Jump to content
Dogomania

"Zaklinacz psów" Cesar Milan


engelina_88

Recommended Posts

[QUOTE] Z tego co się orientuję, prowadzisz agility? Czy jak pies nie chce wejść na kładkę, to wciągasz go na siłę na dławiku? Na pewno nie skorzystałabym z twoich zajęć. [/QUOTE]
To było do mnie pytanie? To czemu za mnie próbujesz odpowiadać?
Owszem prowadze zajęcia agility, jak i posłuszeństwo użytkowe, jak i sportowe, a także prowadze psy z agresja i skrajnymi fobiami. Nie uzywam dławika wogóle w zadnym szkoleniu, kolczatki ani o.e. tez nie używam.
Jednak nie porównuj szkolenia sportowego do rozwiazywania problemów behawioralnych. Bo szkolenie sportowe nie jest ograniczone czasem a predyspozycjami psa. Na kładke nie musze na siłe wprowadzac psa, bo nie zaczynam od wprowadzenia, ale od samej strefy zejsciowej. I mogę iść dalej jak pies bedzie gotowy, moze to trwac miesiac, dwa czy pół roku. Ale jesli jest problem z lękami, strachem czy agresja to nie ma takiej komfortowej pracy. Często trzeba siegnac po takie metody które moga być dosć kontrowersyjne ale które są konieczne aby pomóc psu i danej rodzinie.
[QUOTE] Ale jeżeli ktoś wybrał drogę pozytywną, to raczej się tego trzyma, nawet jeżeli mu się zdarzy krzyknąć czy uderzyć psa. [/QUOTE]
To utopia. Osoby które wybieraja pozytyw a zakładaja kantarek juz nie sa pozytywne. A swoja droga na pewnych zawodach osoba która przez całe zycie uchodziła za pozytywna, została zdyskwalifikowana za brutalne traktowanie psa.

Link to comment
Share on other sites

Czy ktoś tu szkoli [B]profesjonalnie, zawodowo[/B] - nie wiem - ale skoro każdy się wypowiada, to rozumiem że pracuje z psem czy też ma jakąś wiedzę na temat pracy z psem, dlatego sądzę, iż obserwacje poczynić można.

LALUNA zgadzam się z Tobą i moje "Nie rozumiem dlaczego (...)" to raczej nie była prośba o wyjaśnienie, a bardziej takie zwrócenie uwagi na bezsens tego sporu między "sadystami kolczatkowcami" a "idiotami klikerowcami" :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylsiaczek']LALUNA, nie uczłowieczam psów. Nie piszę, że trzeba je ubierać itp. Ale, że mają uczucia.
...[/QUOTE]
Porównałas psa i Milana do matki z dzieckiem oraz wiezi i uczuciach między ludzmi. To dla mnie było uczłowieczenie. Reszta przykładu z ubieraniem i faszerowaniem na codzien psychotropami donosił sie juz ogólnie do społecznosci amerykańskiej. U nas na całe szczęscie ludzie sa mniej hojni dla psów.
Uczucia ? O jakich mówisz? Owszem odczuwaja ból, tęsknote za stadem. Miłosc niekoniecznie, no chyba ze mówimy o suce w cieczce i samcu. Mają za to silne poczucie stada. Mozesz je bic, znęcac sie nad nimi, a one i tak zostana przy Tobie, bo tak kaze im instynkt psi. Ale szturchniecie noga Milana, czy palcami w szyje nie traktuja osobiscie jako uszczerbek na honorze.

[QUOTE]A u ludzkich dzieci dochodzi dodatkowo delikacenie, traktowanie ich jak jajko. Stąd tyle alergii chociażby. Ale to nie ten temat.[/QUOTE]
Nie ten temat, ale sie zgadzam.

[QUOTE]Dla mojego psa metody Cesara byłyby tragiczne w skutkach. Miałabym może i posłusznego jak nigdy psa, ale byłby po prostu psim autystykiem. Dziękuję. Gdybym jednak miała psa z mocną psychiką, agresywnego, może coś bym z jego pomysłów wzięła. Ale na pewno nie na własną rękę.[/QUOTE]
Obejrzałam kiedys filmik na youtube z Milanem i przyduszanym huskim, strasznie go skrytykowałam wtedy. Wydawało mi sie ze jakis kolejny głupi szkoleniowiec który sie wyżywa na psie. Potem objerzałam kilkanscie programów w TV i przeczytałam jego ksiażke. I zrozumiałam jego filozofie i to co tak naprawde robi. Te kilkanascie gdodzin jego programów i kilkadziesiat stron zmienia perspektywe n a to co robi. Po pierwsze nie jest szkoleniowcem i nie szkoli psów, nie uczy ich uwarunkowania na komendy człowieka. Pomaga w resocjalizacji psów, często jest ich ostatnia szansa na normalne życie.
Wiec Twojego psa Milan by nie szkolił w zakresie posłuszeństwa bo on tego nie robi. Nie do kazdego psa używa też dławika i korekt. Były odcinki gdzie jedynie faszerował psa smakołykami a i prowadził i zakładał zwykłą obrozę.
Teraz moze wytłumaczę ten dławik u Milana. Millan zajmuje sie psami skrajnymi. W jednym z odcinków wolontariuszka poprosiła go o pomoc dla agresywnego rotka, jezeli by odmówił, pies zostałby nastepnego dnia uspiony. Pies trafił do jego ośrodka. Był agresywny do ludzi, szczególnie do męzczyzn. Załozenie czegokolowiek gołymi rękami, regulowanie obrozy nie wchodzi w gre przy tak agresywnych psach. Jedyne co moze zrobić to załozyc delikatnie własnie taka linke, z daleka tak aby pies nie rzucił sie na człowieka. Poniewaz z takim psem, Milan pracuje takze poza osrodkiem, nie moze ryzykowac ze pies mu zwieje i stworzy zagrozenie dla otoczenia. Ten rotek nie był korygowany a jednak po paru miesiacach przywrócił mu równowage. I pewnie wiedział ze pies jezeli źle trafi, moze mu sie wrócic. Znalazł mu dom. U siebie. Dostrzegł duza wieź miedzy synem a tym psem.
Syn pomagał przy rehabiliacji psa. Otrzymał tego upragnionego psa, wraz z malym dokumentem własnosci. Na nim było przyżeczenie ze musi sie opiekowac w miłosci i zaspokajac jego potrzeby do końca życia. I to musiał syn przeczytac i obiecac zanim dostał tego rotka. Pracował też ze zdziczałym cziłałka El Diablo. Pies był od roku w domowym azylu dla pitbuli, jednak oipkująca sie Pani nie była w stanie ani go dotknac ,ani załozyć smyczy. Mimo olbrzymiej pracy i dawania mu miłosci. OWszem dał sie pogłaskac jednak nic pozatym. Milan wymienił go z pitem. Dał jej łagodnego pita którego miał u siebie na tymczasie, a wział El diabło. Nie było korekt, było przyzwyczajanie do ludzkiego dotyku. Po jakims czasie cziłałka była psem która wszystkich lizała, dawała sie głaskac, bez cienia agresji byc moze tylko do ekpiy. Nie oddał go do zwykłej adopcji. Oddał go pracownikowi - kamerzyscie. Bo stwierdził ze widzi miedzy nimi wieź ze zarówno pies jak i ta osoba od jakiegos czasu bardzo sie ku sobie skłonili.
TAk wiec widzisz nie sa same korekty. Sa one tylko wtedy kiedy potrzeba.


[QUOTE]Co do wypuszczania psów do lasów. Wydaje mi się, że pewne rasy, nawet cudownie funkcjonalne anatomicznie, nie miałyby szans na przeżycie przez wyeliminowanie pewnych instynktów. Co jednak tylko popiera teorię, że pies już wilkiem nie jest, wszystko jedno czy to wina natury czy człowieka.[/QUOTE]
Jednak dingo potrafiły sie przystosowac prawda? A wilkami tez nie były. Były psami.
Nie napisałam, ze wszystkie by przezyły. Przezyłyby te które potrafiłyby sie przystosowac i fizycznie i psychicznie tak samo jak ich potomkowie. Az powstałyby dzikei psy na wzór psów dingo. A Polsce masz wiele psów zdziczałych które poluja na zwierzyne.


[QUOTE]Paulix, słyszałam, ze gdzieniegdzie tak właśnie wygląda "budowanie w psu pewności siebie na agility". Dławik, albo zwykła smycz i siłą... Za takie coś też dziękuję. Rzeczywiście sama radośc dla właściciela i psa.[/QUOTE]
A gdzie słyszałas? Bo klubów jest juz chyba z 30 i jakos nie slyszałam aby ktoś szkolił w klubie agility na dławiku.
Moge sie zapytac przedstawicieli tych klubów czy u nich szkola na dławiku albo ich poprosimy tutaj. Wiec aby Ci nie było przykro że Cie oskarżą o pomówienia to moze przepros, albo przedstaw dowody tym klubom. Tyklo nie takie ze ktos cos Ci tam mówił ze gdzies nie wiadomo gdzie stosuja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Nie przewidzisz zachowania psa - jeżeli w momencie stresu dziecko do psa podbiegnie, to pies może je ugryźć - mój pies jest lękliwy i kiedy ktoś próbuje go pogłaskać w autobusie czy tramwaju warczy i może ugryźć.

Ja nie traktuję psów jak lalki. Mam lękliwe psy. W momencie kiedy się czegoś boją, stopniowo wprowadzam "natężenie strachu". Wystarczyło doga powoli oswoić ze szkołą, nie wciągać na siłę na dławiku - popatrz sobie na wilka, czy wilk wszedłby do miejsca, do którego wejść nie chciał, a został wciągnięty na siłę, mimo iż przekonał się że nie ma tam nic strasznego? Ja bym raczej powiedziała, że nie. Dla mnie, jeżeli pies się nie boi, to znaczy że wbiega chętnie. A ten dog raczej do tej szkoły chętnie nie wróci. [/QUOTE]

Dobry behawiorysta wie kiedy pies moze zaatakowac, ze strachu a kiedy nie. Przy dogu nie było takiej możliwosci, zreszta nie oswajał go podczas tego leku z głaskaniem.
Pozatym nie porównuj swoich psów i ich lękliwosci do lęków tego doga. Tak samo nie sprowadzaj terapi lękowej do jedynej słusznej metody, bo takowej nie ma. Nawet u ludzi zdarza sie ze kiedy wpadna w panike to na otrzeźwienie niekiedy sie uderza w policzek aby przerwac atak i po tym nastepuje otrzeźwienie. Co do doga, to akurat sie myliesz. Po pierwsze Pani próbowała chyba ze dwa lata przyzwyczaic go do tej szkoły, jednak sie jej nie udało. Milanowi po tym bodźcu udało sie i potem pies wchodził juz normalnie do tej szkoly.

[QUOTE]popatrz sobie na wilka, czy wilk wszedłby do miejsca, do którego wejść nie chciał, a został wciągnięty na siłę, mimo iż przekonał się że nie ma tam nic strasznego? [/QUOTE]
Możemy sobie pociagnac ten temat jako filozoficzny. Tylko musiałybysmy ustalic czy wilk byłby oswojony czy dziki. Jaką role miałaby odegrac ta osoba ciagnaca. Znaczy czy byłby to człowiek i gdzie go złapał i gdzie go zaciagał, czy były to drugi wilk i czymby go zaciagał.
A póki nie wyjasnimy sobie tych okolicznosci trudno mi sie odniesc do tego przykładu.
No chyba że było to stado wilków które mmusiałby przejsc na druga strone zmarznietej rzeki. To zapewne nawet jakby sie którys bał śliskiej powierzchni to poszełby bo wilki maja zaufanie do swojego przewodnika, lidera i wiedza ze jak nie przejda to zgina. Czyli nijak sie to ma do przykładu doga bo nie mielismy włascicielki jako silnej liderki, dog nie musiał isć za kimkolwiek bo wiedział ze przejdzie czy nie to i tak micha z zarciem czeka w domu. A dom jest w druga strone. Zostało wciagnac go i poczekac az pies sam pokona swój strach. Mógł sie zaprzec i zrobic w tył zwrot do drzwi a jednak odezwała sie wilcza natura i zaczał robic krok do lidera. No i patrz tak czy siak wyszlismy jednak na to stado wilków.

Link to comment
Share on other sites

Tego jak tak pani próbowała go przyzwyczaić do tej szkoły, nigdy się nie dowiemy.
Myślę, że każdy z nas poradziłby sobie z dogiem na swój sposób, i zawsze będą spory...
Ja nie nazwałabym tego krokiem lidera - dla mnie, jeżeli pies chce, to chętnie za mną truchta, a nie idzie na smyczy zrezygnowany.
Co do dingo, one miały warunki wręcz na tacy :D Jak wypuścimy Ciebie w las, też możesz przetrwać :P (to był żart, oczywiście...) Nie jest to żadne pokrewieństwo, tylko walka o życie.
Jeżeli chodzi o rzekę, pójdzie za liderem, ale czy pójdzie sam? To tak jak z weterynarzem: mój pies się boi, ale wejdzie. I jak ze spacerem: biegnie pierwszy.
Ja osobiście kieruje się zachowaniem psa: patrzę czy jest zrelaksowany, czy jest pewny siebie, spokojny, chętny czy pobudzony i nerwowy. Jeżeli jest ok to idę dalej, jeżeli nie, wracam i myślę, co mogę zrobić żeby był. I dla mnie to jest oswajanie z lękami. W przypadku doga i bernardyna nie była to agresja - to był lęk przed schodami i szkołą. Tutaj był i czas i warunki, jak dla mnie można było to zrobić inaczej. Ale to jest moje zdanie, bo ja na pierwszym miejscu stawiam komfort psa, nie sam fakt, że pies zrobił to, czego się boi. Każdy może mieć inne, i każdy je wyraził, nie widzę sensu kłótni, bo ona do niczego nie prowadzi. Każdy żyje jak chce i szkoli jak chce, nikomu nic nie można narzucić. Ot, tyle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Tego jak tak pani próbowała go przyzwyczaić do tej szkoły, nigdy się nie dowiemy. [/QUOTE]
Historia tego doga opisane jest w jego ksiażce.
[QUOTE]Każdy żyje jak chce i szkoli jak chce, nikomu nic nie można narzucić.[/QUOTE]
A ja jeszcze raz powtórzę ze Milan nie szkoli psów. Rozwiązuje ich problemy. Ty masz doswiadczenie jednego swojego psa, który jest dosc łatwy w prowadzeniu. On ma doswiadczenie kilkuset psów z najskrajniejszymi fobiami i problemami i bardzo trudnymi rasami. Jego doświadczenie mówiło ze w tym przypadku tak mozna zrobić w innym przypadku opświeca psu pare miesięcy. Byc moze Ty wybrałabys inna droge, być moze stwierdziłabys ze gra niewarta świeczki i lepiej sobie odpuscic te fobie. Jednak nie pisz ze jego sposób jest zły, bo stoicie na innym poziomie doswiadczeniowym. Jezeli mógł zrobic to szybko i pies potem wchodził do szkoły to znaczy ze zrobił to z wyczuciem a ten czas mógł przeznaczyc na kolejnego psa i mógł pomóc innemu. On ma duzo psów i dosc duzo czasu poświeca tym co wział do siebie na dłuższa rehabilitacje.

Link to comment
Share on other sites

Dodam od siebie, że osoba widząca Millana rzucającego czy wciągającego dogga na schody siłą, jest osobą które niech się lepiej od jego metod trzyma z daleka bo ich po prostu nie rozumie. I tu tkwi cały szkopuł żeby umieć patrzeć a nie oglądać...bo to różnica patrzeć ze zrozumieniem, bo oglądać to ja sobie mogę reklamy i nawet nie zapamiętać o czym była, a przy oglądaniu jakichkolwiek programów o szkoleniu i resocjalizacji trzeba wnikliwie analizować co dana osoba robi, jak zachowuje się pies jak zachowuje się człowiek.
Kiedyś to już dawno temu było, mój Baski z dni ana dzień, być może była ku temu przyrzyna, zaczął bać się przechodzić przez mosty. A my zazwyczaj przechodzimy ze 4 przez most na spacerze...Nie mogłam sobie pozwolić na codzienne przychodzenie i stopniowe oswajanie pieska ze strachem. Wtedy jeszcze cały ten program u nas nie lecia, ale sa rzeczy które czasem po prostu żyjąc z psami robi sie automatycznie jakoś same z siebie. Podeszłam do mostu raz bacznie obserwując kiedy pies zacznie się wycofywać i być nie pewnym. Zrobiłam kółko kiedy się zatrzymał, poszłam drugi raz pewnym krokiem stanowczo, w momencie kiedy zzaczął się wachać dostał impuls po prostu "wsparłam" go na obroży i przeszedł, z małą obawa jeszcze ale przeszedł obok mnie z ufnością. Teraz mosty i mola są ulubione. Z mostów obserwuje kaczki, a z mola aportuje do wody i bynajmniej nie widzę kłopotu w tym co zrobiłam. Na początku też próbowałam go oswajać, ale nie mogę z psem przechodzić 4 mostów na czworaka czy przenosząc go zwłaszcza że to DUŻY hasior.
Żyjemy i jest nam super, jego psychika na tym nie ucierpiała. Podobnie było z wchodzeniem do przyczepy. Pierwszy raz był paskudny nie wlazł, drugi nooo też się nie dało, za trzecim razem kiedy się oparł łapami przednimi po prostu wsadziłam mu tyłek do środka, i teraz w przyczepie najchętniej by spał...
Fakt, że mój pies (przynajmniej uważam tak ja i ludzie z mojego otoczenia) mam psa bardzo zrównoważonego psychicznie zarówno w stosunku do otoczenia miejsc nowych jak i do zwierząt i ludzi, ale ma on swoje strachy wiadomo nawet człowiek się wystraszy to dla czego nie pies... Mam tez Krope o której już pisałam.
Po prostu trzeba mądrze oglądać i mądrze czytać.. może to głupio brzmi ale dla niektórych to jest sztuka...

Link to comment
Share on other sites

Kocham odcinek z Rotkiem, ponieważ jest to jeden z tych odcinków w którym pokazane jest to za co cenię Milana najbardziej- za danie szansy każdemu czworonogowi, za podjęcie się pracy z psem którego skreślili już wszyscy, za zamienienie egzystencji na prawdziwe życie- szczęśliwe życie.

Nio sadysta po prostu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sugarr']Czy ktoś wie gdzie można zobaczyć wszystkie, lub chociaż większość odcinków tego programu Millana? Z czystej ciekawości chciałabym przestudiować te odcinki, niestety nie mam możliwości oglądnąć w TV[/QUOTE]

[URL]http://channel.nationalgeographic.com/channel/videos/feeds/cv-seo/Dog-Whisperer/Full-Episodes/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Historia tego doga opisane jest w jego ksiażce.

A ja jeszcze raz powtórzę ze Milan nie szkoli psów. Rozwiązuje ich problemy. Ty masz doswiadczenie jednego swojego psa, który jest dosc łatwy w prowadzeniu. On ma doswiadczenie kilkuset psów z najskrajniejszymi fobiami i problemami i bardzo trudnymi rasami. Jego doświadczenie mówiło ze w tym przypadku tak mozna zrobić w innym przypadku opświeca psu pare miesięcy. Byc moze Ty wybrałabys inna droge, być moze stwierdziłabys ze gra niewarta świeczki i lepiej sobie odpuscic te fobie. Jednak nie pisz ze jego sposób jest zły, bo stoicie na innym poziomie doswiadczeniowym. Jezeli mógł zrobic to szybko i pies potem wchodził do szkoły to znaczy ze zrobił to z wyczuciem a ten czas mógł przeznaczyc na kolejnego psa i mógł pomóc innemu. On ma duzo psów i dosc duzo czasu poświeca tym co wział do siebie na dłuższa rehabilitacje.[/QUOTE]

Nie rozumiem za bardzo, gdzie ty tutaj widzisz skrajne lęki. Ja w psie, który boi się szkoły czy schodów skrajnych lęków nie widzę. Tam był i czas, i możliwości. Ale Milan wybrał drogę siłą i na skróty. Też nie za bardzo rozumiem, gdzie tutaj widzisz bohatera. To jest behawiorysta, za to mu płacą. Co to znaczy, że w tym czasie mógł pomóc innemu? To nie jest bóg, dla innych psów znaleźli by się inni. Powinien przeznaczyć tyle czasu ile potrzeba, nie zrobić to szybko. Jak ma dużo psów na dłuższą rehabilitację, i brak mu czasu, to po co bierze się za program i inne przypadki?
Ja dokładnie oglądałam kilka odcinków Milana, z agresywnym owczarkiem, szczekającym na inne psy psem w łaty, z bernardynem i dogiem. Nie patrzyłam na jego metody, bo mnie to nie obchodzi. Patrzyłam na psy. Do końca odcinka były spięte, bały się Milana i jak dla mnie tylko dlatego wykazywały pewne zachowania. Nie robiły tego ani chętnie, ani pewnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix'] Ja w psie, który boi się szkoły czy schodów skrajnych lęków nie widzę. [/QUOTE]
[QUOTE]Nie patrzyłam na jego metody, bo mnie to nie obchodzi. Patrzyłam na psy. Do końca odcinka były spięte, bały się Milana i jak dla mnie tylko dlatego wykazywały pewne zachowania. [/QUOTE]
Bo aby to widziec trzeba miec wiedze zeby zobaczyć i zrozumiec. Narazie masz problem z własnym psem wiec nie oceniaj cos co nie rozumiesz i nie jestes w stanie dostrzec.

[QUOTE] Tam był i czas, i możliwości. Ale Milan wybrał drogę siłą i na skróty. Też nie za bardzo rozumiem, gdzie tutaj widzisz bohatera. To jest behawiorysta, za to mu płacą.[/QUOTE]

Akurat te osoby z fimików nie płaca mu za to. A czesto sami dostaja prezenty od Milana.

[QUOTE]Powinien przeznaczyć tyle czasu ile potrzeba, nie zrobić to szybko. [/QUOTE]
Alez przeznaczył, tyle czasu ile było potrzeba.
Basia Ci podała tez podobny przykład i jak widzisz zadziałało.
Ale oczywiscie mogła pewnie zrobić to dłuzej i wolniej. Mogła przepływac wpław a psa oswajac stopniowo, naprzykład mogłaby pokazywac mu na zdjeciu most i puszczac hormony szczescia. Moze by pomogło, albo mogłoby potem być gorzej, bo pies umocniłby sie w swoim strachu.

Link to comment
Share on other sites

Z moim psem nie mam problemu.
U mnie metoda rzucania psa na głęboką wodę się nie sprawdziła, tylko pogłębiła lęk.
Produkcja płaci mu na pewno.
Basia psa tylko wsparła, pies ją zna i ma do niej zaufanie, nie szarpał się z tym psem ktoś obcy.
Twoje ostanie słowa to żart, nie umiałabyś oswoić psa z mostem?
Z mojej strony tyle, ja nie jestem zwolenniczką Milana.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Z moim psem nie mam problemu.[/QUOTE]
W innym temacie pisałas ze cierpi na agresje lękowa. To chyba jest problem
[QUOTE]U mnie metoda rzucania psa na głęboką wodę się nie sprawdziła, tylko pogłębiła lęk.[/QUOTE]
JEzeli rzucałas go samodzielnie tak jak samodzielnie diagnozowałas ta agresje lekowa, to nic dziwnego ze pogłebiła lęk. Milan pisze ze jak ktos nie ma doswiadczenia to korzysta z behawiorystów, szkoleniowców.

[QUOTE]Produkcja płaci mu na pewno.[/QUOTE]
Ale nie klient. Czyli jak mu sie nie podobaja jego metody, nie musza brac w tym udziału.

[QUOTE]Basia psa tylko wsparła, pies ją zna i ma do niej zaufanie nie szarpał się z tym psem ktoś obcy. [/QUOTE]


[I]"... dostał impuls po prostu "wsparłam" go na obroży..."[/I]
Skoro tak to ruzmiesz.
Wiesz jesli własciciel nie potrafi sobie poradzic ze swoim psem, to wcale nie rzadkie przypadki, ze szkoleniowiec szybciej sie z psem dogaduje.


[QUOTE]Twoje ostanie słowa to żart, nie umiałabyś oswoić psa z mostem?[/QUOTE]
Wsparłabym go na obroży. Tak lepiej Ci to brzmi?

A przy okazji znalazłam ten odcinek z ON-kiem.
Gdzie Ty widzsz tego biednego, spiętego, przerazonego psa?
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=Z-YSovfBcdg&feature=related[/URL]
Nawet po korekcie w kojcu idzie zaprzyjaznic sie pitbullem. Nie robi na nim wrazenia.
Co zyskał ten pies dzieki Milanowi?
Pomyslmy. Co miał? Mały kojec, izolacje a co dostał? Powrót do stada czlowieka, ich bliskosc, obecnosc, codzienna dawke ruchu z włascicielem. Chyba zysk oczywisty dla psa.

Link to comment
Share on other sites

LALUNA, uważam, że psy mają uczucia dokładnie takie jak opisałaś. Ale dochodzi do tego np. frustracja, strach itp. Dlatego uważam, ze metody Millana nie powinny być traktowane jako uniwersalne (no i to samo tyczy się metod pozytywnych).
A między suką w cieczce i samcem to jednak widze tylko zwierzęce pożądanie, a milość w tym wypadku to dla mnie uczłowieczenie ;) :cool3:
Co do zostawanie psów bitych przy właścicielu to wydaje mi się, że często postepują tak psy niepewne siebie bądź skrajnie zastraszone. Pies pewny siebie raczej ucieknie.

Co do opisu metod Millana, to brzmi to przekonująco. Ale tak mało takich głosów. Pewnie dlatego, że jak to wiele razy pisano, ludzie wyciagają z programu te najgorsze zachowania i nadinterpretują teorię dominacji.

Co do klubów to mogę Ci napisać wszystko na PW, nie będę tu prać międzyklubowych brudów... W ogóle nie wiem czy chcę pisac konkrety, skoro zaraz wyskakujesz z oskarżeniami... :shake: A mówiły mi to różne osoby już należące do jakichś klubów, spotykane w różnych okolicznościach, ale z konkretnymi nazwami, gdzie mam się nie wybierać lepiej. Nie piszę, że to prawda, tylko co słyszałam, więc skąd oskarżenia wobec mnie i za co mam przepraszać niby? :shake: I co? Wszystkie kluby nagle będą mnie oskarżać za tamto zdanie, bo każdy poczuje sie urażony (jako przysłowiowe nożyce)? Twój na przedzie? :roll:
W ogóle to trochę dla mnie szokiem jest, ze małą niekonkretną wzmiankę mam konkretne (a może po prostu wszystkie?) kluby przepraszać! Niektórym chyba woda sodowa uderza do głowy... :evil_lol: "Aby nie było mi przykro"? Za taki ton wypowiedzi dziękuję.

W ogóle z tonu wypadałoby trochę spuścić... Tak więc za rozmowę w tym temacie dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

Laluna, to nie jest ten film z owczarkiem, tamten był agresywny, pamiętam fragment kiedy wściekł się na spacerze i Milan zawieszał do na dławiku. Taki bardziej w typie wilka.
Co mojego psa z agresją lękową: nigdy nie stosowałam na nim metod Milana. Trzy lata temu mój pies przy obcych ludziach i psach był tak przerażony, że nie wiedział na czym ma się skupić. Teraz spokojnie reaguje na inne psy i ludzi - jak dla mnie problemu już nie ma. Suka miała terapię w stylu Milana - bała się dzieci, i zdarzyło się tak, że dzieci bawiły się z nią przez jakąś godzinę - nikt krzywdy jej nie zrobił - ale została zamknięta z nimi w pokoju i musiała się z tym lękiem zmierzyć. Kiedyś bała się tylko gdy dzieci do niej podchodziły, teraz kiedy u nas jest jakieś dziecko ucieka do siebie.

Link to comment
Share on other sites

Masz na myśli odcinek z psem przekierowującym agresję do psów na przewodnika? Jeżeli tak, to co proponujesz w zamian? Co zrobić, jeżeli pies, którego masz na smyczy atakuje Ciebie, bo wie, że zabronisz mu atakować innego psa (ma to już zauczone)? Wbrew pozorom to bardzo częsta reakcja. A do czego prowadzi taka eskalacja agresji chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak również tego, że jeżeli się tego nie ukróci, to później może być już tylko gorzej...

Link to comment
Share on other sites

Na pewno nie zawieszając go na dławiku. Myślę, że ta metoda ma drugie dno - jeżeli właściciel będzie słabszy od Milana problem powróci. Po pierwsze - zamiast wieszać na dławiku, żeby mnie nie ugryzł, założyłabym mu kaganiec. I siły owszem bym użyła - siły spokoju. Nie znam psa dokładnie, ale poczekałabym aż się uspokoi. Nagradzałabym psa, o ile pies będzie w stanie takie nagrody przyjmować. Jeżeli nie, samą nagrodą byłoby zbliżenie do drugiego psa. Jeżeli zachowanie się powtórzy - krok do tyłu. Niby Milan też to "założył" i czekał aż pies się uspokoi - tyle że nie wiem, dlaczego robił to od d*** strony? Dlaczego wieszał kłapiącego zębami psa na 10 cm od własnej twarzy na dławiku? Miał zajęte ręce, bo musiał jednocześnie zdjąć psa z siebie, więc zrobił to kopniakiem. Psa to dodatkowo pobudziło.

Link to comment
Share on other sites

To tak pokolei juz bez cytatów.
Kluby agility, moje oburzenie i reakcja było uzasadnione, bo temat ten wszedł w kontekscie ze ja bym wciagała psa na dławiku na agility i że napewno to robię. Bo wtracanie takich rzeczy w momencie kiedy próbuje komuś uzmysłowic ze Milan kazdy przypadek traktuje jako inny i trafnie to robi, to taki zarzut musi sie spotkac z moją ostra reakcja. Kolejny post sugerujacy ze w wielu klubach tak się dzieje daje fałszywa opnię o klubach gdzie widac na zawodach po psach ze wiekszosc idzie na pozytywnych metodach. Mało tego ludzie którzy to czytaja za chwile beda święcie wierzyc ze tak jest. A tak nie jest. Jezeli ktoś nawet próbował bardziej siłowo wprowadzic psa na kładke to nikt przy zdrowych zmysłach nie wprowadziłby na zaciku gdzie pies mógłby sobie uszkodzć krtań. I to nie podczas wprowadzania, ale wtedy kiedy by sie wymsknał i spadaja zawisł. Nie mówiąc ze w obecnej chwili wiekszosc uczy stref od końca, albo na obnizoncych przeszkdoach.
Porównywanie jakis wybranych metod stsowoanych do psa u Milana jest wogóle nieporozumieniem.
Z filmików doga wybraliscie kilka sekund terapi, które nie miało byc terapia ale wprowadzeniem psa w miejce gdzie bedzie musiał samodzielnie podjac działanie. I to było istotne i własnei takei niunanse sa Wam obce.
Palix podałas co zrobiłas z psem twierdzac ze to była metoda Milana. Sorry, ale jezeli ty na podstawie jednego czy dwóch fimików uważasz ze znasz metode Milana i twierdzisz ze on by to zrobił w tym przypadku to niczym sie nie róznicsz od ludzi którzy wbrew napisom nei stosowac samemu, sami stosuja. bo wiedza. NAwet tu na dogo, jest historia suki która trafiła do adopcji gdzie były dwa małe psy i Pani wbrew zaleceniom wolontariuszek wprowadziła psa od razu do domu na zywioł, bo tak zobaczyła u Milana. Też pewnie zobaczyła 3 sekundy filmiku. A zapomniała to co było istotne przed i po. Czyli wyjscie wspólne ze stadem na długi spacer i korekty w zachowaniu agresora, w tym przypadku swoich małych psów. Bo według neij były one niewinne bo przeciez miały prawo sie bac duzego psa i atakowac ze strachu. A duza suka nie powinna sie pewnei bronic.
Paulix mogę Ci zareczyc ze Milan nie zostawilby psa z problemami samego w pokoju z dziecmi aby go odwrazliwic aale stopniowałby bodźce pod swoja kontrola z osobami które wiedza co robic. Miał zdziczałego cziłalke którego rzyzywczajał do głaskanie i zrobił to w bardzo długi i dosc skomplikowany sposób użwyjac wielu trików. Ale tez bym nie nasladowała na zasadzie a zrobie sobie eksperyment. Widac było ze on wie co robi i zna to co robi.
WIele z Was wyboraza sobie ze pozytywy zdziałaja cuda przy oswajaniu z lękami. Nie zdziałaja. JEzeli nie bedziecie w stanie odgadnac co się dzieje z psem i co mu tak naprawde pomoze. Juz widziałam 3 przypadki u Milana z lękliwymi psami do podłoza. Za kazdym razem inaczej z nimi pracował. Wczoraj miała labka do wykrywania narkotyków. Pies chyba z 7 razy oblewał egzamin bo bał sie pracy na sliskim podłozu. Pan ponad rok próbował odstresowac go smakołykami. Milan to zrobił bez smakołyków. MAło tego, powiedział jedna bardzo ważną rzecz. Przewodnik pogłebiał tylko lęki tego psa dajac mu smakołyki, bo nagradzał zachowania lękowe. No i teraz bardzo wazna rzecz. Aby nei wycigac wniosków ze Milan w innej sytuacji nie wyciagnei smakołyka. Owszem moze to zrobic, w innym przypadku, z innym psem. Jednak on będzie doskonale wiedziec co i kiedy można zrobic. Bo własnie ma to wyczucie.
Paulix widziałam ten filmik z wilkiem, chociaz to chyba był mieszaniec huski jako pierwszy i tez sobie wyrobiłam falszywe mneimanie o Milanie. Trzeba przyczytac jego ksiazke i obejrzec kilkadziesiat programów aby zrozumeic o co w tym wszystkim chodzi. W tym filmiku Milna został zaskoczony i dlatego nie miał kagańca. Zwykle zakłada, chyba ze jest to maly pies.
Jego dławiki róznia sie od tych w naszym wyborazeniu łańcuszkowych. NAsze sie zachaczaja i powoduja opóźnione rozluźnienie. Jego natychmiast sie luzują. A on doskonale panuje nad tym i ma doskonałe wyczucie. Osobiscie nie lubie dławików jednak moge przyjąć że Milan doskonale wie jak operowac nimi, ma je bo ma pewnosc ze w tym czasie pies mu sie nie wyzwoli i zaatakuje innego psa lub człowieka, Potrzebuje niekiedy złapac psa w kojcu czy w pokoju i łatwiej mu takim sprzetem a nie innym, ale tez w wielu przypadkach pracuje na zwykłej obrozy.
Podoba mi sie to jak Milan rozwiazuje rózne przypadki, mozna sie duzo nauczyc zachowań i mozliwosci tego co robi, ale jak sie ma juz doswiadczenie. Bowiem to co sie weźmie od Milana trzeba jeszcze przełozyc na własne mozliwosci. Co do jendego filmu mam mieszane uczucia, czyli odcinek z o.e. i kotem. Jednak był to sporadyczny filmik, wiec moge przzypuscic ze mógł byc to testowanie nowej metody w bardzo krótkim epizodzie. Bo nie widze aby gdzies to potem nagminnie stosował.

Link to comment
Share on other sites

LALUNA, to że Paulix zadała Ci takie pytanie, to raz, że nie jest powodem do takiej ostrej reakcji, tylko do normalnego wytłumaczenia (a przecież umiesz tak zrobić), a dwa, że na pewno za czyjąś wypowiedź nie możesz mi grozić, zwłaszcza, ze nawet nie wiedziałam, że masz klub i nigdzie nie odniosłam do niego swojej wypowiedzi...

A w kwestii, że napisano o wielu negatywnych klubach agility, zacytuję siebie z podkreśleniem jednego słówka: "Paulix, słyszałam, ze GDZIENIEGDZIE tak właśnie wygląda "budowanie w psu pewności siebie na agility". Dławik, albo zwykła smycz i siłą... Za takie coś też dziękuję. Rzeczywiście sama radośc dla właściciela i psa."
Tak więc znowu rozbudowałaś moją wypowiedź do niebotycznych rozmiarów w bardzo brzydkim stylu.

Jeśli Cię to pocieszy to słyszałam też o wielu, wielu (o większości) całkowicie pozytywnych klubach. A zbierałam takie informacje, bo sama będę chciała w jakimś trenować z psem. I zbierałam je od członków klubów.
Takie życie, że są różne metody. O ile ja za ciąganie siłą dziękuje, dla innego psa może to być pomocne, nie wiem...

Link to comment
Share on other sites

LALUNA ten ostatni odcinek był bardzo dobry, bo jeśli by nie zauważyć, to Cesar nie ciągnął na chama tego psa na linoleum, tylko dawał mu leciuteńkie znaki obrożą, poza tym w przypadku jackrassela, który też był pokazany stosował smaczki! :) Trzeba umieć usłyszeć to co Millan mówi, w przeciwnym wypadku, tego nie zrozumiesz. Mi bardzo dobre zrozumienie jego zasad zajęło bardzo dużo czasu.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]LALUNA, to że Paulix zadała Ci takie pytanie, to raz, że nie jest powodem do takiej ostrej reakcji, tylko do normalnego wytłumaczenia (a przecież umiesz tak zrobić), [/QUOTE]
Umiem i dlatego Ci wyjasnię skoro zmieniamy oskarżenia na dialog. Paulix nie zadała mi pytania.
Pytanie polega na zadaniu pytania i poczekanie na odpowiedź. Jezeli w jednym zdaniu zadaje pytanie a w kolejnym już mnie osądza to dla mnie nie jest to pytaniem, chyba ze retorycznym. Zadna z Was nie zna stosowanych metod w klubach, nie zna psów z klubów, nie ogląda ich na każdych zawodach. Wyrabiając sobie zdanie wyłacznie na opiniach moze byc bardzo krzywdzące. Widuję psy na zawodach i tylko z cztery mogę powiedzieć ze nie podoba mi sie prowadzenie bo jest jak musztra. Ale inne psy nawet z tych samych klubów sa inaczej prowadzone, wiec moze nie jest to kwestia klubów ale poszczególnych osób. Druga sprawa, znam psy wyłacznie na pozytywie, motywowane jednak prowadzone bez patrzenia na bezpieczeństwo dla psa. Dlaczego nie wyrabiamy sobie zdania wyłacznie na opiniach innych? Bo czesto sa one powielane tak jak w przypadku Milana. Nieprawdziwie i krzywdzaco, bo osoba która patrzy na to ma za mało własnego doswiadczenia aby to ocenić.
Weźmy przykład bernardyna i metody Milana
Został on tutaj tak opisany
[QUOTE]Film z bernardynem mnie zszokował! Jak coś takiego, można puścić w telewizji? Jak można puścić program, gdzie ktoś ciągnie po schodach przerażone zwierzę, poddusza je i popycha? To jest czysta przemoc, jak właściciele mogli tego nie widzieć? O ile w programie zawsze jest końcowe "it works", to chciałabym zobaczyć, jak ten pies potem dobrowolnie biega po schodach! [/QUOTE]
No więc zobaczmy ten film:
[URL]http://channel.nationalgeographic.com/series/dog-whisperer/3727/Overview#tab-Videos/06243_00[/URL]
Co widzimy? Na samym końcu bernardyn wchodzi sam, dobrowolnie. Nikt go nie ciagnie, nie popycha. A on idzie, bez zadnego stresu i oporu. Pies nie jest ani popychany ani duszony.
Zobaczmy teraz inny filmik, Pan mysli pewnie ze nasladuje metode Milana
[URL]http://www.youtube.com/user/balancedhealthydogs#p/u/14/pZjvgfhDRck[/URL]
Czy dostrzegacie różnice?
Ciasne śliskie, schody, na końcu jeszcze jakis klocek. Pan który próbuje najpierw na smakołyk. To dobry moment dla zwolenników pozytywów. Widzicie że pies nie chce jeść? Jezeli za kżdym razem pozwalamy psu odejsć od leku, o nie liczmy że nagle pies zapragnie jesć. Nie chce jesc, czyli nie mamy motywatora. Musimy cos zrobic fizycznego. Pan tez zrobił.
Tylko róznica miedzy Milanem a tym jesttaka, ze Milan nie ciagnie psa, pozowala mu zrobić samodzielny krok. Pan z pudlem
ciagnie psa mimo ze on sam robi juz krok. Nie pomyslał aby dac nakładki antyposlizgowe na schodach, aby wywalic ten klocek. Mało tego sprowadzajac psa ze schodów, nie tylko zastawia mu widok na schody, ale jeszcze wpycha psa na barierke.
Ta sama sytuacja z bernardynem. Milan pozwala psu zejsc blizej sciany. Schody maja wykładzine aby pies sie nie ślizgał. Pozwala tez aby to sam pies robił krok. Nic też dziwnego ze pies nabiera zaufania i pochwili sam wchodzi na schody. Czy bedzie biegac po nihc? Nie ma powodu aby sobie sam biegał w ta i spowrotem, to ciezki pies, ale napewno będzie wchodził jesli własciciel go o to poprosi, bo już nie ma w nim strachu. Jezeli chodzi o moment tego "przyduszania" to Milan go nie przydusza, ale pies odsadza sie do tyłu. Milan trzyma tylko aby pies sie nie cofnał. Gdyby puscił, pies mógłby walnać do tyłu na kręgosłup.
Na koniec kolejny filmik.
[URL]http://channel.nationalgeographic.com/channel/videos/feeds/cv-seo/Dog-Whisperer/Full-Episodes/[/URL]
33 minuta Akita który wprowadzany jest do kenela. Częsciowo wprowadzany jest fizycznie. Moznaby sie spytac czemu go nie wział pod pache i nie wrzucił do kenelu. Moze chciał dac psu czas, aby trafił tam w lepszej formie psychicznej. Wiec jezlei ktos tutaj nie widzi miłosci, czułosci, spokoju i zrównoważenia mimo fizyczynego wprowadzania to chyba ślepy.
A przy okazji. Tak też niekiedy fizycznie wprowadzało sie psa na kładkę, dotyczyło to zazwyczaj bardzo duzych psów. Jednak nie ma to nic wspólnego z duszeniem i przeciagniem przez kładkę.
Akita i Bernardyn pokazują zupełnie inne podejscie w podobnych sytucjach jednak sa to rózne psy. Nie ma jednej metody i jednego działania. W przypadku pudla o wiele lepszym byłoby załozenie antyposlizgowych nakładek, wziasc psa pod pache i stawiac mu zadanie od ostatniego, schodka na górze.



[URL="http://channel.nationalgeographic.com/channel/videos/feeds/cv-seo/Dog-Whisperer/Full-Episodes/"][/URL]

Link to comment
Share on other sites

LALUNA, nie będę się wypowiadać na temat zdania Paulix, bo nie jestem niczyim adwokatem.
Ale! Na jakiej podstawie oceniasz naszą wiedzę na temat klubów? Tak się składa, że w kilku klubach wiem jak jest i znam dużo psów z agility (a więc i ich opiekunów) i nawet na kilku zawodach psy widziałam na żywo, a jeśli nie na żywo, to na filmikach.
Czepiasz się innych, że Ci coś zarzucają, a sama wymyślasz niestworzone historie wyssane z palce i wyrabiasz sobie zdanie nie wiadomo na jakiej podstawie o nieznanych osobach (bo poza tym, że "wiesz, ze nic nie wiem" to nie wiesz o mnie nic). I Ty to piszesz, tak że można Cię spokojnie zacytować. Jednocześnie innym zarzucając rzeczy, których nie napisali. Ale tak, Ty masz rację, Ty wiesz najlepiej i Ty nikogo nie oskarżasz bezpodstawnie.
A ja sobie żadnych opinii nie wyrabiam. Tylko napisałam, co słyszałam, a opowieści są prawdziwe (możesz zaprzeczać, ale widzę, że wtedy mogę straszyć oskarżeniami o pomówienie :>). Bez nazwisk, nazw, żeby nikogo nie urazić. Faktem jest, ze w niektórych ośrodkach szkoleniowych metody są stricte pozytywne, w innych nie. Nie rozumiem po co siejesz w związku z tym tyle niemiłych (najpierw oskarżenia ogólne, potem o niewiedzę..) komentarzy z tym związanych i jeszcze zachowujesz się jak przysłowiowy kocioł.
Proponuję jednak, zebyś dawała innym użytkownikom dobry przykład i dyskutowała bez pojazdów osobistych. Nie podoba mi się to i sobie tego nie życzę.
Tak na przyszłość, bo rozmowy kontynuować w tym temacie nie będę.

Co sądzę o Millanie napisałam i jedynie trzeba to przeczytać ze zrozumieniem, bez chorych wymyślań.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylsiaczek']Na jakiej podstawie oceniasz naszą wiedzę na temat klubów? Tak się składa, że w kilku klubach wiem jak jest i znam dużo psów z agility (a więc i ich opiekunów) i nawet na kilku zawodach psy widziałam na żywo, a jeśli nie na żywo, to na filmikach. [/QUOTE]
Bo gdybys wiedziała, to byś nie napisała tego
[QUOTE]"Paulix, [B]słyszałam[/B], ze GDZIENIEGDZIE tak właśnie wygląda "budowanie w psu pewności siebie na agility". Dławik, albo zwykła smycz i siłą...[/QUOTE]
To powazne oskarzenie i należałoby samemu sprawdzić, a nie tylko słyszeć od kogoś. Równie dobrze ktoś mógłby sobie to wymyslec bo kogoś nie lubi. Z fimików nie wiele sie da zobaczyc kto ma jakie metody. No chyba ze umieszczał jak wciaga na siłe na dławiku. Dlatego prosiłam abys nie powielała publicznie takich niesprawdzonych osobiscie rzeczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Umiem i dlatego Ci wyjasnię skoro zmieniamy oskarżenia na dialog. Paulix nie zadała mi pytania.
Pytanie polega na zadaniu pytania i poczekanie na odpowiedź. Jezeli w jednym zdaniu zadaje pytanie a w kolejnym już mnie osądza to dla mnie nie jest to pytaniem, chyba ze retorycznym. Zadna z Was nie zna stosowanych metod w klubach, nie zna psów z klubów, nie ogląda ich na każdych zawodach. Wyrabiając sobie zdanie wyłacznie na opiniach moze byc bardzo krzywdzące. Widuję psy na zawodach i tylko z cztery mogę powiedzieć ze nie podoba mi sie prowadzenie bo jest jak musztra. Ale inne psy nawet z tych samych klubów sa inaczej prowadzone, wiec moze nie jest to kwestia klubów ale poszczególnych osób.[/QUOTE]

Też nie za bardzo rozumiem o co ci chodzi. Zadałam Ci ironiczne pytanie czy w swoim klubie wciągasz psy na kładkę. Twoja odpowiedź była mijająca: powiedziałaś, że tam masz czas, że zaczynasz od stref zejściowych. Jednocześnie napisałaś, że Milan nie ma czasu, bo pracuje z psami skrajnie lękliwymi bądź agresywnymi. Ja ci napisałam, że komentuję przykład bernerdyna i doga, czyli przykłady, w których czas był i warunki również. Odpowiedziałaś, że Milan wybrał to metodę, bo tak jest szybciej, bo wybiera się w tournee pomocy biednym psom.
Tak się składa, że ja ćwiczyłam w klubie, znam psy z klubów i oglądam psy na zawodach, również na żywo. Nic nie napisałyśmy na temat twojego klubu, Sylsiaczek ma prawo do własnej opinii, ja też. Pokazałaś nam przykłady, nas nie przekonały. Nie rozumiem, o co Ci chodzi, nie mamy prawo do własnego zdania? Piszesz, że nie rozumiemy jego metod, że to nie jest nasz poziom doświadczenia. A twój jest? Znasz Milana na tyle dobrze, że jesteś w stanie powiedzieć co by zrobił, dlaczego wybrał tą a nie inną drogę? Znasz te psy, ich właścicieli, umiesz powiedzieć, że teraz zachowują się dokładnie tak jak przy Milanie, że problemy nie powróciły? Możesz zapewnić, że poradził sobie z wszystkimi psami, że nie było żadnego dla którego poziom lęku był za wysoki, i lęki się pogorszyły? Piszesz, że Milan nie miał kagańca, bo myślał, że to będzie mały pies. Co to za behawiorysta, który nie jest w stanie się dowiedzieć z jakim psem pracuje, który nie ma przy sobie kagańca, skoro wie, że będzie to pies agresywny? Ostatni filmik, który podałaś mi się nie chce załadować, poprzedni jest dowodem na to, że programów Milana lepiej nie pokazywać. Napisałaś, że bernardyn wejdzie po schodach, kiedy właściciele go poproszą, skąd to wiesz? Dla mnie ten pies powinien dobrowolnie wejść za właścicielem, wtedy mowa o tym, że lęku już nie ma. Przynajmniej dla mnie. Dla mnie te psy nie mają dobrych skojarzeń ze schodami i zostały zmuszone do wejścia i się poddały. Wiedzą, że i tak je ktoś wciągnie. To, że pies wchodzi po schodach czy do szkoły, nie znaczy, że się ich nie boi. Ja się wielu rzeczy boje i jestem zmuszona żyć z tymi lękami na co dzień. Mówisz, że pudel nie chciał smakołyka, oczywiste, że kiedy został zmuszony w dziesięć minut do podjęcia decyzji, czy wejdzie na schody był zestresowany. Trzy metry od schodów być może by wziął i ten dystans można by zmniejszać. Tam czas nie naglił. Wejście na piętro nie jest psu do życia potrzebne. Moje psy na początku też bały się klatki i omijały ją z daleka, szczególnie suka. Na próby wsadzenia ich do środka reagowała paniką. W dniu dzisiejszym chętnie śpi w klatce. Mogę powiedzieć, że już się jej nie boi i ma z nią pozytywne skojarzenia. Owszem, mój pies potrzebował czasu, żeby się do niej przyzwyczaić, potrzebował zmniejszania dystansu, krótkich sesji, trochę czasu mi to zajęło, ale myślę, że uzyskałam lepszy efekt, niż gdybym zamknęła psa w klatce i czekała aż się przekona, że nie ma w niej nic strasznego. Być może stukanie drzwiczek zestresowałoby ją tak, że dobrowolnie by więcej nie weszła. Mój pies bał się niepewnych, niestabilnych przedmiotów. Teraz kiedy wchodzimy do pokoju mój pies sam wskakuje na krzesła licząc na nagrodę czy zabawę. Takich przykładów mogę Ci podać mnóstwo.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...