Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='mala_czarna']O jeeezuuuu! Tu nie jest priorytetem kwestia godziny. [B]Chodzi głównie o przestrzeganie pewnych praw[/B]. Czemu to ja mam być męczennicą, wstawać o 4 rano tylko z tego powodu, że jeden czub z drugim nie potrafi psa na smyczy trzymać? To ja mam iść komuś na rękę? Wolałabym jednak jakiś kompromis i tyle.[/quote]
Skoro chodzi o przestrzeganie praw, to nie pozostaje nic innego jak wzywanie odpowiednich służb w sytuacji, gdy te prawa nie są przestrzegane.
Większość z nas zna problem (niektórzy także z obu stron), o którym piszesz i jak wynika z wypowiedzi, nie puszcza swoich psów do suk w cieczce, czy to je odwołując, czy po prostu nie zwalniając ze smyczy. I z uwagi na powyższe nie rozumiem Twojego pretensjonalnego tonu, brzmi to trochę tak, jakby ktoś tu Ci zawinił, albo chociaż twierdził, że podbiegające w czasie cieczki psy to problem właściciela suki. A przecież nikt nie twierdzi, że masz się męczyć itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']albo chociaż twierdził, że podbiegające w czasie cieczki psy to problem właściciela suki[/QUOTE]

Tak btw, ile ja już razy to usłyszałam... I to na dogo :evil_lol:

Ja mam sukę, miałam i samca, w tym kilka na tymczasach, i staram się być wyrozumiała dla obu stron. Naprawde jestem w stanie zrozumieć w 100%, że gdy idę z suką z cieczką, podbiegnie do nas jednak jakiś pies i zacznie sukę wąchać. ALE w ślad za tym psem powinien podążać właściciel, któy przeprosi czy też bez zbędnych komentarzy go zabierze. Bo są różne psy, jedne mają słabszy węch inne lepszy; jedne większy popęd, inne mniejszy; jedne są kastrowane, inne nie, z różnych powodów, które nie powinny mnie interesować, są psy bardzo posłuszne, i te bardziej samodzielne, choćby z racji specyfiki rasy. Dlatego nie wściekałabym się, że do mojej suki z cieczką na chwilę podszedł czyjś pies, jeśli oczywiście reakcja właściciela jest odpowiednia.
Bo jednak z drugiej strony fajnie mieć sukę - pomęczysz się dwa razy w roku 3 tygodnie i masz potem w d...e, suka słucha cię jak należy, możesz spuścić ją bez obaw ze smyczy, etc. A przy psie każdego dnia, na każdym spacerze masz ryzyko spotkania suki z cieczką. Przez okrąglutki rok. A właściciele samców też chcieliby swoje psy wybiegać, popracować z nimi bez smyczy, etc. Dlatego nie robiłabym afery za każdym razem, kiedy jakiś pies po prostu zainteresuje się i na chwilę podejdzie, choć owszem, może to być wkurzające. No ale niejako jest wpisane w przyjemności posiadania suki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']

I z uwagi na powyższe nie rozumiem Twojego pretensjonalnego tonu, brzmi to trochę tak, jakby ktoś tu Ci zawinił, albo chociaż twierdził, że podbiegające w czasie cieczki psy to problem właściciela suki. A przecież nikt nie twierdzi, że masz się męczyć itd.[/quote]

A gdzież u mnie pretensjonalny ton? :shake:
Zadałam proste pytanie, i dostałam wyczerpujące odpowiedzi. Jeśli wydaje Ci się, że wszyscy posiadacze psów to sama społeczność dogomaniacka to zapewniam, jesteś w błędzie. Są właściciele odpowiedzialni i z wyobraźnią, ale są też tacy, którzy mają w nosie to, że pies lata bez smyczy, podczas gdy ja ciągnę gotową i chętną na amory suczkę w cieczce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']A gdzież u mnie pretensjonalny ton? :shake:
Zadałam proste pytanie, i dostałam wyczerpujące odpowiedzi. Jeśli wydaje Ci się, że wszyscy posiadacze psów to sama społeczność dogomaniacka to zapewniam, jesteś w błędzie. Są właściciele odpowiedzialni i z wyobraźnią, ale są też tacy, którzy mają w nosie to, że pies lata bez smyczy, podczas gdy ja ciągnę gotową i chętną na amory suczkę w cieczce.[/quote]
Wiesz psy w ilościach większych niż jeden mam od lat wielu. Różne sytuacje przeżyłam i doskonale wiem, jacy potrafią być właściciele psów. I z doświadczenia piszę, że trzeba z niefrasobliwością innych walczyć i to nie tylko słowem na forum. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Sa specyfiki, które niwelują zapach - polecam.[/QUOTE]
Również polecam, jako właścicielka suczki :p (od 3 lat wysterylizowanej). Najlepsze są chlorofilowe tabletki plus spray (cuchnący niesamowicie :roll:).

Mnie dzisiaj wkurzyły zagadane mamuśki :mad:. Szły całym chodnikiem z wózkami, a ich słodkie ok. 1,5 roczne dzieciaczki biegły z 5 metrów przed nimi wprost na mnie i psy. Mamuśki oczywiście zero reakcji i to ja musiałam uciekać na trawnik żeby przypadkiem mi na psy nie wpadły :angryy:. Hexę mogę pociągnąć, ale szczeniakowi takie ciąganie na smyczy wcale nie służy więc to mnie wnerwiło (jak tu luźną smycz ćwiczyć jak trzeba uciekać przed dziećmi i babami lezącymi całym chodnikiem). A mamuśki co? No oczywiście nic, szły sobie dalej nie zwracając uwagi na nic :mad:. Posłałam tylko miłe spojrzenie i poszłam dalej żeby natknąć się na kobietę która postanowiła sobie akurat na moje psy wejść, bo zagadała się z kimś przez telefon. I znowu w ostatniej chwili odciągać psy musiałam. Jeszcze trochę i szczeniak się latać albo się udusi jak ją tak ciągać będę :cool1:. Nie ruszamy się z osiedla, bo dalsze wyprawy są nie na moje nerwy..
Na szczęście w drodze powrotnej pewien starszy pan mi poprawił humor, choć z początku jak zagadał myślałam że następny mądrala, któremu psy przeszkadzają. Pan zaczął rozmowę zdaniem: "A to dwa pani ma?" i jak odpowiedziałam, że owszem to pan zaczął się zachwycać i mówić jak to on psy kocha. Na co moja Hexolina podeszła do niego i zaczęła machać ogonem, dała się nawet bez oporów pogłaskać :-o:crazyeye:. Porozmawialiśmy o psach trochę i o cieczkach suczek. Zachwalałam sterylizację, a pan podsumował: "Miałem kiedyś suczkę i mówili wszyscy, że musi mieć choć raz szczeniaki dla zdrowia. No i miała, ale to było największym błędem, bo później zachorowała na raka i odeszła." Pokazałam panu Hexę i powiedziałam, że suczka po sterylizacji się nie zmienia, nie tyje i wcale jej nie brakuje szczeniaków (własnych oczywiście ;)). Pan się ze mną zgodził i podejrzewam, że będzie przekazywał informacje dalej :razz: (nawet jedna dodatkowa przekonana osoba to już coś).

Link to comment
Share on other sites

przepraszam was za offa ale wstawiam gdzie się da tą informację bardzo się martwię :
PROSZĘ O POMOC !!!!
Moja koleżanka właśnie do mnie dzwoniła że znalazła 3 małe kotki - dwa białe i jednego czarno- białego , kotki są bez matki, śpią pod jej blokiem, ludzie je wyrzucają. To jest małe dwumiesięczne rodzeństwo proszę pomóżcie mi znaleźć im dom i to na cito!!!! Temperatura w nocy spada do 0st. one zamarzną albo dostaną zapalenia płuc. Niestety Magda próbowała je wziąć do siebie ale ani suka owczarka ani kocica nie zaakceptowały ich. Nie mamy co z nimi zrobić ja jestem zapsiona i sama adoptowałam miesiąc temu kota. Schronisko nie wchodzi w grę - to nie schronisko tylko mordownia.....PROSZĘ O POMOC SAMA NIE DAM SOBIE Z TYM RADY!!!!!
Zdjęcia wkleję wieczorem jak je zrobię

Link to comment
Share on other sites

Sytuacja z wczoraj. Wychodzę z Baajem. Sąsiad stoi w wejściu do klatki i blednie. Ja nie wiem o co chodzi, dopóki spod schodów do klatki nie wybiega york i dawaj huzia na Baaja. Baaj olał, zszedł po schodach, york przebiegł mu między łapami, pies mój tylko usiłował go nie zdeptać. Gdyby zdeptał, chwycił, potrącił, krzywo spojrzał - znów by było, że agresywny wielki pies i biedny malutki, zastraszony piesek. York obszczekał nas, jak już zeszliśmy po schodach. Facet zupełnie się nie przejął.

Sytuacja z dziś. Baaj robi kupę, każę mu usiąść i poczekać aż zbiorę. Mija nas facet z małym psem - na szczęście na smyczy. Każę Baajowi równać, kawałek idziemy obok siebie, kundelek wyrywa do przodu, szczeka, facet klnie. Baaj olewa. Jakby zareagował, zapewne usłyszałabym wiązankę pod swoim adresem, ale nie zareagwał, więc ciśnienie mi nie wzrosło.

Z bocznej furtki wychodzi na nas stadko przedszkolaków. Zobaczyły Baaja, panika drobna. Pies się napiął, ale kazałam mu stanąć, odczekalam kilkanaście sekund, minęliśmy dzieci na komendzie. Dzieci się uspokoiły, pies je olał. Znów zero nerwów, bo pies zachował się odpowiednio.

Skręcam w boczną uliczkę. Wychodzi na nas psiak na wyciągniętej flexi. Jest przyjaźnie nastawiony, ale nie podchodzi - wyraźnie obawia się Baaja. Baaj nie reaguje, bo równa, ale po raz kolejny ja nie denerwuję się dlatego, że mój pies umie się zachować.

Baaj wącha ścięte gałęzie. Z posesji wychodzi chłopiec z plecakiem. Biegnie prosto na psa, nagle skręca w bok. Matka daleko z tyłu, woła, żeby zaczekał, ale malec ją ignoruje. Idzie na plac zabaw. Pies nie reaguje, choć widać, że chciałby sprawdzić, ale równa. Znów, jakby co do czego, wina psa, ale czy na pewno?

Pies siada i waruje przy nodze. Mija nas starszy pan, gapi się niegrzecznie. W końcu nie wytrzymuje i komentuje, że nie muszę się popisywać. Zostawiam to bez komentarza.

Przed klatką pies siada i waruje. Mija nas inny pan, patrzy się, ja już zrezygnowana, bo ile można... Ale pan chwali psa, że grzeczny, idzie dalej.

Wszystko na jednym półgodzinnym spacerze. Ile z tych sytuacji doprowadziłoby mnie do niezbyt przyjaznego nastawienia, gdyby Baaj zareagował inaczej?

Link to comment
Share on other sites

fakt...ale z drugiej strony te małe psy po prostu boją się psów dużych i dlatego szczekają...tak mi się wydaje , że pies musi czasami szczekać po cos je ma to szczekanie? oczywiście nie mówię tu o ciągłym ujadaniu bez sensu...ale strach jest uzasadniony? dzieci...no cóż to temat morze...osobiście nie lubię jak podbiegają i kwicząc starają się pogałaskać sukę - moja boi się dzieciaków po kilku takich akcjach!!!:mad:....raczej należy mieć pretensje do ludzi - mamusiek , właścicielek osiedlowych kumoszek...sama mia łam ostatnio fajną akcję...idę moja pies średni spaniel w kagańcu bo śmieciarka z niej straszna no i na smyczy...na środku stoi pan i pani i siedzi sucz mała...sucz się rzuca pani się śmieje , że niunia taka dzielna głaszczei judzi piesa ,pan bije sucz , sucz głupieje bo dostała dwa sprzeczne komunikaty...hmmmm bez komentarza, nawet się nie zdenerowowałam bo na głupotę nie ma lekarstwa więc po co?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bajaga']fakt...ale z drugiej strony te małe psy po prostu boją się psów dużych i dlatego szczekają...[/quote]
Ja mam dwa bojace się małe psy, oba chciałyby szczekać, jeden to nawet jakby się piczbul trafił albo jaki łowczarek, to i w siedzenie się wgryzł - ale ja uważam, ze darcie ryja na inne psy poza zabawą jest chamskie, a moje psy sie ze mną muszą zgadzać :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Wolę szczekające yorki na flexi, nawet wysuniętej niż ONa drącego się na moje psy na takowej rozwiniętej na maxa. Fajnie mi się dzisiaj uciekało przed takim prawie w krzaki :cool1:. Pani oczywiście bezstresowo mowiła jaki to piesek niedobry, że szczeka na inne :shake:.

Link to comment
Share on other sites

zgadzam się ale czytajcie uważnie jeśli mogę prosić....gdyby mnie ktoś wieszał w panice na smyczce ( a byłabym np yorkiem) na widok dużego psa , a tak z reguły robią panie maluchów, to po jakimś czasie pewnie sama bym się na tej smyczy wieszała i szczekała bo może to cos daje? pomaga , no bo skoro pani tak robiła to chyba tak trzeba? nikt nie mówi ,że duże psy nie mają praw..to bzdura i jestem za tym ,żeby psy nie szczekały bez sensu i cichły na komendę ....tylko do tej komendy trzeba inteligentnej pani i w tym problem,ja osobiście nie mam schizek na temat wielkości psa - raczej uczulona jestem na bezdenna głupotę ich właścicieli.miałam dużego psa , no w miarę dużego teraz mam średniaka..wiem jak to jest..sama miałam wiele akcji w tym typie:placz:a psy powinny być posłuszne i z tym się zgadzam:p

Link to comment
Share on other sites

dzisiaj mnie jedna baba wkurzyła:angryy::angryy::angryy:Ide sobie z Frankiem na spacerek NA SMYCZY.A po parczku spaceruje pani z 30 kilogramowym kundlem,bez smyczy:angryy:Piesk oczywiście lata gdzie chce,za kamyczkiem,za piłeczką:angryy:Mało tego-baba wyczesuje go na zadbanej,jeszcze nie uzdobionej psimi upominkami trawce...co robi z kłakami-zwija w kłęb i sru na trawe:angryy::angryy::angryy:A to co działo się na polu tez w parku przechodziło ludzkie pojęcie:angryy:po trawce latał sobie śliczny amstaffik:angryy:z facetem w bluzie(około 18 lat):angryy:i takie mogą latać po ośiedlu , tak?Ludzka bez myślność nie zna granic...:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']dzisiaj mnie jedna baba wkurzyła:angryy::angryy::angryy:Ide sobie z Frankiem na spacerek NA SMYCZY.A po parczku spaceruje pani z 30 kilogramowym kundlem,bez smyczy:angryy:Piesk oczywiście lata gdzie chce,za kamyczkiem,za piłeczką:angryy:Mało tego-baba wyczesuje go na zadbanej,jeszcze nie uzdobionej psimi upominkami trawce...co robi z kłakami-zwija w kłęb i sru na trawe:angryy::angryy::angryy:A to co działo się na polu tez w parku przechodziło ludzkie pojęcie:angryy:po trawce latał sobie śliczny amstaffik:angryy:z facetem w bluzie(około 18 lat):angryy:i takie mogą latać po ośiedlu , tak?Ludzka bez myślność nie zna granic...:diabloti:[/quote]

Ja oprócz tego wyrzucania kłaków na trawę nie widzę w tym nic złego jeśli żaden z psów nie podleciał do Ciebie. Popadasz w jakąś manie czy paranoje?:roll:
O ile rozumiem żaden z nich nic Ci nie zrobił ...

Link to comment
Share on other sites

Nad tym właśnie boleję. Wiele psich schiz to wyłącznie wina zachowań właścicieli. Branie na ręce, podjudzanie, niespójne komendy. Mam psa ze schroniska. Na pierwszym dużym spacerze doskoczył do niego ogromny pies w typie charta afgańskiego. Pani zabrała psa dopiero, gdy dowiedziała się, że Celar jeszcze poprzedniego dnia był w schronisku. Celar rzucał się na psy. Z czasem przestał, ale za to ciągnął do nich, żeby się przywitać. Nie chciałam go za to karcić, ale też nie zignorowałam tego zachowania. Najpierw nauczyłam go, żeby się nie rzucał. Teraz pracujemy nad ładnym mijaniem. I pewnie całe życie pracować będziemy. To właśnie taki typ panikarza odrobinę. Ostatnio, gdy byliśmy na spacerze na Baaja rzuciło się coś w typie onka - zasmyczowane i zakagańcowane, ale jednak się rzuciło. Baaj się odsunął, Celar przypadł do ziemi i celował w pachwiny. Gwarantuję, że wiele osób zdziwiłoby się efektem jego działań, gdybym nad nie panowała i nie był na smyczy. Wiele osób na moim miejscu byłoby dumnych, ja się zmartwiłam. Uważam agresję (każdą) za powód do wstydu i wzmożonej pracy z psem.

Ubolewam, że wiele skrajnych rozmiarowo psów sprawia problemy wychowawcze. Jedne dlatego, że są małe i się je ignoruje, a drugie dlatego, że są za duże... Smycz, kaganiec - super. Lepiej, że są, niż gdyby miałoby ich nie być, ale to nie zastąpi jeszcze pracy z psem. Tak sądzę. I to samo dotyczy małych psów. Wiele osób z naszego osiedla uważa, że skoro my posiadamy dużego psa, to cała odpowiedzialność za wszelkie sytuacje spada na nas. Tym sposobem jedna pani sromotnie się oszukała, kiedy jej starsza suka wpierw oszczekiwała Baaja, a potem zwyczajnie zaczęła się rzucać z zębami, choć młody do suki CS-ował i starał się z nią zaprzyjaźnić. Suka rzuca się dotąd, ale ostatno spotykam ją na smyczy i podejrzewam, że wyskoczyła z zębami nie tam, gdzie trzeba... bo jest coraz gorsza. A może zwyczajnie to wiek. Nie wiem.

Podpinam się pod post powyżej - oprócz wywalonej na trawę sierści nie widzę powodu do oburzania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']A to co działo się na polu tez w parku przechodziło ludzkie pojęcie:angryy:po trawce latał sobie śliczny amstaffik:angryy:z facetem w bluzie(około 18 lat):angryy:i takie mogą latać po ośiedlu , tak?Ludzka bez myślność nie zna granic...:diabloti:[/QUOTE]

Amstaff?? Na trawce??!! I pan w bluzie?? Straszne! :eek::eek::eek:
No potworne... Podszedł do Was ten pies w ogóle? Spojrzał? :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja często chodzę w dresie na spacer i do tego kaptur na głowę zakładam, bo mam ucho chore. Tylko asta mi brak :roll:. Ale 2 psy mam bez smyczy na trawce kawałek od ścieżki i nie łapię za każdym razem jak psa na horyzoncie widzę.

Mi się dzisiaj grubaśna goldenka wcinała w zabawę z psami, a pani czytała sobie w tym czasie gazetę stojąc kilkanaście metrów dalej :cool1:. Ale nie ma tego złego... bo suczka mi zajęła trochę szczeniaka zabawą (mała zapomniała, że może szukać świństw w krzakach ;)) i do tego z Hexą mogłam poćwiczyć ignorowanie podbiegaczy :razz:.

Link to comment
Share on other sites

Ja używam kaptura od bluzy, żeby mi włosy nie przeszkadzały. Mam wilczaka ze złym wzrokiem, czy to już powód do banicji? Strasznie irytujące są te stereotypy. U nas na osiedlu większość młodych osób pilnuje psów. Za to starsze osoby wiodą prym w darciu się na pół osiedla i puszczaniu swoich psów luzem.

Link to comment
Share on other sites

generalnie każdy pies i jego właściciel powinien przejść szkolenie!moja chodziła do psiego przedszkola, później trafiłyśmy na wyższy poziom...nie każdego na to stać ale wydano tyle publikacji za grosze, że jak się chce to wszystko można z tym psem przepracować....tylko tak niewielu osobom się chce. Sama widziałam yorki i chihuauhałeczki na takich szkoleniach....i nikogo nie przerażały stada labków które jak taran czołgowały wszystko na drodze...psiaki nauczyły się psich zachowań i właśnie te maluch okazywały się najkarniejsze...i nikt ich w przerwach nie trzymał na rączkach ani na smyczkach...jasne ,że kontrola była ale bez paniki. nie darły japy nie panikowały nie gryzły....miło było

Link to comment
Share on other sites

a ja problem widzę.Bo według was male psy bez smyczy chodzić nie mogą,natomiast duże i owszem?Nie popadam w paranoje tylko wkurza mnie fakt , że ja prowadzam 3 kilo na smyczy,sprzątam kupy a obok idzie amstaffik bez smyczki,srający gdzie popadnie.no rewelacja!:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Balbino a kto tu napisał , że małe na smyczy a duże nie?dlaczego przejmujesz się innymi? czy w życiu nie chodzi o to żeby żyć w zgodzi z samym sobą?bez przegięć oczywiście?nie wiem dalczego pokutuje przekonanie ,że yorki nie mogą biegać luzem? i co ciekawe to ich właściciele tak twierdzą...spuść psa tam gdzie będzie bezpieczny a na inne psy nie oglądaj się bo po co?pilnuj coby nic złego się nie stało i już.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...