Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='omry']Ale dzisiaj doznałam chamskich spojrzeń :cool3:
York w różowej kurteczce na rękach. Bosko się czułam, jak ludzie patrzyli na mnie z pogardą :evil_lol:[/QUOTE]
Omry! Nie wierzę w to co czytam! :-o Przecież sama pisałaś:
"[B]A gdzie tu komfort dla psa, jak idziesz przez ulicę niosąc go? [/B][B][COLOR="red"]Ja mojej Toriki nigdy nie biorę na ręce[/COLOR][/B] z wyjątkiem znoszenia po schodach - [B]to jest pies i traktuję ją jak psa[/B]. Raz zapomniałam od chłopaka jej smyczy i jak leciałam z nią na drugi dzień na autobus, to była na rękach i już się mnie starszy pan pytał z przekąsem, dlaczego pies nie może iść sam "
Ale jesteś przewrotna, omry :razz:

Link to comment
Share on other sites

Balbina, nie wierzę, że się tłumaczę biorąc pod uwagę to, jak żałosna jest Twoja wypowiedź, ale zaspokoję Twą ciekawość.
Ja nie noszę psa na rękach, żeby nie poparzyła sobie łapek idąc latem po chodniku, tylko moja staruszka boi się wystrzałów, nie chce wychodzić z pomieszczeń, załatwia się i biegnie do domu, więc musiałam ją nieść.
By uprzedzić kolejne żałosne pytania, typu gdzie i po co ją niosłam, to już piszę, że nie może zostać sama w domu dzisiejszej nocy, więc zabrałam ją ze sobą do chłopaka :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ale ja nie neguję psiej umiejętności czucia, absolutnie.
Chodzi mi jedynie o to, z jakich powodów nieszkolony pies miałby sygnalizować zachowaniem dni płodne kobiety/albo innej samicy innego gatunku. Bo padło stwierdzenie, że można to zobaczyć po zachowaniu samców (spontanicznym, jeśli dobrze zrozumiałam) - samców, czyli nie samic, czyli że rzecz jest jakoś tam instynktowna, w dalszym toku rozumowania - jest jakiś wspólny zbiór feromonów samiczych niezależnie od gatunku. Czy jest na to jakieś potwierdzenie?
Ja nie wiem, tylko pytam, nigdy się z czymś takim nie spotkałam - ze stwierdzeniem żeby samiec jakiegokolwiek gatunku reagował na (przepraszam za kontekst) ruję innego gatunku (pomijam celowe szkolenie, np. na te krowy, o których wspomniano, o ile coś takiego faktycznie funkcjonuje /i o ile zależy od płci a nie zwykłego szkolenia na konkretny zapach/). Czy idąc dalej - pies, nieszkolony, instynktownie, samoistnie może reagować/pokazywać ruję klaczy?[/QUOTE]

Jeden z moich psów reagował na ruję kotek. Bardzo jednoznacznie, bym powiedziała. W innym momencie nie był zainteresowany kontaktami intymnymi, natomiast w momencie kiedy kotka miała ruję próbował ją kryć :roll:

Link to comment
Share on other sites

czasem spaceruje z moim psem i znajomym z jego dobkiem cholernik jeden zawsze kiedy mam "te dni" próbuje mi pchać kinol między nogi:diabloti:
ja za to zbieram chamskie spojrzenia jak w autobusie/ na przystanku mokry pies musi stać na swoich własnych łapkach:diabloti: jakoś nie przepadam za śladami ubłoconych łap na spodniach i kurtce;)

Link to comment
Share on other sites

A ja mieszkam na wsi i bardzo sobie to chwalę. Do "naszego" lasku nie chodzi nikt poza nami. W lato tylko spotykamy Pana, który ma hodowle gordonów, no ale jako że się znamy to nie ma żadnego kłopotu. Tak to Whisky nie ma żadnego towarzystwa w lesie. :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Olson']A ja mieszkam na wsi i bardzo sobie to chwalę. Do "naszego" lasku nie chodzi nikt poza nami. W lato tylko spotykamy Pana, który ma hodowle gordonów, no ale jako że się znamy to nie ma żadnego kłopotu. Tak to Whisky nie ma żadnego towarzystwa w lesie. :D[/QUOTE]

też tak mam jak jesteśmy u rodziców, ale za to nie cenię sobie drogi do tego lasu, bo nie znoszę tych wszystkich szczekających zza bramy psów ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Jeden z moich psów reagował na ruję kotek. Bardzo jednoznacznie, bym powiedziała. W innym momencie nie był zainteresowany kontaktami intymnymi, natomiast w momencie kiedy kotka miała ruję próbował ją kryć :roll:[/QUOTE]
A ruja u kotki wiąże się z krwawieniem, jak u suki, czy nie? (Zupełnie nie znam się na kotach).
Bo mnie w zasadzie zaintrygowało to, czy feromony związane z owulacją mają jakiś "międzygatunkowy wspólny zbiór" ;)
Pamiętam ostrzeżenia w stajni ogierów, żeby uważać w czasie miesiączki - no ale to dotyczyło właśnie miesiączki, nie owulacji (no chyba, że masztalerze robili sobie z nas jaja).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']panbazyl, to się uśmiałam :D moja lubi ściągać skarpetki ze stóp niepostrzeżenie ;)[/QUOTE]
no ja dziś dostałam od Piranii w prezencie rano skarpete jednego z balowiczów domowych posylwestrowych. Potem wlasciciel ciut śmiesznie szukal swojej skarpety a my mieliśmy głupi ubaw po pachy, ale po sylwestrze chyba można ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']
Pamiętam ostrzeżenia w stajni ogierów, żeby uważać w czasie miesiączki - no ale to dotyczyło właśnie miesiączki, nie owulacji (no chyba, że masztalerze robili sobie z nas jaja).[/QUOTE]

Robili sobie jaja :( Niestety w innych stajniach też to praktykowali. Pracuję z końmi ( w tym także z ogierami ) ponad pół życia...Teoria nie ma potwierdzenia w praktyce. Potwierdzą, to właścicielki ogierów :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Melisa']Robili sobie jaja :( Niestety w innych stajniach też to praktykowali. Pracuję z końmi ( w tym także z ogierami ) ponad pół życia...Teoria nie ma potwierdzenia w praktyce. Potwierdzą, to właścicielki ogierów :)[/QUOTE]
A no widzisz - tak mi się właśnie zdawało. To tak śmiesznie się ponabijać z "kobietek".
Z ogierami nie miałam wprawdzie zbyt dużo do czynienia (ale na tyle, żeby wiedzieć, jak reaguje na klacz w rui i że to może czasem przestraszyć, jak się ma takiego konika do opanowania, to owszem), za to u mojego psa, niekastrowanego samca - w związku z takimi czy innymi dniami (w domu są dwie kobiety) - nigdy nie zauważyłam żadnych objawów wskazujących na jakiś rodzaj "zaangażowania". Nie wątpię w jego doskonały węch i w to, że wyczuwa zmiany, ale nie widzę żadnych różnic w zachowaniu. Prędzej zasygnalizuje czyjś stres, zdenerwowanie, adrenalinę itp. ale to też niekoniecznie jest reakcja na zapach, bo wtedy i "mowa ciała" i tembr głosu są inne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Ale dzisiaj doznałam chamskich spojrzeń :cool3:
York w różowej kurteczce na rękach. Bosko się czułam, jak ludzie patrzyli na mnie z pogardą :evil_lol:[/QUOTE]

Może za wcześnie zaczęłaś świętować Sylwestra:)
Alkohol? Czy inne używki?
Doznania na miarę jednych i drugich ... (nie mówię o yorku. żeby była jasność).
Widziałaś [B]POGARDĘ???[/B] I [B]CHAMSKIE SPOJRZENIA??? :crazyeye:[/B]
Białe myszki nie przewinęły Ci się w tle...?

Napisz do SuperExpressu, tudzież do Faktu.
Ew. poproś rodziców o pomoc w znalezieniu specjalisty...

Link to comment
Share on other sites

Co do chamstwa psów to mój ś.p. ONek miał w zwyczaju zajeżdżać metalowym kagańcem panom między nogi :D Paniom nie :D Widać się nauczył, jak najlepiej przegonić intruza ;) Oczywiście jak już był wyszkolony w obedience to siedział i się nie wpychał, ale zdarzało mi się 'zapomnieć' mu wydac odpowiednią komendę ;)

Teraz myślę, że wiem, dlaczego on to robił. Po prostu obcy faceci za blisko podchodzili jak widzieli, że pies w kagańcu i nauczył się, że jeden celny cios we wrażliwe miejsce znacznie zwiększał dystans :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Jeden z moich psów reagował na ruję kotek. Bardzo jednoznacznie, bym powiedziała. W innym momencie nie był zainteresowany kontaktami intymnymi, natomiast w momencie kiedy kotka miała ruję próbował ją kryć :roll:[/QUOTE]
Moje suki kryły kotkę w rui jak się spotkały i siebie nawzajem jak miały cieczkę, przed i po...
Jedna już wykastrowana, mam nadzieję że chociaż ona się powstrzyma..

Link to comment
Share on other sites

Tak, kilka lat temu też znałam psa amanta. Wszystkie suczki we wsi jego :cool3:
Ale na tym nie poprzestał. Kotka z sąsiedztwa przychodziła do niego do budy i ją też krył.
Niestety, latając tak za paniami skończył pod kołami.

Link to comment
Share on other sites

Mój bardzo dawny pies (nie żyje ze 22 lata) Dziekan miał też brzydki nawyk. Nawet kilka. To był taki pies ponizej kolan, długowłosy, czarny z krawatem. Uwielbiał po pierwsze duże rude suki, więc usiłował się dobrać do znajomej stereki. Nawet z krawężnika nie dosięgał biedaczek.
Kiedyś pogryzł go wilczur - przelazł przez płot i wytarmosił Dziekana porządnie. Po tym Dziekan rozpoczął projekt "eliminacja wilków". Witał się z takim, a jak już się rozchodzili, cichaczem podbiegał od tyłu, gryzł wilka w jaja i w nogi...
Poza tym dwa razy uratował życie mojemu dziadkowi - dziadek zasłabł, a Dziekan leciał do domu po pomoc. Fajny pies był, do tego baaardzo mądry.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...