Jump to content
Dogomania

wilczyca

Members
  • Posts

    1185
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by wilczyca

  1. możesz też spróbować nauczyć ją sikać na komendę (np. zrób siku, albo sikaj). Za każdym razem jak jesteś na spacerze, a ona sika, to mów komendę. Sunia powinna "załapać" i załatwiać się kiedy ją usłyszy (oczywiście po tym należy się pochwała, i może być wzmocnienie jakimś małym smaczkiem). W domu nie ma komendy, więc się nie sika (co prawda jeśli sunia sika w domu, to zlikwidowanie tego problemu może troszkę potrwać)
  2. a czy po tych niekontrolowanych napadach agresji, myślisz też o wizycie u weterynarza? Bo taka nagła zmiana zachowania, może również wskazywać na to, iż może mu coś dolegać, psa może coś boleć i dlatego pojawiają się te jego nagłe napady agresji
  3. Hawan mogę ci polecić hodowlę bolończyków - http://www.gwiazdawybrzeza.pl/?fbclid=IwAR2OzDb8kekuWRRllDpmqV_GMVJPCXn-dzmGnb0xXf5MWh1ctw-16drpDGg . Jeśli jesteś zainteresowana/y, chyba jeszcze mają szczenięta. Hodowla fajna nie nastawiona tylko na zysk psiaki ładne. Możesz się umówić i obejrzeć zarówno rodziców jak i szczenięta. Hodowca udzieli ci odpowiedzi na wszystkie twoje pytania
  4. a ja jeszcze dopowiem, interesuje go śmietnik, bo tam jest to, czego nie ma "na co dzień" (w sensie nie ma bezpośredniego i ciągłego dostępu jak w przypadku pełnej przez cały dzień miski). I tak jak napisała bou, zlikwidować miskę (podawać mu jedzenie o określonych porach. Zje - dobrze, nie zje - zabrać miskę i dać np. wieczorem) żeby nie miał dowolnego do niej dostępu. A kosz na śmieci umieścić w miejscu niedostępnym dla psiaka
  5. jak nie, a jak inaczej nazwać - jak nie kundlami - psy po owczarku i berneńczyku. I jak wytłumaczysz, że nie rodzi specjalnie? Skoro pozwalasz na tego typu krycie (bo nie uwierzę że nie wiesz/albo nie zauważysz) że suka ma cieczkę, to jest nic innego jak pozwalanie na "produkcję kundelków". tak jak napisała Sowa, mogło być tak, że suka zjadła szczenięta. Ewentualnie suka jest już starsza, i zarówno ten jak i poprzedni miot, był zbyt słaby (te kilka szczeniąt) i dlatego suka się ich brzydko mówiąc pozbyła tego nie wiesz, bo ona ci nie powie jak się czuje. A dobre karmienie i poświęcanie dużo uwagi, nie oznacza że suka czuje się dobrze, że się nie stresuje. napisałaś (i oburzyłaś się na zwróconą uwagę bou ) że nie produkujesz szczeniąt, ale szukasz wskazówek co robić, żeby uniknąć powtórki przy kolejnych miotach szczeniąt na których powołanie do życia pozwalasz.
  6. pierwszy raz o czymś takim słyszę (i czytam). To jest jakaś organizacja powstała w 2018 r , i zrzeszająca stowarzyszenia (więc dająca niejako wolną rękę w działaniu różnym "przyjaciołom psa Burka i kocurka Murka). Patrząc na możliwości jakie ma owa organizacja, nie jest to dobre posunięcie. Ta organizacja, można powiedzieć że "zbiera" klientów, oferując im jak najlepsze warunki i możliwości zaistnienia w różnych pseudo. "Rodowody" jakie oni wydają, są wydawane w/g informacji jakie dany klient im poda (możesz podać że masz psa z kosmosu, to tak zapiszą - sarkazm). Nie wchodź w to bo będziesz żałować http://www.sprzedawajlegalnie.pl/pomoc/pomoc.html - tu jest wszystko opisane, czyli (w/g mnie) to co jest nielegalne, a tu legalne
  7. rana jest rozlizana, moszna opuchnięta. Nie wygląda to dobrze i wizyta u weta jest jak najbardziej wskazana
  8. maltipoo nie jest rasą uznaną i zarejestrowaną w Związku Kynologicznym. To mieszaniec pudla z maltańczykiem. Takie psy, a co za tym idzie, możesz znaleźć prędzej zarejestrowane w jakichś stowarzyszeniach. I tak jak napisała bou, korzystasz z google, wpisz sobie tą nazwę, powinny ci "wyjść" nazwy hodowli tychże psów
  9. w/g mnie, jeśli chcesz szkolić psa, to raczej wybrała bym normalne szkolenie. Na takim szkoleniu sama (pod okiem trenera) szkolisz/uczysz swojego psa. Jest to fajne, bo uczysz się, odpowiednio stosować komendy, pracujesz z psem, poznajesz go, a przez to wzmacniasz wasze relacje, widzisz jego (i swoje) postępy, i jest to fajna zabawa. Natomiast jakoś nie mam przekonania co do szkolenia stacjonarnego, bo zostawiam psa w obcym miejscu, nie wiem jak będzie traktowany. No ale to jest moje zdanie, i może wypowie się ktoś kto oddał psa na takie szkolenie
  10. nie, jest to kundelek, w niczym nie przypominający pinczera. Jest większy, i masywniejszy. Rasowość psa podkreśla jego pochodzenie, i wygląd jak najbardziej zbliżony do wzorca. Tu tego nie widać. Trudno doszukiwać się podobieństwa do rasy, tam gdzie go nie ma. Ale psinka jest cudna
  11. ja bym była skłonna do tego co napisała dwbem. Sunia, jak napisałaś, wcześniej żyła i mieszkała na podwórku, więc wydaje mi się że jeśli będziesz z nią wychodziła (nie wiem przed blok, do parku) nawet na krótko żeby się załatwiła, to będziesz miała psiaka nauczonego załatwiania się na zewnątrz. Nikt ci nie karze od razu spotykać się z innymi psami. A zabranie suni na swój teren, ogrodzony na dodatek, tym bardziej nie powinien stanowić żadnego zagrożenia dla psinki. 30-40 lat temu nie było takich "obostrzeń" i szczeniaki jakoś nie chorowały. Fakt, nie było takiego syfu jak teraz, ale wydaje mi się że popadanie w jakąś paranoje też nie jest dobre. Jedynie musisz uważać na kleszcze, i po każdym przyjściu do domu porządnie przeglądnąć/sprawdzić sunię, czy jakiś się nie wczepił. Sunia cudeńko
  12. kiedy? jak będzie większy i go nauczysz. No cóż to nie jest zabawka, tylko duży obowiązek, i należy się liczyć z tym że noce będą zarwane, jeśli się nie chce mieć zasikanego domu. a czego się spodziewałeś? Masz psiaka od dwóch dni. Psiaka który dopiero był z matką, rodzeństwem a który nie rozumie gdzie jego rodzina nagle zniknęła. Nie rozumie co się stało, dlaczego znalazł się sam, w obcym nieznanym miejscu. Dlatego wyje, nawołując matkę. A ty dodatkowo fundujesz mu stres, zostawiając go - bojącego się, nie przyzwyczajonego do nowej sytuacji - na podwórku czy też ganku
  13. w/g mnie, jeśli istnieje problem z jedzeniem i chcesz je karmić/dokarmiać przez sondę, to jak to się robi, powinien pokazać ci bezpośrednio weterynarz. Który z racji tego - że szczylki są malutkie, i nie powinny i nie wolno ich jeszcze wynosić z domu - powinien przyjechać do ciebie, i na miejscu pokazać (i nauczyć) jak prawidłowo to robić. Ale wydaje mi się, że karmienie/dokarmianie tak młodych psów przez rurkę, jest niebezpieczne. Bo po pierwsze - mają zbyt delikatne i maleńkie gardełka (a takie łatwo można uszkodzić), a po drugie - jeśli nie mają, bądź słabnie odruch ssania, to w przypadku takiego dokarmiania, ów odruch może całkowicie zaniknąć. Takie jest moje zdanie, ale może niech wypowie się ktoś z większym doświadczeniem w tym temacie
  14. a czemu się oburzasz? Za to że ktoś pisze ci prawdę? Zabierasz się za hodowlę, co prawda napisałaś że ale pozwalasz na powołanie na świat szczeniaków, nie mają bladego pojęcia o prowadzeniu takowej. Chcąc mieć hodowlę, trzeba mieć pojęcie o pomocy suce w odchowywaniu i wychowaniu szczeniaków. A kiedy pojawia się problem, szukasz pomocy na forum, i jeszcze masz pretensje że ktoś śmie ci zwrócić słusznie uwagę. tak jak napisała bou, konsultuj się ze swoim weterynarzem odnośnie odchowania szczyli, a nie szukaj porady tutaj (to też dowodzi braku twojej odpowiedzialności) Raczej tu nikt nie będzie cię prowadził za rękę mówiąc i tłumacząc krok po kroku co i jak masz robić
  15. chociaż by dlatego, że można mieć pewność (choć nie zawsze - jak w tym przypadku) iż pytająca osoba, może nie znać owego lekarza
  16. ja chyba też miałam takie niegdysiejsze psy. Wychowane na wspaniałe psy, przyjaciele zarówno ludzi jak i innych zwierząt. Bez problemu chodzące bez smyczy i przy nodze. Ale gdy zachodziła taka potrzeba, potrafiły stanąć w obronie ( choć sama ich wielkość wystarczyła żeby był spokój)
  17. to jest sunia :) , ale dziwne to, że osoba która dawała wam szczeniaka nie wiedziała jaka płeć
  18. a po co piszesz taki długi, niepotrzebny wywód. Ja napisałam jedynie to co pomyślałam, czytając twoje wpisy jak dla mnie, jest to dziwne wytłumaczenie, i dlatego w ten sposób ci napisałam. Tym bardziej, że, nie jesteś jedyną osobą która mieszka w wieżowcu (tak to zabrzmiało). Jest wiele osób mających psa, i mieszkających w wieżowcu, nawet na X piętrze, które jeśli sytuacja tego wymaga, wstają o 5 i idą z psem choćiaż na "samo siku". A jeśli mój pies nagle zaczyna sikac w nocy, to żeby uniknąć tego typu wpadek, wstaję o tej nieszczęsnej 5 rano, a jednocześnie zasuwam do weta robić badania, żeby poznać przyczynę. i dobrze, że tak dbasz o psiaka, wiele osób tak postępuje no tak, tylko te dwa tygodnie temu (kiedy ów wpis zamieściłaś), pogoda była inna - było ciepło. Bo teraz owszem zrobiło się zimno. owszem, zrobiłam i nie tylko dla swoich psów, ale i dla tych wszystkich które były pod moją opieką. Zrobiłam nawet o wiele, wiele, więcej niż byś mogła sobie to wyobrazić. Jeśli któryś z moich psów, wymagał tego, żeby z nim wychodzić w nocy, czy nad ranem, to wychodziłam (niejednokrotnie o 3-4 w nocy), i nie mówiłam bo ja śpię o tej porze, tylko zarzucałam coś na siebie i schodziłam. przepraszam, ale nie napisałam ci, ani nawet nie próbowałam uświadamiać że "pies ci przeszkadza". Nie wiem, może ja myślę bardziej odpowiedzialnie niż ty. Bo jeśli tak jak pisałam mój pies miałby problem, i sikał w nocy o jakiejś godzinie, to starała bym się do tego nie dopuszczać, poprzez właśnie wyjście z nim na te kilka-kilkanaście minut, a nie skarżyć się, szukać porady i odpowiedzi na pytanie "dlaczego" A skoro też nie chce ci się wstać tak wcześnie rano, to po co żalisz się/żaliłaś że masz w domu kałuże
  19. dzidzia, to po co ci pies ?? skoro nie potrafisz poświęcić tych kilku-kilkunastu tygodni, na naukę psa. Skoro dla ciebie ważniejsze jest twoje funkcjonowanie w jakimś wypracowanym schemacie? Z twoich postów wywnioskowałam, że to pies ma się do was dostosować, a nie wy do niego. Tylko problem polega na tym, że żeby on się do was dostosował, to trzeba go tego nauczyć. Jak wygląda wasz wieczorny spacer - jak długo. Może w tym ostatnim spacerze tkwi problem
  20. psy nie przytulają się do siebie. Sytuacje które opisujesz on traktuje z zaniepokojeniem. Ponieważ w jego - psim - rozumieniu, takie zachowanie dotyczy konfrontacji i walki. Dlatego na swój sposób .... ...próbuje was rozdzielić
  21. a czemu się oburzasz? Sowa, ani dwbem wcale cię nie skrytykowały. Zapytałaś: więc otrzymałaś odpowiedź, że takich maluchów nie powinno się brać na ręce. Przynajmniej nie teraz, kiedy są takie malutkie, i bardziej jest im potrzebna bliskość mamy, a nie twoja/wasza
  22. może spróbować delikatnie wyciąć nożyczkami
  23. zawiadom schronisko, niech podejmą odpowiednie działanie, - w sensie odłowienia psa z powrotem do schroniska. Nie dyskutuj z włascicielami, skoro mają gdzieś psa. Nie przejmując się jego losem. Tym bardziej że tłumaczenie, że ucieka, i BĘDZIE UCIEKAŁ jest bardzo głupie i nieodpowiedzialne. Nie miej skrupułów, skoro oni ich nie mają.
  24. jakiego stanu zapalnego? - raka? Co z tego że będziesz jej podawać sterydy, jak raka nie wyleczysz. Jedynie spowolnisz (może) jego rozwój, a pies dalej będzie cierpiał, nie tylko z bólu, ale i z powolnego wyniszczenia organizmu (skutki uboczne sterydów). Lekarz dobrze postępuje, sugerując ci pożegnanie z sunią. Bo wie, że rokowania są własciwie żadne, a jedynie przedłużysz jej cierpienia. Ale to twój pies, wiem, ciężko jest podjąć tą trudną decyzję, jednak jest to najlepsze wyjście, niż łudzić się, że psu się polepszy, patrząc jednocześnie jak cierpi.
  25. popieram to, co napisała Sowa. Poza tym opisujesz tylko samo zachowanie psa, i nic więcej. Piszesz tylko to jak się zachowuje w domu czy na spacerach, a nie napisałaś czy pracowałaś choć trochę z psem, żeby spróbować wyeliminować to zachowanie
×
×
  • Create New...