Jump to content
Dogomania

Tymczasy wcale nie tymczasowe czyli gromadka psiaków szuka domków


Recommended Posts

Tak Maćku, klejnoty to mała cena za zaopiekowanie u Marysi. Stado zadbane, rozbrykane i uśmiechnięte. Kubunio stoik zniósł dzielnie gwałtowną pobudkę, podrzut w okolicę Marysinej szyi i wycałowanie. Wygląda jak pluszowa zabawka : ) Kubuś oczywiście : )

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Dnia 12.08.2021 o 10:18, Tyśka) napisał:

mari23, czy ogłaszać czarnulka? On ma jakieś imię? :)

https://www.olx.pl/d/oferta/roczny-piesek-do-adopcji-czarny-prosi-o-dom-CID103-IDKVtZK.html

Zrobiłam mu OLX i na jutro zapowiedział się pan, jak weźmie Tośka, to poproszę Cię o ogłoszenia dla Czarnego, takie "robocze" imię dostał. Dzisiaj miał zdejmowanie szwów i szczepienia, otrzymał książeczkę zdrowia, jednym słowem - gotowy na nowy domek :)

Jak podjechałam pod lecznicę i otworzyłam drzwi - wychylił głowę z auta..i w tył! ;) Nie chciał wysiąść, potem wejść, od progu  do lecznicy "wjechał" na wycieraczce ;)

edit: Dzisiaj rano zamiast przyjazdu dostałam wiadomość: "Przepraszam, plany się zmieniły, córka wyjeżdża za granicę, więc rezygnuję z adopcji". O, żesz-  pomyślałam -  rano wstała i zdecydowała się wyjechać...bo wieczorem pan się ze mną umawiał pytając o adres....

Dnia 14.08.2021 o 11:54, Aska7 napisał:

Tak Maćku, klejnoty to mała cena za zaopiekowanie u Marysi. Stado zadbane, rozbrykane i uśmiechnięte. Kubunio stoik zniósł dzielnie gwałtowną pobudkę, podrzut w okolicę Marysinej szyi i wycałowanie. Wygląda jak pluszowa zabawka : ) Kubuś oczywiście : )

Dziękuję, Asiu za miłe słowa<3 Akurat Kubuś jako jedyny klejnoty zachował, bo z uwagi na chore serduszko kastrowany nie był. Do podnoszenia i przytulania czyli nagłej pobudki on już przywykł ;) najczęściej kładzie się w przejściu, blokując mi dostęp do zlewozmywaka, a jeszcze bardziej blokuje psiakom "trasę" do posłanek i muszę go przenosić, bo stoją i patrzą na mnie skarżąc wzrokiem: "zobacz, znowu się rozłożył na środku i nie możemy iść spać!" ;) Żeby go wyczesać też muszę go wziąć na ręce, bo inaczej się przewraca - u niego równowaga "krucha" jest, czasem jak chce potrzepać głową, to się przy tym pociesznie "rozjeżdża". Jest rozczulający bardzo, podobnie, jak drugi z zamojszczaków - Miluś grubasek <3 obaj to osiemnastolatki :)

Dzisiaj podjęłam decyzję, żeby Saby, która kolejny raz błąkała się przy trasie 94 nie oddawać właścicielowi, szukamy jej domu, wystarczy tej "opieki" :( Saba jest w hotelu dla psów, zawiozła ją tam jakaś dziewczyna, która zatrzymała się widząc sunię na drodze. Ech.... gdybym wiedziała, że pan taki niepoważny, nie oddawałabym mu Saby.

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, mari23 napisał:

edit: Dzisiaj rano zamiast przyjazdu dostałam wiadomość: "Przepraszam, plany się zmieniły, córka wyjeżdża za granicę, więc rezygnuję z adopcji". O, żesz-  pomyślałam -  rano wstała i zdecydowała się wyjechać...bo wieczorem pan się ze mną umawiał pytając o adres....

Niech żałują, ich strata : /

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, mari23 napisał:

"Przepraszam, plany się zmieniły, córka wyjeżdża za granicę, więc rezygnuję z adopcji". O, żesz-  pomyślałam -  rano wstała i zdecydowała się wyjechać...bo wieczorem pan się ze mną umawiał pytając o adres....

Nic głupszego nie mogli już wymyślić!

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, mari23 napisał:

Dzisiaj podjęłam decyzję, żeby Saby, która kolejny raz błąkała się przy trasie 94 nie oddawać właścicielowi, szukamy jej domu, wystarczy tej "opieki" 😞 Saba jest w hotelu dla psów, zawiozła ją tam jakaś dziewczyna, która zatrzymała się widząc sunię na drodze. Ech.... gdybym wiedziała, że pan taki niepoważny, nie oddawałabym mu Saby.

Decyzja dla Saby bardzo słuszna, ale czy jej pan nie narobi Ci przez to problemów?

2 godziny temu, elik napisał:

Nic głupszego nie mogli już wymyślić!

A ja tam im wierzę 😛 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

IMG-20210625-WA0057 (Copy).jpg

Wklejam to zdjęcie, bo martwię się o Bezika :( on ma chyba depresję, ciągle tylko leży apatyczny.... już nie wyje, ale jest taki smutny i zrezygnowany, merda co prawda lekko ogonem na mój widok, ale tak naprawdę nie widać radości, nie cieszy go głaskanie, drapanko, spacer... jedyne, co go "ożywia" to widok białego psa - ciągnął w kierunku maltańczyka, potem w kierunku malutkiego biało-brązowego szczekacza sąsiadki.... innych psów się boi, ludzi, zwłaszcza mężczyzn boi się panicznie... jak mu pomóc????? może zaprzyjaźniłby się z jakimś białym psem...ale musiałabym mu takiego "adoptować"

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, mari23 napisał:

ak mu pomóc????? 

Gdyby Bezik był u mnie, skonsultowałabym go z lekarzem weterynarii-behawiorystą, np. Joanną Iracką online - niech by zleciła leki dla Bezika. Wydaje mi się, że trzeba go wspomóc farmakoterapią. Tylko nie każdy wet ma taką wiedzę nt włączania leków do terapii, ja tutaj ufam dr Irackiej.

Link to comment
Share on other sites

28 minut temu, Tyśka) napisał:

Gdyby Bezik był u mnie, skonsultowałabym go z lekarzem weterynarii-behawiorystą, np. Joanną Iracką online - niech by zleciła leki dla Bezika. Wydaje mi się, że trzeba go wspomóc farmakoterapią. Tylko nie każdy wet ma taką wiedzę nt włączania leków do terapii, ja tutaj ufam dr Irackiej.

Moja wetka chciała włączyć leki od razu, ale dość mocne, bałam się mu je podać. Dostaje Kalm Vet

Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, Aska7 napisał:

Powinien dostać jakieś psychtropy na poprawę nastroju.

Tak myślałam, ale boję się, żeby nie za mocne, nie wiem, co byłoby dobre. Nawet zapomniałam Ci go pokazać, ma "swój" czyli mój pokój i żeby wyjść z nim na spacer muszę zamknąć resztę w kuchni, bo on się boi. Jestem jedyną osobą, której ufa i której się nie boi. Był pogryziony, rany już się zagoiły, blizny tylko zostały, pewnie z tego powodu boi się psów, nawet poczciwego Milusia omija szerokim łukiem.

Rano mnie budzi niby radośnie poszczekując, jakby do zabawy zaczepiał, wstaję - on wraca na swoje posłanko :( Na kanapę wskakuje i śpi na niej w ciągu dnia, ale kiedy usiądę nawet nie obok, a na drugim końcu - zeskakuje natychmiast.

10 minut temu, Tyśka) napisał:

Też tak myślę... KalmVet jest ziołowy, nie zawsze wystarcza. Na razie to on bidula się męczy. 

Serce mi pęka na widok jego smutku, nic go nie cieszy :( tylko na widok białego psa ciągnie popiskując i nie zważając, że psa na smyczy prowadzi mężczyzna...

6 minut temu, Poker napisał:

Jest lek weterynaryjny , odpowiednik ludzkiego Prozacu.

Wetka proponowała Gabapentin na początku, ale na razie dała Kalm Vet tylko. Boję się mocnych leków, zwłaszcza "ludzkich", Marcel u Wiosny dostaje chyba Seronil. Od kilku dni, z braku poprawy po KalmVecie myślę, jak mu pomóc. Bo to już za tydzień 2 miesiące będzie.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że on teraz cierpi - leki nie są niczym złym, bo pomogą w cierpieniu. Mogę przekopać notatki z seminarium z Jolantą Łapińską o lekach, ale najlepiej będzie jakbyś skonsultowała to z kimś, kto zna się dobrze na farmakoterapii. Mocne leki nie otumaniają, lecz poprawiają funkcjonowanie. Oczywiście nie naciskam w tej decyzji.

Możesz mi napisać coś więcej o Czarnym? Wzrost, waga, wiek, stosunek do psów (kotów?), ludzi?

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, elik napisał:

Biedactwo  😞  Strasznie mi go żal. A czy wiesz z jakiego powodu on tak ciągnie do białych psów?
Swego czasu słyszałam, że psy są daltonistami, ale miałam już przykłady na to, ze tak nie jest.

Biały w małe biszkoptowe łatki na głowie był jego zabity przez samochód brat. Myślę, że on go szuka, padł po Sedalinie przy ciele zabitego, kiedy się ocknął, był już u mnie w pokoju, sam :( :(

5 godzin temu, Tyśka) napisał:

Myślę, że on teraz cierpi - leki nie są niczym złym, bo pomogą w cierpieniu. Mogę przekopać notatki z seminarium z Jolantą Łapińską o lekach, ale najlepiej będzie jakbyś skonsultowała to z kimś, kto zna się dobrze na farmakoterapii. Mocne leki nie otumaniają, lecz poprawiają funkcjonowanie. Oczywiście nie naciskam w tej decyzji.

Możesz mi napisać coś więcej o Czarnym? Wzrost, waga, wiek, stosunek do psów (kotów?), ludzi?

Czarny ma około roku. Waży 11 kg, powinien troszkę przytyć, jest trochę za szczupły. Już wykastrowany i zaszczepiony. Jest bardzo wesoły i lgnie do ludzi. Do psów też przyjazny, ale czasem odpowiada na zaczepki Misia, którego ma "po sąsiedzku". Na smyczy posłuszny, ale trochę szalony, takie "radosne ADHD ;) Jego siostra idealnie zachowuje czystość w mieszkaniu, toleruje kota, świnkę morską, ale ona spokojniejszą ma naturę, on bardziej ruchliwy i ciekawski.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, mari23 napisał:

Biały w małe biszkoptowe łatki na głowie był jego zabity przez samochód brat. Myślę, że on go szuka, padł po Sedalinie przy ciele zabitego, kiedy się ocknął, był już u mnie w pokoju, sam 😞 😞

Biedactwo cierpi tak bardzo     700995098_pacz3.gif.0377a6a61b386ba427a28fa499894421.gif           Czy uda się mu pomóc?

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, Poker napisał:

Właśnie Seronil jest odpowiednikiem Prozacu.

Piesio się męczy, a cierpienie psychiczne jest gorsze o fizycznego.

Seronil bierze i bardzo chwali moja znajoma, niedawno polecała go dla mnie.... i chyba też go potrzebuję :(

13 godzin temu, elik napisał:

Biedactwo cierpi tak bardzo     700995098_pacz3.gif.0377a6a61b386ba427a28fa499894421.gif           Czy uda się mu pomóc?

Na pewno się uda, nie może być inaczej. Najbardziej martwi mnie fakt, że moje stawy i mięśnie odmawiają posłuszeństwa i tylko na krótkie spacery mogę Bezika zabierać :(

Wczoraj do mnie dotarło, że nie tylko on cierpi :( :(

Po południu na 2-godzinnym spacerze był Tosiek -  prawie beagle, jego radość na widok człowieka "chwyta za gardło".... tak bardzo mi żal, że wciąż czeka na dom, na człowieka, którego tak bardzo pragnie...

Po Tosiu na godzinny spacer Asia zabrała Czarnego - on również niechętnie wracał "do siebie". Po odjeździe Asi smutno mi się strasznie zrobiło, aż tu nagle przy furtce zatrzymali się ludzie, psiaki oczywiście "odśpiewały" powitalny koncert... to moja dawna sąsiadka, u której jest teraz siostrzyczka Czarnego przechodziła z synową i wnukami. To zwierzolubna rodzina, dzieciaki nie mogły się od furtki odkleić, zaprosiłam więc ich do domu, a kiedy z rozmowy wyszło, że jest u mnie brat "ich" ukochanej Dii, dzieci koniecznie chciały się z nim przywitać. I tu nastąpił moment, w którym serce chciało mi pęknąć. Najmłodsza z gości - Maja przykleiła się do psa, a on do niej. Co on wyczyniał! Przynosił piłeczkę, biegał i skakał, tańczył z radości, lizał dziecko po twarzy... oni już mają pieska - lękliwego Ciapka.... ale zdjęcie Majki z Czarnym mama wysłała nieobecnemu tu tacie, oddzwonił w sekundę, że wystarczy zwierzaków w domu (Ciapek, kot i 2 świnki w 40-metrowym mieszkaniu)...ale w sobotę po nich przyjeżdża i Czarnego chce zobaczyć... wszystko będzie zależało od Ciapka i z opisu jego zachowania nie mam wielkiej nadziei. Jednak to spotkanie psychicznie mnie rozwaliło.... Czarny pilnie potrzebuje domu! Potrzebuje człowieka, a zwłaszcza dzieci, które bardzo kocha! Patrzę na tego biedaka i ryczę... nie nadaję się na DT

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, mari23 napisał:

Czarny pilnie potrzebuje domu! Potrzebuje człowieka, a zwłaszcza dzieci, które bardzo kocha! Patrzę na tego biedaka i ryczę... nie nadaję się na DT

Nadajesz się, jak mało kto!  Między innymi Twoje cierpienia na to wskazują. Niestety tak jest, że im większe, gorętsze serce, tym większy ból sprawia widok cierpiących istot. Kochana mari sama wiem, jak boli bezsilność, ale ona jest wpisana w nasze działania  😞  Nie pomaganie pewnie jeszcze bardziej by bolało. Musimy zacisnąć zęby i robić dalej to, co robimy.

Link to comment
Share on other sites

24 minuty temu, elik napisał:

Nadajesz się, jak mało kto!  Między innymi Twoje cierpienia na to wskazują. Niestety tak jest, że im większe, gorętsze serce, tym większy ból sprawia widok cierpiących istot. Kochana mari sama wiem, jak boli bezsilność, ale ona jest wpisana w nasze działania  😞  Nie pomaganie pewnie jeszcze bardziej by bolało. Musimy zacisnąć zęby i robić dalej to, co robimy.

Dobrze napisane.

Oglądanie cierpienia - straszne, ale myślę że dla ludzi wrażliwych jak Ty, świadomość że to cierpienie i tak istnieje, a nie pomagasz cierpiącym byłaby jeszcze gorsza. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...