URL][/QUOTE]
A ja radzę się zapoznać szerzej z tym co robi ten pan, w końcu jest lekarzem w swojej książce bardzo fajnie opisał dlaczego podaje prochy("Pies który kochał zbyt mocno").
Niestety nieraz jedynym środkiem jest farmakologia albo uśpienie, to tak jakby oskarżać psychiatrę, że przepisuje leki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelka']A ja radzę się zapoznać szerzej z tym co robi ten pan, w końcu jest lekarzem w swojej książce bardzo fajnie opisał dlaczego podaje prochy("Pies który kochał zbyt mocno").
Niestety nieraz jedynym środkiem jest farmakologia albo uśpienie, to tak jakby oskarżać psychiatrę, że przepisuje leki.[/QUOTE]

Dokładnie, Dodman to nie tylko faszerowanie prochami zwykłych niesfornych psów; to też mnóstwo odkryć i pionierskiej pracy w dziedzinie psychiatrii zwierząt, diagnozowania i leczenia problemów w zachowaniu na tle neurologicznym. Dzięki. m. in. jego pracy uratowano mnóstwo psów z agresją na tle padaczkowym, nieprzewidywalnych w zachowaniu, które gdyby nie terapia lekami, zostałyby uśpione, bo żadna praca wychowawcza nie wchodzi wtedy w grę.
A jeśli chodzi o to "łatwiej podać psu tabletkę niż z nim pracować" miej pretensje do leniwej części społeczeństwa Amerykanów, bo to nie Dodman nie chce pracować z tymi psami tylko właściciele. Stałaś kiedyś przed wyborem, przepisać psu leki, żeby mógł zostać w swoim domu, czy kazać właścicielom pracować z psem, na co nie mają czasu i ochoty i wiedzieć, że niemal na pewno oddadzą psa do schroniska, gdzie jako pies trudny będzie miał małe szanse na adopcję i czas na znalezienie domu rzędu 7-21 dni, po czym zostanie uśpiony?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Dokładnie, Dodman to nie tylko faszerowanie prochami zwykłych niesfornych psów; to też mnóstwo odkryć i pionierskiej pracy w dziedzinie psychiatrii zwierząt, diagnozowania i leczenia problemów w zachowaniu na tle neurologicznym. Dzięki. m. in. jego pracy uratowano mnóstwo psów z agresją na tle padaczkowym, nieprzewidywalnych w zachowaniu, które gdyby nie terapia lekami, zostałyby uśpione, bo żadna praca wychowawcza nie wchodzi wtedy w grę.
A jeśli chodzi o to "łatwiej podać psu tabletkę niż z nim pracować" miej pretensje do leniwej części społeczeństwa Amerykanów, bo to nie Dodman nie chce pracować z tymi psami tylko właściciele. Stałaś kiedyś przed wyborem, przepisać psu leki, żeby mógł zostać w swoim domu, czy kazać właścicielom pracować z psem, na co nie mają czasu i ochoty i wiedzieć, że niemal na pewno oddadzą psa do schroniska, gdzie jako pies trudny będzie miał małe szanse na adopcję i czas na znalezienie domu rzędu 7-21 dni, po czym zostanie uśpiony?[/QUOTE]

Millan tez zaleca dyscypline, prace z psem, ruch etc. , ale leniwi wlasciciele wola zeby on zalatwil sprawe, kiedy juz pies im wchodzi na glowe.
Dzieki niemu tez wiele psow nie poszlo pod igle. Jednak jego problemem jest to, ze jest samozwancem, z czym widac wielu specjalistow, nie baczac na efekty tego co robi, nie moze sie pogodzic.

Link to comment
Share on other sites

Mi naprawdę nie przeszkadza fakt, że ktoś nie ma dyplomu z danej dziedziny. Jeśli podoba mi się czyjaś wiedza, praca w praktyce to guzik mnie obchodzi obecność papierka lub jego brak. Krytyka bezpodstawna też do mnie nie trafia. Jeśli praktyki Dodmana są kontrowersyjne, Millana tym bardziej. Oskarża się Dodmana, że faszeruje psy prochami - ale nadal są to prochy dostępne na receptę u lekarza i przeciętny Polak czy w ogóle widz ma nikłe szanse na wypróbowywanie jego metod na własną rękę; odwrotnie niż w przypadku Millana.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Skoro działa na psy swoim tajnym kodem, to po co mu dławik? [/QUOTE]
Tłumaczył to, trzeba oglądac jego programy. W jednym z ostatnich odcinków, był pies na któym testowali szczepionki. Pies przez conajmneij dwalata był w zcterech scianach widzac jedynie osobe która mu robiła zastrzyki w sterylnym fartuchu. Tego psa i jeszcze pare zabrała kobieta chcac mu stworzyc dom. Przez 4 lata nie była w stanie nic z nim zrobić Zwróciła sie o pomoc do osoby szkolacej psy. Ta jej pwoiedziała, moge nauczyc psa siad, waruj, ale on sie boi, niech Pani go uspi, bedzie szczesliwszy. Milan pokazał jak z suka pracowac. Nie wyprowadził ja na dławiku, ale na olbrzymiej kolczacie. Wyjasnił ze pracuje na tym na czym własciciel, cos co pies zna. Co ciekawsze, po paru godzinach pies zsie rozlużnił, widac było ze ogon nie jest przyklejony i sam z własnej woli podązył za włascicielka. A kiedy sie zatrzymała i zaczeli rozmawiac z Milan, ten skrajnie strachliwy pies, podszedł sam do Milana u usiadł przy nim. Nie przy włascicielce ale pzry Milanie, bo tam sie czul bezpieczny. Jakbys najpierw popatrzyła nakilkanascie odcinkó wraz z tłumaczeniem po polski to moze bys zrozumiała wiele rzeczy, które w tej chwili u Ciebie sa zarzutem.
[QUOTE]Te wypowiedzi specjalistów, to jest ten właśnie poziom doświadczenia... Oni nie stosują takich praktyk, bo gdyby stosowali, to nie krytykowali by Milana. Czyżby oni wszyscy nigdy nie mieli okazji pracy z psem lękliwym czy agresywnym? [/QUOTE]
No przestań Dodman? Ostatnio inny behawiorysta nie pozostawił na nim suchej nitki, ze szprycuje psy psychotropami i przekonuje ludzi ze najlepsza meotda skzoleniowa na niegrezcznego pieska i jego problemy to psychotropy. Nawet ostatnio był program jak wybrał sie do Japoni aby zdobyc nowy rynek. Trwał ponad godzine. niepozostawili na Dodmanie suchej nitki.
No ale Kamila Ci przeciez odpowiedziała na to
[QUOTE] Wiesz dlaczego tak jest, dlaczego zaden z tych osobnikow nie popiera jego technik??? Juz odpowiadam. Poniewaz oni sami w krytycznym momencie zapominaja czym jest behawioryzm w przeciwienstwie do Cesara, ktory wykorzystuje wszystkie mozliwe sposoby by uratowac psa. To jest uczucie bezsilnosci i zazdrosci w ktorym powstaje wielki znak zapytania "Jak on to robi", po czym nastepuje subiektywna ocena nie poparta zadnymi argumentami- "Nie, nie...ja sie ksztalcilem, ja wiem lepiej, co ion moze wiedziec" Wszystko po to by uratowac poczucie wlasnej wartosci. A jednak moze wiedziec i dobrym dowodem na to sa psy, ktore niegdys byly jak pogubione owce niemogace znalezc pasterza i wlasciwej sciezki, by byc tym kim byc sie chce, by znalezc droge do szczescia i stabilizacji.[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelka']A ja radzę się zapoznać szerzej z tym co robi ten pan, w końcu jest lekarzem w swojej książce bardzo fajnie opisał dlaczego podaje prochy("Pies który kochał zbyt mocno").Niestety nieraz jedynym środkiem jest farmakologia albo uśpienie, to tak jakby oskarżać psychiatrę, że przepisuje leki.[/QUOTE]
Ian Dunbar tez jest behawiorysta, weterynarzem i człowiekiem zasłuzonym w rozwiazywaniu problemów z psami. To własnie on skrytykował Dodmana, mimo iż nie neguje farmakologi w leczeniu psów. Tyklo ze jest jedynie za skrajnymi przypadkami u psów. Natomiast Doddman jest za faszerowaniem kazdego psa: masz problem z zachowaniem czystosci, zły pies - trzeba mu prozac, na wszystko ma prozac. Pies sie nie zachowuje jak człowiek - trzeba mu prozac. A firmy ramceutyczne nie nastawiaja sie na skrajne przypadki tylko na dochody. Wiec prozac dawany jest w kazdym przypadku.

Link to comment
Share on other sites

Jaki przekaz daje Cesar psom? Myśleliście o tym?

nie lekceważ mnie, bo ja ciebie nie lekceważę
szanuj mnie, bo ja ciebie szanuję
licz się ze mną, bo ja się z tobą liczę
[B]
LALUNA[/B] bardzo słusznie zauważyła, że Cesar używa tych obroży, smyczy i kagańców, których używa właściciel. W większości przypadków pracuje z psem za pomocą tego, co zastaje w jego domu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...