Jump to content
Dogomania

"Zaklinacz psów" Cesar Milan


engelina_88

Recommended Posts

Ale ja nie dlatego oglądam Millana, że chcę przeszkolić psa. Ja chcę właśnie móc włączyć odpowiedni kanał w TV i bez zadawania sobie trudu móc oglądnąć program. Bo mam ochotę obserwować jego mowę ciała przy psach, bo ciekawi mnie jego podejście do nich. Jest napisane, że nie wolno tak robić samemu. Przykro mi jak ktoś działa wbrew temu, to najwyraźniej jest lekkomyślny i nie widzę powodu żebym ja z tego powodu miała wyszukiwać programów Millana gdzieś w wypożyczalniach czy internecie.

Moja mama jest "zwykłym Kowalskim" ale przy tym nie jest kretynką, setki razy przychodziła do mnie z nowinkami typu bij psa gazetą, bo on wtedy nie wie że to ty, albo depcz psu po łapach jak skacze.
Ja jej tłumaczę i po pewnym czasie przegadam.
Jak widzi program Millana i widzi napis "nie robić tak w domu" to nie będzie tak robić. To nie jest żadna filozofia. A dodam, że u mojej mamy mieszka nasz wspólny pies, który aniołeczkiem nigdy nie był, dlatego jest "pokusa" żeby go walnąć do ziemi itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sugarr']Moja mama jest "zwykłym Kowalskim" ale przy tym nie jest kretynką, setki razy przychodziła do mnie z nowinkami typu bij psa gazetą, bo on wtedy nie wie że to ty, albo depcz psu po łapach jak skacze.
Ja jej tłumaczę i po pewnym czasie przegadam.[/QUOTE]

Co w sytuacji, kiedy nie ma kto przegadać?

Link to comment
Share on other sites

Nic, wtedy ludzie robią sobie to co "wiedzą lepiej". Trudno ignoranci byli, są i będą, ale to że nie każdy myśli, nie oznacza, że programu nie powinni puszczać w TV.

W programach TV o anoreksji mówią m.in. o tym jakie anorektyczki/bulimiczki mają sposoby na ukrywanie lub pozbywanie się jedzenia.
Dla przeciętnego człowieka to będzie program naukowy, a dla którejś nastolatki będzie to instrukcja jak zacząć "dietę cud" (ten przykład brzmi abstrakcyjnie, ale uwierzcie mi że nie jest przesadzony)

Millan dla mnie i dla wielu będzie programem naukowym, dla innych "instrukcją obsługi psa" pomimo tego, że komunikat sugeruje iż to żadną instrukcją nie jest.

Mamy wolne media i mamy prawo w TV łatwo sięgnąć i po rozrywkę i po wiedzę. Jak ktoś po prostu jest debilem, to i tak wyniesie wszystko co najgorsze z tv, z internetu itd

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kostek']paniMysza dla mnie szarpanie psa to nie metoda a juz na pewno nie do pokazywania w tv gdzie kazdy moze to zobaczyc,swoja droga widzisz we mnie liczbe mnoga?cale zycie wydaje mi sie ba wiedzialam ze ja to jedna osobka no ale roznych rzeczy sie mozna dowiedziec w internecie :)[/QUOTE]

nie trzeba być złośliwym :)
pisze ogólnie, nie tylko ty pisałaś o duszeniu, kopaniu i szarpaniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Przeciętny Kowalski nie ma stycznosci z agresywnym psem i nie będzie latał do sąsiada psa, bo woli siedziec na kanapie i przerzucac kanały pilotem. Przeciętny Kowalski nawet jak ma jakiegoś psa to i tak woli go sam szkolić niż isć do szkoleniowca. Nawet jak ma jakis problem to zazwyczaj trafia do szkoleniowca jak pies kogoś pogryzie albo jego. Przeciętny Kowalski kupi jezeli ma duzego psa to i tak kupi kolczatkę bo lepiej mu sie bedzie prowadzic psa, albo bardzo popularny kantarek. Przecietny Kowalski moze nawet nie miec tego programu, a o tej porze to on zazwyczaj trafia zmęczony po pracy do domu. Wiec ja bym az tak tego nie brała do serca, co przeciętny Kowalski zrobi. Zazwyczaj nic nie robi a przynajmniej nie z psem.[/QUOTE]
Prawda. Przeciętny osobnik do psów, zwierząt w ogóle, jest tępy jak przysłowiowy muł (przepraszam wszystkie muły...:) ). Odwrotnie proporcjonalnie do wyobrażeń o swojej doskonałości. Dlatego ważne jest eliminowanie z hodowli psów agresywnych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kostek']Laluna po pierwsze nie galopuj za szybko bo obrazac mozesz swoich znajomych a nie cudzych a poza tym nie znasz postepowania ludzi?90% po obejrzeniu programu zacznie robic to samo co Milian bo zobacza ze wystarczy szarpnac za smycz i jest ok[/QUOTE]
Bo moi oglądając umieją czytac bez szkoleniowca nie próbować. A jezeli już cos biorą, to aby mniej sie denerowac i zachowywac spokój do psa. TAk ze moim znajomym akurat ten program pomaga i wycigaja pozyteczne rzeczy.
Moze dlatego ze widzą inne rzeczy niż TY. Ale to już problem oglądajacego co zrozumie z tego przekazu.
Chetnie Ci też wyjaśnie jezeli czegos nie rozumiesz na filmiku. Mozesz powiedziec do któego sie odnosisz?
A pozatym mozesz napisac jak uczysz psa chodzenia przy nodze? I czy potrafi isć ładnie przy nodze bez smyczy gdzie sa inne psy i ludzie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kostek']90% po obejrzeniu programu zacznie robic to samo co Milian bo zobacza ze wystarczy szarpnac za smycz i jest ok[/QUOTE]
Bywam często na koncertach, zwłaszcza pianistycznych. Uważnie obserwuję grę i słucham. Potem siadam w domu do pianina.
I du... :razz:

Nie udaje się powtórzyć za ARTYSTĄ!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Syllepsis']Dlatego ważne jest eliminowanie z hodowli psów agresywnych.[/QUOTE]
To troche idealistyczne. O ile hodowle rodowodowe podlegaja ograniczeniom, także jezeli chodzi o agresywnosc jak i lękliwość to nie ma żadnej kontroli nad rozmnazaniem psów bez rod. Nawet ustawa o psach agresywnych nie zakłada pojęcia mixów.

Link to comment
Share on other sites

co człowiek nie napisze to od razdu zjadą. I kazdy zwolennici i przeciwnicy. To już się robi bez sensu. A tak z ciekawości zapytam. Idziecie ulicą z waszym psem i nagle rzuca się na niego inny pies? Co zrobicie? Pozwolicie mu pogryźć waszego psa? Rzucicie w niego kamieniem czy bedziecie ciumciać i smaczkami go zachęcać zeby przestał gryźć waszego podopiecznego? Ja uważam że odpowiednie szturchnięcie (NIE UDERZENIE!) Może go powstrzymać przed atakiem. Mój pies akurat jest bardzo przyjaźnie nastawony do psów. A ja znam mowę ciała psów i rozróżniam kiedy pies się chce bawić a kiedy atakuje.

Link to comment
Share on other sites

A i jeszcze jedno. Dzisiaj weterynarz pochwalił moją pracę nad psem że jest tak opanowany( nie zastraszony, bo ja agresji do psa nigdy nie przejawiam). I to wynik tylko mojej pracy i wychowania żeby tylko taki był. Więc jeśli ktoś umie to może jednak ta "tresura" ja wolę wychowanie jest opłacalne? Bo chyba nie lepiej zostawić pieska na samopas rób co chcesz, sikaj na kanape, ale on jest młody to się oduczy;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Spokojnie. Ja też nie pozwalam aby do mojego szczeniaka podbiegał obcy pies. Jezeli pozwalam su sie bawic z innym to wyłacznie z takim którego znam.[/QUOTE]

Dokładnie, gdybym widziała tego psa to nie pozwoliłabym mu podejść, ale on wybiegł zza domu. I wina też jest nieodpowiedzialnych właścicieli, bo zostawiają otwartą furtkę wiedząc że mają takiego psa.

Link to comment
Share on other sites

Kiedy moja bullterrierka była szczeniakiem rzuciła jej się do gardła suka w typie boksera, kryta przynajmniej raz w roku; wiem, ze sprzedawali jakiemuś facetowi cały miot. To co zrobiłam było instynktowne. Szczeniak położył się na plecy, a ja w rozkroku nad "bokserką" trzymając ją nogami, jednocześnie przyciskałam w dół, jednocześnie złapałam jedną ręką górną, a drugą ręką dolną szczękę....chyba tylko cud sprawił,że jej nie skręciłam karku. Pani się tłumaczyła, że ona lubi pieski. Nie był to jej pierwszy atak.
Mam sukę w typie papillona, prawdopodobnie hodowla klatkowa. Dużo pracy kosztowało wyciągnięcie jej ze stanów lękowych. Szła przy nodze na smyczy, przy klatce jednego z bloków, przy nodze właścicielki siedział średniej wielkości pies. Rzucił się, to był ułamek sekundy. Był na smyczy, ale jego właścicielka położyła ją na chodniku, luźno. Oczywiście kobieta nie zrobiła nic. Ja złapałam sukę za szczęki, rozwarłam je i przygniotłam ją do ziemi. Co powiedziała właścicielka... A pani ma suczkę, moja nie lubi suczek, a ja pani nie zauważyłam. Ja kazałam jej ruszyć d.... i wziąć psa. Bo jej głupota rozlewała się po chodniku. Powiedziałam,ze takie psy się usypia, albo chodzą w kagańcu. Na moim miejscu mogło być jakieś dziecko, które m,ogło rzucić się psu na ratunek. Pominę wnuczkę, która stała obok. Stan mojego psa też, zesikała się pod siebie.
Nie wydaje mi się, żeby tacy ludzie stosowali jakiekolwiek metody szkoleniowe, nie mówiąc o behawioryście.
Każda metoda ma swoich zwolenników i przeciwników. Nie wiem czy wiecie, ale metody Millana były krytykowane przez Nicolasa Dodmana, który zaleca zwierzakom prozac. Na zasadzie zwierzak ma problem- weźmie prozac i problem zniknie. Mnie się to kojarzy z reklamami, chcesz schudnąć weź tabletkę. Po co ćwiczyć jak tabletka cię wyręczy.

Jeżeli chodzi o hodowle rodowodowe, są takie....które będą karmić psy Pedigree czy karmą marketową, odpadami ze stołu. Znam takie. Dopuszczają do hodowli osobniki, które z hodowli powinny być wyeliminowane. To już kwestia odpowiedzialności. Dla mnie pseudohodowlą może być hodowla zarejestrowana w ZK, nastawiona na czysty zysk po najmniejszych kosztach.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście,ze nie będę ciumciać i dawać smaczków, kamieniem walić też nie będę, raczej skupiam się na tym żeby bezpiecznie ulokowac F.(czasem siedzi aż znajdę właściciela na dachu samochdu bo piesek oczywiście w gescie przyjażni szarpał nim o ziemię)a potem odnaleść właściciela. Żal mi niektórych psów(szczególnie bezdomne kundelki), które dostają łańcuchem po łbie bo się zliżyły do psiesiunia pańciusi.Nie mówię tu o drastycznych przypadkach gdzie psy walczą na śmierć i życie(wtedy i ja - gdybym nie miała wyjścia waliła bym kamieniem)ale zwyczajne traktowanie bezbronnych psiaków gazem/kolczatą czy innymi sprzętami wydaje mi się trochę...podchodzi mi pod znęcanie się nad słabszym.Coś jak w szkołach-dzieci z biedniejszych rodzin ciągle prześladowane przez 'bogaczy', wyzywane od śmierdzieli itp., mają wsadzane łby do kibla czy podsyła głupkowate wiadomości.Wiem,bo sama byłam takim kimś i łatwo nie jest.Tym bardziej jak czyjesz się totalnie bezbronny...Może i uczłowieczyłam psa ale walenie kamieniami w małe pieski które nawet nie drasnęly czyjegoś psa jest naprawde śmieszne.Tyle się mówi o okrucieństwie wobec zwierząt i co?Wczoraj widziałam pana, który 3 razy zdzielił połówką cegły do małego 'śmietnikowego' kundelka bo stanął 10 m. od jego husky'ego.rozumiem,że w tym świecie trzeba się bronić-ale - bez przesady.Tym bardziej,że często nie ma ku temu uzasadnionych powodow no hcyba ,ze takowym powodem jest krzywe spojrzenie/nie ta rasa/ nie ten wygląd itepe,itede:razz:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Oczywiście,ze nie będę ciumciać i dawać smaczków, kamieniem walić też nie będę, raczej skupiam się na tym żeby bezpiecznie ulokowac F[/QUOTE]
Wiesz w takim przypadku nie ma czasu szukac kamieniem. Przywala sie tym co jest przy sobie. Zazwyczaj noga. Oczywiscie można wziąsć psa na ręce i postawic na dachu jezeli masz swój samochód, bo jezeli bedzie to cudzy zaraz oskarzy Cię jego własciciel ze porysowałas lakier. No i jeszcze warunek, pies musi być na tyle mały ze dasz radę wziasc go na ręce. W przypadku cięzszego psiaka raczej trudno to zrobić.
[QUOTE]
Żal mi niektórych psów(szczególnie bezdomne kundelki), które dostają łańcuchem po łbie bo się zliżyły do psiesiunia pańciusi
[/QUOTE]
Zazwyczaj te bezdomne, trzymaja sie daleko. No chyba ze są to te z włascicielem. Jednak jeżeli jest Ci zal takiego psa, czemu nie złapiesz i nie zawieziesz do schroniska? Ja bym tak zrobiła, bo byc moze ten pies komus sie zgubił i teraz jego własciciel go suka. A w schronie łatwiej bedzie go odnaleźć.
[QUOTE]Nie mówię tu o drastycznych przypadkach gdzie psy walczą na śmierć i życie(wtedy i ja - gdybym nie miała wyjścia waliła bym kamieniem)ale zwyczajne traktowanie bezbronnych psiaków gazem/kolczatą czy innymi sprzętami wydaje mi się trochę...podchodzi mi pod znęcanie się nad słabszym[/QUOTE]
No troche tutaj przesadzasz. Moze spytajmy sie kto tutaj wychodzi z gazem lub zapasowa kolczatka aby odganiac psy? Mysle ze takie przypadki są sporadyczne. Jezeli ktoś zaopatrza sie w gaz to dlatego ze miał juz jakies złe doswiadczenia. Na kilkaset znanych psiarzy tylko jedna osoba taki gaz sobie kupiła. Powód? Jej pies- mix, łagodny ciagle był atakowany przez inne psy i to zawsze zdarzało sie ze pies był na smyczy albo przy niej. Natoamist tak naparwde nie wiesz czy podejscie psa nie skończy sie taka walka. A kiedy psy juz sie kotłują to moze byc już zapóźno na interwencje. Zreszta jesli jest to luźny pies a własciciel w duzej odległosci to jedna osoba może nie dac rady rozdzielić psy. Dlatego lepiej od razu odgonić psa, zanim zaczna sie wąchać.
[QUOTE]Tyle się mówi o okrucieństwie wobec zwierząt i co?[/QUOTE]
Dosć duzo też mówi sie o ataku psów , pogryzieniach i zagryzieniach. Jesli na Twoim osiedlu błaka sie bezpański pies, to zamiast byc biernym obserwatorem, lepiej go złapac i zawieźć do schroniska ma tam większa szanse na przezycie i adopcje.

Link to comment
Share on other sites

Porównywanie metod szkoleniowych w obronie przed obcym, agresywnym psem to jakiś absurd, co ma do tego, że ja szkolę psa pozytywnie, to znaczy, że agresywnego, obcego psa, który się na mnie rzuca będę głaskać? :lol: Chyba mylicie pojęcia.

Jak atakuje obcy pies, to nie zawsze wygląda to tak, że można psa obronić i siebie przy okazji. Bardzo często pies jest szybszy, kopniakiem nie da się obronić, na kamień nie ma czasu... Jak byłam mała, miałam kota, pies chciał mnie ugryźć, kot się wystraszył i się wyrwał, dogonienie psa i kota było nierealne nie mówiąc już o rozdzielaniu walki. Czasem lepiej jest puścić psa, wtedy nie tylko unikamy pogryzienia, ale też pies ma większe szansę na ucieczkę czy ewentualną walkę. Jak będzie na smyczy pomiędzy nogami to psu to nie pomoże, a wręcz zaszkodzi. Jeżeli jest szansa złapania tego psa, to instynktownie się go łapie, ale wielokrotnie duży pies okaże się silniejszy.

Jeżeli podbiega do mnie agresywny pies, to normalne jest, że bronię mojego "stada" jak mogę, i nie ma tutaj wpływu mój stosunek do psa. Ale generalnie staram się unikać takich sytuacji, i jak tylko widzę innego psa bez smyczy omijam dużym łukiem.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Czasem lepiej jest puścić psa, wtedy nie tylko unikamy pogryzienia, ale też pies ma większe szansę na ucieczkę czy ewentualną walkę.[/QUOTE]
Nie zartuj, w miieście ? Aby wpadł pod auto? Spaniowany pies moze odbiec bardzo dalego. Moze wpasc pod auto. Moze nie trafić potem spowortem. A jak już dopadnie ten pies mojego, gdzie nie wiem gdzie. To ani mu juz nie pomogę, nawet jesli by przezył i leżał pokancerowany nie mogąc wstac. W takim momencie to chyba mało kto mysli o sobie, tylko o tym aby ratowac psa. Nie mówie tutaj o małych dzieciach, tylko o dorosłych osobach

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Nie zartuj, w miieście ? Aby wpadł pod auto? Spaniowany pies moze odbiec bardzo dalego. Moze wpasc pod auto. Moze nie trafić potem spowortem. A jak już dopadnie ten pies mojego, gdzie nie wiem gdzie. To ani mu juz nie pomogę, nawet jesli by przezył i leżał pokancerowany nie mogąc wstac. W takim momencie to chyba mało kto mysli o sobie, tylko o tym aby ratowac psa. Nie mówie tutaj o małych dzieciach, tylko o dorosłych osobach[/QUOTE]

Oczywiste, że nie puścisz psa w mieście przy ulicy. Najczęściej spotykasz agresywne psy pod blokiem, albo w parkach. Każdy myśli o ratowaniu psa. Ale nie uważasz, że jak będziesz trzymać psa pomiędzy nogami i walczyć z dużym, agresywnym psem, to marne szanse są na uratowanie siebie i jego? Jeżeli z psem się da walczyć, to się walczy, ale jeżeli się nie da, to lepiej w tą stronę. Ostatecznie za psem można pobiec i wtedy masz przewagę, bo stoisz z boku i nie jesteś atakowana.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Oczywiste, że nie puścisz psa w mieście przy ulicy. Najczęściej spotykasz agresywne psy pod blokiem, albo w parkach. Każdy myśli o ratowaniu psa. Ale nie uważasz, że jak będziesz trzymać psa pomiędzy nogami i walczyć z dużym, agresywnym psem, to marne szanse są na uratowanie siebie i jego?[/QUOTE]
Przecież z parku tez moze wybiec na ulice, na osiedlu tym bardziej bo auta tez jeżdza. Przede wszystkim nie dopuszczamy do zwracia. Wychodzimy przed swojego psa i zanim dojdzie obcy pies musimy go ostudzic. I mamy tylko jedna szanse

Link to comment
Share on other sites

Ha ha ha Nie ma na to czasu, takie rzeczy dzieją się szybko. Trzeba mieć wprawę i "zajść" psa w taki sposób, żeby nie zostać pogryzionym i uratować swojego. Znam przypadek, gdy dziewczyna wzięła psa na ręce i co... agresor wyrwał jej kawał mięsa z pośladka.
Ja szłam z dobermanką chodnikiem, żeby była jasność pies był bez kagańca, przygotowywałyśmy się do egzaminu, szłyśmy na pola. Z przeciwka szła kobieta z reklamówką i torebką. Przeszłam na lewą stronę, żebyśmy się nie zderzyły. Zrobiła to samo, więc przeszłam na prawa stronę, zrobiła to samo i..... rzuciła się na mnie i psa okładając mnie reklamówką i torebką. Nie wiem jak powinnam była się zachować, jedną ręką trzymałam psa wydając mu komendy siad i zostaw, a drugą ręką obezwładniałam kobietę. Pani powiedziała, że aby pies nie zaatakował pierwszy trzeba zaatakować jego. Ciągnięta w kierunku kościoła celem zadzwonienia na policję, bo jakby nie było był to napad w biały dzień. Uciekła. W d....miała,że inny pies, będąc na miejscu mojego psa- rozszarpałby jej gardło.
Przez pewien czas ja chodziłam spięta, pies też....wypatrując zagrożenia. Potem stwierdziłam, ze nie mogę chodzić na spacery wyczekując kolejnej wariatki na horyzoncie, czy nieodpowiedzialnego policjanta z owczarkiem bez smyczy rzucającym się na przechodnia.

Dopiszę tylko, że akurat w moim przypadku wzięcie psa pomiędzy nogi miało go zablokować, ułatwić mi przygniecenie go do "parteru" i "zajście" od tyłu dolnej szczeki, a od góry górnej szczeki. Ponieważ w takiej pozycji twarz jest stosunkowo blisko agresora trzeba mocno psa za szczęki trzymać. Osobiście nie polecam... pomimo, iż w takich sytuacjach działa się instynktownie. Chwycenie psa np. za kark może spowodować, ze w gwałtowny sposób odwróci się i złapie np. za rękę.

Link to comment
Share on other sites

Chciałam się wypowiedzieć w tym temacie, ale ostatnie posty trochę ostudziły moje zapędy. Od polemiki, która sama w sobie zła nie jest doszło do słownej przepychanki.
no i po co...
Wiadomo, że każdy ma prawo do własnego zdania, dyskusja nie jest niczym złym, a solidna argumentacja może być przekonująca.
Ale, czy czasem ta rozmowa nie zboczyła z toru...?
No nic, odważę się na ten krok i wyrażę swoją opinię.
Ja osobiście polecam książkę Cezara. Rozsądnemu właścicielowi psa na pewno ona nie zaszkodzi, choć nie poprzestała bym tylko na jej lekturze, jeśli chodzi o lepsze poznanie psiej psychologii, behawiorystyki, czy metod szkolenia/wychowania.
A nie rozsądnemu... no cóż, tu należałoby się zastanowić, czy taka osoba w ogóle powinna posiadać psa (osobiście uważam, że nie).
Ale nad tym nie mamy kontroli, prawie każdy człowiek, jeśli chce, to może (niestety) mieć psa.
Jak wiadomo zawsze znajdzie się ktoś kto dane mu narzędzia wykorzysta niewłaściwie.
Tak jak z nożami : większość z nas stosuje je do krojenia jedzenia, ale są tacy, którzy wykorzystają je do wepchnięcia komuś w plecy.
Wolna wola ma swoje plusy i minusy, a ludzka natura bywa czasem przerażająca.

P.S.
nie całkiem ostatnie posty ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']
No troche tutaj przesadzasz. Moze spytajmy sie kto tutaj wychodzi z gazem lub zapasowa kolczatka aby odganiac psy? Mysle ze takie przypadki są sporadyczne. Jezeli ktoś zaopatrza sie w gaz to dlatego ze miał juz jakies złe doswiadczenia. Na kilkaset znanych psiarzy tylko jedna osoba taki gaz sobie kupiła.[/QUOTE]

To ja jestem sporadyczna i paranoiczna, bo wychodzę z dwoma (!) gazami i kolczatą w kieszeni :evil_lol:
Kilka razy miałam sytuację, kiedy bałam się o życie swojego psa przy ataku ogromnego zwierzaka, raz osaczyły mnie w polu dość daleko od zabudowań dwa zdziczałe psy (niezapomniane wrażenia) i gdybym była sama, a nie z kumplem, to pewnie już bym nie miała psa.
Gaz noszę od kilku lat i odpukać jeszcze nie musiałam go użyć; kolców używałam kilkanaście razy i nie do walenia po łbie podchodzących miłych piesków, tylko do rzucenia pod nogi (nie w psa!) zwierzakowi, który zbliżał się w wątpliwych zamiarach.
Jak dotąd manewry odstraszające wystarczają, a raz miałam dużo szczęścia, bo kaukaz który wybiegł ze składu złomu rzucił się za małym kundelkiem, który ciągnął się za nami na spacerze, a nie na mojego psa. Może to coś na zasadzie "parasol noś i przy pogodzie, wtedy nie będzie padać".

[quote name='Paulix']Jeżeli z psem się da walczyć, to się walczy, ale jeżeli się nie da, to lepiej w tą stronę. Ostatecznie za psem można pobiec i wtedy masz przewagę, bo stoisz z boku i nie jesteś atakowana.[/QUOTE]

Powodzenia. Uciekający w panice goniony pies w 2-3 sekundy znajduje się na krawędzi horyzontu. Nawet na rowerze byś tam nie dojechała, zanim Twojemu stanie się krzywda.
Zawsze można się bronić, o ile ma się czym (dlatego ja nie chodzę z pustymi kieszeniami), gorzej jeśli atakuje więcej niż jeden pies, ale wtedy tym bardziej wypuszczenie naszego to poroniony pomysł.

Jeśli chodzi o straszenie, to w momencie kiedy drugi pies już siedzi na twoim jest za późno na mowę ciała; tego się używa kiedy pies się dopiero zbliża, wtedy są duze szanse zniechęcenia go do ataku, ale litości, nie szturchaniem, chyba że ktoś chce nie mieć palców...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Wi Oczywiscie można wziąsć psa na ręce i postawic na dachu jezeli masz swój samochód, bo jezeli bedzie to cudzy zaraz oskarzy Cię jego własciciel ze porysowałas lakier. No i jeszcze warunek, pies musi być na tyle mały ze dasz radę wziasc go na ręce.[/QUOTE]

heh no właśnie w tym problem, mój ma 4 i pół miesiąca i waży 25 kg( i wcale nie jest gruby!), a jak dorośnie ma ważyć 70 kg, bo tyle ważył jego ojciec mniej więcej, a już wyraźnie widać idzie w jego ślady :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylsiaczek']Te OT między innymi o tym traktuje, a jest to kwestia kluczowa w ustaleniu, że pies to nie wilk. Wilczak wilkiem nie jest. Mimo bliskiego pokrewieństwa jest psem i ma już nieco inne zachowania. Psie po prostu, odziedziczone po owczarkach. Ale żeby to zrozumieć, wypadałoby obcować z chociaż jednym wilczakiem, a nie wypisywać opinie znikąd i zarzucać niewiedzę osobie, która wilczaków widziała pełno, w stadach osobno, z innymi psami i zwierzętami.
I doskonale wiesz, ze nie wskażę Ci "owczarka" nie pracującego przy owcach. Za to pełno jest "nieowczarków", które owczarkami są.[/QUOTE]

Ze zacytuje "klasyka" : "O czym Ty do mnie rozmawiasz?"
Ni edosc, ze cos Ci sie pomieszalo, to jeszcze wiesz lepiej ode mnie czy mialem doczynienia z wilczakami, czy nie. Gratuluje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...