Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Nutusia

Recommended Posts

Eeeeee tam - wystarczy mieć...jamnika! :megagrin:  Wypożyczyć? ;)

 

Kudaty kundel z manią kopania też się nada ;)

 

Moja córcia ma spanielka ,takiego malusiego.

Jak przyjeżdżają,to sunia pierwsze "kroki" na ogródek kieruje.

Najpierw musi przez siatkę wszystkie kurki oszczekać a później wszystkie kopce rozwala.

Nic nie pomaga :pissed:

 

Bo to musi być działanie długoterminowe ;) U mnie krety przestały się pojawiać po tym jak moja Jagoda zaczeła regularnie i systematycznie rozkopywać wszystkie pojawiające się kopce. Krety przeniosły się do sąsiadki, której pies dziur nie kopie i mają tam używanie - na wiosnę na jej działce jest więcej kopców niż trawy :megagrin:

A tak bardziej serio to są różnego rodzaju ziołowe preparaty do przepłaszania kretów (mniej lub bardziej skuteczne ;)). Można też kupić żywołapki na krety - kret wchodzi do środka i nie może wyjść dzięki czemu możemy go eksmitować z działki nie czyniąc mu krzywdy.

Link to comment
Share on other sites

Widząc jak bardzo i jak (nie)cierpliwie Imka usiłuje się zaprzyjaźnić z kotami mogę podejrzewać, że z kretem też by chciała :megagrin:  Ostatnio Helenka ma dni dobroci dla psów, pozwala im się zbliżyć, a nawet dotknąć czy polizać, więc Imka jest już nawet nie w siódmym, a w co najmniej dziesiątym niebie! :loveu: Kocio wzięty na ręce też nie prycha ani nie protestuje przez bliskim spotkaniem III stopnia - po prostu Imkowy RAJ! :)

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, czy nawet długofalowe działanie psie na krety coś daje. Przeciez my jesteśmy na działce po kilka dni w tygodniu od wczesnej wiosny do późnej jesieni a kretowiska i korytarze nornic mam wciąz. I też nie działają na nie solarne brzeczyki, karbid i inne różne badziejstwa :-(

Link to comment
Share on other sites

Chyba Ci muszę Kreśkę spakować tym razem ;)

 

Imka jest śmieszna - coraz bardziej jej się podoba dotyk, głaskanie, drapanko, ale po dość krótkim czasie się odsuwa - tak jakby sobie sama te przyjemności reglamentowała. Wieczorem, jak już się położę i zgaszę światło, podpełza do mojej twarzy i daje mi buziaka. Zaczynam głaskać, wyciąga się na boczku i podstawia. Ale potem wstaje, otrzepuje się, idzie w nogi, zwija się w kłębek i tak zasypia.

Natomiast jeśli chodzi o zdybanie jej, gdy jest na podłodze to też jest dziwnie. Gdy widzi, że wyciąga się do niej rękę albo idzie w jej kierunku - zwiewa. Ale gdy wczoraj stała na podłodze obok krzesła, na którym siedziała Ula i nie zauważyła, że Ula wyciąga do niej rękę - na dotyk Ulowej dłoni nie odskoczyła ani nie uciekła. Dała się pogłaskać i spokojnie odeszła. Z kolei dziś rano towarzyszyły mi obie z Gapcią przy ubieraniu się. Gdy siedzę na fotelu i wkładam skarpetki, Gapcia wspina się łapkami na moje kolana - dziś Imka zrobiła to samo - na ułamek sekundy. Potem podbiegała parę razy, wyciągałam do niej rękę - uchylała się. Ale dwa czy trzy razy udało mi się ją złapać za obróżkę i przyciągnąć delikatnie do siebie - wtedy spokojnie daje się pogłaskać i nawet widać, że sprawia jej to przyjemność.

Ech, ten Imcioszek - dla laika kompletnie nieodgadniony, a nie laik milczy jak grób i udaje, że go nie ma :megagrin:

Link to comment
Share on other sites

Chrapie czasami głośniej niż ja i Sławek razem wzięci :megagrin:

 

A dziś w nocy i Imka... chrapała! Wczoraj wieczorem po rytualnych przytulankach nie poszła w nogi, ale ułożyła się prawie na poduszce. Myślałam, że chwilę poleży i sobie pójdzie, a tu nie - obudziłam się ok. 3 i słyszę, że ktoś pochrapuje tuż obok mnie. Podniosłam głowę, a to Imuszka :)

Link to comment
Share on other sites

Może i tak. Bo rano, gdy trzeba było wstawać, precelek spał w nogach :)

 

Boże, czy ja kiedyś wrócę do domu, wejdę, zdejmę buty i zamiast łapać za szmatę albo odkurzacz, przywitam się z psami i np. zajmę przygotowaniem obiadu?!?!?!!?

 

Wczoraj poległa połowa kolejnego tunelu posłania, wypełnionego milionem mikro kawałeczków ni to gąbki ni to waty. Ale to jeszcze byłoby NIC - poległ również fiołek i jego doniczka, a zostały one rozpracowane... na kanapie! Tak, na tej kanapie, której pokrycie uprałam na święta i tej samej, której jedną poduchę już przekręciłam na drugą stronę po tym, jak rozpracowany został talk. Trzeciej strony poducha już nie ma :( Gorzej, bo najwyraźniej listki fiołka i mokra ziemia były bardzo dobre i pożywne, bo niewiele z nich zostało. Krecha za to rzyga jak przysłowiowy kot, na czym ucierpiało prześcieradło i narzuta w sypialni. Porządki świąteczne? A co to takiego? :megagrin:

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze jest to, że one są kompletnie nieprzewidywalne! Raz jest pięknie, nic nie nabrudzone, nic nie zniszczone, a nazajutrz... ARMAGEDON!

 

Przedwczoraj np. bardzo "skutecznie" przeczytały gazetę telewizyjną, po czym, po naszym powrocie poszły spać. Nic dziwnego - rzeczywiście nie było co w TV oglądać :megagrin:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...