Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/25/20 in all areas

  1. Dziękuję za odpowiedź, zdarzył się cud i znalazł się darmowy transport do Kwidzynia, stamtąd Państwo odebrali Szoguna wczoraj o 12:30 :) Transport spadł z nieba, a Rodzina zakochana w psie, który od razu poczuł się jak u siebie :)
    6 points
  2. Cieszę się,że wszystko dotarło :) Moli@ pisałam,że jak potrzebny, to chętnie podaruję i tego się trzymajmy! Jeżeli w taki sposób mogę pomóc Szagusiowi i innym psiaczkom,to bardzo się cieszę :) Rozkładaj na materac jakiś cienki kocyk,ręcznik i próbuj z małymi wibracjami aby nie wystraszyć na "dzień dobry" psiaka :)
    4 points
  3. Ma dom:)ma dom:) we Wrocławiu pan zauważył,że ogłoszenie zostało usunięte,ale wcześniej miał zapisany numer do mnie lepszego domu Rex nie mógł znależć Państwo są lekarzami,mają dom z ogrodem,wcześniej mieli staruszka ON-ka, adoptowali go z ekostrazy Grand,bo tak miał na imie psiak trafił do nich juz w złym stanie,i tez był staruszkiem,pan powiedział,że przez ten czas zaprzyjaznił sie z wieloma wetami,Grand przeszedł dwie operacje,niestety nowotwór na sledzionie:( go zabił:( chca pomoc Rexowi,a ja sie bardzo z tego cieszę i warto żeby Rex zaznał jeszcze normalnego życia pan wysłał mizdjęcie Granda,może ktos chętny wstawic na watek? DS dołoży do transportu,którego właśnie szukam
    4 points
  4. Nie mam kotów . Za domem do spacerów mamy hektary pól i łąk, ale żaden kot się nie pałęta, nie wiem, może ludzie w okolicy nie mają kotów a może mają koty nie wychodzące. Smyczy i szelek Ogórek nie lubi , nie chce się ubierać i gdyby mógł decydować, to nie ubierałby się na pewno . Nie jest typem psa, który cieszy się na widok spacerowych akcesoriów jak psy które kojarzą smycz i ubieranie szelek z czymś fajnym / z przyjemnoscią. Sam spacer ? - nie ciągnie, nie szarpie , nie wchodzi pod nogi , raczej chce robić tył zwrot, niż biec przed siebie - co jakiś kawałek zatrzymuje się, siada i nie chce iść - chce wracać , wyraźnie najlepiej czuje się na własnym podwórku a wyciąganie go gdzieś poza , sprawia średnią satysfakcję. Na łąkach nie łapie zapachów / tropu , nie włącza mu się chęć na szukanie zwierzyny / polowanie - zupełnie nie ten typ, nie specjalnie interesuje go cokolwiek, poza szybkim powrotem - opisuje na podstawie dwóch spacerów , więc trudno powiedzieć jak to będzie wyglądać za jakiś czas, mam na myśli chęć do spacerowania, bo na psa łowczego się nie zapowiada. Świetnie czuje się na podwórku, które traktuje jak własne, biega, obszczekuje obcych . Ktoś idzie chodnikiem, jedzie na rowerze , pojawia się po drugiej stronie ogrodzenia - to dobry powód do poszczekania. Wczoraj szczekał na wielki ciągnik jadący ulicą , raczej konkretnie dlatego, że był wielgachną maszyną, bo na normalne auta nie szczeka. Czy ugryzłby jak ktoś obcy wejdzie? - nie sądze, rzadko miewamy w domu obcych więc nie wiem, ale jeśli miałabym ocenić na podstawie reakcji na mojego męża, obcego dla Ogórka w momencie powrotu do domu, to stwierdzam że nie , szczekał porządnie ale trzymał dystans, nie podchodził blisko, nie nie miał pomysłu łapania za nogawki. To raczej taki piesek obrońca swojego podwórka, taki co robi dużo hałasu, ale nie zrobi krzywdy . Jeśli chodzi o przekłamane opisy i podkolorowanie rzeczywistości - Psy zawsze opisuje w sposób uczciwy, nie widze powodu i najmniejszego sensu robić czegoś, co mogłoby skrzywdzić psa (powroty z adopcji i inne dziwne historie). Chce zeby pies którym sie opiekuje, dbam, jest cześcią mojej rodziny, trafił do domu najlepszego z możliwych, więc upiekszanie rzeczywistosci w tej sytucji mijałoby sie z celem. Ktoś wspominał o teście na dzieci - nie wiem , dzieci ani małych ani w średnim wieku nie mam i dostępu do takowych w swoim otoczeniu również . Jedyny dostęp będę miała za jakiś czas do nastolatka ewentualnie , ale to nie szybciej niż za około tydzień. Czy potrafi zostać sam ? - nie zostawał sam w domu. Wcześniej kiedy był zamykany w psim domku ,szczekał głośno. Teraz mieszka w domu ludzkim , z dwójką ludzi i piątką psów. Jest super grzeczny, zwykle siedzi pod stołem (ulubiona miejscówka) a jeśli nie pod stołem to i tak blisko człowieka. Nic nie gryzie, nie niszczy, idealnie zachowuje czystość , na poranne siku wychodzi około 7 , na ostatnie około 22 . Wypuszczony na podwórko , szybko wraca i drapie w drzwi żeby go wpuścić (jak idzie sam). Jeśli biegnie na zewnątrz z psami i znikają mi z pola widzenia, to wystarczy że zawołam -Ogórek- i pędzi od razu do domu . Jeść dostaje tak jak wszyscy - rozdaje miski, każdy ma niby swoją , ale i tak po chwili zaczyna się wędrówka ludu, bo pewnie w tej obok dali coś lepszego... Przy karmieniu bez problemów najmniejszych, nie ma kłótni o jedzenie ani nic z tych rzeczy. Zresztą Ogórcio gdyby mógł, w ogóle nie jadłby z miski, bo co prawda zjada jak inni , ale to takie jedzenie co w ząbki uwiera , bo ulubionym sposobem karmienia jest jedzenie z ręki - taki piesek żebraczek , niezwykle grzeczny i opanowany żebraczek , siedzi , wpatruje się w to czym się człowiek karmi i czeka w bezruchu . Uwielbia wszystko co leci ze stołu i ludzkich talerzy, wszystko i w każdej ilości . Ewidentnie takie ma przyzwyczajenia, taki miał dom i ktoś go tego kiedyś nauczył. rozi , nie wiem co Ty na to, ale może chciałabyś spróbować przede wszystkim szukać domku w Warszawie? tak żebyś mogła sama przemaglować chętnych , zrobić osobiście wizytę PA i mieć Ogórka blisko, pod kontrolą . Póki jest mój mąż (a pewnie trochę pobędzie zważywszy na sytuacje) , to chętnie pomożemy w transporcie, przywieziemy Ogórcia osobiście, byle dom był idealny dla niego.
    3 points
  5. Koteczka (roboczo nazwałam ją Jowita, nie wiem jakoś mi tak pasuje) w nocy zjadła i kolejną porcję też. Okropna ulga ;) Kotki Piotrka po wczorajszej sterylizacji również czują się dobrze, mam nadzieję, że niedługo uda się coś zadziałać z ostatnią podrzuconą koteczką i nie pojawią się żadne nowe kocięta. Choć niestety podejrzewam, że jakiś frędzel znów podrzuci mu kota, skoro mają to w zwyczaju.
    3 points
  6. Moli@ a więc dzisiaj Ty wskakuj na matę. Myślę, że byłby pozytywny skutek - poważnie.
    2 points
  7. Wczoraj wieczorem zrobiłam jeszcze jedną "wizytę", również z wynikiem pozytywnym, tym razem dla czarno-białej suczki. Państwo przyjadą po sunię aż z Torunia, są umówieni na przyjazd jutro. Natomiast rodzina z Warszawy po czarno-białego pieska umówiła się na sobotę. Bardzo proszę o kciuki! To ta malutka:
    2 points
  8. ADOPCJA DEKADY!!! Szogun od wczoraj grzeje poopinkę u siebie! Transport do woj. pomorskiego spadł z nieba i poszło wszystko tak sprawnie!!! :) Państwo mieli odebrać Szoguna z Kwidzyna ok. 13:30/14, a o 12:30 Szogun już jechał z nimi. Państwo tak zakochani po uszy, że Pani na bieżąco relacjonowała swoim znajomym i rodzinie podróż i pierwsze chwile, a Szogun... na dzieńdobry wylizał ich i taki uchachany od ucha do ucha jechał z nimi do domku! Po jeździe od razu zaznaczył teren obok bloku, a potem poszedł do spa... wykąpali go, przez co nie był do końca szczęśliwy, ale za chwilę o tym zapomniał, bo synowie Państwa (nastolatkowie) zaraz zaczęli grać z nim w piłkę :) Niemal od razu zakumał, gdzie ma miskę z jedzeniem, a zdjęć i relacji z adopcji było tak dużo, że pan na chwilę zabrał żonie telefon... ;) Szogun od początku czuje się jak u siebie, a po poprzednim psie z interwencji, który bał się cienia i przez rok pracowali nad jego lękami... to miła niespodzianka i miły powrót do temperamentu teriera - bo Państwo przez wiele lat mieli teriera :) Są aktywni, mieszkają w bloku i na razie są oczarowani Szogunem. Oby to trwało przez całe życie!!! Bo na razie zdaje się, że to na nich Szogun TYLE czekał!!! :) Jeszcze wczoraj dostałam pierwsze zdjęcia, zaraz po kąpieli i z chłopakami, ojjj będzie miał z kim łobuzować.
    2 points
  9. Maciuś z Czarusiem to wspaniałe kocurki. Czaruś typowy miziuch i przytulas. Maciuś-wszędzie w domu obecny,ciekawski. Dobrze nam razem:Dwa koty,dwa psy i dwa my.
    2 points
  10. Dzisiaj odbyła się błyskawiczna akcja - o godzinie 10 zrobiłam wideo wizytę, a już o 14 przedostatni szczeniak od sąsiada, puchaty piesek był w drodze do swojego domu :) Państw przyjechali po niego z Łodzi. Powodzenia mały :) Tym samym bez domu pozostała już tylko jedna, najmniejsza sunia z tego miotu. Żeby nie została sama Sylwia zabrała małą do siebie, dalej intensywnie szukamy dla niej domu.
    2 points
  11. Radek, jak już wylaszczyłeś Gajkę to dawaj trochę zdjęć, bo to posucha i nawet nie ma co oglądać :)
    1 point
  12. Rozmawiałam dziś z panem Leszkiem. Zadzwoniłam żeby spytać czy wszystko ok. On mieszka sam i ze zdrowiem chyba dość różnie. A pan Leszek w ogóle nie mówił o sobie, krótko tylko powiedział, że chińczycy go nie biorą, i opowiadał o Tosi czy raczej Suńci - jak ją nazywa - z pół godziny. Są razem chyba naprawdę szczęśliwi. Słuchając ile radości ta psina mu daje i jak ona się u niego czuje, zapomina się o całym syfie tego świata. Tosia zmieniła się na jeszcze lepsze. Chyba biedna przeżywa dopiero teraz swoje dzieciństwo, nauczyła się bawić zabawkami, szarpakami. Wcześniej się ich bała. Nie panikuje już jak zostaje sama w domu, wie, że pan wróci. No chyba, że się spóźnia, to wtedy potrafi na niego "nakrzyczeć" lub schować jego kapcie pod poduszką na tapczanie :D Ale niczego już nie niszczy. Oczywiście mam zaproszenie, aby odwiedzić Toskę :)
    1 point
  13. Maciuś nawet pozował.Zdjęcie z bliska dał sobie zrobić. Wszystkie są kochane ale ten "śmietnikowiec" jest naszym ulubieńcem.
    1 point
  14. Normalne pogaduszki - klawo :) Serdeczności zostawiam z życzeniami zdrowia :)
    1 point
  15. Na szczęście operacja przebiegała bez niespodzianek. Okazało się, że oprócz tego guza zlokalizowanego podczas usg, było jeszcze kilka małych, które też pewnie ochoczo by się rozwijały niepostrzeżenie. Dziwnie to zabrzmi, ale zapalenie trzustki uratowało Masi życie, zapobiegło śmierci w męczarniach, co zapewne nastąpiłoby, gdyby guzy rozerwały śledzionę i nastąpił krwotok wewnętrzny. W nocy Masia pojękiwała. Myślałam, że cierpi z powodu bólu, ale wetka powiedziała mi dzisiaj, że to pewnie jeszcze skutek narkozy. A ja cierpiałam, bo Masia cierpi :) Wczoraj nic nie chciała jeść, dopiero dzisiaj po południu i to bardzo niewiele. Na razie cały czas leży. Przenosi się tylko tam, gdzie je idę. Dzisiaj też zabraliśmy Alfika na zbadanie krwi na poziom hormonów tarczycy. Coś mi się wydaje, że trzeba mu zmienić dawkę euthyroxu. Byliśmy dzisiaj na kontroli. Rana pooperacyjna wygląda tak, jak wyglądać powinna :) Masia dostała kroplówką podskórną. Jutro też jedziemy na kontrolę. Ja nadal jestem padnięta :( Zdrowia i spokoju, bo to dzisiaj jest najważniejsze.
    1 point
  16. I jeszcze " Kości zmarłych". Pozdrawiam w ten smutny czas :)
    1 point
  17. Witajcie. Skoro pusto to jestem:) Poproszę książkę " Profesor".
    1 point
  18. Trudno. Ludzi jest za dużo. Ux, Ty jesteś młoda i w sumie to przykro, że będziesz musiała zmierzyć się z końcem tego świata (i nie z powodu wirusa). Ja starszy człowiek to nie mogę się doczekać, kiedy to wszystko pier.... nie. Przyroda się odrodzi. Człowiek to szkodnik i dobrze jak go nie będzie.
    1 point
  19. Loluś w pełni kontorluje sytuację. Wygląda jak pluszaczek, ślicznota.
    1 point
  20. Dziękuję. Mam nadzieję, że będą jeszcze wpłaty na Orionka, bo nie będziemy mieć za co opłacić faktury marcowej za hotel. Na ten moment brakuje nam 156,79zł na opłacenie faktury za marzec. Mam zły czas coś ostatnio. Dzisiaj odwołali mi operację, nie chcieli powtórzyć badań. Mam czekać kolejne 3 tygodnie na ew. zmianę sytuacji w Polsce, wtedy ponownie zapiszą mnie na operację... O ile mój stan się nie pogorszy, bo z tym cholerstwem to nie wiadomo nigdy. Dlatego na razie dziękuję elik i uxmal za chęć pomocy w odbieraniu telefonów, ale na ten moment mam mnóstwo czasu na odbieranie telefonów. Wesele też musimy odwołać, tracąc parę tysięcy złotych - ale i zyskując sporo czasu na odbieranie telefonów... Martwię się nieadopcyjnością Mimi, o finanse Oriona, o brak domu dla nich. Niech ten rok się już skończy.
    1 point
×
×
  • Create New...