Poker Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Niesamowite ,że udało się chłopaka ujarzmić. Dzielni ludzie i ten biedny pies. Ciekawe co badania powiedzą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pyra Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 wielka ulga. Chylę czoła przed ekipą! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bogusik Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Przyleciałam z pracy i od razu tu na wątek.Uffff a jednak udało się zbadać Fado,choć to pewnie graniczyło z cudem.... Fado zmęczony i chyba bardzo głodny, a dziewczyny na pewno też wykończone psychicznie, bo to było nie lada wyzwanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Ja zaraz odsiedzin dostanę :D Elik już była, ale coś Jej przeszkodziło, może odetchnąć musi po tym wszystkim, się nie dziwię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted March 14, 2019 Author Share Posted March 14, 2019 2 godziny temu, Sowa napisał: Ale Fado w lecznicy walczy o życie we własnym przekonaniu. To nie to samo, co pies z domu przychodzący do lecznicy z właścicielem. Sowa, lepiej tego nie można byłoby ując :( Potwornie skrzywdzony psiak :( Za pierwszym podejściem w gabinecie kardiologa nie udało się opanować Fado. Biedak w panice wrył się pod stolik z urządzeniami, zaplątał się w kable i przez dobrą chwilę nie można go było wyłuskać spomiędzy tych kabli. Dobrze, że nic nie uszkodził. Gdybyśmy były bez znajomego, to nie dałybyśmy rady. Znajomy razem z lekarzem spacyfikowali w końcu Fado, ale czas badania się skończył i musieliśmy wyjść z gabinetu. Na badanie przewidziane jest 15 minut i cały ten czas trwała walka, żeby założyć mu kaganiec. Wyszliśmy. Znajomy razem z kaama13 wyprowadzili go na zewnątrz (teren z trawką, ogrodzony) żeby Fado się uspokoił. Trzeba przyznać, że gdy nic się przy nim nie robi, to fado dość szybko się uspokaja. Przed badaniem serca nie można podawać środków uspakajających, bo wpływają na pracę serca. Z założeniem kagańca poradził sobie fr Stefanowicz z pielęgniarką. Zrobili to dość szybko za pomocą bandaża. Pani zrobiła pętlę z bandaża, dość luźną i od tyłu założyła na pyszczek Fado, po czym szybko zaciągnęła pętlę. Jeszcze raz obwiązała pyszczek, zawiązała na supeł i na tak unieruchomioną paszczękę założyła kaganiec, a bandaż wysunęła z kagańca. Samo badanie trwało kilkanaście minut. Niestety wynik dla Fado jest wyrokiem. Nie widzi inie ma szans na odzyskanie wzroku :( Zrobił nam wykład, zrobił zdjęcie oka Fado i pokazał na dużym monitorze. Aby stan oczu się nie pogarszał i nie doszło w ostateczności do jaskry, Fado musi mieć podawane krople do oczu 2 x dziennie. Wynik badania spisany i dostanie go Jaaga, podobnie jak opis badania serca, który z kolei wypadł bardzo pozytywnie. Lepiej niżby się można było tego spodziewać. Serce ładnie pracuje, lekkie niedomykanie zastawek, ale nic niepokojącego. Stan serca dr Rudnicki ocenił na 4 z dużym plusem. Chociaż to pocieszające. Oba badania kosztowały 370,00 zł. Poprosiłam o fakturę przelewową i co prawda z lekkimi oporami, ale dr Sokołowski się zgodził. Uzgodniłam wcześniej z Martusią, że fakturę pokryje Jej Fundacja. Kochani wybaczcie, ale od kilku dni zaniedbuję wszystko. Dzisiaj już nie wejdę na wątek. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted March 14, 2019 Author Share Posted March 14, 2019 8 minut temu, Bogusik napisał: Przyleciałam z pracy i od razu tu na wątek.Uffff a jednak udało się zbadać Fado,choć to pewnie graniczyło z cudem.... Fado zmęczony i chyba bardzo głodny, a dziewczyny na pewno też wykończone psychicznie, bo to było nie lada wyzwanie. Z cudem nie, ale było ciężko i straszno :( Ciężko była patrzyć, jak biedak miota się w panice. Biedny, biedny psiaczek :( Stres opuścił mnie dopiero w domu, ale ciągle nie mogę przestać o nim myśleć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Śleputek. Nie szkodzi, uspokoi się, poradzi sobie pomalutku, ech, żeby to szlag trafił :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted March 14, 2019 Author Share Posted March 14, 2019 Bardzo się cieszę z poznania kaama13, która okazała się być bardzo miłą i ciepłą osobą :) bez której nie byłoby możliwe zbadanie Fado. Ogromnie dziękuję kaama13 i mojemu Znajomemu, bez którego z kolei nie udałoby się zapanować nad Fado. Jestem Wam ogromnie wdzięczna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Wielkie brawa dla całej EKIPY i dla pani pielęgniarki z lekarzem ,którym udało się założyć kaganiec! Wielkie .wielkie DZIĘKI dla WAS!!! 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kado Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 2 godziny temu, Sowa napisał: Ale Fado w lecznicy walczy o życie we własnym przekonaniu. To nie to samo, co pies z domu przychodzący do lecznicy z właścicielem. Moja Tosia też walczy w lecznicy o życie we własnym przekonaniu...Badanie echa serca w naszym przypadku jest niewykonalne.Wyszlam z gabinetu jak po walce z niedźwiedzie,a badanie i tak nie doszło do skutku.Nawet pazury musiała mieć obcinane przy okazji usuwania nadziaslaka w narkozie:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted March 14, 2019 Author Share Posted March 14, 2019 Miałam już zająć się swoimi sprawami, ale Znajomy przysłał mi zdjęcia, które dzisiaj zrobił. Tu jeszcze w transporterku w samochodzie, chwilę po przyjeździe. A tu mały relaks po walce w gabinecie dr Rudnickiego 5 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MALWA Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Biedny psiak....strach go dobija... Eliczku. - w wolnej chwili zajrzyj prosze do Fabi.....u niej masakra. Jest u Anecik, tez wlasnie wrocili od weta..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Węszy! Będzie żyć :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted March 14, 2019 Author Share Posted March 14, 2019 Tu już po badaniu u dr Stefanowicza, któremu udało się założyć kaganiec w oczekiwaniu na ponowne wejście do dr Rudnickiego. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bogusik Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 22 minuty temu, elik napisał: Z cudem nie, ale było ciężko i straszno :( Ciężko była patrzyć, jak biedak miota się w panice. Biedny, biedny psiaczek :( Stres opuścił mnie dopiero w domu, ale ciągle nie mogę przestać o nim myśleć. Wierzę,że było bardzo,bardzo ciężko.Inaczej jest to sobie wyobrazić a inaczej przejść na żywo....Bardzo szkoda,że choć jednego oczka nie uda się uratować.Biedny Fado.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted March 14, 2019 Author Share Posted March 14, 2019 4 minuty temu, MALWA napisał: Biedny psiak....strach go dobija... Eliczku. - w wolnej chwili zajrzyj prosze do Fabi.....u niej masakra. Jest u Anecik, tez wlasnie wrocili od weta..... Agnieszko wybacz, nie mam już siły ani fizycznej, ani psychicznej :( Zaglądnę jutro. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Dzielni jesteście WSZYSCY! Wielkie pokłony dla Was i brawa! Biedny Fado, teraz może odespać u Jaaga wszelkie stresy. Dobrze, że stan serca jest dobry. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Dobrze, że chociaż badania udało się zrobić. Biedny psiak - naprawdę walczył o życie. Jesteście wspaniali! Ni zazdroszczę takich doświadczeń. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamma13 Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 I ja wreszcie dotarłam do domu. Podpisuję się pod każdym słowem elik, piecho walczył tam o życie, straszliwie się bał. Czekając w ogródku na ostatnią wizytę Fado przysiadł pod ścianą. Zaczęłam go delikatnie drapać po mostku, całkiem przy tym znieruchomiał. Gdy przesuwalam rękę albo gdy smycz go delikatnie smyrnęła, to aż podskakiwał. Widać, że nie ma pojęcia, iż dotyk człowieka może sprawiać przyjemność. Super, że mieliśmy transporter. Czuł się w nim bezpiecznie i szybko się uspokajał. Podróż minęła bardzo spokojnie. Szkoda, że oczka nie do uratowania... 4 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamma13 Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 Elik, super było Cię poznać i Twojego Znajomego też :) Rozliczenie zrobię w weekend, ok? Dziś już padam na pyszczek... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamma13 Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 O, tu go drapię... On wygląda całkiem jak moja Jaga, tylko jest większy i ma mniejsze uszy. 4 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nulka07 Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 30 minut temu, elik napisał: Bardzo się cieszę z poznania kaama13, która okazała się być bardzo miłą i ciepłą osobą :) bez której nie byłoby możliwe zbadanie Fado. Ogromnie dziękuję kaama13 i mojemu Znajomemu, bez którego z kolei nie udałoby się zapanować nad Fado. Jestem Wam ogromnie wdzięczna. Wszyscy dziękujemy za pomoc i czas poświęcony Fado. Jesteście WIELKIE!!! Mimo,że oczka niestety nie do odratowania , serduszko ma zdrowe. Musimy nadal być z Fado i wspomagać Jaaga w dalszej opiece nad nim.Dziękujemy bardzo. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nulka07 Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 17 minut temu, kamma13 napisał: O, tu go drapię... On wygląda całkiem jak moja Jaga, tylko jest większy i ma mniejsze uszy. Strasznie biedny. Co my czulibyśmy na jego miejscu. Nie widzę,czuję zapach,ale nadal nie kojarzy się on z delikatnością i dobrem, ale chcę żyć , leżeć na trawie, ogrzać się na słonku, czuć sytość a nie głód, nie czuć bólu po pogryzieniach .Potrzebuję spokoju i ogromu czasu i cierpliwości. 3 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nulka07 Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 1 godzinę temu, elik napisał: Miałam już zająć się swoimi sprawami, ale Znajomy przysłał mi zdjęcia, które dzisiaj zrobił. Tu jeszcze w transporterku w samochodzie, chwilę po przyjeździe. A tu mały relaks po walce w gabinecie dr Rudnickiego No wygląda na oazę spokoju. Jakie to złudne...Kochany nasz Faduś. Człowiek by to futerko przytulił,ale to niemożliwe...Serce się kroi. Czas,czas......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted March 14, 2019 Share Posted March 14, 2019 32 minuty temu, nulka07 napisał: Strasznie biedny. Co my czulibyśmy na jego miejscu. Nie widzę,czuję zapach,ale nadal nie kojarzy się on z delikatnością i dobrem, ale chcę żyć , leżeć na trawie, ogrzać się na słonku, czuć sytość a nie głód, nie czuć bólu po pogryzieniach .Potrzebuję spokoju i ogromu czasu i cierpliwości. Ja jednak dodałabym do tego: " jednak już zaczynam czuć, że w miejscu, do którego trafiłem nic złego mnie nie spotka"... Ja w tej postawie widzę odrobinę nadziei, ciekawości, to nie jest już ta skulona, zbolała kupka nieszczęścia, którą zabieraliśmy ze schronu. 3 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.