Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Bajaga']może to jednak różnie bywa?[/QUOTE]

Napisałam właśnie, że [B]bywa[/B] ;)
Jeśli suka tylko w okolicach cieczek jest nerwowa, czy wtedy wywołuje bójki w domowym stadzie,sterylka może pomóc.
Ale nie jest to zabieg równorzędny pod względem wyciszenia z kastracją samca. Nie spotkałam samca, u którego agresja terytorialna po kastracji by się nasiliła, suki owszem, i to sporo ;)

Link to comment
Share on other sites

Hexolina po sterylce zaczęła bardziej bronić swoich zabawek/kijków przed psami. Miała też moment, że do mojego pokoju nikogo obcego wpuścić nie chciała, co się nigdy wcześniej nie zdarzało. Znaczy teren wszędzie, podnosi nogę przy sikaniu, obsikuje drzewa, słupy, mury, krzaki (śmiesznie to wygląda :evil_lol:). Ale i tak wolę to niż ciągłe ciąże urojone, nerwy czy zapalenia/guzów sutków nie będzie, poniszczona pościel, wszędzie plamy (nie zawsze majty zakładałam, żeby się nie odparzylo nic), adoratorzy, przez nich poniszczone ogrodzenie, i wiele innych przyjemności :cool1:.

Link to comment
Share on other sites

Zerduszko ja mam podobną sytuację ze swoją dziewczynką :) Również muszę trenować refleks. Przy czym Zuza jest potworną rasistką, kiedy tylko zobaczy ONka dostaje piany na pysku i jest to jedyny moment kiedy całkowicie nie zwraca na mnie uwagi. Jakiś czas temu byłam z nią nad wodą. Obok przyszli ludzie z ONkiem zapewniając mnie, że nic się nie stanie. Zuza podbiegła z chęcią zabicia do tamtego psa, a on tylko popatrzył na nią chyba myśląc "no coś Ty, Zuzka! Głupiaś Ty?". Moja sucz zwarjowała. Tak bardzo chciała wywołać awanture, ale jak to zrobić kiedy drugi pies nie reaguje? Skończyło się na wspólnej zabawie, chociaż co jakiś czas Zuza próbowała jeszcze wywołać agresję u kolegi.

A co do strachu małych pieskow. Mój maltańczyk ma w tej chwili 6 miesięcy. Wychowuje go duża suka, z którą on robi co mu się żywnie podoba. Za to na dworzu boi się obcych psów i to niekoniecznie dużych. Ostatnio uciekał przed yorkiem starszym zaledwie o miesiąc. Ja do histeryczkek nie należę, więc skąd się ten strach u niego bierze?

Link to comment
Share on other sites

Franek socjalizowany był . Boi się niektórych psów a do niektórych leci i chce się bawić:lol::lol::lol:Najczęściej ucieka przed psami bez smyczy bo wie , że w spotkaniu z takim dużym ma małe szanse wygranej więc się broni gryząc:mad:I dlatego jestem przeciwko puszczania dużych psów(i małych,agresywnych też)w parku gdzie chodzą psy na smyczy.Psiaki są różne-jeden agresywny,drugi natarczywy inny spokojny . Bez znaczenia psy powinny chodzić na smyczy bo zdażają się takie przypadki jak mój i potem są pretensje i awantury;)

Link to comment
Share on other sites

I wkoło Macieju :megagrin:

Mały na smycz jak agresywny - bo agresywny.
Duży na smycz, bo... duży :) Bez wyjątku :)
Bo przecież każdy większy pies bez smyczy nie robi nic innego, tylko ugania się za przestraszonymi Franiami :cool3:

A zapytam, tak szczerze - czy kiedy Ty puścisz swojego psa i ktoś w pobliżu będzie przechodził z psem na smyczy... Jesteś absolutnie pewna, że twój Cię posłucha i do tamtego nie poleci? Czy wychodzisz z założenia o którym pisałaś wcześniej, że jak Twój mały, to nawet jak podbiegnie, nic nie zrobi?

Link to comment
Share on other sites

Coście się tak Balbiny uczepiły?? :evil_lol:
Ja ją doskonale rozumiem, bo właściciele małych ras bywają przewrażliwieni. Sama miałam sznupkę miniaturową, i pewnie się zdziwicie, ale mój tata podczas spacerów brał ja na rączki na widok przechodzącego wielkiego psa. No i co? Mnie tam to nie przeszkadzało :p

Link to comment
Share on other sites

Balbina nie jesteś konsekwentna. Wcześniej pisałaś, że chcesz puszczać swojego psa, a nie możesz bo sąsiedzi mają duże psy bez smyczy. Czyli gdyby tamte były na smyczach, Franek by pewni biegał bez niej.

Mała Czarna myślę, że nikomu tu nie przeszkadza, że ktoś się martwi o swojego psa, ale nie można popadać w paranoje. Jeżeli aż tak bardzo ktoś się boi to ok, niech złapie swojego psa, ale niech nie ogranicza swobody innych zwierząt tylko dlatego, że się boi.

Link to comment
Share on other sites

ech...Boksereczka czy tak trudno zrozumieć,że nie chcę bo się boję aby po parku spacerowały amstaffiki i boxery bez smyczki?[B]JA USZANOWAŁAM TO IŻ KTOŚ MOŻE NIE CHCIEC KONTAKTU Z YORKIEM I WYPROWADZAM FRANKA NA SMYCZY-TEGO SAMEGO OCZEKUJĘ OD WŁAŚCICIELI DUŻYCH PSÓW![/B]teraz jest zrozumiałe czy nadal nie???

Link to comment
Share on other sites

Tyle, że Twój Franek jest agresywny... I wydaje mi się, że to właśnie dlatego i przez to, że boisz się o niego wychodzi na smyczy, a nie dlatego, że komuś może się niepodobać, że obok biega maluch. Tym bardziej, że do tej pory twierdziłaś, że to duże psy powinny być na smyczach, a wtedy Ty będziesz mogła swojego wypuszczać swobodnie...

Zerduszko znowu się z Tobą zgodzę. Właśnie przez takie zachowanie większość ludzi myśli o właścicielach małych psów, że to oszołomy. Zawsze miałam tylko duże psy i teraz kiedy jest ze mną mały czuję się jakbym należała do dwóch sekt. Z jednej strony te wszystkie Panie z kurduplami piszczące na ich widok, a z drugiej wluzowani psiarze z olbrzymami. Naprawdę mało jest osób, które traktują wszystkie psy jednakowo i zachowują umiar.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze, ze on nie trafil na moja suke jak zaatakowal. Bo nmie wiem czy cos by z niego zostalo :diabloti: I to nie dlatego, ze ona by zagryzla. Nie, ona by sie chciala pobawic... nim :evilbat:

A tak swoja droga, nie mam duzego psa. Fiona ma 40 cm wzrostu (nawet nie cale). I uwierz mi, to ze jest mala, nie ogranicza jej w zaden sposob. Na lakach rzadzi Fiona, jak puszczam z kims psy, to Fiona jet ta, ktora decyduje jak sie bawia. I potrafi ustawic naprawde sporo wieksze psy od sieie (laby, onki, asta, husky, goldeny). Te psy sa czesta ze 3 razy ciezsze od niej.

Link to comment
Share on other sites

A mnie tam rybka. Wychodzę teraz z Frotką (mix terriera walijskiego), która siega mi przed kolanko, wychodzą czasem z kurdupelkiem Julką (6-cio miesięczna yorczka mojej mamy), i w zasadzie nie mam problemów. Może różnica jest tylko taka, że jak Frotkę puszczam na luzie to się diabelnie słucha i wraca na przywołanie, a Julka to postrzał, który "kocham wsistkie pieski", "wśkiocię ci na kolanka", "ojeziu, jaki fajny kaśtanek, ci mogę go zieźreć"? :evil_lol::evil_lol:
Ponadto spacer z Julką zajmuje około godziny, bo jak się ta mała cholera zaprze to sobie elegancko szorujemy brzuchem wszystkie osiedlowe chodniki :razz:

Link to comment
Share on other sites

A ja powiem tak- nie mialam okazji testowac jak mocno Fiona gryzie, bo... Fiona nie gryzie ani psow ani ludzi. Jedynym wyjatkiem sa zabawki.

Ale wiem, ze moja suka ma delikatnosc szarzujacego nosorozca. I lepiej dla malych psow zeby sie nie pchaly jej do pyska, pod lapy. Bo jeszcze zdepcze, przejdzie, uderzy cielskiem (jak mi kiedys przylozyla to gwiazdy zobaczylam).

No i ma... powiedzmy... specyficzne poczucie humoru :diabloti: Wiec przewaznie je zabawa to warkot, ujadanie. Wyglada to ciekawie. Zwlaszcza dla sob obcych, ktore nie wiedza, ze tak reaguje. I stad omijanie nas na lakach, bo niby ona jest agresywna. No bol polega na tym, ze nie jest. To, ze zaczyna gonic psa zachecajacego ja do zabawy, warczac przy tym, oznacza tylko jedno: Fionie sie nowy znajomy spodobal i polubila go :diabloti::diabloti::diabloti: No i bedzie sie z nim bawic :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ja akurat nie miałam okazji sprawdzić jak gryzie którykolwiek z moich psów, i żaden pies się o tym nie przekonał i pewnie nie przekona. jestem właścicielką kaukaza rotka, i spaniela, :razz:.
Jakos nie widzę powodu, żeby moje grzeczne, usłuchane, wpatrzone we mnie Olbrzymy chodziły na smyczach tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś się boi o swojego pieseczka.(mówię tu o polankach w parku). Ja włożyłam ogrom pracy, ba, pracuję nadal, aby moje psy nie były dla nikogo uciążliwe i nie widzę powodu, dla którego miała bym z tego nie korzystać. :crazyeye:

Dodam jeszcze tylko, ze najmniejsza suczka, jest dużo bardziej brutalna w zabawie niż ponad 50kg kaukaz. Więc wierz mi Twój Franek wolałby zdecydowanie spotkać moją kaukazicę, niż spanielkę. :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą dzieci pokazywały Hexolinie kota przez ogrodzenie :cool1:. Rzucałam Hexi patyk, miała akurat chwilę przerwy i usłyszałam "kici kici, miauu" za plecami. Odwracam się a tam dziewczynka przyciska kota do siatki i zachęca psy do podejścia :roll:. Całe szczęście, że Hexa nie zajarzyła o co chodzi, bo by kotecek przeżył traumę, a mądre dzieci pewnie by miały buźki w paski jak by próbował uciec :cool1:. Ze strony Hexy dzieciom i kotu nic nie groziło, bo byłyśmy za ogrodzeniem, a jak zobaczyłam kota to Hexa na smyczy momentalnie wylądowała, ale jak by ruszyła ze szczekiem to reakcja kota mogła by być nieprzyjemna w skutkach :shake:.

Link to comment
Share on other sites

Ja zauważyłam (na mojej posesji), że to gryzienie mojej kolakowej to takie markowane jest. Jak przyjeżdżają nasi znajomi z psami i puszczamy towarzystwo luzem w ogrodzie to zazwyczaj jest tak, że jeśli ich psy zachowują się ok. to jest wszystko ok. Jest jednak kilka psów, które notorycznie chcą suce pokazać kto rządzi i to na jej terenie. Przeganiają, naskakują na grzbiet. Dwa razy doszło do kotłowaniny. Wyglądało to strasznie-pisk, jazgot, lecące kłaki.....i ani jednej rany. Więc chyba nie gryzie.Niestety, te osoby w końcu dostały zakaz przychodzenia z psami. Mamy też w ogrodzie świętość nad świętościami frisbee, piłeczkami i innym chłamem się dzieli ale nie dyskiem.
Jednak na blokowisku nie zaryzykowałabym takiej "ustawki".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='***kas']ja akurat nie miałam okazji sprawdzić jak gryzie którykolwiek z moich psów, i żaden pies się o tym nie przekonał i pewnie nie przekona. jestem właścicielką kaukaza rotka, i spaniela, :razz:.
Jakos nie widzę powodu, żeby moje grzeczne, usłuchane, wpatrzone we mnie Olbrzymy chodziły na smyczach tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś się boi o swojego pieseczka.(mówię tu o polankach w parku). Ja włożyłam ogrom pracy, ba, pracuję nadal, aby moje psy nie były dla nikogo uciążliwe i nie widzę powodu, dla którego miała bym z tego nie korzystać. :crazyeye:

Dodam jeszcze tylko, ze najmniejsza suczka, jest dużo bardziej brutalna w zabawie niż ponad 50kg kaukaz. Więc wierz mi Twój Franek wolałby zdecydowanie spotkać moją kaukazicę, niż spanielkę. :diabloti:[/quote]
A czy przypadkiem psy znajdujące się na liście ras agresywnych tj. owczarek kaukaski nie powinien być zawsze i wszedzie na smyczy..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']A czy przypadkiem psy znajdujące się na liście ras agresywnych tj. owczarek kaukaski nie powinien być zawsze i wszedzie na smyczy..[/QUOTE]

Teoretycznie chyba tak.
Ale teoretycznie w większości miast żadnych psów spuszczać ze smyczy nie wolno, a z jakim rozsądkiem dobierano rasy na listę, to wie chyba każdy miłośnik psów.

Link to comment
Share on other sites

Zuza też uwielbia warczeć podczas zabawy. Kiedyś bawiła się z buldogiem angielskim, który również lubił sobie pogadać. Obok przechodziła jakaś kobieta, która nie kryła swojego oburzenia tym jak takie groźne psy mogą się gryźć na oczach właścicieli, a ci tylko stoją obok i się cieszą :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']A czy przypadkiem psy znajdujące się na liście ras agresywnych tj. owczarek kaukaski nie powinien być zawsze i wszedzie na smyczy..[/quote]

mało tego na smyczy i w kagańcu, jednakowoż, moja suka ma z kaukaza tylko wielkość i umaszczenie(jest psem w typie) :diabloti:
ponadto mamy rotka, psa morderce, który też powinien chodzić w kagańcu i na smyczy, i większość spaceru po mieście, oba psy są zasmyczowione i zakagancowane, niemniej jednak w trakcie szkolenia, psy są na lince 15m, położonej luźno na ziemi i bez kagańców :diabloti:. Straszne co nie? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...