Jump to content
Dogomania

Wegetarianizm - za czy przeciw?


Stevie Rae

Recommended Posts

ja zwierzęta kocham, bardzo - na talerzu też. poglądy mam takie a nie inne, podejście czysto użytkowe, uznaję się za mięsożercę, właściwie - jestem skłonna uwierzyć, że to dzięki mięsożerności jesteśmy dziś homo sapiens a nie orangutany. śmierć zwierząt mnie nie wzrusza, ani ryb, ani ptactwa, ani koni, ani psów.
owszem, warunki tej śmierci bardziej. owszem, właściwie nic z tym nie robię i to jedyne ciąży na moim sumieniu. ale uważam, że mimo wszystko mogę zmienić to inaczej niż przez wegetarianizm, który w żadnym stopniu ideologicznie do mnie nie przemawia.

widziałam "wzgórze nadziei" i scenę zabicia kozy. chciałabym, żeby zwierzęta, które ciumkam, tak umierały.

ja ludziom do talerza nie zaglądam i nie mam absolutnie nic przeciwko wegetarianom, ale nie lubię, kiedy mnie nazywać mordercą, brutalem i człowiekiem bez serca. a niestety, zdarzyło się.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 873
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Sabina02']Jestem z Ciebie BasiuZ i z Omry TZ-a bardzo dumna i trzymam kciuki za wytrwanie. :)[/QUOTE]

Dziękuję, przekażę :)
Mój Maciej bardzo cierpi, tęskni szczególnie za śledzikiem, to była jego wielka miłość. Ale twardy jest i zachcianki odkłada na bok. A jaki dumny jest z siebie :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Dziękuję, przekażę :)
Mój Maciej bardzo cierpi, tęskni szczególnie za śledzikiem, to była jego wielka miłość. Ale twardy jest i zachcianki odkłada na bok. A jaki dumny jest z siebie :D[/QUOTE]

No, Twoj TZ to super gosc! :cool2: Rozumiem jego bol, bo od 1 stycznia jestem na diecie odchudzajacej i nie moge jesc slodyczy za ktore dalabym sie zabic. :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hanako']ja zwierzęta kocham, bardzo - na talerzu też. poglądy mam takie a nie inne, podejście czysto użytkowe, uznaję się za mięsożercę, właściwie - [B]jestem skłonna uwierzyć, że to dzięki mięsożerności jesteśmy dziś homo sapiens a nie orangutany.[/B] śmierć zwierząt mnie nie wzrusza, ani ryb, ani ptactwa, ani koni, ani psów.
owszem, warunki tej śmierci bardziej. owszem, właściwie nic z tym nie robię i to jedyne ciąży na moim sumieniu. ale uważam, że mimo wszystko mogę zmienić to inaczej niż przez wegetarianizm, który w żadnym stopniu ideologicznie do mnie nie przemawia.

widziałam "wzgórze nadziei" i scenę zabicia kozy. chciałabym, żeby zwierzęta, które ciumkam, tak umierały.

ja ludziom do talerza nie zaglądam i nie mam absolutnie nic przeciwko wegetarianom, ale nie lubię, kiedy mnie nazywać mordercą, brutalem i człowiekiem bez serca. a niestety, zdarzyło się.[/QUOTE]

O kurcze!!! Rodzice mnie oklamali!!! :placz::placz::placz: Ja do dzisiaj myslalam ze jestem czlowiekiem, a okazuje sie ze jestem orangutanem!!!! :smhair2:

Link to comment
Share on other sites

Ciekawe, jak planeta zniosłaby globalne przejście ludzkości na wegetarianizm :hmmmm:
Już teraz jest jej ciężko z powodu tej rzeki paliw i energii potrzebnej do przetransportowania lub wyhodowania warzywek w środku zimy. Zajrzałam do lodówki - rukola z Włoch, pomidory z Hiszpanii, sos sojowy z Tajlandii. Tiry, statki, ropa na morzu, bo samą kapustą kiszoną człek nie wyżyje.

Link to comment
Share on other sites

Jestem wege, żyję w zgodzie z własnym sumieniem. W zasadzie z mniejszym żalem zjadłabym ludzkie mięso niż zwierzęce, z prostej przyczyny - zwierzta są szlachetniejsze. Czuję obrzydzenie do jedzenia trupa, nie godzę się na zabijanie żadnych zwierząt, bez względu na to czy jest to krowa czy pies, lepy na muchy uważam za wysoce niehumanitarne.
Szanuję mięsożerców, twoje sumienie - twoja sprawa. Nie karmię psa kiełkami tylki mięchem, robię mięsne potrawy swojemu chłopu chociaż czasami nie powstrzymam się i mu przypomnę z czego to jest. Bawią mnie ludzie którzy na każdym kroku podkreślają swoją mięsożerność, to jak uwielbiają mięso a jakbym dała im do rąk żywą kurę i siekierę to nie wiedzieliby co zrobić.
Dzięki byciu wege czuję się zdrowsza, nie brakuje mi absolutnie niczego, niedługo zobaczę moje nowe wyniki badania krwi, może mi się poprawiły bo jako mięsożerca miałam fatalne. Mięsa mi nie brakuje, jem jeszvze produkty mleczne, nie mam pomysłu jak je zastąpię. Dobrze mi z tym. Bardzo lubię krowy ale żywe, świnie też są urocze, chciałabym kiedyś mieć własne stadko krów i świń, bo uważam że są równie fajne jak psy czy koty i chętnie spędzałabym wśród nich czas.

Link to comment
Share on other sites

[B]Filodendron[/B]- zbierz, proszę, wiedzę ile potrzeba paliwa, energii, chemii i miejsca do wyprodukowania np. steków na Wasze talerze.
Gwarantuję,że wyniki Cię zaskoczą.
I wtedy miej pretensje do wege o zanieczyszczanie planety.
A większość wege opiera swoją dietę na lokalnych, sezonowych warzywach- są najzdrowsze.

Link to comment
Share on other sites

Jestem semi-wegetarianką, czyli jem ryby. Bardzo rzadko, ale jem. Niestety w tej chwili nie mogę ich wyeliminować z mojej diety, kiedyś na pewno to zrobię, następnym krokiem będzie przejście na weganizm. Odżywiam się tak już od jakiś 8-9 lat i gdyby nie to, że kompletnie nie umiem gotować, dawno przeszłabym na weganizm. Jednak nie mam pretensji do mięsożerców, cóż musiałabym mieć do większości społeczeństwa. Moja dziewczyna je mięso, zazwyczaj robiąc zakupy to uwzględniam (chociaż czasami jej dokuczam). Moi znajomi nie mają problemu żeby pójść ze mną na obiad do ulubionej knajpy wegetariańskie (i to zdziwienie, że w menu nie ma samych pierogów, i że to jest smaczne! :) ). Dlaczego nie jem mięska? Z pobudek ideologicznych, dla "czystego sumienia".
Ja nie wyzywam ludzi, którzy zwierzęta jedzą, więc nie rozumiem pretensji do wegetarian.

Link to comment
Share on other sites

To zdziwienie jest dobre:) Chociaż mnie podejrzewają o jedzenie samej sałaty i marchewki, biologica za to mi próbowała wytłumaczyc, że podstawą diety wegetarian to soja modyfikowana. Dziwne, soi zjadam tyle co mój kot mniej więcej.
Mój chłopak był bardzo zaskoczony tym, że obiad bez mięsa a on najedzony i mu smakowało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kropka77'][B]Filodendron[/B]- zbierz, proszę, wiedzę ile potrzeba paliwa, energii, chemii i miejsca do wyprodukowania np. steków na Wasze talerze.
Gwarantuję,że wyniki Cię zaskoczą.
I wtedy miej pretensje do wege o zanieczyszczanie planety.
A większość wege opiera swoją dietę na lokalnych, sezonowych warzywach- są najzdrowsze.[/QUOTE]
Ale ja serio pytam. Zresztą nie pierwszy raz. Czy ktoś kiedyś policzył, czy planeta jest w stanie udźwignąć globalny wegetarianizm, najlepiej jeszcze bez GMO. A wlaściwie to weganizm, bo mleko i jajka nie są politically correct, póki nie będziemy w stanie rozmnażać samych samic. Ale nigdy nikt nie odpowiada.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ciekawe, jak planeta zniosłaby globalne przejście ludzkości na wegetarianizm :hmmmm:
Już teraz jest jej ciężko z powodu tej rzeki paliw i energii potrzebnej do przetransportowania lub wyhodowania warzywek w środku zimy. Zajrzałam do lodówki - rukola z Włoch, pomidory z Hiszpanii, sos sojowy z Tajlandii. Tiry, statki, ropa na morzu, bo samą kapustą kiszoną człek nie wyżyje.[/QUOTE]

A myślisz, że zboża które człowiek hoduje, to to wszystko zjadamy? Dla kogo tyle tych zbóż? Człowiek nie byłby w stanie tego przejeść. Nie zje tyle, ile świnia. Ogromna ilość hodowanych zbóż przerabiana jest na pasze, przy coraz większej liczbie ludzi, coraz więcej tych zbóż trzeba wyhodować, są statystyki mówiące o tym, że kiedyś człowiekowi zabraknie miejsca, by hodować żywność dla hodowlanych zwierząt. Wegetarianin jedzący rośliny potrzebuje znacznie mniej przestrzeni by wyhodować rośliny, które zjada. Radzę poczytać na ten temat, bo jeśli chodzi o produkcję żywności dla wegetarian i niewegetarian, to ci drudzy są bardziej dla ziemi kłopotliwi.

Nie wspomnę już o tym, że gdyby nie trzeba było uprawiać rośłin na pasze, do ziemi dostałoby się dużo mniej pestycydów, nawozów sztucznych, w tym azotowych, które trują nam środowisko...

Temat rzeka, ale i dużo jest publikacji na ten temat, wystarczy chcieć się dowiedzieć jak to wygląda z punktu makro, a nie mikro.

Link to comment
Share on other sites

A ja postanowiłam, ze jak skończę ciążę i karmienie, być może również drugą, planowaną ciążę i karmienie, to przejdę na wege. Na razie wolę tego nie robić, bo uważam, ze gwałtowna zmiana diety teraz nie była by najlepszym pomysłem. Zauważyłam, ze od jakiegoś roku, czy dwóch mięso nie sprawia mi frajdy, bardzo rzadko zdarza się, ze mam ciśnienie na potrawy mięsne, nawet teraz, jak jest zimno. Nie jem go z przyjemnością, więc uznałam, że powoli się zacznę wycofywać z diety mięsnej. Zresztą, od dawna zdarza mi się jeść mięso raz -dwa razy w tygodniu, na dodatek zwykle dlatego, że nie ma nic innego w domu.

Tylko zamierzam to zrobić na początku pod okiem dietetyka, zeby sobie z własnej głupoty nie zaszkodzić, zeby nauczyc się rozsądnie komponować posiłki i tak dalej :)

Ineger, tak swoją drogą masz przerażajace teksty i poglądy. Ilekroć Cię spotykam na forum, ręce mi opadaja.

Link to comment
Share on other sites

Tak podczytuję sobie już od jakiegoś czasu ten wątek i ja postanowiłam napisać coś ;).

Jestem wegetarianką od 2 lat. Z początku nie jadłam mięsa z prostej przyczyny: mięso mi nigdy, ale to nigdy nie smakowało. Aktualnie do tego dochodzi sam fakt, iż nie chcę popierać procederu, a dokładniej mówiąc popierać warunków w jakich przebywają zwierzęta do uboju (choć i tak zawsze brałam mięso od Dziadków, którzy tworzą rewelacyjne warunki dla zwierząt: świnie, kury, krowy mają duuużo miejsca dla siebie, są zadbane, czyste i przede wszystkim oswojone z ludźmi, najedzone, napite i w miarę szczęśliwe). Jeść mięso przestałam gwałtownie - jednego dnia jadłam, a drugiego już nie... mój organizm szybko się przystosował do zmiany, może dlatego też, że ja rzadko jadłam mięso. Jeszcze rok temu próbowałam rozmawiać na temat dlaczego zostałam wegetarianką, ale szybko stwierdziłam, że nie ma co się tłumaczyć - niech każdy patrzy na swój talerz... A doszłam do tego wniosku po tym jak po moich dłuugich rozważaniach wszystko zostało skwitowane jednym zdaniem: "Wariatka, chcesz wpaść na anemię - mięso jeść trzeba!". Teraz, gdy ktoś mnie pyta "Dlaczego nie jesz mięsa? Przecież one jest organizmowi niezbędne", komentuję jednym zdaniem "Tak po prostu." Nie mam zamiaru się tłumaczyć ze swojego zachowania. A komentarze dot. mojej diety słyszę codziennie. Rodzice się martwią, że wegetariańska dieta mi zaszkodzi - dlatego też to właśnie dla nich nie jestem całkowitą wege, lecz semi-wegetarianką: jem ryby. Jem je, bo po prostu lubię i po to, by uspokoić nieco Rodziców. Z czasem mam zamiar przejść do weganizmu, ale to dopiero wtedy, gdy nikt nie będzie stał mi nad garnkiem z pytaniem "Dlaczego chcesz się zabić, stosując tą dietę?". Nie mam zamiaru na tę chwilę użerać się z innymi, toteż ryby są w mojej diecie. Jem je rzadko, ale jednak jem. Mięsożercy otaczają mnie wokół: moja Rodzina jest typowo mięsożerna, moi znajomi, sąsiedzi... To, że jestem wegetarianką nie zobowiązuje mnie do tego, by ich "nawracać", by ich zachęcać do wegetarianizmu, bo wychodzę z założenia, że nie każdemu służy taka dieta, a poza tym, jeśli ktoś będzie chciał to wcześniej czy później na nią przejdzie... Rzadko rozmawiam na temat owej diety ze znajomymi - nie czuję takiej potrzeby. Większość z nich zresztą nie wie/nie wiedziała, że jestem wegetarianką: po prostu nie narzucam im się, nie narzucam im mojego toku myślenia. Rodzina to, co innego - non stop mówi mi o tym, że to nie jest normalne, by nie spożywać mięsa... no, cóż - przeboleję te rozmowy. Nie przeszkadza mi to, że ktoś z mojego otoczenia je mięso - jego talerz, jego decyzja. Pamiętam jak kiedyś w między czasie napomknęłam o tym, że jestem wegetarianką... i jakie było zdziwienie moich znajomych, że nie jem mięsa :razz:. Niektórzy, nie dowierzając później jeszcze kilkakrotnie mnie pytali czy to prawda... Odpowiadam zawsze tak samo "Tak, jestem, ale nie widzę potrzeby robić z tego rozgłosu. Jem to, co lubię. Chyba jak każdy." I zawsze na tym dyskusja się kończy. Nie, źle napisałam - nie zawsze. Niektórzy w trosce o moje zdrowie starają się mnie namówić na spożywanie mięsa, ale zawsze dziękuję i czasem dobitniej, czasem delikatniej odpowiadam, że nie, nie zmienię swojej diety. Nie, nie mam zamiaru nikomu narzucać swojego zdania, swojego sposobu odżywiania się, ale tak samo nie chcę, by ktoś inny robił to w stosunku do mnie. Nie widzę żadnego problemu w tym, że mój znajomy je przy mnie kanapkę z wędliną (fakt, dla mnie nieprzyjemnie pachnie, ale staram się nie okazywać tego) ani to, że mój pies wszama BARFa. ;) Tak samo moi bliżsi znajomi - nie widzą problemu w tym, że nie jem mięsa, zawsze starają się coś wegetariańskiego mi przygotować lub ostrzegają, bym wzięła coś dla siebie na przekąskę, ja również czasem zrobię im jakieś mięsne danie. I co? I nic, żyjemy w zgodzie :). Jedyne nad czym ubolewam to to, że Polacy - przynajmniej Ci, którzy mnie otaczają, źle się odżywiają. Codziennie mięso: na śniadanie, obiad, kolację... słodycze, tłuszcze... boli mnie to, że się źle odżywiają. Czasem próbuję im coś podgadać, doradzić, ale nie zawsze i nie każdemu. Jak ktoś chce ze mną porozmawiać o zdrowym odżywianiu - proszę bardzo, ale nic na siłę ;).

Bo ja uważam, że nie ma co drzeć kotów o to, że ktoś je mięso lub nie. Wszak wszystko jest dla ludzi. Zawsze staram się podchodzić z dystansem do swojego życia, może też dlatego mam takie podejście do życia, a nie inne ;).

Link to comment
Share on other sites

[B]Ty$ka[/B], prosze nie nazywaj sie wegetarianką i nie odnos sie do swojej diety jako "wegetarianska", bo [B]jedzac ryby nie jestes wegetarianką[/B]. Ktos kto je ryby, a nie je innego miesa jest [B]peskatarianinem[/B] (lub peskatarianka w przypadku kobiety). [B]Wegetarianie[/B] nie jedza [B]zadnego[/B] miesa, lecz jedza jajka i wyroby mleczne. Natomiast [B]weganie[/B] nie jedza zadnych produktow pochodzacych od zwierzat, nawet miodu.

Edited by Sabina02
Link to comment
Share on other sites

[quote name='bric-a-brac']A myślisz, że zboża które człowiek hoduje, to to wszystko zjadamy? Dla kogo tyle tych zbóż? Człowiek nie byłby w stanie tego przejeść.[/QUOTE]
Weź jednak pod uwagę, że pasze produkuje się także z tego, co rośnie na potrzeby człowieka, ale nie jest w całości przez niego zjadane/wykorzystywane - wytłoki pozostałe z produkcji olejów roślinnych, wysłodki - produkt uboczny produkcji cukru i wiele innych.

[quote name='bric-a-brac']Radzę poczytać na ten temat, bo jeśli chodzi o produkcję żywności dla wegetarian i niewegetarian, to ci drudzy są bardziej dla ziemi kłopotliwi.[/QUOTE]
No właśnie ciągle ktoś radzi coś takiego, a nikt jeszcze nie podał linków do rzetelnych badań czy obiektywnych statystyk. A chętnie bym poczytała.

[quote name='Sabina02']Wegetarianie nie jedza zadneg miesa, lecz [B]jedza jajka i wyroby mleczne[/B]. [/QUOTE]
I jak sobie z tym radzą w sensie ideologicznym?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sabina02']To co Ty bredzisz to niewiele ma wspolnego z teoria ewolucji.[/QUOTE]

nie będę wykłócać się o wyższą rację z kimś, kto tak się odnosi. możesz wierzyć w co chcesz, to wolny kraj - ja nadal popieram teorię, w której wzbogacenie diety o pełnowartościowe białko zwierzęce miało istotny wpływ na rozwój mózgu. twoje wyśmiewanie i obrażanie mnie absolutnie nie wzrusza, bo prawdopodobnie zapomniałaś, że można się jeszcze posługiwać merytorycznymi argumentami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hanako'][B]nie będę wykłócać się o wyższą rację z kimś, kto tak się odnosi.[/B] możesz wierzyć w co chcesz, to wolny kraj - ja nadal popieram teorię, w której wzbogacenie diety o pełnowartościowe białko zwierzęce miało istotny wpływ na rozwój mózgu. twoje wyśmiewanie i obrażanie mnie absolutnie nie wzrusza, bo prawdopodobnie zapomniałaś, że można się jeszcze posługiwać merytorycznymi argumentami.[/QUOTE]

Skoro tak, to na pierwszym zdaniu powinnas zakonczyc swoj post.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Weź jednak pod uwagę, że pasze produkuje się także z tego, co rośnie na potrzeby człowieka, ale nie jest w całości przez niego zjadane/wykorzystywane - wytłoki pozostałe z produkcji olejów roślinnych, wysłodki - produkt uboczny produkcji cukru i wiele innych.


No właśnie ciągle ktoś radzi coś takiego, a nikt jeszcze nie podał linków do rzetelnych badań czy obiektywnych statystyk. A chętnie bym poczytała.
[/QUOTE]

Jeśli jesteś tak głodna wiedzy- nic trudnego wiedzę tą uzupełnić.
Google są bardzo w tym pomocne.
Tylko coś zdobyte samemu jest naprawdę doceniane.
A jeśli już poznasz podstawy, pogadamy o wysłodkach i innych nurtujących Cię problemach.
Bez fanatyzmu i mądrzenia się z mojej strony :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...