Jump to content
Dogomania

>>> Grześ po 3,5 roku znalazł w końcu swój dom...<<<


Recommended Posts

3 godziny temu, elik napisał:

Moje psiaki bardzo się boją grzmotów. Wyczuwają burzę znacznie wcześniej niż my ją słyszymy.

Moja kochana Saruśka wyczuwała burzę kilka godzin wcześniej. Tuptała do łazienki i wtulała się między kosz na bieliznę, a wannę.

Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, Dusia-Duszka napisał:

Czy może coś wiadomo? 

Na pewno Olena wszystko napisze - w każdym bądź razie Grześ już przed wieczorem był odebrany i siedział z Olą w aucie. Cały i zdrowy.

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Anecik napisał:

Na pewno Olena wszystko napisze - w każdym bądź razie Grześ już przed wieczorem był odebrany i siedział z Olą w aucie. Cały i zdrowy.

Patrzę jak śpi nasza Dusieńka: wywalona do góry kołami, coś tam sobie gada przez sen faflami, łapinki jej chodzą w powietrzu, ... i myślę z przerażeniem o dręczonych stworzeniach. Nie ogarniam tego, jak można krzywdzić takie istoty? 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Nesiowata napisał:

Witaj Grzesiu gdziekolwieki jesteś. Cały i zdrowy - to najważniejsze. Dasz radę, teraz już jesteś innym psiakiem, świat jest trochę mniej straszny. Trzymaj się chłopaku.

Tak. Trzymaj się dzielnie, Grzesiu, a my tu będziemy razem, dopóki nie znajdziesz swojego Domu.

Olenko, dziękujemy za to, co zrobiłaś dla Grzesia wczoraj. 0heart.gif Spokojniejszego dnia dla Ciebie i dla nas wszystkich. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Dusia-Duszka napisał:

Nie ogarniam tego, jak można krzywdzić takie istoty? 

Można, bo zwierzak nic nikomu nie powie, on okaże, ale musi być ktoś, kto chce odczytać sygnały, mowę ciała, tak, jak właściciele, którzy negatywnie oceniali "opiekę" w hoteliku. Zwierzęta, które tam przebywają długo, odwiedzane sporadycznie lub wcale, cierpią, a na pokaz zawsze można cyknąć fotkę psa na kanapie,"szczęśliwego", bo przed nosem widzi smakołyk i zamydlić oczy płatnikom. Interes może się kręcić bardzo długo :-(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Witajcie, nie wiem w sumie jak zacząć pisać o tym wszystkim. Grześ pojechał do hotelu we wrześniu i mogę powiedzieć że w zasadzie do mojej ostatniej wizyty w maju nic nie wskazywało że to wszystko się tak skończy. Byłam u niego parokrotnie, bał się mnie to fakt, spacery na zewnątrz były stresem, ale na ogrodzie chodził na smyczy zupełnie inaczej także ze mną, nawet pomachał ogonem na właścicielkę hotelu jak wracał ze spaceru,  noi te zdjęcia Grzesia na kanapie, Grzesia z Wiki, pokazujące jakaś przemianę. Za każdym razem na podwórku - jak się teraz okazuje - przygotowanych do prezentacji parę psów, czystych, według mnie w dobrym stanie, psy, ogród sprzątnięty, po prostu bardzo dobrze byli przygotowani na wizyty, nie było do czego się przyczepić. Grześ, z łatką dzikusa (a pewnie się okaże że nie) dawał sobie bez problemu i stresu zapiąć szelki. Mogę jeszcze dodać, że dwukrotnie był ze mną chłopak u nich, i też niczego niewłaściwego wtedy nie zauważył. Opowiadania o tym, że np. ten psiak jest już 4 raz, że Renata uczestniczyła w interwencjach, że dokarmia opuszczone psy na posesji ( raz zdarzyło mi się na początku być tego świadkiem, co było potem i czy to nie było na pokaz nie wiem, ale wiem, że jeden psiak został stamtąd na szczęście adoptowany przez jedną panią co była wczoraj na interwencji). I żeby było jasne, ja nie chce tu pokazać, jakie to cudowne miejsce - zdecydowanie nie! a już na pewno nie chce pokazać, ze  nie mam sobie nic do zarzucenia. Fakt, że czasem to jest tylko zaufanie - oddam sobie psa i niech się dzieje, nie jest w schronisku, ale wierzę albo chcę wierzyć, że Grześ był cały czas w domu, był aż za gruby (co nie jest zaletą), noi te zdjęcia. Może jakby był w kojcu, też bym mu szukała co innego, bo to jednak kojec, bo nie wiadomo ile tam jest, czy jest sam, ale wydawało mi się wtedy, że mu tak nie jest źle. I uwierzcie, jakbym widziała, że psy uciekają od nich, boją się, kulą, nie udałabym że tego nie widzę - po prostu po psach było widać, że wtedy jest ok - ale może to były psy, które ich nie denerwowały, które dopiero co przyszły, bez wcześniejszych przeżyć. Panie, które psiaki odbierały, też mówiły że i ich nabrała, że w rozmowach telefonicznych można było z nią pogadać, że same były u psów i jak już wiemy, również umiała się do tych wizyt przygotować. Pogorszyło się według sąsiadów około miesiąca temu, gdzie zrobiło się za dużo psów (czego oczywiście na mojej wizycie widać nie było). Z tego co się dowiedziałam, gmina zrobiła nawet kontrolę, która dobrze wypadła (nikomu nie można ufać). Ale jak już wiemy, to wszystko było wyreżyserowane. Jakiś czas temu ona przebąkiwała, że Grześ mógłby u nich zostać, bo się z nim związali. Może tak było - może jego traktowali inaczej, może przez to że uciekł i wrócił albo ona lubiła takie dzikie przypadki, które zaufają, może dlatego że polubił się z ich psem, nie wiem, i nawet nie chce myśleć, że mogło być inaczej. W każdym razie jak napisałam - to wszystko okazało się jednym wielkim kłamstwem, na które nabrało wiele osób. Dodatkowo właściciele hotelu byli w stanie tak manipulować, że człowiek czuł się winny że mógł pomyśleć, ze coś jest nie tak...

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o wczorajszą interwencję to zostały tam psiaki (chyba 7 ), które mają właścicieli i nie można było im zabrać. W każdym razie Grzesia odebrałam ok 20, pan z pogotowia wszedł ze mną do domu, Grześ leżał sobie z Wiki na łóżku, nie ukrywam, że przez 5 godzin stresowałam się czy na pewno jest w środku, i co z nim. Na weterynarza było niestety za późno, a dodatkowo czekała nas 2 godzinna podróż, ale poproszę Murke do której pojedzie w poniedziałek by zbadał go lekarz. U Grzesia przy odbiorze na szczęście nie stwierdzono nic co skutkowało by że coś mu dolega (na pierwszy rzut oka). Psiaki były wynoszone w klatkach i na rękach, nie wiem jeszcze w jakim są stanie po zbadaniu w schronisku gdzie pojechały. Grześ pojechał do poleconego przez panie na miejscu awaryjnego miejsca na dwie doby. Muszę go znowu pochwalić że bardzo ładnie jeździ samochodem, po prostu sobie śpi, albo patrzy przez okno. Na miejscu załatwił się od razu jak wyszedł z samochodu i jak zobaczył karmę, to humor mu się od razu poprawił. Aha, udało się też odzyskać karmę z hotelu gdzie był, będzie miał ją i to co odbiorę od Gusiaczka dziś na około 2 miesiące. 

 

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dobrze, że ten koszmar już się skończył, choć pewnie jeszcze nie dla wszystkich psów. Straszne to   912994513_pacz1.gif.c44360cad7aaa3c5a6e08f5a15678a9a.gif  Biedna psiaki umieszczone tam po przejściach i miało być już tylko lepiej. Tymczasem...

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze że Grześ już bezpieczny. Czytając komentarze na FB bardzo się martwiłam.

Jednak inne osoby "coś" tam wiedziały.....ten "hotelik" w przeciągu krótkiego czasu zmieniał swoją lokalizację - Osieck był trzecim miejscem przebywania psiaków. Pewnie za jakiś czas otworzy się nowy w kolejnym miejscu :(

 

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Anecik napisał:

Pewnie za jakiś czas otworzy się nowy w kolejnym miejscu :(

Aneciu, obyś w tym przypadku nie miała racji. Oby skutecznie uniemożliwiono tym ludziom otworzenia nowego "hoteliku". Ale to trzeba byłoby oskarżyć ich o znęcanie się nad zwierzętami i wnioskować o całkowity zakaz prowadzenia jakiejkolwiek działalności związanej z opiekowaniem się zwierzętami. Pole do działania organizacji pro-zwierzęcej.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, elik napisał:

Aneciu, obyś w tym przypadku nie miała racji. Oby skutecznie uniemożliwiono tym ludziom otworzenia nowego "hoteliku". Ale to trzeba byłoby oskarżyć ich o znęcanie się nad zwierzętami i wnioskować o całkowity zakaz prowadzenia jakiejkolwiek działalności związanej z opiekowaniem się zwierzętami. Pole do działania organizacji pro-zwierzęcej.

Obym nie miała racji Elu - ale oni odradzają się jak Fenix z popiołu. Przenoszą się z miejsca na miejsce, wynajmują jakieś stodoły i jest "hotelik".

Nie jestem długo na dogo (chociaż 3 lata minęło) więc nie wiem o wielu rzeczach które były wcześniej opisywane ...ale czytałam o paru takich przypadkach. Zresztą ostatnio też była jakaś Ewa O. lub Ewa R. z Warszawy, której już wcześniej odebrano zwierzęta. Odebrano w jednym miejscu, pojechała w inne miejsce i znowu to samo.

Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, Anecik napisał:

Obym nie miała racji Elu - ale oni odradzają się jak Fenix z popiołu. Przenoszą się z miejsca na miejsce, wynajmują jakieś stodoły i jest "hotelik".

Nie jestem długo na dogo (chociaż 3 lata minęło) więc nie wiem o wielu rzeczach które były wcześniej opisywane ...ale czytałam o paru takich przypadkach. Zresztą ostatnio też była jakaś Ewa O. lub Ewa R. z Warszawy, której już wcześniej odebrano zwierzęta. Odebrano w jednym miejscu, pojechała w inne miejsce i znowu to samo.

Mysle, ze skoro Bielawski sie tym zajal, to dobierze sie im to tylkow solidnie. Interwencja byla przeprowadzona profesjonalnie z policja, technikim kryminalnym itp. z nakazem prokuratorskim. Nie po to Bielawski tam wszedl przygotowany, zeby teraz dac im spokoj. 

Inna sprawa jest teraz aby osoby, ktore o tym wiedza, rozpowszechnily te wiedze i kiedy znowu sie gdzies hotelik otworzy, zeby od razu interweniowac. Poza tym sadze, ze jakis wyrok dostana. Mam nadzieje, ze z zakazem zajmowania sie zwierzetami!

Jeszcze jedna istotna tutaj sprawa. Moze nie wszyscy maja z tym do czynienia ale szczegolnie nalezy byc wyczulonym na osoby z problemami. Tutaj wlasciciele z tego co wiem, maja problem z alkoholem. Dwoje pijacych opiekunow zwierzat? To nie ma racji bytu. To widac po twarzy ale dla osob, ktore znaja ten problem. Warto czasem zabrac pobocznego obserwatora. Niekoniecznie znawce psow a osobe, ktora " czepia sie, niepokoi" zachowaniem, wygladem ludzi.

Osoba, ktore prowadzila hotelik, byla takze na dogo.

Najslabszy psiak umarl.

Link to comment
Share on other sites

To mam pytanie w kwestii kontroli, czy osoba mająca psa w domu właściciela hotelu ma prawo zażądać kontroli kojca, choć jej pies tam nie przebywa, i czy może wejść do ich domu, całego czy tylko w miejsce gdzie pies ma swoje posłania i czy w ogóle ma prawo wejść? W tej kwestii to i tak nic nie zmieni, bo jak pisałam byli przygotowani;/ Noi czy można odmówić wejścia na teren hotelu przy niezapowiedzianej wizycie?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...