Jump to content
Dogomania

Problem natury moralnej...


asiak_kasia

Recommended Posts

to nie jest kwestia szcześcia mierzonego w pieniądzach, chyba nie rozumiesz słowa pisanego

żydzisz na nowe obroże....pierzesz, wietrzysz, dezynfekujesz więc po prostu zastanawiam się czy jak pies Twój zachoruje to też tak żydzisz na jego leczenie

 

 

zastanawiam się czy to żart czy Twoje prawdziwe zdanie? ludzie, to jest zmarły pies a nie człowiek... on nie będzie podejmował żadnej decyzji, jemu jest wszystko jedno czy chodzi w nowej, starej, obroży, czy ona jest po innym psie, czy żółta czy zielona. Jak właścicielce zmarłego psa nie robi się przykro na widok jego akcesoriów które po nim zostały, to nie ma nic złego w tym żeby używać ich dalej.

Link to comment
Share on other sites

A ja myślę, że jeśli obroża przypomina Ci psiaka, to po prostu ją zostaw 'na pamiątkę'. Z drugiej strony myślę, że mój pies nie obraziłby się gdybym włożyła mu obrożę po zmarłym przyjacielu. Każdy lubi mieć coś pamiątkowego, coś co przypomina stare lata, tych, których już z nami nie ma [*], to dlaczego odmawiać tego i psom? Po prostu zestawione w testamencie dla reszty rodziny :)
Tak w woli ścisłości, obrożę spokojnie dałabym psu, taka pamiątka po przyjacielu (który myślę, że ucieszyłby się z tego), no chyba, że jest podpisana, ale to inna bajka.
P.S. Zaraz zapewne zostane zlinczowana przez jonQuilla :)

Link to comment
Share on other sites

Ale nie o tym temat. Otóż mam dośc sporo akcesoriów -obroże, smycze, zabawki, szczotki- i teraz moje pytanie, czy moim pozostałym dwóm psom nie bedzie głupio i przykro korzystać z rzeczy po zmarłej koleżance? :(

Sama nie wiem co mam myśleć... jaka jest wasza opinia? Co byście zrobili?

nie, psy nie odbierają żałoby tak jak ludzie. Masz pewne rzeczy które zapewne są dobre, nie zniszczone, więc z powodzeniem możesz je wykorzystać przy pozostałych psiakach. Bezsensem jest wyrzucać coś co może przydać się. Tym bardziej że prędzej czy później obroże które noszą twoje pozostałe psy, zużyją się. A nikt też nie każe ci od razu zakładać. Wyprane,wyczyszczone mogą poleżec do czasu, aż żal i smutek minie, i założenie ich pozostałym psiakom nie będzie sprawiało bólu, a jedynie przywoływało miłe wspomnienie
Link to comment
Share on other sites

Ja nie widzę nic niestosownego w używaniu rzeczy psa, który odszedł. I nie bardzo rozumiem dlaczego ktoś kto używa rzeczy po nieżyjącym psie jest oskarżany o skąpstwo. Dla mnie te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego. Takie przedmioty jak np obroża traktowałabym raczej jako coś pamiątkowego, przyrównując bardziej właśnie do wisiorka należącego wcześniej do bliskiej mi osoby.

 

Oczywiście jeśli u kogoś takie rzeczy wywołują smutek i przypominają jedynie moment pożegnania się z psem to niech ich nich nie używa na siłę, odłoży na pamiątkę, albo odda. Ale jeśli przypominają miłe chwile spędzone z przyjacielem, którego już nie ma to jaki jest sens wyrzucać je bądź zostawić nieużywane na dnie szuflady? W imię zasady, że nie wypada i już?

 

Myślę, że to sprawa bardzo indywidualna i nie należy negatywnie oceniać, ani tego, że ktoś używa takich rzeczy, ani tego że ich nie używa. A już na pewno nie ma powodu, żeby kogokolwiek oskarżać o skąpstwo bo chce wykorzystać przedmioty należące do psa, który odszedł.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Oj nie róbcie jaj.Obroża po zmarłym psie czy smycz może doskonale służyć innemu domownikowi.Nie jestem za gromadzeniem przedmiotów, za niepotrzebnym kupowaniem kolejnych rzeczy.Po co zaśmiecać dom? Innemu psiakowi obróżka się przyda, niech służy temu do czego została stworzona zamiast zalegać na półce.

Link to comment
Share on other sites

Ja jak odeszła moja suczka wszystkie akcesoria porozdawałam . 

Tylko dwie nowe obroże i jedne szelki sprzedałam bo w ogóle mi się z nią nie kojarzyły , był rzadko używane .

Oddałam po znajomych psiarzach , tak samo kagańce .

I nie dlatego że nie mogłam patrzeć na drugiego psa w tych rzeczach bo tak na prawde miałam problem tylko z jedną obrożą w której chodziła najczęściej i zastanawiałam się co z nią zrobić . W końcu też ją oddałam .

Wszystko zależy od Ciebie , od tego jak czujesz . 

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli nie sprawia to Tobie przykrości korzystaj dalej z rzeczy pozostałych po psiaku. Nie widzę problemu aby je zakładać innym domowym pupilom, pieniądze lepiej przeznaczyć dla pozostałych na jedzenie.

Ja zostawiłam obróżkę po psiaku bez prania i kosmyki sierści jako pamiątkę, niestety już wywietrzała i nie pachnie psem, natomiast smycz używam i nie widzę w tym nic niestosownego.

Ciekawe jakby ktoś dostał w spadku po zmarłej babci fajne autko i oddał go innym bo to niemoralne sadzać tyłek tam =gdzie siedziała babcia.

Link to comment
Share on other sites

dcz, to Ty nie wiesz że jedynym moralnym zachowaniem po śmierci babci jest "spalić dom wraz z całym dobytkiem" ? :)

 

Pomijając już to, że pies widzi to zupełnie inaczej niż my, i pomimo smutku z powodu straty, nie interesuje go obroża... Ja nie widzę nic złego w używaniu ubrań wcześniej należących do zmarłego członka rodziny. Tam, dokąd udajemy się po śmierci ( gdzie by to nie było ) ubrania, gadżety i inne zgromadzone dobra są zwyczajnie niepotrzebne, dlaczego żywi mają z nich nie korzystać ?

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem świeżo po stracie obu ukochanych psów, jedne akcesoria budzą sentyment, inne uważam za nie do zdobycia obecnie, więc wszystkie zostały, i będzie z nich korzystać jak dorośnie obecny szczeniak. 

Leki w większości zaniosłam do naszego weta, może komuś się przydadzą. Niektóre odsprzedałam w dobrej hurtowej cenie właścicielom chorych psów. 

Tak na prawdę żałoba po psach to jest w sercu i w głowie, to wspomnienia chwil, lat spędzonych razem, a nie gadżety. 

Link to comment
Share on other sites

trochę to sentymentalne ale obrożę po moim ukochanym psie, z jego adresówką w kształcie serca mam do dziś schowaną i żaden z moich psów jej nie nosi, choć etna świetnie w niej wygląda. jest tam jeszcze jego sierść, nie mogłabym jej założyć innemu psu. to jak pamiątka. 

myślę jednak, że psom nie przeszkadzałoby noszenie obroży po psie który odszedł, myślę że jest im to obojętne.

Link to comment
Share on other sites

Ja po odejściu poprzedniego psa rzeczy schowałam do pudełka, nie ze względu na psy ale na siebie. Po jakimś czasie je przejżałam i te, których prawie wcale nie nosił (lub były ich wspólne) albo rozdałam albo noszą je moje obecne psy a kilka rzeczy zostawiłam na pamiątkę w piwnicy. Powiem szczerze, że psy mają to za przeproszeniem gdzieś. Jeśli wypierzesz taką obrożę, to nawet nie będą wiedziały, że to obroża po tamtym psie, bo mieszkając pod jednym dachem przesiąkły na wzajem swoim zapachem. Jedynym przeciwwskazaniem mogą być Twoje uczucia, sama musisz sobie powiedzieć, czy będziesz potrafiła patrzeć na swojego psa w obróżce po tym nieżyjącym, bo to może być trudne, zawsze będzie ci go przypominała.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co.... po pierwsze psom jest w cholerę wszystko jedno czy chodzą w obroży po innym psie czy w nowych. I na szczęście nie są głupimi snobami "musze mieć modne, nowe i w kropeczki". 

Tak, ja tez używam sprzętów po zmarłych psach i kotach. I jakoś nie uważam, że jestem żebrakiem, bo nie wywalam wszystkiego co "należało" do zwierzaka, który odszedł.

Więcej- jonQuilla, Twoje posty budzą we mnie potężny niesmak. To już nie chodzi nawet o to, czy ktoś ma kasę czy nie. ale przebija z nich pogarda i snobizm. A niektórzy po prostu są pragmatyczni. 

 

Po drugie- uważam za wstrętny egoizm podejście "nie chciałabym żeby inny pies chodził w obroży po MOIM psie"- skoro nam jest przykro patrzeć na sprzęt, bo przywołuje wspomnienia, to zamiast wywalać dobre rzeczy, można pomyśleć o psach w schronisku, czy domu tymczasowym. Wolontariusze bardzo potrzebują takich rzeczy- bo często psy które zabieramy nie mają nic przyzwoitego (albo w ogóle nic). Bo przychodzą w śmierdzącym pasku, albo w łańcuchu na gołej szyi. I obroże otrzymywane w darach, czy smycze są bardzo przydatne. Na czymś trzeba te psy wyprowadzać. 

Przy czym najlepiej nie dawać bezpośrednio do schroniska tylko zaufanemu wolontariuszowi. 

Owszem, także domy tymczasowe chętnie przygarną wszelki sprzęt - obroże, smycze, szczotki etc. Bo zamiast się nadymać, uważamy, że najlepszym sposobem na pamięć o zmarłym psie, jest to, że pomaga się innym. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z SoniąM i innymi użytkownikami o podobnym zdaniu... Tu są dwie różne sprawy, które niektórym użytkownikom zlały się chyba w jedno- swoje oczucia przenoszą na zwierzęta. A zwierzęta nie myślą tak, jak ludzie. Są dwie różne sprawy:
1. Czy psy będą cierpieć z powodu noszenia obroży po zmarłej towarzyszce- nie, one nie postrzegają świata w ten sposób.

2. Czy autorka uzna to za niestosowne- to już jej własna, ludzka interpretacja, niezależna od psich odczuć.

 

Poprzez "uczłowieczanie" psów paradoksalnie te najbardziej cierpią. Sztuką jest wczuć się w psi sposób patrzenia na świat, a przynajmniej zbliżyć się do tego. Bo tylko wtedy, z jego perspektywy możemy rozwiązać wiele problemów go trapiących. Jeśli ktoś nie nadaje cech ludzkich swoim psom, nie znaczy, że ich nie kocha- wręcz przeciwnie, kocha. Ich PRAWDZIWĄ naturę i osobowość, a nie urojenia o nich...

Link to comment
Share on other sites

W Tajemnym życiu psów Elizabeth Marshall-Thomas, autorka tak pisze o odczuciach swoich i jej psów związanych ze śmiercią, a w tym przejmującym opisie istotną rolę odgrywa najważniejszy z psich zmysłów - zapach. Czy zapach śmierci na obroży jednego psa, ma znaczenie dla drugiego psa, noszącego później tę obrożę? Nie wiem. Polecam tę książkę wszystkim - nie tylko tym mającym "problemy natury moralnej":
 
68tuv8.jpg
 
   Któregoś dnia stwierdziłam, że trzeci w hierarchii pies husky Zooey siedzi osowiały w środku zagrody, nie reagując na otoczenie. Widać było, że jest chory, zabrałam go więc do mego gabinetu, gdzie wczołgał się pod biurko. Przez kilka tygodni weterynarze bezskutecznie próbowali dociec, co mu dolega. Padł w lecznicy, dokąd go zawiozłam w nadziei, że go tam uratują. Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci było schorzenie nerek.
   Mój stosunek do śmierci jest pragmatyczny: kiedy dusza opuściła ciało, to nie ma potrzeby dalej się nim zajmować. Zostawiłam więc ciało Zooeya w lecznicy, aby tam go pochowali, i wróciłam do domu. Był ciepły i mglisty jesienny wieczór. Idąc, rozmyślałam o lepszym psim tamtym świecie, któremu przybył dziś nowy mieszkaniec - gdy zauważyłam, że moje psy siedzą zbite w gromadkę po obu stronach płotu i w ciszy wpatrują się we mnie. Podeszłam do nich i pozwoliłam się obwąchać.
   Znowu nie byłam w stanie w pełni pojąć doniosłości tej chwili. Nie mam pojęcia, co mogły wyczuć w trakcie intensywnego i skrupulatnego obwąchiwania moich rąk i odzieży. Nieraz zawiadamiałam je o ważnych wydarzeniach, przynosząc im na sobie jakiś zapach - na przykład po odebraniu porodu dawałam psom do wąchania swoje dłonie i stwierdzałam, że to, czego się dowiedziały, wprawiało je w radosny nastrój. Przypuszczam, że mogły wyczuć na moich rękach zapach czegoś charakterystycznego dla porodu, na przykład płynu owodniowego, i wiedziały, co to oznacza. Może więc śmierć, tak jak narodziny, ma swą charakterystyczną woń. Psy mogły też domyślić się z wyrazu mojej twarzy, że coś jest nie w porządku. Wprawdzie nie płakałam, lecz było mi smutno, a psy potrafią wyczuć najlżejszą zmianę nastroju człowieka. W każdym razie czy to po zapachu, czy po wyrazie twarzy musiały domyślić się, że Zooey już nie wróci. Gdy tylko zostały same, zaczęły wyć i z przerwami wyły prawie całą noc...
 
   Suessi zakończył życie w zimie. Zdecydowałam się skrócić jego cierpienia spowodowane artretyzmem tak dokuczliwym, że nie mógł już wstawać. Zawiozłam go do weterynarza w naszym miasteczku i po usypiającym zastrzyku odszedł z tego świata cicho i niepostrzeżenie - jak drzewo, które umiera stojąc. Po powrocie do domu pokazałam sukom jego obrożę. Działo się to w moim gabinecie - skromnym nie opalanym pokoiku dobudowanym do garażu. Po obwąchaniu obroży Fatima i Inookshook dotknęły nosami mnie, szczegółowo analizując wszystkie zapach, które były na moich rękach i ubraniu. Kiedy skończyły mnie obwąchiwać, cofnęły się i w milczeniu patrzyły na mnie, jakby przemyslały sobie całą rzecz.
   Stałyśmy tak we trzy w tym jasnym i chłodnym pomieszczeniu, spoglądając po sobie, gdy nagle obie suki zaczęły wydzielać intensywny zapach. Była to przenikliwa woń przypominająca zarazem piżmo i zmokłego psa; unosiła się nad nimi jak obłok pary i wypełniła całe pomieszczenie. Nigdy przedtem nie widziałam ani nie czułam czegoś podobnego i do dziś nie mam pojęcia, co to mogło oznaczać. Kiedy stałam tak z moimi sukami w tym lodowatym pokoju wypełnionym dziwnym zapachem, pomyślałam, że ma on coś wspólnego ze śmiercią, że jest jakby wspomnieniem - przynajmniej w psim znaczeniu tego słowa. Tak jak głos może dotrzeć tam, gdzie nie dotrze ten, kto go wydał - tak zapach może przetrwać kogoś, kto go wydzielił. Nie próbowałam nawet udawać, że to rozumiem, w końcu zapachy to domena psów. Ale moje ciało zareagowało na ten bodziec - włosy stanęły mi dęba...

Link to comment
Share on other sites

Ryss, co prawda nie przeczytałam fragmentu książki ale odnosząc się do początku posta- owszem psy czują takie rzeczy, czują że inny pies nie żyje, czasem jeśli są z jakimś innym psem mocno związane to potem chodzą osowiałe jakiś czas- czy tęsknią- być może, a być może jest to po prostu jakaś zmiana dla nich która wywołuje stres i stąd ta osowiałość- nie wiem na ile można psom przypisywać ludzkie uczucia.

Wiem że jak suka czuje w legowisku martwe szczenię - czy nawet wyczuwa że coś jest z nim nie tak pomimo że wygląda na pozór na zdrowe- to wynosi je z legowiska. Są i takie co nie wynoszą- może dlatego że mają słaby instynkt, może nie czują że nie żyje, a może po prostu są przejęte i tak bardzo kochają swoje dziecko że nie chcą się z nim rozstać? nie wiem.

Wiem natomiast że obroża czy smycz po nieżyjącym psie nie zrobi im różnicy. Tym bardziej że zabawkami bawił się kiedy jeszcze żył, tak samo na spacer na smyczy wychodził jak żył, skąd więc miałby być na akcesoriach zapach śmierci- nawet jeśli załóżmy że zrobi on psu jakąś różnicę.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies "używa" szczotek po zmarłym prawie 8 lat temu poprzedniku. Z racji różnicy gabarytów, smyczka i szelki inne, ale rzeczy pożegnanego Charliego gdzieś są, byc może jeszcze kiedyś posłużą.

Mam pamiątkę, ulubioną, małą piłeczkę mojego Chowka, jedyną zabawkę jaką sie bawił, bo spoważniał bardzo szybko i już jako niespełna roczny pies zabawki miał w poważaniu, za wyjątkiem tej piłeczki. Owej piłeczki nie dam nikomu. Urosla do kategorii skarbu.

Link to comment
Share on other sites

Mysle podobnie jak pa-ttti.

Z pewnoscia zwierzeta, w tym wypadku psy, potrafia odczuwac rozne emocje, w tym tez smutek czy tesknote, ktore jest spowodowana zmiana, jaka zaszla w otoczeniu, czyli brakiem jakiegos czlonka wspolnoty. Widac to po ich zachowaniu. Czy to jest to uczucie  dokladnie takie same jak u ludzi? Tego nie wiemy, mozemy interpretowac tylko wedlug tego, co sami znamy.

Zwierzeta z pewnoscia wyczuwaja smierc nie tylko po jej fakcie, ale tez i zblizajaca sie, w czym sa zazwyczaj duzo lepsze od ludzi. Mozna znalezsc opisy kotow czy psow w domach opieki, ktore bezblednie to wyczuwaja i w ostatnich godzinach dotrzymuja towarzystwa umierajacym. Moze kieruja sie zapachem a moze bardzo subtelnym wyczuciem jeszcze czegos innego - tego nie wiadomo. Nie wiadomo tez z jakiego powodu towarzysza tym ludziom.

Jesli ktos ma doswiadczenie przy lozkach umierajacych, to moze wie, ze atmosfera i odczucia w takiej sytuacji potrafia byc bardzo pozytywne. Jest jakis rodzaj intensywnej energii w otoczeniu. Ja pracuje jako wolontariuszka w hospicjum i niejednokrotnie tez to przezylam. Wiec z pewnoscia czuja to takze zwierzeta. I nie jest to nic negatywnego!

 

Ja wiem tylko jedno  - ze zwierzeta nie robia ze smierci takiej tragedii jak my ludzie. Wszystko co sie rodzi, takze umiera, wiec nie jest to niczym nienaturalnym.

Jest to cos, co nalezy do zycia, jak narodziny, cos co wywoluje rozne emocje, tak samo jak narodziny i spora czesc tych odczuc jest dziedzictwem czysto fizycznej natury, wrodzonymi reakcjami na zdarzenia, ktore maja gwarantowac przezycie gatunku. Wyczucie smierci moze byc jednoczesnie ostrzezeniem przed niebezpieczenstwem. Narodziny musza byc polaczone z emocjami stymulujacymi tryb opiekunczy.

Na wszystko, co naturalne, zwierzeta reaguja naturalnie - i po jakims czasie ich zycie toczy sie znow swoim trybem w zmienionej konstelacji.

A opisanie w tej ksiazce sceny tez sa naturalnymi. Psy czerpia swoje informacje zarowno z zapachu wlascicielki, jak i z jej zachowania oraz - i to jest bardzo wazne - z jej stanu emocjonalnego!

I do tego ostatniego najbardziej sie dostosowywuja, jesli czlowiek ma w stadzie pozycje przewodnika, bo to jest ich naturalnym instynktem - kierowac sie tym, co przekazuje przewodnik. To chyba wie kazdy uwazny wlasciciel psa. Emocje Maja wplyw na cialo fizyczne, ktore odpowiednio reaguje, wydzielajac rozne hormony, a co za tym idzie powodujac rozne fizyczne reakcje, jak na przyklad wydzielanie zapachu, takze i u ludzi. Wiec nie jest to niczym takim tajemniczym, jak to powyzszy fragment sugeruje.

W tej ksiazce wlascicielka ZABILA psa ze stada. Moze wlasnie takie miala podswiadomie swoje wlasne odczucie i przekazala je swoim psom, ktore na to odpowiednio zareagowaly? Na JEJ stan wewnetrzny, a nie na bezposrednie wydarzenie przedtem, czyli uspienie ich towarzysza.

 

Przeciez my ludzie tak samo reagujemy na nastroje innych ludzi w naszym otoczeniu. Czesto nawet nie zdajac sobie z tego sprawy, przejmujemy emocje i odczucia innych, nie wiedzac, ze ich zrodlo siedzi obok. Wydaje sie nam, ze z niewiadomego powodu odczuwamy nagle rozdraznienie, smutek, melancholie, czy jestesmy dobrze nastrojeni. jesli ktos zacznie to u siebie obserwowac, to stosunkowo szybki to zauwazy.

Nie inaczej jest to u psow, tylko one przewyzszaja nas ludzi wielokrotnie w zdolnosci wyczuwania energii istot naokolo i umiejetnosci blyskawicznego reagowania na nia, bo nie analizuja i nie rozmyslaja nad tym, tylko reaguja nieswiadomie.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem gdy akcesoria zostaną wyprane (zapach zniknie) możesz śmiało używać na innych twoich psach. Natura wyposażyła zwierzęta w szybkość godzenia się odejścia członka stada, w naturze niema czasu na rozpacz po śmierci tak długotrwałej jak u ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Owszem, zwierzęta tęsknią za zmarłymi "kumplami", cierpią, i jak najbardziej rozumieją co się stało. I niekoniecznie ma tu decydujące znaczenie postawa człowieka, raczej rodzaj więzi jaka łączyła zwierzęta. W skrajnych przypadkach może się to skończyć depresją.

 

Ale nijak się to ma do noszenia obroży zmarłego psa, to my przypisujemy psom swoje- i to mocno indywidualne- odczucia. 

Link to comment
Share on other sites

Ale nijak się to ma do noszenia obroży zmarłego psa, to my przypisujemy psom swoje- i to mocno indywidualne- odczucia.


Tak, bo Ty mając drewniany nos jak Pinokio - w porównaniu do psa - wiesz najlepiej, co odczuwa pies, gdy jego obroża przesiąknięta jest "zapachem śmierci". Antropomorfizacja psa oczywiście jest błędem w odczytywaniu jego zachowań, ale to nie znaczy, że pies nie może przeżywać czegoś na sposób ludzki, gdy natura wyposażyła go w przynajmniej jeden czulszy zmysł, pozwalający mu odczuwać rzeczy, o których człowiek nie ma nawet pojęcia. Zatem trochę pokory i ludzkiej empatii nie zaszkodzi, nawet jeśli to "tylko pies".
Link to comment
Share on other sites

A jeśli ta obroża jest nawiedzona? Albo śmierdzi trupem? Psy czują więcej...

:flaming:  

 

asiak_kasia

 

Jeżeli czujesz sentyment do akcesoriów po zmarłym psie, oddaj je po prostu do schroniska, bo na pewno wiążą się dla Ciebie ze wspomnieniami.

Reszta psiaków ( jeżeli obroża będzie wyprana) może nie odczuć różnicy, ale ja bym zrobiła tak jak napisałam powyżej, oddałabym,  albo zachowałabym na pamiątkę, ale nie używała.

 

PS Nie wiem co to ma z żebractwem wspólnego, bo moim zdaniem, jeżeli nie chcesz używać i możesz oddać to nie żebractwo, a po prostu okazanie dobrego serca istotom, których śmierć w schronisku jest tylko statystyką, a większość schronisk wydaje psiaki z obrożami do nowych domów, więc tam na pewno akcesoria tego typu się przydadzą.

Każdy może mieć inne podejście, ale nie wiem skąd tyle się bierze sarkazmu 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...