Jump to content
Dogomania

JURAND staruszek nie żyje... :-( Żegnaj piesku :(


_ogonek_

Recommended Posts

Słuchajcie, przecież ona nie może pozostać bezkarna za to, co zrobiła! Trzeba zebrać wszystkie osoby, których podopieczni ucierpieli u tej ... nie mam słów, żeby ją nazwać. Przede wszystkim jeśli nie da znać gdzie zakopala Juranda, zrobić wszystko, żeby wejść tam z policją. Przecież istnieje podejrzenie, że ona zrobila krzywdę temu psiakowi, Zagłodziła, zlekceważyła chorobę albo jeszcze coś gorszego... Czy to nie jest wystarczającym argumentem do wezwania policji?
W sumie ma szczęście, że Ania musiała wydzierać jej z rąk Tobiego i uciekać, bo podejrzewam, że w innym przypadku Ania spuściłaby jej łomot. Sama mam ochotę pojechać i wpieprzyć jej w ten kretyński wredny łeb..... Ja sobie miejsca znaleźć nie mogę dzisiaj od chwili, kiedy Ania mi to powiedziała... Zostawienie jej bezkarnie będzie największą niesprawiedliwością:-( Nie ma ani jednego psa od nej zabieranego, który byłby w dobrym stanie. Ta złodziejka pieniędzy, karmy i do tego wredna kłamczucha musi odpowiedzieć za to..... No szlag mnie trafia tak, że aż mi się wyć chce!!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Musi ponieść konsekwencje tego co zrobiła i nie ma zmiłuj, ona doprowadziła do śmierci psa, nie można jej popuścić :angryy: trzeba się zebrać i jechać tam z policją, potrzeba tylko ludzi, którzy mieli tam psiaki i je odbierali i kogoś z legitymacją jakiejś organizacji.
Ja od telefonu ogonka, też nie moge się pozbierać, ona musi ponieść karę!

Edited by Ziutka
Link to comment
Share on other sites

Nie możesz siebie o to obwiniać, bo to nie Ty jesteś temu winna. Wszyscy chcieliśmy jak najlepiej dla Jurysia-wszyscy poza osoba która się nim opiekowała. Teraz rozumiem dlaczego Jurand "nie chciał" jeść karmy jaką mu zamawiałaś. Po prostu niejaka aneta (celowo z małej litery) wolała dostać jeszcze więcej pieniędzy zamiast karmy, a psy przegłodować... Myślę że teraz trzeba zrobić wszystko by poniosła odpowiednie konsekwencje. Kobieta ta zapomniała że ludzie nie dają jej rzeczy na przechowanie tylko powierzają jej istoty, które mają swoje potrzeby i czują-więc trzeba je karmić i opiekować się nimi. Może jestem zbyt dużą optymistką, ale wierzę że zło wyrządzone innym wraca do nas. Więc jeżeli to wszystko jest prawdą życzę jej żeby za ileś tam lat jak sama będzie potrzebowała opieki dostała taką opiekę jaką dała tym psom...

A Ty Ada nie dołuj się tylko rób dalej to co robisz, bo robisz naprawdę duuuużo dobrego dla bezdomniaczków!!! Wiadomo że wszystkim nam jest przykro z powodu Jurysia, ale jest jeszcze wiele psiaków które czekają na naszą pomoc. I mam nadzieję że ta sytuacja nie zrazi osób, które pomagały Jurandowi do dalszego wspierania bezdomnych psiaków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ziutka']Chauwa nie odezwała się do ogonka, czemuż mnie to nie dziwi ? :shake: :angryy:

[B]Chauwa natkniesz się na mnie kiedyś " przypadkiem " oj natkniesz się kobieto, nie zapomnę Ci krzywdy tych zwierząt - NIE JA :angryy:[/B][/QUOTE]

ha ha ha ha ha,STRASZNE TO!!!

Link to comment
Share on other sites

Jedyna możliwość to musi tam wejść jakaś organizacja prozwierzęca plus policja, trzeba sprawdzić dom, może go gdzieś ukryła i kłamie, a jeśli nie, to MUSI wskazać miejsce, gdzie go pochowała. Być może Jurand zabłąkał się na spacerze i zaginął, może jest w domu w tragicznym stanie i boi się go pokazać, może go zagryzł inny pies... Aneta twierdzi, ze Juranda zakopał kolega jej chłopaka i ona nie wie gdzie.
My nic nie mogliśmy dziś zrobić. Zabraliśmy Tobiego "na wydrę", wyrywając go, bo nie chciała go oddać. W tej sytuacji dalsze czekanie spowodowałoby sytuację, że mogliśmy stracić psiaki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gameta']ja czegoś nie rozumiem - to jest wątek Juranda tak? chauwa jest użytkownikiem dogo i hotelarą tak? to gdzie tu do qrwy nędzy jest info, że pies nie żyje z dnia zgonu? Oj gnojstwo na tym dogo zapanowało...[/QUOTE]
Po Juranda pojechała dzisiaj PATI-C, miała go zawieźć do hotelu w Poznaniu.
Chauwa jej oznajmiła, że Jurand we wtorek zmarł, twierdziła, że wysłała do ogonka sms'a, po 23.00 z takim info.
Gallegro zabrał jej telefon i szukał tego sms'a, nic takiego nie wysłała.
Twierdzi, że nie wie gdzie jest pies pochowany, bo to jakiś kolega go zakopał.
Miała dać znać wieczorem ogonkowi i się określić gdzie jest pies, nie odbiera telefonu i nie odzywa się do ogonka.
Mam takie info od ogonka.
Na miejscu był Gallegro z Ania Tygrysiczka i Pati, Ania z Gallegro odbierała Kiko i Tobiaszka, oni wszystko wiedzą, ja przekazuje info jakie ogonek mi podała i Ania z Gallegro.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ziutka']
Chauwa jej oznajmiła, że Jurand we wtorek zmarł, twierdziła, że wysłała do ogonka sms'a, po 23.00 z takim info.
Gallegro zabrał jej telefon i szukał tego sms'a, nic takiego nie wysłała.
Twierdzi, że nie wie gdzie jest pies pochowany, bo to jakiś kolega go zakopał.
Miała dać znać wieczorem ogonkowi i się określić gdzie jest pies, nie odbiera telefonu i nie odzywa się do ogonka.
.[/QUOTE]
Grubymi nicmi szyte kłamstwo!!! Klamie! a ja sie boje ,ze on żyje i leży głodny gdzieś w piwnicy, wystraszony. Az go nie pochowaja ,żeby miec dowód...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ania shirley']Grubymi nicmi szyte kłamstwo!!! Klamie! a ja sie boje ,ze on żyje i leży głodny gdzieś w piwnicy, wystraszony. Az go nie pochowaja ,żeby miec dowód...[/QUOTE]
Takie przypuszczenia też są, że nie spodziewała się, ze ktoś przyjedzie po Juranda (chociaż dostała info przez sms'a bo tel. nie odbierała).
Myślała, że zabieramy tylko Kiko, niby na sterylkę.
A tu nagle Pati chce Juranda, może jest z nim bardzo źle i nie chciała wydać psa i pokazać, to już go spisała na straty :shake:
Tobiego też nie chciała oddać, ale Ania jej wyrwała i uciekła z nim do samochodu i się zamknęła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania-tygrysiczka']Jedyna możliwość to musi tam wejść jakaś organizacja prozwierzęca plus policja, trzeba sprawdzić dom, może go gdzieś ukryła i kłamie, a jeśli nie, to MUSI wskazać miejsce, gdzie go pochowała. Być może Jurand zabłąkał się na spacerze i zaginął, może jest w domu w tragicznym stanie i boi się go pokazać, może go zagryzł inny pies... Aneta twierdzi, ze Juranda zakopał kolega jej chłopaka i ona nie wie gdzie.
My nic nie mogliśmy dziś zrobić. Zabraliśmy Tobiego "na wydrę", wyrywając go, bo nie chciała go oddać. W tej sytuacji dalsze czekanie spowodowałoby sytuację, że mogliśmy stracić psiaki.[/QUOTE]

Nie żartujcie nawet tak,to szok normalnie.

Link to comment
Share on other sites

To jest straszny dramat dla psów,ten nieszczęsny DT chauwy.

Jak przeczytałam,że Jurandzik nie żyje,to o byłam wstrząśnięta.

Ile ten biedak musiał wycierpieć,staruszek bezbronny.
A może żyje,w opłakanym stanie,a może uciekł.

Tej osobie nie można wierzyć,ona nie jest człowiekiem.
Łże jak z nut,nie wierzę,że nie wie gdzie jest zakopany pies,
o ile jest zakopany.

Tragedia!I znowu,nasuwa się pytanie,dlaczego nikt tam
nie pojechał wcześniej,trzeba KONTROLOWAĆ.

Już tyle było nieszczęść,a nadal się wierzy w to,co DT napisze.
A ten nawet przestał pisać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='azalia']To jest straszny dramat dla psów,ten nieszczęsny DT chauwy.

Jak przeczytałam,że Jurandzik nie żyje,to o byłam wstrząśnięta.

Ile ten biedak musiał wycierpieć,staruszek bezbronny.
A może żyje,w opłakanym stanie,a może uciekł.

Tej osobie nie można wierzyć,ona nie jest człowiekiem.
Łże jak z nut,nie wierzę,że nie wie gdzie jest zakopany pies,
o ile jest zakopany.

Tragedia![B]I znowu,nasuwa się pytanie,dlaczego nikt tam
nie pojechał wcześniej[/B],trzeba KONTROLOWAĆ.

Już tyle było nieszczęść,a nadal się wierzy w to,co DT napisze.
A ten nawet przestał pisać.[/QUOTE]


bo pies był bezpieczny(tak uważali) i odfajkowana (1) sztuka uratowana,olali temat.

Link to comment
Share on other sites

Mam wrażenie że jestem z jakimś koszmarze ....
Jakoś naszło mnie wiele wątpliwości .... jakoś nie mogę uwierzyć y to co twierdzi chauwa .... czy aby napewno Jurandzik odszedł z ten dzień o którym ona mówi ? Mam dziwne przeczucie że to stało się wcześniej ... Przecież od długiego już czasu nie było o nim wieści :(
Ciągle trudno mi uwierzyć w to co się stało
chauwo Ty nie jesteś już człowiekiem tylko potworem skazującym na jeszcze większe cierpienie stworzenia które już tyle złego doznały.
Jurandziku kochamy Cie i nie zapomnimy, a potworowi, który pozbawił Cie życia nie darujemy.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnie zdjęcie na wątku jest wstawione 7 marca, jest to fotka z telefonu, beznadziejnej jakości i nie ma danych exif, więc nie można określić, kiedy faktycznie została zrobiona.
Czy Malva, która była w tamtym okresie widziała inne psy u chauwy? Czy widziała Juranda?
Wcześniej są foty także z telefonu - wklejone w dniu 13 stycznia br, także bez możliwości odczytu exif, i pomimo robienia ich w styczniu nie wyglądają zimowo:
[IMG]http://img684.imageshack.us/img684/7435/jurandol.jpg[/IMG]

Wcześniejsze zdjęcia - z 13 grudnia 2011 się nie otwierają.

To oznacza, że nie wiadomo od kiedy Jurand nie żyje. Kiedy KTOKOLWIEK widział Juranda żywego? Zaraz się może okazać, że płaciliścnie na martwego psa od pół roku...
Nóż się w kieszeni otwiera. I na to zaufanie idiotyczne, które jest wszechobecna na dogo, jak można PŁACIĆ kupę kasy na psa i nawet nie domagać się zdjęć? Dla mnie sprawa jest prosta - nie ma fotorelacji, nie ma kasy... Teraz to se możemy. Matko, ale jestem wściekła
:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Mnie martwi coś innego- za każdym razem,gdy pokazywałam starego psa z "mojego schronu",pojawiało się wiele osób,ktore miały cudowny pomysł na pomoc-daj go do hoteliku,nawet od ręki znajdowały sie osoby,które deklarowały po 10,po 20 zł. Gdy odmawialam ,dziewczyny obrażały się. I będąc w schronisku,w bezpiecznym schronisku ,ten sam pies nie otrzymywał z dogomanii pomocy,a tak wiele w jego zyciu zmieniłyby worek dobrej jakościowo karmy,czy witamin. Za to były w stanie wyłozyć kilka setek zł,na poczekaniu,aby płacic komuś za to,że psa u siebie trzyma. Schronisko też psa trzymało - za darmo . Kojec i spacery tez jak w hotelu, tylko psów więcej. Fotki bez ograniczeń.
Mariamc napisala niedawno,z okazji afery hotelu u czarodziejki,czy nie lepiej wspierac Wasz lokalny schron,albo jakis zaufany,niz pakować kupe kasy w szemrane biznesy?

Oczywiście sa też hotele dobre i te należy promowac.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, Brazowa, od dłuższego czasu jestem Ci niesamowicie wdzięczna za Twoje podejście do PDT. Jak sobie pomyślę........., a wyobraźnia pracuje :-(........ [SIZE=1][COLOR=#d3d3d3]oj, ciężko będzie dzisiaj usnąć[/COLOR][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

To jest jakis straszny koszmar, bylam z Jurysiem od poczatku i wierzyc mi sie nie chce w to wszystko. Okropne ze osoby ktorym jest placone za opieke nad staruszkiem usmiercily go.Chcielismy zeby mial spokojna starsc w cieplym domku bo wiadomo ze w nawet najlepszym schronisku bywa zimno w zimie. Nie uwierze w zadne z klamstw chauwy ze odzedl w czasie snu . :( :( :( :( :(

Link to comment
Share on other sites

No i mnie zamurowało :(:(:(
Nie wiem co napisać.

Wczoraj byłam w Psanatorium pod wieczór, patrzyłam, że nie ma Juranda jeszcze, myślałam, że moze znów termin został w ostatniej chwili przełożony.
Później dogo nie działało i dzisiaj tu wchodzę, miałam nadzieję przeczytać, że jednak wczoraj późnym wieczorem Jurand dotarł do Psanatorium, a tu... takie wieści :(:(:(

Nie umiem i nie potrafię zrozumieć tego wszystkiego. Jak osoba, która podejmuje się świadomie opieki nad psami, może się tak zachować, doprowadzić do zaniedbań.

Hm... Do tej pory byłam BDT, miałam swoje dwa psy, dwa koty i zawsze 2 psiule na BDT. Jednak jedna sunia (nad którą się solidnie znęcano, po roku pobytu u nas ufa tylko mi, czasami podejdzie od tak do TZ) zostaje u nas na stałe, kolejną tymczasowiczkę wydałam dwa tygodnie temu i zamykam chwilowo DT. niedawno pewna cioteczka zapytała mnie, dlaczego? A to dlatego, że pracując, nie ma mnie po 9 godzin w domu, psy zostawione są same sobie. Z 3 psami sobie radzę, gdy dochodzi 4 już jest większe zamieszanie, bo to nie są psy stare, tylko około 3-4 letnie, pełne energii. Jako odpowiedzialna osoba, opiekun postanowiłam, że na trochę trzeba odsapnąć, trochę muszę poświęcić czasu moim psiakom.
Dlatego tym bardziej nie rozumiem, jak osoby niby odpowiedzialne mogą brać pod swoją opiekę większą ilość psów, chodzić przy tym do pracy i uważać, że dobrze zajmują się psami.
Rozumiem domy tymczasowe (PDT), w których jeden człowiek jest non stop w domu, ma nad wszystkimi psiakami opiekę, nadzór.

Mnie zaczyna to wszystko przerażać, to co się dzieje.
Przykłady AlinaS,Arktyka,Czarodziejka a teraz chauwa...

Czego najbardziej nie rozumiem, to tego, że osoba odpowiedzialna za psa nie została poinformowana, że pies odszedł za TM, że np. jest w fatalnym stanie, że trzeba pilnie do weta, czy w szpitaliku umieścić...
A już w ogóle mnie dobiło to, [QUOTE]Tobiego też nie chciała oddać, ale Ania jej wyrwała i uciekła z nim do samochodu i się zamknęła.[/QUOTE] rozumiem, że Ania to prawna opiekunka Tobiego, tak? lub działała na prośbę prawnego opiekuna psa? To jak to możliwe, że nie mogła od tak odebrać z domu tymczasowego psa??

EDIT: nie wiem, czy dobrze doczytałam, że TOBI to był psiak chauwy??

Mam nadzieję, że sytuacja z Jurandem się wyjaśni, jeśli faktycznie odszedł za TM, to mam nadzieję, że we śnie, a nie w męczarniach.
Jeśli jednak żyje i jest gdzieś trzymany w piwnicy, to że szybko uda się go odnaleźć i jednak mu pomóc.

A tak patrząć na tą fotkę:
[URL]http://img684.imageshack.us/img684/7435/jurandol.jpg[/URL]

tu już nie wygląda za dobrze, chociaż nie wiem, nie znałam Juranda wcześniej, ale porównując z poprzednimi zdjęciami...

Szkoda, wielka szkoda że kolejny raz dogomaniaczka prowadząca "azyl" "przystań" dla psów, która miała być bezpieczna, okazała się potworem :(

Edited by Akrum
Link to comment
Share on other sites

Brązowa - kocham Cię za Twój post! I Ciebie, Gameto za sygnaturkę!

Chauwa nie mówi i nigdy nie mówiła prawdy! Tobiasz, który został jej wczoraj odebrany był JEJ WŁASNYM psem, adoptowanym z dogo. O niego też nie dbała, ale też nie chciała go oddać!!!! Kiko była u niej na [U][B]B[/B][/U]DT i gdy kiedyś dzwoniłam do niej w sprawie naszej Dixie, która nie miała tyle "szczęścia" i trzeba było za nią płacić, usłyszałam, że Kiko już u anety zostanie, bo jest bardzo problemowym psem i nikt jej nie zechce. Zdaje się, że nawet ogłaszana nie była... Uznałam, że opiekunowie Kiko o tym wiedzą i godzą się na to, by i Kiko była adoptowana przez anetę.
Usłyszałam też wtedy, że chauwa gotuje psom mięsko, które kupuje na wsi o wiele taniej! Gotuje je w NOCY, bo ma tańszą taryfę. Też miałam kuchnię na prąd i dwa psy w domu, którym mąż gotował gar jedzenia co drugi dzień. Rachunki wychodziły nam tak wysokie, że kupiliśmy kuchenkę dwupalnikową i butlę, żeby nie pójść z torbami. No, ale ja nikomu do portfela nie zaglądam - skoro twierdziła, że tak jest dobrze, nie miałam powodu, by się z nią spierać. Tylko gdzie w takim razie podziało się 15 kg karmy, które powinno było zostać po zabraniu Dixie do nowego domu?...
Z rozmowy z matką chauwy wnioskuję, że aneta znęca się nie tylko nad psami, ale również nad własną matką...
I jeszcze jedno mnie zastanawia - przecież niektóre psy były u chauwy bezpłatnie, czyli nie trzymała ich dla kasy - jaki więc miała cel w tym, by je mieć?...

Link to comment
Share on other sites

Matko nasz Jurandzik..... może ten szmatex zagłodził psiaka, niewiadomo od kiedy on nie żyje. Moim zdaniemi trzeba zrobić 2 rzeczy - zgłosić na policję, że są tam trzymane psy w karygodnych warunkach, a pozatym załatwić ją Urzędem Skarbowym-niech się dowiedzą, że przez wiele miesięcy pobierała pieniądze, prowadziła działalność, a do tego nie odprowadzała podatku.Trzeba jej zatruć życie jak tylko to możliwe.... Ogonek daj mi namiary na tą Chauwę, a ja będę tą życzliwą, która to zgłosi!!!

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...