Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='spike1975']
ależ błędne wrażenie. ja sobie z tego doskonale zdaję sprawę tylko to kompletnie olewam. jak sobie ktoś "nie życzy" mojego towarzystwa to niech uda się tam gdzie nie przebywam. to samo dotyczy mojego psa. mam takie samo prawo być w miescach publicznych jak każdy z was i wasze "nie życzenie" znaczy dla mnie tyle co nic.
[/QUOTE]

Jak to prawda z tą reinkarnacją, w poprzednim wcieleniu widzę Cię jako naburmuszonego Alvaro na 100-hektarowej brazylijskiej hacjendzie, który kroczy przez pole z hordą psów, a z drogi uciekają mu przerażeni niewolnicy. Obudź się, pana na włościach już nie ma, jest tylko jeden z obywateli miasta, gdzie są określone przepisy, zasady kultury i "życzenia" innych osób co do ich sfery osobistej są ważniejsze niż Twoje roszczenia do naruszania jej swoim psem ;)

[quote name='spike1975']
ależ ja wam się tak bardzo "podbiegacze" nie podobają to zrezygnujcie z psów i zainwestujcie w kota albo co innego co nie potrzebuje kontaktu z pobratymcami.[/QUOTE]

Naprawdę nie dociera do Ciebie, że nie wszystkie dojrzałe osobniki mają ochotę i potrzebę kontaktu z pobratymcami w postaci podbiegania przypadkowych psów dowolnej płci? Wiele psów realizuje się socjalnie w towarzystwie psów z którymi mieszkają i jakiegoś grona zaprzyjaźnionych od szczeniaka; wiele w ogóle nie garnie się do innych psów, bo są nastawione na pracę z człowiekiem, wystarcza im socjalizacja w okresie dorastania - no ale tu wchodzimy w specyfikę poszczególnych ras i typów psychiki, a u Ciebie wiedza w tej dziedzinie to próżnia kosmiczna, więc utrzymujesz uparcie, że to wszystko bzdury :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']

Ty jedziesz po "kółku wzajemnej adoracji" - a mi z Twoich postów wyłania się obraz facecika, który z psem wychodzi bezsmyczowo jako król osiedla, nawet nie mając tej smyczy pod ręką w razie czego, skoro musi jej szukać, i ma w d*pie komfort napotkanych ludzi, czy by się bali Twojego psa, czy mieli akurat chorego zwierzaka, czy psa po przejściach z problemami. Z niewiadomych przyczyn zamiast zachować podstawy wspomnianego psiego savoir-vivre spacerowego wymagasz, żeby to np. ludzie z problemowymi czy chorymi psami darli się przez megafon do każdej napotkanej osoby, żeby czasem nie puściła do nich jakiegoś bydlaka na poufałości. Serio nie widzisz w tym problemu? Bo ja domyślam się jednego - jest taka specjalna grupa piesków w folklorze spacerowym, które choćby właściciel sobie gardło zdarł, jak zobaczą innego pieska, MUSZĄ do niego pobiec, obwąchać, i dopiero po tej czynności łaskawie wrócą na wołanie - a ich właściciele twierdzą, że piesek się słucha ;) i często zamiast przywołać psa od razu zanim podbiegnie, wolą się nie błaźnić jego nieposłuszeństwem, tylko dorobić do tego zaczepiania śliczną niemal hipisowską ideologię, jak to pieski mają prawo się powąchać i jak to powinny pląsać po parku w wielkiej hordzie, w towarzystwie motylków i śpiewających słowików ;) a każdy, kogo pies nie pasuje do tego sielskiego obrazka, jest zjebem, który przenosi swoją agresję i lęki na psa, i w ogóle powinien chodzić na terapię, a pies nie wytykać nosa spoza mieszkania/posesji, bo jeszcze mu nerwy puszczą i uskubie jakiegoś zabawowego 50-kilowego labusia, który rozpoczął zabawę waląc mu się na grzbiet.[/QUOTE]

Dokładnie mam te same odczucia czytając wypowiedzi spike1975.
Również nie pozwalam moim psom podbiegać do innych i choć nie przeszkadzają mi psy podbiegające do nas to rozumiem niechęć niektórych użytkowników do tego typu sytuacji, bo sama miałam kiedyś psa który miał silną agresję lękową i każdy podbiegający do nas pies powodował u niego wzrost poziomu wkur*enia i strachu :) proporcjonalnie rosła moja irytacja do właścicieli którzy krzyczeli "on nic nie zrobi!" (ale mój mógł zrobić!), "tylko się przywitają!"(a ja nie chcę żeby się witały), "tylko go obwącha i już wraca!" (na moje "zabierz pan psa") i tak można wymieniać i wymieniać.

Nie mam nic przeciwko podbiegaczom dopóki ich właściciele wykazują chociaż trochę szacunku do mojej osoby i moich psów. Rozumiem że komuś może nawiać pies, miec w dupie właściciela bo jeszcze nie wypracował z nim odpowiedniej relacji i posłuszeństwa. Jestem bardzo uprzejma dopóki ktoś jest wobec mnie grzeczny, przeprosi za ewentualną zadymę jaka wybuchła po podbiegnięciu jego psa, wytłumaczy że nad psem jeszcze nie panuje itd. Ale jak właściciel stoi jak kołek i to ja koniec końców odprowadzam do niego jego psa albo nie daj boże ma do mnie pretensje, że któryś z moich psów naskoczył na jego albo że jestem sztywna bo nie chcę pozwolić pieskom się pobawić to mnie krew zalewa.

Edited by maartaa_89
Link to comment
Share on other sites

Nie podoba mi się, ze nie rozumiesz, ze większość - zdecydowana większość - psiarzy nie lubi, gdy do ich małych/średnich/dużych psów podbiega obce bydle. Nie podoba mi się, ze nie jesteś w stanie pojąć, że jest coś takiego, jak kultura wśród psiarzy - proste pytanie, czy mogą się zapoznać, czy nie widocznie nie przejdzie Ci przez gardło (pewnie trzeba by zdążyć podbiec za swoim psem, zeby zadać to pytanie, prawda? - ale do tego się nie przyznasz, bo Twoja śmieszna machowatosć ucierpi). Dalej: nie podoba mi się, ze upierasz się, ze Twój pies w miejscu publicznym ma prawo podbiec do każdego psa w zasięgu wzroku - nie ma takiego prawa, za to Ty masz obowiązek nad psem panować w każdej chwili i pilnować, co robi - z Twoich opisów wynika, ze masz w czterech literach, co Twój pies robi, bo TY wyszedłeś na spacer i klękajcie narody!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']no cóż Pan Spike nie będzie robił wywiadów z każdym mijanym człowiekiem z psem wiec jak masz chorego psa to twój problem [/QUOTE]

Ano mój. I ode mnie pies pana Spike"a oberwałby gazem, niestety, gdyby nie chciał odejść.

Link to comment
Share on other sites

aż żal czytać jacy z was biedni, przerażeni frustraci. kolejna mnie teraz gazem straszy. i to ja jestem ten zły bo mam za złe idiotom posiadającym niebezpieczne psy że puszczają je luzem i od innych oczekują że będą się od nich trzymać z daleka. wy się powinniście wszyscy leczyć.

[QUOTE][COLOR=#000000]Ciekawa jestem cwaniaczku jakiego Ty masz psa, że tak bardzo masz delikatnie mówiąc wywalone na innych.[/COLOR][/QUOTE]
niedługo mi tu ktoś jakąś "ustawkę" zaproponuje. poziom idiotyzmu na tym portalu osiągnął już naprawdę wartości ekstremalne.

Link to comment
Share on other sites

Tyle, ze większość - poza Tobą - prowadzi psy na smyczy lub je łapie na widok innego psa. I nie zawsze są to psy agresywne - są to psy chore, nietowarzyskie, starsze, lękliwe. A, no tak. Pies to pies i psy się niczym od siebie nie różnią.

Ty jeden przyznajesz, ze to Twój pies podbiega. A frustrację budzi w nas właśnie takie zachowanie, jakie sobą reprezentujesz, bo wystawiasz koszmarną opinię ogółowi psiarzy - niestety kretyni są najbardziej widoczni, bo kulturalni psiarze nie pozwalają swoim pupilom wchodzić innym psom i ludziom na głowę udajac, ze nad nimi panują.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']aż żal czytać jacy z was biedni, przerażeni frustraci. kolejna mnie teraz gazem straszy. i to ja jestem ten zły bo mam za złe idiotom posiadającym niebezpieczne psy że puszczają je luzem i od innych oczekują że będą się od nich trzymać z daleka. wy się powinniście wszyscy leczyć.


niedługo mi tu ktoś jakąś "ustawkę" zaproponuje. poziom idiotyzmu na tym portalu osiągnął już naprawdę wartości ekstremalne.[/QUOTE]


Nie wykręcaj się sianem - mówimy tu zupełnie o czymś innym niż o panowaniu nad agresywnym psem, ale co ty możesz wiedzieć w tym temacie, skoro nad swoim beztroskim pimpusiem zapanować nie umiesz.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]i w dalszym ciągu nie życzę sobie by pieski do nas podłaziły bez mojej zgody[/COLOR][/QUOTE]

no i my się na pewno nie dogadamy bo ja takie "nie życzę sobie" planowo olewam. nie mam ochoty wygłupiać się i wołać mojego psa gdy tylko zobaczy jakiegoś na horyzoncie ani krzyczeć do właściciela drugiego "halo, halo, czy pieski się mogą pobawić?".
oczywiście gdy ktoś ma psa na smyczy i widać po nim że nie chce kontaktu z innymi to mojego odwołuję. głupie to strasznie ale jego sprawa. natomiast nie mam zamiaru pajacować i za każdym razem na widok psa się "pytać".

[QUOTE][COLOR=#000000]Ty jeden przyznajesz, ze to Twój pies podbiega.[/COLOR][/QUOTE]
bo to jest normalne, naturalne zachowanie psów. zdecydowana większośc psów podbiega lub chce podbiec do nowo zobaczonego psa. ileż ja widziałem tych wleczonych na smyczy, biednych psiaków dla których kontakt z innym byłby największą radochą ale nie mają na to szansy bo właściciel ma pełno w gaciach. a mój właśnie dlatego nie wpada w euforię na widok nowo spotkanego psa i nie leci do niego nie zważając na nic bo ma tego kontaktu wystarczająco na co dzień więc nie jest to dla niego jakaś nieprawdopodobna atrakcja tylko codzienność. wobec tego mogę go odwołać w każdej chwili i nie muszę go nawet zapinać na smycz. wielu z was jak widzę, nie mieści się to po prostu w głowach i dlatego wypisujecie te niedorzeczne historie na mój temat.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

Ty już się gubisz w ogóle w tym co piszesz. Najpierw gadasz o psach lośka, jakie to nie są agresywne bo spacyfikował jeden, właśnie takiego nachalniaka. Potem piszesz o dziecku. A następnie o tym że tak wygląda odpowiedzialność wg. kibola - mniemam że pijesz do mnie tutaj. Jakiś kikt tej Mojej "kibolskiej odpowiedzialności" nie neguję tutaj, tylko z Tobą jest problem. A mi się wydaje że jesteś zakompleksionym frustratem w okularkach, klikającym tutaj żeby sobie nabijać posty. Masz psa jakąś sarenkę i nie widzisz problemu że takie gówienki podbiega i ujada albo nie masz w ogóle psa a chcesz pokazać jakim to znawcą nie jesteś i jak to dobrze socjalizujesz pieska od szczeniaka... Brak mi w ogóle słów na takie podejście. Ostatnio wybrałem się do znajomego adwokata i powiedział mi tak: [B][FONT=Courier New] Art. 431. § 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do
naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego
nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za
którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy. [/FONT] Art. 444. § 1. W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju
zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na
żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry
sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą,
także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawoduArt. 77. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy
trzymaniu zwierzęcia,
podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze
nagany.§ 17 . 1 . Właściciel lub opiekun psa jest zobowiązany do stałego nadzoru nad
psem . nadzór nad psem polega w szczególności na utrzymaniu psa na uwięzi lub w
zamknięciu .

2 . W miejscach publicznych na terenie miasta psa prowadzi
się na smyczy , a psa rasy uznanej za agresywną lub mieszańca tej rasy , na
smyczy i kagańcu[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']
bo to jest normalne, naturalne zachowanie psów. zdecydowana większośc psów podbiega lub chce podbiec do nowo zobaczonego psa. ileż ja widziałem tych wleczonych na smyczy, biednych psiaków dla których kontakt z innym byłby największą radochą ale nie mają na to szansy bo właściciel ma pełno w gaciach. a mój właśnie dlatego nie wpada w euforię na widok nowo spotkanego psa i nie leci do niego nie zważając na nic bo ma tego kontaktu wystarczająco na co dzień więc nie jest to dla niego jakaś nieprawdopodobna atrakcja tylko codzienność. wobec tego mogę go odwołać w każdej chwili i nie muszę go nawet zapinać na smycz. wielu z was jak widzę, nie mieści się to po prostu w głowach i dlatego wypisujecie te niedorzeczne historie na mój temat.[/QUOTE]
Moja collie ostatnio sprawiła sobie taką radość gdy nareszcie i luzem i w kompletnych ciemnościach spotkała swoją "konkurentkę" z podwórka, którą zawsze musiała mijać na smyczy i w spokoju znosić "bluzgi" owej suczki :) Cóż to była za euforia i trymowanie koleżanka zaliczyła całkowicie darmowo...

Link to comment
Share on other sites

spike, niedorzeczne historie na swój temat wypisujesz sam. Masz psa, bierz za niego odpowiedzialność. Nie chcesz brać odpowiedzialności - pozbądź się psa. Tyle w temacie, bo rozmowa z takim tłukiem jest wybitnie nie do przejścia.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

Masz paragrafy i artykuły ale do tego hipisa nic nie dociera. Kiedyś jak Ci ktoś poturbuje pieska to zaglądniesz do tego tematu i przyznasz racji, każdemu Twojemu oponentowi.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]no i my się na pewno nie dogadamy bo ja takie "nie życzę sobie" planowo olewam. nie mam ochoty wygłupiać się i wołać mojego psa gdy tylko zobaczy jakiegoś na horyzoncie ani krzyczeć do właściciela drugiego "halo, halo, czy pieski się mogą pobawić?".[/COLOR][/QUOTE]

a nie zna komendy "stój" albo "noga" i spokojnie podchodzisz z psem do właściciela innego psa po co krzyczeć i pajacować ? ja chce żebyś zapytał bo ucze psa współpracy z człowiekiem, skupieniu na mnie jak pokaże że jest opanowany może biec i się bawić.

[QUOTE][COLOR=#000000]bo to jest normalne, naturalne zachowanie psów. zdecydowana większośc psów podbiega lub chce podbiec do nowo zobaczonego psa.[/COLOR][/QUOTE]

zdecydowana większość znajomych mi pełnojajecznych dorosłych samców wcale nie odczuwa potrzeby zabawy z innymi psami.

a to że piesek chce nie jest równoznaczne z tym że może i tu wlasnie wchodzi posłuszeństwo. To żaden wyczyn jak piesek się słucha gdy chce piesek ma się słuchać zawsze.

PS: zgodnie z twoją teorią to u mnie funkcjonują blokowi "Panowie kibole" jak się wyraziłeś, afer nie ma ale dalej uważam to za brak kultury. Tylko od "miłośnika psów" wymaga się trochę więcej...

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']a jak laska idzie w mini to też sama jest winna że ją zgwałcą? całe szczęście sądy tego rodzaju idiotyzmów nie podzielają i nie uznają że pobity jest "sam sobie winny" jeżeli nikogo nie zaatakował. muszę ci powiedzieć beatrx żeś jednostką WYBITNĄ. pasujecie do siebie z paryskiem.
a wyzwiska to nie atak? dobre sobie:evil_lol: powodzenia w życiu:evil_lol:

[QUOTE]
taki pełen czujności "spacer" spędzony na wypatrywaniu czy przypadkiem na horyzoncie nie pojawił się jakiś pies to musi być istna udręka.[/QUOTE]
to nie udręka, to po prostu normalny spacer. w 99% przypadków spotykam wychowane psy, które nie podlatują do każdego napotkanego psa albo są po prostu zapinane na smycz. tak jak w cywilizowanych krajach;)

Link to comment
Share on other sites

Przypomina mi on gościa z innego forum, na którym miał pretensje, że ktoś nie chce żeby mijające psy się obwąchały. Bo to takie pieskie powitanie i powinny mieć możliwość z każdym się powitać. Według niego dlatego tyle psów ma problemy z zachowaniem do innych psów. Pewnie by się dogadali panowie ^^ haha

Link to comment
Share on other sites

Od dziś olewam, że ktoś nie życzy sobie aby mój rottweiler do neigo podbiegał.
Uważam, że wszyscy powinniśmy zacząć to olewać, a co.

A nie, czekajcie, przepisy mi zabraniają to olewać. Zasada życia w społeczeństwie mówiąca, że moja wolność kończy sie tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Zdrowy rozsądek i dobre wychowanie mi tego zabraniają.
Ja jestem zdania, że Spike to cwaniak i ma nie wychowanego psa a to jego "olewam" to tak naprawdę próba zamaskowania "nie umiem odwołać psa".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Ja jestem zdania, że Spike to cwaniak i ma nie wychowanego psa a to jego "olewam" to tak naprawdę próba zamaskowania "nie umiem odwołać psa".[/QUOTE]
niekoniecznie. w życiu już parę razy spotkałam ludzi, którzy twierdzili, ze ich puszczony luzem podbiegający do mojego zasmyczonego psa zwierzak jest święty, a mój powinien w kagańcu chodzić, a najlepiej to stać gdzieś przy budzie na łańcuchu. i nie ważne było nawet to, ze podbiegacz zanim rzucił się na mojego psa przeleciał z warkotem 20 metrów, a właściciel był jakieś 50 metrów od miejsca zajścia i sporo czasu minęło zanim zorientował się o co chodzi i po swoje zwierzątko przyszedł. wina była moja i tyle, bo mam dużego psa, który nie podkulił ogonka jak go coś zaatakowało:cool3: o jakiejkolwiek próbie odwołania podbiegacza przed zajściem nie było nawet mowy.
dlatego lepiej takich ludzi olewać, a jak za bardzo się rzucają to krótki telefon na policję czy SM i mandat dla nich pomoże w rozwianiu wątpliwości:diabloti:

na szczęście zdecydowana większość ludzi zdaje sobie sprawę, że jak jego pies pobiegł to wina jest jego i potrafią przeprosić, albo chociaż zabrać swoje zwierzątko bez pretensji czy żalów.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

Dokładnie. Wróciłem właśnie ze spaceru teraz ze swoimi psami i była w parku ukochana amstaffka Mojego Parysa. Ganiały, brykały do upadłego praktycznie a kiedy ona zaczęła już przesadzać to mój pies odwrócił się i zaczął warczeć i doskakiwać do niej, ona troszkę się uspokoiła i zabawa trwała w najlepsze kolejne 30 minut. Niestety, tak się pieski porozumiewają a Ty kolego spike powiesz mi że mam agresywnego psa bo zęby szczerzył w celu wyciszenia drugiego pieska, na dodatek suki?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']
A nie, czekajcie, przepisy mi zabraniają to olewać. Zasada życia w społeczeństwie mówiąca, że moja wolność kończy sie tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Zdrowy rozsądek i dobre wychowanie mi tego zabraniają.
Ja jestem zdania, że Spike to cwaniak i ma nie wychowanego psa a to jego "olewam" to tak naprawdę próba zamaskowania "nie umiem odwołać psa".[/QUOTE]
I w zasadzie niewiele więcej można dodać... Natomiast Spike nie potrafi przyjąć do wiadomości tego, że są właściciele psów i psy, których lepiej z różnych powodów nie życzą sobie zabawy swoich psów. A mogę to czynić z wielu powodów: począwszy od prostego zwyczajnego "bo ja tak chce" do czego każdy ma prawo, a skończywszy na problemach zdrowotnych własnego psa.
Spike tak ciężko użyć wyobraźni i zastanowić się nad tym jakie szkody może wyrządzić Twój (nawet wierząc Ci na słowo: spokojny i grzeczny) pies? Samym podbiegnięciem i zachęceniem do zabawy?

[quote name='Parysek'](...) Niestety, tak się pieski porozumiewają a Ty kolego spike powiesz mi że mam agresywnego psa bo zęby szczerzył w celu wyciszenia drugiego pieska, na dodatek suki?[/QUOTE]
Tak, niektóre tak się porozumiewają. Większość. Ale nie życzę Ci tego, abyś spotkał psa który za nic ma takie porozumiewanie się i z miejsca potrafi zaatakować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']widzę że koleżanka amber znowu dostała rozwolnienia i wydaliła kolejny post w stylu "jak mój pies jest straszliwie groźny i wszyscy przed nim uciekają".
opowiem koleżance tak: nie strasz, nie strasz, bo się .... wiesz co.
to samo dotyczy wszystkich innych próbujących mnie straszyć co to mi nie zrobią (a raczej mojemu psu) jak do nich podejdzie.
dosyć to żenujące widowisko biorąc pod uwagę że mamy do czynienia z osobami które już dawno przekroczyły wiek przedszkolny w którym tego rodzaju opowieści zwykło się praktykować. no ale co tam kto lubi.[/QUOTE]
Mój pies nie jest straszliwie groźny, bo chodzi na smyczy i w kagańcu oraz jest pod moją 100% kontrolą. Natomiast jest to 4 letni samiec i po prostu nie potrzebuje się już bawić z innymi psami. To było dobre do któregoś tam miesiąca życia, ale teraz Jari do zabawy w podgryzanki ma jamnice, a do prawdziwej zabawy, mnie. Są różne psychiki - niektóre pieski zostają szczeniakami do końca życia, niektóre przestają tolerować jakiekolwiek obce psy i należy to również uszanować, tym bardziej, że ja na spacerach bynajmniej nie szukam z nikim kontaktu, wręcz przeciwnie :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...