Jump to content
Dogomania

GIGA w DS Trzymajcie kciuki !!!. To już grzeczna sunia.


Poker

Recommended Posts

Przed chwilą udało mi się wziąć Gigę na kolana.Przytuliłam ją, głaskałam, całowałam. W pewnym momencie spanikowała i chciała zeskoczyć. Zrobiła to gwałtownie ,aż jej balasek wyleciał.

Parę minut wcześniej kota usiłowała zaczepić ją do zabawy.Położyła się i zaczepiała Gigę łapkami,ale sunia wystraszyła się i krzyknęła.

Na szczęście ładnie zjadła kolację.

Co do homeopatii, to nie jest kwestia wiary tylko zaufania. Ja ufam i mam takie same doświadczenia jak Marysia O. Chemia na jedno pomaga,a drugie niszczy.

Link to comment
Share on other sites

Pchełkowa Pańcia podawała suni stress-out przez ponad rok. Też jej się wydawało, że nie widzi wielkiej różnicy, a ponieważ podawanie tych wielkich tabletek małemu pieskowi było uciążliwe, przestała. I dopiero wtedy, po odstawieniu, zobaczyła różnicę. Wróciła do podawania (już potem Kalmvetu, bo kapsułki łatwiejsze do podawania) i wycofywała się z tego bardzo powoli. Pewne strachy zostały w Pchełce do dziś, ale na to już nie ma lekarstwa. Oczywiście do wszelkiego rodzaju preparatów dochodzi czas, cierpliwość, czas, cierpliwość, czas, cierpliwość.... czas....

Link to comment
Share on other sites

Pchełkowa Pańcia podawała suni stress-out przez ponad rok. Też jej się wydawało, że nie widzi wielkiej różnicy, a ponieważ podawanie tych wielkich tabletek małemu pieskowi było uciążliwe, przestała. I dopiero wtedy, po odstawieniu, zobaczyła różnicę. Wróciła do podawania (już potem Kalmvetu, bo kapsułki łatwiejsze do podawania) i wycofywała się z tego bardzo powoli. Pewne strachy zostały w Pchełce do dziś, ale na to już nie ma lekarstwa. Oczywiście do wszelkiego rodzaju preparatów dochodzi czas, cierpliwość, czas, cierpliwość, czas, cierpliwość.... czas....

mój kot ma ostatnio jakieś ataki "psychozy", dostał Kalm Aid i jest poprawa, choć pewna nie jestem, czy akurat po tym leku.

Kiedyś podawałam go przerażonej Tiaruni i efektów nie było, Węgielek uspokoił się po 2 dniach....tak naprawdę nigdy nie można być pewnym działania tego typu leków. Najlepszym lekiem jest dla takich biedactw po prostu czas.... tylko dawkowania nie da się zwiększyć i leczenia przyspieszyć.

Podziwiam Poker za przemianę Gryzeldy w Gigę - podziwiam i życzę, aby Giga zrobiła giga-postępy !!!!

Link to comment
Share on other sites

jak patrzę na zachowanie niektórych ludzi, to lepiej, żeby to było jednak "po psiemu" ;)

To prawda.

Dziś znowu próbowałyśmy z panią.Tym razem ja prowadziłam Gigę ,a pani szła obok. Oczywiście już przy wychodzeniu przez drzwi panikowała. Na ogrógku siadła w kącei i dygotała. Dopiero jak pani poszła , to zrobiła sioo w krzaczkach.

Dziś kota zaczęła polować na łańcuszek i sunia uciekała gdzie pieprz rośnie. Odpięłam smyczkę ,żeby kota dała jej spokój.

Niedawno wlazła pod biurko do Loczki.Długo czujnie siedziała ,aż w końcu się położyła.Nadal czuwa.

 

Gryzelda_1.jpg

 

 

Ziewająca Loczka, bo spanie 20 godzin na dobę to dla niej za mało. Jeszcze takiej śpiochy nie mieliśmy.

 

Gryzelda_2.jpg

 

W końcu położyła się.

Gryzelda.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie 20/dobę też mało ;)

Przepraszam, ale wrócę do homeopatii

Zwykły katar u moich dziecków był chorobą = 2tygodnie szpitala w domu, a do tego alergie :(

Nasza P. Doktor zasugerowała leczenie homeopatyczne

Po roku leczenia problemy zniknęły - owszem z alergiami bujaliśmy się latami - dieta, dieta, dieta

ale odporność ? nowa!

przeziębienie wg naszego lekarza homeopaty - dzień, dwa nasilenia objawów, trzeciego zdrowienie

i tak jest do dzisiaj

Nie wszyscy na homeopatyczne leczenie pozytywnie reagują - nam się udało

Kilka znajomych osób trafiło do "naszego" doktora - wszyscy wyszli z dolegliwości, często bardzo poważnych

Link to comment
Share on other sites

Kibicuję Giguni od początku, postępy zrobiła ogroooomne, ale jak wszyscy wiemy, jeszcze wieeele przed Nią. Wyjazd z pewnością będzie dla Niej bardzo trudnym przeżyciem, ale mam nadzieję, że radość po Waszym powrocie szybko wyrówna straty.

 

Myśmy (przez pierwsze kilka lat) stosowali Kalm Aid u notorycznie przerażonego Zorby, z bardzo dobrym skutkiem! po odstawieniu widać było znaczną różnicę, więc wróciliśmy do niego, ale przyznaję, że zaczął działać dopiero po dłuższym, kilkutygodniowym stosowaniu. Zużyliśmy wiele opakowań, lek jest w postaci zawiesiny, o obojętnym dla psa smaku, więc łatwy w podawaniu.

 

Trzymam mocno kciuki za Gigunię, żeby Jej piękne oczy nie były już tak przerażone!

Link to comment
Share on other sites

No, to i ja się wypowiem ws  "lęków leczenia"  ;) u psów

Co myślisz, Pokerku o melatoninie? Jest stosowana już od dłuższego czasu "na Zachodzie " w różnych stanach lękowych u psów w różnego typu  zaburzeniach  behawioralnych   i fobiach. Ja dawałam i daję moim psiakom w czasie Sylwestra(zaczynam kilka dni wcześniej) i działa :)

http://www.vetblog.net/2013/01/dog-melatonin-uses-dose-rate.html

Do przyzwyczajania psa do nowego miejsca - żeby się czuł bezpiecznie - stosuję D.A.P. .Psikam "na miejsca" i bandankę, która pies nosi na szyi - wychodzi taniej, niż obroża

http://www.sklep.veterynaria.pl/?48,feromony-d.a.p.-spray-adaptil-spray-a-60-ml

Link to comment
Share on other sites

rety...ale 'twardzielka' z niej...nie ma łatwo!

Poker - podziwiam I kibicuję,M.

No, twardzielka

 

Kibicujemy Wam kochani :)

Dziękujemy i proszę o jeszcze.

 

Dziś postanowiłam  sprawdzić w jakim stopniu Gryzelda ufa mi. No i guzik.Mam efekty w postaci ugryzienia  kłębu kciuka prawej ręki.Pobolewa nieźle ,mam ograniczone niektóre ruchy.

Mam co chciałam.Ale teraz już wiem ,że nie wolno suni " odklejać "od ściany czy posłania jak przywiera do nich bokiem. Liczyłam się z tym ,że mnie chapnie i  jednocześnie miałam nadzieję ,że może ostrzeże albo lekko. Okazało się ,że nie ostrzegła tylko chapnęła raz za razem i posiusiała się przy tym. Lęki ciągle w niej siedzą. Wiedziała ,że źle zrobiła. Niestety po stresie przestaje siusiać, koopać i jeść na dobę , półtorej.

 Chodzi za mną jak wcześniej , a ja nie okazuję strachu przed jej zębami i normalnie zapięłam  smycz przed wyjściem na ogródek.

Marwtię się trochę jak sobie da radę pani na czas naszego wyjazdu.Chyba dopnę jej drugą smycz łańcuszkową,żeby opiekunce ułatwić prowadzenie jej.

Sama nie wiem ile czasu zajmie nam praca nad nią. Czarno to widzę właśnie ze względu na ząbki.

Link to comment
Share on other sites

Są takie psiaki i nie wiadomo ile czasu będzie im potrzebne aby zaniechały właśnie takiego zachowania albo wcale.Mają w sobie strach i nie mogą przezwyciężyć go,sądzę,że nawet nie panują nad sobą albo nie wiedzą i mimo woli kłapią zębami broniąc się.

Moja Sawana tyle czasu jest u nas i gdyby TZ ją dotknął w nieodpowiednim momencie na bank by ugryzła go.Jeszcze do pogryzienia nigdy nie doszło ale TZ wie,że musi sobie w tym momencie odpuścić i dać jej spokój.Ja mogę z Sawaną zrobić wszystko.

Link to comment
Share on other sites

Też myślę, że użycie ząbków było całkowicie odruchowe. Samo uderzenie zębami boli, a co dopiero ugryzienie. Rób sobie okłady, Pokerku biedny... Nasza Imka przynajmniej nie gryzie. Gapcia też umiera ze strachu, ale prędzej umrze niż się w jakikolwiek sposób spróbuje obronić. A z żalu nad tymi przerażonymi psinami aż w gardle ściska :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...