omry Posted June 24, 2012 Posted June 24, 2012 Raaaany, dzisiaj mijałam psychiczną kobietę, która też miała zwidy, że Avril szczeka na jej psa. Co jest z tymi ludźmi? Idzie jakaś psycholka z westem bez smyczy, pies obszczekuje wszystkich przechodniów i idzie dumny, ta coś tam do niego gada ciągle, ale nie słyszałam. Niestety, nagle usłyszałam: 'oo, zobacz, piesek!' i west leci na nas przynajmniej nie z przyjaznymi zamiarami :roll: Moja Avril niekonfliktowa, więc się bardzo nie przejęłam, ale zapytałam, czy może złapałaby pieska łaskawie na smycz, na co mi nawet nie odpowiedziała. W tym momencie west warknął na Avril, ta odskoczyła, a baba do psa: 'ojojo, naszczekał na ciebie? naszczekał tak? chodź do domku, chodź' i niunia do niego :roll: Ludzie są.. dziwni.
LadyS Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 Czytając takie teksty żałuję, ze na posiadanie dzieci i rozród nie ma testów psychologicznych i nie obowiazuje konieczność sterylizacji ludzi :lol: We mnie budzi się lwica, jak ktoś próbuje zaczepić mojego psa, albo poszczuć go innym - robię się niemiła i wulgarna, na co zwykle zastraszaczom mina rzednie, bo to już nie jest takie zabawne, jak się z napastnika staje ofiarą ;)
dog193 Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 A mnie ku*wica bierze, jak ktoś próbuje wmówić mi dziecko w brzuch. Czyli nawet nie chodzi o tych kynologicznych znafcuf, o których pisze Evel (mój się rzucił, bo twój szczeknął/krzywo spojrzał/oddycha), choć też są bardzo irytujący. Ale pies baby rzuca się na mojego, a ta mówi, że mój warczy. Potem jak sama słyszała, że to jej pies się gotuje, to stwierdzenie, że mój zaczął. No działa takie coś na mnie jak płachta na byka i miałam ochotę wydrapać tej babie oczy. Niestety jak się bardzo zdenerwuję, to nic sensownego mi nie przychodzi do głowy.
Frances_B Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 A może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego jak idę z moją berneńczycą na smyczy, a z naprzeciwka idzie na nas Pan/Pani/dziecko z pieskiem typu york/maltańczyk/ coś w tym stylu, zawsze zabierają tego psa na ręce ? Rozumiem, że nie puszczą takiego malucha do zabawy z obawy na jakąś kontuzję czy coś, ale jak idziemy na smyczy ? Najgorsze, że takie zachowanie to nie odosobniony przypadek tylko norma. Jakieś kilka tygodni temu w bloku pojawił się szczeniak Yorka i jak tylko mnie widzą to piesek ląduje na rączkach :roll: Nie wiem, czy po prostu podejść do właściciela i powiedzieć, że nie ma się czego bać ? Zgłupiałam już .
Beatrx Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 [quote name='Frances_B']A może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego jak idę z moją berneńczycą na smyczy, a z naprzeciwka idzie na nas Pan/Pani/dziecko z pieskiem typu york/maltańczyk/ coś w tym stylu, zawsze zabierają tego psa na ręce ? .[/QUOTE] część na pewno się boi o swojego psa, bo 'duży pies to na pewno połknie ich maleństwo w całości' . ale zauważyłam też, ze są osoby, które biorą taką maliznę na ręce, bo inaczej malizna zaczęłaby wariować i się rzucać, prowokując dużego psa.
filodendron Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 Jeżeli te yorki/maltańczyki biegają bez smyczy, to w sumie rozsądne, że ktoś bierze je na ręce na widok innego psa. Choć lepsze byłoby wzięcie na smycz, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma ;)
Handzia55 Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 A ja rozumiem właścicieli małych piesków. 9 lat temu straciłam ratlerkowatą sunię prowadzoną na smyczy. Rzuciła się na nią suka ON też prowadzona na smyczy. Zaznaczam, że Żaba [* ] nie zaczepiała obcych psów, była dobrze wychowanym, grzecznym psiakiem:-( Teraz mam małego kundelka i też biorę go na ręce, gdy widzę nieznajomego, dużego psa luzem albo nawet na smyczy. Nie chcę przeżywać drugi raz takiego nieszczęścia:placz: Wolę mieć opinię przewrażliwionej wariatki, niż ryzykować krzywdę psa. Zaznaczam, że do znajomych psów pozwalam mu podchodzić. Filuś świetnie dogaduje się z psami, bawi się pięknie z ratlerkiem jak i z ONkiem czy olbrzymim wodołazem.
Frances_B Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 Handzia55 współczuję Ci bardzo... Hmm, nie wzięłam pod uwagę opcji brania na rączki, żeby nie robiły szumu. Jest to jakiś argument :)
basia$diana Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 Najlepszym kolegą mojej suki w parku jest amstaff, pies, z sukami bywa różnie jak jest jakaś wyższa w kłębie to poszczekuje. Wczoraj właściciel jamnika powiedział, proszę uważać moja to wariat gryzie inne psy, byłam w szoku bo ruda szykowała się do przywitania radośnie witając ogonem. Najgorszym psem pod względem charakteru jest labrador, potrafi innemu zębami ściągnąć skórę z grzbietu, taki grasuje po naszym osiedlu. Nie wiem co się stało że ten labek taki się stał. Ja nie wyobrażam sobie by dopuścić do sytuacji że moje suka zachowuje się w stosunku do innych psów agresywnie a ja nie potrafię tego ogarnąć... Odnośnie mojego psa, widzę jak ona się zachowuje kiedy czuje od psa niechęć nie jest taka otwarta z powitaniem, ja ją obserwuję.Mało tego byłam w szoku ale ostatnio stanęła w obronie innego psa który był bity przez swojego właściciela, chyba sama pamięta co to znaczy jak ktoś podnosi rekę jej reakcja mnie wbiła w trawnik. Poszłam w drugą stronę. Macie dużo racji w tych dziwnych zachowaniach, chyba trzeba znależć złoty środek, mi jest głupio jak ruda spontanicznie przytula pysk do ludzi bo wiem, że nie każdy musi być tym zachwycony, jednak na swoim osiedlu raczej proponuję przywitanie sie, bo psy i tak spotykają sie na spacerach i właściwie już wiadomo jakie psy są, zazwyczaj winny jest człowiek, który nie potrafi ułozyc swojego psa i jeszcze nagradza go za obszczekiwanie innych ludzi i agresję. Handziu55 bardzo ci współczuję straty psa.
Martens Posted June 25, 2012 Posted June 25, 2012 Mi absolutnie w niczym nie przeszkadza to czy ktoś na nasz widok bierze swoje maleństwo na ręce/do torebki/pod pachę - w żaden sposób nie stwarza mi to problemów w czasie spaceru z moim psem (wręcz przeciwnie, wolę psa łapanego na rączki niż szarżującego na nas z piskliwym jazgotem). Za dużo mam uciechy z tymi naprawdę uciążliwymi zachowaniami ludzi i psów, żebym się przejmowała czymś takim ;) No chyba że ktoś przy tym dziwnie komentuje, to inna sprawa, bo i z tym się spotkałam...
Frances_B Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 No, komentarze to dla nas chleb powszedni... jak już się ktoś odezwie, pada oskarżenie "jak można takiego dużego psa trzymać w bloku ?! Przecież pani go męczy tylko"... Co z tego, że ma tyle ruchu, że w domu tylko śpi... A najlepsza jest w tym wszystkim siostra mojego chłopaka, która kilka lat temu sprawiła sobie suczkę border collie. Zdziczała kompletnie, bo poza ogród wychodzi od święta jak jest ładna pogoda i pani po nią przyjedzie (laska się wyprowadziła i pieska nie zabrała ze sobą, żeby się nie męczył). A w ogródku babcia czasem przypina ja do ławki żeby "nie zryła ogródka" a biedna sucz kilka godzin potrafi siedzieć i piszczeć. No jaja jakieś ogólnie... :crazyeye: I ta dziewczyna mi robi wymówki, że wzięłam dużego psa i go męczę... Musialam się "wygadać", bo w piątek tam jedziemy i będziemy musieli znowu pilnować, żeby tamta suczka nie rzuciła się z zębami na naszą (która po ostatnim razie ma uraz i boi się psów...). Mam jeszcze pytanie... laska mówi, że suczka zrobiła się agresywna po sterylce. Czy może tak być ? Mi się wydaje,że po prostu nikt nie poświęca jej czasu... A doszło do tego, że rzuciła się na (wtedy 4-miesięczną) moją suczkę bez żadnego ostrzeżenia. Macha ogonem i atak (nie wiem czy gdybym nie weszła między nią a moją to by nie zagryzła...). A laska w pisk, że nie można wchodzić miedzy nie, bo może mnie ugryźć :angryy: Znacie może jakiś wątek na forum, żebym mogła poczytać jak przeprowadzić spotkanie tej suczki i mojej (border- 3 lata, berneńczyk- rok, dwie suczki, nie widziały się pół roku), będę wdzięczna jak Ktoś mnie nakieruje, chcę oszczędzić stresu mojej i i tamtej też bo ogólnie to świetny pies, tylko nikt się nim nie zajmuje jak na mój gust...:-(
evel Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 Frances, dobrze by było, gdyby zabrać suki na neutralny teren, na smyczach spacer równoległy w jakimś kierunku, stopniowo zmniejszać odległość i nagradzać psy, jeśli są nastawione neutralnie/przyjaźnie. W ogóle dobrze by było najpierw naprawdę porządnie zmęczyć fizycznie rezydentkę, ale nie wiem, czy macie taką możliwość... Ta sfrustrowana borderka może bronić terytorium. Suczki po sterylce mogą się czasem zrobić bardziej "samcze" - to sprawa hormonalna, może pojawić się nasilone pilnowanie zasobów, znaczenie terenu, stróżowanie itd. Jednak pies praktycznie nigdy nie robi się agresywny sam z siebie (chyba, że to sprawa zdrowotna np. neurologiczna), zwykle jest to zaniedbanie właścicieli i brak kontrolowania takiego psa, brak wytępienia w zarodku takich zachowań, niestety. Moja też bywa ostra w stosunku do szczeniąt, ale nie wyobrażam sobie, żeby miała zamiar jakiegoś zagryźć :roll:
Frances_B Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 niestety nie mamy możliwości zmęczenia rezydentki - mieszkamy 600km dalej... gdybym mieszkała blisko sama zajęłabym się tą suczką... Próbowaliśmy je kiedyś poznać na neutralnym terenie, niestety skończyło się atakiem z zaskoczenia... najdziwniejsze jest dla mnie to, że borderka podchodzi z merdającym ogonem i nagle rzuca się na leżącego np w kącie/pod stołem psa. Nie znam się jakoś specjalnie na psiej psychice i nie mam pojęcia z czego to może wynikać... Gdyby sprawa nie wyszła niejako w rodzinie, powiedziałabym dziewczynie co myślę o tym jak traktuje tego psa...nie wiem jednak czy jest sens tworzyć konflikt :(
a_niusia Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 wczoraj bylam na spacerze z moimi psami, moja mama i jej psem. i normalnie doceniam coraz bardziej ttb w towarzystwie. zobaczylismy owczara, ktory zawsze napada na moja starsza suke. no to ja to skomentowalam "o nie, nie znosze tego psa i tej baby" i zawolalam swoje psy. ale tym razem babka zobaczyla, ze oprocz dwoch czarnych jest tez biale prosie. i wrzeszczy "czy nic nie zrobi? nic nie zrobi?" a na to moja matka slodkim glosem milej, kulturalnej pani "tosienka bardzo nie lubi niegrzecznych psow":))))) natychmiast znalazla sie smycz, pies natychmiast zostal zlowiony metoda skoku ninja i doslownie pierwszy raz w zyciu ten pies nie podbiegl do moich z wrogimi zamiarami. tosienka oczywiscie lubi wszystkie pieski i wszystkich ludzi:)))
evel Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 [quote name='Frances_B']niestety nie mamy możliwości zmęczenia rezydentki - mieszkamy 600km dalej... gdybym mieszkała blisko sama zajęłabym się tą suczką... [B]Próbowaliśmy je kiedyś poznać na neutralnym terenie[/B], niestety skończyło się atakiem z zaskoczenia... najdziwniejsze jest dla mnie to, że borderka podchodzi z merdającym ogonem i nagle rzuca się na leżącego np w kącie/pod stołem psa. Nie znam się jakoś specjalnie na psiej psychice i nie mam pojęcia z czego to może wynikać... Gdyby sprawa nie wyszła niejako w rodzinie, powiedziałabym dziewczynie co myślę o tym jak traktuje tego psa...nie wiem jednak czy jest sens tworzyć konflikt :([/QUOTE] Za szybko zmniejszyliście odległość. A borderka nie może być w kagańcu? Skórzanym, albo plastikowym chociażby? To powinno trochę ostudzić jej zapędy. Machanie ogona oznacza zwykle pobudzenie, zarówno pozytywne jak i negatywne. Niestety nie jest tak jednoznaczne, jak ludziom się wydaje... Aniusia, rozważałam zakumplowanie się z jakimś ttbem, ale nie mam żadnego normalnego w okolicy :placz:
a_niusia Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 ja najbardziej lubie tosienke i jestem pod wrazeniem tego jak moja matka majac doswiadczenie tylko z kundlami i seterem, wychowuje to prosie na ludzi. niektorzy dogomaniacy mogliby wpasc do niej na korepetycje:)))
Martens Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 [quote name='evel'] Aniusia, rozważałam zakumplowanie się z jakimś ttbem, ale nie mam żadnego normalnego w okolicy :placz:[/QUOTE] Będziesz miała od 10-tego przyspieszony socjal ;) Po wizycie u Olgi i Chrisa już żadnych kłopotów nie przewiduję, bo po odjajczeniu faza uwielbienia i namolnego wąchania i zachęcania do zabawy suk zmieniła się w chwilowe nikłe zainteresowanie samicą po czym szukanie wzrokiem gdzie jestem ja i czy się pociągamy ;)
iskra_wroc Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 [quote name='evel'] Aniusia, rozważałam zakumplowanie się z jakimś ttbem, ale nie mam żadnego normalnego w okolicy :placz:[/QUOTE] Adoptuj sobie takiego :diabloti: Wszystkie problemy podbiegaczowe znikną:P My mamy to samo - kiedy idziemy z bullkiem to jest spokój, żadne laby i owczary nie poniewierają mi suką bo idzie z nami 'morderca' i wszystkie pieski szybciutko lądują na smyczach.. To są właśnie piękne spacerki :)
Martens Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 Kurde, szkoda że ze staffikiem to nie działa, za bardzo kurdupel chyba :( Wszyscy myślą, że to szczeniak i tylko z yorkami i szitsakami przed nami uciekają :( ale marzy mi się kiedyś jakiś bullinek okrąglinek, z adopcji nawet ;) aczkolwiek do tamtej pory mam nadzieję wyprowadzić się z bloku, więc może atrakcje spacerowe będą mniej intensywne niż po przełażeniu 3 razy na dzień przez blokowisko.
vege* Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 A mnie wczoraj szlag jasny trafił. Idę sobie z mamą i Nuką na łąkę i jak się na nią idzie to takie dwie krótkie dróżki się złączają w jedną. Zobaczyłam, że jedzie na nas stare małżeństwo na rowerach, więc wzięłam Nukę na bok i weszłam w jedną dróżkę, posadziłam ją i karmiłam smakami bo uczę ją nie reagowania na rowerzystów (goni osoby na rowerach bo kiedyś jeden bachor skoczył jej na łapy rowerem jak była szczeniakiem, taką mu wiązankę na środku ulicy posłałam, że szybciej go nie było jak był:angryy:), więc Nuka tak grzecznie sobie siedzi i je te smaczki, żona tego faceta przejechała sobie spokojnie tą drugą dróżką, a facet widział, że specjalnie psa wzięłam w drugą dróżkę, żeby mógł przejechać, ale nie bo po co, pcha się na chama w wąską dróżkę i jeszcze się perfidnie śmieje, ale Nuka mi się trochę wyrwała i go chyba w but uszczypała to jakoś tak tępa przyśpieszył :evil_lol: Nie wspomnę już, że prawie dostałam w głowę kierownicą jak byłam nachylona nad Nuką i dawałam jej smaczki :angryy: Przysięgam, że jakbym miała pod ręką cokolwiek czy to kamień czy coś to rzuciłabym w dziada :angryy: I jak tu oduczyć psa gonienia rowerzystów, niedługo chyba zacznę chodzić z kartką "rozdaję darmowe mózgi dla bezmózgich" :angryy:
Bogarka Posted June 26, 2012 Posted June 26, 2012 W marcu byłam chora i wtedy moja mama wychodziła z Hadarem. Szła przy drodze rowerowej a nagle patrzy jedzie facet w jej strone, a obok biegnie amstaff. Mama zaczeła do niego machac zeby poczekał az ona odejdzie dalej od drogi, a facet tylko popukał sie w czoło i nawet nie zwolnił, na szczescie nic sie nie stało.
Bonsai Posted June 27, 2012 Posted June 27, 2012 Ja dziś przyszłam z prośbą... Często robię zdjęcia psom, które szukają domów. Teraz staram się o stypendium, żeby móc dalej pomagać, robiąc bezdomnym psom zdjęcia, tak jak robiłam do tej pory. Potrzebuję jednak sprzętu, który pozwoli mi na zrobienie jeszcze lepszych zdjęć, a także planuję szkolenia dla wolontariuszy dotyczące fotografowania psów do ogłoszeń. Moi rywale proszą o laptopy, kursy tańca w Brazylii... Spójrzcie proszę na moją aplikację i sami zadecydujcie, czy warta jest wsparcia. Proszę o głos - szczegóły w moim podpisie - wątek: [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/228677[/url].
Merrick Posted June 28, 2012 Posted June 28, 2012 A ja dzisiaj zostałam oskarżona o próbę porwania psa :hmmmm: Wyszłam mamie na przeciw z Tamlinem, na długiej lince. Mama weszła do sklepu a ja postanowiłam poczekać na pobliskiej łączce. Po pewnej chwili podbiegła trochę mniejsza od Tamiego suczka-kundelka, wlokąc za sobą smycz. Psy odbyły ceremoniał powitalny ;) i zaczęły się bawić. Gdy mama wyszła ze sklepu, szkoda mi było im przerywać, więc zostałam na łące. Obok na ławce siedziała para z wózkiem, myślałam, że to ich suczka, bo nie widziałam skąd nadbiegła, a oni dosyć często zerkali w naszą stronę. Po około 30 minutach stwierdziłam, że czas się jednak zbierać. No i tu nastąpił problem, bo sunia postanowiła iść z Tamlinem :razz: Popatrzyłam na ludzi na ławce i wolno ruszyłam w stronę domu. Przeszliśmy naprawdę spory kawałek, ale suczki nikt nie odwołał. Wróciłam więc i starałam się żeby suczka nie poszła za nami, ale ona miała to gdzieś. Ruszyłam ponownie, ( sunia oczywiście też ) licząc, że w końcu pobiegnie do włąścicieli i prawie znikałam za rogiem budynku, kiedy ni stąd ni zowąd pojawił się jakiś mężczyzna, odwołał suczkę i ruszył na mnie z pyskiem, że on wszystko widział. Zdębiałam :-?. Niby co widział ? Otóż jak się dowiedziałam, to że chciałam mu ''uprowadzić psa'' :crazyeye:. Próba wytłumaczenia sytuacji ( nie wiem właściwie czemu się tłumaczyłam, to chyba szok ) spełzła na niczym. Pan wiedział swoje. Odgrażając mi się wulgarnie poszedł z sunią w swoją stronę. A ja stałam zdębiała przez kolejne 5 minut i zastanawiałam się czy to świat zwariował czy ja ? :roll:
Bogarka Posted June 28, 2012 Posted June 28, 2012 A co myslicie o zakładaniu psu kaganca za kare jak jest agresywny do jakiegos psa?
PaulinaBemol Posted June 28, 2012 Posted June 28, 2012 moim zdaniem kiepski pomysł, kaganiec jest bardzo przydatny w wielu sytuacjach i powinien być kojarzony pozytywnie. Takie moje zdanie. Karą za agresję do jakiegoś psa jest koniec zabawy. Plus skarcenie ustne. [QUOTE][COLOR=#000000] Otóż jak się dowiedziałam, to że chciałam mu ''uprowadzić psa'' [/COLOR]:crazyeye: [/QUOTE] to ja jednego psa uprowadzam regularnie :shake:
Recommended Posts